Jak po 5 latach doceniłem Mafię 3
Ja zagrałem 1,5 roku po premierze i bugów pokazanych w materiale nie uświadczyłem. Wyhaczyłem chyba za ok 40 zł, co jak na tak długą grę, to taniocha. Przejście zajęło mi 40 godzin i świetnie się bawiłem.
Trochę irytujące było czyszczenie tych samych lokacji po kilka razy, ale to chyba bolączka większości open worldów.
Pierwszy raz zagrałem w Mafię III pod koniec 2018 roku i większych błędów nie miałem, a już na pewno nie większych niż w wielu innych grach z otwartym światem.
Jedyne, co mnie kłuło w oczy - a co w wysokobudżetowej grze z 2016 r. nie powinno mieć miejsca - to odbicia w lustrach w łazienkach. Odbicia w lustrach to są jakieś dziwne sprite'y, na których Lincoln raz jest, raz go nie ma (choć powinien być), a gdy jest, to niekoniecznie w takiej pozycji, w jakiej powinien być. Prawidłowo odwzorowane odbicia w lustrze miał już np. Prey (2006), Max Payne (2001) czy Unreal (1998). No, ale nie jest to przecież błąd przekreślający całą grę.
Największą wadą tej gry są schematyczne misje związane z pozbywaniem się kolejnych pomniejszych wrogich bossów, ale całość moim zdaniem nie jest taka zła, jak się o niej mówiło w okolicach premiery i koniec końców bawiłem się przy Mafii III lepiej niż przy którymkolwiek GTA (może na równi z GTA IV, które z całej serii trafiło do mnie najbardziej).
Z tydzień temu ponownie zainstalowałem sobie Mafię III, ale - choć fabuła mi się podoba - głównie po to, żeby móc sobie swobodnie pojeździć po New Bordeaux i okolicach, bo to jeden z najfajniej i najładniej zrobionych obszarów w historii gier i ma świetny klimat.
Gta 5 to wyjątkowo irytująca gra, mafia 3 może być, ale gta 4 to już chyba żadna gra nie dorówna pod względem realizmu.