Facebook ma problem - ludzie nie chcą być śledzeni, dochody z reklam mogą spaść
Trzeba być debilem żeby w 2021 roku oglądać reklamy gdziekolwiek. Instalowanie ublocka origin na komputerze to jedno kliknięcie. Na smartfonie adguard i youtube vanced. Jeszcze lepiej jak ktoś ma zrootowany telefon to bez problemu może zablokować reklamy we wszystkich aplikacjach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem reklamę.
Co ciekawe przy próbie opodatkowania cyfrowych reklam, lewackie media wpadają w szał jako zamach na "wolne media" - pamiętamy czarne ekrany i rozpacz jakby stan wojenny wprowadzali.
Później się okazało kto najbardziej ryczał - axel springer, wybiórcza z Sorosem na karku. Doić to biedaków a nie wielkie koncerny.
Na opodatkowaniu reklam, poza Facebookiem straciliby przede wszystkim mniejsi Twórcy treści. Gry Online byłyby jednym z poszkodowanych podatkiem. Nie wierzysz chyba, że Google by przyjęło na klatę ten podatek. Im hajs by sie zgadzał GOL by dostał mniej o ten podatek. W momencie gdy podatek ten byłby liczony od całej kwoty. Dla Twórcy mogłoby zostać niewiele.
Axel Springer jakby im sie nie opłacało, kasowałby nieopłacalne formaty. I szedł w swoje reklamy.
A mniejsi Twórcy tacy jak Youtuberzy, czy serwisy takie jak GOL, miałyby obcięte jedno ze źródeł przychodów.
Na tej stronie to od wieków nie widziałem żadnej reklamy. Blokuje i koniec. W swoim czasie za dużo nerwów mi zjadły.
Widać jak się człowieka wprost zapyta, czy chce być śledzony, to większość podejmuje sensowną decyzję.
Nastepnym razem jak bedziesz odpalał jakąś swoją ulubiona strone, pomyśl o tym, że oglądasz ją za darmo właśnie dzięki reklamom, za które mniejsze strony opłacają serwery.
Co do FB to inna liga, bo tam ingerencja w życie użytkownika to w ogóle inna liga.
To ja wolę nie oglądać w ogóle. Przynajmniej nie będę się wkurzał.
Oczywiście masz rację. Ale może to oznacza, że należałoby raczej przejść na inny, stary model biznesowy, gdzie płaci się za dostęp do contentu. Żeby mieć treść wyższej jakości i nie być ciągle atakowanym clickbaitami. Niestety, powszechna niechęć do płacenia za cokolwiek, bo "za darmo to uczciwa cena" prowadzi do tego, co mamy obecnie.
Niestety albo stety dzięki reklamom mamy większości Internetu za darmo, ciekawe czy śmiałbyś się z reklam jak na co drugiej stronie żeby cokolwiek zrobić (ba, cokolwiek zobaczyć) musiałbyś uiścić opłatę albo wykupić abonament. Niestety te reklamy staja sie coraz bardziej natarczywe.
Mnie to wczoraj zaniepokoiło delikatnie jak szukałem w Google na kompie z adblkockiem czajnika i odzwiedzilem Euro AGD, a godzinę później dostałem smsa od nich ( euro) w stylu: szukasz czajnika, u nas najlepsze ceny, wejdź na[...]
A jak rozmawiasz (twarza w twarz) ze znajomym o wakacjach i pada na przyklad Kreta w rozmowie, to zaraz na telefonie masz dziesiatki ofert wycieczek na Krete :)
Jak w Euro kiedyś coś kupowałeś i mają twój nr, to widzę takie możliwości:
- kiedyś zaznaczyłeś "zapamiętaj urządzenie/nie wylogowuj" i stronę się otwarła zalogowana
- używasz jakiegoś menedżera haseł, który automatycznie loguje cię po wejściu na stronę, na której masz konto
-masz ustawione automatyczne wypełnianie pół login/hasło, ale się nie logujesz, a twój adblok blokuje reklamy, ale nie skrypty śledzące i jakiś skrypt ze strony Euro odczytał sobie zawartość pola login, tym samym identyfikując cię, mimo że się nie logowałeś
- twój adblok blokuje reklamy, ale nie skrypty śledzące i jakiś skrypt śledzący powiązał twoje wyszukiwanie z twoim kontem na Euro
Jeśli nigdy nie kupowałeś i nie dawałeś Euro swojego numeru, możliwe, że jakiś dostawca reklam i danych o użytkownikach, np. FB, sprzedał Euro pakiet danych, w którym znalazły się twoje identyfikatory reklamowe i telefon.
