Czy gry stają się coraz gorsze? To pytanie zadaje sobie od jakiegoś czasu. Muszę na wstępie napisać, że zapewne sporo graczy bardziej doświadczonych ode mnie czytając te wypociny będzie mieć problem z powstrzymaniem rechotu, gdy zobaczą takie sformułowania jak "kiedyś gry były takie a takie", z ust osoby, która w latach nie ma nawet dwójki na początku - jestem tegorocznym maturzystą.
W gry gram jednak od bardzo dawna, - to będzie jakieś 13 lat. W ciągu ostatnich 4 lat mój zapał do gier trochę przygasł. Właściwie to przez cały okres liceum mało w co grałem oprócz Fify.
Kiedy kończyłem przygotowania do matury, chciałem znaleźć coś, co mnie rozluźni, pozwoli na skuteczne oderwanie się od książek. Upatrzyłem sobie powrót do gier, taką pełną parą. Przez długi czas nie śledziłem w ogóle rynku gier, tzn wiedziałem co kiedy wyszło, oglądałem let's playe wszelkiej maści itd. Nie ukrywam, że szukałem głośnych tytułów. Zacząłem więc przeglądać gry najnowsze, dwuletnie, trzyletnie, no i aż mi szczena opadła, a brwi podskoczyły z wrażenia. Kiedy zobaczyłem, ile "głośnych" gier wyszło od 2015 roku, czyli przez ostatnie 6 lat, mocno mnie ten fakt skonsternował. Ktoś może wyśmiać takie kategoryzowanie na "głośne gry" i "te drugie", ale chce zaznaczyć że nie każdy jest jakimś geekiem, i jest wiele osób, które grają wręcz tylko w te "głośne" tytuły. Wierzę jednak, że nawet najwięksi weterani w temacie wiedzą o co mi chodzi poprzez takie sformułowanie. A więc - ile głośnych tytułów, które - co ważne - NIE ZAKOŃCZYŁY SIĘ KLAPĄ (nie zostały zjedzone przez ilość błędów jak np. Cyberpunk), a cieszyły się super odbiorem i zasługiwały na miano jednych z najlepszych w historii branży, powstało od, no powiedzmy, 2016 roku do dziś? Dosłownie parę. Będzie to oczywiście m.in. RDR 2, Uncharted 4, God of War, Detroit Become Human, TLoU 2 i no... właściwie to tyle.
A teraz, dla porównania, ile takich tytułów wyprodukowały lata, no powiedzmy, od 2010 do 2015? Wiedźmin, i drugi i trzeci, TLoU, RDR 1, GTA V, Mafia II, Mass Effect II, seria The Walking Dead, Uncharted III, Skyrim, Heavy Rain, seria Batman, Metro '33 i Last Light, Dying Light, Far Cry 3, BioShock Infinite, Borderlands 2, Battlefield 3 itd itd itd. Tyle mi przychodzi do głowy na tę chwilę, a to przecież na pewno nie wszystko (warto dodać tu chociażby Minecrafta, którego lata największej popularności przypadły na lata 2011 - ok. 2015/16. W każdym razie będzie ich około 30. A ilość lat taka sama jak ta, której tyczą się wcześniej wymienione tytuły. Werdykt? Podchodząc do tego liczbowo jest to aż sześciokrotny spadek w ilości wyprodukowanych tych głoooośnych tytułów. Podchodząc do tego w sposób najbardziej łopatologiczny - powstaje coraz mniej gier z tej najwyższej półki. I nad tym się właśnie zastanawiam. Czemu tak się dzieje? Nikt mi nie wmówi, że wynika to jakoby z tego, że te ww. gry z lat 2010 - 2015 doceniane są przez nas po latach, tj. dopiero teraz. To bullshit, bo praktycznie we wszystkich przypadkach owych tytułów z tamtych lat właściwie od razu po premierze było wiadome, że ten czy inny tytuł jest po prostu z tych zaje*istych i zapisze się w historii branży na wysokim miejscu. Tak było z GTA V, Skyrimem, Wieśkiem, Mafią II, TLoU, RDR..... Ile takich sytuacji typu "że od razu było wiadomo, że to będzie coś wielkiego" mieliśmy przez ostatnie 6 lat? 5 razy, może 6?
Czy moja, o zgrozo, "teoria" albo niech będzie że obserwacja, jakoby w branży gier panuje opisany tu swoisty regres, może się wybronić? Czy ktoś także podziela mój pogląd? A może ja po prostu wyrosłem z gier i odnoszę tylko takie wrażenie.
Jestem bardzo ciekaw co inni powiedzą w tym temacie. Zwłaszcza ci dłużej siedzący w temacie.
Straszna ściana tekstu, ale mam podobne odczucia.
Gry w których bawiłem się najlepiej w ostatnim czasie to praktycznie same remake.
RE2 Remake, Mafia Remake, WoW Classic, FF7 Remake, Demon's Souls Remake, ZELDA Link's Awakening.
A z ostatnich ~2lat z nowych IP podobał mi się tylko Valheim i Ghost of Tsushima.
