Praca to dziwne miejsce.
Człowiek siedzi i jakby czas zwolnił, wlecze się strasznie, to prawda że jak masz wolne to mija ultra szybko, a w robocie minuta trwa jak godzina.
Co robiłem?
Ano:
- ponaklejałem parę znaczków na korespondencję
- postawiałem trochę pieczątek
- poczytałem ustawę (a potem udawałem że czytam)
- miałem szkolenie BHP
- podpisałem listę
- obsługiwałem ksero
Z przyjemniejszych:
- nie ma składki na kawę, kupuje co kilka dni inna osoba po prostu, jest lista
- wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
- pojadłem ciasta jakie wjechało na dzień dziecka w południe, jak to w korpo itp.
- przerwy na fajka na palarni
Z negatywnych:
- młodych ludzi to tu za dużo nie ma
- w sumie to nie mam o czym gadać z grazynkami
- słuchanie o dzieciach grazynek
- słuchanie o mężach grażynek
- cwaniakowaty, głupiomądry szef
- za dużo ogarniania papierologii, chyba nie ogarnę jednak tych biurowych rzeczy typu kadry, płace, umowy
- nie ma za wiele ładnych dziewczyn
- z początku bardzo sztywna atmosfera i mi mocno głupio było tam wbić i powiedzieć że staż miałem mieć od dzisiaj, potem to przedstawianie się i mówienie o sobie...
Rano wstałem jak zombie, żywy trup.
Naprawdę się obawiam że nic nie ogarnę i najdalej jak za miesiąc będę miejscowym pośmiewiskiem. Bezrobocie problem, praca - to samo. Takie to życie.
- ponaklejałem parę znaczków na korespondencję
- postawiałem trochę pieczątek
- poczytałem ustawę (a potem udawałem że czytam)
- miałem szkolenie BHP
- podpisałem listę
- obsługiwałem ksero
i ta sama osoba
Nie o to chodzi że źle, tylko do ogarniania dużo.
Ten kraj nie ma przyszłości jeśli dla ludzi naklejenie paru znaczków to za dużo pracy jak na 8h
Wątek w stylu "Mam ciężko w pracy bo musze do niej iść"
Ogarnij się chłopie, bo szkoda słów
gestochowa, przypominam ze swieto było tylko dzisiaj, jutro juz normalnie arbeit
Najpierw narzeka, że ma dość i ledwo żyje bo zasuwa fizycznie na produkcji, a teraz mu źle bo przerzucił pare kopert i znaczków. Nie dogodzisz takiemu. Weź Ty chłopie doceń to co masz i zakończ już ten temat.
To ty trafiles do biura/urzedu czy typowo biura podawczego?
Czy czułeś się mocno rozczarowany, gdy dowiedziałeś się, że jutro też musisz tam iść, bo dziś wszystkiego nie zrobiłeś?
Jedyne co słuszne napisałeś to czas pracy 8 godzin który się dodatkowo dłuży. Nieważne co by się robiło to siedzenie gdzieś tak długo zabiera większość życia. Praca to jakieś nieporozumienie. A dlaczego tak jest? No bo człowiek jest chciwy. Można by tak zorganizować świat żeby każdemu wystarczyło na podstawowe potrzeby, wtedy pracowało by się o wiele mniej. Ale niestety tak nie jest i ludzie są zachłanni.
młodych ludzi to tu za dużo nie ma
Moj szef zatrudnil ostatnio samych mlodych (22-25) i biuro zamienilo sie w bazar, takze tego...
- ponaklejałem parę znaczków na korespondencję
- postawiałem trochę pieczątek
- poczytałem ustawę (a potem udawałem że czytam)
- miałem szkolenie BHP
- podpisałem listę
- obsługiwałem ksero
i ta sama osoba
Nie o to chodzi że źle, tylko do ogarniania dużo.
Ten kraj nie ma przyszłości jeśli dla ludzi naklejenie paru znaczków to za dużo pracy jak na 8h
Na szczęście nie muszę widzieć niczyich twarzy, pracuję sobie elegancko 3/5 etatu zdalnie. Największym minusem zdalnej pracy u mnie jest robienie syfu wokół siebie; od cholery opakowań po jakichś artykułach spożywczych itp. Moje miejsce pracy zamieniło się w śmietnik.
Zazdroszcze 3/5 etatu to bajka. Nie tracisz czasu na dojazdy, siedzisz sobie te 5 godzin i do widzenia. A to, ze balagan robisz to juz kwestia usposobienia. Jak ktos jest porzadny i nie lubi balaganu to i sprzata na biezaco nawet pracujac. A znalem ludzi ktorym nie przeszkadzalo, ze brudne talerze lezaly na kanapie.
