Mi ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo klimat mistrzostw Europy porównując do mundiali mocno ssie. Ale jakbym miał typować to dałbym tutaj EURO 2012. Choć byłem wtedy bardzo młody to nadal pamiętam co się działo wtedy w Polsce. Szkoda, że nie miało się wtedy świadomości, że następna taka impreza będzie w tym kraju za 100 lat, może więcej energii by się wtedy zużyło w przeżywanie tego wydarzenia.
Choć te Euro z Francji też nie było złe, ale głównie robotę tam zrobiła nasza reprezentacja, która pokazała, że w końcu nasi potrafią coś ugrać. Bo te tradycyjne zakodowanie połowy meczy przez Polsat, to ja do dziś pamiętam i od tego czasu cieszę się z każdej wiadomości, która mówi o braku dla nich praw do transmisji takich wydarzeń. Co prawda z biegiem czasu mogę powiedzieć, że był to dobry pomysł, by nie dawali wszystkich meczy, bo od czasu powiększenia turnieju o kolejne 8 drużyn, mistrzostwa straciły na znaczeniu, szczególnie w początkowym etapie.
Dlatego nie nastawiam się na dobry klimat tegorocznych mistrzostw. W dodatku mecze rozsiane po całej Europie, podczas gdy taki mundial za rok odbędzie się w kraju wielkości Śląska. Gdzie tu logika? Może jakby piłka reprezentacyjna miała poziom taki jak kiedyś, to może nie zapomnielibyśmy o tym wydarzeniu tak szybko...
Też prawda.
2012 dobrze wspominam bo pod nie kupiłem w 2011 Sony LCD 46" (nadal cyka)
Były wrażenia... Wloska drużyna szczególnie zwróciła wtedy uwage
Te chyba z Rogerem Pejero i Borubarem najlepsze chyba.
2004 - gol Zlatana i karny Beckham
2008 - Roger Guerreiro
2012 - farbowane lisy nasze
2016 - chwała
Najlepiej wspominam 2016, bo przesiedziałem jenw pubach i strefach kibica w jednym z dużych miast.
W sumie 2016,głównie z powodu gry naszych. A tak 2012 bo u nas. Ogólnie Euro mnie jakoś nigdy nie jarało. MŚ zawsze,czuć że to wielki turniej.A Euro? O klasę gorsze. Po zmianach to już w ogóle eliminacje są nudne, faza grupowa też nie wzbudza większych emocji.Dopiero po fazie grupowej się zaczyna.
A ten co chce zaorania.Czemu?Reprezentacje jest sens jeszcze oglądać, w przeciwieństwie do LM czy jakiejkolwiek ligi przeżartej kasą,nuda nuda nuda.W reprezentacjach jeszcze się coś dzieje.
1992 pierwszy finał jaki w ogóle pamietam, jak Dania skopała Niemców, którym kibicowałem, jako małoletni kibic sukcesu.
2004 jak Grecja pod Rehhagelem wygrała Euro. Wtedy pojąłem, że te turnieje to przeważnie ściema. Wygrywają ci, którym się chce na 100%, gdzie wszystko się zazębia na długo przed turniejem, a większość drużyn tylko udaje, myśląc o urlopie i transferach. Dlatego polscy sranieri i trener z łapanki, już mają wykupione urlopy na Malediwach w pierwszym terminie.
Jasne.A wszystko ustawia bukmacher ;D Chłopie więcej luzu.Bo pieprzysz jak mój ojciec. Wszystko ustawione,ble ble. A prawda jest taka,że Grecja miała wtedy dobry skład. Na Euro wystarczający. A drużyn którym się nie chce, jest może dwie w turnieju. Rzeczywiście wszyscy ;D Gdyby tak było, to by największe reprezentacje nie wygrywały turniejów. A jednak tak jest. Ale zgodzę się z tym,że to zależy co w głowie.Jak połowa składu myśli o wakacjach,to druga też zaczyna zlewać. Ot cała piłka. Ligi to też ściema w takim układzie. Bo wielkie kluby, nie zawsze grają jak mają.
