Zabić Larę Croft - jak sukces Tomb Raidera przerodził się w koszmar jego twórców
Dość ciekawy artykuł, trzeba przyznać.
Kolejny przykład, że wydawcy gier lub szefowie firmy jak zwykle "wiedzą najlepiej i zawsze mają rację". Ile marki gier już uśmiercili, a ile z nich już zmarnowali potencjału dla braku cierpliwości i chęć zarabianie jak najwięcej zysków?
Angel of Darkness może nie jest najlepsza gra, ale to nadal całkiem niezła gra.
Dość ciekawy artykuł, trzeba przyznać.
Kolejny przykład, że wydawcy gier lub szefowie firmy jak zwykle "wiedzą najlepiej i zawsze mają rację". Ile marki gier już uśmiercili, a ile z nich już zmarnowali potencjału dla braku cierpliwości i chęć zarabianie jak najwięcej zysków?
Angel of Darkness może nie jest najlepsza gra, ale to nadal całkiem niezła gra.
Core Design chciało wydawać części co 2 lata z większymi zmianami, ale ogromny sukces finansowy sprawił, że Eidos był nieubłagany i zmuszał ich do klepania sequeli co roku. Nie było zaskakujące, że odważyli się na uśmiercenie Lary poza wiedzą wydawcy.
Przy Angel of Darkness mieli problemy z ogarnięciem silnika i zarządzaniem dużym zespołem. Dużo łatwiej o spójność, kreatywność, wyznaczenie drogi przy mniejszym zespole. A tak tracili mnóstwo czasu przy bałaganie. Poza tym wydawca naciskał, by wciskali do gry wszystko co obecnie popularne zamiast tworzyli TR jak najlepiej potrafią więc ostatecznie wyszła pocięta gra, gdzie wiele mechanik było usunięte w ostatniej chwili, a te, które zostawili nie współgrały ze sobą dobrze. Tak to jest jak wydawca miesza się za mocno i produkt rozmienia się na drobne.
Core Design straciło swe dziecko, bo Eidos dał je w łapy Crystal Dynamics, którzy dużo gorzej czują Tomb Raidera. Adoptowane dziecko to nie swoje.
Ja swoją przygodę z grami płatnymi (nie MMO, czy jakieś snake'i, tego typu) zacząłem od skoków narciarskich bodajże z 2002, od Dark Chronicles na PS2 (nomen omen do dzisiaj nie skończyłem, najpierw angielski utrudniał, a miałem chyba 9 lat, potem byłem zniechęcony) aż wreszcie trafił się Angel of Darkness.
Pamiętam, że się męczyłem z tą grą, potem ze starszą siostrą próbowaliśmy ją przejść, ale chyba się wtedy skończyło na dyskotece. Natomiast po wielu latach wróciłem do tej gry w 2019 roku, a gra była kupiona między 2003 a 2005. I powiem, że była super.
Na okładce jest komentarz wp.pl : Najmroczniejsza i najbardziej wciągająca z przygód Lary, 9/10. Ja ją przeszedłem bez poradników w 16 godzin, ale sporo było główkowania. I mam wrażenie, że twórcy rzeczywiście mogli mieć jakieś własne cele, bo ten cały boss w prastarym grobowcu chyba pod luwrem to był kompletnie nietykalny. Można było się kręcić w kółko przez 2 godziny i próbować wszystkiego w małej klitce, ale bez wskazówki to się nie dało. I na końcu tego jej partnera też domyślnie ukatrupili. Może nie, ale wątpię.
Tak więc je nie grałem w żadnego innego TR, ale AoD jest w moim rankingu gier na szczycie gier "odjechanych". Bardzo ciekawe rozwiązania tam zobaczyłem, może to stara szkoła. Tak więc po 20 latach można tworzyć historię, ale ja w AoD widziałem mniej bugów niż w przeciętnej dzisiejszej grze na starcie. Choć poruszanie się było gorsze niż w oryginalnych soulsach.
Bardzo dobrze napisany artykuł. Pokazuje, że klęska Tomb Raidera wcale nie jest winą twórców, a bardziej wydawcy.