Żaden ze mnie wielki gracz ale uważam, że twoja teoria jest mocno tendencyjna. Tytuły które przybliżyłeś są raczej powszechnie znane. Zastanawiam się na przykład co w twojej liście z lepszych lat robi Mafia 2 która może nie była spektakularną porażką, ale na pewno nie spełniła oczekiwań. Grałem w nią i to co mi się rzuciło w oczy zaraz po ukończeniu to.. dziwne wrażenie, że ktoś wyciął spory fragment drugiej części kampanii (po wyjściu z więzienia). Mało tego, wręcz wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że do pewnego momentu miała to być gra bardziej w stylu gta (kryjówki i chociażby dość uciążliwa i niepotrzebna potrzeba dojeżdżania do nich po niemal każdej misji). Potem powychodziły mocno średnie dodatki gdzie nawet doszło do recyklingu kryjówek xD
Kolejna pozycja. BF 3 to bez wątpienia świetne multi ale jeśli mówimy o singlu no to.. ze świecą szukać recenzenta który chwalił by tę grę za tryb dla pojedynczego gracza. Heavy Rain to raczej nie jest głośna gra dla każdego.
Natomiast umieszczenie Metro 2033 i Last light a pominięcie Exodusa też wygląda baardzo stronniczo.
Nie wysypię ci tytułów z rękawa gdyż tak jak wspominałem nie jestem wielkim graczem natomiast w liście czasów złych aż kłuje w oczy brak Doomów, Horizon Zero Dawn, wspomnianego wcześnie Metro Exodus, Far Cry 5 (chociaż to nie był mega spektakularny sukces), Total Warów Warhammerów czy innych bo ogólnie seria trzyma poziom, aw przeciw wadze do BF 3: BFa 1.
Ja raczej upatrywał bym przyczyny w wieku. Ja mam 25 lat i bez problemu mógłbym napisać elaborat o tym jakie to życie było lepsze i piękniejsze w pierwszej dekadzie XXI w. :p Zwyczajnie czas gdy mamy kilka-kilkanaście lat to najlepsze lata życia chyba.
Rzeczywiście, po chwili namysłu kwestia Mafii 2 nie jest wcale taka jasna i oczywista. Ja zapamiętałem ją bardzo dobrze przede wszystkim ze względu na świetnie opowiedzianą historię, no może poza zakończeniem. Brak fajnego free run'a, misji pobocznych czy ogólnie pustego świata trochę mnie ubodło, jednak musisz wiedzieć jedną bardzo ważną rzecz - ja grając w Mafię miałem 9 lat. Nie oglądałem jej trailerów, nie wiedziałem o oczekiwaniach, jakie za sobą w tamtych latach pociągała. Być może stąd bierze się we mnie ogromny sentyment do tej produkcji. Wydaje mi się jednak że jest to bezsprzecznie przykład tego, jak fabuła powinna być opowiadana w tego typu produkcjach, o czym w Mafii 3 twórcy jakby trochę (trochę bardzo) zapomnieli. Co do dodatków to zgadzam się, całkowicie mi nie podeszły.
Co do BF 3, oczywiście miałem w domyśle multika.
Heavy Rain nie głośna propozycja dla każdego? Odważna teoria. Bo o ile w roku 2010 czy 11 kiedy wyszła nie cieszyła się jakimś boomem popularności (przynajmniej ja czegoś takiego nie pamiętam), to taki boom nadszedł w latach następnych (2012 - 2014). Pamiętam jak swojego czasu niemalże każdy youtuber zajmujący się let's play'ami ogrywał tą grę. Swój sukces także zawdzięcza świetną narracją opowieści.
Pominięcie Exodusa - miałem go w pamięci podręcznej kiedy spisywałem liste "lepszych lat", ale przy wypisywaniu tej drugiej listy już o nim zapomniałem :p. Tak samo z Horizonem i Far Cry 5.
Doomy pominąłem bo jakoś nigdy do mnie nie trafiły.
Teoria rzeczywiście może być tendencyjna, chociaż jeśli tak jest, to nie robie tego świadomie. Staram się myśleć jak najbardziej obiektywnie, nie chce żeby z mojej narracji wybrzmiewał przekaz jakoby to lata 2010-2015 były peakiem w historii gier, ale jednak stwierdzam, że ostatnie 5 lat nie ma co się z nimi równać.
"Tytuły, które przybliżyłeś są raczej powszechnie znane" - no tak, dokładnie o to mi chodziło. Zestawienie liczby "głośnych gier" z lat 2010 - 2015 do liczby takich gier z lat 2016 do dziś.
Przyczyna wieku jest najbardziej prawdopodobna. W ogóle mam wrażenie że mało która gra mnie już cieszy w stopniu choćby podobnym do tego, jaki cieszyła mnie lata temu. Chyba tylko któryś z CODów MW na multi jak sobie odpalę. Takie świeżynki typu Death Stranding czy Ghost of Tsushima niestety w ogóle do mnie nie trafiają, pierwsza z sam nie wiem jakiego względu (być może to przez fakt że wiele lat oglądałem TWD i ciężko jest mi patrzeć na Normana Reedusa jako kuriera xD), druga ze względu na mechanikę gry - z tego samego powodu nie podszedł mi wychwalany AC Origins.