Niezbyt zrozumiałeś moją wypowiedź. Jak przyjeżdża taki Lewandowski czy Zieliński na zgrupowanie, to oni nie są głupi i oni od razu dobrze widzą, czy z tej mąki będzie chleb, czy nie będzie. Nikt tego jednak głośno nie przyzna, ani w trakcie, ani po.
2004 to pierwsze Euro, które w miarę świadomie obejrzałem i w pamięci zapadła mi świetnie grająca reprezentacja Czech z Nedvedem i łysym wielkim Kollerem i przegrana Portugalii z Grecją, która chyba wszystkie mecze wygrywała po 1:0 i nie dało się ich oglądać.
A najbardziej charakterystyczny mecz jaki pamiętam z turniejów to Portugalia - Holandia w 2006 (MŚ w Niemczech), oglądałem na starym telewizorze kineskopowym z ojcem, 4 czerwone kartki, chyba wszyscy dostali żółte. Pamiętam Deco siedzącego razem z van Bronchorstem po tym jak sędzia ich wywalił z boiska xD
2000 - grający turniej życia Toldo
2004 - pamiętam przez niesamowicie brzydko grającą Grecję, która wygrała.
Moje pierwsze Euro 2000, po pierwsze - bardzo kibicowałem Włochom, ale w turnieju zakochałem się też w Holendrach. Półfinał tych dwóch drużyn był bajeczny. Finał z kolei to jedyny mecz, po którym się w swoim życiu popłakałem.
Potem Euro 2016 - to nie był jakiś wybitny turniej, ale ze względu na niespodziewanie dobry występ Polaków wzbudził we mnie ogromne emocje. Autor pyta o nasze wspomnienia, a nie obiektywną ocenę.
Euro 2012 - z oczywistych powodów, turniej organizowany w Polsce. Ale nie czułem jakiejś jego wybitnej atmosfery, więc też nie będę przesadzał z zachwytami. Uważam, że sportowo był to turniej zdecydowanie na drugim miejscu po Euro 2000.
Euro 2004 - pomimo grającej nieciekawą piłkę Grecji był to zmierzch idoli mojego dzieciństwa, ostatnie mecze wielu gwiazd lat 90., no i kilka mocnych spotkań mimo wszystko. Fajnie, że wygrała taka gówniana drużyna, pokazując magię piłki.
Euro 2008 - zdecydowanie najmniej "ważne" dla mnie Euro. Oczywiście nadal budziło moją radość i zainteresowanie, ale nie mam z nim większych wspomnień.
edit: a jakbym miał ułożyć poziomem to chyba 2000, 2012, 2008, 2004, 2016 ;-)
Euro 2000 - wspanialy turniej Toldo, ktory tak dal sie we znaki Francuzom, ze ci bez pardonu skopali go po twarzy.
W 2002 roku miałem 13 lat, ale mimo to bardzo miło wspominam może nie EURO a Mundial w Korei i Japonii.
Te z 1976. Fantastyczna Czechoslowacja i Panenka z jego "podcinkami", pare dramatycznych meczow, gdzie sytuacja zmieniala sie jak kalejdoskopie.
Serio, serio. No i pamietam mecz eliminacyjny Polska - Holandia - 4:1 - byc moze najlepszy mecz polskiej reprezentacji w ogole. (Ale potem bylo w reweanzu 0:3 i to Holandia pojechala na Euro).
W ogole dziwne to byly mistrzostwa, bo graly tylko 4 druzyny!
Inne jakos mi juz nie zostaly w pamieci.
Hiszpania '82
aah no tak euro.... sorki
Euro 2008 - mimo rozczarowania wynikami Polaków, to jednak ciekawy to był okres w moim życiu i same mistrzostwa miały parę mocnych hajlajtów.
