https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/praca/ustawy-podatkowe-polskiego-ladu-jeszcze-w-tym-tygodniu/6bnsl0n
To jest chore, że 4000 brutto czyli 2900 zł to już według pisu klasa średnia. Przypominam, ze obecnie 2800 brutto czyli 2060 netto to pensja minimalna, a od nowego roku będzie to 3000 brutto, czyli 2200 netto. To jest chory kraj, gdzie według rządzących klasa średnia to nieco powyżej pensji minimalnej. Niech mi ktoś wytłumaczy jak ktoś za 2900 zł miesięcznie ma godnie żyć i jeszcze zaoszczędzić na mieszkanie? Przy takiej pensji luksusem jest posiadanie auta, a Patkowski wmawia, że to już klasa średnia...
Klasy spoleczne w Polsce wg Alexa:
- niska - 80%
- niska - średnia - 10%
- średnia - 5%
- średnia - wyższa - 3%
- ludzie zamożni - 1,99%
- Alex
Moze i Alexy z Soulem w kwestii zarobkow to klasa wyzsza, ale kulturowo to dno i metr mulu.
Przecież w Polsce sami bogacze, wystarczy się wybrać do pierwszej lepszej galerii. Same Mercedesy, BMW, Lexusy, do tego każdy w kieszeni najnowszy Iphone i do tego same najdroższe sklepy. Tyle to chyba same lenie zarabiają, popatrz choćby tutaj prezes prezesem pogania z problemami pierwszego świata czy wybrać kabel hdmi złoty czy platynowy.
Ponoć będzie jeszcze mają zmienić definicje milionera. Kto ma na koncie 30 tys. ten będzie milionerem.
Ci co mają minimum 100 tys. będą określani jako multimilionerzy.
Przecież w Polsce sami bogacze, wystarczy się wybrać do pierwszej lepszej galerii. Same Mercedesy, BMW, Lexusy, do tego każdy w kieszeni najnowszy Iphone i do tego same najdroższe sklepy. Tyle to chyba same lenie zarabiają, popatrz choćby tutaj prezes prezesem pogania z problemami pierwszego świata czy wybrać kabel hdmi złoty czy platynowy.
To takie życie na pokaz. Auto na leasing, IPhone na kredycie, a cała reszta z miesiąca na miesiąc coby wydać ile się da.
Insta,YT ,programiści ,IT ,montaż jakieś klimy.Jest wiele zawodów, które są dobrze płatne .Na insta wystarczy mieć zgrabny tyłek...
Niech mi ktoś wytłumaczy jak ktoś za 2900 zł miesięcznie ma godnie żyć i jeszcze zaoszczędzić na mieszkanie?
Młodzi nauczyciele powinni chyba prowadzić jakieś kursy przetrwania dla reszty narodu.
Ale zgadzam się: to chory kraj z chorym rządem.
Z jednej strony to smutne, ze 4000 brutto to klasa średnia. Z drugiej, długo (lata temu) musiałem na to pracować, co pozwoliło mi - tak myślę obecnie - lepiej zarządzać środkami.
Jedna rzecz się nie zmieniła, 15 lat temu dziwiło mnie skąd młode łebki mają hajs na auta za 400k, teraz też mnie to dziwi. :)
Zamiar rozkminiać - grosza dej:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15532344&N=1#ostatni
Są leasingi.
Wszystko zależy od wielu czynników: miasta/statusu rodzinny/ czy mamy mieszkanie, lub wynajmujemy. Mając własne mieszkanie i zarobki na poziomie ok 3-4K netto ( w zależności od nadgodzin, ale nie zawsze chce mi się :P) nie narzekam, ( jedynie ostatnie 6 miesięcy była lipa bo pandemia, ale że miałem odłożone to nie było tak żle) co innego jak ktoś ma rodzinę, dzieci i jeszcze wynajmuje i ogóle zarobki 3K to wtedy dramat... i niestety znam takie osoby co ledwo wiążą koniec z końcem.
Trzeba być idiotą by przydzielać ludzi do odpowiedniej klasy tylko na podstawie zarobków. Wiecie ile zarabiają np. pracownicy Zarządu Lokali Miejskich w Łodzi ? Średnio 3000 brutto. Podobnie pracownicy Urzędów Pracy. Więc teraz taka sytuacja: mamy fikcyjne małżeństwo (może gdzieś takie jest, nie wiem), Pan z ZLM i żona w PUP. Oboje po studiach, czytają książki, chodzą do teatru, nawet mówią ładnie po angielsku, a Pan jakby nawet pokopał w archiwach to by wyszło że jest potomkiem zubożałej szlachty. To jest klasa średnia czy nie bo zarobki im nie pasują? I teraz: mamy też Panią X z marketu, który aby mieć gwarancję zatrudnienia daje pracownikom 4200 brutto. Pani X jest kasjerką bez matury, bez języka obcego a jedyne co czyta to ceny w sklepach, bo ostatnia książka jaką przeczytała to "Janko muzykant" w podstawówce. I to będzie klasa średnia ?
Jesteś wręcz uroczy w swoim postrzeganiu świata :)
Dawno już wykształcenie, tym bardziej oczytanie, nie jest wyznacznikiem rynkowym wartości. Dzisiaj wyznacznikiem jest użyteczność społeczna i tak, pani w markecie wypracowywuje większe dobro dla społeczeństwa niż ww pierdzistołki, i piszę to jako (czytający poważne lektury, tak przynajmniej mi sie wydaje że flozofowie XIX i XX wieku na czele z Frommem są wystarczająco intelektualni) Inżynier, syn dwóch doktorów historii.
Dawno już wykształcenie, tym bardziej oczytanie, nie jest wyznacznikiem rynkowym wartości.
Nie mówimy o rynkowym wyznaczaniu wartości tylko o przynależności do klasy społecznej. Bo wg twojego toku rozumowania jeżeli jutro Biedronka jebnie pensje do 10 000 netto to kasjerzy będą klasą wyższą. To że murarz czy inny malarz wyciągnie większą kasę niż nauczyciel nie oznacza że że nauczyciel to klasa niższa niż murarz.
Pracownicy urzędu pracy i pracownicy zarzadu lokali miejskich - to jest właśnie klasa niższa bo nikt inteligentny czy oczytany nie zatrudnił by się w budżetówce bez perspektywy. Właściwie ludzie którzy tam pracują to zerowa ambicja. Klase definiują zarobki tylko dlatego że rosną one wraz z wykonywanym zawodem: np. pan sędzia, pani doktor, inżynier itd. Jak ktoś jest magistrem po sociologi czy filozofii to może zatrudnić się w takich właśnie budżetowych g.... nikomu niepotrzebnych miejscach pracy.
A nauczyciel według Alexa to klasa średnia czy niższa? Bo zarabia nawet mniej niż taki człowiek bez ambicji w urzędzie a użytecznosc społeczna chyba dosyć spora.
Dziewczyna właśnie zrobiła kontraktowego w jednym z największych miast w Polsce. Na rękę 2400. To ja już wolę siedzieć bez ambicji w cichym biurze za 3000 zł.
Qverty - zarobki nauczycieli :
nauczyciel stażysta - 100 proc. kwoty bazowej - 3 537,80 zł;
nauczyciel kontraktowy - 111 proc. kwoty bazowej - ok. 3 537,80 zł;
nauczyciel mianowany - 144 proc. kwoty bazowej - ok. 5 094,432 zł
nauczyciel dyplomowany - 184 proc. kwoty bazowej - ok. 6 509,552 zł.
wg ustawy z 1 września 2020 roku.
dodatkowo ci sami nauczyciele mogą mieć nadgodziny czy płatne dodatkowo inne zajęcia czy funkcje. Wiadomo że nawet te 6500 pln brutto to żadne kokosy ale na tle polski nie wygląda już to tak tragicznie. Za siedzenie bez ambicji w cichym biurze dostaje się właśnie tyle na ile ta praca jest wyceniana.
^^i to są twoim zdaniem dobre zarobki za robotę która musi wykonać nauczyciel? To jest jakaś jałmużna. Nadgodizny? W dużych miastach spoko. W małych miejscowościach dostajesz jakieś pojedyncze godziny i może uzbierasz etat pracując w 4 różnych szkołach jednoczesnie w całym powiecie.
Tyle że Państwo funkcjonuje jeszcze dlatego bo istnieją te "budżetowe gówna". Jak można tak obrażać ludzi ? A co jest pracą ambitną ? Call center? Handel ? Tworzenie gierek i aplikacji w korpo ? Do pracy idzie się tam gdzie człowieka interesuje lub uważa daną pracę za prestiżową. Dla mnie każdy urząd czy każda placówka kultury (muzeum/biblioteka/galeria sztuki/teatr) jest ciekawszy i bardziej ambitny i prestiżowy niż dowolne korpo/IT za 10 000 czy inne sektory finansów/handlu/bankowości.
Jestem lewakiem i zgadzam się z Iselorem. Którego z nas lepiej zrzucić z helikoptera do morza?
Swoją drogą ciekawe w jaki sposób wypłacają nauczycielowi dyplomowanemu te ostatnie 0.02 PLN...