No cóż. Ciężko jest łatwo żyć. A już na pewno ciężej kiedy lata lecą -,-
Wiesz co, ja mam z kolei tak, że uważam, iż gry z początku stulecia mają nieosiągalny dla dzisiejszych gier klimat. Uważam niektóre dość stare już produkcje za idealne w swojej formule. Hmm jak by to wytłumaczyć. Mam wrażenie, że obecne gry za bardzo przypominają rzeczywistość a za mało są zwyczajnie growe. Przemierzanie kwadratowego Vice City niezmiennie sprawia mi większą frajdę niż jeżdżenie ulicami odświeżonego Liberty City z GTA 4. Szukanie paczek w GTA 3 (gdzie tak i tak robiło się to z mapką wydrukowaną z internetu :p znaleźć wszystkie samemu było by strasznie ciężko) to dla mnie większa radość niż odhaczanie znaczników na mapie w Far Cry 3. Pamiętam jaki byłem wściekły, że nie można ukryć na minimapie skarbów. Nawet specjalnie przestałem zaliczać wieże ale znowuż brak oznakowanych dróg utrudniał zabawę.
Kolejny Heroes 3. Lekko rozmazana grafika i baśnowy klimat. Eh dzisiaj wszystko jest w 3 D a poza tym jeśli już są jakieś turówki to raczej rozbudowane 4X. Ze świecą szukać tak prostej a jednocześnie tak złożonej rozgrywki.
nadal wychodzi dużo fajnych gierek, poza RDR 2, Uncharted 4, God of War, Detroit
spoiler start
crap moim zdaniem straszny
spoiler stop
Become Human, TLoU 2 miałeś Doom Eternal, Residenty 7, 2 remake, Sekiro, Spiderman, Vallhallę, Monster Hunter World, Gears 5, Far Cry 5, The Outer Worlds, Plague Tale, Control, Metro Exodus, Nier Automata, Wolfenstein 2, Titanfall 2, Dark Souls 3, Dishonored 2, nowe Hitmany, Prey, Fallen Order, Destiny 2 i sporo innych fajnych gier
Jako gracz z czwórką na początku mogę z całą śmiałością powiedzieć, że ostanie lata to bardzo dobre lata w świecie growym.
Wypaliłeś się po prostu. Normalne.
Jeśli chodzi o wielkie Rpg otwartym światem to od czasu Wiedźmina 3 to jest bida z nędzą.
I nad tym zdecydowanie najbardziej ubolewam. To, jak bawiłem się grając w Skyrima do jest nie do opisania. Jeszcze do niedawna ogrywałem najlepsze mody zrobione przez graczy - nadal czekam na tą słynną serię Beyond Skyrim. W sumie przegrałem w nią 711 godzin - więcej mam już tylko w MW2 na multi, 1718.
Tyle mam do powiedzenia, będą gry to będą, nie będzie trzeba znaleźć nowe hobby.
Chciałeś powiedzieć gry z otwartym światem z elementami RPG? Bo RPGiem Wiedźmin 3 jest mimo wszystko marnym. Wszystko co tworzy dobrego RPG, jest albo nieobecne w W3, albo mocno uproszczone - z tego samego względu bronienie CP 2077 "bo to RPG a nie GTA" nie ma według mnie racji bytu, bo tam tyle z RPGa, ile wysiłku włożonego w każdą odsłonę CoDa od 5 lat.
Tez zauwazylem ,ze firmy boja sie robic nowe IP. Lepiej wydawac remastery gier.Jest to tez bezpieczniejsze i przynosi pewnie wiecej pieniazkow. Co za tym idzie akcjonariusze szczesliwi i tyle. GTA V remaster kolejny bedzie na 3 generacji konsol. TRZECIEJ. Gdyby nie GTA Online to sadze, ze dawno mielibysmy GTA 6, albo conajmniej jakies dlc do V. Dla mnie jako gracza grajacego od Amiga 500 znalezc gre dla siebie jest coraz ciezej i ciezej. Dla mnie wiekszosc obecnych gatunkow jest nuzaca. Wiec i tak wiekszosc gier jaka gram jest spoza nurtu AAA. Mam jednak serie, ktore zawsze ogrywam. Assasins Creed Valhalla. Duzo ludzi jedzie po nowych odslonach AC. Dla mnie wlasnie najlepsze odslony to te ostatnie 3. Poprawila sie tez filmowosc/fabula gier. Z tego powodu pokochalem tytuly z Playstation. Duzo ludzi pisze, ze to nie gry tylko filmy z elementami gameplayu. Mi to nie przeszkadza. Od 13 lat z przerwami gram w EVE Online. Moim zdaniem najlepsze MMO jakie powstalo, gdzie to gracze tworza historie. Mysle, ze tez dlatego tak mocno poszedlem w VR. To jest terra incognita. Dev dopiero uczy sie tworzenia gier na VR. Technicznie VR caly czas sie rozwija. Dla mnie najlepsza gra ostatnich lat jest Half Life Alyx. Takich przezyc jaka ona mi dostarczyla to juz dawno zadna fps mi nie dala. Latanie w Il-2 albo w DCS na VR to nie da sie tego opisac. Jest malo graczy, ktorzy grali w Lone Echo VR. Dla mnie to bylo jak bym byl w filmie Grawitacja. Kiedy opuszczasz statek pierwszy raz i wychodzisz w przestrzen kosmiczna to cie to naprawde zatyka. Zaden nalesnik nie da takich przezyc.
