Elden Ring: poziom trudności ma być zbliżony do Dark Souls 3
I nieobowiązkowe lokacji do eksploracji...
Artykuł trochę wprowadza w błąd, bo nie każdego bossa można pominąć. Wciąż będzie podział na bossów obowiązkowych i opcjonalnych (a tych drugich będzie zwyczajnie więcej niż poprzednio) + po prostu w danym momencie będziemy mieli dostęp do szerszej ich puli, bo połączenia będą bardziej równoległe niż szeregowe. Ale do przejścia gry wciąż trza ubić ileś tam bossów (być może plus minus kilka, w zależności od zakończenia, jak to było w Sekiro)) i tego się nie przeskoczy.
W końcu zrozumieli, że jak nie trafią do mainstreamu to nie zarobią. Samozwańczyć " hardcorowców " można olać. Brawo za decyzję.
bez sęsu, Soulsborny nigdy nie były AŻ tak trudne jak wszyscy twierdzą, szczególnie główni bossowie, których (zazwyczaj) można było łatwo pokonać NP. Last boss z DS3 który był strasznie łatwy jeżeli nie masz betonu zamiast mózgu i nie napierdzielasz guzika ataku przez cały czas, gry fromsoftware po prostu uczą ciebie myśleć
Tak nie zarobią że Dark Souls III sprzedało się w ponad 10 milionach egzemplarzach, a Sekiro w 5, tylko w przeciągu 3 miesięcy.
I tylko osoby które w te gry nie grały, widzą w nich tylko poziom trudności.
Widocznie jesteś jedną z nich.
Zdanie można olać,ale takich laików jak ty. Soulsy nie są trudne,tylko pozbywają się nawyku ciągłego wciskania przycisku ataku. Są wymagające,wymagają myślenia,ale nie wymagają żadnego dobrego refleksu. Sekiro jest trudne bo wymaga refleksu,ale nie Soulsy. Dodatkowo możesz przyzywać innych graczy oraz npców,więc masz taki easy mode.
Każdy może mieć, więc #nikogo
No i fajnie.
Poziom trudności tylko spina wszystkie niesamowite elementy tych gier w jedną całość, nie jest to priorytet. No chyba że marketingowo.
"jeśli jakiś boss okaże się za trudny, będzie można go całkowicie pominąć"
Konstrukcja wypowiedzi trochę wprowadza w błąd, sugerując że będzie jakoś magiczny przycisk jak po kilku porażkach w GTA V, z opcja pominięcia danego segmentu.
Po prostu będzie podział na głównych bossów i pobocznych, tak jak to zwykle było.
Akurat jak dla mnie Dark Souls 3 było zbyt proste, szczególnie bossowie. W żadnych innych Soulsach nie miałem aż tylu bossów pokonanych za pierwszym podejściem jak w DS3.
Mnie tam poziom trudności w grach nie przeszkadza. Bez tego nie byłoby challenge. Najważniejsze dla mnie to to, żeby poziom trudności w grze wzrastał stopniowo. Jak jest odpowiednio dużo czasu na zaznajomienie się z zupełnie nową grą i jej nowymi mechanikami na początku, i nie ma nagłych przepaści, to wtedy jest spox.
To jest właśnie jedyna rzecz jaka mnie nieco martwi w Elden...że zmniejszyli poziom trudności
Też tak myślałem do momentu gdy się wczytałem w konkretne informacje na temat tej gry. Elden Ring może być reklamowane jako Dark Souls, ale tak naprawdę może być bliższe zupełnie innym grom. Otwarty świat, koń, magia, duchy do pomocy (ulepszane), crafting - to nie są Dark Soulsy, to już jest zupełnie nowy poziom głębi.
A mi prywatnie w DArk Soulsach największą trudność sprawiało poznawanie świata bez poradników. To nie były otwarte światy, a i tak ciężko było samemu dotrzeć do przydatnych itemów i odkryć najlepsze miejsca.
Więc wydaje mi się, że Elden Ring będzie grą trudniejszą dla samouka. Na każdej płaszczyźnie. Tak naprawdę w soulsach najtrudniej jest zdobyć "know-how", więc jak twórca wszechwiedzący mówi, że gra jest na poziomie poprzedniej gry, ale ma 10 razy więcej możliwości, to ma na myśli że gdzieś tam hen daleko są bronie które urwą nogi przeciwnikom i będzie łatwo. Ale żeby je zdobyć to trzeba będzie przejść przez lochy bez latarki.
Myślę, Dan, że Elden Ring będzie grą pod poradniki. 15 % graczy ją przejdzie, z czego 14% z poradnikiem przed oczami.
Ale w sumie oczekuję trochę trzeciego Wieśka w trybie very hard i bez sprośnych żartów czy cycków.
Sorry za post pod postem, ale przecież to jest oczywiste że Pan Miyazaki naciąga graczy. No proszę wszystkich czytających - idziemy w jedną lokację i są zajebiście trudni przeciwnicy, idziemy dalej a tam jeszcze gorsi, wracamy do początku gdzie niby było łatwo ale też idzie jak krew z nosa. Bez questów, ścieżki do podążania większość się będzie obijała od ściany do ściany, a potem płacz.
Trzeba czytać ze zrozumieniem, brak leveli przeciwników, brak drogowskazów, brak mapy w lochach, no i trzeba zaatakować każdego przeciwnika żeby wiedzieć co to jest. Chyba że już zginiesz.
Gdzie pójść, żeby było łatwo?
Nigdzie... :D
I bardzo dobrze.
Cała gra, każda mechanika i pojedynek są zaprojektowane z myślą o tym poziomie.
Bez sztucznych pasków wroga i chorego dmg od przeciwników.