Jest tak jak napisał Alex powyżej. Duża część budżetówki nie dodaje zbyt wiele wartości do życia innych ludzi. Te twoje przykłady są gdzieś na dole tej skali.
Wlasciwie to takie przechowalnie, PUPy itd, o ZLM to już nawet nie pisze, bo wiem od znajomych co się dzieje w takich wydziałach, spółdzielniach czy spółkach samorządowych.
Albo ujmując to bardziej pozytywnie, duza część sektora publicznego to forma jałmużny wobec ludzi, którzy nie mają/nie chce im sie czegos zaoferować innym i trzeba ich jakoś wspomoc oferując 'prace' w takim PUPie na przykład.
madmec----> kompletna bzdura. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Uważasz że może ludzie w PUPie nie pracują? A kto zajmował się tarczami antykryzysowymi ? Pracownicy PUPów! To pracownicy PUPów zajmują się też np. legalizacją pracy cudzoziemców w Polsce.
Praca zaś w ZLM jest mega odpowiedzialna. To oni odpowiadają za to w jakich warunkach mieszkają ludzie w mieszkaniach komunalnych. Tyle że jest to praca niewdzięczna bo słabo płatna a cholernie odpowiedzialna.
Pracowałem w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim, pracowałem wiele lat w Poczcie Polskiej. Wiem jak ta robota wygląda. I zdecydowanie wolę to w CV niż jakiekolwiek korpo, finanse, handel, bankowość, IT.
Pup jest zbedny, bo jego funkcje spełnia pierwsza większą strona internetowa z ofertami pracy. Reszta to dodatki.
Mieszkania komunalne. Do tego są spółki zewnętrzne, bardziej wydajne i dofinansowane przez rady miejskie/rzad centralny (model brytyjski).
Ja pracowałem i w sektorze publicznym i prywatnym, w Polsce i w UK. Mentalnie i wydajnościowo to jest przepaść na niekorzyść publicznego.
Co nie znaczy, że nie mógłbym pracować znów w sektorze publicznym, wszystko zależy od tego co się tam robi I z kim. Niestety duża tego część to czynności zupełnie zbędne. Wolałbym już część urzędników posadzić na UBI, taniej.
PS. Zwróć uwagę, że nie wrzucielm budżetówki do jednego wora, więc nie odbieraj tak osobiście. Nie mam negatywnej postawy wobec urzędników, bo to też ludzie.
Iselor (Łódź) - nigdy tak nie napisałem o ludziach którzy tam pracują tylko o stanowiskach pracy "g..... stanowisko budżetowe" więc nikogo nie obrażam i nie obraziłem, a to że są to miejsca pracy bez ambicji to wybacz ja tak uważam ty możesz uważać inaczej dlatego mamy wolność słowa.
Przykładowe małżeństwo w żadnym wypadku nie jest klasą średnią. Klasa średnia to ludzie dobrze sytuowani, świadomi, niezależni:
Niezależni od kaprysu polityków, bo nie da się ich kupić za 500zł, bo żadne ulgi czy socjale nie mają decydującego wpływu na byt ich rodzin, i niezależni od pracodawcy- nie muszą się bać "redukcji" i drżeć o stabilność zatrudnienia czy zdolność kredytową (nie, nie musi to być przedsiębiorca- wysokiej klasy specjalista czy manager mimo pracy na etacie nigdy nie będzie miał problemu z zatrudnieniem).
Świadomi funkcjonowania kraju w którym żyją, znający przynajmniej podstawy ekonomii, systemu prawnego, podatkowego, których nie da się omamić nierealnymi obietnicami, którzy potrafią liczyć, oczytani i światowi, znający języki obce- tacy którzy widzieli coś więcej niż swoją rodzinną miejscowość a dzięki znajomości języków z nieograniczonym dostępem do informacji i otaczającego ich świata.
Dobrze sytuowani, dzięki czemu mogą poświęcać się rozwojowi osobistemu, podnoszeniu kwalifikacji, rozwijaniu pasji, udziałowi w życiu kulturalnym, podróżom, ale także co nie mniej ważne- napędzający konsumpcje, popyt na dobra luksusowe, czy w końcu poprawiający wygląd/odbiór naszego kraju- pracujący w nowoczesnych biurowcach, mieszkający na reprezentacyjnych osiedlach/ładnych domach, jeżdżący drogimi samochodami.
W znacznym uproszeniu przyjęło się ograniczać warunki do kryterium zarobków, co ma pewne uzasadnienie- Jak ktoś zarabia te 10-15k+ to świadczy o tym, że jednak ma głowę na karku, potrafi liczyć (pieniądze, podatki) i potrafi sobie poradzić. Wysokie zarobki pozwalają zgromadzić oszczędności dające pewną niezależność. Krótko- spełniając kryterium majątkowe w większości przypadków spełnia się również pozostałe kryteria.
Innym dobrym kryterium mogła by być wartość wkładu wnoszonego do społeczeństwa. Gdzieś czytałem raport wg którego klasa średnia w Polsce, mimo że realnie to poniżej 10% społeczeństwa, odpowiada za wytwarzanie ponad 70% PKB kraju.
Sam więc widzisz, że małżeństwo urzędników, choćby najlepiej wykształcone, oczytane i z zamiłowaniem do kultury, w żadnym wypadku nie jest klasą średnią. Co najwyżej zubożałą inteligencją.
Tak samo jak klasą średnią nie będzie obrotny elektryk po zawodówce wyciągający 7k/mc na fuchach, czy właściciel gospodarstwa rolnego, przynoszącego miesięcznie 10-15 tys, przy którym jednak ów rolnik zapieprza od rana do wieczora 365 dni w roku, bo nie może powiedzieć krowom, że dziś bierze urlop.
Kraj jest chory z jednego prostego powodu: bo wybrał patologię do władzy. I ta patologia, jak to patologia, generuje patologię, bo to tkwi w naturze patologii. Inne rządy też święte nie były, ale żaden nie był tak krańcowo patologiczny, prymitywny i zidiociały. Mamy teraz istną dyktaturę ćwoków, najgłupszą władzę w historii Polski, historii już całkiem długiej. Bo, owszem, był Henryk Walezy, ale czy on miał złe intencje wobec Polski i Litwy? Absolutnie nie, po prostu był młody i się tutaj nie odnalazł, ale źle Polsce i Litwie nie życzył. Natomiast wpychanie przez patologię Polski w łapy Putina jest chyba jasną deklaracją patologii, czego sobie ona życzy.
Ale co maja zarobki do władzy?
Jak masz odp fach w ręku i pomysł na siebie to biedny nie będziesz, problemem jest bardziej to że młodym ludziom się nie chcę i wszystko chcą mieć na tacy. W latach 80 młodzi ludzi mogli pomarzyć o możliwościach rozwoju jakie są teraz. Mój 21letni brat po szkole zawodowej który uczył się beznadziejnie ale skończył kursy na suwnice./ wózki /spawarki/ wciągarki/ Koparę, a nawet śmieszny kurs na rysunek techniczny- wewnątrz zakładowy ( i to wszystko w 1,5roku) i zarabia ponad 6K w Warszawce.
NO WŁAŚNIE NIC.
Przy obecnym poziomie inflacji i szorujacym po dnie kursie zlotowki to nawet te 4tys jest gowno warte.
4K brutto zarabia pierwszy lepszy specjalista po zawodówce czy kierowca z prawo jazdy kat B
Jesteśmy narodem zapłakanych magistrów którzy wierzyli w bajki ze po studiach będą zarabiać min 10k. Każdy się pchał w studia a nie każdy się nadaje
Ale dlaczego zaraz na mieszkanie?
Mieszkanie to w spadku.
A jak cię nie stać to póki co inwestuj w ETF-y, tak mówiła jedna minister ze Złajdaczonej Prawicy.
Już połowa zakupów na rynku to zakupy inwestycyjne, idź za rynkiem.
w wielu krajach osoby całe życie wynajmują mieszkania czy domu tylko w Polsce każdy chce mieć własne, właściwie większość która ma mieszkanie czy dom staje się z miejsca milionerem / kraj milionerów :) a tu jakieś smutne opowieści
Porównajmy jeszcze ceny tego najmu i ilość najemców instytucjonalnych...
Poza tym to nieprawda, że większość - klasa średnia i wyższa nawet w Niemczach itp. w większości ma własne mieszkania.
Był jakiś czas temu fajny wykres chyba na Business Insider odkłamujący ten mit, żę średnio zamożni na zachodzie siedzą w wynajmowanych mieszkaniach. Siedzą w sporym procencie, ale nadal są w mniejszości.
Wynajmowanie to jednak troche wyrzucanie pieniedzy w bloto.
Lepiej juz splacic po tych 30 latach kredyt i miec dom zeby przekazac w spadku dzieciom przynajmniej, niz wynajmowac przez 30 lat i zostac z niczym.
Wynajmowanie natomaist daje ci WOLNOSC. Dostajesz jakas lepsza propozycje pracy w innym miescie/kraju to wyprowadzasz sie i po sprawie.
