Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin | PC
Graficznie wygląda dosyć prosto.
Do tego gra ma działać w 60 fps na każdej konsoli.
Mega gówniany port, ale czego spodziewać innego się po Koei Tecmo i Team Ninja?
i7 9700k, 32 GB RAM oraz RTX 2080 SUPER, gra morduje ten sprzęt w najniższych ustawieniach w 1080p, przy efektach z ataków gra masakruje CPU i GPU i wykorzystanie wskakuje na 100%
Filmiki są pre-renderowane, wyglądają jakby nagrane w 720p i przerobione do "full hd" z skaczącym bitrate do max 9000kb/s, ale małe filmiki z skillami są już normalne i w +12000kb/s
Pasek do ustawienia jasności nie działa, jest popsuty, gra jest ciemna jak czekoladowa dupa
Na PS5 rozdzielczość skacze jak na trampolinie, wygląda gorzej niż na PC, wygląda momentami jakby 720p ultra low, potem wraca na wyższy poziom i znów ultra low 720p, padaka do kwadratu.
Jak ktoś bardzo już musi to ma demo pełniaka w sklepie "bandera siedmiu mórz"
Jeśli serio gra haczy na I7 + RTX2080 low settings tzn; że gra jest po prostu zepsuta. Kolejna porażka pod kątem optymalizacji po Elexie2. Widocznie coraz więcej patałachów w firmach w działach technicznych, a także w zarządzie - bo ktoś w końcu decyduje się na wypuszczenie produktu na rynek.
Potwierdzam. Gra to technologiczny crap. Oby dali łatki. Na moim 3090 są widoczne spadki a gra wygląda przeciętnie. U znajomego na 2070 na minimalnych nie da się grać często.
Prawdopodobnie i tak tego nie naprawią jak to bywa z takimi portami.
Mogło to w ogóle na pc nie wyjść jesli ma być taki stan.
U mnie na i7-8750H +Geforce GTX 1050Ti 4GB +8GB ramu działa w full HD w 60 bez problemu na prawie maks detalach. Jak jest młyn potrafi spaść w okolice 40.Problemem z tego co zauważyłem jest ustawienie tekstur. Tekstury na max żrą masakrycznie fps. Ustawienie na średnie lub low niemalże bez różnicy w wyglądzie za to płynność jak niebo i ziemia. Nie rozumiem tego. Prawie w ogóle różnicy a kompletnie inny pobór mocy. Poza tym uważam że świetna gra. Mi mocno przypadła do gustu.
Pograłem chwilę w demo i niestety pierwsze wrażenia rozczarowują.
Walka jest bardziej w stylu DMC niż Nioh.
No i technicznie też jest słabo.
Mimo, że fabuła, postaci, lokacje są prostackie to gra się naprawdę spoko i mam ochotę grać dalej. Niestety gra na ps5 też działa bardzo słabo, nawet na performance mode gdzie gra jest w tragicznie wręcz niskiej rozdzielczości, zalicza liczne i mocne spadki fpsów podczas walki. Mam nadzieję na jakiś patch w przyszłości to przejdę grę na najwyższym poziomie trudności, bo teraz z takimi spadkami jest to okrutnie trudne. Tak czy siak, grę lubię, ale na razie wstrzymuję się od oceny. Po raz pierwszy kupiłem grę ze steelbookiem i nie żałuję, bo jest piękny.
Żadna gra, która miałaby tyle wad nie podobała mi się tak bardzo.
Fabularnie bardzo mi siadło, szczególnie gdy zna się historię z FF1, tutaj pięknie się wszystko spaja i dodaje głębi prostej historii oryginału. Postacie świetne, w końcu brak bandy dzieciaków ratujących świat. Jack to wybitnie napisana postać jak na standardy serii. Nie ma zbędnych dialogów, a mimo to udało się stworzyć chwytającą za serce opowieść, aczkolwiek widać że budżet ograniczył potencjał na coś jeszcze większego.
Dużo gameplayu, mniej paplaniny, to lubię w grach. Rozgrywka jest bardzo przyjemna, aczkolwiek początkowo trudna do opanowania. Gra tłumaczy mechaniki dosyć niejasno. Muzyka jest wspaniała, grafika niestety już bliżej 2012 niż 2022 roku, a loadingi dłuższe niż w innych grach na PS5 (na tej platformie grałem; dłuższe, czyli 5s, zamiast 1, ale jednak). Strasznie dużo przedmiotów i strasznie szybko stają się one bezużyteczne. Właściwie do endgamu sprzęt wymienia się co 5 minut co mnie męczyło. Balans mógłby być lepszy. AI kompanów jest bardzo przeciętne, a im wyższy poziom tym co raz bardziej niedomaga.
Grałem na PS5, loadingi są bardzo długie w porównaniu do innych gier (czyli jakieś 5s, zamiast 1-2, ale jednak).
Dużo klas, dużo grindu i szukania sprzętu. Dla fanów FF, Diablo i Nioha pozycja obowiązkowa.
Najbardziej poza ilością ekwipunku nie podoba mi się w tej grze system many. Tu nie ma kar za śmierć jak w innych grach tego typu, ale jest jedna... Otóż za przełamywanie wrogów zyskuje się maksymalne paski many, chyba do 6 maksymalnie. Początkowo są tylko 2 i to powoduje, że nie ma tutaj mowy o graniu klasą maga, używając jedynie czarów, ponieważ trzeba bić wrogów ręcznie by ów manę zyskać. I teraz problem jest taki, że gdy giniemy tracimy paski do domyślnych dwóch, przez co ciężej ubić bossa, bo daje to mniej możliwości na start. Ja lubię grać magami w tego typu tytułach, a tutaj niestety mechanika wymusza na mnie bardziej agresywne podejście na krótki dystans zamiast bezpieczną eliminację przeciwników z dystansu. Być może na jakiś endgamowych buildach da się ten problem zniwelować, ale to po 40 czy 50 godzinach gry, gdy się wszystko przejdzie, więc dla promila graczy, którzy na tyle długo zostaną przy grze. Ponadto są bardzo trudne DLC, które nie pozwalają grać na niższych poziomach trudności, aczkolwiek dodają extra mode, który wszystko to co opisałem wyżej niwelują, jako że cały czas mamy pełne paski many - być może druga skrajność, ale ogranicza nagrody, więc dla mnie uczciwa wymiana.