AC Valhalla: DLC Oblężenie Paryża może przynieść przeskok czasowy
Czasami naprawdę opłaca się bardziej wstrzymać się z ograniem danej gry niż przechodzić ją od razu po premierze czy kupieniu.
Dla mnie Valhalla jeśli chodzi o grafikę i klimat to 10/10 ale najszczęśliwszy byłem kiedy go skończyłem i po raz kolejny stwierdzam, że Ubisoft nie potrafi robić ciekawych zadań głównych i pobocznych. Chociaż w tym przypadku wszystko psuje właśnie marka AC i ten cały szum wokół Zakonu i Ukrytych. Jakby wywalić te wątki assasyńskie i zostawić samych wikingów to mogłaby to być ciekawa gra.
Akurat zadania poboczne w Valhalli uważam za udane i ciekawe. Co prawda to zadania często na kilka chwil, ale bywają dużo ciekawsze niż zadania główne. Czasem nawet można się pośmiać :P
Ale fakt faktem, gra się ciągnie niemiłosiernie.
W Valhalli zamiast zadań pobocznych są world events i jak dla mnie to strzał w dziesiątkę. Te krótkie wydarzenia są dużo bardziej różnorodne niż sidequesty w Origins, gdzie co drugie zadanie polegało na przeniesieniu menela (albo trupa) z punktu a do punktu b.
No i nie są aż tak oczywiste, nie pojawia Ci się żaden komunikat co musisz zrobić, tylko wnioskujesz to po rozmowie albo notatce.
Nie bez powodu Valhalla ma wśród graczy opinię bardzo dobrego erpega, ale jednocześnie jednego z najgorszych asasynów. Też jestem zdania, że Ubi ma potencjał w robieniu takich epegów jak ww, ale bez tej otoczki assaynów.
Mogliby zostawić już markę Assasyn, a dalsze części wypuszczać jako inna seria, gdzie nie ma ich wątku. Nastawiony na historię prawdziwą - podkoloryzowaną i trochę nagięta pod realia gier. Coś jak KC:Deliverance czy Niho albo Ghost of Tsushima.
Te zadania typu wold events były ciekawe ale było ich zbyt wiele i te ciekawe w 10% zostały przytłoczone przez masę zapchajdziur. Pamiętam jedno zadanie w którym bracia się kłócili o kasę, później sprowokowałem bójkę, a na koniec spaliłem im chaty. Mimo, że zrobiłem je prawie wszystkie tylko kilka zostało mi w pamięci.
Akurat w Valhalli jest więcej z AC niż w Origins i w Odyssey. Ja jednak wolałbym powrót do Bractwa i do konfliktu Assassyni vs Templariusze, bo ostatni tak wyraźny był w Unity i w Syndicate.
Ja szczerze to chyba nie widziałem głupszych zadań pobocznych, co nie które polegały na odsłuchaniu dialogu i tyle, zadanie wykonane.
W Wiedźminie 3 najgorsze zadanie poboczne byłoby arcydziełem w Vallhali
Tak, to byłaby o wiele ciekawsza gra gdyby wyrzucić te bzdurne wątki asasyńskie i oprzeć się wyłącznie na historii, która jest znacznie ciekawsza. Chciałem w tę grę grać właśnie jako w symulator wikinga i do pewnego stopnia to jest możliwe, ale oczywiście wszyscy tutaj muszą być powiązani i zaplątani w jakiś globalny dziejowy spisek. No i z innej beczki - mieczy jednoręcznych brakuje.