Gdy bierzesz natomaist kredyt, zostajesz z petla na szyji i smycza i nie mozesz sie nigdzie ruszyc. Co prowadzi czesto do samobojstw, rozwodow ect. Bo muszisz tkwic w tym samym miejscu przez kilka dekad.
Herr Pietrus -> a czy Business Insider podał że większość z tych mieszkań jest/była na kredycie hipotecznym? Bo to jest najpopularniejszy model zakupu na zachodzie.
w wielu krajach osoby całe życie wynajmują mieszkania czy domu tylko w Polsce każdy chce mieć własne
Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, jakie mieszkania ludzie w tym kraju kupują: szuflady w wielkiej płycie lub domki na totalnym wygnajewie, gdzie nawet nie ma jak dojechać (i zapewne nigdy nie będzie). W mojej okolicy pewien deweloper postawił trzy trójkondygnacyjne klocki, które znajdują się mniej więcej 30 metrów od towarowej (kolejowej) obwodnicy Poznania a druga strona wyłazi wprost na cmentarz (nie ma nawet linii drzew rozdzielających obie działki). Cena za metr kwadratowy to 10.500 a ludzie to rezerwują/kupują.
klasa średnia i wyższa nawet w Niemczach itp. w większości ma własne mieszkania.
To jest w dużej mierze prawda, ale mimo tego Niemcy, Holandia, Austria i Szwecja to cztery kraje UE, w których udział część obywateli korzystających z najmu na zasadach rynkowych jest najwyższy (30-40%). W Polsce wynosi on 4,3% (plus 11,5% korzystających z najmu subsydiowanego).
Większość chce mieć, a prawie nikt nie ma. Mieszkanie na kredyt nie jest własne, to tak jakby wynajmować prawie całe życie od banku. Bierzesz 200 K kredytu, a spłacasz 400 K.
Znajomy pracuje w Nieczech i WYNAJMUJE mieszkanie, klasa wyzszo-srednia!
spoiler start
Tyle ze oprocz tego ma ma na wlasnosc dom w UK i mieszkanie w Warszawie ;)
spoiler stop
Persecutor - no to tak jak u nas.
Ale wciąż kupują, jeśli tylko maja zdolność, a nie wynajmują przez 50 lat zycia.
Wiem do czego pijesz, ale czy podasz średnią wielkość wkładu własnego i kredytu? Średnią ratę w odniesieniu do zarobków?
A.l.e.X
w wielu krajach osoby całe życie wynajmują mieszkania czy domu tylko w Polsce każdy chce mieć własne
Ja przez pierwsze 10 lat po skończeniu studiów najmowałem mieszkania (łącznie 3 różne, więc może próba nie jest super reprezentatywna). Ja nie wyobrażam sobie mieszkać w wynajmowanym jak mi się rodzina powiększy. Przynajmniej dopóki rynek najmu w Polsce się nie ucywilizuje. Dziś jak to wygląda?
- Cena najmu niejednokrotnie przekracza ratę kredytu za takie samo mieszkanie.
- Prywatni właściciele są upierdliwi - ja już zaliczyłem konieczność wyprowadzki w ciągu miesiąca, bo właścicielowi było potrzebne mieszkanie, albo comiesięczne kontrole "czy przypadkiem po ponad roku najmu nie zacząłem niszczyć mieszkania", itd. Zaliczyłem też awanturę o to, że dziewczyna "u mnie" często bywała, a nie poinformowałem właścicielki.
- Mieszkania pod najem mają mieć jak najwyższe ROI - co to oznacza? Standard wykończenie i sprzętu typowy "basic" z katalogu. Ma być tanio, żeby zwrot z inwestycji był jak najwyższy.
Mógłbym pewnie jeszcze długo wymieniać kolejne powody.
Herr Pietrus
Porównajmy jeszcze ceny tego najmu i ilość najemców instytucjonalnych...
Może za parę lat te wchodzące właśnie do Polski fundusze inwestycyjne kupujące po 1-2k mieszkań na raz, w końcu ucywilizują ten rynek. Już teraz widać pozytywne zmiany. O ile wiem, najemcy dzięki pandemii mogą sobie przebierać w ofertach.
klasa średnia i wyższa nawet w Niemczach itp. w większości ma własne mieszkania
Ze moich znajomych, Niemców i Polaków mieszkających w Niemczech na stałe, o ile mi wiadomo, większość jest na swoim. Ci którzy nie są, chcą być. U nich nie ma problemów z popytem, oni chcą swoich mieszkań. Problem jest z podażą, szczególnie w zachodnich Niemczech, gdzie nie ma miejsca w miastach pod budowę.
dasintra
W Polsce wynosi on 4,3% (plus 11,5% korzystających z najmu subsydiowanego).
Ale czy to jest argument, że powinniśmy więcej mieć ludzi w najmie? Płacących czynsze "bogaczom" lub zagranicznym funduszom inwestującym kasę zachodnich emerytów?
Kupując mieszkania budujemy swój majątek. Majątek, który można przekazać dzieciom.
ssforever
Mieszkanie na kredyt nie jest własne, to tak jakby wynajmować prawie całe życie od banku. Bierzesz 200 K kredytu, a spłacasz 400 K.
Sztampowy argument przeciwników mieszkań na kredyt. Weź tylko pod uwagę, że każdy 1 zł, który spłacasz dziś (a rata kredytu często jest niższa niż miesięczny najem) za 30 lat będzie warty tyle co dzisiejsze 50 gr. Inflacja się kłania. Zarabiając np. 3000 zł na rękę jak płacisz za mieszkanie 1000 zł teraz, za 30 lat będziesz zarabiał pewnie 6000-10000 zł i płacił ten sam 1000 zł (upraszczam oczywiście, chodzi mi o mechanizm).
Za to życzę powodzenia mając ponad 65 lat, na emeryturze, płacić pełny najem, który w międzyczasie może dużo pójść w górę, bo właściciel sobie inflację odbije w czynszu.
Dziś jak masz inflację 5%, a stopy procentowe praktycznie 0% z marżami kredytów często koło 2%, realnie Twój kredyt się dewaluuje 3% rocznie (niestety taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie).
Jestem lekarzem specjalistą i niestety z publicznych pieniędzy nie idzie wyżyć. Godzina mojej pracy wyceniana jest na 200 złotych brutto, czyli tyle ile robię w kwadrans wizyt prywatnych. Przy czym tam to jest 200 zł netto, bo przecież paragon daje tylko klientom, po których widać od razu, ze to tajniak ze skarbówki.
Mało jest takich dni żebym wyciągał 4000 brutto, tez trzeba zjeść, wyspać się (żeby podejmować decyzje), a nie ciurkiem leczyć. Może jakbym doliczył benefity pozagotowkowe to by mi te 4000 wyszło, ale tez nie każdego dnia. Pozwolili nam na przykład pobrać sobie do domu respiratory z logiem WOŚP, bo ministerstwo nie lubi się z Owsiakiem, to dobrze mieć coś takiego w garażu na wszelki wypadek. Ostatnio była u mnie kuzynka z dziećmi i nie mieli gdzie spać to wziąłem dwa łóżka ze szpitala, Jedrek kretyn wjechał na takim do jeziora… Najlepsze było jak brat brał wesele i się pokłócił z gościem od fotobudki, no to co zrobiłem? Podstawilem tira pod szpital i wziąłem rentgena na wesele, jeszcze największa atrakcja była, tylko motyw przewodni daliśmy, ze meksykańskie święto śmierci to trochę Karina kręciła nosem, ale był hit imprezy
Kolejny quality post z cyklu jestem lekarzem specjalistą
wziąłem rentgena na wesele - zapomniałeś dopisać że na słoniach to transportowali a potem w domu poskładałeś i wyszedł z tego nie rentgen a tomograf ;) nawet małe rentgeny przenośne do badania spawów o niskiej mocy podlegają pod ustawę o bezpiecznego stosowania promieniowania jonizującego dla wszystkich rodzajów ekspozycji :) Niemniej z przyjemnością czyta się twoje posty powinieneś jako mistrz joda nauczyć wilka jak zarabiać w zawodzie medycznym :)
Tak, tak, Alex, wszyscy się bardzo przejmują takimi ustawami jak jestem jednym z ostatnich dwudziestu lekarzy specjalistów w Polsce, bo wszyscy już wyjechali do Irlandii albo krajów Beneluksu
No niestety, w Polsce lekarz o zaliczeniu do klasy średniej może pomarzyć. Pielęgniarka, to jeszcze. Ratownik medyczny - ooo, ci to żyją, jak pączki w maśle, może nawet na wyższą się łapią!
Ale lekarze... ech.. niby zabawny post, niby udana ironia, ale tu się nie ma z czego śmiać, to są ludzkie dramaty.
