Forum: Lewica to jednak stan umysłu :D

no i z kim ma pis przegrać?

Ostatnio chyba Żukowską(?) zapytano o tych przewodniczących to dumnie odpowiedział "7 mężczyzn i 7 kobiet" ale jak ją zapytano o nazwiska to już zonk :P

edit: znalazłem

https://www.youtube.com/watch?v=sQ7yROD4gCM&t=6s

a PO Lewica i P2050 beda dobrze sb radzić

i wtedy wylądowało ufo

pis zleci i straca wladze, konfa zleci bo ich wyborcy durnie przestana na nich glosowac w koncu, a PO Lewica i P2050 beda dobrze sb radzić.
Nie stawiaj Lewicy w jednym szeregu z PO i P2050 bo to nie są ugrupowania o podobnym profilu.
Sytuacja zmusza te partie do tolerowania lewej strony ale obie partie mają profil raczej konserwatywny i centroprawicowy.

PZPN potwierdził, że złoży skargę do FIFA na angielską federację za bezpodstawne oskarżenia w kierunku Glika. Czekamy na dymy.

Jakim debilem trzeba być żeby myśleć że pis doprowadzi do wyjścia z unii, liczy się hajs jaki unia da i ile sobie odetną swojej działki :P

Jaka szkoda ze prawackich koszulek nie mozna sobie ozdabiac idolem z Austrii

Newsa jako pierwsza chyba podała RT.com
https://www.rt.com/usa/534105-warcraft-game-woke-greenskin/
cytując kilka twittów sugerują narrację o lewicowej poprawności politycznej.
Ale wygląda na to że to jest zmiana, o którą nikt nie prosił, Blizzard też tego nie skomentował. To zdaje się już nie pierwsza taka korekta, i wygląda na to że Blizz albo próbuje wywalić wszystko co można by odebrać jako kłopotliwy komentarz polityczny, albo, jak sugeruje niektórzy, nie chce konfliktu z Games Workshop, w którego produkcjach też pojawia się określenie "greenskins".

To, że powyższe działanie to efekt szalejącego marksizmu kulturowego to narracja wprost z kremlowskiej propagandy.

X kurde de

W Warhammerze nie ma słowa greenskinz podpiętego pod licencję gry, ale jeśli się mylę to wprowadźcie mnie z błędu.
Okri to orcs orkz, orrucs. Greenskinz to zwykła mowa potoczna...

A co ma do tego lewica? Przecież to jest zwykle działanie Blizzarda, które ma dać pozory tego że coś robią z problemami w swojej firmie i odwrócenie uwagi od tego, że w ich miejscach pracy molestuje się kobiety.
Te wszystkie gadki o tolerancji i równości w korporacjach pozostaje tylko gadką, praktyka w takich miejscach często jest zupełnie inna.

Oczywiście ludzie wtedy białej gorączki dostają i zajmują się problemami typu tęczowa flaga na profilu na Facebooku danego studia albo słowo w grze.

Teraz wszyscy dywagują na temat etymologii słowa Greenskin, ja pierdole...

A co ma do tego lewica?

Jakbyś nie zauważył sporo w tym wątku jest o lewicy zagranicznej :) W Polsce tego nie ma, bo jedno kolorowe społeczeństwo mamy.

albo, jak sugeruje niektórzy, nie chce konfliktu z Games Workshop

Gówno prawda, GW nie robił z tym nic przez tyle lat i nagle zachciało im walczyć :P Po tym co Bliztardy robią ostatnio, jasne jest dlaczego :P

Dobry jest, smiechlem nie raz :D, na widowni siedza, grube panie w kolorowych wlosach.... ich miny to czyste ukryte zloto :D

Gibsona chronią przywileje..... chronią go "przywileje białego mężczyzny" onet w formie XD

Z artykułu:

Jonathan Greenblatt, dyrektor Ligi Antydefamacyjnej, stwierdził natomiast, że Gibson mógł spokojnie wrócić do Hollywood i zgarniać kolejne Oscary, bo chronią go "przywileje białego mężczyzny" i ten sam system, który powstrzymuje tak wielu utalentowanych, różnorodnych artystów.

A więc... Nie Onet stwierdza, że chronią go przywileje, tylko niejaki Greenblatt. Jeżeli zacytuję pewnego Niemca, który twierdził, że Polska jest "odbytem Europy", to będzie znaczyło, że tak właśnie uważam?

Był już tutaj na forum jeden taki, który w taki sposób szkalował Czesława Miłosza. Nie idź jego śladem.

Bukary, czy to coś zmienia? Onet dalej przekazuje te lewackie pitolenie (zamiast w ogóle nie podejmować tematu) i robienie z pupy problemu.

Lutz jak zareagowałeś na mordę Floyda po napisach?

Niestety ja. Trochę mi to spieprzylo odbiór całego występu.

Ten Chapell to poziom humoru taki sam, jak u poprzedniego wyklętego komika?

Nie, to trochę bardziej inteligentny humor, który rzeczywiście uderza w "poprawność polityczną". Nic specjalnego, ale na pewno nie aż tak kloaczna gadka (choć nie stroni od prymitywizmu).

Moim zdaniem to nie jest coś, z czym warto walczyć. Nie widzę powodu, dla którego Chappelle miałby zniknąć z rynku. Humor jest celny (dobry) wtedy, kiedy odsłania absurdy rzeczywistości. I w tym wypadku taki bywa.

Mnie humor Chappelle'a jednak rzadko bawi. Raz na pół godziny uda mu się jakiś żart. I tyle.

Zabawne, bo w sumie to samo zrobiła niedawno TVP, z podobnymi efektami. Nie wiedziałeś?
Jak widać w niektórych sprawach publiczne media na całym świecie prezentują podobny "poziom".

Zwłaszcza nowe logo TVP Sport robi kolosalne wrażenie.
Ciekawe jaki ułamek z 2 mld zł na to poszedł, ale domyślam się, że więcej, niż 2 mln zł, bo logo TVP Sport to naprawdę światowa czołówka.

https://hdtvpolska.com/rewolucja-w-tvp-nowe-logotypy-kanalow-i-studio/

Czytaj od czasu do czasu cos wiecej niz The Sun ;)

Za wydanie kasy na zamine loga BBC oberwalo krytycyzmem bo dla wielu zmiana nie miala sensu. Z drugiej strony, w przeciwienstwie do tego co ty i The Sun sugerujecie, BBC zmienila wszystkie logotypy stacji, nie tylko sztandarowy BBC. Biorac pod uwage ze w UK koszta zmiany logotypow potrafia byc dosc kosztowne, to i w branzy takie koszty juz mniej dziwia.

koszta zmiany logotypow potrafia byc dosc kosztowne
Brawurowo, przyznaję. :)

Stwórz problem a później z nim walcz ;)

Tan sam poziom jak zachodnie komuchy z najnowszymi iphonami i w markowych ciuchach propagujące hasło "kapitalizm się nie sprawdził" ot hipokryzja level over 9000

Strasznie spłycacie poważne problemy. Dlatego coraz rzadziej mam ochotę się tutaj dopisywać.

A mamy do czynienia z odwiecznym paradoksem: czy da się walczyć z systemem, będąc poza systemem? Nie da się. No bo jak prowadzić kampanię społeczną bez użycia mediów społecznościowych? Jak argumentować za wiarą, nie odwołując się do środków rozumowych? Jak propagować zmniejszenie spożycia mięsa, odcinając się od kapitalistycznych środków pozyskiwania żywności wegetariańskiej? I tak dalej.

Świat nie jest czarno-biały. Wszędzie znajdziemy paradoksy, które podminowują określone narracje. I po lewej, i po prawej stronie. Może zatem skupilibyście się na istocie problemu. W przypadku powyższego artykułu można by rozważyć następująca kwestię: kto ma rację, jeśli idzie o ekologię - lewacy czy prawacy? I które metody radzenia sobie z globalnymi zmianami klimatycznymi - lewackie czy prawackie - mogą się okazać bardziej skuteczne? Tego w pewnej mierze dotyczyła również debata (Żiżek - Peterson), do której wcześniej odsyłałem.

To taka moja drobna sugestia. Ale jak chcecie się dalej bawić w komików, proszę bardzo. Nie mój cyrk. Tylko mnie już to nie bawi, więc chyba pora sobie poszukać innej rozrywki. Wracam do czytania Hitchensa. Powodzenia, panowie!

