Cześć, zmierzam do zmiany auta na jakąś nową pierdołę (silnikową).
Potrzebuję coś do miasta i na trasy w 2 osoby powiedzmy zgodnie z ograniczeniami, żadnego szalenia 170km/h+ czy innych autostrad w DE.
Wpadła mi w oko Civic X z silniczkiem 1.0 129KM ze skrzynią CVT (ta udająca zmiany biegów, nie kosiarka). Ktoś tutaj ma coś takiego i może coś powiedzieć o kulturze pracy, elastyczności powiedzmy 70-130 i spalaniu?
1.5T nie biorę pod uwagę (manualnej skrzyni biegów też) gdyż są problemy z rozrzedzaniem oleju paliwem i się Honda na to wypina.
Onanistom samochodowym dziękuję, przerobiłem kilka aut z dużymi silnikami i jeszcze większymi turbinami, przerobiłem wolnossącego Mustanga S197 i mam dosyć ciągłego wsadzania kasy w zajechane trupy, idę do salonu, wykładam 100k i mam nowiutką Civic, przykładowo.
Może będzie Megane 1.3, może Corolla jakaś ale na razie szukam info o Civic X.
Po romansie z Mustangiem z 2012 roku (odradzam) to ten Civic to dla mnie maleństwo ;) Wygląd kontrowersyjny ale akurat wpada w "megusta" :)
To ma raptem 4.5m nie przesadzajmy. No i zgoda, śliczne autko.
Ja ogólnie nie rozumiem tendencji praktycznie wszystkich firm do zwiększania wymiarów aut. Łatwiej i taniej to wyprodukować?
Osoby takie jak ja, które poruszają się po mieście, a nie chcą jeździć fiatem 500, zostają praktycznie z niczym. Klasa medium już nie istnieje, nawet głupia toyota yaris jest większa.
To ma raptem 4.5m
Z tego co widzę, to 4,6 jak już. I to jest prawie 40 cm więcej niż miało ufo.
Może nie umiem rozróżnić sedana od hatchbacka, jeden ma faktycznie lekko ponad 4,5
Z tym, że wszystko rośnie się zgodzę, łącznie z cenami niestety, co gorsza za używane także. Niektóre 2 letnie auta są sprzedawane taniej o w porywach 10 tysięcy złotych niż nówki z salonu, tego już nie rozumiem...
Ale jeśli chodzi o wielkość to tak, tendencja na nadmuchiwanie aut jest widoczna. Ale do USA nam na szczęście daleko.
Civic X 5D ma katalogowo 451,8cm a sedan to dłuuuga optycznie krowa ( i jest brzydki strasznie jak dla mnie)
Oj tam się czepiasz tego 0.1 :P Dalej uważam, ze to nie jest dużo. Jednocześnie zgadzam się, że auta niepotrzebnie rosną, chcesz większe to kup np. golfa zamiast polo, a nie czekaj aż polówka napuchnie.
Z tym, że wszystko rośnie się zgodzę, łącznie z cenami niestety,
Nie wszystko. Wieksza obudowa często nie przekłada się na więcej miejsca w środku. Wszędzie masa grubych plastików i o rozłożeniu nóg, niczym w swoim starym małym Bravo, mogę śmiało zapomnieć.
Z cenami to i tak trzeba się cieszyć, za rok dwa to będzie dopiero masakra. Na normalne małe auto które 10 20 lat temu kosztowało 40-50 tys trzeba będzie pewnie wydać 60-70.
No tak to teraz jest, że najmniejsze silniki to 1.0 turbo a nie 1.4 wolnossące czy coś w ten deseń ;)
1.0, turbina, zmienne fazy rozrządu, 129KM i 200Nm. Po chipie bezpieczne 145KM i 220Nm plus skrzynia CVT udająca zmiany biegów i masz w miarę jeżdżące auto nadające się do prędkości 150km/h bo powyżej to brak niuta by to jechało ale nie o to mi chodzi by się ścigać, już się z tego wyleczyłem.