Dla mnie klasa średnia (jeśli uwarunkować to od zarobków), to grupa ludzi która jest w stanie z regularnej pensji co 5 lat zmienić samochód warty 60-80k za gotówkę lub w kredycie 50/50, jeździ na wakacje, bo może a nie bo ciuła przez cały rok na wyjazd, nie odczuje znacząco powiększenia rodziny z modelu 2+0 do 2+2 powiedzmy i nie będą dla takiej rodziny dużym obciążeniem raty hipoteki tak do 4k (przy odłożeniu w 7-10 lat 150k na wkład własny). Takie osoby zaczynają zarabiać od 8-10k brutto. I nie ma różnicy czy jest się programistą po studiach, mechanikiem Mercedesa, czy kierownikiem magazynu po awansie od zera z wykształceniem na poziomie technika logistyki. Są też osoby twierdzące, że pieniądze szczęścia nie dają, cieszące się małymi rzeczami i robiące swoje w życiu.
Jakis czas temu w tv pewien madry pan powiedzial: przynaleznosc do klasy sredniej definiuje fakt, czy masz w swoich kontaktach w telefonie zapisanego jakiegos lekarza, z ktorym jestes “na ty”. Jezeli nie - sorry Winnetou, jestes klasa nizsza. I tyle w temacie.
W ogóle ta definicja klasy średniej według zarobków jest chybiona. Ktoś może zarabiać nawet 6 tys. i klepać biedę bo utrzymuje żonę i chore dziecko.
Klasa średnia to ludzie którzy nie mają problemu z życiem od pierwszego do pierwszego. Stać ich na siedzenie po restauracjach, dobre wakacje i nie boli ich że zepsuła się pralka za 2 tys. zł tylko idą do sklepu i kupują nową.
Cytując za Balcerowiczem: PiS jest jedyną partią, której więcej wyborców nie pracuje niż pracuje. Więc faktycznie z punktu widzenia większości ich wyborców każdy kto chce pracować i zarabia powyżej 4000 brutto to już klasa średnia.
czyli na PIS głosują głównie bezrobotni? Tak? Na dudę ostatnio zagłosowało ponad 50% czyli większość z nich to bezrobotni? a w wyborach parlamentarnych 43% czyli większość z nich to bezrobotni?
Mianolito - mylisz pojęcia. Niepracujący =/= bezrobotny.
Do grupy niepracujących zaliczamy:
- rencistów
- emerytów
- bezrobotnych
- uczniów i studentów
- współmałżonków nieaktywnych zawodowo (nie są w większości wypadków kwalifikowani jako bezrobotni)
- pseudo rolnicy, czyli tacy, w wypadku których sprzedaż artykułów rolnych nie jest głównym źródłem utrzymania ale są nimi oficjalnie by załapać się na KRUS i dopłaty, które wraz z zasiłkami oraz dzierżawą gruntów prawdziwym rolnikom są ich głównym źródłem dochodu, a to dość spora część wsi.
Współczynnik aktywności zawodowej w Polsce według GUS około 57% ale wlicza tez pseudo-rolników, więc w praktyce bardziej 50%.
Tak więc tak, nie ma w tym nic dziwnego, że na PiS głosuje więcej osób niepracujących niż pracujących, a tyczyło się to wyborów parlamentarnych z 2019.
nie no proszę cię, po pierwsze nie pracujący też głosują na opozycję, tak jak więźniowie, emeryci i renciści też głosują, na wschodzie polski też głosują na opozycję, ja wiem, że używa się podobnej retoryki żeby poprawić sobie samoocenę ten słynny kompleks wyższościowy "patrzcie, na tamtych głosują nieroby", my jesteśmy ci lepsi! ale to jest taki argument jak ten że 500+ pobiera tylko patologia. Ja bym chciał zobaczyć to na liczbach jak się to ma do rzeczywistości.
Ależ oczywiście, że też, ale w wypadku emerytów i rencistów PiS miał prawie 60%.
Chodzi oto, że w wypadku innych ugrupowań większość wyborców jest aktywnych zawodowo, w wypadku PiS nie. W wypadku PiS o ile mnie pamięć nie myli rozkłada sie to prawie pól na pól z lekka przewagą niepracujących, w wypadku opozycji jest to niecała 1/3 do ciut ponad 2/3 dla PO i Lewicy, w wypadku konfederacji 40/60 bo głosuje na nich sporo osób jeszcze się uczących.
znalazłem tylko, że blisko 59% osób w wieku emerytalnym głosuje na PIS, reszta "nierobów" w tym wieku głosuje na opozycję, kolejną największą grupą elektoratu mają u osób w wieku 46-64 lata, z tej grupy wiekowej mają 46% głosów - niestety nie znalazłem informacji ilu z nich nie pracuje - nie potrafię znaleźć innych danych świadczących, że większa połowa elektoratu pisu to osoby nie pracujące. Masz coś takiego?
znalazłem (nie mam abonamentu na gw)
i faktycznie większość głosów PIS ma od osób nie pracujących (inne partie oscylują od 25- 42%) jednak ma tych głosów najwięcej w każdych wyborach, więc ta liczba pracujących ich elektoratu i tak jest większa od głosów oddanych na opozycję
Szczerze? O klasie średniej w dużym mieście w większości wypadków (mowa o standardowej rodzinie 2+2 gdzie wszyscy są zdrowi i nie ma jakiś dodatkowych problemów) to można mówić przy 8-9k na rękę gdzie pracuje jedna osoba lub 9-11k przy pracy dwóch i w górę. Wiadomo na wsi i w wypadku biedniejszych regionów te kwoty są niższe. To jest dopiero kwota przy której człowiek może przestać obawiać się o pieniądze i liczyć grosz do grosza. Czyli sytuacja w której z miesięcznej nadwyżki pensji można kupić np. nową lodówkę lub pralkę w razie awarii bez problemu. Gdzie nie ma problemu by wystarczyło na ratę kredytu hipotecznego, która w wypadku kredytu na 20 lat, to spokojnie ponad 4000zł w dużym mieście za mieszkanie w niezłej dzielnicy.
Więc jak kwota, która nie ma szansy wystarczyć na ratę kredytu może być uznawana za zaliczającą do klasy średniej? A wynajem wcale nie jest sporo tańszy bo od 3600zł się zaczyna za podobne mieszkanie, więc tez zjadłby cała pensję.
Jesteśmy w UE, tylko coś co w krajach cywilizowanych jest minimum socjalnym, u nas PiS próbuje przedstawić jako bogactwo klasy średniej.
Super.Nasz kraj jest dalej w 15 krajów,które nadają się do życia.Przed tym krajem wybrałbym tylko Czechy,Niemcy,Francję,Włochy,Danię,Holandię,Koreę płd ,Norwegię,Szwecję,Belgię .Powiedzmy że Austria i Szwajcaria.Ale razem z Norwegią koszty życia są wysokie.Ale i tak lepiej niż u nas. I co łączy prawie wszystkie kraje?Że były wolne.I mogły się rozwijać. A my przez lata byliśmy w czarnej upie, i od lat 90 jesteśmy nadal przez rządy tych,którzy chcieli po prostu kraść dla siebie. Ale i tak jesteśmy wysoko w kwestii życia. Są miejsca duuuużo gorsze do życia.Całe Bałkany to miejsce średnie do życia,choćby z powodu trzęsień ziemi. Włochy też, ale tam przynajmniej kasy więcej. Cały Wschód od nas to fajne miejsca,ale biedne. USA,Kanada i Meksyk też nie są takie super.
przecież jeden z drugim przy władzy chciał aby minimalna krajowa dobiła do średniej krajowej :D :D
więc nie wiem czemu się tu dziwić, że analitycy rządowi mówią o tym, że 4k brutto to klasa średnia. może chodzilo im że to tak średnio zarabiać 4k, bidy nie ma, ale chciałoby się wiecej i ktoś to podłapał i napisał w raporcie coś podobnego :D
swoją drogą gdziekolwiek mowienie o pensji brutto natychmiast otwiera u mnie przysłowiowy nóż w kieszeni, bo to nijak sie ma do realnego zarobku.
inną sprawą jest w ogóle odgórne ustawianie czegoś takiego jak pensja minimalna. pseudo-twór który jest tylko dodatkowym motorem do inflacji, bo przecież dla kogoś kto nie jest w stanie zapewnić minimalnej krajowej dla pracownika, musi sobie to odbić na towarach i usługach.
W ogóle ta definicja klasy średniej według zarobków jest chybiona. Ktoś może zarabiać nawet 6 tys. i klepać biedę bo utrzymuje żonę i chore dziecko.
Definiowanie klasy przez pryzmat zarobków to archaizm ale niestety stosowany do dzisiaj. Bardziej istotne powinno być wykształcenie i ewentualnie pochodzenie aczkolwiek rozumiem te podziały ponieważ ludzie najczęściej znają się i bawią się w towarzystwie osób o podobnym statusie materialnym.
Jeśli już klasę mają definiować zarobki to ja bym przyjął tak :
(netto)
- niska - zarobki roczne do 100K PLN
- niska - średnia - zarobki roczne do 200K PLN
- średnia - zarobki roczne od 201K - 1M
- średnia - wyższa - zarobki roczne od 1,1M+
- ludzie zamożni - zarobki roczne od 2M w górę
i raczej bym to spiął w zarobki rodziny czyli M+K a nie jednej osoby.