Bukary
A mamy do czynienia z odwiecznym paradoksem: czy da się walczyć z systemem, będąc poza systemem? Nie da się.
Zależy jak rozumieć bycie "poza systemem". Oczywiście że nie przebije się dziś nigdzie ze swoją narracją bez obecności w mediach społecznościowych a posiadanie względnie współczesnego sprzętu jest do tego niezbędne. Niemniej do pisania na Twitterku czy Instagramie nadaje się budżetowy koreański smartfon, nawet kilkuletni, wcale nie jest konieczne posiadanie sprzętu Apple wymienianego za każdym razem kiedy pojawiania się generacja sprzętu. I żeby było jasne, nie mam nic przeciwko ludziom którzy kupują co chwilę nowego iPhone, niech każdy czerpie pełnymi garściami ze zdobyczy kapitalizmu, jestem za. Tylko jeśli ktoś kto całym swoim jestestwem krzyczy "kapitalizm to mój raj" a wypisuje "kapitalizm się nie sprawdził" jest hipokrytą.
Jak propagować zmniejszenie spożycia mięsa, odcinając się od kapitalistycznych środków pozyskiwania żywności wegetariańskiej? I tak dalej.
Oooooo to to to. Nie uważasz więc że weganie walczący z kapitalizmem są zwyczajnie kompletnie niespójni w swoich poglądach? Przecież to że idą do sklepu/restauracji i znajdują pełno dostępnych dla siebie produktów to nic innego jak kapitalizm w esencji, to najbardziej pierwotna i podstawowa zasada kapitalizmu, ktoś zauważył popyt i go zaspokaja.
Świat nie jest czarno-biały. Wszędzie znajdziemy paradoksy, które podminowują określone narracje. I po lewej, i po prawej stronie.
Pełna zgoda, tylko czy w związku z tym nie należy takich tematów poruszać i o nich dyskutować? Jeśli tak myślisz to tutaj już się z Tobą nie zgadzam.
Paradoksy mają to do siebie że zazwyczaj... nie są paradoksami, a żeby to zauważyć należy po prostu drążyć temat.
Może zatem skupilibyście się na istocie problemu.
Nie mam z tym problemu.
W przypadku powyższego artykułu można by rozważyć następująca kwestię: kto ma rację, jeśli idzie o ekologię - lewacy czy prawacy? I które metody radzenia sobie z globalnymi zmianami klimatycznymi - lewackie czy prawackie - mogą się okazać bardziej skuteczne?
A nie wspominałeś coś wyżej o tym żeby nie upraszczać i nie dzielić na czarne i białe? Zabawne że po całej tej tyradzie nie masz już problemu z podziałem na lewackie i prawackie...
Ale skoro już pytasz to odpowiem. Moim zdaniem prawica lepiej się porusza w realiach kapitalistycznych (a w takich żyje cały cywilizowany świat) więc to prawica lepiej poradzi sobie z takimi problemami.
Lewicowi aktywiści skupiają się głównie na byciu "przeciw" bez analizy konsekwencji. Stąd przykładowo 120 ton odpadów po protestach na rzecz walki ze zmianą klimatu. Silne emocje, przekonanie o własnej nieomylności ale brak jakiejkolwiek refleksji i planu na przyszłość.
Wracam do czytania Hitchensa. Powodzenia, panowie!
No cóż, gorąco polecam.
Pozdrawiam.

jak nie mogą jak mogą :D

https://www.youtube.com/watch?v=-yabNRlqCCk

Nooo, mocne :). Patofeminizm w esencji :). Z drugiej strony czego można spodziewać się po portalu którego jednym z felietonistów-gwiazdorów jest Jaś Kapela.
Jednak co do samego wywiadu to w tej całej masie żenady, pitolenia które wywołuje głównie śmiech jedna rzecz mnie tak po ludzku wku****.
Ta banda wiecznie sfrustrowanych patofeministek która samym swoim jestestwem rozbiła w pył i zniszczyła protesty kobiet w sprawie prawa aborcyjnego teraz buduje narrację "to my pociągnęłyśmy kobiety na barykady".
To jest już ten poziom ułudy i jakiegoś maniakalnego zaślepienia który ciężko w jakichkolwiek ramach klasyfikować.

Czy jeśli odpadłem w 2/3, to jestem lewakiem, czy jednak nie?

Przynajmniej ma oczy otwarte, nie to co wasz wódz ;)

Powinna powiedzieć, że bada przypadki dyskryminacji imigrantów przez szwedzki system sądownictwa, czym jest oburzona.

"przypadkowo" XD

south park już dawno to przewidział

https://www.youtube.com/watch?v=URz-RYEOaig

Rury ciepłownicze mają grubą warstwę izolacyjną podejrzewam że w to wlazł i miauczy :D

No, ja też to podejrzewam, tylko czemu w takim razie ktoś tu pisze o przecinaniu rury, rzekomo cytując kogoś innego związanego z przedsiębiorstwem ciepłowniczym? :D Izolację ponoć już cięli...

Natomiast tak generalnie to rozumiem, że kotki są fajne, ale... chyba w Polsce dobrze sie dzieje, skoro masa ludzi ma czas by przez tydzień szukać na szeroką skalę kota w rurze?

...Zaraz i tak zostanę w wątku dobrej zmiany nazwany lewakiem :D

hej rasisto, czy bycie czarnoskorym wyklucza mozliwosc bycia liberalem?

dlaczego facet bije się z kobietą? To jakieś nowe zawody?

ale o co chodzi? Przeciez to organizowal wasz obronca czestochowy! wyglada na to ze to nie lewaki tylko prawaki maja nasrane w baniach.

no ok, ale na MagnePolonia dales datek prawda? Czy tak na krzywy ryj ich materialy przegladasz? ;)

Wujek pewnie nie jest specjalnie skory do finansowania siostrzeńca ;).

Patrzcie dziatki, tak wygląda prawdziwy inteligent!

I ta ostra, jakże trafna satyra - czytanie z przekąsem i przedrzeźnianie. Sipu-łupu, siupu-łupu, rhrhrhhhh! Ileż w tym głębi i treści! I tak przez pół godziny!

A było cos o Sapkowskim? On też nie lubi gier, nie wiem tylko, czy jest lewakiem... :(

K...., ja rozumiem, że zazdroście lewakom autorytetów takich jak Lempart, ale skąd wy bierzecie takie dziwa? :D

K...., ja rozumiem, że zazdroście lewakom autorytetów takich jak Lempart...
Ojjj stary nawet nie wiesz jaki mi zrobiłeś dzień, o mało się piwkiem nie zaksztusiłem ale było warto :D.
A to konkretne dziwo wziąłem z AGH :).

Czyli nagle waszym autorytetem jest uczony w tak zbędnej pseudonaukowej dziedzinie jak dżen.. och, przepraszam... medioznawstwo? (chyba pod to można podpiąć jego katedrę w jakże prężnym (LOL) wydziale humanistycznym AGH :D - cos jak wydział nauk przyrodniczych na KUL, chociaż mają też otwierać medycynę... :P)

Chyba nie zrozumiałeś mojego porównania z Lempart - możemy oczywiście założyć, że pan dr robi z siebie pajaca przypadkowo, albo miał gorszy dzień, ale póki co, to "wiiiidzę, że pozjom wYpowjeeedzi mają dosyć wyrhównany" :D

Nie no, nie no, polemika na naprawdę wysokim, akademickim poziomie! Gratulacje dla AGH :D Siupu-łupu hrrrhhrr...

A dlaczego "waszym autorytetem"? Jakim "waszym"?
To ja podrzuciłem tutaj ten film, nie było żadnego walnego głosowania forumowych prawicowców. Co więcej z vlogów Krzysztofa Maja wnioskuję że poglądy ma on dość mocno lewicowe więc raczej autorytetem prawicowców nigdy nie zostanie.
Widzę jednak że zwyczajnie zgadzasz się ze mną co do trafności jego argumentacji. A po czym wnioskuję?
Ano po tym że wrzucasz jakąś wyciętą stopklatkę z filmu, wyśmiewasz formę, wyśmiewasz uczelnię i wykształcenie (choć dla ścisłości Pan Krzysztof magisterki na AGH nie robił), to w oczywisty sposób świadczy że treść Cię w dupę piecze, ale podważyć jej nie potrafisz ;).

Myślałem przez chwilę, Johnie Doe, że masz więcej oleju w głowie. Ale wrzucanie tego filmiku z aprobującym komentarzem pokazuje, że się jednak myliłem.

Dramat.

Miałem nawet przez chwilę zamiar skomentować wynurzenia tego pana. Ale nie warto. Skoro punktem wyjścia uczyniłeś takie dno, sugerując, że to znakomita pożywka dla twojego intelektu, to nawet gdybyśmy się trochę wznieśli, i tak nie zdołalibyśmy się wynurzyć z mułu.

Treść mnie piecze, a to dobre. :D

Ale, żeby nie było - wiesz, ja niekoniecznie podzielam optykę pani Tokarczuk (aczkolwiek rozumiem ją, bo dostrzegam szerszy kontekst, to, kim Olga Tokarczuk jest, a jest uznaną, i to uznaną zasłużenie, pisarką, mocno zakorzenioną w świecie klasycznej literatury, albo może raczej: w klasycznym świecie literatury?...)...

Jeśli jednak sugerujesz (a sugerujesz, i przestań się teraz wykręcać, po cholerę inaczej wklejałbyś ten film o TEJ Tokarczuk w TAKIM wątku?), że właśnie tak powinna wyglądać polemika doktora polskiej uczelni z tezami przemowy noblowskiej, i że na tym filmie rozprawia się on finezyjnie i po mistrzowsku z jakimiś lewackimi twierdzeniami..

No comment. :D Siupu-łupu, rhhh rhhhh, rhhhh... A tak, Tuska i jego "r" też lubiliście przedrzeźniać.

(No i wklejając wykrzywioną twarz tego pana - a grymas ten prezentuje dosyć często na tym filmie, więc to żaden cherry picking... ciekawe, czy widział się w lustrze? - dostosowałem się przynajmniej do jego poziomu, nie sądzisz?)