Problemem Valhalli jest to, że nie ma jednego konkretnego i ciekawego antagonisty i to że w sumie nie wiadomo po co mu robimy to co robimy. Zbieramy sojuszników...No i co? Po co? Żeby się osiedlić? I dziwnym trafem w KAZDYM zakątku Anglii akurat następuje jakaś zmiana przywódcy i KAŻDY chce się z nami dogadać. Wszystkie misje są na to samo kopyto i jest ich po prostu w pizdu za dużo, ile razy można jeździć po wiochach i rozwiązywać wewnętrzne konflikty, robić nudne jak flaki z olejem dochodzenia (szukanie podświetlonych na czerwono przedmiotów i śladów - yay, dawno nie było, super interesujace). Jedyny ciekawy wątek -tego naszego przybranego brata/ przyjaciela który oszalał i myśli że jest jakimś isu-wybrancem zostaje ucięty w najciekawszym momencie i znowu gra nas zmusza do tłuczenia tych samych zadań głównych ze zdobywaniem sojuszników. Zero urozmaicenia, zero jakichś misji gdzie MUSIMY się gdzieś zakraść i zrobić coś po cichu, zero jakichś nieprzewidywalnych tekstów fabularnych, zmiany tempa, czegokolwiek. Już Odyseja była ciekawsza. Valhalla jest po parudziesięciu godzinach po prostu męcząca bo widzieliśmy już absolutnie wszystko a jesteśmy dopiero w połowie wątku głównego. Dla mnie to jest mega zawód, wolałbym grę na 15-20h ale intensywną niż tak rozwleczoną jak Valhalla.
Samo pozyskiwanie sojuszy jest idiotyczne bo tak naprawdę w grze nie wiemy po co nam one czyli w sensie nie mamy żadnego wroga który nam zagraża. Ok może 1 czy 2 sojusze mają sens bo jesteśmy nowi na obcej ziemi ale cała Anglia w sojuszach? bez sensu.
#Rumcykcyk i all. Sojuszu nie ma z Centem, Suthexem, Wincestre i Hamtunscire więc południe Anglii i więc wiadomo dlaczego.
Z tego co wiadomo w podstawce minęło parę lat od prologu, popłynięcia do Anglii i do powrotu do Norwegii. Mówili o tym przy spotkaniu ojca Sigurda.
daty premiery DLC (według karty produktu w PlayStation Store, premiera Oblężenia Paryża odbędzie się 9 listopada, choć jest to raczej tzw. placeholder).
Ostatnio była mowa, że DLC ma się ukazać w sierpniu.
U mnie juz podstawka przyniosla przeskok czasowy. Przestalem grac po 60h i dokoncze w ramach Ubi+ jak wyjdzie FC6
AC V: będą flashbacki i przenoszenie się w czasie nic takiego.
AC valhalla: Uwaga pedały leci komunikat: zrobimy przeskok w czasie o parę dekad.
valhalla to taki ultra biedo wiedźmin
ubisoft chciałby zrobić cośw podobie ale robi tak naprawdę w miarę grywalną wydmuszkę
graficznie ok
świat ok
walka -średnia
główna fabuła -średnia/słaba - monotonne questy i do niczego to nie prowadzi
klimat saso/post apo rzymski - świetny
zadadnia poboczne - to kicz
ogólnie da się grać max to 6,5/10
ogólnie jest progres vs mega wydmuszki i pseudo erpegi pożal się boże jakimi był origins i oddysey.... chyba tylko ameby mogą w to grać i myśleć że to gra rpg.... (ogólnie grind niszczy wszystko)
Dla mnie akurat walka była bardzo przyjemna i uważam ją za jeden z lepszych elementów rozgrywki, co oczywiście nie znaczy, że uważam Valhalle za dobrą grę. W każdym razie chciałem napisać, że samo pojęcie "RPG" w kontekście AC jest wyłącznie hasłem marketingowym. Od strony projektu gry jest to prawie niezauważalne, może jeden raz na dziesięć questów. Po prostu ktoś w Ubi zauważył, że np. Wiedźmin 3 czy Dragon Age Inquisition były grami RPG, dlatego to zwiększy potencjalnie sprzedaż. Grę należy postrzegać jako grę akcji z drobnymi elementami RPG.
Nie zgodzę się natomiast z twoim ostatnim stwierdzeniem. Origins nie celował (przynajmniej nie w pełni) w bycie RPG. Odyssey już tak, ale w obu przypadkach questy poboczne miały fabułę. Lepszą, gorszą... Tego nie będę oceniał, bo to kwestia subiektywna. W przypadku AC uważam, że nastąpił spory regres Origins ->Odyssey -> Valhalla