Drodzy rodzice, cieszcie się, albowiem legion inkwizytorów wkrótce ugruntuje w waszych córkach cnoty niewieście.
Zepsute są wszak nasze dziewczęta do szpiku kości. Rozbudziły w sobie pychę, próżność i egotyzm, a tym samym - zamknęły się na płodność. To się wreszcie zmieni. Już w przyszłym roku.
Alleluja i do przodu!
PiS: Muzułmanie tacy straszni, chcą nam zabrać kobiety, sprowadzają je do roli kompletnie podrzędnych!
Też PiS: Łolololo, cnoty niewieście, kobieta ma dzieciaki rodzić, a nie spełniać się zawodowo i żyć tak jak jej się podoba!
Jestem bardzo ciekaw, gdzie leży ich granica. Bo naprawdę leży ona chyba jeszcze poza naszym widokiem widząc co każdego dnia odpieprzają. W XXI. wieku, w środku rzekomo cywilizowanej Europy przychodzi sobie pewien radykalny dzban i stwierdza, że sprowadzi wszystkie kobiety do roli rozpłodowej i siedzenia w domu. WTF?
Naprawdę współczuję wszystkim uczniom, że dostaną po głowie tak chorymi ideami i pomysłami. Pamiętajmy też, że Czarnek ma w głowie chociażby zniechęcanie do antykoncepcji podczas lekcji WDŻtu...
Co mnie rozwala i udowadnia po raz n+1, że w PiS to są jednak ateiści udający katolików na pokaz przed wyborcami to fakt, że nie łapią jednej z podstawowych zasad opisanych w Biblii, przetaczającej się tam dziesiątki razy, analizowanej przez Ojców Kościoła, kaznodziejów, świętych, teologów, biblistów, psychologów, behawiorystów, menadżerów, specjalistów od zarządzania i pewnie masę innych ludzi.
Wartości da się nauczyć tylko przykładem a nie samą gadaniną
Więc jeżeli ta banda degeneratów daje tak silny przykład wartości antychrześcijańskich to skąd zdziwienie, że takie wartości się propagują?
Z tej zasady korzystali wszyscy ogarnięci od św. Franciszka po prezesów koncernów co cokolwiek rozumieli o świecie. Choć jestem inżynierem to na polibudzie w Gdańsku mieliśmy przez okres studiów trzy przedmioty humanistyczne w ramach których mieliśmy podstawy językoznawstwa, filozofii, psychologii i czegoś tam jeszcze (nie pamiętam dokładnie bo było to ponad 10 lat temu). W ramach ostatniego z tych przedmiotów gdzieś tam na 5 roku mieliśmy właśnie psychologię w biznesie gdzie właśnie ten case był dość mocno omawiany choćby w kontekście przewodzenia zespołowi pracowników. Nie da się inaczej przekazać innym swoich wartości iż przykładem, wszystkie inne opcje nie działają, albo działają pozornie (tj. ludzie będą udawać, że przyjęli te wartości).
I tyczy to się wszystkiego, od wychowania dzieci (dzieci uczą się przez naśladownictwo a nie z słuchania kazań rodziców), wdrażanie etyki i kultury pracy w firmie po nawracanie na dany światopogląd lub religię. Temu Taki ks. Kaczkowski, ojciec Jan Góra i im podobni potrafili przyciągnąć wielu ludzi a Jędraszewski zniechęca wszystkich jak leci. Bo słowa bez przykładu są gówno warte.
A PiS to nie tylko zatrzęsienie afer politycznych, to również największe zalew afer obyczajowych w naszej polityce odkąd pamiętam (nawet PZPR się pilnował bardziej pod tym względem).
Mokry sen Przemysława Czarnka to ustrój jak w opowieści podręcznej.Antyutopia, przedstawiający społeczeństwo przyszłości, którego organizacja polega na ograniczaniu wolności jednostki poprzez całkowite podporządkowanie jej systemowi władzy.
Myślę, że to również mokry sen tego pana od kotów, który podobno zajmuje się naszym bezpieczeństwem.