Bardziej istotne powinno być wykształcenie Coś czuję, że jakieś 80% doktorów z mcdonalda nie mogących się załapać na etat na uczelni nie zgodzi się z tobą.
Czyli cała Polska to właściwie klasa niska, ciut-ciut niskiej średniej i jakieś niedobitki ze średniej
To nie wiem już co jest bardziej radykalne, to, czy stwierdzenie, że średnia to 4k brutto albo nawet netto. :)
Za każdym razem jak w jakimkolwiek wątku Alex podaje jakieś swoje wymyślone widełki zarobków dla jakiejś grupy to czuję okropne zażenowanie pomieszane z rozbawieniem, nawet nie dlatego że za każdym razem te widełki są odklejone od rzeczywistości, dlatego że on sam już dawno odleciał i fruwa po orbicie.
niska - średnia - zarobki roczne do 200K PLN
Czyli mniej więcej 8k netto na osobę. Jaki procent Polaków tyle zarabia? Ludzie na stanowiskach dyrektorów/ naczelników + seniorzy w branży IT. Według Alexa, nadal klasa niższa.
...jeśli mówić o Europie Zachodniej.
Albo jeśli mówimy o prezesie z lekarzem w najbliższej rodzinie.
Lindil —> ale my żyjemy w Europie zachodniej, przynajmniej jeżeli chodzi o ceny.
Bukary —> zajmij się ratowaniem zarabiających grosze nauczycieli a nie próbuj wskakiwać ze swoimi zabawnymi uwagami do świata którego nie znasz i nie rozumiesz, świata ludzi normalnie wynagradzanych za swoją pracę.
Albo jeszcze lepiej, powiedz ze to Kościół Katolicki uniemożliwia ci dostatnie życie.
- niska - zarobki roczne do 100K PLN
Myślę że przedziały podane przez AleXa są mniej więcej prawidłowe.
Polska to kraj ludzi ubogich.
Dobrze, że mamy prezesów na GOLu.
Albo jeszcze lepiej, powiedz ze to Kościół Katolicki uniemożliwia ci dostatnie życie.
Ty naprawdę lewitujesz.
Bo Polska jest krajem ludzi ubogich, tylko propaganda PiS twierdzi inaczej.
Tak lewituję, stać mnie na to, jestem w klasie średniej.
Albo jeszcze lepiej, powiedz ze to Kościół Katolicki uniemożliwia ci dostatnie życie.
Wszędzie węszysz antykatolickie spiski. Dobrze się czujesz?
Ja się czuję bardzo dobrze, szczególnie w rozmowie o zarobkach z nauczycielem a to ty prowadzisz na forum krucjatę przeciwko katolikom, to myślałem że wreszcie poznam prawdę, o tym co spowodowało to rozgoryczenie życiem.
Wiem już ze boli cię fakt że ktoś może dobrze zarabiać i w dodatku mieć żonę która dobrze zarabia.
Ja się czuję bardzo dobrze, szczególnie w rozmowie o zarobkach z nauczycielem a to ty prowadzisz na forum krucjatę przeciwko katolikom, to myślałem że wreszcie poznam prawdę, o tym co spowodowało to rozgoryczenie życiem.
Wiem już ze boli cię fakt że ktoś może dobrze zarabiać i w dodatku mieć żonę która dobrze zarabia.
Soul, zastanów się może nad tym, co piszesz. Krytyka Kościoła działa na ciebie jak płachta na byka, a to oznacza, że tracisz kompletnie rozum. Czasem może wstrzymaj oddech na chwilę, zanim klikniesz "Odpowiedz".
Będziesz się tutaj teraz chwalił i podkreślał w każdej wypowiedzi skierowanej do mnie, że zarabiasz więcej od nauczyciela? Serio? Mnie absolutnie nie boli fakt, że jesteś zamożny. Smutno mi tylko, jak widzę, co się z tobą dzieje.
I jeszcze jedno: krytyka zła, którego z własnej woli i świadomie usiłujesz nie dostrzegać, nijak się ma do rozgoryczenia życiem. Ale fakt, że dokonałeś tego rodzaju utożsamienia, wiele o tobie mówi.
tylko propaganda PiS twierdzi inaczej.
Soul, uważaj, kogo krytykujesz, PiS to sojusznik i obrońca Kościoła!
A na marginesie - mogę mieć jeszcze pytanie osobiste? Czy każdy prezes, mąż lekarki i ojciec przyszłych lekarzy na emigracji z taką samą pogardą traktuje nauczycieli (wyłączając adiunktów Collegium Medicum?)?
Chciałbym trochę poznać świat, o którym nie mam i nie będę miał pojęcia.
A mogłeś zostać plebanem i mieć skromne złoto.
Jego ekscelencja były administrator tego nie zrozumie nigdy.
Swoją drogą, wciąganie KK do wątku dot. średniej klasy robotniczej i zarobków jest dosyć zabawne :)
Bukary —> ja cię już dawni przejrzałem, nie potrafisz napisać zdania żeby nie próbować komuś sprawić przykrości, a wszystko to przez frustrację i niemoc.
„mówimy o prezesie z lekarzem w najbliższej rodzinie” takie uwagi
to wszystko na co cię stać, głupie, płytkie osobiste ataki.
Herr Pietrus —> ty natomiast jesteś po prostu low level. Kreujesz się na wygadanego intelektualistę a pitolisz zawsze takie głupoty że słabo się robi.
„ PiS to sojusznik i obrońca Kościoła!” nie misiu, PiS to najgorszy wróg Kościoła, ale to jest zbyt trudne abyś był w stanie to pojąć.
Nie poznasz tego świata, spóźniłeś się o conajmniej 20 lat.
wyś —> jeżeli ktoś może startować w konkursie na niezrozumienie i głupotę z Piertusem to tu jesteś najlepszym kandydatem.
Określenie „średniej klasy robotniczej” pokazuje jak daleko jesteś od zrozumienia o czym jest ta rozmowa.
Fakt, zapomniałem, że wątek jest o JPII i KK. Przepraszam ekscelencjo.
głupie, płytkie osobiste ataki
Kurde, i kto to mówi XD
jesteś po prostu low level
(...)
ale to jest zbyt trudne abyś był w stanie to pojąć
ja cię już dawni przejrzałem
Dalsza część twojego wywodu wskazuje jednak na to, że nie za bardzo.
Jeśli ktoś kogoś przejrzał, to użytkownicy tego forum przejrzeli Soula. Mnie się też ostatnio otwarły oczy. Niestety. Bo nawet lubiłem czasem czytać to, co piszesz. Ale to już przeszłość.
PiS to najgorszy wróg Kościoła
Oczywiście, że tak (jeśli perspektywicznie spojrzymy na dalsze losy tej instytucji). Problem polega jednak na tym, że Kościół się z tym wrogiem kumpluje z własnej, nieprzymuszonej woli i zachęca innych, żeby robili to samo. I co nam to mówi o Kościele? ;)
A skoro jesteśmy przy Kościele: duchowni to klasa średnia czy biedota?
https://biznes.radiozet.pl/News/Ile-zarabiaja-ksieza-Znamy-konkretne-liczby
Spory rozstrzał w tym zawodzie - od kilku tysięcy miesięcznie do kilkunastu.
Ekscelencjo, ale tak obrażać?
Edytka:
Serio, to zgłosiłbym cię za obrażanie, ale to by był twój triumf.
Nigdy nie potrafiłeś prowadzić dyskusji, jeśli się z kimś nie zgadzałeś.
I tutaj leżysz.
Wyś —> nie ma o czym z tobą rozmawiać i zgadzać się czy nie bo ta tematyka umyka twoim możliwościom poznawczym.
Pojęcie „średniej klasy robotniczej” nie istnieje, jest takim pierdnięciem umysłowym i wynika z pomieszania pojęć klasy robotniczej i klasy średniej które dotyczą pojęć całkowicie odmiennych.
Po prostu pierniczysz głupoty jak zwykle.
Ależ zgłaszaj mnie do woli, mnie interesuje wyłącznie to czy ty to przeczytasz, a potem mogą sobie kasować.
A jak mi dadzą bana to widocznie tak musi być, przyjmę to na kaltę.
Qverty
Czyli mniej więcej 8k netto na osobę. Jaki procent Polaków tyle zarabia? Ludzie na stanowiskach dyrektorów/ naczelników + seniorzy w branży IT.
Większość inżynierów z 10+ lat doświadczenia z którymi mam okazję pracować (nie IT, budownictwo). Znam nawet ludzi na posadach w państwowych instytucjach i szeroko-pojętej budżetówce, którym niewiele brakuje, żeby tyle zarabiać (i nie dzięki politycznym układom, tylko temu, że mają pożądane na rynku pracy umiejętności).
Pomijając idiotyzm definiowania klasy średniej tylko po zarobkach to umiejscowienie średniej w przedziale 201k do 1M jest oderwaniem od rzeczywistości godnym tylko ciebie.
Nawet zakładając zarobki 2 osób to wychodzi powyżej 8k na osobę dla samego dolnego progu. A 8k na rękę zarabia mniej niż 8% społeczeństwa.