Jeśli jednak sugerujesz (a sugerujesz, i przestań się teraz wykręcać, po cholerę inaczej wklejałbyś ten film o TEJ Tokarczuk w TAKIM wątku?), że właśnie tak powinna wyglądać polemika doktora polskiej uczelni z tezami przemowy noblowskiej, i że na tym filmie rozprawia się on finezyjnie i po mistrzowsku z jakimiś lewackimi twierdzeniami..
Mam się przestać wykręcać? A to niby ja się zacząłem wykręcać? W którym miejscu? Od początku z pełną stanowczością twierdzę że zgadzam się w pełni z Krzysztofem w kwestii polskiej "kawiorowej lewicy" i propagowanego przez nią klasizmu.
No comment. :D Siupu-łupu, rhhh rhhhh, rhhhh...
Tak jak pisałem wyżej, dowalasz się do formy a nie jesteś w stanie polemizować z argumentami.
A tak, Tuska i jego "r" też lubiliście przedrzeźniać.
Ktoś tam pewnie lubił, ja nie przypominam sobie żebym to kiedykolwiek robił.
No i wklejając wykrzywioną twarz tego pana - a grymas ten prezentuje dosyć często na tym filmie, więc to żaden cherry picking...
Nie twierdzę że to cherry picking, twierdzę że to desperackie zachowanie zazwyczaj stosowane przez ludzi nie mających merytorycznych argumentów.
dostosowałem się przynajmniej do jego poziomu, nie sądzisz?
Nie, nie sądzę. Forma w jakiej Pan Krzysztof przedstawił swoje argumenty może się komuś podobać lub nie, niemniej za tą formą stoją konkretne stwierdzenia, poparte cytatami lub przynajmniej uzasadnieniem z czego one wynikają.
Ty po prostu szydzisz z formy, żeby tylko z formy... próbujesz nieudolnie nabijać się z twarzy autora filmu, jak zirytowany dwunastolatek i jeszcze bezczelnie sugerujesz że dyskutujesz na jakimkolwiek poziomie ;).
Nie kolego, nie zniżyłeś się do tego poziomu, w tej dyskusji do tego poziomu nigdy nie dotarłeś.

Bukary
Intrygujące że pisząc powyższego posta nawet przez chwilę nie zastanowiłeś się nad tym jak idealnie wpisuje się on w narrację zaproponowaną przez Krzysztofa :).

A to dobre, gość czepiający się (razem ze swoimi kolegami z wątku) formy wypowiedzi Lempart, która, wyrażając się nieparlamentarnie, zniechęciła rzekomo wszystkich do protestów kobiet i całkowicie odwróciła uwagę od treści przekazu, nagle oburza się, że ktoś inny śmie krytykować formę polemiki z przemową noblowską, w której to polemista wykrzywia się jak małpa i zastyga z takim grymasem, sądząc najwyraźniej, że jest zabawny, oraz wspina się na wyżyny zjadliwej satyry niewyraźnie wymawiając „er”…

Powiedz mi, z czym ja mam tutaj polemizować? Z sugestiami, że zamykanie się w informacyjnych czy gatunkowych bańkach jest OK? Z twierdzeniem, że afirmacja kultury wysokiej, używanie pojęcia kultura popularna, ubolewanie nad poziomem czytelnictwa to „klasizm”? Z przekonaniem, że narracja z seriali Netlixa dorównuje poziomem głębi i złożoności wielu dziełom literackim?

No i nadal bardzo jestem ciekaw, co nasz ekspert z AGH, specjalista od gier komputerowych, ma do powiedzenia o klasizmie i snobizmie Sapkowskiego :D Ale pewnie niewiele, bo okazałoby się, że musiałby wbić szpilę bucowi, dzięki któremu Wiedźmin III został jedną z naprawdę niewielu gier w ogóle, w których narracja prezentuje względnie wysoki, chociaż wciąż "tylko filmowy” poziom (dał bowiem autorom gotowy świat, rysy charakterologiczne postaci, humor, oni musieli „tylko” naśladować). Oj, piecze kogoś dupka, że jest się tylko ekspertem humanistą z AGH :D – od gierek komputerowych i medioznawstwa.

No chyba, że ty się jednak z jego lewackiej gadki nabijasz, że masz „niezły polew”, tak samo jak z Lempart, a my nie złapaliśmy ironii :D

Gość wali na oślep klasizmami, kawiorową lewicą, na podstawie przemowy – nie wolnej może faktycznie od pewnych uogólnień czy uproszczeń – kreśli niestworzone wizje lewicy jako całości, sypie uogólnieniami i uproszczeniami 10x mniej subtelnymi… No masz rację, jest to w sumie niezła ilustracja sposobu myślenia nie lewicowca, ale lewaka :)

OleKleks

OleKleks:

Bóldupiacych lewaków nikt nigdzie nie zapraszał, zobacz jak chętnie sie udzielają lewaczki w tym temacie, jak to na raka przystało, nieproszony przychodzi

Założyciel wątku, JohnDoe666, post nr 140.12:

Zauważ że nigdy głos żadnego lewicowca nie był tutaj ukrywany czy cenzurowany w jakikolwiek inny sposób, każdy tutaj ma prawo do prowadzenia merytorycznej dyskusji i bardzo sobie to cenię bo ostatnia rzecz jakiej bym chciał to aby ten wątek stał się prawicowym kółkiem wzajemnej adoracji.

Może się dogadajcie, chłopaki? Chętnie sobie poobserwuję wasze pertraktacje w kwestiach pryncypialnych.

Nie widzę powodu żeby się w tej kwestii dogadywać.
Ten wątek był założony z intencją prowadzenia dyskusji, czasem ostrej, czasem na ważne światopoglądowe tematy dlatego głos lewicy jest w nim nie tylko mile widziany ale wręcz niezbędny.
Nie każdy musi się z tym faktem zgadzać ale każdy kto chce tu zabierać głos musi to przyjąć do wiadomości.

Złapani przez policję z dwójką uchodźców z lasu. "Miałam poczucie, jakbyśmy usiłowali wywieźć Żydów z zamkniętego getta"

Cudzysłów. Służy to cytowaniu, mózgu.
Chciałeś błysnąć, a sam się zaorałeś.

jak to dobrze że inni wiedzą co miałem na myśli...

No to wyjaśnij, co miałeś na myśli. Bo wygląda na to, że znowu popełniasz ten sam błąd. Już wcześniej o tym rozmawialiśmy. Bierzesz zdanie w cudzysłowie za zdanie dziennikarza (stanowisko gazety).

A więc: co miałeś na myśli?

Czy to coś zmienia? Dwójka "aktywistów" próbowała przemycić uchodźców i jeszcze pretensje, no i to porównanie do żydów.
Istna woda na młyn wyborczej

No dobra, a gdzie głupota wyborczej w tym wszystkim?

Czy to coś zmienia?

Oczywiście, że to coś zmienia. Już tłumaczyłem.

No dobra, a gdzie głupota wyborczej w tym wszystkim?

że stara się robić ofiary z tych "aktywistów" Nielegalnych imigrantów nie wolno wwozić/przewozić do Polski, to zwykły przemyt

Od kiedy wywiad z aktywistami to robienie z nich ofiar?

Z resztą ja też umiem wyciągnąć wnioski z dupy: na podstawie tego co napisałeś mogę przyjąć, że w dupie masz to że ludzie tam giną, nie? Cywilizacja życia k... Wasza mać

Drakula - W kontekście tego posta to nie, ale ogólnie jestem trochę zdziwiony jak można być takim złym człowiekiem.

jak bede chcial klamac to zglosze sie ciebie na trening ;)

w przeciwieństwie do was chcę chronić granicy włącznie z użyciem pał, gazów łzawiących i w ostateczności za pomocą ostrej amunicji

Ale pewnie miales na mysli rozdawanie imigrantom tej ostrej amunicji, szczegolnie dzieciom, mialby sie czym pobawic.

nie ten wątek chyba :P

Boże drogi, osiem procent? Czekam z prażoną kukurydzą na reakcję inwestorów w nieruchy zakredytowanych pod korek :D
Ni chyba że stopy zostaną na poziomie 0,5%. Przy kursie euro po 7 zł dotacji z UE będzie jeszcze więcej!

Ppaweł chyba akurat sie zgadza, że PiS to lewica ekonomiczna, a może i nie tylko :D

niby tak ale wątek do spuszczania się na pis jest gdzie indziej

A ja głupi myślałem, że to wątek do śmiania się z lewicy...

Bo oni nadal mysla ze PiS to prawica

Bo oni nadal mysla ze PiS to prawica
Lewicą to na bank nie jest, ja bym to nazwał Kumuchy i Katole w jednym :P

To się nazywa: rozmodleni komuniści.

PiS to przede wszystkim narodowi konserwatyści. Pisałem o tym w 97.11.

PiS i konserwatyzm?

Konserwatywny to jest PSL. PiS odwala przeciez rewolucje chlopsko-robotniczą. Konserwatyzm to trzymanie sie zastanego porządku a nie wywracanie go do góry nogami, to opararcie w elitach a nie ich negowanie itd.

