Jak stać się lepszym w LoL-a? Forumowicz zapytał 30 prosów
ta polecaja mentalność hahahah. Czyli jak bede bardziej sprawny psychicznie to pokonam takiego ronaldo czy messiego ? dobre zarty. Zeby byc tym "prosem" to musisz po prostu patologicznie dlugo grac. Przeciez nie raz byly artykuly o tym jak jakis tam pros gra te 15 godzin dziennie
No dobra, ale jak sprawić, żeby to ludzie z którymi grasz też chcieli grać lepiej. Bo niestety, ale LoL podobnie jak każda inna tego typu gra sprawia, że jesteś bardzo zależny od drużyny. A nic nie zniechęca i nie denerwuje bardziej niż sojusznik, który psuje grę. Bo właśnie współpracą możesz nadrobić brak umiejętności. Powiem szczerze, że jeśli ktoś w mojej drużynie zrobi nawet te 0/5 na linii, ale widzę że wciąż się stara ugrać ten mecz i działa z drużyną ma z mojej strony większy szacunek niż facet robiący 13/0, który potem czuje "syndrom boga" i lata sam ginąc, ignorując także drużynę. A problem jest taki, że czy to ten silver, gold czy nawet platyna (najśmieszniejsze jest to, że ludzie myślą iż w platynie już grają lepsi, a tak naprawdę to wciąż poziom niewiele lepszy od golda) to takich ludzi jest wręcz pełno. I kompletnie nie myślą jak grają.
Osobiście gram tylko z kumplem i mainujemy bota - ja ADC, on Support. Wielokrotnie zdarzało się tak, że schodziliśmy z linii gromiąc przeciwnego bota, ale co z tego jak patrzysz i widzisz, że reszta twoich linii poprzegrywała głupim graniem, sprawiając że cała twoja przewaga nie znaczy nic. Dlatego takie rady jak te prosów uważam za nic nie warte. Bo właśnie możesz być lepszy, ale w wielu przypadkach (w szczególności właśnie grając na bocie) jesteś za bardzo zależny od innych.
Zależny od drużyny jesteś na każdym lane. Bez różnicy. Nie zmieni to faktu, że jest to jedna z najlepszych rad do jakiej ktoś się może stosować, bo jest pomocna dla każdego niezależnie ile grasz i na jakim poziomie. W momencie, w którym się wpienisz automatycznie grasz gorzej. Jak się przestaniesz wpieniać to statystycznie po prostu zaczniesz wygrywać częściej. Więc jeden z 1234123123 czynników, który powodował, że przegrywałeś wyeliminowałeś.
to nie jest tak ze nie masz wplywu na druzyne, masz:
- czat, nie musisz motywowac, czasem zarcik / dobry tekst wplywa na nastroje
- draft, umiejetnosc rozpoznania wokol czego chcesz grac, co powinno pasowac do Twoicch sojusznikow i co dobrze zadziala przeciwko wrogom, na solo Q wiele gierek rozstrzyga sie w draftach
- pierwsze minuty, czesto sa kluczowe, grasz na lini? NIE musisz zabic, wazne zebys nie padl, bardzo duzo osob bardzo szybko sie zniecheca gdy widzi 0:3 na starcie
ponadto:
- Skupiaj sie na tym na co masz wplyw. Szansa ze trafi Ci sie jakis koles 0/5 z rage quitem jest taka sama dla kazdego, strata czasu tym sie przejmowac albo uzalac.
- Staraj sie brac postacie ktore lubie snowballowac i sa silne na starcie. Co Ci po tym ze Jaxem na 3 itemach bedziesz nie do zatrzymania skoro w 10 minucie przeciwny zabojca bedzie mial 7/0
- jesli druzyna idzie bic sie o smoka chociaz powinna go oddac ( przeciwnic sa silniejsi) to idz z nimi -> wieksza szansa ze jednak wygracie potyczke + lepiej jak zginiecie wszyscy niz wszyscy beda mieli pretensje
- znaj swoja postac, musisz wiedziec kiedy i z kim sobie poradzisz,
- kupuj wlasciwe buty, jestes magiem ale 4 przeciwnikow bazuje na AA -> kup panerniaki
- kupuj wlasciwe przedmioty
- nie wracaj z bazy bez 2 pinkow
SKUPIAJ SIE NA SWOICH BŁĘDACH, ogladanie meczu po przegranej wiecej uczy niz kolejne mecz na zlych emocjach.
To jest talent i masa treningu, 15h dziennie obecnie gra co 2 nastolatek a większość nie osiągnie nawet 50% skilla pro gamera
Można wziasc lekcje z cocherem wydac te 400-600 pln na treningi aby pokazał tobie mechanikę ale bez talentu nie ogarniesz tego do perfekcji.
Jeżeli chcesz zmieniać świat to zacznij do Siebie. W mecie jest dużo postaci, które nie wymagają nawet jakiegokolwiek micro na przestrzeni prawie wszystkich tierów. A macro definiuje to jak bardzo podchodzisz do analizy swoich błędów i jak wyciągasz wnioski na następne gry. Nie ma znaczenia ile gra pros, po prostu on potrafi wyciągać wnioski ze swoich gier.
Makro w LoLu to chyba za duzo powiedziane. Jakie tam masz zasoby, ktorymi musisz zarzadzac? Musisz miec 'map awareness', musisz wiedziec kiedy sie cofnac najlepiej, musisz wiedziec co robic z 'minionami' na linii i tyle. Wszystko wynika z doswiadczenia. Nie ma tu za wiele miejsca na mechaniczne poprawienie sie, tylko uczysz sie co mozesz a co nie dana postacia. LoL to bardzo prosta w zalozeniu gra. Sterujesz jedna postacia i tyle. Co do pro sceny, tutaj moze troche bardziej pojawia sie strategia bo ludzie graja calkiem inaczej niz w 'solo/duo' kolejce. Ale tez kazdy gra bezpieczne kompozycje, innowacja to rzadkosc.