Z tych gier 2010-15 i dying lightem to trochę popłynąłeś, ja odnoszę wrażenie że sporo ludzi lubi ją za to że jest polska, od krytyków nie zebrała jakichś niesamowitych ocen, dla mnie była kolejną grą o zombie. The Walking Dead też było bardzo nierówne, jechane za znikomy postęp technologiczny na przestrzeni lat, telltale pod tym względem zostało w generacji PS3/X360. O mafii 2 wypowiedział się już ktoś u góry. Postawiłbym też wybitność heavy raina pod znakiem zapytania. Metro sporo zyskało przez wersje redux, ale ta wyszła jeszcze w 2014, więc powiedzmy że się łapie. A zwyczajnie nie wymieniłeś sporej ilości gier która wyszła od 2016. Inside, Overwatch, Forzy Horizon, Kentucky Route Zero, Breath of the Wild, SM:Odyssey, Divinity Original Sin 2, Persona 5, What Remains of Edith Finch, Celeste, SSB Ultimate, Sonic Mania, Dead Cells, remake'i Shadow of the Colossus, Demon's Soulsów czy Resident Evil 2 będące właściwie nową grą, Nier Automata, Monster Hunter World, Hollow Knight, Into The Breach, Sekiro, Disco Elysium, Hades, Ori 2, Factorio, CK3, Spelunky 2, Animal Crossing, Yakuza 0. Plus to co wypisałeś.
Do tego VR się rozwija, powstał przecież Alyx, Beat Saber czy Astrobot.
To są oczywiście rzeczy, które przychodzą mi do łba na podstawie bardzo pozytywnego odzewu ze strony graczy, nie we wszystkie grałem, odstępstwem od tej reguły jest Overwatch który potrafi być ciężko gnojony głównie przez źle pokierowany rozwój gry, ale dla mnie nadal jest to prawdopodobnie najlepsza gra multi.
I teraz mam cholera zagwozdkę, bo po napisaniu tego wszystkiego zwróciłem uwagę na jedną rzecz. Ty użyłeś innych kryteriów dla tych kategorii 2010-15 i 2016-teraz. Dla pierwszej są to gry wybitne, dla drugiej- wielkie, hypowane premiery które nie pierdzielnęły. Bo Wiedźmin 2, TWD, Arkham Asylum, tym bardziej Minecraft i Dying Light robione wtedy przez mało znane studia(TWD i Batman miały co prawda licencje) nie były z tego co wiem jakoś niesamowicie, o ile w ogóle(jak Minecraft), głośne przed premierą. I wydaje mi się że tu jest problem. Za 5 lat, kiedy te nowsze tytuły wryją się w kanon, prawdopodobnie również i te lata będziesz wspominał w podobny sposób co 2010-15. A może kiedyś po prostu bardziej w tym siedziałeś i to stąd to pamiętanie większej ilości gier sprzed 2k16?
Chyba nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi. Ja mówię o produkcjach wybitnych. Sporo tytułów powstałych po 2016 r. które wymieniłeś słyszę po raz pierwszy. Może wyjaśnię inaczej.
Wyobraźmy sobie zupełnie abstrakcyjną sytuację. No więc spotyka się, powiedzmy 1000 najlepszych, najbardziej zaprawionych recenzentów gier na świecie. Sale wypełnia mnóstwo okularników i koszul w kratki, stężenie geeków jest takie że siekiere można by powiesić. Ich zadaniem jest ułożenie rankingu top 100 gier jakie kiedykolwiek powstały. Nie zastanawiajmy się nad sensem takiego rankingu no bo wiadomo że istnieje wiele kategorii gier (w jaki sposób przyrównać niby NFS Most Wanted do Wiedźmina 3). To traktujmy jako kwestię drugorzędną.
No w każdym razie, po długich dysputach - mają to. Jest ranking top 100. Odłóżmy na bok kwestię tego, co jest na pierwszym a co na ostatnim miejscu. Skupmy się na jednym - ile spośród tych 100 tytułów zostało wyprodukowanych w latach 2010 - 2015? 20? Może trochę za dużo. Powiedzmy że 15.
Teraz, ile z tych gier zostało wyprodukowanych w latach 2016 - teraz. 4? 5? No bo chyba nie więcej. Chodzi o takie wybitne, no nie wiem, z jeb*ięciem.
Przecież wymienił ci z kilka gier, jak to ujmujesz - "wybitnych" - np. Inside, Dead Cells, Sekiro, Disco Elysium, Hades, Ori 2, Factorio... To, że ich nie znasz, to wyłącznie twój problem, bo widocznie nie masz pojęcia o growym rynku, ale to są świetne produkcje. Inside swego czasu zdobyło wiele nagród, teraz pod tym względem rozchwytywany jest Hades. Factorio jest z kolei niesamowicie docenione przez graczy. Tak można wymieniać. Zresztą te, które wymieniłeś w pierwszym poście to nie wszystkie są tymi grami "z jeb*ięciem", a tym bardziej wybitne, lecz tytuły, w które włożono dużo kasy i bardzo reklamowane, niekiedy świetne, ale to nie są jedyne gry warte zagrania od 2016 roku. Już podano ci wiele gier wartych zagrania począwszy od Dishonored 2, przez Doom Eternal czy Titanfall 2, po Return of the Obra Dinn. Kwestia tylko zmienienia nastawienia z "nie słyszałem o tych grach, więc są pewnie kiepskie" na "trzeba w nie zagrać".