I pewnie jeszcze kilka innych sposobów, w jakie Euro mogło zdobyć informacje o tym, czego szukasz, by się znalazło. Nie wiem jakie masz podejście do tematu śledzenia i jak bardzo siejesz swoimi danymi po sieci, więc ciężko tak na oko wykluczyć którąkolwiek z możliwości.
Masz pewność, że na tym telefonie nigdy i nigdzie, w żadnej aplikacji nie wpisałeś słowa "wakacje na Krecie"? Może z tą samą osobą/osobami pisałeś coś na ten temat na FB messengerze?
Albo w ogóle inaczej, to twój rozmówca/y szukał czegoś takiego na swoim telefonie? Przykładowy scenariusz dla takiej sytuacji:
Ty i twój rozmówca korzystacie z FB. On wpisuje to gdzieś na FB/FB Messengerze, albo w jednej z wielu aplikacji/stron internetowych, które zawierają skrypty reklamowe FB. Może nawet robi to mniej więcej w czasie, kiedy rozmawiacie osobiście. Algorytm rejestruje, że on jest tym tematem zainteresowany, dodatkowo wie, że jesteś jednym z kontaktów twojego rozmówcy, który sprawdzał "wycieczka na Kretę" w czasie, gdy wasze telefony znajdowały się w mniej więcej tej samej lokacji, z czego można wysnuć wniosek, że prawdopodobnie na ten temat rozmawialiście i istnieje duże prawdopodobieństwo, że ty również będziesz zainteresowany tematem. I wtedy albo ci wyświetla reklamy, albo sprzedaje tę informację zewnętrznym firmom reklamowym i to one wyświetlają ci reklamy. Albo nie FB, tylko samo Google, jeśli masz telefon podpięty do konta Google, bo G też ma interes w profilowaniu reklam i wszelkie opcje prywatności/wyłączenia profilowania ma celowo rozrzucone i poukrywane (np. sami pracownicy Google przyznali, że opcje prywatności są zaprojektowane tak, żeby niemal niemożliwe było wyłączenie monitorowania lokalizacji i sami nie wiedzą, jak się je wyłącza).
A pytam dlatego, że trochę śledzę tematy związane z prywatnością, wiele razy czytałem w internecie właśnie takie stwierdzenia, że "rozmawiałem z kimś o czymś i zaraz mi się wyświetliły reklamy tej rzeczy, bo telefon podsłuchiwał", ale nigdy nie spotkałem się z całkowicie pewną sytuacją, że to rzeczywiście telefon/apka FB czy jakakolwiek inna tak zwyczajnie, po chamsku włączyła mikrofon, który nagrał rozmowę, która później została przeanalizowana i na tej podstawie wyświetlono reklamy. Zawsze się okazywało, że istniała możliwość, że informacja została pozyskana w inny sposób (choćby tak, jak zaproponowałem wyżej) albo był to pojedynczy incydent, który równie dobrze mógł być przypadkiem.
Z drugiej strony, jeśli się spojrzy na to, ile i jakie informacje zbierają rozmaite aplikacje, to włos się na głowie jeży i nie można niczego wykluczyć. Warto rzucić okiem:
(aplikacje społecznościowe gromadzą najwięcej danych + infografika wyszczególniająca jakie rodzaje; przerażające)
https://www.mobilemarketingreads.com/report-which-companies-use-most-data/
(TikTok zbiera dane biometryczne twarzy i głosu)
https://www.mobilemarketingreads.com/tiktok-us-privacy-policy-faceprint-voiceprint/
Więcej ludzi w Polsce boi się, że będzie ich FB śledzić.
A bardziej powinni się martwić kolesiostwem i przewalaniem ich kasy z podatków.
Bo śledzi. A nawet jakbyśmy uznali, że sam FB jest taki dobroduszny, że wyłącznie z dobroci serca pozwala miliardom ludzi korzystać za darmo ze swoich usług i nic na tym nie zarabia (co jest śmiechu warte), zawsze pozostają takie przypadki:
https://tech.slashdot.org/story/21/07/15/2150218/facebook-engineer-abused-access-to-user-data-to-track-woman-that-left-him-after-a-fight-new-book-says
"między styczniem 2014, a sierpniem 2015, FB zwolnił 52 pracowników za nadużywanie dostępu do danych użytkowników [...] inżynier Facebooka wykorzystał dostęp do danych, żeby śledzić kobietę, która zostawiła go po kłótni."