PiS to rewolucyjna partia wschodnia, nie poddajace sie zachodniej klasyfikacji. Jak przyjrzymy się kolejnym inkarnacją rzadów w Rosji, czy to caratowi, czy bolszewikom czy teraz Jednej Rosji Putina to zauwazymy dośc znaczny wspólny mianownik, bo choć róznią się one w podejściu do choćby religii tak duzo więcej je łączy. Są to zawsze sily wodzowskie, powsiącgliwe obyczajowo, koncentrujace majątek i wladze w rękach oligarchów niezaleznie od ustroju ekonomicznego, stawiające wladze poza prawem itd. Poglądy sluza tutaj jedynie interesowi kierownictwa partii a nie sa fundamentem, stąd niecodzienne mieszanki konserwatyzmu, rewolucjonizmu, socjalizmu, libelarizmu itd. nie mające sensu z punktu widzenia zachodniego wyborcy.

Wypisz wymaluj PiS.

Stosowanie tutaj zachodniej klasyfikacji sensu nie ma, PiS to partia po prostu w stylu rosyjskim.

Lewicowy polonista atakuje lewicowego youtubera za atak na lewicową pisarkę i na koniec pyta czy ktoś jeszcze podejmuje wyzwanie...

Bukary
Ech, Bukary, Bukary, jak otworzyłem ten wątek i zacząłem scrollować twojego posta na telefonie to myślałem że znajdę tutaj coś więcej niż streszczenie filmu z tajemniczo brzmiącym "rzekomo" w miejscach w których chciałeś podważyć narrację Krzysztofa.
No owszem, potem wrzuciłeś kilka ogólnikowych zdań z których z grubsza wynika że się "nie zgadzasz bo się nie zgadzasz". Liczę na rozwinięcie tematu w przyszłości :).
Kilka kwestii tak na szybko...
przedstawił nieprawdziwy obraz środowiska akademickiego UJ, z którego wywodzą się przecież badacze (a nawet apologeci) kultury masowej
Cóż, myślę że akurat w tej kwestii ma sporo do powiedzenia... będąc jednym z badaczy wywodzących się z UJ.
Maj patrzy oczami człowieka, który ma wyjątkowe wyrzuty sumienia czy kompleksy, ponieważ spędza wiele godzin, grając na komputerze, choć w tym czasie mógłby czytać Fiskego.
No cóż, a przynajmniej "kawiorowa lewica" tak chciałaby o tym człowieku myśleć.
Cierpi na tym zapewne jego kariera naukowa.
Odnoszę wrażenie że kariera naukowa Krzysztofa raczej nie cierpi.
autor próbuje dowartościować własny eskapizm (granie w gry komputerowe) w tak nieudolny sposób, że zrównuje jakość i znaczenie wszelkich wytworów kultury, sugerując, że jedynym kryterium ewaluacji dzieła (np. Szekspira i "Tomb Ridera") są różne sposoby odbioru, które w gruncie rzeczy mają taką samą wartość.
Oooooo, a kto to tak nieudolnie próbuje ukryć że jest małym kłamczuszkiem ;).
W stwierdzeniu na temat sztuczności podziału na kulturę masową i wyższą oraz o tym że podział ów służy wyłącznie klasizmowi Krzysztof podpiera się pewnym autorytetem, prawda? Choć oczywiście twierdzi że podziela ten pogląd.

MaBo_s

Doceniam memiczny obrazek. Niemniej jednak przeczytaj uważnie to, co napisałem. Wyzwanie polega na przeczytaniu tekstów, do których odnosi się Maj, i na weryfikacji tego, co gada. Po prostu. To punkt wyjścia dyskusji. Chyba za wiele nie wymagam.

Po co mam się produkować, skoro taki JohnDoe wierzy Majowi na słowo?

Innymi słowy, Maj nagrał film w którym naprawdę sensownie argumentuje swoje poglądy. Cytuje słowa Tokarczuk, podpiera się autorytetami, każdy cytat jest poparty źródłem z którego nie tylko skan jest widoczny na ekranie ale link do każdego jest w opisie filmu. Następnie Bukary wrzuca posta który jest streszczeniem tego filmu z wrzuceniem w strategicznych miejscach "rzekomo" i na koniec kilka zdań w klimatach "nie zgadzam się z nim bo to rani moje delikatne jak kolorowy motylek serduszko, więc zrobię to co Herr Pietrus, spróbuję podkopać jego autorytet i wmówić kompleksy". Argumenty? Zero.
Ale najśmieszniejsze na koniec... to Maj jest podobno tym któremu trzeba wierzyć na słowo :).

Cierpliwości, JohnieDoe. Przeczytałeś już mowę Tokarczuk?

Powtarzam: jak znajdę czas, omówię dokładnie każdy z powyższych punktów. Przedstawienie argumentów Maja było konieczne, żeby się do nich sensownie odnieść. Zwłaszcza że Maj porusza pobieżnie milion istotnych zagadnień z dziedziny hermenetutyki, teorii literatury i kultury czy nawet metodyki nauczania języka polskiego, mieszając wszystko bez ładu i składu. Uporządkowanie chaosu jest konieczne, żeby w ogóle można było tutaj dyskutować.

I jeszcze dwie uwagi. Po pierwsze, ja również wywodzę się ze środowiska naukowego UJ, dlatego mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć, że Maj się myli. Między innymi z tego powodu, że sam byłem przez kilka lat mocno związany (zarówno poprzez publikacje, jaki też obecność w stopce redakcyjnej) z chyba najważniejszym w Polsce periodykiem, który łączy zagadnienia kultury wysokiej i masowej, a stworzony został przez środowisko UJ ("Ha!art"). Po drugie, mógłbyś wyjaśnić, na czym dokładnie polega moje "kłamstwo", gdy piszę o zrównaniu przez Maja eskapizmu z refleksją intelektualną w kontekście jego kompleksów?

Po pierwsze, ja również wywodzę się ze środowiska naukowego UJ, dlatego mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć, że Maj się myli.
Powiedzieć możesz, natomiast w kwestii oceny wiarygodności tych słów przez osoby trzecie to ciągle jest w najlepszym wypadku 50/50 na rzecz każdego z was i jakby w żaden sposób nie rozstrzyga kwestii na Twoją korzyść.
Po drugie, mógłbyś wyjaśnić, na czym dokładnie polega moje "kłamstwo", gdy piszę o zrównaniu przez Maja eskapizmu z refleksją intelektualną w kontekście jego kompleksów?
Po prostu nie wydaje mi się żeby coś takiego powiedział. Owszem, wspomniał o tej roli sztuki, natomiast to co faktycznie Maj ze sobą zrównał to mocno immersyjne przeżywanie sztuki oraz pewną refleksję intelektualną nad nią. I ja się tutaj w pełni zgadzam, nie widzę powodu żeby którąś rolę sztuki stawiać wyżej.
Czy jednak immersyjne przeżywanie sztuki można zrównać 1 do 1 z eskapizmem? Moim zdaniem nie, nie ma ku temu żadnych przesłanek. Jeśli ktoś zatapia się w dziele i chłonie je najintensywniej jak się da to ja jestem w stanie bez problemu przyjąć że robi tak... bo tak lubi, absolutnie nie widzę powodu arbitralnie doszukiwać się tutaj chęci ucieczki, w wielu przypadkach ta chęć tam oczywiście jest, ale odgórne zakładanie że jest zawsze to po prostu absurd.

Ponieważ, jak pisałem, nie mam za wiele czasu, pozwolę sobie podzielić refutację dotyczącą filmiku Krzysztofa Maja na kilka segmentów. Postaram się stopniowo uzupełniać kolejne elementy układanki, aby ostatecznie zająć się obaleniem całościowej wymowy dokonanej przez Maja interpretacji mowy noblistki. Zacznę od spraw pozornie drugorzędnych, które służą Majowi do deprecjonowania wiedzy czy inteligencji Tokarczuk. Będę się odnosił do przedstawionego przeze mnie powyżej w punktach wywodu Maja. Aby uprościć argumentację, poszczególne twierdzenia Maja nazwę "tezami", chociaż pełnią one w kompozycji jego wypowiedzi różnorodną funkcję: czasem tez, czasem argumentów, a czasem przesłanek.

Ad. 6) Teza Maja: Tokarczuk nie rozumie pojęcia "status ontologiczny" i nie potrafi objaśnić statusu ontologicznego bohaterów literackich.

Po pierwsze, Tokarczuk używa tego sformułowania, aby przedstawić rozterki współczesnego pisarza, który staje niejednokrotnie przed gronem czytelników domagających się od sztuki faktograficznej wręcz referencyjności. Co to oznacza? Otóż źle pojmowane poszukiwanie prawdy skłania odbiorców do deprecjonowania dzieł, które posługują się w konstrukcji fabuły elementami np. rzeczywistości historycznej, aby opowiedzieć własną "historię", a nie odtwarzać fakty. Pisarz nie jest jednak historykiem i nie rości sobie pretensji do tego, żeby jego książki znajdowały się w naukowym dziale biblioteki. (Chociaż Hayden White znakomicie pokazał, że historia jest tylko zbiorem pewnych narracji). "Prawda" w dziele literackim nie polega na wiernym odtwarzaniu rzeczywistości. To już wiemy od czasu Arystotelesa (w teorii literatury) czy Szekspira (w sztuce). Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Jerzego Andrzejewskiego: "W sztuce trzeba niejednokrotnie rzeczywistość zdradzać, jeśli chce się dochować jej wierności. To może brzmieć jak paradoks, ale to nie jest paradoks. To jest konieczność". Wielu współczesnych czytelników domaga się natomiast od dzieła mimetycznego, żeby pełniło rolę dokumentu. I stąd retoryczne pytanie Tokarczuk: "Jak wytłumaczyć ontologiczny status Hansa Castorpa, Anny Kareniny czy Misia Puchatka?".

