A w tym pociągu siedzę ja i podziwiam piękno naszego kraju.
Pierwsza taka podróż po 10 latach. Pięknie odremontowane dworce kolejowe. Setki km zupełnie nowych torów. Po drodze jak coś nie jest remontowane to budowane na nowo.
Autostrady, obwodnice, wiadukty, wiatraki. Na domach fotowoltaika jest już praktycznie standardem.
Do tego pejzaże jak z Windowsa XP. Pola uprawne, złocisty rzepak. Widać że to się komuś opłaca.
A to wszystko za sprawą rąk naszych. Obyśmy dalej z zdrowiu i dobrobycie rozwijali się dalej.
Powodzenia.
dokładnie, poza pięknem natury, wszystko to pieniądze z Unii Europejskiej.
Padzislaw ---> to dobrze że po 10 latach wyszedłeś z domu, może spotkasz prawdziwych ludzi i dowiesz się jak ludzie się męczą za psie pieniądze.
A widziałeś lasy wycięte przez PiS?
dokładnie, poza pięknem natury, wszystko to pieniądze z Unii Europejskiej.
mylisz się Soul, nie wszystko, tzw. Unia Eueoejska, Polska to nie tylko newsy z netu, też coś potrafimy :;]
a lasy? widziałem wycięte przez idiotów, [ bez obrazy dla właścicieli lasów ], i nie potrzebny był tu PIS.
dokładnie, poza pięknem natury, wszystko to pieniądze z Unii Europejskiej.
Dokładnie, i to wszystko wybudowali nam dodatkowo Niemcy (i to za pół darmo) bo przecież my nic nie umiemy i nie mamy pieniędzy (ty jesteś jedynym wyjątkiem).
edit. O Innosie, odpowiadam na post z przed roku.
Kiedy mówię "Polska", mam przed oczami pszeniczny kłos wyrosły na tej ziemi. Znajome boćki, co przycupnęły na przyjaznej mazurskiej chacie. Widzę bursztynowy świerzop tańczący wśród fal burzanu...to tak sobie myślę, że biurokraci żrący swe hamburgery w Brukseli zapomnieli, co ten kraj, ten lud może i... biedny, ale dumny i waleczny zrobił dla Europy, dla całego świata.
A, co to ku... jest świerzop?
Pędzi, Pendolino przez Polskę.
Przez ostatnie osiem lat pędzi.
Pędzi przez Polskę w ruinie.
Co jest, "oczywista oczywistość" winą Tuska :P.
Ja też lubię Pendolino, wsiadam w Krakowie o 8 rano i jestem na plaży w Sopocie o 14.00, odlot.
Lasy nie są po to żeby sobie tak po prostu rosnąć. Wycinka i zarobek na drzewostanach rebnych jest priorytetem Lasow Panstwowych. Plan zagospodarowania jest długofalowy.
Polecam samolot. Z Krakowa wylatujesz o 5 i o 6:30 już jestes na plaży. 300zł w obie strony :)
Lasy nie są po to żeby sobie tak po prostu rosnąć
Mogłyby chociaż tlen produkować, bumelanci...oh wait.
Ale wiesz gdzie samolot z Krakowa się rewelacyjnie opłaca, do Świnoujścia :), tam co prawda lotniska też nie ma ale jest za to w Heringstorf zaraz za granicą w Niemczech, w byłej Ruskiej bazie.
Za Tuska w lecie latały tam samoloty z Krakowa. I rzeczywiście z domu wyszedłem o 9.00 a na plaży w Świnoujsciu byłem przed 15.00, serio, razem z odprawą, dojazdem z lotniska i dowiezieniem rzeczy do apatramentu.
Prawda, pendolino jest super. Kraków - Gdańsk - 6 godzin i jesteś. Chwile pośpisz, obejrzysz jakiś film albo ze dwa odcinki serialu, trochę popatrzysz za okno i jesteś nad morzem. Bardzo fajna sprawa.
Pieniądze netto z Unii to około 3% budżetu Polski. Tylko i aż.
Wyobraź sobie taką sytuację: zarabiasz na rękę 3300 PLN na miesiąc, za dużo by umrzeć, za mało by żyć.
I wtedy zjawiam się ja i mówię: dostaniesz ode mnie 100 PLN na miesiąc, tak za nic. Bo cię lubię i jesteśmy sąsiadami.
Ale stawiam warunki.
Po pierwsze tej dodatkowej stówy nie możesz przeznaczyć na twoje bieżące opłaty: czynsz, żarcie, prąd, wodę, komórkę, wódę i tak dalej.
Tylko i wyłącznie na inwestycje w trwałe wyposażenie mieszkania.
Chcesz wymienić wyro na nowe?
Nie ma sprawy, ja ci tę stówę dorzucę.
Ale nie dorzucę ci się do czynszu - to sobie musisz ogarnąć sam.
