9 głośnych filmów, które potrzebują remake’u
Człowiek z blizną (Scarface) - Po co? Film idealny pod każdym względem.
Liga niezwykłych dżentelmenów - Przecież takiej obsadzie nikt nie dorówna. Remake byłby bez sensu.
Hancock - Zdecydowanie za młody film na remake...
Piąty element (The Fifth Element) - Do dziś super się ogląda. Świetny film z jeszcze lepszymi aktorami.
Zapach kobiety (Scent of a Woman) - Takie filmy nigdy się nie starzeją...
Ucieczka z Nowego Jorku (Escape from the New York) - Takiego klimatu nie uda się oddać w dzisiejszych czasach.
Bezsensowny tekst z niedobranymi przykładami.
Żodyn.Powtarzam ŻODYN z nich.
No dobra, może z Hancocka i Ligi niezwykłych dżentelmenów można wycisnąć więcej .Reszta po co? są dobre.A szansa że remake będzie lepszy jest malutka.
Atlantyda – zaginiony ląd, wygląda super po dziś dzień, i raczej nie potrzebuje remake'u
Atlantyda – Co to: jedna z najbardziej niedocenianych animacji Disneya, ukazująca jedyną w swoim rodzaju przygodą
Ten opis "Co to:" nawet bardziej pasuje do Treasure Planet/Planeta Skarbów.
Obydwa filmy to chyba najbardziej niedoceniane twory Disneya. "Planeta skarbów" jako wariacja powieści "Wyspa skarbów" oraz właśnie Atlantyda. Zrobić to w wersji aktorskiej to mogłyby powstać świetne filmy przygodowe.
Swoją drogą chciałbym jeszcze remake animacji "Droga do El Dorado". Też ma świetny potencjał na dobre i humorystyczne kino przygody.
Ogólnie Droga do El doardo ,Planeta skarbów i Atlantyda jakoś średni znane. A dla mnie jedne z lepszych bajek,
Człowiek z blizną (Scarface) - Po co? Film idealny pod każdym względem.
Liga niezwykłych dżentelmenów - Przecież takiej obsadzie nikt nie dorówna. Remake byłby bez sensu.
Hancock - Zdecydowanie za młody film na remake...
Piąty element (The Fifth Element) - Do dziś super się ogląda. Świetny film z jeszcze lepszymi aktorami.
Zapach kobiety (Scent of a Woman) - Takie filmy nigdy się nie starzeją...
Ucieczka z Nowego Jorku (Escape from the New York) - Takiego klimatu nie uda się oddać w dzisiejszych czasach.
Bezsensowny tekst z niedobranymi przykładami.
Pamiętajmy, że i dobry film zasługuje czasem na uwspółcześniony remake. Nie traktujmy rebootów wyłącznie jako próby naprawienia marki, to też okazja do autorskiej reinterpretacji znanej już historii.
Zgadzam się.
W kinematografii nie lubię remaków. Najgorsze są amerykańskie japońskich i koreańskich hitów.
Kolejny tekst obliczony pod kontrowersje, każdy wie, że klasyków się nie rusza, bo i po co, wiec taki tekst pisze się bezczelnie z premedytacją, takie fakty.
I jeszcze to tłumaczenie się jakby remake to była jakakolwiek okazja do czegokolwiek, w dzisiejszych czasach remake to niemal synonim porażki i to też wie każdy obyty z kinem.
Więc tak jak pisałem, tekst napisał amator albo z premedytacją na konkretny cel.
Coś, Człowiek z blizną, Sokół maltański, Narodziny gwiazdy, Siedmiu wspaniałych, 12 gniewnych ludzi, a można wymieniać dalej.
Nazywaj mnie amatorem czy jakkolwiek chcesz, ale remake'i istnieją od samego początku kinematografii i bynajmniej nie są utożsamiane z porażką. Wiele z nich zapisało się na kartach historii jako filmy doskonałe "i wie to każdy obyty z kinem".