Maj uznaje pytanie retoryczne za pytanie nieretoryczne, sugerując, że Tokarczuk nie potrafi wyjaśnić statusu ontologicznego Kubusia Puchatka (postaci literackiej), choć w świecie naukowym istnieje już wyjaśnienie, które jest autorowi filmiku znane, a którego noblistka nie zgłębiła. Przywołuje więc Umberta Eco. I popełnia dwa błędy. Pierwszy: nie tłumaczy kompletnie tego, na czym polega "prawda" w odniesieniu do statusu ontologicznego postaci literackiej, a jedynie przywołuje exemplum Anny Kareniny z tekstu Eco. Drugi: ponieważ najwyraźniej nie zna dzieł Tokarczuk poświęconych krytycznej analizie tekstów literackich, w których noblistka rozważa właśnie problem "prawdy" w kontekście statusu ontologicznego, przypisuje swojemu przeciwnikowi najgorsze cechy, czyli niewiedzę i głupotę, i bierze figurę retoryczną (pytanie retoryczne) za wyraz bezsilności autorki.

Co do pierwszego: nie jest istotne samo przywołanie Anny Kareniny i stwierdzenie, że postaci fikcyjne są bardziej realne od niefikcyjnych z historiografii, ponieważ w przypadku tych pierwszych nie sposób zmienić żadnych faktów ich biografii wskutek wprowadzania kolejnych "narracji" (będących np. wynikiem odnalezienia nowych dokumentów itp.). Przecież to niczego nie tłumaczy (ponieważ pomija poruszaną przez Tokarczuk i przez Eco kategorię "prawdy"). Istotne jest bowiem to, czego Maj już nie mówi, a na czym opiera się wywód Eco. Otóż (według włoskiego semiotyka) "prawdziwy" status ontologiczny postaci literackich zasadza się na tym, że stanowią doskonały przykład "prawdziwej" istoty ludzkiego bytu (kondycji, losu), czyli (upraszczając) żyją w niedoskonałym (niepełnym świecie), a żaden czyn, którego dokonały, nie może już ulec zmianie. Postacie literackie to przeciwieństwo innych znaków, które są podatne na różnego rodzaju rewizjonizm. Teoria Eco nie ma jednak bezpośredniego związku z rozważaniami Tokarczuk (o czym poniżej) i, moim skromnym zdaniem, służy Majowi jedynie do tego, żeby się popisać rzekomą erudycją, a noblistce wytknąć rzekomą niewiedzę. A przecież Tokarczuk porusza w tym fragmencie problem fikcji literackiej jako domeny tzw. quasi-sądów (literackiego zmyślenia jako formy prawdy), a nie podejmuje rozważań o charakterze typowo semiotycznym.

Co do drugiego: Tokarczuk doskonale wie, na czym polega status ontologiczny postaci literackich w kontekście "prawdy" dzieła literackiego. Świadczy o tym chociażby książka "Lalka i perła", której jest autorką. Oto jej fragment:

Czytanie dobrej powieści sprawia przyjemność i radość. Może chodzi tu o szczególny rodzaj podglądactwa - bezkarnego śledzenia ludzi, podążania za nimi krok w krok, zaglądania w ich myśli, osądzania i jednocześnie pozostawania w cieniu. Daje więc moc, o której próżno by marzyć w rzeczywistości, moc nieco demoniczną - niemego osądzającego świadka wydarzeń. "Lalka" kusi tą mocą, lecz w istocie wyprowadza nas w pole. Główny bohater nie daje się oglądać z bezpiecznego dystansu. Domaga się zrobienia kroku w stan próbnej identyfikacji, tożsamości na chwilę, kiedy to prosta granica między rzeczywistym a zmyślonym rozwiewa się i wszelki dystans zostaje utracony. Taka literatura pomaga nam rozpoznać się w cudzych istnieniach. Może właśnie w ten sposób działa - nazywa puste przestrzenie między naszymi własnymi doświadczeniami, myślami, emocjami, łączy je, nadaje im wspólny, całościowy sens i uprawomocnia tak dalece, że w końcu bierzemy je za rzeczywistość.

To prawdziwa tajemnica, że jedne powieści skazane są na zapomnienie, choćby po czasie sławy i rozgłosu, inne zaś czas umieszcza w jakimś subtelnym istnieniu, w którym trwają ani nie postarzone, ani nie zmienione. Czas inaczej obchodzi się z literaturą niż z ludźmi. "Lalce" czas nic nie zrobił. Działa ona za sprawą swojej magicznej podwójności, którą mają tylko arcydzieła. Opowiada bowiem z jednej strony szczegółowy, historyczny, konkretny czas końca XIX wieku oraz historie żyjących wtedy ludzi. Jest więc dla nas, młodszych o ponad sto lat, historycznym już freskiem, łańcuchem scen rodzajowych nanizanych na linearnie postrzegany bieg wydarzeń. Mówi nam więc, "jak było", czy raczej, "jak mogłoby być", jest przecież powieścią, czyli doświadczeniem wewnętrznym, nie zaś zapisem faktów. Z drugiej jednak strony mówi, "jak jest", odwołując się do podstawowych prawd psychologicznych, które starzeją się wolniej niż świat zewnętrzny. Właściwie wszystko, co w "Lalce" istotne, mogłoby się zdarzyć teraz. Wokulski mógłby się dorobić swoich pieniędzy, powiedzmy, w Niemczech i wrócić do kraju, tęskniąc do swojej Izabeli - bogatej i wykształconej za granicą córki, powiedzmy znowu, ambasadora Łęckiego. Pamiętniki Rzeckiego dotyczyłyby wzlotów i upadków rozczarowanego polityką idealisty - historia zawsze skwapliwie dostarczy tu powodów, a odkrycia Geista miałyby związek z fizyką kwantową. Powieści tylko pozornie są "współczesne" - w gruncie rzeczy pociąga je jakaś ponętna stałość jednostki, która jest niezależna od historii. Wokulski jest człowiekiem współczesnym, czyli odwiecznym.

Jak widać, Tokarczuk zajmuje się tutaj problemem "magicznej podwójności" wybitnych dzieł literackich, w których czytelnik może dostrzec jednocześnie fikcyjność i prawdziwość. Tego rodzaju książki ukazują rzeczywistość stworzoną przez pisarza (fikcyjną), ale równocześnie odsłaniają uniwersalne prawdy np. psychologiczne. To, rzecz jasna, powiązane jest z kreacją bohaterów (ich statusem ontologicznym). Dlatego też Wokulski jest człowiekiem fikcyjnym, dawnym, ale zarazem prawdziwym, "współczesnym, czyli odwiecznym". Zarazem istnieje i nie istnieje. Tego rodzaju "magiczna podwójność" (w sensie również ontologicznym) jest tematem całej książki Tokarczuk. Tak więc sugerowanie, że noblistka nie rozumie pojęcia "status ontologiczny" i że nie potrafi wyjaśnić statusu ontologicznego postaci literackiej, wydaje się wyjątkowym aktem tyleż niewiedzy, co bezczelności. Krzysztof Maj nie tylko nieumiejętnie odczytał fragment mowy Tokarczuk, biorąc figurę retoryczną za przyznanie się do ignorancji lub do braku umiejętności, ale na dodatek dokonuje zawężenia pojęcia "status ontologiczny" do zagadnień semiotyki Umberta Eco, chociaż nie ma to żadnego uzasadnienia w przypadku tych rozważań noblistki. Co więcej, Eco nie ma monopolu na definicję "statusu ontologicznego postaci literackiej" i nie jest jedynym depozytariuszem wszystkich znaczeń filozoficznego terminu "ontologia" w odniesieniu do dzieła literackiego. Lepszym kontekstem do rozważań Tokarczuk byłaby chyba fenomenologia.

Mówiąc krótko, kiedy Tokarczuk pisze: "Jak wytłumaczyć ontologiczny status Hansa Castorpa, Anny Kareniny czy Misia Puchatka?", to nie wskazuje na swój brak wiedzy. Nie przyznaje się do ignorancji. Nie odwołuje się do konkretnych rozpraw semiotycznych. Nie udowadnia, że prace Umberta Eco to dla niej terra incognita. A tak twierdzi Krzysztof Maj. Tokarczuk zaś po prostu sygnalizuje "czytelniczy regres", czyli postępującą nieumiejętność odnajdywania w literaturze prawdy innej niż faktograficzna czy dokumentalna. Wskazuje na postępujące problemy z interpretacją (poszukiwaniem prawdy w fikcji). Na to, że czytelnicy domagają się "ontologicznej" prawdziwości postaci umiejscowionych w świecie przedstawionym. I doskonale wie, czym jest "prawda" w odniesieniu do statusu ontologicznego postaci literackiej, bo napisała o tym całą książkę.

Jak widać, prostowanie przeinaczeń, błędnych odczytań i półprawd to dosyć żmudne zajęcie. A Krzysztof Maj w jednym filmiku sypie tym wszystkim jak z rękawa. Jeśli ktoś będzie zainteresowany i jeśli znajdę czas (i ochotę), to w następnym odcinku pokażę kompletny brak wiedzy pana Maja na temat współczesnych treści i metod nauczania języka polskiego w zakresie zagadnień związanych z kulturą masową (punkt 9).