Co do pro sceny, tutaj moze troche bardziej pojawia sie strategia bo ludzie graja calkiem inaczej niz w 'solo/duo' kolejce.
Pojawiają się. Tylko tu pojawia się kolejny problem - ludzie oglądają zawody i kopiują pewne taktyki stamtąd właśnie nie myśląc i nie rozumiejąc, że coś takiego jest opracowane pod zgrany i skomunikowany team, a nie pod grę solo. I dlatego też np. część postaci na kolejce solo mocno traci jak Twisted Fate, bo wymaga dobrego zgrania żeby wycisnąć z niego jak najwięcej.
Ile razy miałeś sytuację, że enemy jungler z 0/3 wracał do gry mając i tak czy siak przegrany matchup? A bo właśnie nie potrafiłeś zarządzać tempem i goldem, a dodatkowo dalej wybierałeś miejsca na mapie nie mające w żadnym stopniu sensu. Ludzie bardzo często wybierają nieprawidłowe momenty do cofania, albo przedłużają pierwszy recall po udanych gankach(coś jak przeciąganie nadmierne stintów w F1). Macro to właśnie zarządzanie minionami, goldem i mapą. Nie tylko "map awareness" ale też "wave management" i wiele innych czynników, co wspomniane jest w jednym cytacie w artykule.
A pro play to inna sprawa bo jest zależne jak poszczególne macro twoich kolegów z drużyny współgra, oraz jak ich champion pool wpisuje się w całość. Ile razy było, że na LEC, LCS, LCK i tak dalej matchupy, które na papierze miały wygrać jakimś cudem sromotnie przegrywały?
LoL bardzo prosta i piekna gra popsuta przez graczy. Troche mi szkoda, ale w pewnym momencie nadeszla chwila kiedy po prostu przestalo mi sie chciec grac. 30 minut srednio tylko po to zeby albo sluchac obelg albo zeby sie irytowac. Nie wazne czy sie grac dobrze czy zle, czy sie wygra czy nie zawsze bedzie jakas toksyczna osoba. Jedyna opcja to grac ze znajomymi i tyle.
No ciekawe. Jakiś random z internetu nie zgadza się z tak naprawdę uniwersalną radą w każdą grę polegającą na PvP, której udziela większość pro graczy...
Tilt to twój najgorszy wróg w każdej grze PvP (i pve zresztą też, np takie Dark Souls) bo z tego powodu robisz więcej błędów i przegrywasz więcej gier, i koło się nakręca. I tak, dzięki temu, że jesteś, jak to nazwałeś sprawny psychicznie to będziesz miał szansę pokonać pro. Jeśli go nie pokonasz, to przynajmniej będziesz w stanie przeanalizować sobie mecz i coś z niego wynieść i pokonać go następnym razem. A jak w takim meczu będziesz już od 1ej minuty wkur...ony to jedyne co zrobisz to przegrasz i nic z tego nie wyniesiesz, bo nawet się nie będziesz w stanie skupić na swoich błędach.
I dzięki temu człowiek staje się lepszy i wbija więcej ratu. Oczywiście to jeden z elementów, ale taki, który nie zależy od tego jak dobry jesteś ani od tego ile grasz a i tak spowoduje, że rating ci wzrośnie.
Czemu tym ludziom nikt nie da uniwersalnego przewodnika po zyciu i samodzielnym mysleniu.
Granie w grę nie sprawia, że grasz lepiej. Granie w grę sprawia, że do pewnego momentu lepiej klikasz. Żeby być lepszym trzeba skupiać się na sobie. Analizować swoje ruchy w trakcie i po grze. Obserwować prosów na najwyższym możliwym poziomie. Dobrym przykładem jest Abdo, który dąży do perfekcji i tłumaczy wszystkie swoje ruchy.
Z czasem różnicę może robić 1 atak w miniona za dużo lub za mało.
Należy analizować każdy swój pojedynczy ruch. Na początku w szerszym kontekście. Czy to, że pushuje jest dobre i dlaczego, czy to, że roamuje jest dobre i dlaczego, a może lepiej było zostać. Nawet jeśli coś wyszło i kogoś zabiliśmy możliwe, że mogło to się nie udać, a to wiązało się z konsekwencjami.
Pozytywne nastawienie też nic nikomu nie pomoże. Tilt przeszkadza w analizowaniu swojej gry i podejmowaniu optymalnych decyzji, ale w Ironie pełno jest pozytywnych graczy, którzy siedzą tam od 10 lat.
Większość prosów popełnia masę błędów. W LEC tylko czasami rogue gra poprawne gry. Co z tego, że ktoś ogląda prosa i naśladuje jego ruchy bezmyślnie, skoro ten sam może popełnić błąd, a bez analizy tego co robi sami możemy powtarzać jego błędy.
Ja myślę, że każdy ma jakiś limit i nie ma znaczenia jak długo się gra. W końcu dochodzisz do pewnego punktu powyżej którego już nie wejdziesz nawet jakbyś grał milion lat. Są ludzie, którzy grają np. 10 lat w coś i ciągle są przeciętni bo ogarnęli wszystkie podstawy i już tylko z tego jadą, nie ogarnęli i już nigdy nie ogarną jak być pro botem. A są pro boty, które wejdą do nowej gry i po miesiącu dwóch już bocą.