Jak ja się cieszę że ja już do szkoły nie chodzę -choć z drugiej strony ,fajnie by było z pierwszej ławki zobaczyć jak "wielki plan Czarnka" o zmianie myślenia młodzieży i "naprawie myślenia dziewcząt" się zderzy ze ścianą znaną jako uczniowie. Pamiętam jak na lekcjach religii wszyscy mieli gdzieś ten przedmiot i robili tyle by mieć tą łatwą 6-stkę ,ale gdy tylko katecheta ,ksiądz zaczął mówić rzeczy które są kontrowersyjne(aborcja ,in vitro ,LGBTQ+) to odzywali się tak żę po chwili katecheta musiał się wycofać. A kolejne zmiany czarnka jedynie doprowadzą do tego że część młodzieży będzie niczym "ciecz balistyczna(albo ciecz nie Newtonowska)"- im mocniej chcesz im coś wbić do głowy ,tym bardziej ci się to nie uda.
Ale smuci i tak fakt że ktoś taki jak ten cymbał dość że jest odpowiedzialny za edukacje to jeszcze tyle ludzi nie widzi w tym nic złego :/
"im mocniej chcesz im coś wbić do głowy ,tym bardziej ci się to nie uda"
Generalnie tak to w szkole działa. Tak jak te lekcje anty używkom i agresji- tylko irytują tych "normalniejszych", bo ci co ich to dotyczy mają to gdzieś i chyba jednak działa to tak że dzieciaki aż zachęca do "próbowania". Takie mam odczucia przynajmniej ja patrząc na otoczenie- nie tylko w szkole. Teraz za to podstawówka jest tak zepsuta że ma nadzieja na normalną młodzież z zainteresowaniami niknie :/ Potrafią podejść do wiele starszej osoby na ulicy i zacząć je wyzywać bez powodu ze swoimi G... głośniczkami na fulla... Niestety sam tego doświadczam.
Jakby to podsumować...
Moim zdaniem z pokolenia na pokolenie dzieci są wychowywane coraz bardziej bezstresowo. A przecież bombelek nigdy nie może być winny, zawsze mówi prawdę i w ogóle to reszta świata jest zła- w żadnym wypadku nie bombelek. I potem tak wychodzi to że 4 czy 5 klasa podstawówki pije i pali klnąc i zaczepiając ludzi na ulicach. Trochę odległy i skrajny przykład, ale nie raz to widzę niestety...
I wracając do głównego tematu- boję się że błędna interpretacja takich jednostek zacznie doprowadzać do jeszcze gorszych zachowań i myślenia. Umysł młodych osób jest delikatny i łatwy na wpływy, nie żeby coś, ale kompetencja nauczycieli mogła by doprowadzić do błędnego zrozumienia na przykład. Zbyt dużo płaszczyzn na których może dojść do wielkiego błędu.
Przepraszam, odleciałem od tematu totalnie, ale też właśnie te otoczenie o którym pisze wpływa na to.
"Moim zdaniem z pokolenia na pokolenie dzieci są wychowywane coraz bardziej bezstresowo. A przecież bombelek nigdy nie może być winny, zawsze mówi prawdę i w ogóle to reszta świata jest zła- w żadnym wypadku nie bombelek. I potem tak wychodzi to że 4 czy 5 klasa podstawówki pije i pali klnąc i zaczepiając ludzi na ulicach. Trochę odległy i skrajny przykład, ale nie raz to widzę niestety..."
Niestety , jakoś jak chodziłam do gimnazjum to często gimnazjaliści unikali dzieciaków z podstawówki bo ci byli w stanie wprost podejść i prosto w twarz obrazić twoją matkę ,próbować cb kopnąć a ty nawet zbytnio bronic się możesz bo to młodszy dzieciak. Teraz to zbyt często widzę małe dzieciaki (9-13 lat) które idą w grupach i słuchają piosenek na fulla z telefonów (o czym te piosenki zwykle są to już w ogóle inna sprawa :/ ).
