Resident Evil Village: Capcom chwali się wyborną sprzedażą gry
Ogólnie sprawia wrażenie lekko poprawionej siódemki. Przeciętny survival horror, marka winduje go mocno.
Przeciętny survival horror, marka winduje go mocno.
Tymi słowami można opisać większość marki (już słyszę ten pisk). RE to fajna seria, ale horrory beznadziejne. Ani fabuła nie jest jakoś wybitnie klimatyczna (każda część jest o praktycznie tym samym), ani rozgrywka wciągająca. Do Silentów, czy Amnesii bardzo im daleko. RE7 poszło krokami tej drugiej i nawet ciekawie to wyszło, ale tak jak mówię do ideału na jaki kreuje się Residenty to mu daleko.
To prawda
Siódemka niestety rozłazi się po świetnym prologu i sekcji Jacka, reszta gry po prostu nie jest w stanie użyć, obecnych w danym segmencie elementów horroru (obrzydzenie, nieprzyjazne otoczenie) i traci klimat.
Amnesia to wydmuszka dla krzyczących streamerów.
To jest żenujące grać typem, który potrafi rzucać kilkadziesięciokilogramową beczką, a nie potrafi zdzielić nią przez łeb ścigających go cherlawych zombiaków.
Do tego Amnesia przyczyniła się do zarżnięcia praktycznie całego gatunku, bo wszyscy zaczęli kopiować na potęgę te bezsensowne pac-manowe mechaniki i przez kilka lat nie było żadnego porządnego horroru.
Chyba mało która gra mnie tak zawiodła i zniesmaczyła.
Problemy Re7 są znane:
-słabsza druga połowy gry
-fatalny wygląd zombie jakby wpadli do smoły
-dziwactwa zamiast klasycznego wirusa i zombiaków jak z kultowych horrorów G.Romero i Fulciego
Re7, gdy przestaje naśladować Re1/Re1 remake w drugiej połowie gry nie potrafi obronić się, gdy klasyczne Re1/Re2/Re1 remake do końca utrzymują wysoki poziom. Wiadomo, że Re7 jest powrotem do korzeni, bo z pierwszych części mamy dużą lokację z wieloma pomieszczeniami, elementy przygodowe z szukaniem kluczy/przedmiotów, klimat horroru choć kamera FPP słabiej zawsze sprawdza się niż statyczne kamery, ale lepiej niż TPP.
Re 4-6 to były strzelanki, gdy klimat horroru na wzór filmów filmowej trylogii G.Romero o żywych trupach miały pierwsze Residenty jak 1, 2, Code Veronica, remake 1, 0.
Re7 z Amnesia oczywiście też kopiowała np: widok FPP czy bezradność przeciw wrogom. Ale takiego klimatu Re7 nie miał jak Penumbra i Amnesia-Mroczny obłęd, bo tam przez całą grę byliśmy bezradni. Jedni to lubią, a inni nie.
Generalnie siłą pierwszych Residentów, dlaczego tak wybiły się to wiadomo grywalność, kultowe lokacje, soundtrack i udźwiękowienie, klimat, przerywniki filmowe, growe odpowiedniki kultowych horrorów o zombie, statyczne kamery, działanie na wyobraźnie, konkret i nadawanie się gier do wielu powtórzeń. Zagrywki z scenariuszem A i B to też był strzał w 10-tkę przy Re1 w 1996 oraz w Re2 w 1998. A potem powtórzenie tego przy Re 1 remake w 2002 i Re2 remake w 2019. To bardzo zachęcało, by więcej obcować z grą, zagrać obiema postaciami. Ale trzeba pamiętać, że Capcom przy Re1 w 1996 skopiował sobie Alone in the dark 1992. Nigdy tego nie ukrywali. Resident evil 1 to był mix Alone in the dark 1992 z filmową trylogią G.Romero. Nawet wywiady z scenarzystami gry czytałem kiedyś i tak to wyglądało.
Jako horrory w tej serii pewnie najlepiej wypadły Re1, Re1 remake, Re 2, Re Code Veronica, Re 0 i początek Re 7, ale tak jak powyżej mocniejszymi straszakami od nich są Silent Hill 2 i 3, Fatal Frame 1-3, Forbidden Siren 1 i 2, obie części Penumbra, Amnesia-Mroczny obłęd, gdzie nie tylko jest klimat horroru jak w Residentach, ale też powodują dyskomfort i nie czujemy się pewnie. W Residentach są momenty mocniejsze, ale nie ma takiego zaszczucia przez większość rozgrywki.
A mimo tego każda sprawdza się idealnie w swych założeniach. I stąd bardzo wysokie oceny na portalach mają zarówno Silent Hill 2 i Amnesia-Mroczny obłęd jak i oryginalny Resident evil 2, Resident evil 1 remake oraz co ciekawe Resident evil 4 w Top 3 najwyżej ocenianych części, ale grywalność i ilość akcji mnóstwo ludzi kupiła.
Z najnowszych części najwyższe noty łapie póki co Resident evil 2 remake, który wyraźnie wyżej jest oceniany niż Re7 i Re8. Z kolei Re3 remake jest jedną z najniżej ocenianych części całego cyklu obok Re5 i Re6. Od nich wszystkie spin-offy lepiej są oceniane (Coe Veronica, 0, Revelations 1 i 2)
Penumbra i Amnesia to najlepsze symulatory chodzenia, ale 95% horrorów FPP w tym stylu jest śmiertelnie nudna. I kiepsko wypadają na tle klasyków z statycznymi kamerami.
TPP to żadne horrory. Poza Forbidden Siren 1 i 2, ale Japończycy wiadomo są specyficzni i potrafią zrobić coś co wydaje się niemożliwe. Te gry w widoku TPP, a są tak poryte jak Silent Hill 2 i 3.
Xdddddd
Po prostu powiedz, że nie grałeś i jedynie na YT widziałeś filmiki.
Sekcja Jacka w re7? To jak mniemam chodzi od czas od początku do wyjścia z domu, bo Jack to żył dłużej, ale fakt, po wyjściu z domu poziom poleciał w dół, rezydencja była super, szczególnie piwnica.
Jack to tez był taki suchar, że szok, kilka razy walczyć z tym samym typem, w finalnym starciu z nim już mi kompletnie to wisiało, to był slaby pomysł.
Tak samo jak zrypana druga połowa, szczególnie ze statkiem, pomysł w zasadzie z re revelations, nie wysilili się.
Nie była to zła gra, ale te zachwyty to był jakiś absurd.
Wole tradycyjne residenty, nawet te mniejsze typu Revelation 1 i 2 (dwójka z Barrym super!)
Jakos tej siodemki i osemki strawić nie mogę. Gdzie jest G/T Virus, gdzie jest Umbrella i po co te całe absurdy z magia i opetaniami?
Dobrze, że Capcom wydał remake 2 i 3 to przynajmniej czlowiek mogl pograc w starego dobrego residenta.
Osemke sprawdze, ale jak zjedzie z ceną ponizej 100 zl.
No i zasluzenie bo to swietna gra, chociaz 7 podobala mi sie nieco bardziej