Ich zadaniem jest ułożenie rankingu top 100 gier jakie kiedykolwiek powstały
Taką funkcję mniej więcej spełnia, czy też powinien spełniać, metacritic. No więc usiadłem do excela, zrobiłem listę 100 najlepiej ocenianych przez recenzentów gier i w podziale na lata na tej liście znajdują się:
23 tytuły z lat 1996-2000
31 z lat 2001-05
25 z lat 2005-10
8 z lat 2011-15
i 12 z lat 2016-21.
Przy czym rok 2021 się nie skończył, może coś jeszcze dojść. Może to tylko wrażenie, ale myślę że mylisz gry wybitne z głośnymi i jednocześnie pozytywną generalną opinią, w sensie że nie są głośne z powodu bycia beznadziejnymi.
No tak. Czyli to rzeczywiście kwestia wieku, wypalenia się i niedostatecznego obserwowania rynku gier w ostatnich latach. Jeden kolega słusznie zauważył, że podszedłem do tematu mając sentyment do wielu produkcji które ogrywałem w czasach najbardziej intensywnych w granie w moim życiu.
Ciekawi mnie tylko jedna rzecz w obliczeniach które zrobiłeś - "25 z lat 2005-10" - ile z tych 25 tytułów wyszło w 2010 roku?
Cztery. Super Mario galaxy 2, Mass Effect 2, Red Dead Redemption 1 i... pac-man championship dx+. Ten ostatni przykład jest właśnie powodem, dla którego dopisałem "powinien spełniać" o metacriticu. Grałem w tego pac-mana, różni się on mocno od oryginału, ale szczerze mówiąc nie wiem czy powinno się klasyfikować takie coś. Podobnie z grami sportowymi czy grami które dopiero edycjami specjalnymi pokroju persony 5 royal dostały się na listę. Ale nie za bardzo chce mi się to odsiewać, więc jedyne co zrobiłem to nie wrzucałem jako osobnych gier wersji na PC i, dajmy na to, PS4. Jako jedyną dawałem tą o największej ilości recenzji.
Serio dali tego Pac Mana zamiast np. God of War 3 albo Starcrafta II? No, XD.
Nie wiem czy powinienem się wstydzić, ale ja, jako mały żuczek ogrywający niemalże tylko te moje nieszczęsne głośne tytuły i, jak się okazało, mający dużo mniejszą wiedzę o grach niż mi się przed godziną wydawało, śmiem otwarcie twierdzić, że lekko podważam rzetelność metacritica w tej kwestii. No ale nikt nigdy nie powiedział, że zrobienie tego typu rankingu nie byłoby mocno problematyczne, więc w sumie aż tak się temu nie dziwię.
Jak spojrzysz na gry na tych samych developerów dawniej i dzis to w wiekszosci te nowe sa lepsze (np. RDR2 to najlepsza gra Rockstara imo, to samo TLOU2 to najlepsza gra naughty dog), tyle ze powstaja znacznie dluzej
Problem wg. mnie polega na tym, ze wiekszosc multiplatformowych wydawców gier AAA ogranicza sie do najpopularniejszych marek, Take 2 kosi hajs na GTA V online i ma wywalone, Acti wszystkim kaze robic COD'a, EA stawia glownie na FIFE/BF jezeli chodzi o AAA, jedynie Titanfalla probowali z nowosci w tym segmencie, ale prace nad jedynka zaczely sie jeszcze za czasów starego kierownictwa. Teraz sie boja zrobic jakies nowe ip jak dawniej Dead Space czy Mass Effect
Dlatego uwazam, ze generacja PS3/360 byla najlepsza generacja gier, bo dobroci bylo w cholere, co miesiac wlasciwie byly ze 3 gry AAA i wybór byl ogromny
Od jakiegos czasu miesiecznie mamy jedna jakąś wieksza premiere i to tez nie zawsze
Przykladowo luty 2010 ;
- Heavy Rain
- Dantes Inferno
- AVP
- BioShock 2
Marzec
- BF Bad Company 2
- Metro 2033
- Just Cause 2
- Resident Evil 5
- God of War 3
Jeszcze jakies premiery na PC jak AC2 itd
W kwietniu przerwa, a w maju ;
- RDR
- Alan Wake
- Lost Planet 2
- Alpha Protocol
Tym sposobem w 3 miesiace wyszlo wiecej fajnych gier niz obecnie wychodzi w ciagu calego roku
Regres mamy przede wszystkim jeżeli chodzi o premiery nowych gier, zarówno tych wysoko jak i średniobudżetowych. Przez pewien moment segment gier AA praktycznie już nie istniał. Bierze się to głównie z tego ze teraz nie da się już zrobić świetnej gry AAA w 18-24 miesiące co było normą jeszcze w czasie 7 generacji konsol. 10 lat temu w miesiąc wychodziło tyle nowych gier co teraz w pół roku. Z jakością nie jest aż tak źle, nadal wychodzą nowe świetne gry ale jest zdecydowanie mniej niż kiedyś. Mniej jest także nowych IP, mniej innowacyjności. Siódma generacja konsol dała nam chociażby takie nowe marki jak Mass Effect czy Assassin’s Creed. Nowe gry które wychodziły wtedy to były faktycznie next geny pod tym czy innym względem a teraz? Nowych IP brak a cała reszta wygląda dokładnie tak samo jak gry które już przez lata wielokrotnie ogrywaliśmy.