Co do wychowania bezstresowego: Da się wychować kogoś w ten sposób by : szanował innych ,nie zachowywał się głupio itp ale najwyrażniej mało komu to wychodzi. Ja nigdy nie byłam bita pasem czy nawet klapsów nie dostawałam ale chwilowy krzyk matki gdy dostałam uwagę czy jej tonacja mówiąca że "1,2 czy 3 to nie są super oceny" jakoś spowodowała że nie stałam się ..zepsuta?
Tak jak te lekcje anty używkom i agresji- tylko irytują tych "normalniejszych", bo ci co ich to dotyczy mają to gdzieś i chyba jednak działa to tak że dzieciaki aż zachęca do "próbowania".
Hmm no nwm. Retoryka ze używki są złe jakoś mocno w głowie została u mnie i u paru znajomych których mam ,a ci co "próbują" robią to tak rzadko i to takie "mini używki" że krzywdy im to nie zrobi.
I wracając do głównego tematu- boję się że błędna interpretacja takich jednostek zacznie doprowadzać do jeszcze gorszych zachowań i myślenia. Umysł młodych osób jest delikatny i łatwy na wpływy, nie żeby coś, ale kompetencja nauczycieli mogła by doprowadzić do błędnego zrozumienia na przykład. Zbyt dużo płaszczyzn na których może dojść do wielkiego błędu.
Aż się boję jak będzie w przyszłości- nauczyciele zostali zrównani z badziewiem przez polityków ,dzieciaki mają coraz więcej do nauki przez co ta chęc gdzieś znika ,nie ma czasu na rozmowy porządne z uczniami ,itp.
Aż się boję jak będzie w przyszłości- nauczyciele zostali zrównani z badziewiem przez polityków ,dzieciaki mają coraz więcej do nauki przez co ta chęc gdzieś znika ,nie ma czasu na rozmowy porządne z uczniami ,itp.
To częściowo prawda. Najgorszy jest ten brak czasu na dyskusje, spokojną analizę tekstów, zjawisk, problemów. W konsekwencji szkoła zamienia się w swoistą "wykładownię" tego, co sobie ubzdurało ministerstwo, układając rękami tzw. "ekspertów" z KUL-u przeładowane programy nauczania o zacięciu katotablibańskim.
Prosty przykład. Miałem w tym roku, rzecz jasna, duże problemy ze sprawną realizacją materiału ze względu na (po pierwsze) zdalne nauczanie i (po drugie) fatalnie przeładowaną nową podstawę programową. Pędziłem więc z uczniami na złamanie karku. W pewnym momencie dotarliśmy do "Utopii" Tomasza Morusa. Postanowiłem, że przez chwilę porozmawiam z podopiecznymi o tym, jak sobie wyobrażają idealne państwo w wielu różnych sferach ludzkiej aktywności (prawo, sądy, architektura, szkolnictwo itd.). Dałem "chwilę", ale błagali o więcej. I w ten sposób rozwinęła się dyskusja o kształcie Polski, która trwała trzy godziny lekcyjne (plus czwarta poświęcona na Morusa). Oni gadali i spierali się ze sobą, ja ograniczałem się do moderowania rozmowy. I co? Program nie został zrealizowany (bo będę musiał wywalić coś innego w przyszłości), więc teoretycznie powinienem dostać burę od dyrekcji, ale po tych lekcjach uczniowie dziękowali, że pozwoliłem im się "wygadać" i prosili o więcej tego rodzaju zajęć.
Młodzież naprawdę ma ochotę rozmawiać na ważne dla nich tematy, ale szkoła w obecnym kształcie niezbyt tego rodzaju potrzeby wspiera. Dawniej (zanim PiS wziął się za "reformowanie" oświaty) mogłem organizować debaty oksfordzkie, fikcyjne procesy sądowe itp. Teraz - po prostu nie ma na to czasu. Mania wyników procentowych i egzaminów sprawia, że trudno cokolwiek z programu nauczania pominąć (bo może się pojawić na egzaminie maturalnym). Z drugiej strony - jeśli chcemy zrealizować wszystko z przeładowanej podstawy, to bardzo często musimy zrezygnować z dyskusji i wielu aktywizujących metod nauczania, które po prostu młodych ludzi intelektualnie rozwijają. Sytuacja bez wyjścia. Albo inaczej - wyjście jest w miarę proste (odchudzić programy, zmienić listę lektur, usunąć ze szkół zbędne przedmioty, np. "religię", żeby zrobić miejsce dla innych, zreformować studia pedagogiczne, zwiększyć płace w oświacie, wyrównać szanse edukacyjne), ale obecny rząd nigdy tej sytuacji nie rozwiąże, bo nie leży to w jego interesie.
