Chyba nie. A i tak niektórzy próbują temu zapobiec. Jebać ich. Na chuj się mieszają. ONI chcą pomóc sobie, nie mi.
Nie wiem na ile to prawda, a na ile to zwykły "bait", ale odpowiem Ci jak człowiek człowiekowi.
Jeżeli miałbyś to zrobić to zrobiłbyś to w samotności już dawno, ale jednak piszesz tutaj post, piszesz odpowiedzi, bo chcesz żeby ktokolwiek Cię zauważył, czyli nie jesteś na to zdecydowany, wahasz się. Absolutnie nie jestem psychologiem i nie wiem na ile Moje twierdzenia są prawdą, ale nie rób tego. Nie warto. Sam napisałeś, że Twoja mama po Tobie zapłaczę. Naprawdę chcesz żeby straciła swoje dziecko? Żeby do końca swojego życia nosiła w sobie jeszcze większy ból? Warto spojrzeć dalej niż na swoje własne problemy.
Rozumiem, że może jesteś w ciężkiej sytuacji w swoim życiu, ale takie wyjście to nie żadne rozwiązanie. Pozostawiasz po sobie jeszcze większe cierpienie niż te, które teraz przeżywasz. Być może to i błahe podejście do problemu, być może słyszałeś już to wiele razy, ale usiądź w pokoju w ciszy i spokojnie przemyśl sobie obecne sprawy, to co Cię przytłacza i spróbuj znaleźć sensowne wyjście z tego. Nie ważne jak bardzo będzie ono ciężkie, ale zawsze znajdzie się jakieś wyjście.
Nie możesz się poddać. Nie wiem ile masz lat, gdzie jesteś i co przeżyłeś, ale chcę żebyś wiedział, że w życiu spotkasz jeszcze wielu wartościowych ludzi, którzy obdarzą Cię swoim zaufaniem i innymi pięknymi uczuciami tylko nie możesz się teraz poddać. Walcz, bo życie jest piękne. Uwierz mi. Nawet najmniejsze szczegóły w życiu potrafią przynosić radość.
Brachu - sam na palcach jednej ręki mogę policzyć dni w miesiącu kiedy nie myślę o strzeleniu sobie samobója. To samo mowię znajomym, że nawet nie zapłaczecie, nawet nie będziecie wiedzieć kiedy, co i jak... Wtedy jednak właśnie myślę o rodzince bo nawet jeśli uważam się wobec nich jako niepotrzebny balast to wiem, że będzie to dla nich okropna strata, która w sumie zrodzi się z mocno egoistycznych pobudek. Dopóki jest ktoś dla kogo warto żyć to warto to przynajmniej utrzymać dla tej właśnie osoby. Wiem, że jest ciężko, ale gdy pogodziłem się z tym, że ja już swojego szczęścia nie odzyskam, to postanowiłem, że nie chcę go tez zabierać komuś innemu.
Mówienie znajomym, 'zobaczycie że się zabiję' to trochę taki tani szantaż emocjonalny
Chyba nie. A i tak niektórzy próbują temu zapobiec. Jebać ich. Na chuj się mieszają. ONI chcą pomóc sobie, nie mi.
Skoro się mieszają i próbują temu zapobiec to jednak może, najzwyczajniej w świecie im zależy? Możesz nie zdawać sobie sprawy jaki impact masz na otoczenie, nie wiesz jak Twoja osoba wpływa na innych, ze względu na chorobę ( a depresja jest nią jak najbardziej) postrzeganie świata jest zakrzywione.
Jesteś jeszcze młody, może to kiepski argument ale jeszcze wiele dobrych rzeczy może Cię spotkać w życiu.