Dawno nie czytało mi się tak dobrze artykułu tutaj :)
TR-Angel of Darkness 2003 jest porażką finansową i artystyczną. Nowy silnik, a sprzedała się gra dużo gorzej od TR1-4.
Po latach modderzy połatali Paryż, a Praga do dziś zabugowana.
Gra nie ma nawet startu do TR1-4.
Core Design zastąpiono Crystal Dynamics, którzy klepią pogodne casuale bez klimatu. Środkowa trylogia co ciekawe nie sprzedawała się nawet lepiej od AoD. Z kolei najnowsza trylogia ma dobrą sprzedaż, ale za wiele z TR nie ma wspólnego. Uncharted ma więcej Tomb Raidera w Tomb Raiderze niż najnowsze części z Larą.
Wystarczyło w AoD ustawić guziki identycznie jak w pierwszych pięciu grach Core Design i (zwłaszcza) całkowicie wyłączyć myszkę z obiegu. Narzekają Ci, którzy o tym nie wiedzieli. Ci, którzy to odkryli uznali AoD za jedną z lepszych odsłon (w tym ja)
Ciekawe ile osób pamięta pewną rzecz z Angel of Darkness, a konkretnie ucieczka z budynku na początku gry. Otóż jedyną opcją żeby w pewnym momencie wskoczyć wyżej to był skok... bokiem. Coś tam było źle zrobione i skacząc wprzód nie dosięgało się piętra wyżej, jedynie ustawiając się bokiem i wykonując tak też skok. Zawsze to było dla mnie absurdalne i zabawne.
Tomb Raider trzyma się grywalne od ćwierć wieku. Raz lepiej, raz gorzej... czekam z niecierpliwością na następną grę.
Dla mnie tak na poważnie Tomb Raider zaczął się od rebootu z 2013 roku.
W oryginalnego Tomb Raidera też grałem w 1996 roku ale nie sądzę, żebym go wtedy skończył. Czekam z niecierpliwością na kolejną grę akcji z Larą w roli głównej.
TR2013, podobnie jak Fallouty od Bethesdy -niezłe gry ale jako kolejna część świetnej serii? Już nie takie dobre...
Z artykulu wynika ze to nie sam sukces powoduje koszmar tworcow tylko chciwosc ktora wzbudza w wydawcy ktory chce wydoic najpierw twórców a potem graczy jadac na dobrej marce. Ostatni TR pobil chyba rekord ze spadkiem ceny zaraz po premierze i nastepny pewnie szybko nie powstanie. Mnie sie spodobal i gralem juz w dniu premiery ale widocznie takich bylo za malo. Powiedzialbym wiec ze Lare zabil ostatnio Square Enix na zlecenie graczy ktorzy olali ten tytul.
Takie troche pierdzielenie w stylu "Siedze na goracym piecu i narzekam ze mi pali dupsko, ale nie zejde z niego bo mi sie nie chce ruszac"
Szkoda, że remake TR został w ostatniej części tak zniszczony. TR z 2013 oraz Rise były świetne i grało się w nie znakomicie, ale Shadow był tragiczny. Beznadziejne huby imitujące open-world, głupkowata fabuła z beznadziejną Larą z której zrobili jakąś niepoczytalną wariatkę. Najlepiej wymazać tą część z pamięci bo tylko psuje dwie poprzednie odsłony.
Shadow jest lepszy od Rise. Nie dość, że walka jest bardziej wymagająca i zachęca do korzystania z roślin to jeszcze grobowce są o wiele lepiej zaprojektowane. Poprawiono też kreację postaci i relacje między nimi. To właśnie w Rise zrobili z Lary wariatkę, która cały czas gadała tylko o Trójcy i nie widziała nic poza nią. W Shadow pokazywała już ludzką twarz w kontaktach międzyludzkich i było widać, że w ogóle łączy ją jakaś relacja z Jonah (rozmawiała z nim o czymś więcej niż o Trójcy, współpracowali ze sobą, nawet żartowali). O dialogach i polskim dubbingu to już szkoda gadać bo jak słyszałem te teksty o "pieprzeniu się z moim ojcem" to poziom żenady wybijał poza skalę, a gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia. W Shadow jest już całkiem niezła, a dialogi przynajmniej nie żenują.
