Czarna Wdowa to niezły film Marvela. Szkoda, że spóźniony o parę lat
Nie jest to arcydzieło, ale jak ktoś jest głodny filmu w którym jest pełno akcji wybuchów to jak najbardziej będzie zadowolony, tych aspektów nie powstydził by się Michael Bay.
Budżet nie poszedł na marne a do małych nie należał, bo efekty jak i CGI są bardzo dobre, na plus też sekwencje walk i choreografię.
Bolączkami filmu są dwaj złoczyńcy, Taskmaster totalne dno, ten drugi czyli taki główny zły, generyczny do bólu, jeszcze większy ściek, obaj dostali po palę i będą kiblować kolejny rok tej samej klasie.
spoiler start
O i Taskmaster to kobieta.
spoiler stop
Trzeci akt to totalna klapa.
Jest fajny build up, pnie się to w górę i w trzecim akcie cyk w dół, spadek w dół niczym z K2 na sam dół na łeb.
Sporo "klisz", absurdów i głupot.
oraz:
spoiler start
To nie jest film o Czarnej Wdowie ale o... ;)
spoiler stop
Nie jest to topowy film Marvela, ani ogólnie w dziejach ludzkości, ale jest to dobre kino akcji którego nie powstydził by się wyżej wcześniej wspomniany Michael Bay czy twórcy Bonda.
Jednak w pozostałych aspektach film strasznie kuleje i jest słaby.
Ocenami 10/10, 9/10 i nawet 8/10 się nie sugerujcie.
Ludzie są głodni kina jak skazaniec głodny kobiety po 25letniej odsiadce, więc zadowolą się wszystkim jak leci.
Nie nazwałbym tego wynalazku filmem.
takie 4/10 zapchaj dziurę / poza tym to już nie ta scarlett co kiedyś teraz to mogłaby zagrać co najwyżej jakaś mamuśkę 15 latka :)
Moje jedyne spostrzeżenie... uwaga co do tego filmu to że to tak średnio jest film o Czarnej Wdowie, a raczej o tej ich całej ruskiej rodzince, Red Roomie, itp.
I może nawet lepiej bo mimo że znamy Wdowę zdecydowanie najdłużej z tej całej przeszywanej rodziny, to mimo to wydaje się ona być najmniej ciekawa z nich wszystkich, do tego ma taką dziwna manierę bycia cynikiem z kijem w tyłku.
Chętnie za to bym obejrzał więcej "Kapitana ZSRR" bo całkiem zabawny był.
spoiler start
A siostrę raczej jeszcze zobaczymy co zdradza nam scena po napisach końcowych.
spoiler stop
Jasny gwint ale się przestraszyłem w pierwszej chwili myślałem że to Wieniawa stoi obok Johansson ! ??
Pierwszy film MCU na którym patrzyłem na zegarek. Bawiłem się tak dobrze że nawet na scenę po napisach nie zaczekałem. Nie był to tragiczny film miał swoje momenty, ale w ogóle mnie nie zainteresował. Kapitan ZSRR był najciekawszą postacią z nich wszystkich, szkoda że nie dostał więcej czasu i mniej ograniczania feminizmem. A główny zły był jak karykatura złoli z Bonda.
Dla kontekstu dodam że akurat Natasza jest jedną z mniej poważanych przeze mnie postaci. Nie znam komiksów, ale super szpieg to żaden Avengers. Podobnie jak łucznik. Trochę szkoda że film nie poszedł nieco w thriller szpiegowski. Bardziej by to pasowało do postaci.
No cóż to "dzieło" jest adresowane do adekwatnego odbiorcy, nic ująć nic dodać. Nawet tych $$$ w budżecie jest sporo ale za tą kasę chyba mogłyby być ... lepsze?