3/5 etatu zdalnie
Rowniez zazdroszcze, 2/5 lub 3/5 to bylby ideal. Musze troche nacisnac szefa :>
- wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
Youngboy from Gęstochowa and Mature Ladies On The Trip.
Pamiętam swój pierwszy staż z PUP. Było to w KPRM za władzy ówczesnej premier B. Szydło. Przydzielili mnie wtedy do Biura Administracyjnego. Miałem pomagać przy obsłudze i dystrybucji materiałów biurowych dla pracowników kancelarii. Oprócz tego jak na stażystę przystało była jeszcze pomoc przy inwentaryzacji, archiwizacja dokumentów, zdarzały się czasami nawet wypady na zakupy. Jak na Kancelarię była całkiem fajna atmosfera i można było zobaczyć miejsca, które widzi się w serwisach informacyjnych. Ogólnie te pół roku stażu wspominam miło.
No, jest wypowiedz. Pierwszy dzien i juz sie zmeczyl. Za duzo znaczkow nakleil. O i liste podpisal. No to w pocie czola byla ta praca
Czas zwalnia? Dłuży się? Jaja se robicie... Ile razy się wkurwiałem, że już 16-17, a ja nie zrobiłem nawet połowy rzeczy które sobie zaplanowałem...
I to przy nienormowanym czasie pracy, gdzie teoretycznie mógłbym o 12:00 wyłączyć komputer i powiedzieć, że na dziś popracowane (albo przez 2h grać na konsol w ramach "self development").
No ale ludzie dzielą się na tych, którym się chce- którzy wiedzą co robią i po co, oraz na tych którzy mają w dupie, byle odsiedzieć 8 godzin. Ci drudzy zwykle mają tendencje do jęczenia jak to im źle.
Przeciez Gestochowa nie ma umiejetnosci i zainteresowan poza sluchaniem metalu.
Jak sobie pomyślę, ile już rzeczy dziś zrobiłem od świtu, a mimo to nadal pracuję... to musze powiedzieć, że mnie Gęstochowa mocno rozbawił swoim wątkiem.
Potwierdza się jednak to, co wynika z moich rozmów z różnymi pracodawcami. Dobry pracownik to w dzisiejszych czasach skarb.
Wiesz co, ja się nie dziwię. Praca wymaga przyzwyczajenia. Tuż po studiach też każde 8 godzin dłużyło mi się okropnie, dzisiaj dzień mi leci jak szalony. Odwagi, za 3 miesiące będzie lepiej.
Zależy od pracy, jak się swoją pracę lubi to i nagorszy zapierdol koło frustracji po wyjściu zostawia jakąś taką satysfakcję
Nie przejmuj sie tym co pisza Gesty. Inni zapierdalaja po 16h, aby osiagnac jakies wyzsze stanowisko. Po czym jak to osiagaja okazuje sie, ze maja tylko wiecej obowiazkow i kasy, ktorej nie maja czasu wydac. I czuja pustke, ktora chca zapelnic kupujac niepotrzebne bzdury.Mam szwagra co wyciaga 5 cyfrowa wyplate.W wieku 45 lat zawal. Pomimo uprawiania sportow i dobrego zywienia. Braku uzywek. Stres go wykonczyl. Najcenniejszym zasobem sa nie pieniadze, a czas. Ja juz dawno zrozumialem, ze jak z wszystkim w zyciu trzeba miec umiar. Zauwazylem ,ze najszczesliwsi sa ludzie co maja w pompie. Zyja w biedzie, ale sa szczesliwi. Moj dziadek byl prostym czlowiekiem, ktory nie mial ukonczonej podstawowki. Ledwo pisal. Pracowal na gospodarstwie. Nigdy nigdzie nie wyjechal. I tak byl najszczesliwszym czlowiekiek jakiego w zyciu poznalem. Zawsze pogodnym i kochal to co robil.
Jak nie bedzie robil to nie bedzie mial wysokiej emerytury. Takich osob jak Gesty jest pelno. Popracuja z pol rok na rok i sa szczesliwi. Obserwujac i rozmawiajac z takimi to im zazdroszcze. Ja sie przejmuje setkami spraw. A oni jakos to bedzie i hulaj dusza piekla nie ma.
Masz tylko dwie skrajnosci? Kogos kto meczy sie pracujac na niepelen etat i robienie dwoch etatow w ciagu doby? Ludzie jednak spia, maja swoje zycie, ciezko zeby wszyscy pracowali 16 godzin.
