Dead by Daylight ma moc; nowy rekord aktywności 5 lat po premierze
Od jakiegoś czasu można obserwować trend ze stawianiem na długoletnie wspieranie tytułów. Gry, które w trakcie premiery nie zbierały rewelacyjnych opinii, dzięki takim działaniom przekształcają się z brzydkich (lub przynajmniej nie najładniejszych) kaczątek w piękne łabędzie. Sea of Theves, Rainbow Six: Siege, wspomniane tutaj Dead by Daylight, czy choćby Team Fortress 2, które przeżywa właśnie drugą młodość. Gry usługi z pewnością nie każdemu przypadają do gustu (sam nie jestem ich fanem), ale trzeba przyznać, że na trwałe wpisały się w gamingowy krajobraz i są świadectwem zmian zachodzących w branży.
Grałem trochę w DBD ale przestałem po 50h rozgrywki bo wszystko sprowadzało się po stronie surv do rushu generatorów, twórcy coś ostatnio zmienili w gameplayu właśnie survów czy raczej dalej mimo nowych DLC wszystko po staremu tylko mapki nowe ?.
Granie w DbD to ogólnie parodia na PC - myszka daje jakąś chorą przewagę ocalałym, bo można kręcić kółka i po prostu przelatywać pod ciosem mordercy.
Na padzie jest to prawie niewykonalne, przez co na PS4 jest o wiele bardziej wyrównanie.
Dalej do tego wracam od czasu do czasu ale tylko jako killer. Mimo ze mam wtedy rank miedzy 15-20 to i tak wpadaja czesto ludzie ponizej 10 a nawet jedynki. Mimo tego swietnie sie bawie bo troche juz w tej grze kiedys spedzilem i bardzo mi taki skopany matchmaking odpowiada.