*I mały suplement: w mojej wcześniejszej wypowiedzi pojawił się Hamlet. Miałem, rzecz jasna, na myśli Makbeta (słynny monolog z V aktu dramatu).

Bukary, apelujesz o uważne czytanie, ale nie zrozumiałeś najwyraźniej króciutkiego, "memicznego" przesłania w moim pierwszym poście. Połknąłeś przynętę rzuconą przez JohnDoe666 i radośnie wszedłeś na poletko z którego nie możesz wyjść nieutaplany.
Jakiś lewicowy celebryta internetowy oskarża w filmiku lewicową pisarkę o odstępstwa od lewicowych doktryn, a Ty zaczynasz pisać ściany tekstów, w których demaskujesz jego (rzekomo) niskie pobudki, (rzekomo) udowadniasz, że Tokarczuk jest jednak prawilnie lewicowa i (rzekomo) żadnemu lewicowemu pryncypium nie uchybiła.
#akogotowogóle?
JohnDoe wpuścił Cię w maliny. Jemu, ani prawdopodobnie żadnemu z zaglądających tu prawaków nie robi absolutnie żadnej różnicy czy cokolwiek Majowi wytkniesz i czy cześć Tokarczuk skutecznie obronisz. Dla nich to radosne widowisko, w którym lewacy sami ze sobą zaczynają uprawiać doktrynalne zapasy i wyręczać konkurencję w zakładaniu sobie podwójnego nelsona na kark. Niezależnie od końca tej "debaty" będą mogli pośmiać się z jakiegoś lewaka bo wyjdzie na to, że plótł bzdury. Podejrzewam nawet, że większości ta dyskusja i jej wynik kompletnie obchodzić nie będą, wystarczy im sam fakt, że Bukary marnuje swój czas na boksowanie się z tezami jakiegoś lewaka na oczach prawicowej widowni.
Niczego w takim wątku swoimi elaboratami nie wygrasz bo postawiłeś się na straconej pozycji w momencie gdy tylko kliknąłeś przycisk "odpowiedz" :)

Mabo_s ja tam widzę, ze Panowie dyskutują.
Bukary muszę co chwile do SJP zaglądać, żeby zrozumieć co piszesz :)

Oczywiście, że dyskutują. W interesie JohnDoe666 jest w końcu wpuścić Bukarego jak najdalej w las :)

MaBo_s, zapewne masz rację. Miałem właśnie napisać, dlaczego (co już tu wiele razy podkreślałem w tym wątku) bardziej od tego, czy ktoś jest z lewicy czy prawicy, interesuje mnie to, czy gada głupoty. I dlaczego trudno mi przejść obojętnie obok tego, że ktoś niesie słowa jakiegoś imbecyla jak pochodnię ewangeliczną, w której świetle grzeją się kolejni imbecyle. I nawet dlaczego nie powinniśmy traktować tego wszystkiego jak zapasów w kisielu, w kategoriach wojenki, zwycięzców i przegranych.

Ale nie napiszę. Bo, jak słusznie wskazałeś, to #nikogo w tym wątku. Syzyfowa praca, do której jestem (jako nauczyciel) przyzwyczajony. Może rzeczywiście tym razem warto sobie dać siana.

I jeszcze tylko jedna uwaga:

Ty zaczynasz pisać ściany tekstów, w których demaskujesz jego (rzekomo) niskie pobudki, (rzekomo) udowadniasz, że Tokarczuk jest jednak prawilnie lewicowa i (rzekomo) żadnemu lewicowemu pryncypium nie uchybiła

Mnie zupełnie nie o to chodzi. Mam w nosie to, czy Tokarczuk jest "prawilnie lewicowa". Chodzi mi wyłącznie o to, że Maj pieprzy głupoty, manipuluje i najzwyczajniej dokonuje błędnych interpretacji. To nie jest obrona jakichś lewicowych okopów. To po prostu niezgoda na kłamstwo, które przedstawia się jako potwierdzenie prawdziwości innych kłamstw.

Niemniej jednak cieszę się, że zwróciłeś moją uwagę na prosty fakt. To miejsce śmieszkowania, a nie jakichś sensownych sporów. Tokarczuk miała rację, parafrazując słowa Makbeta w kontekście tego, co dzieje się w internecie.

Bukary
Najzupełniej szczerze - nie obejrzałem tego filmiku nawet do końca pierwszej minuty. Facet przyjął wyjątkowo irytującą manierę w wypowiadaniu się, która odrzuca mnie już na wstępie. Poza tym sama Olga Tokarczuk i jej twórczość jest mi absolutnie obojętna, więc tym bardziej nie widziałem powodu by zagłębiać się w jakieś analizy dokonane przez youtubowego kaznodzieję.
Całkiem możliwe, że masz co do pana Maja pełną rację. Tyle, że udowadnianie tego akurat w tym wątku jest bezcelowe bo sama tematyka filmiku, osoba autora, a także pisarki i Twoja sprawiają, że na pierwszy plan niezależnie od argumentacji wyjdą kwestie światopoglądowe. A przez to dominujące znaczenie dla sposobu w jaki "dyskusję" odbierze reszta ma fakt, że Bukary, Maj i Tokarczuk reprezentują światopogląd znacznie bliższy sobie wzajem niż większości bywalców tego wątku.

Koniec końców nie ma znaczenia czy Bukary udowodni, że Maj plecie bzdury czy jednak okaże się, że to Maj trafnie zdemaskował Tokarczuk. Na koniec i tak śmiać się będą z lewicy, bo każda z tych osób jest z nią w tym wątku kojarzona.

Hmmm, tak zwyczajnie po ludzku się na Tobie Bukary zawiodłem. I nawet nie chodzi o to że swoim powyższym postem tak naprawdę przegrałeś tę dyskusję w zasadzie potwierdzając zarówno mój jak i Maja zarzut względem lewicy, to mnie akurat najmniej obchodzi.
Jeśli chodzi o mój pierwszy post i stwierdzenie że Maj jest człowiekiem o poglądach raczej lewicowych, chodziło mi tam o podkreślenie faktu iż nie jest prawicowcem i jego zdanie nie jest nacechowane potrzebą przynależności "plemiennej".
Uważam że wybronienie lewicy z zarzutu klasizmu jest zadaniem trudnym bo wielu identyfikujących się z tym światopoglądem celebrytów, pseudoaktywistów po prostu wali nim po oczach na każdym kroku. Tym bardziej byłem ciekaw czy ktoś te rękawice podniesie. No i prawie ktoś podniósł ;).
Aż tu nagle zupełnie z dupy pojawia się typ który jawnie przyznaje że nawet nie zapoznał się z przedmiotem dyskusji, za to rzuca tekstem który w wolnym tłumaczeniu można zinterpretować "Bukary powaliło cię, będziesz się z plebsem w błocie taplał, oni zrobią wszystko żeby cię ściągnąć do swojego poziomu i ośmieszyć całe nasze środowisko", i w tym momencie Bukary ma przebłysk geniuszu i stwierdza "tak se właśnie pomyślałem że on uknuł chytry plan żeby mnie wytaplać w błocie i ośmieszyć całe nasze środowisko, dobrze że w porę się połapałem".
Szkoda że w tym całym klasistowskim lizaniu się po jajcach kopletnie zignorowaliście głos hopkinsa który jako jedyny zauważył że tutaj toczy się dyskusja o coś...
Pozdrawiam.

JohnDoe666

Dopiero teraz zauważyłem tę wypowiedź.

Hmmm, tak zwyczajnie po ludzku się na Tobie Bukary zawiodłem.

Zawiodłeś się? Witaj w klubie. Mnie ciągle towarzyszy poczucie zawodu, kiedy widzę, jak torpedujesz sensowną dyskusję, wrzucając tutaj idiotyczne wypowiedzi jakichś internetowych "tuzów" na tematy, o których masz niewielkie pojęcie, po czym opatrujesz je aprobującym komentarzem ex cathedra. Według ciebie Maj "tłucze lewacki klasizm" w "trafny i soczysty sposób"... No rzeczywiście... Debilne grasejowanie jest "soczyste"? Dokonywanie nadinterpretacji w oparciu o błędnie pojmowane teksty jest "trafne"?

Gdybyś zadał sobie odrobinę trudu i sprawdził to, co Maj gada, może byś doszedł do wniosku, że gada głupoty i walczy z wiatrakami, których w tekście Tokarczuk nie uświadczysz. A wystarczyłoby przejrzeć kilka tekstów, o których Maj wspomina. Zwłaszcza mowę Tokarczuk, gdzie żadnej "pogardy" dla np. gier komputerowych czy "klasizmu" po prostu nie ma. Maj najzwyczajniej w świecie bierze proste stwierdzenia (np. narracyjne struktury mityczne przeniknęły do fabuły gier komputerowych) za jakiś przejaw wyimaginowanej "pogardy" (choć w kontekście zainteresowań Tokarczuk to wręcz nobilitacja komputerowej rozrywki). Ale przyzwyczaiłem się już, że przyjmujesz pozory prawdy za prawdę. Wystarczy, że jakiś internetowy napinacz wyświetli na ekranie mądry tekst jako rzekomy dowód na słuszność własnych dywagacji, a od razu gotów jesteś ulec przemożnemu wpływowi kłamstwa i napisać:

Maj nagrał film w którym naprawdę sensownie argumentuje swoje poglądy. Cytuje słowa Tokarczuk, podpiera się autorytetami, każdy cytat jest poparty źródłem z którego nie tylko skan jest widoczny na ekranie ale link do każdego jest w opisie filmu.