Tak zapytam z ciekawości- czy Gestochowa to jakiś forumowy celebryta, ważna persona? Jego wątki zawsze są pełne ludzi jak głupi by to nie był.
tak, jak większość celebrytów wiedzie życie, które z różnych powodów jest dla większości normalnych ludzi nieosiągalne
Dla niektorych tutaj to taki wiejski glupek. Znasz ten typ ludzi. Najbardziej ich cieszy jak moga sobie napompowac ego nabijajac sie z kogos. No bo przeciez tu sami prezesi. Co prawda Gesty swoimi postami wyciaga takie osoby. W sumie nie wiem po co on to pisze. Wydaje mi sie, ze dla beki z tych osob.
bo widzisz, czasem jak czlowiek czyta gestochowe to zaczyna podwazac teorie ewolucji darwina, a konkretnie fragment jakobysmy pochodzili od malp
obcujac z tworczoscia tego osobnika na forum moznaby wrecz wysnuc teze, ze brakujace ogniwo tak naprawde istnieje, ale nie miedzy czlowiekiem, a szympansem, a miedzy czlowiekiem a majestatycznym orlem cesarskim
Influencer, bloger, kucharz, celebryta.
Jest dla GOLa taką postacią jak Klaudiusz Sevković czy Grzegorz Markocki dla polskich reality show. Po prostu osobowość.
a teksty Bullzeye'a co lepsze sam zapisuję sobie i wykorzystuję potem jak ktoś mi popdpadnie w realu xD
to musi byc hit jak Gęsto wyzywa w realu kogoś od pozbawionych ambicji rurkówców
Gęstochowa to pozytywny człowiek, a i całkiem kulturalny. Taki Makłowicz na miarę tego forum. Nie wiem skąd te obraźliwe komentarze, to chyba jakaś próba poprawny własnego ego
Fantastyczna kreacja. Gratuluję!
Pisz więcej i częściej. Przyjemnie poczytać potem mędrców.
Praca, ach ta praca. Gdzie człowiek idzie i się opierdziela równo parę godzin, bo za szybko wykonał resztę i musi sobie coś zostawiać jeszcze na kolejny dzień by się nie nudzić. A minutu zamieniają się w lata.
No chyba, że akurat zapiernicz i wychodząc nie wiesz jak się nazywasz ;)
Gesty jesteś już w tym wieku w którym dociera do człowieka że jeśli doba ma 24 godziny to nie można 1/3 tego przeznaczyć na pracę i że właściwie w 95% zawodów wykonywanych przez ludzi jest społecznie bezwartościowych. Niestety świat jest tak skonstruowany że aby ludzie korzystali z dobrodziejstw inni muszą wykonywać te wszystkie bezwartościowe zajęcia. Możesz albo dostosować się społecznie i do końca życia zap... jak traktor a jak osiągniesz wiek emerytalny to podsumowując wszystkie swoje przepracowane robotogodziny wyjdzie że ich wartość właściwie była zerowa albo dokształcać się i edukować aby zminimalizować straty w czasie. Jeśli są ludzie którzy w godzinę zarabiają 500,1000,2000, 10000 PLN czy więcej to jak czuje się ktoś kto musi pracować 160 godzin w g.. pracy za 3000 / pracując cały miesiąc z dojazdami właściwie 22 dni przeznaczając na stratę. 100 lat życia i 22 dni co miesiąc na śmietnik. Tylko właściwie albo ktoś bardzo młody albo głupi nie widzi tego. Każdy kto osiąga pewien wiek (jeśli nie miał rodziców którzy by go tego nauczyli w młodości) musi robić wszystko aby mieć w głowię że całe życie to właściwie te 100 lat. Praca to tylko zamiana czasu na pieniądz więc przelicznik ten musi być jak najbardziej wyśrubowany. Najgłupsze co może robić człowiek to podkręcać wynik (pensje) przepracowanymi godzinami, to jest droga w drugą stronę. Nie chodzi o to aby komuś zazdrościć czy się dołować ale o to aby stwierdzić że jeśli ktoś tak może to właściwie co stoi na przeszkodzie abym ja tak mógł ? Jeśli nawet nie tak i nie tyle to i tak szukać swojej drogi w życiu aby pracować jak najmniej i jak najwięcej zarabiać. To powinno być motto każdego kto myśli o pracy. Pier... że praca daje satysfakcje, chwałę, czy stojącego na baczność peni... to puste bezwartościowe slogany osób którym to wmówiono. Albo się z tego obudzą albo obudzą się na emeryturze i stwierdzą to co napisałem w pierwszych zdaniach. Osób których praca coś znaczyła społecznie to promil.