Mam totalnie odwrotne odczucia i w połowie Shadow'a nie mogłem już wytrzymać z tym, że z Lary zrobili psychopatkę. W Rise nie przeszkadzało mi to, aż tak choć już tam zaczynało coś się dziać. W każdym razie sama budowa Shadow (huby imitujące otwarty świat) mnie totalnie odrzucały i totalnie nie miałem ochoty do tej produkcji wracać. Wynudziła mnie totalnie i chciałem o tym tytule jak najszybciej zapomnieć. Dla mnie to był totalny regres w porównaniu do poprzednich części.
z Lary zrobili psychopatkę
serio bierzecie to na powaznie jako kryterium oceny ? prawie kazdy bohater gry albo filmu z takiego gatunku moze byc uznany za psychopate i seryjnego morderce ktory z jakiegos powodu zabija po drodze setki ludzi ktorzy staja mu na drodze. Dla mnie Rise i Shadow sa inne ale rownie dobre i chetnie zagralbym w kolejna czesc.
„Są takie dni, w których patrzę na Larę i szczerze jej nienawidzę”. Te słowa p. Richarda Mortona dobitnie ukazują, jak działa dobrze zarządzone przekierowanie odczuć mas pracujących. Zamiast nienawidzić szefostwa, wyciskającego go jak cytrynę, nienawidzi fikcyjną postać i dalej pozwala się dymać szefowi, zasuwając w świątek, piątek i niedzielę.
Szóstą część bardzo mile wspominam. Myślę, że jest mocno niedoceniona. Ładna i nowa jak na tamte czasy grafika, ciekawe pomysły i fabuła. Trzeba było po prostu przejść kilka pierwszych godzin i przyzwyczaić się do drewnianej animacji i sterowania, żeby potem już zwyczajnie cieszyć się grą.
Szczerze mówiąc, nigdy tej popularności i kultowości Lary nie rozumiałem. Zawsze wydawała mi się jakaś taka... niesympatyczna i odpychająca. W tej nowej trylogii już nie miałem takiego wrażenia, ale to wciąż postać jak postać. Znacznie bardziej kultowa jest dla mnie Cate Archer.
Co do samego artykułu, to niestety prawda, że wydawcy potrafią, dla zdobycia szybkich zysków, zamordować najlepsze serie gier.
Na wstępie przyznam że jest to najlepszy artykuł jaki kiedykolwiek czytałem.
Panna Lara jest silną Marka i tak naprawdę z moich odczuć o jakie by nie były błędy i bugi zawsze czekałem i grałem w kolejne a każda poprzednia kochałem jak pierwsza.
Po trylogii czekam na więcej jej przygód i myślę że jestem w stanie znieść wszystko dla tej postaci ??
O żadnej katastrofie nie ma mowy. Marka przeszła świetny lifting i najnowsze odsłony są znakomite. Przecież ostatnie części TR były jednymi z najlepszych z serii.
Wielka szkoda mi TRAOD, miała bardzo dobrą fabułę, tajemnicze i ciekawe postaci, świetną muzykę, ale twórcy wymagali więcej czasu na ukończenie tak ambitnej produkcji, wiecie że jedna z wielkich lokacji została całkowicie wycięta? Mowa o Turcji, ale także Lara miała odwiedzić Niemcy, wątek z Kurtisem miał także być dużo większy, mieliśmy nawet używać jego ostrza w gameplayu, gdyby Eidos lepiej wsparł wtedy Core Design i sypnął więcej kaski jak i dał im minimum pół roku więcej, to kto wie o czym byśmy dziś rozmawiali, tym bardziej że CD miało w planie trylogię AOD.
Gry od Crystal Dynamics nie są złe, ale kompletnie nie rozumieją postaci Lary Croft i jej fenomenu, że nawet te nowe części nie sprzedają się specjalnie lepiej od takiego TR5 czy nawet AOD.