No i przeczytałeś teksty autorytetów z uwagą, sięgnąłeś do źródeł? W mojej ostatniej wypowiedzi ad rem masz wskazówki, że samo wyświetlenie tekstu na ekranie czy powoływanie się na jakiś autorytet nie jest jeszcze dowodem na słuszność tego, co Maj gada. Po twojej stronie: zero weryfikacji. Zaufałeś facetowi, który czyta esej Tokarczuk jak błazen. I potraktowałeś tego rodzaju błazenadę serio.

A najbardziej w tym wszystkim zabawne są dwie rzeczy: to, że - po pierwsze - w ogóle liczyłem na sensowną dyskusję, prosząc o zapoznanie się ze źródłami; i to, że - po drugie - jawisz się jako prawicowy bojownik walczący z "klasizmem", a więc występujesz przeciwko temu, co jest również jednym z istotnych składników konserwatywnego światopoglądu, a mianowicie przeciwko wartościowaniu. Bo w tekście Tokarczuk nie ma żadnego "klasizmu", nie ma żadnej pogardy dla kultury masowej (z której zresztą Tokarczuk się wywodzi), pojawiają się natomiast elementy wartościowania, czyli krytycznej oceny pewnych zjawisk społeczno-kulturowych. Mam rozumieć, że każda krytyka to przejaw "klasizmu"?

I w tym miejscu na jaw wychodzi cała hipokryzja, o którą oskarżasz lewaków. Kreujesz się tutaj na przeciwnika tzw. poprawności politycznej, na osobę, która walczy z lewicową awangardą artystyczną. A kiedy jakiś doktor szkaluje Tokarczuk za rzekomy "klasizm" (a w istocie krytyczną diagnozę określonych zjawisk), nagle używasz wobec tego rodzaju stanowiska epitetu "oślizgły". Nagle jesteś zwolennikiem równości, empatii i poprawności politycznej, nie chcesz, żeby głupotę nazywać głupotą, a hejterów - hejterami (bo przecież Maj krytykuje użycie przez Tokarczuk cytatu z Szekspira w odniesieniu do tego, co się dzieje w internecie). Nagle zamieniasz się w śnieżynkę? No to się może jednak zdecyduj, jakie masz poglądy.

To, co się dzieje w tym wątku, rzeczywiście można nazwać "opowieścią pełną wrzasku i wściekłości". I tego rodzaju stwierdzenie nie jest przejawem żadnego "klasizm". Próbuję od dłuższego czasu przy okazji kolejnych wrzutek zainicjować jakąś sensowną dyskusję o lewicowości i prawicowości. Ale szybko dochodzę do wniosku, że to gra niewarta świeczki. A ostatecznie już utwierdził mnie w tym przekonaniu fakt, że nawet się nie odniosłeś do tego, co ostatnio napisałem, tylko znowu zacząłeś chrzanić, że Maj ma rację. Nie ma. I, powtarzam, gdybyś sobie zadał trud sprawdzenia tego, co piszesz, nie byłoby tej dyskusji. Niestety, prostowanie tego rodzaju kłamstw wymaga trudu (wiedzy, lektury) i sporej ilości tekstu. A wrzucić kłamstwo w obieg - łatwo. Maj to zrobił, a ty dołożyłeś kolejną cegiełkę to pasma przeinaczeń i błędnych interpretacji. Ale każda okazja, żeby (używając języka Maja) "dojebać" lewakom, jest dobra, nie?

Mnie tego rodzaju zabawa w piaskownicy średnio (albo tylko czasami) sprawia frajdę. Jeśli cię rajcują kolejne antylewackie wrzutki, huzia na Cimcirymci, ale przynajmniej pisz o tym, na czym się znasz, albo weryfikuj to, co opatrujesz pieczęcią aprobaty. Ale może wymagam za dużo...

I jeszcze jedna uwaga na koniec: zawiodłem się również na tobie, kiedy nie dostrzegłeś (choć napisałem o tym wprost), że przedstawiona powyżej przeze mnie "freudowska" interpretacja poczynań Maja stanowi parodię psychoanalizy dokonanej przez Maja na Tokarczuk. To miało pokazać, że facet gada bzdury. I w sumie pokazało, czego dowodem jest twoje oburzenie. Ale nawet w tej parodii jest element prawdy. Wystarczy poczytać Harolda Blooma (uwaga! autor konserwatywny), żeby dopatrzyć się w tym, co robi Maj (przy zachowaniu odpowiednich proporcji), "podróży po mapie błędnych odczytań" (misreading), która jest wyrazem "lęku przed wpływem".

Mnie ciągle towarzyszy poczucie zawodu, kiedy widzę, jak torpedujesz sensowną dyskusję, wrzucając tutaj idiotyczne wypowiedzi jakichś internetowych "tuzów" na tematy, o których masz niewielkie pojęcie, po czym opatrujesz je aprobującym komentarzem ex cathedra.
Jako że sam nie jestem autorytetem w tej dziedzinie (i nigdy się z tej pozycji nie wypowiadałem) to moje zdanie nie ma specjalnej mocy opiniotwórczej, pozwolisz jednak że pozostanę przy stanowisku że wolno mi je mieć.
Według ciebie Maj "tłucze lewacki klasizm" w "trafny i soczysty sposób"...
Tak uważam.
A wystarczyłoby przejrzeć kilka tekstów, o których Maj wspomina. Zwłaszcza mowę Tokarczuk, gdzie żadnej "pogardy" dla np. gier komputerowych czy "klasizmu" po prostu nie ma.
Po przeczytaniu mowy Tokarczuk nadal uważam że Maj ma rację, wręcz utwierdziłem się w tym przekonaniu.
Ale przyzwyczaiłem się już, że przyjmujesz pozory prawdy za prawdę. Wystarczy, że jakiś internetowy napinacz wyświetli na ekranie mądry tekst jako rzekomy dowód na słuszność własnych dywagacji, a od razu gotów jesteś ulec przemożnemu wpływowi kłamstwa
Wcale nie uważam że możemy tutaj mówić o jakiejś prawdzie objawionej czy jedynie słusznej. Samo stwierdzenie "prawda" czy "pozory prawdy" nie ma tutaj żadnego zastosowania, nie rozmawiamy o tym ile to jest 2 + 2 tylko o tym czy w tekście Tokarczuk można wyczuć klasizm i pogardę dla pewnych grup społecznych.
No i przeczytałeś teksty autorytetów z uwagą, sięgnąłeś do źródeł?
Przeczytałem esej Tokarczuk i tutaj po raz kolejny muszę się zgodzić z Krzysztofem, powinni płacić odszkodowanie za czas zmarnowany na to przepompowane wodolejstwo.
Po twojej stronie: zero weryfikacji. Zaufałeś facetowi, który czyta esej Tokarczuk jak błazen. I potraktowałeś tego rodzaju błazenadę serio.
Nie Bukary, to Ty absolutnie błędnie założyłeś że jeśli ktoś się z Tobą nie zgadza to wynika to wyłącznie z dwóch pobudek, nie zapoznał się z esejem więc nie ma racji, zapoznał się ale nie zrozumiał więc nie ma racji.
jawisz się jako prawicowy bojownik walczący z "klasizmem", a więc występujesz przeciwko temu, co jest również jednym z istotnych składników konserwatywnego światopoglądu, a mianowicie przeciwko wartościowaniu
Czy walczę z klasizmem? Nie wiem, może trochę tak, niemniej zgadzam się że to powinna być domena lewej strony (choć od dawna nie jest). Z mojej perspektywy walczę raczej z pewną hipokryzją tej umownej "lewej strony" która wszędzie widzi rasizm i dyskryminację osób ze społeczności LGBT nieraz w kuriozalnych i wręcz komicznych miejscach i sytuacjach, za to pogarda względem innych (w mniemaniu lewicy) klas społecznych jest już zupełnie OK.
Swoją drogą mógłbyś odpuścić sobie teksty w stylu "hehe, co z ciebie za prawak jak nierówności klasowe cię bolą". Wielokrotnie podkreślałem że uważam się za prawicowca bo koresponduje to z większością moich poglądów jednak to nie tak że najpierw stwierdziłem że jestem prawicowcem a dopiero potem zacząłem czytać co mam myśleć na różne tematy. Więc naprawdę tego typu podchody nie robią na mnie wrażenia :).
Bo w tekście Tokarczuk nie ma żadnego "klasizmu", nie ma żadnej pogardy dla kultury masowej
No cóż, krótko i zwięźle, nie zgadzam się.
Mam rozumieć, że każda krytyka to przejaw "klasizmu"?
Nie... ale ta konkretna tak.
Kreujesz się tutaj na przeciwnika tzw. poprawności politycznej, na osobę, która walczy z lewicową awangardą artystyczną.
Hehe, czyli z armatą na komary :), no dobrze, czytamy dalej ;).
A kiedy jakiś doktor szkaluje Tokarczuk za rzekomy "klasizm" (a w istocie krytyczną diagnozę określonych zjawisk), nagle używasz wobec tego rodzaju stanowiska epitetu "oślizgły".
No tak, takiego epitetu użyłem.
Nagle jesteś zwolennikiem równości, empatii i poprawności politycznej, nie chcesz, żeby głupotę nazywać głupotą, a hejterów - hejterami (bo przecież Maj krytykuje użycie przez Tokarczuk cytatu z Szekspira w odniesieniu do tego, co się dzieje w internecie). Nagle zamieniasz się w śnieżynkę? No to się może jednak zdecyduj, jakie masz poglądy.
No patrz Bukary, tyle wielkich słów, tyle lat studiowania wielkiej cennej literatury, tyle lat kontemplowania myślicieli i filozofów... a jak przyjdzie co do czego to argumentacja wygląda tak:
"hehe, nazwę prawaka śnieżynką, pewnie się wkurzy bo to takie niemięskie" ;).
To, co się dzieje w tym wątku, rzeczywiście można nazwać "opowieścią pełną wrzasku i wściekłości".
Wściekłości? To że ludzie pośmieją się z oczywistych absurdów to wściekłość? To że ludzie chcą przegadać tematy które są dla nich ważne to wściekłość?
Choć nie zdziwiłeś mnie tym stwierdzeniem, w waszym mniemaniu wszystko co stoi w kontrze do waszych poglądów to wrzask i wściekłość, nic zaskakującego.
I tego rodzaju stwierdzenie nie jest przejawem żadnego "klasizm". Próbuję od dłuższego czasu przy okazji kolejnych wrzutek zainicjować jakąś sensowną dyskusję o lewicowości i prawicowości.
I może to jest kolego problem. Ty nie chcesz prowadzić dyskusji, nie interesuje wymiana argumentów, wsłuchanie się w drugą stronę. Ty stawiasz się w pozycji misjonarza który wchodzi z kagankiem oświaty między jakieś dzikie plemiona. Nie masz zamiaru słuchać co mają do powiedzenia bo to durne dzikusy, to oni mają słuchać Ciebie. Spójrz na to z tej perspektywy i wtedy zadaj sobie pytanie czy to jest klasizm.
Ale szybko dochodzę do wniosku, że to gra niewarta świeczki. A ostatecznie już utwierdził mnie w tym przekonaniu fakt, że nawet się nie odniosłeś do tego, co ostatnio napisałem, tylko znowu zacząłeś chrzanić, że Maj ma rację.
Taki miałem zamiar, jednak zanim zdążyłem zastanowić się nad tym co napisałeś (bo wierz mi lub nie ale kiedy ktoś wkłada wysiłek w to żeby przedstawić tutaj bardziej złożoną opinię to staram się żeby moje odpowiedzi także były przemyślane) zdążyła się wywiązać dyskusja na temat mojego makiawelicznego planu poniżenia lewicy z której wywnioskowałem że dyskusja jest zakończona.