Pracując w urzędzie spodziewałeś się że współpracownice to będą wysokiej klasy inżynierowie o wyglądzie wysokich elfów z IQ w górnej 2% granicy czekające tylko aż do ich urzędu zawita stażysta półbóg ? ;) Ten staż to właściwie jest takim kopnięciem w jaja z czuba i wykrzyknięciem w twarz "człowieku ogarnij się w końcu!"
A jednak, co napiszesz w temacie pracy to zawsze sam sobie przeczysz..
Jeśli bezwartościowe zawody są konieczne... to znaczy, że nie są bezwartościowe. Są co najwyżej opłacane za nisko, bo w sytuacjach kryzysowych to one są na pierwszej linii. Ja wiem, że ty teraz co najwyżej raka się boisz, bo by mógł ci zabrać tę sielankę, więc i onkolog stoi u ciebie w rankingu zawodów najwyżej. A jednak, czy ja dobrze pamiętam, że wkurzałeś się, bo ci kurier w czasie covidu paczki nie przywiózł?
Powtarzasz stare dyrdymały, które zakładają, że każdy powinien walczyć o miejsce w bardzo wąskiej elicie, która może się obijać. To jest bardzo szkodliwy mit, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością milionów ludzi i nic dziwnego, że dzisiaj populizm z socjalistycznego pogranicza ma tak dobrze. Politycy słusznie dzisiaj zwracają się do tych "95% bezwartościowych", bo to ich życie jest najbliższe normalności. Nie można traktować Twojego życia jako wyznacznika czegoś dobrego - po tym co piszesz, uważam, że jest wręcz przeciwnie. Siedząc na dupie tylko coraz bardziej gardzisz ludźmi, którzy muszą pracować. Walka o swoje "dobre życie" kosztem 19 innych osób to droga donikąd. Nie chodzi o to, żeby jedna osoba była obrzydliwie bogata a pozostałe ledwo wiązały koniec z końcem. Nic tak nie uczy szacunku do pracy innych jak przepracowanie kilku godzin na ich stanowisku. Gęstochowa po prostu brutalnie uczy się, ile osób wokół niego musiało ciężko pracować, by ten sobie grał w stare gierki i żłopał Harnasie.
Zawsze i wszedzie mozesz wszystko, polec mu jeszcze Kołcza Majka albo Mateusza Grzesiaka.
Przecież tego rodzaju wpisy to jest szczyt bezmyślności.
Każdy powinien dążyć do tego, żeby być księżniczką na ziarnku grochu... Dramat. Ciekawe, kto by Aleksowi wtedy wynajmował nieruchomości. Kto by robił gierki, które sprawiają, że jego życie nabiera sensu. Kto by mu przetykał kibel. Kto by produkował żarcie z jego lodówki. Kto by uczył jego dzieci. Kto by wymyślał, jak powinny działać części w jego samochodzie. Kto by obsługiwał jego finanse. Kto by kręcił seriale, które pasjami ogląda. I tak dalej.
95% zawodów jest "społecznie bezwartościowa"... Ja pitolę.
Gambrinus84 - albo nie napisałem precyzyjnie albo nie zrozumiałeś. To że dana praca jest bezwartościowa to nie jest równe że dana osoba jest bezwartościowa nigdy tego nie napisałem i co najważniejsze jest to całkowicie sprzeczne z moim wartościami! Dla mnie każdy człowiek jest wartościowy co więcej zawód jaki wykonuje nie określa tego kim jest (to jest największa bzdura wymyślona społeczne). Właściwie zawsze o ile pamiętam śmiałem się a potem gardziłem wszystkim maści tytułami jeśli padało w moim otoczeniu znajomych na jakiś wydarzeniu jak jedna osoba odnosiła się do drugiej tytularnie: panie profesorze, doktorze, pani doktor, pani poseł, panie senatorze, panie rektorze, panie sędzio itd to zawsze śmiałem się najgłośniej z tej sytuacji. To że ktoś ma jakiś tytuł naukowy czy zawodowy to może go używać w obrębie swojego miejsca pracy poza nim jest zwykłym człowiekiem typu Marian, Krzysiek, czy Marta, Anna. Właściwie nie pamiętam już czasów kiedy do kogoś zwróciłem się inaczej niż po imieniu. Nawet wszystkich duchownych oduczyłem bufonady w moim towarzystwie. - to namiastką wstępu
A teraz do meritum: Większość prac jakie ludzie wykonują nie ma żadnej wartości społecznej, wykonują bo tak działa świat, muszą coś robić i w jakiś sposób pracować. To że ktoś jest murarzem nie znaczy że jest gorszy od jakiegoś prezesa, posła, senatora, sędziego (jak wyżej stanowiska pracy są ważne tylko w obrębie miejsca pracy tych ludzi). Chodziło mi o to że jeśli wybrałeś pracę fizyczną to optymalizuj wybory : zostań spawaczem, malarzem kominów, alpinistą, nurkiem rób coś co jest dobrze płatne i poruszaj się po rynku wybierając takie zawody aby jak najmniej pracować godzinowo i mieć jak najwyższą stawkę godzinową.