Skąd wiesz, że 10 lat i trup? Ja przez 10 lat robię około 150 tysięcy km a już na rynku są 1.0 z przebiegami po 200 tysięcy i nic się nie dzieje. Mnie kupując nowe auto nie obchodzi czy za 10 lat będzie jeszcze jeździł bo pewnie za 5-6 jeśli go nie rozbiję lub ktoś mi to go sprzedam.
Wymiana oleju co 7-8 tysięcy kilometrów i obsługa zgodnie ze sztuką i nic nie powinno się dziać w teorii. A praktyka? Się okaże jak silniki 1.0 będą na rynku dłużej niż te 10 lat :)
Też ostatnio patrzyłem, a może taka Kia ceed gt? Idealnie pasuje do Twojego opisu a do tego pali tyle co nic
Paskudna jest ta Honda, i jeszcze ten kosiarkowaty silnik...
Starsza generacja mi się bardziej podobała, ten samochód zaś ma straszne proporcje, a tył to nieporozumienie
1 litr na turbinie nie wiedziałem że coś takiego istnieje ;) ciekawe jak toto brzmi.
Bardzo przyjemne auto. Świetnie się prowadzi.
Co do Hondy to jeżeli kupujesz nowe auto to pamiętaj że Honda oferuje gwarancję Honda Plus (5lat albo 300tys).
Sam silnik 1.0 jest naprawdę ok. To jest jednostka nad którą Honda długo pracowała. I ogólnie jednostka udana.
W mieście bez problemu wystarczy. Na trasie też daje rade, tylko należypamiętać że nie jest to rakieta. Silnik zastąpił 1.8 vtec i muszę przyznać że 1.0t jeździ się przyjemniej.
Też jest kwestia wymiany rozrządu. Około 120tys km. Czyli dosyć niski interwał.
Co do samego auta to można powiedzieć, że gdyby nie fatalny system inforozrywki to auto praktycznie bez większych wad.
Tak szczerze bardzo pasuje mi ta generacja.
Pamiętaj też że za jakiś czas pojawi się Civic XI. W Europie tylko jako hybryda. Za oceanem już jeżdżą i auto zbiera bardzo pochlebne opinie.
Jeżeli auto jest serwisowane u Hondy (mówimy o tym czego wymaga książka serwisowa aby gwarancji nie stracić) to również takie używane auto można objąć system Honda Plus.
Co do 1.5t to różnica jest spora. Oczywiście nie mówię tu stricte o prędkościach miejskich bo akurat oba silniki są uturbione i 1.0 ma wystarczająco niutonów aby sobie sprawnie radzić. 1.0t około 4.6s do 60km/h a 1.5t około 3.6s do 60km/h.
Różnica pojawia się kiedy chcesz sobie przycisnąć. Tutaj 1.5t jest świetny. 1.5t z CVT potrafi zrobić 100km/h w 7.2s kiedy 1.0t w 10.6s a to już przepaść.
Szczerze zawsze lepiej mieć więcej pod maską niż mniej.
Problem z 1.5t jest Hondzie znany ale u nas w Europie nigdy nie słyszałem o jakiś sporych problemach z tym związanych. W sumie jeżeli
skrócisz interwał wymiany oleju to w dużej mierze załatwi problem.
Ogólnie 1.5t jest naprawdę spoko i nie ma co się go bać.
moje interwały wymiany oleju w autach to 7-8k km więc powinno być ok :) kurcze, mam o czym myśleć, dzięki :)
Właśnie, dobry odkop.
Mnie się to szkaradztwo strasznie podoba.
Póki co, jeżdżę SUVem i sobie chwalę, ale ten Civic zawsze robił na mnie świetne wrażenie, jeśli chodzi o wartość w stosunku do ceny i własności jezdne. Gdybym szukał czegoś niższego w przyszłości, to taki Civic byłby pewnie pierwszym wyborem.