Siedmiu wspaniałych 1960 to rzeczywiście fajny remake z przejściem w klimaty dzikiego zachodu, ale oryginał Siedmiu samurajów 1954 A.Kurosawy to półka wyżej. Klasa sama w sobie. Film doskonały. Podobnie jak choćby Harakiri 1962.
Coś 1982 to remake doskonały. Podobnie jak Ben Hur 1959, które zdeklasowały poprzednie solidne wersje.
Narodziny gwiazdy każda wersja jest dobra 1937, 1954, 1976, 2018.
Udany remake to również choćby Mucha 1986 oraz Gorączka 1995.
Kolejne przykłady Za garść dolarów 1964 S.Leone, który inspirował się Straż przyboczna 1961 A.Kurosawy.
Znów Tron we krwi 1957 A.Kurosawy to przecież świetny remake Macbeth 1948 O.Wellesa.
47 wiernych samurajów 1962 przebija też moim zdaniem wszystkie starsze wersje.
Wiedźmin
Masz rację, że są remake które są lepsze od pierwowzoru. Ale w dzisiejszych czasach remake to kpina przepełniona patologią umysłową zwaną "poprawnością" gdzie musi grać najlepiej murzyn tęczowy gej.
A remake filmu Coś już jest z 2011 totalne G...
Coś z 2011 to prequel, który dział się przed wydarzeniami znanymi z filmu Carpentera.
Bo przecież remake Coś jest z 1982, a oryginał z 1951.
A może by tak stworzyli coś nowego inspirującego się klasykami? A nie żerować na nie swojej sławie.
Porównywanie robienia odświeżenia filmu z lat 80 a filmu z czasów raczkującej kinematografii jest bez sensu. To tak jak by porównać remake jakiejś dosówki nie grywalnej z dzisiejszej perspektywy z całkiem nie najgorzej trzymającą się grą z np. 2005 roku.
"Udany remake to również choćby Mucha 1986 oraz Gorączka 1995."
Gorączka to w ogóle ciekawy przypadek któremu chyba bardziej pasuje tutaj słowo "Remaster". Gorączka jest bowiem poprawioną wersją filmu jaki Michael Mann nakręcił 6 lat wcześniej, tylko pierwotny film był filmem telewizyjnym, a Gorączka to taki właśnie bardziej remaster z lepszymi modelami postaci (aktorami) i ogólnie podciągniętą jakością do jakości kinowej.
Co za idioci tam pracują zamiast wziąć się za filmy które mocno się nie trzymają z latami jak Prequele Star wars (tyle że tam by się przydało odświeżenie scenariusza, Efektów i poprawić co tam nie pykło), Pearl Harbor z 2001 czy Aleksander z 2004 a nie to wolą remakować klasyki : Człowiek z blizną, Zapach kobiety, Piąty element, Titanic czy Amazon jest przeze mnie przeklęty bo robi serial Lotr i to bardzo nie rozważne posunięcie bo przecież nic nie przebije filmów Jacksona. CZY NAPRAWDE HOLLYWOOD MA IDIOTÓW!!!!! A jeśli by robili któryś z tych TO NIECH BĘDĄ PRZEKLĘCI!!!!!
A Lidze niezwykłych to remake by się akurat przydał i Hancockowi i tyle.
Tytuły, jak z losowego generatora tytułów. Tak sobie myślałem ostatnio, jaki polski film mógłby wziąć na warsztat Hollywood i tym filmem byłby Faraon Kawalerowicza. Ale nie wiem czy to nie byłoby zbyt ambitne kino i czy oni tam jeszcze coś kręcą poza facetami w obcisłych gaciach mocno obdarzonymi.
Część filmów z czapy. Niektóre tytuły to filmy kompletne, które nie potrzebują nowej wersji, bo każda zmiana moglaby sprawić, że to byłby całkiem inny film. Kolejna część to filmy nowe i przeciętne, którym zmiany niewiele pomogą. Jednak z chęcią obejrzałbym remake takich tytułów jak: Cholerny Świat, Wodny świat, Widmo, Żywy cel, Necronomicon, Ostatni sakrament, Braterstwo Krwi, Ciemna Gwiazda, Zemsta kosmosu.