Jeśli wybrałeś zawód naukowy czy inżynieryjny rób dokładnie to sami podnoś swoje umiejętności aby szybko zostać specjalistą i aby twoja stawka godzinowa rosła. Właściwie w obrębie każdego zawodu trzeba robić wszystko aby z czeladnika stać się mistrzem, a z mistrza arcymistrzem. Stanie w miejscu i wykonywanie tej samej gówno pracy przez 10 kolejnych lat gdzie twoje zarobki rosną właściwie bo rośnie minimalna to nie jest ambicja tylko jej zaprzeczenie. Po co właściwie się pracuje ? Pracujesz po to aby mieć na życie, a życie składa się z bardziej istotnych rzeczy niż praca. Właściwie praca to jest najmniej istotna rzecz która pozwala ci tylko żyć na jakimś poziomie. Więc twój rozwój przekłada się na następne lata życia. Uważam że każdy powinien mieć jasną wizje swojej ścieżki rozwoju, mijanych kamieni milowych i przede wszystkim co 5 lat sprawdzać czy coś się zmieniło, jednocześnie redukować robotoczogodziny. Nie sztuką jest zaharowywać się na śmierć aby potem wszystkie oszczędności wydać na leczenie. Chodzi jak zawsze o optymalizacje a w domyśle wyrwanie się z schematu 8 godzin 5 dni w tygodniu. Mając 20 lat można tak pracować, mając 30 lat trzeba już być krok wyżej, mając 40 trzeba powoli wyrywać się z pracoholizmu. Jeśli ktoś faktycznie widzi się że w wieku 65-67 będzie jeszcze pracował to powodzenia na emeryturze. Żona, dzieci, a przede wszystkim życie i hobby to są najważniejsze sprawy. Żyć aby żyć, a nie pracować od rana do wieczora aby żyć.
Przebimbał pół dnia na udawaniu czytania ustawy, nakleił 4 znaczki i już mu nie pasuje bo "za dużo ogarniania". Chłopie ty się nie nadajesz jednak do żadnej roboty.
Przerąbane. Ktoś kupi jakieś Mokate Kapuczino i pij człowiecze. Ja bym nosił swoją kawę i po kryjomu robił.
Nescafe 3w1? Proszę bardzo: cukier, syrop glukozowy, całkowicie utwardzony olej z ziaren palmowych, kawa rozpuszczalna 7,9%, skrobia z tapioki, stabilizatory (E340, E331, E452, E451), białka mleka, sól, emulgatory (E471, E472e), aromaty (z mlekiem).
Potem się nie dziwcie, że byle katar = respirator.
Odwołując sie do slów Alexa gdyby ludzka prace nakierować na to co rzeczywiście jest wartościowe i daje realne zadowolenie świat byłby lepszy. A co człowiekowi potrzeba aby był szczęśliwy ?
Myśle że dla większości to dom gdzieś w otoczeniu zieleni, zdrowe jedzenie, dostęp do dobrej opieki medycznej, edukacji itd
Tymczasem, produkuje się tony syfu i na ten syf pracuje, dodatkowo celowo postarza produkty i jak niewolnik w ciągłym pospiechu na to wszystko robi aby szybko to wyrzucić.
Dokładnie o to chodzi. Ludzie potrzebują mieć co zjeść, mieć dostęp do lekarza, mieć gdzie mieszkać. Pozostałe rzeczy są mniej lub bardziej zbędne. Nie jest prawdą że tylko 1% ludzi może tak żyć a 99% musi żyć w schemacie. To jest po prostu narzucone od góry tak jak kiedyś walka za króla czy królową. Jako społeczeństwo musi minąć jeszcze pewnie z 100-200 lat ale w końcu ten archaizm przeminie. Model dzisiejszy to :
0-7 - właściwie najlepszy okres w życiu każdego, jeśli jest zdrowy ma kochających rodziców mamę i tatę to jest to szczęśliwe dzieciństwo
7-19 - okres w którym 90% tego co się uczymy to nikomu niepotrzebne bzdury, wyselekcjonowany bełkot dla debili (co jest istotne matematyka, fizyka, biologia w tym najważniejsze działy medycyny dotyczące organizmu człowieka czyli naszego, chemia, języki obce - właściwie tylko nauki ścisłe techniczne), jak ktoś ma talent to do czegoś to może to szlifować poezja, muzyka, malarstwo, rzeźna, itd. (nie wszyscy bo nie każdy musi umieć wszystko) Artyści też są społecznie potrzebni
20-24 - tutaj powinien być podział tylko na nauki zawodowe i inżynierii (medycyna, społeczna, techniczna) : 90% syfu na rynku to właściwie nic nikomu niepotrzebne nauki o tym czy żaba się zesrała na widok ważki / a jak widzę te wszystkie wydarzenia historyczne i pomnikomanie to bierze mnie na wymioty (mamy pamiętać że nieżyjący Ukraincy czy Niemcy, a może i Rzymianie i Szwedzi zabijali i gwałcili nieżyjące babcie i dziadków) Każdy z kimś kiedyś wojował i ktoś kiedyś umierał dla nas obecnie żyjących ta wiedza jest bez znaczenia. Ciekawe jest kto wybudował i jak piramidy bo jest to wiedza techniczna historyczna a nie to czy jakiś nic nieznaczący król maił syfilisa.