Od 2016 wyszły dziesiątki dużych udanych gier. Po prostu każda gra ma grupę osób, które tę uwielbiają i taką, którzy jej nie trawią. Dysproporcja między liczbą dawnych i nowych dużych tutyłów wynika wyłącznie z twojej percepcji. Po prostu nie obserwowałeś tak dokładnie rynku gier w tym okresie. Pozostałeś przy starszych produkcjach, na których się wychowałeś. Może ci się wydawać, że jakiś tytuł był wybitną produkcją, która zrewolucjonizowała rynek gier, a ktoś powie, że to pusty krapiszon, który nie umywa się do innych gier z marki (np. taki Skyrim). Rynek gier ma się tak samo dobrze jak dawniej.
Nigdy nie było żadnego regresu. W czasach tak zwanego "kiedyś to było", każda gra była takim "indykiem", gry generalnie były uznawane za zabawę dla dzieci, prawie nikt tego rynku nie brał na poważnie. W ciągu roku takich "głośnych" premier odbywało się zaledwie kilka, dzisiaj sam Ubisoft potrafi na swojej konferencji zapowiedzieć więcej swoich gier.
Jakościowo kiedyś wcale też nie było lepiej w każdym aspekcie. Kulała przede wszystkim technologia, gry nie miały też możliwości wydania Day One Patcha, czy łatek w ogóle, więc gry potrafiły być zepsute przez lata (aż nie zabrali się za nie fani w dobie powszechnego dostępu do internetu), ale my to tolerowaliśmy, bo innego wyboru nie było.
Nie oznacza to, że dzisiaj nie ma gier robionych na kolanie, czy zabugowanych - nie, chodzi o to, że wychodzi tych gier nieporównywalnie więcej, więc o wiele łatwiej jest znaleźć teraz przykłady gier złych czy średnich, aniżeli "wybitnych" (co jest mocno subiektywne). Coraz ciężej jest zrobić produkcję w pełni oryginalną, bo tworzenie gier jest prostsze niż kiedykolwiek i konkurencja jest ogromna z tego właśnie powodu. Na lewo i prawo powstają teraz zespoły indie i jesteśmy zalewani masą tego typu produkcji (co nie jest wcale rzeczą złą).
W dodatku skoro gracze kupują sprawdzone rozwiązania, to dlaczego duzi twórcy mieliby inwestować w nowe marki? My jako mała grupka możemy narzekać, że AC to średni "singleplayer MMO", ale Ubisoft już gdzieś tam sobie szkicuje następną część, po kolejnym rekordzie sprzedanych kopii w przypadku Valhalii.
Istnieje też kwestia tego, że przez lata staliśmy się jako gracze w pewnym sensie wybredni (bo jednak nadal tę papkę w postaci CoDów kupujemy). Kiedyś gra 7/10 była grą dobrą i jak najbardziej można ją polecić. Dzisiaj gracze patrzą na tę ocenę i wieszają na produkcji psy, jakby w rzeczywistości była to ocena 5/10, albo i niżej. "Wybitne" produkcje to takie, które otrzymują wyłącznie 9/10, jak nie 10/10. Do tego "nowe IP" czy jakiekolwiek zmiany w formułach też nam nie leżą. Było mnóstwo produkcji oryginalnych, które robiły w swoim gatunku coś nowego, świeżego, ale jednak przegrywały z tymi "głośnymi" premierami. Bo "zbyt" oryginale, "zbyt" świeże, dziwne, nie podoba mnie się. Za bezpiecznie też źle, chcemy zmian.
Tak więc, jak już wspomniane zostało wcześniej - to kwestia wypalenia i braku wiedzy na temat obecnego rynku. On nie jest "gorszy", jest po prostu inny. Stare gry nie są definitywnie lepsze od nowych i vice versa.
Kiedyś gry AAA były w każdym gatunku i nie były bezpieczne.
To w erze casualowej gry AAA to samograje i ledwie 1% gier całej branży więc większość gatunków nie łapie się.
W czasach tak zwanego "kiedyś to było", każda gra była takim "indykiem",
Ale pier.. dolenie
Zobacz sobie ile Rockstar wydał gier na PS3/360, a ile na PS4/XONE, a kazda ich gra kosztuje grube pieniądze
To samo tyczy się innych wydawców, ktorzy coraz rzadziej stawiaja na nowe IP AAA
gry generalnie były uznawane za zabawę dla dzieci,
Tak, te 10 lat temu faktycznie gry byly uznawane za zabawe dla dzieci :O
Nie, nie byly. Byly tak samo wazne jak teraz i polecam spojrzec w kalendarz premier
Dawniej kontynnuacje hitu AAA robilo sie w 2-3 lata (gearsy, uncharted, dead space itd.), dzisiaj robi sie o wiele dluzej i zmian tez jest jak na lekarstwo
Głównym problemem współczesnej branży gier jest to, że najwięksi i najbardziej popularni wydawcy multiplatformowi wyczuli grubą kasę w mikrotransakcjach i w dojeniu do oporu swoich najpopularniejszych marek. Przez to ich gry (z małymi wyjątkami pokroju remaków Crasha, Spyro, czy Jedi Fallen Order) zeszły na psy i w efekcie np. ja już od 5 lat nie tknąłem nowych gier Ubisoftu. Na szczęście są jeszcze inni wydawcy i deweloperzy tworzący i wydający bardzo dobre gry, dlatego nie powiedziałbym, że nie ma obecnie w co grać. Jest, tylko trzeba szukać tych gier u innych wydawców.