Moim zdaniem, kultowe, starsze filmy, nie potrzebują odświeżenia. Dobrze zagrane role, dobrze zrobione filmy są ponadczasowe. Czasy w których zostały nagrane, technologia, która w tamtych czasach była użyta, to wszystko składa się na wartość. To tak jakby przegrać płytę, przepisać książkę, lub przemalować obraz na nowo, który został namalowany szmat czasu temu.
W grach remake wskazany, w swoich ulubionych filmach go nie chcę. Wyżej Siembi całkiem dobrze to wyjaśnia.
Tylko że takie przeróbki już powstawały i powstawać będą.
Wszystkie klasyki stworzyć według neflikowskich stylów z nowymi aktorami i będzie dobrze ;)
World War Z
Z tych wymienionych żaden, każdy jest dobry dzisiaj, klasyki z lat 80 i 90 broną się same obsadą i klimatem.
Żodyn.Powtarzam ŻODYN z nich.
No dobra, może z Hancocka i Ligi niezwykłych dżentelmenów można wycisnąć więcej .Reszta po co? są dobre.A szansa że remake będzie lepszy jest malutka.
Dokładnie to samo pomyślałem. Ewentualnie coś można pokombinować przy Lidze i Hancocku, ale ruszać Atlantydę, Scarface, Piąty Element czy Ucieczkę? Po co?
Ale po co w ogóle remake?
Może kwestie techniczne czyli poprawa jakości, lepsze efekty itp. ale to raczej się powinno stosować do filmów średnich, a nie ikonicznych.
Może chęć kontynuacji (tam gdzie to ma jakikolwiek fabularny sens) i wtedy rzeczywiście lepiej zrobić remake "jedynki" (nawet ze zmienionym zakończeniem), żeby dwójka była z tymi samymi aktorami. Chociaż Batman, Superman czy Bond pokazują, że i aktorzy mogą być różni. W kilku wymienionych filmach obejrzałbym "dalszy ciąg" (bo niekoniecznie wprost kontynuację). Hancock, Liga albo Jestem Legendą czy Mumia to po prostu takie koncepcje, że chce się więcej. Niestety jest olbrzymie ryzyko, że to już nie zadziała (w takiej Mumii film zrobili konkretni aktorzy, a nie ich otoczka).
Same remake, żeby data była inna to po co...
Wybór przykładów trochę bez sensu. Główną chorobą obecnego Hollywood jest remakeoza i totalnie świadomy trend odgżewania kotleta poraz setny. Zastanawia mnie to, kto bardziej napędza ten trend, studia filmowe czy widzowie? Czy współcześni 30-latkowie (mają środki i już dzieci, by mieć wymówkę by iść na "baję", a raczej by zaszczepić swój gust filmowy swoim pociechom), totalnie napędzani sentencją "kiedyś to było" sami nie nakręcają takiego Disneya na kolejne aktorskie remakei animacji czy kolejne robienie starych marek, z identycznymi skrótowcami i głupotami jak w latach 80-tych, bo "wtedy to był prawdziwe Star Wars i Indiana Jones itp.". Studia węszą tam gdzie jest kasa, a ostatnimi nowymi i całkiem udanymi filmami rozrywkowymi był pierwszy Pacific Rim i John Wick. Dlaczego? Bo były czymś unikatowym w tej papce, która obecnie powstaje i jest pochodną popularności marveli.
Ja jestem niemal pewna że przyszły Indiana Jones będzie klapą, taką jak te sprzed 10-12 lat, bo współczesnego widza drażnią takie skrótowce i bzdury jak węże w ciemnej i zamkniętej pułapce, odporna na promieniowanie lodówka, nieumiejący celnie strzelać szturmowcy czy "cudownie" działający w imię fan serwisu spalony do cna x-wing utopiony w morzu. Dlaczego Player One czy Skywalker Odrodzenie, filmy wybitnie robione jak w latach 80-tych ale z naszą technologią były klapami? Bo one odtwarzały to jak wtedy robiono filmy ale nie dawały nic od siebie. A dlaczego Starżnicy Galaktyki czy Thor Ragnarok się udały? Bo tam lata 80-te były przepuszczone przez wrażliwość reżyserów i wyśmiewały klisze z tamtych czasów.