Po tych obecnie dla 95% ludzi 17 latach straconego życia następuje kolejny etap pracy do 67 w g.... pracy po to tylko aby spełnić normy społeczne czyli :
a) mieć kredyt na nikomu niepotrzebne mieszkanie o wielkości garażu samochodowego w metropolii
b) oddać kolejne swoje lata życia na nikomu niepotrzebny samochód aby dojeżdżać do g.. pracy
c) kupować nikomu niepotrzebne rzeczy które wmawiają nam w każdej reklamie że życie bez nich to właściwie wegetacja
Nigdy was nie zastanawiało że sporo ludzi wyrwało się z tego schematu zakładając różne komuny gdzie żyją zdrowo, tanio jedzą własne jedzenie i potrafią w XXI stworzyć samowystarczalne osady odcinając się od tego wszystkiego i przede wszystkim mając czas dla bliskich pracując 1/5 tego co w wielkiej metropolii ? Dlatego tak jak wyżej każdy powinien dążyć do tego aby optymalizować swoją pracę i dochody bo inaczej całe życie szybko minie a wyczekiwana emerytura i jej wielkość nie pozwolą na "w końcu sobie pożyję"
Ale ludzie doszli do wniosku że lepiej jak ja będę miał na 1000 domów A reszta na miskę ryżu i nic z tego nie będzie.
Przypominasz mi gadanie jednego z wykladowcow na uczelni, opowiadal jak to ludzie traca czas na tworzenie gier czy w granie w gry zamiast zajac sie czymz powaznym, tymczasem branza gier obrotami przebila kinematografie ktora tez nie byla swojego czasu uznawana za powazna dziedzine. Zawsze mozecie spalic ubrania, spodnie, zamieszkac w chatce na drzewie szukajac jagód oraz polujac na wiewiorki, ewentualnie pomagac ludziom w Afryce czy Azji.
rzeźna, itd.
To miała być "rzeźba" czy "rzeźnia"? Bo nie wiem czy składać papiery na ASP czy Morliny ;-)
Wątek w stylu "Mam ciężko w pracy bo musze do niej iść"
Ogarnij się chłopie, bo szkoda słów
wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
Szalejesz, Grażynki na takich wyjazdach gdy rodzina nie widzi robią się bardzo niegrzeczne. Będzie dużo pracy, oj dużo.
młodych ludzi to tu za dużo nie ma
Ale za to doświadczone Grażynki są.
w sumie to nie mam o czym gadać z grazynkami
Z Grażynkami się nie rozmawia, tylko robi co innego.
Gęsty jest na najlepszej drodze, aby zostać największym kasanową w pracy. Już widzę te ro/(w)zwody.
Ja taką odpowiednią Grażynką na urlopie bym nie pogardził
spoiler start
ale musi mieć predyspozycje milfa
spoiler stop
Wiadomo, że na początku zawsze wszystko wydaje się za dużo, przecież będziesz stopniowo przyswajał zasady. Za dwa miesiące będziesz robić to wszystko z zamkniętymi oczami i nawet będziesz narzekał na brak bardziej ciekawych wyzwań.
Wkręcenie się w sierpniowy trip do Gdańska to prawdziwy majstersztyk. Będąc na miejscu, gdy "Grażynki" w wianuszku rzucą się do focenia walorów Posejdona, niecnie oddalisz się i znajdziesz pierwszy lepszy kuter zmierzający na szwedzkie łowiska. Tam już wyskoczysz z burty i tadaa, prawie jesteś w kraju metalem i wódką płynącym, a jak się (co prawdopodobne) nie spodoba, to obok Norwegia. Tam dużo lasów i grzybów, odpalisz jakiś filmik Sokratesa, zapuścisz Burzuma, i zaraz poczujesz się jak u siebie.