Zgodzę się jednak z tym, że starsze generacje były dużo lepsze (mam tu na myśli czasy PS2 i PS3). nie dość, że wychodziło wtedy dużo więcej bardzo dobrych gier, to na dodatek były one bardziej różnorodne.
SW-Fallen Order to gra dobra tylko na te czasy, bo od dawna były same gnioty, ale jest słabiutki w porównaniu do najlepszych gier Star wars jak Jedi Knight:Dark Forces II 1997, Jedi Knight II:Jedi Outcast 2002, KOTOR 2003, KOTOR II 2004, a nawet Jedi Knight:Jedi Academy 2003 i Battlefront II 2004. Fallen Order nie oferuje wiele ciekawego porównując do najlepszych gier uniwersum.
Tak po prostu jest. Gry klasyczne są lepsze, bo mają dużo więcej atutów.
Fallen Order porównywałem jako lepszą wersję The Force Unleashed 1 i 2, a wiadomo jak przeciętne były to gry w porównaniu do wyżej wymienionych. Głównie sieczka, a wszystko inne nie robiło wrażenia.
Ja tam tego nie czuję. Jedynie mam wrażenie, że twórcy gier nie wykorzystali szansy jaką dawał ostatnio wirus i poprzenosili za dużo premier na przyszłość przez co od długiego czasu jest straszna posucha. Ale tak nie ma co narzekać bo wychodzi dużo świetnych gier, które dają mi długie godziny frajdy. Czy to ponowne przejście Mass Effect w odświeżonej edycji, niedawny Cyberpunk, ogranie sobie po raz kolejny niektórych gier czy zagranie w te które do tej pory ominąłem bo miałem inne priorytety w tym względzie. Do tego gry stają się coraz ładniejsze (co szczególnie zachwyca mojego ojca, który rozpoczynał przygodę od Ponga), tworzone są nowe historię lub kontynuacje tych które lubię. I mimo, że czasem ponarzekam na niektóre tytuły, to jednak ta rozrywka wciąż sprawia mi sporo radości i jest moim ulubionym hobby, nawet jeśli te gry nie są idealne.
Ale mam wrażenie, że po prostu pod tym względem wciąż mam w sobie tego dzieciaka, któremu za młodu ojciec dał pograć i tak się tym zafascynował, że mimo wielu lat wciąż ma w sobie ten sam (a nawet większy) zapał. Niektórzy z tego wyrastają, niektórym to zostaję, a niektórzy jak ja wciągają się coraz mocniej mimo upływu lat.
Przeszedłem ok 5850 gier. Właściwie wszystkie najważniejsze gry każdego gatunku.
Ponad 3/4 najlepszych gier strategicznych, przygodowych, cRPG, survival-horror, FPS, platformówek jest z lat 1985-2007.
Gry klasyczne 1985-2005 mają przewagę nad grami ery casualowej 2006-2021 w bardzo istotnych punktach"
1) Przełomowość i łamanie barier,
2) Grywalność
3) Mechaniki (zróżnicowanie i brak casualizacji),
4) Wyzwanie nie tylko manualne, ale też intelektualne i logistyczne
5) Pomysłowość
6) Uniwersalność, bo nadają się lepiej do wielokrotnego grania.
7) Bliżej nieopisana magia i działanie na wyobraźnię.
Z 500 gier starszych kończyłem od 3 do 10 razy. A z nowszych z ostatnich kilkunastu lat może max 20 gier kończyłem więcej niż jeden raz czyli 2-3 przejścia.
Zacząłem przygodę z 1988. Porzuciłem granie na 7 lat w 2009 z powodu zbytniego upraszczania gier, 2006-2009 gdy zaczęli masowo produkować samograje.
Powróciłem w 2017 do grania, by nadrobić zaległości, ale gdy to zrobiłem szybko okazało się, że dużo większą przyjemność sprawiają mi znów gry z lat 1985-2005, a te z ery casualowej z braku laku między nimi wciskane.
Gdy coś wyjdzie ciekawszego w erze casualowej to dotyczy segmentu A i AA. Gry AAA z ery casualowej to samograje bezpieczne.
Żeby zobrazować jak bardzo zmieniła się branża wystarczy wymienić jak bardzo kiedyś potrafiły być zróżnicowane wybitne gry jednego gatunku, gdy od dawna klepie się podobne bliźniaki, a nie potrafią nic nowego wymyślić.
Eye of the Beholder 1990, Ultima VII 1992, Wizardry 7 1992, Betrayal at Krondor 1993, System Shock 1994, Final Fantasy VII 1997, Fallout 2 1998, Might and Magic VI 1998, Planescape Torment 1999, System Shock 2 1999, Deus Ex 2000, BG 2 2000, Diablo II 2000, Arcanum 2001, TES-Morrowind 2002, Gothic 2 2002, KOTOR 2003, Vampire:The Masquerade-Bloodlines 2004, Pathologic 2005 itd.