Ratunkiem dla Hollywood są zupełnie nowe serie, które mogą (ale nie muszą) czerpać z przeszłości. Ale przede wszystkim nowe filmy myszą mieć na siebie pomysł. Zostawmy remakei w spokoju, zwłaszcza gdy nie mamy na nie pomysłu. Tylko czy ktoś będzie chciał oglądać coś nowego?
Lista dość kontrowersyjna :)
Po co remakować filmy tak świeże jak z lat 80' i 90' :)
Technicznie warto odświeżać najstarsze filmy, a nie tak nowe. Przeważnie odświeżenia okazywały się gorsze poza nielicznymi wyjątkami od reguły. Więc dla młodszych była gorsza nowsza wersja usprawniona tylko technicznie, a dla reszty oryginał, który poza sprawami technicznymi nadal wciągał nosem remake. Wtedy wilk syty i owca cała. A tutaj technicznie te filmy nie mają nic do zyskania więc w razie zawodu krytyka jeszcze mocniejsza.
Scarface 1983 przebił świetny oryginał z 1932.
Wersja z Al Pacino nie widzę, by zestarzała się technicznie więc gdzie tu sens ?
Podobnie jak Scent of a Woman 1992, który też jest przecież remakiem. Co nowego może wnieść kolejna nowa wersja po roli oskarowej Pacino ? Filmy z Pacino są już nieoglądalne ? Do dziś świetnie ogląda się uniwersalne filmy z Jamesem Stewartem z lat 30', 40', 50', a tu takie świeżaki odświeżać :)
Zastanowiłbym się nad Escape from the New York 1981 Carpentera, ale w przypadku tego filmu dużą rolę odgrywa soundtrack, klimat, scenografia. I obawiam się, że przy nowszej wersji mogłoby to gorzej wypaść i cała esencja wyparować. Ale szansa na lepszą wersję jest jak najbardziej. Wystarczy porównać Mad Max II 1981 z Mad Max 2015 w podobnych klimatach, gdzie byłem sceptyczny, a jak dla mnie lepiej wypada nowy MM z T.Hardy. Zaskoczenie pozytywne. Jazda bez trzymanki przez cały film bez chwili wytchnienia. Dynamika filmu niebywała. Aż chciało się jeszcze raz powtórzyć seans.
Już nic mnie nie dziwi od dawna. Hollywood brało się nawet za odświeżanie Detektyw 1972 z magnetyzującym pojedynkiem aktorskim Oliviera z młodym Cainem, gdzie sens remaku był zerowy. Nowa wersja z Detektyw 2007 została pocięta i znacznie gorzej zagrana. A film ostro skrytykowany.
Równie dobrze mogli zrobić remake Wszystko o Ewie 1950, Tramwaj zwany pożądaniem 1951, Kotka na gorącym blaszanym dachu 1958 czy Kto się boi Virginii Woolf? 1966 którym nic nie brakuje i w nowszej wersji wybrać pierwszego z brzegu reżysera i przypadkowych aktorów.
Jestem otwarty na nowe wersje, ale to rzadko się udaje. Ilość wersji Ostatni Mohikanin budzi respekt ile razy kręcili to samo. Z pewnością czekam na kolejną :)
Widziałem rano tekst i czułem że będzie dym na forum. Niestety ale GOL całkowicie niepotrzebnie bierze się za pisanie jakichkolwiek artykułów z filmów bo są one zwyczajnie głupie, bezsensowne i mam wrażenie że powstają po to żeby narobić szumu na forum. Newsy spoko ale artykuły absolutnie nie
Jeśli robić jakiekolwiek remaki, to tylko filmom mało znanym. Remake głośnego filmu praktycznie zawsze oznacza strzał w kolano. Tak samo jest z piosenkami i chyba tylko w biznesie growym jest inaczej.