Przede wszystkim do dzisiaj pamiętam nerwowe wyczekiwanie na pierwszy mecz z Niemcami, pierwszy występ Polaków na Euro i to przekonanie, że "do trzech razy sztuka" - w końcu niewypały Engela i Janasa brały się z tego że to tylko polska myśl szkoleniowa, a teraz mamy doświadczonego trenerskiego Midasa, który w 2006 potrafił nawet grozić Anglikom trenując drużynę Trynidadu i Tobago - więc co dopiero będzie, gdy będzie miał do dyspozycji takich asów jak Ebi Smolarek, Żurawski czy Krzynówek!
I później pamiętam bliźniacze powroty po meczach z Niemcami i Austrią. Po tym pierwszym idąc przez przygnębione miasto, jedynie od czasu do czasu słychać było gromkie "Podolski to pała, wygląda mi na ....". A szkoda, bo w sumie Lukas to sympatyczny chłopak i akurat on zżyty był i jest z Polską. Ale frustracja z porażki nie bierze pod uwagę takich tłumaczeń - idąc smutny wśród tych okrzyków sam "nie pochwalałem, ale rozumiałem" jakby to powiedział klasyk.
Później mecz z Austrią, puenta identyczna, tylko tym razem celem był łysy z Anglii, policjant który również bawił się w sędziowanie, aczkolwiek czy miał łeb do tego sędziowania?
Wielu polskich fanów powiedziałoby w czerwcu 2008, że chyba nie. Do dzisiaj bawi mnie wspomnienie tych wszystkich statecznych starszy ludzi, którzy wrzucali (dzień po meczu z Austrią) na naszą klasę śmieszne i wulgarne przeróbki z podobizną pana Howarda xD
I jeszcze pamiętam bojową postawę Turcji, która doszła do półfinału. Tym bardziej bojowa, że tam chyba z połowa składu miała kartki i kontuzje i realnie brali pod uwagę scenariusz wystawienia rezerwowego bramkarza do gry w polu - w półfinale przeciwko Niemcom.
Żeby było śmieszniej, to wygrywali z Niemcami, grali jak równy z równym i przegrali w samej końcówce.
Smutek mnie taki ogarnął, że dzień później poszedłem na kebaba uczcić ich dobrą grę na tych mistrzostwach.
Piękne wspomnienie.
Chyba Euro 2000, bo:
- pięknie było patrzeć jak Portugalia i Rumunia wyjebały Niemców i Anglików (co innego, że od tej klęski helmuty wdroźyli system szkolenia, którego prawdziwe owoce - granaty - zebraliśmy w ostatnich latach)
- pięknie było patrzeć na Portugalię z Luisem Figo,
- Belgia nie była Belgią tylko Mbo Mpenzą,
- Francesco Toldo wyjebał prawie wszystkich,
- Holandia była piękna,
- Jugosławia jeszcze istniała,
- Hiszpania wyszła z grupy,
- Francja strzeliła dwa złote gole,
- W sumie pis nie rządził ;)
No i były to moje pierwsze realne Euro jako kibica. Sentymenty, wiadomix, ale mecze Portugalii z Anglią, Jugoli z Hiszpanią, czy Włochów z Holandią to klasyka gatunku.
I do pełni szczęścia brakowało tylko Króla Korsyki Stephane'a Guivarc'ha.
Bardzo lubiłem Euro 1988 ze względu na Holandię i Euro 1996 z powodu Anglii.
A mistrzostwa świata najmilej wspominam z 1990, 1994, 1998 i 2002.
Natomiast mundial 1986 z odtworzenia oglądałem i też w czołówce.
1986 i 1990 ze względu na Argentynę i Maradonę, a 1994, 1998, 2002 z powodu Brazylii i także Ronaldo - Luiza Nazario de Lima, który w 96/97 i 97/98 uważam miał najlepszego skilla z wszystkich piłkarzy w historii do czasu ciężkiej kontuzji, ale też ten jego powrót na mundial 2002 po 2 zerwanych wiązadłach w kolanie był chwalebny. Marco van Basten nie pozbierał się po czymś podobnym.