To podejście przypomina mi postawę, z którą kiedyś się zetknąłem w wydaniu osoby która jest wielką fanką PiS.
Dzieciaki mają się uczyć, a nie dyskutować. Mają przyswajać wiedzę, bo wiedza jest ważna, a nie jakieś tam gadanie.
Dzieciaki mają znać teksty, a nie rozważać co też artysta chciał powiedzieć.
Dzieciaki mają poznać autorytety żeby potem kierować się ich głosem i wskazówkami, a nie dyskutować, czy podważać opinie kogoś kto wie więcej.
To jest dążenie do właśnie takiego modelu edukacji. Masz robić swoje, masz mieć wiedzę i umiejętności potrzebne w życiu ale musisz przy tym być grzecznym, posłusznym trybikiem w maszynie.
Ja tam twierdzę od dawna że PiS bawi się w powrót do PRL i dla mnie to jest właśnie coś takiego, bez półśrodków.
Jest tak, jak piszesz. Widać to dobrze, jeśli spojrzymy na sposób, w jaki politycy PiS-u (także z ministerstwa oświaty) traktują uczniów, którzy mają czelność nie zgadzać się z wprowadzanymi zmianami: "Nie będziesz mi, gówniarzu, mówił, co mam robić".
Wyjątkowo perfidne jest również to, że taka zamiana uczniów w bezwolne trybiki maszyny społecznej odbywa się pod hasłem przywracania nauczycielom autorytetu.
Ja szczerze przyznam dostałem czasem pasem po czterech literach. Ale na to to musiałem sobie zapracować i to spooro. Potem zadanie przejęła choroba. I z autopsji mogę rzec- ból uczy gdy ktoś potrafi wyciągnąć z niego dobre wartości i wnioski. Głównie właśnie chodzi mi o bezstresowe wychowywanie na tej zasadzie, że dziecko samo ma dojść do tego czy to było dobre czy nie. Ale taki przykład z życia- w goście przyjechała jakaś tam Pani z dzieckiem, nie wnikam kto to i dlaczego. Robiłem sobie kanapki, bo co ja zrobię, siedzą se w kuchni i gadają. Kładę masełko na stół wracając do lodówki po inne składniki, odwracam się i dziecko otwiera i łapami zaczyna bawić się w maśle. Rozsądna Mama patrzyła tylko na swojego bombelka jak grzebie mi w maśle spoglądając na mnie z uśmiechem. Słowem się nie odezwała, ani do mnie, ani do dziecka. Zdenerwowany zrobiłem wymarsz z kuchni ze wzrokiem pogardy dla Mamusi która nie odezwała się słowem nawet i patrzyła dalej jakie to budowle lepi dziecko w materiale na moje kanapeczki... Takie wychowanie to jest szczyt bezczelności. U siebie to u siebie, ale... Eh, jak dziecko ma wiedzieć że czegoś nie wolno skoro wydaje mu się że za nic nie może dostać kary- psychicznej czy fizycznej. Przecież takie dziecko potem chodzi i zaczepia ludzi nie spodziewając się że trafi na takiego który mu po prostu wywinie z łokcia w ten uśmieszek. Jednak społeczeństwo jest jeszcze na tyle inteligentne, aby nie zrobić takim jednostkom krzywdy- unikając problemów rzecz jasna.