Średnio zarabiający ludzie M+K moga za miesiąc pracy kupić 1m2 mieszkania lub w ciągu roku odłożyć powyżej 50k. Jak nic wpisuje się w te klamry co podałem.
Średnio zarabiający ludzie to mają 50k rocznego dochodu a nie oszczędności. Oczywiście w Polsce.
Klasy spoleczne w Polsce wg Alexa:
- niska - 80%
- niska - średnia - 10%
- średnia - 5%
- średnia - wyższa - 3%
- ludzie zamożni - 1,99%
- Alex
że w Polsce nie ma prawie klasy średniej to jest wiadome nie od dzisiaj. Średnio zarabiających ludzi powinno być stać wyjechać z rodziną 2x do roku na 7 lub 14 dni. Nawet nad polskim morzem 7 dniowy pobyt w hotelu dla 2+2 to czesto okolice 10k pln. A 2 wyjazdy za granice to 2x20k.
I tu się nie zgodzę.Za 5k masz spokojnie 7-10 dni na Zachodzie.No ale jak potrzebujesz super hiper hoteli ,to płacisz i płaczesz. Ja tam wolę np jechać busem,niż lecieć samolotem,i płacić krocie za bilet. Są jeszcze objazdówki.Zobaczysz to co najważniejsze, pojesz i tyle. Jeszcze możesz jechać na dziko pod namiot i stopem.
Czytelnikom wstrząśniętym absurdalnością definicji zaproponowanej przez jednego forumowiczów chciałbym przypomnieć czy też poinformować a może nawet uspokoić, iż w odniesieniu do kryterium dochodowego stosuje się następujące przedziały (metodologia stosowana przez OECD):
poziom wysoki -> mediana ponad 200%
poziom średni -> mediana w przedziale 75-200%
poziom niski -> mediana w przedziale 50-75%
Biedota -> mediana w przedziale 0-50%
Przypominam, że chodzi o łączny dochód a nie wartość brutto bądź dochód rozporządzalny czy ile kto może sobie odłożyć na metr kwadratowy mieszkania.
Aha. Mediana w Polsce (2020) - coś około 5.100 brutto.
A tak PWN definiuje klasę średnią... Bardziej jako kim się jest, a nie ile się zarabia.
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/klasa-srednia;3922699.html
I to jest słuszna definicja.
PWN? A kimże są te leśne dziadki redagujące relikt przeszłości - encyklopedie?
Wiki mówi tak:
Within capitalism, middle-class initially referred to the bourgeoisie; as distinct from the nobility, then with the further differentiation of classes as capitalist societies developed to the degree where the 'capitalist' became the new ruling class, the term came instead to be synonymous with petite bourgeoisie.
The boom-and-bust cycles of capitalist economies result in the periodic (and more or less temporary) impoverisation and proletarianisation of much of the petite bourgeois world, resulting in their moving back and forth between working-class and petite-bourgeois status. The typical modern definitions of "middle class" tend to ignore the fact that the classical petite-bourgeoisie is and has always been the owner of a small-to medium-sized business whose income is derived almost exclusively from the employment of workers; "middle class" came to refer to the combination of the labour aristocracy, professionals, and salaried, white-collar workers.
The size of the middle class depends on how it is defined, whether by education, wealth, environment of upbringing, social network, manners or values, etc. These are all related, but are far from deterministically dependent. The following factors are often ascribed in the literature on this topic to a "middle class:
Achievement of tertiary education.
Holding professional qualifications, including academics, lawyers, chartered engineers, politicians, and doctors, regardless of leisure or wealth.
Belief in bourgeois values, such as high rates of house ownership, delayed gratification, and jobs that are perceived to be secure.
Lifestyle. In Great Britain, social status has historically been linked less directly to wealth than in the United States, and has also been judged by such characteristics as accent (Received Pronunciation and U and non-U English), manners, type of school attended (state or private school), occupation, and the class of a person's family, circle of friends and acquaintances.
The common measures of what constitutes middle class vary significantly among cultures. On the one hand, the term can be viewed primarily in terms of socioeconomic status.
In modern American vernacular, the term middle class is most often used as a self-description by those persons whom academics and Marxists would otherwise identify as the working class, which are below both the upper class and the true middle class, but above those in poverty. This leads to considerable ambiguity over the meaning of the term middle class in American usage
Może trzeba mówić po prostu o dwóch różnych klasach?
A może PiS wzorem USA uważa, że wszyscy to klasa średnia (poza ich elektoratem - renciści, madki utrzymujące się z 500+)?
Klasa średnia jest wtedy kiedy sam się zatrudniasz i masz własny biznes. Jeżeli pracujesz na etacie, to możesz zarabiać nawet 600 000 zł miesięcznie, ale jak podpadniesz komuś kto faktycznie jest właścicielem tego przybytku, który płaci ci pensję, to w 5 minut polecisz na bruk.
Do klasy średniej to raczej można kogoś zaliczyć kto ma komfort finansowy. To znaczy nie liczy ile wydaje na podstawowe potrzeby, może sobie pozwolić na zachcianki, potrafi odłożyć parę groszy na konto żyjąc na dość wysokim poziomie, nie musi się bać nieprzewidzianych wydatków.
O poziomie życia nie świadczy też tylko poziom zarobków.
Ja zarabiam 4000, nawet nie brutto, a do ręki. Dla kogoś innego wydawałoby się to spoko, dla mnie jest to bardzo mało. Jestem zdany tylko na siebie, mieszkam na wynajmie, problemy zdrowotne pochłaniają mi sporo pieniędzy, dużo idzie na studia, do tego dochodzą tradycyjne koszty życia, paliwo do samochodu, rachunki itd. i na koniec miesiąca zazwyczaj nie zostaje nic. Nieprzewidziane wydatki bolą bardzo za każdym razem, odłożyć coś ciężko.
Z drugiej strony jeżeli ktoś z podobną pensją miałby już dom/mieszkanie na własność bez żadnych zobowiązań, drugą połówkę która zarabia podobnie, byłby już po zakończeniu edukacji to poziom życia dla takiej osoby byłby nieporównywalnie wyższy i pewnie całkiem bliski tej całej klasie średniej.
bo to jest mało : (średnie koszty wg. danych z internetu bez kosztów wynajmuj czy opłat stałych za mieszkanie)
- jedzenie 30x50 PLN = 1500 PLN
- benzyna + średnia z AC/OC 1/12 = min. 700-800 PLN
- telefon + internet = 200-300 PLN
- abonamenty TV i inne = 200 PLN
- kosmetyki = 200 PLN
- chemia domowa = 300 PLN
= 3300 PLN / zostaje 700 PLN właściwie na skarpetki majty i ewentualnie jakieś klapki.
Z Twoich wyliczeń wynika, że chyba jak wynajmuje to jeszcze te kosmetyki i chemię zjada, skoro zostaje mu 700 zł na wynajem ...
Łyczek - to nie są moje wyliczenia tylko pobrane z internetu jako średnia. Więc prawdopodobnie są to dane właściwe. Nie wiem za bardzo na czym można byłoby tu przyoszczędzić pewnie na jedzeniu i ewentualnie braku posiadania samochodu. Nie uwzględniłem średnich kosztów naprawy samochodu wg. google to 1400 PLN rocznie, czyli jeszcze dodatkowo = 117 PLN/miesiąc oraz innych rzeczy które też są istotne typu wizyty u dentysty, lekarza itd.
To jest wystarczająco dla normalnego człowieka, który nie wywala 1500 zł miesięcznie na żarcie i nie jeździ vanem albo jakimś sportowym samochodem. 700-800 zł miesięcznie za paliwo nawet doliczając 1/12 ubezpieczenia? Robię 40km dziennie do pracy tam i z powrot i paliwo miesięcznie mnie wynosi 300-400 zł, za OC płaciłem 750 zł czyli doliczmy do tego 62zł miesięcznie, moje tygodniowe zakupy żarcie+inne potrzebne rzeczy zamyka się w 200-250 zł czyli 1000 zł miesięcznie przeznaczam na żarcie+chemia. Abonamenty? 50 zł za najdroższy pakiet NETFLIXA. Telefon? 30 zł miesięcznie za nielimitowane rozmowy+10gb internetu. Internet - 60 zł za 200mb światłowodu od Inei. Podliczymy - wychodzi mi ok 1600 zł. Zarabiając 4000 zostaje mi 2400 zł na rachunki i inne wydatki. Da się za to żyć, wystarczy nie wyciągać cen z tzw. dupy bo nie wiem co trzeba zreć i gdzie żeby wywalać 1500 zł miesięcznie na JEDNĄ osobę na żarcie.
Problem oczywiście pojawi się gdy ktoś musi jeszcze zapłacić za wynajem i w miesiącu mu wyskoczy np. naprawa samochodu ale myślę że każdy myślący człowiek ma odłożone jakieś tam pieniądze właśnie na takie niespodziewane wydatki.
Na obecną chwilę jak dla mnie wg.zarobku netto:
Niska klasa - 2-4 tys.zł (Pewnie 90% społeczeństwa)
Średnia klasa - 8-12 tys.