Po drugie wszystko kupujemy wspólnie. To znaczy w każdym zakupie musisz partycypować i ty.
Czasem będzie to tylko 25% z twojej strony, czasem mogę wymagać udziału twojego 75%, a jak mi się projekt bardzo spodoba to dam i 90%.
Ale najpierw musimy się dogadać na co konkretnie kasa idzie i jaki jest twój udział.
Powiedzmy masz stary, wąski i rozwalający się tapczan, na którym wstyd panny obrabiać.
Ja ci mówię: kup sobie porządne wyro 140x200 z miękkim materacem, takie wyro kosztuje 700 PLN, ja ci na nie dam 500 PLN (przez pięć miesięcy) a ty dorzucasz tylko 200 PLN.
Łóżko o wartości 700 PLN za 200 PLN wkładu własnego?
Kto by nie wziął!
Trzeba tylko trochę przystopować z chlaniem i koksem, bo musisz mieć te 200 PLN na wkład własny.
Trzeci warunek jest taki, że na każdym trwałym sprzęcie kupionym do mieszkania musisz umieścić taką małą naklejkę z napisem "Sfinansowano z udziałem funduszy Mladen z Buenos".
I to wszystko.
Łóżko jest oczywiście twoją własnością, ale z wdzięczności trzymasz na nim tę nalepkę.
Po pięciu miesiącach łóżko jest zakupione i mówisz, że potrzebujesz nową pralkę, bo stara się rozpieprza i często w brudnych ciuchach chodzisz.
Ja na to: nie ma sprawy!
Umawiamy się, że dostaniesz 60% i kupujesz.
Potem dostajesz 70% na stolik, 30% na telewizor, 80% na malowanie mieszkania, 50% na nowe zasłony i tak dalej.
Nawet nowy ekspres do kawy może być. Albo komputer, bo czemu nie?
Efekt jest taki, że po tych 16 latach, jak ktoś cię przyjdzie odwiedzić i dokładnie się rozejrzy, to praktycznie na wszystkim będą nalepki: "Malowanie ścian 2018 sfinansowano z udziałem funduszy Mladen z Buenos", "Szafki kuchenne 2011 z udziałem funduszy Mladen z Buenos". Nawet jak się pójdzie odlać to zobaczy małą plakietkę "Wymiana sedesu 2014 - z udziałem funduszy Mladen z Buenos".
Czy to znaczy, że ja cię w 100% utrzymuję? Absolutnie nie! Czy to znaczy, że wszystko co masz w domu zawdzięczasz wyłącznie hojnemu sąsiadowi?
Nie! Ale pomoc ta jest znacząca i należy ją doceniać.
Druga sprawa, związana z funduszami unijnymi, to efekt cywilizacyjny.
Nasz piękna administracja na wszystkich poziomach musiała przerwać grę w pasjansa i zająć się na serio przygotowaniem wniosków o dofinansowanie z Unii.
Bo pieniądze przepadną - a czego jak czego, ale przepadku pieniędzy z Unii ludzie by nie darowali.
Więc trzeba było się ogarnąć i zdecydować co najpierw kupujemy: łóżko czy pralkę. Trzeba było zdecydować jaka ta pralka ma być, mała czy większa.
Trzeba było zorientować się po ile takie pralki chodzą, jakiej marki kupić, który konkretnie model.
No i trzeba było się wreszcie trochę ogarnąć finansowo, nie można już było sobie beztrosko kupić sześciu jaboli, bo trzeba mieć na ten cholerny wkład własny! (Pamiętacie jakie to bóle były jakieś 10 lat temu o ten "wkład własny do projektów unijnych"?).
A na koniec trzeba całą inwestycję rozliczyć.
A jak się Unia dopatrzy, że to wałek był i sprzęt nie kupiony, tylko kasa do szwagra poszła - to każe oddawać i wstyd będzie na całą gminę.
Ten efekt cywilizacyjny, że Polska musiała wreszcie przestać żyć z dnia na dzień i w końcu zacząć tworzyć jakieś plany modernizacji infrastruktury jest pewnie wart drugie tyle co same pieniądze. A może nawet więcej.
Co z tego mam ja, jako sąsiad? Powiedzmy, że moje gospodarstwo domowe ma dochody rzędu 12000 PLN miesięcznie, więc ta stówa dla sąsiada to nie są jakieś kosmiczne wydatki.
Po 16 latach, zamiast mieszkającego za ścianą menela śpiącego w rozwalającym się wyrze i przeznaczającego niewielkie nadwyżki finansowe na zakup win prostych, mam teraz w miarę ogarniętego faceta mieszkającego we w miarę dobrze urządzonej kawalerce i dbającego o sprzęt się tam znajdujący.