Odnosząc się do szkoły- niekompetencja nauczycieli wynika właśnie ze złego materiału. Nauczyciele są przeładowani tak samo jak uczniowie. Oni mają uczyć nas w tempie Express, a my w tempie Express bez "zbędnych" pytań kuć. Jednak to nie jest tak zero-jedynkowe w rzeczywistości, budzi się chęć głębszego poznania materiału- ale nie możemy tego rozwinąć. A czasami nawet idąc szybko nie zdążymy przerobić lekcji w te 45min... I potem nauczyciele muszą nadrabiać i pomijać ważne kwestie... Taka odpowiedzialność za ten głupio ułożony materiał spada na nauczycieli którzy są już tym zirytowani w tym stopniu że też odechciewa im się prowadzić lekcji, bo chcąc nie chcąc muszą robić to jak po szynach- dyktować tylko to co w książce napisali, bo wybicie z tych torów i nie dojedziesz z materiałem na czas... I to moment w którym nauczyciele nie mogący użyć swojej ciężko zdobywanej wiedzy czują się trochę bezużytecznie, bo też zamiast czytać- porozmawiali by otwarcie. Nie jest to wina uczniów, ani nauczycieli (z wyjątkami po obu stronach). A ci nauczyciele którzy mimo wszystko próbują rozmawiać ryzykując- złoto. Trzeba dużo pracy aby odseparować materiał i go skrócić w ten sposób aby dało się porozmawiać. Tak samo między uczniem i nauczycielem powinno być w miarę luźno, a przez brak rozmów jest napięcie... Ja się cieszę że u mnie nauczyciele nie stracili chęci i mamy z nimi stosunki praktycznie jak ze znajomymi- z zachowaniem kultury. Rozmawiamy po lekcjach na tematy poza szkolne- osobiste nawet. Traktuje dzięki temu ich jak ludzi, a nie jakieś roboty.
Tak jak oceny gdzie braknie mi 0.5% do tej 3 i dostaje nędzna 2- to demotywuje i mnie i denerwuje rodziców gdzie procenty powiedziały by że zrobiłem niemal połowę trudnego dla mnie sprawdzianu, a 2 brzmi jak 1/4 ukończenia tego sprawdzianu... Powinno być procentowo, bo w końcu oceny polegają i tak na procentach.
Tylko dzięki cnotom społecznym możemy uzyskać człowieka dojrzałego, czyli takiego, który umie spełniać dobro. Żeby jednak te cnoty mogły się rozwijać, to trzeba mieć zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety.
Ja już nawet abstrahuję od tego paradoksu, że akurat tak na wskroś źli ludzie mówią o byciu dobrym. Ale według ich słów, jeśli wychowała cię para tej samej płci, to jesteś złym człowiekiem. Co to jest za dziki kraj...
No cóż, wykształcenie odebrane przez pana dr. procentuje!
https://www.kul.pl/pawel-skrzydlewski,11529.html
PiS: Muzułmanie tacy straszni, chcą nam zabrać kobiety, sprowadzają je do roli kompletnie podrzędnych!
Też PiS: Łolololo, cnoty niewieście, kobieta ma dzieciaki rodzić, a nie spełniać się zawodowo i żyć tak jak jej się podoba!
Jestem bardzo ciekaw, gdzie leży ich granica. Bo naprawdę leży ona chyba jeszcze poza naszym widokiem widząc co każdego dnia odpieprzają. W XXI. wieku, w środku rzekomo cywilizowanej Europy przychodzi sobie pewien radykalny dzban i stwierdza, że sprowadzi wszystkie kobiety do roli rozpłodowej i siedzenia w domu. WTF?
Naprawdę współczuję wszystkim uczniom, że dostaną po głowie tak chorymi ideami i pomysłami. Pamiętajmy też, że Czarnek ma w głowie chociażby zniechęcanie do antykoncepcji podczas lekcji WDŻtu...
To szczucie na muzułmanów to chyba tylko w ramach niszczenia konkurencji. Przecież jak poczyta się wypowiedzi tego całego kato-betonu szczepu rydzykowego, zaczynając od Czarnka, a na elektoracie kończąc, to okazuje się, że oni najchętniej - jakby mogli - wprowadzili by tu taki szariat, o którym nawet Allah nie śnił.