Euro 2000. Na MŚ 1998 płakałem jako dziecko, że Brazylia przegrała z Francją, ale później zaczęła się "miłość" do Zidane'a i Francji. Finał Francja - Włochy wspominam do dzisiaj, radość przeogromna :)
Chyba 1992, gdy Dania, która NIE awansowała do turnieju go wygrała :D Po wykluczeniu reprezentacji Jugosławii, jej miejsce zajęła przegrana w eliminacjach Dania.
Uważam, że Euro powinno liczyć 16 zespołów. Większa liczba to niższy poziom, za dużo meczów, szybsze znudzenie turniejem.
Pod względem pozasportowym - zdecydowanie Euro 2012. Akurat miałem szczęście mieszkać w jednym z miast, w których odbywały się mecze. Klimat w centrum był niesamowity, kolorowo, wesoło.
I biedne śliczne Rosjanki, z które nie miały chwili wytchnienia, bo prawie każdy chciał sobie z nimi fotkę pstryknąć. xD
Wspomnień czar, więc można podbić ten wątek.
Choć za wiele się nie zmieniło, bo nie sądzę żeby u kogokolwiek Euro 2020 (2021) pojawiło się wysoko w rankingach? Bez sensu był ten system z jeżdżeniem po całej Europie, wiele drużyn przechodzących daleko dzięki grze u siebie i w późniejszych rundach wiele karnych i niskich wyników. Najlepsze mecze to były: Hiszpania-Chorwacja, Francja-Szwajcaria i Włochy-Belgia.
Jak będzie teraz?
Może być ciekawie, jest trochę młodzieży która może wyskoczyć na pierwszy plan, niczym Rooney i CR7 na Euro portugalskim w 2004 roku.
Polska jedzie z lepszą atmosferą niż u toksycznego Czesia albo uśmiechniętego Santosa, skład jest dość niezły, choć grupa raczej nie pozwoli nam na zbyt wiele. Ale liczę że przynajmniej jakoś te mecze będą wyglądać, bo to co było w Katarze to był dramat, nawet mimo wyjścia z grupy (jedynie mecz z Francją jakoś wyglądał, choć podejście do niego było dziwne).
+1 pierwsze Euro które oglądałem.
Euro 1996 miało w sobie magię. Alan Shearer i Paul Gascoigne świetnie prowadzili gospodarza Anglię w tym turnieju, którzy grali bajeczną piłkę, ale minimalnie ulegli Niemcom w półfinale. Zwłaszcza pięknie Anglicy grali przeciwko Szkocji, Holandii i Niemcom. Nigdy później też Steve McManaman nie grał tak dobrze w reprezentacji jak na tym turnieju.
Anglia - Szkocja 2-0
https://www.youtube.com/watch?v=Y45fNsKqeKI&ab_channel=UEFA
Anglia - Holandia 4-1
https://www.youtube.com/watch?v=9nApkco-UUo&ab_channel=UEFA
Anglia - Niemcy 1-1 (karne 5-6)
https://www.youtube.com/watch?v=EIkDl3DyQJg&ab_channel=UEFA
Nie jestem fanem piłki nożnej i nie śledzę tematu. Mimo to, nigdy nie zapomnę meczu otwierającego Euro 2012. Poszedłem wtedy na spacer i zastałem puste ulice. Prawie żadnego samochodu, prawie żadnego przechodnia. Cisza i spokój niespotykane we współczesnym świecie.
Z perspektywy kibicowskiej 2016. Wtedy nasza repra była niczym czołg, praktycznie kogo nam nie dali graliśmy jak równy z równym. Gdyby nie pechowe karne z Portugalią mogliśmy mieć duże szanse na finał z Francją.
Szkoda tylko, że naszym zabrakło szczęścia w wykończeniu akcji. Może gdyby powołali Mariana Paździocha do reprezentacji, to mielibyśmy większe szanse.
https://www.youtube.com/watch?v=aNGMsLleBrQ