Elita - niezależność finansowa i duży dochód pasywny
Także przeważnie są spore przeskoki w standartach życia. Gdy ktoś zainwestował w umiejętności/wiedzę pożądaną za konkretną usługę, której nie wykona nikt inny może zarobić w dzień więcej niż inni w miesiąc tyrający po 200-400 godzin. w prostych zawodach, gdzie praca jest wyceniana skrajnie nisko więc muszą pensję nabić nadgodzinami kosztem wolności i zdrowia. Poza tym przykładowo 5-6 tys. zł netto, gdy ktoś mieszka w dużym mieście i płaci wysoki czynsz może okazać się gorsze niż nawet 4 tys.zł na zadupiu, gdy ktoś ma swój dom. Zresztą nie wiem jak ludzie mogą przeżyć za tak małe wypłaty. Wszelkie obliczenia pokazują, że to niemożliwe, bo to wegetacja od pierwszego do pierwszego.
A.l.e.X ---> Źle napisałem, mój błąd. Powinienem napisać "z danych, które podałeś".
- jedzenie 30x50 PLN = 1500 PLN
Catering dietetyczny, który jest dość dobrze oceniany w Warszawie posiada ofertę 1100 zł (bez niedzieli, ale liczone już z dowozem) dla kaloryczności 2500. Te 400 zł przeznaczy sobie na jedzenie na mieście i zamyka się w 1500 zł. Logiczne, że kwota, którą podałeś jest zdecydowanie za dużo i możesz się spokojnie zamknąć w 1000 zł gotując sam sobie.
- benzyna + średnia z AC/OC 1/12 = min. 700-800 PLN
Miałem wcześniej auto z 2004 roku, teraz mam auto z 2014 roku i w kwocie 800 zł zamykam się z: benzyna, AC/OC, eksploatacja i zostaje nadwyżka. Więc i tutaj spokojnie możesz zejść o kolejne 200 zł.
- telefon + internet = 200-300 PLN
Internet o dobrej prędkości 60 zł + telefon 40-50 zł. Czyli już możesz zejść o 100 zł.
- kosmetyki = 200 PLN
- chemia domowa = 300 PLN
Jak używasz standardowych kosmetyków (Nivea itd.) + chemia domowa (pranie, mycie itd.) to spokojnie zamknie się w kwocie 200 zł. Kobieta pewnie będzie potrzebowała więcej.
Łyczek - te wartości niższe spokojnie skompensujesz innymi wydatkami nie ujętymi które są kosztem rocznym powtarzalnym : wg. danych z google : lekarz, stomatolog, serwis samochodu, ubrania podstawowe, wydatki losowe, leki, itd. bez których nie możesz funkcjonować. I to nadal bez wynajmu i kosztów utrzymania mieszkania/domu.
Ja bym to podsumował tak zarabiać 4000 na rękę masz do wydania dziennie -> 133 PLN / sam oceń czy ta kwota na dzień to dużo czy mało :)
Tymczasem przeciętna wydatków per osoba w gospodarstwach domowych według faktycznych badań statystycznych (2020 r./ dziennie w zł) w rzeczywistości przedstawia się następująco (d:
żywność: 27,7 (831/mc)
transport: 10,0 (300/mc)
łączność: 4,9 (147/mc)
rekreacja i kultura: 5,7 (171/mc)
higiena osobista: 3,3 (99/mc)
wyposażenie mieszkania i prowadzenie gosp. domowego (to ta chemia domowa): 5,7 (171/mc).
Pozostałe składowe wydatków znajdziecie tu:
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/warunki-zycia/dochody-wydatki-i-warunki-zycia-ludnosci/sytuacja-gospodarstw-domowych-w-2020-r-w-swietle-badania-budzetow-gospodarstw-domowych,3,20.html
dasintra - jak ty bierzesz tą średnią z danych z d... statystycznych to może faktycznie 4000 pln brutto to już średnia klasa i średnie zarobki :) Oni pewnie to ustalali na podstawie wywiadów z gestochowym :)
A.l.e.X ---> Moje wyliczenia są bliższe temu co podał dasintra niż do danych z Google (od Ciebie) ;) Oczywiście, że trzeba uwzględnić usługi, o których pisałeś + ciuchy + wypadki losowe. Napisałem obcięcie danych podanych przez Ciebie o ponad 1000 zł. Jeśli miesięcznie ma wydawać 1000 zł na te wydatki dodatkowe (usługi itp.) to raczej nie pisalibyśmy o chłopaku, który żyje od miesiąca do miesiąc i nie ma na wynajem mieszkania ;)
[Edit] Tak się zastanawiam czy Ty kontrolujesz swoje wydatki miesięczne / roczne na swoje życie :)
Tak się zastanawiam czy Ty kontrolujesz swoje wydatki miesięczne / roczne na swoje życie :)
Z doswiadczenia moge powiedziec, ze te 1500PLN (nie licze stolowania sie na miescie) na jedzenie na osobe to wlasnie ludzie, ktorzy nie kontroluja zakupow, ida bez listy, wypelniaja wozek po brzegi czym popadnie, a pozniej zastanawiaja sie, co z tego przygotowac :) Jedna czwarta i tak laduje pozniej na smietniku.
@
A.l.e.X
Znowu. To co ty za przeproszeniem żresz? Ja mam obiad na 3 dni za 20 zł.Maks 25 zł. Jak chcę, to zrobię i za 10 zł. Więcej niż 500 zł na jedzenie nie wydaję aktualnie. Telefon plus internet 200-300 zl? No ja tam płacę 100 zł i jeszcze mam w tym TV. Chemia domowa.Chemii domowej nie kupujesz co miesiąc. Wy to chyba wszyscy z Warszawy albo co ;D W moim miejscu zamieszkania, gdybym zarabiał 4000 na rękę, odkładałbym 2000zł miesięcznie bez problemu.A nawet więcej. Brak auta robi swoje ;) Ogólnie wszystko zależy od miejsca zamieszkania,od tego jakie życie lubisz prowadzić.Mnie np nie jarają wyprawy za granicę. Mam parę miejsc,pewnie gdybym zarabiał 4k na rękę, to bym jeździł częściej,ale ogólnie wolę góry. I sobie po naszym kraju pojeździć, czy po tanich jeszcze Rumunii czy innych podobnych. Po za tym ciuchy kupujesz, i masz na lata. Najczęściej kupuje się buty jak masz pecha.No i skarpetki i majtasy .
Socjalisci wyliczyli z D... te 4000 ale co z tego jak niedługo na jedzenie nie starczy to 4000.
To jest genialny plan - minimalna pensja miała być o ile dobrze pamiętam 4k brutto do 2023, więc jeśli do tego dojdzie, to wszyscy pracujący w Polsce będą od razu klasą średnią. I będzie można sukcesik ogłosić! (i nowe podateczki dowalić)
2900 na rękę, 4 osobowa rodzina, po opłaceniu raty kredytu, czynszu, opłat, zostaje 500 zł na jedzenie - klasa średnia, no średnio jej się żyje, średnio
Trudno, będzie trzeba się zwolnić i szukać pracy minimalnej. Jakoś tego nie widzę, bym w obecnej firmie dostał nagle podwyżkę 1000 zł. Lepiej robić mniej za więcej, niż robić więcej za pieniądze nieproporcjonalne do minimalnej.
- niska - zarobki roczne do 50-100K PLN
- niska - średnia - zarobki roczne od 101 - 200K
- średnia - zarobki roczne od 201K - 500K
- średnia - wyższa - zarobki roczne 501K - 1M
- ludzie zamożni - zarobki roczne 1M+
Dodam parę groszy od siebie.
Dane, które podał w tym wątku
Poza tym mowa o zarobkach - to, jak one się mają do wydatków to zupełnie insza inszość.
Zresztą jako ludek żyjący w różnych dziwnych miejscach widzę, że to ile zarabiam nie jest aż tak istotne jak to, ile kosztuje życie na miejscu.
Co zresztą prowadziło parę razy do sytuacji w której zarabiałem jak klasa średnia i to w miarę spokojnie, ale koszty życia sprawiały że poziom, na którym żyłem kwalifikował mnie jako niższą klasę średnią, w najlepszym wypadku.
Czasami z kolei faktycznie lądowałem jak porządna klasa średnia.
rekreacja i kultura: 5,7 (171/mc)
Zero rekreacji i kultura w wydawaniu
No ja tam jakoś za 2200 przeżyję.I jeszcze 1000 odkładam . ALE mieszkam sam,obiad na parę dni,auta nie mam i nigdy nie chciałem, bo to z upy wydatek,na ilość tego ile bym jeździł .Mieszkanie normalne w bloku. Własnościowe(po babci) z ogarniętą wspólnotą mieszkaniową. I nie mieszkam w centrum,w miarę cicho i bezpiecznie. Ale fakt.Brat zarabia ponad 4000 na rękę, i na mieszkanie bez kredytu nie ma szans. Jak komuś się udało, to się udało. Jak komuś pasuje wynajmowanie, to też żyje. Brat wynajmuje w Bytomiu ,przy dworcu. Łącznie z wynajmem i wszystkimi opłatami,plus żarcie itp itd, nie wydaje więcej niż 1500 zł. Więc żyć się spokojnie da. Kwestia tego czy pasuje wynajem,czy masz auto ,czy masz dzieci.No i czy mieszkasz w większym mieście jak Warszawa. Gdybym urodził się w Warszawie, to zaraz po szkole uciekam z tego miasta,albo próbuję zagranicą .Lepsze to,niż tam życ.