o cie ....uj,
https://www.youtube.com/watch?v=xd4ygI0GHV8

No ale IMO jedyne lekarstwem na głupotę płynącą z zachodnich krain, jest obniżenie standardu życia :P Jak człowiek musi zapierd..... po 60+h tygodniowo żeby przeżyć i rodzinę utrzymać to nie ma czasu zajmować się pierdołami.

Wygaszanie oczekiwań?
Matusz lubi to!

Fakt. Po tych sześciu latach wyraźnie widać że premier Zandberg się nie sprawdził!

Premier Zandberg... ku*** aż mnie ciarki przeszły.

He branded the slogan "awful" for families, said it "sounds like an app for swingers" and argued it would lead to uncomfortable questions from curious kids.

Ale skąd wiadomo, że to lewak?
Mnie tu śmierdzi raczej udającym pruderyjnego bigota incelem, któremu słowo "squirt" kojarzy się tylko z PornHubem :D

Ale skąd wiadomo, że to lewak?

opcje są w zasadzi dwie

-to lewar który wszędzie węszy rasizm/molestowanie itp
-koleś który wie co nieco o prawie i wykorzystuje lewacką poprawność żeby trochę dorobić na ewentualnych odszkodowaniach

ale jest akcja i jest reakcja https://www.thesun.co.uk/news/16515437/pizza-hut-customer-outraged-sexual-victim-saucy-prank/

Molestowanie?
Bo pieprzy o niestosowności i ochronie dzieci przed zgorszeniem?
Naprawdę coś czuję, że srogo pomyliłeś adresy...

Bo pieprzy o niestosowności i ochronie dzieci przed zgorszeniem?

chcesz keczup? XD

Mnie już chyba nic nie zdziwi, to wyciąganie lewackich idiotyzmów początkowo było nawet zabawne, teraz jednak po wielokrotnym przesunięciu granicy absurdu nie ma już tego elementu zaskoczenia :). Człowiek oczywiście uśmiechnie się pod nosem czytając o rasistowskim kamieniu, rasistowskim wierszyku dla dzieci czy butelkach ketchupu niosących seksualne podteksty, ale to już trochę jak w gore horrorze, pierwsza scena wyrywania flaków szokuje, druga jeszcze też, ale po którejś z kolei po prostu bierzesz popcorn z zaciekawieniem czekasz którym otworem tym razem antagonista wyszarpie ofierze wątrobę. :D

Ech, Philadelphia style :D.

Nie.
To czynnik środowiskowy w postaci patusow w koszulkach patriotycznych, z sianem w głowie zamiast mózgu.
"No bo jak nie ma się do czego przyczepić to się przyczepie do byle czego"

Po raz kolejny okazuje się że świat tworzony przez lewicę dla kobiet często bywa piekłem. Sportsmenki zmuszone do rywalizacji z biologicznymi mężczyznami, więźniarki w Kalifornii gwałcone przez mężczyzn którym nagle przypomniało się że identyfikują się jako kobiety czy teraz to.
Karykaturalnie pojmowana tolerancja bardzo często staje się katastrofalna w skutkach a lewactwo ma czarny pas w generowaniu takich sytuacji.

Milka^_^
A co niby cały twój wywód ma wspólnego z tym że transseksualiści próbują wymuszać współżycie na homoseksualnych kobietach?

Nvm, źle przeczytałem.

Jajtzo, wystarczy przeczytać artykuł pod którym się wypowiadasz :).
Swoją drogą to nawet trochę zabawne, przeczytałeś tylko akapit zacytowany przez Pawła i z góry założyłeś że to złe nacjonalisty nękają te kobiety więc rzuciłeś się do obrażania, ale kiedy kontekst okazał się inny to od razu ogon pod dupę i "nie wiem, nie znam się, nie orientuję się".

No, dokładnie tak zrobiłem, bo prawiczki zwykle wrzucają jakieś bieda farmazony z bieda stron, a tu zdziwienie.

Ale mogę też to skomentować: transiki widać nie rozumieją słowa "nie" i ciągną głupią dramę jacy to oni pokrzywdzeni

Lewactwo nie jest w stanie pojąć że ludzie czytają, oglądają dla przyjemności, żeby oderwać na chwilę się od rzeczywistości, czy też zrelaksować. Nikt nie chce żeby mu wciskano propagandowe woke gówno do czegoś co ma tą przyjemność itd. sprawić. Jak ktoś chce poczytać, obejrzeć coś o "problemach tego świata" to po takie coś sięga. No ale propagandowa agenda musi działać pełną parą. Do tego często przekaz nie idzie w parze z jakością i sam materiał jest po prostu badziewiem :P a dodać woke i wychodzi mega gówno :P

Niech jedzie ich ogrzać to po jednym dniu się jej odechce pierniczyć takie farmazony

No ale jakbyś się zapytał czy przyjmie ich jednym ze swoich domów to napisałaby odpowiedziałaby że NIE, bo nie ma czasu żeby się nimi należycie zająć :D

Krokers

Kobiety i dzieci czekające na granicy z Polską

^^No właśnie: to dlaczego wklejasz zdjęcie, na którym nie ma kobiet i dzieci? Zdjęcie, które nie przedstawia ludzi z polsko - białoruskiej granicy? Zdjęcie, które nie było zrobione tegoroczną jesienią? Zdjęcie, które nie było zrobione w Polsce, ani na Białorusi, na pewno też nie było zrobione na granicy? Dlaczego manipulujesz? Czy bez kłamstwa i manipulacji, nie jesteś w stanie obronić swoich poglądów?

No taki tip to jest mem, a prawdziwe zdjęcie

to chyba najgorsze co można by zrobić

Niemcy ich nie chcą. Niech pasożyty wracają do siebie.

trans-exclusionary radical feminist

To jest faktycznie dobre :)
Lesbijki feministki stają się konserwą i będą tworzyć tradycyjny teksański uniwersytet...

No i co tu takiego śmiesznego?
Chodzi o lewackie wojsko które spuszcza powietrze z opon?

No właśnie, Paweł, co w tym śmiesznego?

najpierw pisze że "prawdopodobnie" a później "hańba"

tak btw. co tam ogóle robiła karetka? Za dużo ich mamy i część odsyłamy na granicę czy jak?

Przestań robić fikołki logiczne. Każdy pojazd może sobie tam stać i nikt nie ma prawa spuszczać z niego powietrza.