A ja za gwiazdką dla Ciebie optowałem i wyraziłem chęć spicia Kasztelana gdzieś w parku.. Głupim, bo wymiękłeś jak faja po pierwszym dniu i spłakałeś się na forum.
Cały paradoks polega na tym że ludzie na starcie niszczą to co najważniejsze w życiu by na starość się tego dorobić i do tego wrócić.
Weźmy naturalna przyrodę do której każdy wróci gdy się dorobi , ale będąc młodym nie widzi gdy jest zabetonowywane ( taki prosty przykład )
Bo celebryci nie mówią bo to bo tamto. To jest ogrom ludzkiem głupory, CO2 im przeszkadza ale gdy zastawiane sa lasy miejskie przez prywatne inwestycje to dopóty dopóki celebryta o tym nie wspomni to taki leming sam nie jest wstanie pomyśleć. Ja sie pytam czy jakikolwiek leming kiedykolwiek sam stworzył jaks inicjatywę i nie daj pomyślał ?
Losem leminga, jest być lemingiem, wodzonym w jakimś przypadkowym kierunku, więc nie. Marcin Luter, Włodzimierz Lenin, Greta Thunberg, Elon Musk. Jak widzę takie oświecone procesje to od razu uciekam w przeciwnym kierunku.
Może dlatego że w lesie roboty dla 10mln ludzi nie ma i trzeba żyć w mieście żeby że wsi nie dojeżdżać 50km do pracy. Na same podatki człowiek żyjący tylko z naturą nie nastarczy. No chyba że chcesz srac dolu w ziemi i myć się w rzece, prac w rzece i pić wodę z rzeki.
Oj padziu Padziu ty na Geografie żes chodził ? Popatrz synu na mapy googla
Patrze. Co mam widzieć?
Ile ty masz lat żeby mówić do mnie "synu"?
Popatrzyłeś i jakies wnioski ?
Bukary jak sie dorobie w leminladzie Warszwskim zostaniemy sąsiadami. Bedziemy pic piwo i grillować w lesie.
Nie za bardzo rozumiem. To na pewno wypowiedź skierowana do mnie?
Sąsiadami chyba nie zostaniemy, bo nigdy nie będzie cię stać na zakup nieruchomości na Podhalu. (Ruble tak dobrze nie stoją). A poza tym człowiek tak zafiksowany na punkcie życia na łonie natury powinien wiedzieć, że w tatrzańskim lesie się raczej nie grilluje.
Mam jednak chatkę z grillem w ogrodzie, więc na piwo zawsze można do mnie wpaść. :P
Był taki film Czeka na nas świat... Nie wiem dlaczego realizujesz jego scenariusz w czasach gdy pracownicy wybierają sobie pracodawców.
Chyba, że też chcesz zostać fakirem.
wkręciłem się na wycieczkę do Gdańska z grażynkami z pracy xD w sierpniu
Gesty uwazaj, takie wyjazdy integracyjne koncza sie czesto ze Grazynki nagle wracaja z brzuchami.
gestochowa, przypominam ze swieto było tylko dzisiaj, jutro juz normalnie arbeit
Chyba że wziął urlop...
spoiler start
Chyba, że trzeba przepracować pierw miesiąc aby te dwa dni urlopu na stażu dostać? :P
spoiler stop
Esiu - dopiero po miesiącu, przedwczoraj pytałem
w drugi dzien pracy pytal sie o urlop, najs
Posty gestego sa jak filmiki konona - zupełnie inny świat, zadziwiający dla wiekszosci ludzi
w drugi dzien pracy pytal sie o urlop
Poprawka - pytał się przedwczoraj czyli pierwszego dnia pracy.
Za takie pytania nalezy sie 25 lat wiezienia albo 100 zlotych grzywny.
Znajomego ludzie chcący u niego pracować pytali czy w pracy można korzystać z portali społecznościowych :D
Co to za praca? Pytanie troche bezczelne jednak mnostwo osob w pracy sprawdza poczte prywatna, allegro i tak dalej, jesli portale nie sa poblokowane lub siec jest calkiem bez internetu, w ostatecznosci zostaje telefon.