No ja tam jakoś za 2200 przeżyję
Żaden wyczyn. Bezdomni też dożywają starości.
Moze i Alexy z Soulem w kwestii zarobkow to klasa wyzsza, ale kulturowo to dno i metr mulu.
Nie no, co i jak Alex czasem pisze, to jedno, ale jednak sprawiedliwie trzeba przyznać, że zazwyczaj nikogo nie obraża i nie wyzywa. Czasem się chwali, czasem wywyższa , często "odlatuje" i stara się z wyższością wcisnąć swój punkt widzenia innym, ale jednak granicy chamstwa raczej nie przekracza...
BTW - tak całkiem serio, to faktem jest, że jeśli "pani z Lidla" "u Helmutów" wyciąga zapewne z 6-8k zł na rękę, to w szeroko pojętej UE osoba zarabiająca do 200K zł nie może być klasą średnią. :P
Problem w tym, że jednostkom w Polsce wydaje się, że całe społeczeństwo tego kraju, tak jak i oni, żyje w tej płacowej UE... i to jest właśnie skrajne odklejenie od rzeczywistości :)
Równie dobrze można by definiować polskie klasy społeczne z perspektywy Ugandy, wtedy to pewnie skala zaczyniałaby się od upper middle class :P
A generalnie to wątek jak zwykle słuzy temu, by "prezesi" i inni specjaliści mogli pomachać e-penisem przed oczami forumowego proletariatu - nauczycieli, urzędników, części pracowników usług, dzieciaków z liceum i podstawówki... :)
hopkins - bo ? jakbyś przeczytał wszystkie posty to możesz śmiało wskazać które to brak kultury z mojej strony. Mogę mieć własne zdanie na temat ambicji i budżetówki oraz progów zarobkowych czy napisałem coś o sobie albo o kimś innym ? Ty możesz mieć zupełnie inne zdanie.
Herr pietrus - jeśli się chwalę to tylko zaliczonymi grami + osiągnięciami zdobytymi w nich na 100%. Ewentualnie tym że się do dzisiaj nie zaszczepiłem na covid (co większość z was uważa za skrajną głupotę) ;)
Ja otwieram dopiero po pierwszym poscie o 'prezesach'. Nawet nie wnikam komu oni przeszkadzaja...
Rozwiniecie definicji klasy sredniej przez socjologa, prof. dr hab. Krzysztofa Jasieckiego
https://businessinsider.com.pl/finanse/4-tys-zl-brutto-i-nalezysz-do-klasy-sredniej-profesor-socjologii-wyjasnia-skad-mogl/yfmj2v5
Plus jego komentarze imo bardzo celne
„ Myślenie, które zaprezentował wiceminister, jest niebywale niepokojące. Ja je rozumiem w ten sposób, że klasę średnią próbuje się stworzyć odgórnie, tak aby stanowiła zaplecze władzy. Służyć do tego mogą chociażby daleko posunięta redystrybucja dochodów, oparta na stworzeniu nowego systemu zasiłków i przebudowie systemu podatkowego, czy motywowane politycznie awanse zawodowe. Jest w tym coś z inżynierii społecznej, która ma na celu stworzenie klasy utrzymanków programów socjalnych, czyli całej niesamodzielnej i uzależnionej od władzy grupy społecznej”
Zgadza się. Tego rodzaju inżynieria społeczna jest typowa dla PiS-u.
To partia, która nie działa w myśl zasady: postarajmy się tak urządzić państwo, żeby różnym ludziom żyło się lepiej. To partia, która próbuje dostosować ludzi do swojej wizji, kształtując w sposób unifikujący posłusznego i zależnego wyborcę. Partia wie lepiej, co dla ciebie dobre.
To nie władza ma służyć realizacji interesów obywateli. To obywatele mają służyć realizacji interesów władzy. Widać to dobrze i w Nowym Ładzie, i w reformach oświaty, i w programie 500+.
Niestety, tego rodzaju metoda niewolenia finansowego i mentalnego narodu jest skuteczna, czego dowodem są chociażby ludzie popierający władzę w oparciu o przekonanie "kradną, ale się dzielą". Dlatego PiS jest wyjątkowo niebezpieczną, antyobywatelską i w ostatecznym rozrachunku antypolską formacją.
Ale to już się dzieje. Tu nie trzeba nawet całego systemu zasiłków czy przebudowy systemu podatkowego tak aby wspierał klasę tanio dostarczającą głosy wyborcze. Wystarczy 500+ i już można straszyć jego odebraniem za udział w demonstracjach.
edit: Nie nazywałbym nawet tego inżynierią społeczną, ponieważ jest to zbyt prostackie działanie do takiego określenia. Polega ono na wykonywaniu schematu opartego na takim oto myśleniu: skoro w demokracji każdy obywatel ma 1 głos to zdobądźmy głosy tych, których najłatwiej/najtaniej zdobyć: tych którzy mają najmniej, albo tych którym wszystko wisi. Mały koszt, duży zysk. Wystarczy przekroczyć 50% we władzy ustawodawczej i można realizować zyski.
Czyli typowe myślenie wschodnie, gdzie chłop ma być całkowicie zależny od łaski pana, w tym wypadku podobnie jak z czasów komuny panem jest nie osoba a partia. Przeciwieństwo egalitarnego myślenia zachodniego, gdzie pozycję ma zapewnić praca, edukacja, sukces.
Przeciwieństwo egalitarnego myślenia zachodniego, gdzie pozycję ma zapewnić praca, edukacja, sukces.
Masz na myśli kraje takie jak Niemcy czy Francja gdzie połowa społeczeństwa żyje z socjalu?
Qverty jak zawsze chrzani trzy po trzy.
Nie wiem jak sie zmienily liczby ostatnio ale w 2017 lekko ponad 9% Niemicow pobieralo zasilki majace na celu zapewnic minimum socjalne.
No ale "polowa zyje z socjalu" lepiej wyglada w pisiorskiej propagandzie :)
A ta "połowa" żyjąca w Niemczech czy Francji z socjalu jest tam uważana za klasę średnią?
Ciekawe wnioski płyną z zalinkowanego powyżej artykułu. Jeżeli przyjąć, że 4000 brutto oznacza klasę średnią, to klasa średnia w Polsce:
- liczy sobie 11-12 mln osób,
- tylko 1/4 tej "klasy średniej" ma wyższe wykształcenie (czyli mniej niż średnio w całym społeczeństwie),
- mniej niż co szósty ma kredyt na mieszkanie,
- 45% nie ma żadnych oszczędności,
- a zaskórniaki w wysokości trzykrotności miesięcznych zarobków ma raptem 23%.
Po prostu "wow".
prawdziwa klasa średnia:
- nie bierze kredytu na pralkę za 2k jak się poprzednia popsuje;
- jeździ na sensowe wakacje co najmniej raz w roku;
- wysyła dzieci na kolonie i dodatkowe zajęcia pozalekcyjne;
- jeździ autem 0-5-max-7 letnim, a nie sprzed 2 dekad;
- w razie potrzeby jest w stanie kupić i utrzymać drugie takie auto w rodzinie;
- ma sensowne oszczędności na czarną godzinę / nieprzewidziane wydatki;
- odkłada coś dodatkowo na emeryturę;
- opłaca regularnie ubezpieczenie na życie, od raka czy inwalidztwa;
- nie "przegra życia" w razie pojawienia się nieprzewidzianego nowego potomka w rodzinie;
itd.
i generalnie żyje sobie normalnie, nawet jeśli na marnych 50 metrach w bloku z wielkiej płyty zbudowanym w latach '70 czy '80
czy do w.w. wystarczy 4k brutto pensji? nie sądzę
czy wystarczy 10k brutto pensji? singlowi tak, 4. osobowej rodzinie z kredytem hipotecznym nie.
No i pis będzie cisnął propagandę jak to oni nie zrobili dobrobytu w Polsce, że teraz cała masa ludzi jest klasą średnią. A że nawalili podatków i opłat, to że wartość pieniądza spadła tak że gówno da się kupić za te 4 tysiące, tego już nie powiedzą, i ciemny lud to kupi, tak jak 500 na wódę dla patologii.
Żona przyjaciela jest kiero w pewnej "fabryce" taniej wódki. Od czasu 500+ sprzedaż butelek małych wzrosła im o prawie 25% i co roku są kolejne zwyżki o kilka %.
"Znajomy" z pracy co parę miesięcy przyłazi do pracy z nowym gadżetem kupionym z 500+ (ma 2 dzieci) i on nawet tego nie kryje skąd na to bierze kasę. Dzieci mają z tego figę z makiem.
Taka "anegdotka" o 500+ w moim otoczeniu, przykre w cholerę swoją drogą.