Autor zapomniał dodać, że 7 mld. ludzi czeka na remake Rumcajsa i Cypiska z rzaholeckiego lasu.
Wręcz marzę o remakach tych filmów... zrealizowanych przez przehajpowanych reżyserów z przehajpowanymi aktorami. Niech się wykażą dzisiejszy twórcy kreatywnością i stworzą po prostu coś nowego. Zawsze mogą się przecież wyłącznie inspirować klasykami. Dla mnie filmy z lat 80 i 90 mają niepowtarzalny klimat. Produkowanie nowych gniotów, zapewne z nową dozą obrzydliwej poprawności politycznej i nazywanie ich tytułami starszych produkcji to zwykła profanacja. (coś jak w branży gier NFS Most Wanted).
Dlaczego dzisiaj dosłownie wszystko musi zostać przedłożone na standardy pokolenia Z?
Dziwię się, że autor nie umieścił na liście Ojca Chrzestnego bo miałoby to taki sam sens jak przy reszcie filmów. Jak widać ilość oglądanych filmów zupełnie nie przekłada się na pisanie mądrych rzeczy o nich.
Remake i rebooty to lenistwo i brak pomysłów hollywood na cokolwiek nowego. Niedobrze się już robi od tego badziewia.
Bój się boga autorze. Człowiek z Blizną potrzebuje remake'u? Przecież takie twierdzenia to bluźnierstwo.
Dzisiaj się nie robi takich filmów jak kiedyś, staranność, muzyka, scenariusz, zdjęcia ,montaż ,klimat. Kino się skończyło na 20 wieku z małymi wyjątkami teraz to ""szambo robione na kolanie.
Remake Scarface nie taki zły pomysł ale....
Po pierwsze to byłby Remake Remejku, i po drugie nie miałby takiego dobrego klimatu, niech tutaj za przykład posłuży Miami Vice, serial kultowy a powstaly kilkat lat póżniej film na jego bazie mocno ustępuje.
Miami Vice znakomity film Michaela Manna, zresztą twórcy serialu Miami Vice. Serial był kultowy w swoim własnym czasie, dzisiaj już nie robi większego wrażenia, chociaż klimacik nocnego Miami robi ciary. A film jest uwspółcześnioną historią, ma swój rytm, super seans na letni gorący wieczór ze szklaneczką kubańskiego rumu, polecam.
Dziś chciałbym skupić się na tym drugim zjawisku, czyli remake’ach. I to takich, które jeszcze nie powstały, ale fajnie by było, gdyby ktoś się na nie w końcu zdecydował
Zamiast tracic czas na artykuly o remake’ach swietnych filmow ktore nikomu nie sa potrzebne znacznie lepiej byloby sie skupic na recenzjach gier które jeszcze nie powstały, ale fajnie by było, gdyby ktoś się na nie w końcu zdecydował
Filmy z Al Pacino nie potrzebują remaków. Zresztą jak miałby teraz wyglądać "Człowiek z blizną"? W roli głównej wschodząca gwiazda Rami Malek a zamiast muzyki z lat 80. słuchalibyśmy łup łup łup techno... No bez jaj... Nie ten klimat, niech lepiej nikt nie próbuje nawet tykać tego filmu, jak i paru innych klasyków.
Co za głupoty! Po cholerę remake "Człowieka z blizną" albo "Zapachu kobiety"?! Głupi artykuł.
W dzisiejszych czasach? Za duża szansa na spartoloną robotę, brak poszanowania dla materiału źródłowego, dobierania aktorów od czapy i kolejne sztuczne wywoływanie burzy i przyklejania łatek zamiast zaserwować coś dorównującego oryginałowi a zarazem kawał dobrego filmu. Po co skoro można wypuścić chłam a wszelką krytykę kontrować hejtem?