Heh u mnie w pracy jeden z architektow, mial na jednym z monitorow zawsze odpalony stream z eve online, co jakis czas Dyrektor IT wpadal, na konsultacje do niego, i wychodzil bez slowa... 5 lat myslal ze on gra w pracy xD
Gęsty, a nie myślałeś żeby iść pracować na budowie jako np monter g/k? Umówmy sie 2 fakultetów nie trzeba a na małych budowach mógłbyś spokojnie chlać najtańsze piwska.
to prawda, wlasnie wrocilem z pueblo sprawdzic czy mi wylewki porzadnie zrobili, wokol sporo kapsli
monter nie pracuje na budowie tylko ciągle prowokuje sytuacje typu pobicie, covid, próba zaszlachtowania nożem, bo wierzy, że talent nie jest niezbędny, by zaistnieć w showbiznesie
Co jak co, ale będąc monterem trzeba trochę większych umiejętności niż przekładanie papierków z jednej kupki na drugą, a nawet tego nie chce mu się robić. Po tygodniu pracy napisałby powieść o tym, jakie to zajęcie jest złe.
Jak obstawiacie? Czy w sierpniu w Gdańsku dojdzie do poczęcia Gęstochowy Juniora z jedną z Grażynek?
To jest plan. Grażynka urlop płatny, a tata - pięćset plus. I nie trzeba chodzić do roboty.
Chodzę, chodzę.
Już dzisiaj w segregatory powpinałem papiery ważne, jutro jak się uda to mnie do archiwum wezmą pokazać co i jak.
Ogólnie to z facetkami idzie pogadać nawet o nawiedzonych miejscach.
Powoli się wdrażam, na socjalu coś tam nawet zażartuję z Grażynkami.
Wiem już co za wypłatę kupię - lot na paralotni, 200 Zeta ponad na 15 minut lotu. Ostatnio kumpel latał i zachwalał widoki z góry.
Mi by było szkoda tak ciężko zarobionych pieniędzy wywalić na 15 minut przyjemności...ale rób jak chcesz...
Lepiej odkładaj na wyprawkę dla dziecka, bo kto wie która Grażynka akurat miała otwarty port.
Niech sobie już kupi coś fajnego z tej wypłaty, może to go zachęci do pracy ;)
Wątpię żeby zarabiał tyle by w ogóle bawić się w oszczędności.
Carpe diem. Takim go zapamiętamy
Już dzisiaj w segregatory powpinałem papiery ważne
Ale zastanawiam się czy to nie jest ten z tych sztucznie tworzonych etatów, które pracodawcom są potrzebne do ciągnięcia dotacji, a my w podatkach je sponsorujemy, żeby tacy jak on musieli się choć trochę wysilic w przerwach od zasiłku :D
Ale zastanawiam się czy to nie jest ten z tych sztucznie tworzonych etatów
Tu nie ma nad czym sie zastanawiac. Gesty dostal ta "robote" bo pracodowca dostaje jakies dotacje z UP za wziecie ludzi bez perspektyw zawodowych. Robota typu wykop dol a potem go zakop. Nic nie wnoszaca do gospodarki (a nawet szkodzaca), dajace jedynie sztuczne zludzenie przydatnosci takiemu bezrobotnemu.
Ale często staże są sponsorowane przez UE także podatnicy nie tracą w sumie. A po stażu jest chyba obowiązek zatrudnienia.
Wiem już co za wypłatę kupię - lot na paralotni, 200 Zeta ponad na 15 minut lotu. Ostatnio kumpel latał i zachwalał widoki z góry.
juz nawet jest film z tego twojego lotu
https://www.youtube.com/watch?v=fMt6RPvD4Ms
to by bylo piekne zwienczenie klamra calej twojej kariery zawodowej
Heh jakie dotacje z UP Czy UE :D... Przecież pisał, że jest na stażu, czyli nie jest zatrudniony, tylko nadal jest bezrobotny, ale wykonuje pracę, za którą dostaje ok. 1200 zł z urzędu pracy a nie od pracodawcy. To jest takie przyuczenie do zawodu czy stanowiska, które wykonuje. Potem może tam zostać jeśli będzie potrzebny lub nie zostanie zatrudniony i będzie szukał pracy gdzieś indziej. Pracodawca poza darmową siłą roboczą na kilka miesięcy w postaci stażysty nic więcej nie dostaje (chyba że to staż z jakiegoś projektu unijnego z gminy czy innych podmiotów - wtedy może coś takiego być jeśli tak został napisany projekt).
A skad sie biora dotacje unijne? Tak to przeciez gestochowa na normalne bezrobocie sie nie zalapie zeby dostac zasilek za samo bycie bezrobotnym.
A UP skąd ma 1200
Wiadomo skąd, ale ty pisałeś o tym, że to pracodawca dostaje kasę, co nie ma pokrycia w rzeczywistości.
,, A skad sie biora dotacje unijne? ,,
Na pewno nie z podatków. To Tusk rozdaje swoje.
Mi 8h mija bardzo szybko zapewne jest to zależne od pracy cyk i do domu. Zmień pracę.