W 1933 kanclerz Adolf Hitler wydał dyrektywę, w myśl której niemieckie dziewczęta 14-18 lat miały należeć do Bund Deutscher Mädel i przygotowywać się do roli matek.
Ale to chyba akurat dobrze, że idą w parodię religijnej dyktatury? ;)
Każdy kolejny taki news i może parę kolejnych wyborców tej partii motywowanych nie fanatyzmem, lecz oportunizmem przejrzy na oczy, że nie warto za 100 euro sprzedawać wolności i bagatelizować rewolucji obyczajowej.
Imputujesz suwerenowi fanatyzm czy oportunizm a to zwyczajnie kołtun!
Pozwól zresztą, że w celu udowodnienia tej tezy posłużę się cytatem z Andrzeja Szczypiorskiego:
W tych pochodach, od czasów Niewiadomskiego do czasów księdza Rydzyka, wędrują ludzie zagubieni, biedni, oślepieni lękiem przed życiem. A obok takich ludzi nieszczęśliwych maszerują ramię w ramię pełen pychy kołtun polski i polski ćwierćinteligent, w których buzują rozmaite jady ich własnej nieudolności i tępoty. Wszystkich tych ludzi jednoczą podobne kompleksy, rozczarowania, strach i wrogość do świata, którego nie rozumieją. A obok nich, na czele tego pochodu, maszeruje cyniczny karierowicz polityczny, często stary cwaniak, jeszcze ze szkoły Moczara czy Gierka, skrojony wedle sprawdzonego sznytu, zasłużony tropiciel antypolskich spisków, za którymi stoją oczywiście Żydzi, masoni, liberałowie, komuniści, kapitaliści, a także Ruscy, co mają dusze rabskie, Niemcy, których natura jest zbrodnicza, Francuzi — żabojady, bezbożnicy i zboczeńcy, Amerykanie — degeneraci i wyzyskiwacze, Czesi — pepiczki złodziejskie, podczas gdy prawdziwi Polacy, pełni nienawiści do całego świata, który się za miedzą zaczyna, są wybrańcami Najświętszej Panienki.
Dasintra, kogo ty cytujesz?! Bój się Boga, człowieku!
Wprawdzie Szczypiorski ma dziesiątki odznaczeń (w tym medal "Zasłużony dla Tolerancji"), ale w jednej ze swoich książek ("Z notatnika stanu rzeczy") zamieścił przerażające słowa:
Kościół rzymski nie był bez ciężkiej winy. Jeśli istnieje w ogóle jakaś dialektyka historii, to w jej świetle można by zaryzykować pogląd, że naród niemiecki wziął na siebie wykonanie tej zbrodni, która się przewijała przez stulecia w brudnych, złych snach chrześcijańskiej Europy.
A to go dyskwalifikuje na wszelkich intelektualnych i moralnych frontach!
Kto nas w to g**** wpakował, przyznać się!?
W rezultacie to i tak nic nie da pewnie, ale to jest kontynuacja takiego uderzania w czułe struny elektoratu, który lubi jak się nim państwo opiekuńcze zajmuje. Przecież taki pisowiec nie wpadnie na to, że może swoje dziecko samodzielnie wychować... trzeba ministra wynająć... ja pier........
Ci, którzy nas w to wepchnęli często wstydzą się o tym głośno mówić, albo nie potrafią racjonalnie wyjaśnić swojego stanowiska. I nie byłbym takim optymistą, w związku z tym, że pisowcy kompromitują się każdego dnia - robią to przecież od lat, a poparcie dla nich nadal jest szokująco wysokie.
I bardzo dobrze! Może w końcu te ladacznice przestaną kusić tych biednych księży.
W większości przez księży molestowani są chłopcy.
Ja też popieram! Wreszcie incele nie będą dostawać kosza od księżniczek na Tinderze!
Przygotowanie do pożycia małżeńskiego wg. Radia Maryja:
Żona nie może uważać swojego męża za agresora czy potencjalnego gwałciciela. Ma on prawo domagania się od żony współżycia seksualnego.