No kiedyś patrzono na branżę gier inaczej, trzeba było się wykazać pomysłowością i łamać jakieś bariery by zarobić a teraz? Wypuszczasz jakiegoś 10 assasyna z inną grafiką, albo kolejną Fifę i robisz kasę na tym samym. Wysiłek jest przecież zbędny by robić coś nowego, skoro coś starego się nadal dobrze sprzedaje. Np taki gothic było czuć magię świata i to działa na wyobraźnie, trudno to opisać, ale było widać że zostało tam włożone serducho, a nie tylko chęć zarobku najtańszym kosztem włożonych prac. Ja zauważę każdy detal w grze i tak naprawdę czym kierował się jej twórca. Jak widzę np lokację się powtarzają, albo są robione byle jak, to wiadomo że gra była robiona tylko po to, by się sprzedać i być zapomniana.
Nie żebym się czepiał, ale jakim cudem ty niby przeszedłeś 5850 gier? Przecież to jest lat 16 przechodzenia minimum 1 gry dziennie, co jest fizycznie niemożliwe.
Xarogon
Problem polega na tym, że z tego co pisał bardzo dużo gra w RPG'i, które w zdecydowanej większości są dłuższe od pozostałych gier. Jakby tego było mało pisał też, że wiele gier przechodzi wielokrotnie (nawet w tym komentarzu, pod którym dyskutujemy napisał: Z 500 gier starszych kończyłem od 3 do 10 razy. ) i do sporej części z nich wgrywa dziesiątki modów (często przedłużających rozgrywkę), czego koronnym przykładem jest wielokrotnie wspominany przez niego Gothic II NK z Returningiem 2.0, który pod względem długości dorównuje Wiedźminowi 3 GOTY. A no i dochodzą jeszcze te lata, w których w ogóle nie grał. Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie jest to po prostu nierealne.
Nie rozumiem wątku w ogóle. Jak można się dziwić, że kiedyś było "przełomowo", "twórczo", "nowatorsko" itp. itd.? Przecież kiedyś nie było niczego i cokolwiek by nie wymyślono byłoby przełomem. Im głębiej w las, tym ciężej spotkać drzewo, którego jeszcze nie widzieliśmy. W FPSach nie wymyśli się już nic, w RPGach nie wymyśli się już nic, w strategiach nie wymyśli się już nic, w MOBA nie wymyśli się już nic i tak dalej. Pozostaje jedynie wykonywanie dobrze zrobionych produkcji.
Dotyka to wszystkie branże, filmową, muzyczną czy nawet motoryzacyjną. Wielkim przełomem mają być elektryki, które przecież mają ze sto lat. I czy to znaczy, że nie "będziemy jeździć samochodami bo nuda"? Nie, będziemy jeździć samochodami dobrze zrobionymi. Jak w 2013 powstał Dont Starve to każda taka gra później będzie odtwórcza.
Wypaliliście się po prostu i waszego poglądu nie podziela pewnie z miliard graczy, którzy grają jak nigdy. Branża gier wyprzedziła branżę filmową jednocześnie posiadając olbrzymi potencjał wzrostu.
Mimo tego, że "było już wszystko" ciągle coś tam powstaje. Chyba najnowszy hit to auto battlery, w które zagrywają się miliony. Nie takie chyba stare są koncepcje survivalu (niby DayZ to 2013 ale nowe pomysły dla gatunku ciągle powstają). No i oczywiście dość młode jeszcze battleroyale.
Do tego dochodzą preferencje graczy. To, że Kowalski życzyłby sobie nie wiadomo jak rozbudowanej gry single nie ma znaczenia. Większość graczy chce grać w LoL'a, CSa, WoWa, FIFE, TFT, Fortnity i mają wywalone w jakieś "nowe głośne produkcje". No i po co robić jakieś turbo wielkie gry z fabułą jak kończy je 10% graczy? Lepiej zrobić mobilkę.
Także nie ma co jęczeć. To jest całkowicie normalny proces. Trzeba się przygotować, że gry dojdą do takiego miejsca w jakim jest sport, w którym nie powstaje nic nowego, a liczy się to, żeby sportowcy dobrze grali.
Gram w gry od czasów Settlers 2, większości wymienionych przez Was gier nawet nie znam, gram średnio z 5 godzin dziennie i nadal bawię się świetnie w LoL'a. CSa, SC2, Total Wary, Russian Fishing, PoE, DIII, Wiedźminy i gry z Xbox passa (ostatnio kiepściutki Outer Worlds).
Gram w gry od czasów Settlers 2, większości wymienionych przez Was gier nawet nie znam, gram średnio z 5 godzin dziennie i nadal bawię się świetnie w LoL'a. CSa, SC2, Total Wary, Russian Fishing, PoE, DIII, Wiedźminy i gry z Xbox passa (ostatnio kiepściutki Outer Worlds).
o jejku, ten komentarz uświadomił mi, że prawdopodobnie powinienem wywalić z połowę mojej listy życzeń :p Też w gruncie rzeczy gram w to samo od prawie 20 lat hah. Mainstreamem na dobrą sprawę zajawiłem się jakieś 2/3 lata temu na "stare lata" (troszkę zdrowie się posypało a kumple poznikali w zgiełku dorosłego życia). Zdarza mi się kupować gry tylko dlatego że są tanie. 15 zł to można powiedzieć taka kwota średnia za którą można dorwać świetne produkcje cyfrowo. No i leżą sobie potem na wirtualnej półce a na dysku hula Heroes 3, Stronghold Crusader, Age of Wonders SM czy C&C 3 xDDD albo właśnie CS. Tylko że ja gram z botami od czasu gdy zdechło lan party :D