Trudny małżonek to prawdziwy dar od Pana Boga. Dar i ogromne wyróżnienie (…) bo Pan Bóg zauważył, że tylko ty dasz sobie z nim radę.
Ważne żeby na koniec nasienie zostało w drogach rodnych kobiety, bo taki ma być sens otwartości na życie.
https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,27342804,radio-maryja-radzi-jak-byc-dobra-zona-w-sypialni-ma-on-prawo.html
Alleluja i do przodu, i na starość, i za młodu.
Klasyka: jak cię chłop leje, gwałci i jak wódę chleje, to znaczy, że jesteś wybrana przez Boga i masz nieść ten zaszczytny krzyż. Nie dzwoń przypadkiem na policję i nie myśl o żadnym rozwodzie. To lewackie wymysły. Cierp w pokorze.
Nic dziwnego, że na Podhalu ciągle nie przyjęto konwencji antyprzemocowej. Wszak górale tacy religijni.
BTW, to samo dotyczy dziewczynek (i chłopców)? Jak ksiądz jest "trudny" (np. gwałci), to znaczy, że dziecko jest wyróżnione przez Boga?
Co mnie rozwala i udowadnia po raz n+1, że w PiS to są jednak ateiści udający katolików na pokaz przed wyborcami to fakt, że nie łapią jednej z podstawowych zasad opisanych w Biblii, przetaczającej się tam dziesiątki razy, analizowanej przez Ojców Kościoła, kaznodziejów, świętych, teologów, biblistów, psychologów, behawiorystów, menadżerów, specjalistów od zarządzania i pewnie masę innych ludzi.
Wartości da się nauczyć tylko przykładem a nie samą gadaniną
Więc jeżeli ta banda degeneratów daje tak silny przykład wartości antychrześcijańskich to skąd zdziwienie, że takie wartości się propagują?
Z tej zasady korzystali wszyscy ogarnięci od św. Franciszka po prezesów koncernów co cokolwiek rozumieli o świecie. Choć jestem inżynierem to na polibudzie w Gdańsku mieliśmy przez okres studiów trzy przedmioty humanistyczne w ramach których mieliśmy podstawy językoznawstwa, filozofii, psychologii i czegoś tam jeszcze (nie pamiętam dokładnie bo było to ponad 10 lat temu). W ramach ostatniego z tych przedmiotów gdzieś tam na 5 roku mieliśmy właśnie psychologię w biznesie gdzie właśnie ten case był dość mocno omawiany choćby w kontekście przewodzenia zespołowi pracowników. Nie da się inaczej przekazać innym swoich wartości iż przykładem, wszystkie inne opcje nie działają, albo działają pozornie (tj. ludzie będą udawać, że przyjęli te wartości).
I tyczy to się wszystkiego, od wychowania dzieci (dzieci uczą się przez naśladownictwo a nie z słuchania kazań rodziców), wdrażanie etyki i kultury pracy w firmie po nawracanie na dany światopogląd lub religię. Temu Taki ks. Kaczkowski, ojciec Jan Góra i im podobni potrafili przyciągnąć wielu ludzi a Jędraszewski zniechęca wszystkich jak leci. Bo słowa bez przykładu są gówno warte.
A PiS to nie tylko zatrzęsienie afer politycznych, to również największe zalew afer obyczajowych w naszej polityce odkąd pamiętam (nawet PZPR się pilnował bardziej pod tym względem).
W punkt napisane. Taki rodzaj polskiego (pisowskiego) katolicyzmu. Ten twór należałoby zlikwidować i zbudować od nowa. Głowa polskiego kościoła to jest patologia, nie mającą z katolicyzmem nic wspólnego. Pis i kkpl to są pasożyty. Poki co żerują, bo mają miliony sobie podobnych.
Przecież to niczemu nie przeszkadza. Kogo kocha religijna prawica w USA? Trumpa. Kogo nienawidzi religijna prawica w USA (między wieloma innymi oczywiście)? Pence'a. Haha. Dlaczego w Polsce miałoby być inaczej?
To, co się teraz dzieje, to jakieś żarty są. Wracamy do średniowiecza i to w zawrotnym tempie