Nie grozi mi, że z tej kawalerki obok nastąpi inwazja robactwa czy jakiejś zarazy na cały blok, w tym również moje mieszkanie.
Zamiast sprowadzać kurwy peronowe, widzę że do sąsiada trafiają coraz lepsze panny wyperfumowane - przez co zapach na klatce schodowej znacznie się poprawił. Jest parę korzyści.
Czy to znaczy, że jestem przeciwko funduszom unijnym? Absolutnie nie! Trzeba brać! Fundusze unijne zrobiły w Polsce wiele dobrego.
Warto jednak znać proporcje. To jest różnica między 3400 PLN na miesiąc a 3300 PLN, dupy nie urywa. Bez funduszy unijnych też by pewnie dało radę, trzeba by tylko mieć silny mental, ogarnąć chlanie, zacząć się liczyć z każdym groszem, zbierać kasę na inwestycje. Tylko że bez tych funduszy unijnych nie byłoby motywacji, bo skoro nam nic nie przepada, to dlaczego zaczynać już dziś, a nie za miesiąc na przykład?
Podstawowa różnica pomiędzy funduszami z UE a budżetem jest taka że pieniądze z UE o wiele trudniej ukraść czy rozdać potencjalnym wyborcom i dlatego powstają za nie rzeczy które zostają na lata.
A pieniądze źle liczysz bo przez 16 lat bycia w UE polska gospodarka urosła o 145 proc i to głównie dzięki UE. Więc realnie zyskujemy o wiele wiele więcej kasy niż gdybyśmy byli poza UE.
3% to neiduzo ale jak zliczyc do kupy to sporo miliarodw.
A tak naprawde wazniejszy jest dostep do unijnego rynku bez cel, prawo do pracy, strefa Schengen i takie tam popierdolki, ktore pewnie uwazasz za oczywiste i "nam sie nalezne"...
A za prawem do pracy idą transfery pieniężne rodaków. Przykładowo:
"Transfery do Polski od emigrantów w I kwartale 2020 roku wyniosły 3,6 mld zł, co oznacza spadek o 0,1 mld zł rdr ? podał NBP w bilansie płatniczym za I kwartał. Natomiast transfery z Polski od pracujących imigrantów wyniosły 3,7 mld zł, o 0,1 mld zł mniej rdr."
A pieniądze te są wydawane w Polsce.
Te 3% to więcej niż się wydaje jeszcze z innego powodu. Jakieś 80% budżetu państwa to wydatki sztywne, a w każdym razie mało elastyczne. Państwo po prostu nie może radykalnie zmniejszyć wydatków na administrację, służby czy emerytury, a już zwłaszcza nie w krótkim przedziale czasu (inaczej stanie się to, co stało się w Albanii w 1997). Z perspektywy pozostałych 20% fundusze europejskie to już spory zastrzyk środków do wykorzystania w tych obszarach, które jako mniej pilne spychane są zwykle na koniec listy zadań, a które jednak mają istotny potencjał rozwojowy.
W sumie w tej czy innej formie to już chyba zostało powiedziane, ale ja powtórzę, że dwa główne pozytywy z kasy którą dostajemy z UE to:
1) Ukierunkowanie środków na konkretne cele i projekty - przede wszystkim w przypadku rozbudowy infrastruktury. Weźmy na przykład taką drugą linię metra w Warszawie. Czy miasto byłoby stać na nią aby sfinansować samodzielnie inwestycję (nie pamiętam dokładnie kosztów, ale pewnie będzie łącznie z 10 mld zł)? Wątpliwe. Czy Rząd by się dorzucił do budowy? Ten na pewno nie. A się buduje, bo unia daje chyba z 75% kasy.
Z drugiej strony mamy wydatki rządowe, weźmy taki 500+ który kosztował już chyba z ponad 100 mld zł. Nie kwestionuję oczywiście, że sam program w jakimś stopniu pomógł części społeczeństwa, ale w skali kraju, jaki widzimy efekt? Z drugiej strony te 100 mld ufundowałoby pewnie po jednej linii metra na każde miasto z ponad 500k mieszkańców, albo z dwie elektrownie jądrowe, czy cokolwiek innego co służyłoby przez dekady.
2) Kasa z unii jest ostro kontrolowana odnośnie tego jak jest wydawana - to dobrze, bo ja pamiętam jak się budowało jeszcze na początku XXI w. u nas. Przekręt na przekręcie przekrętem poganiał. My często płacimy 25%, unia dokłada 75%. Gdybyśmy nie mieli kasy z unii, ktoś mógłby powiedzieć, że i tak budowalibyśmy 1/4 tego co budujemy? Nie, bo z tego 80% zostałoby rozkradzione i efektywnie wydawane na inwestycje byłoby tylko 5% z tego czym dysponujemy dziś.
Wiesz w czym jest problem, kolego z Buenis? Że z twoich 3300 jakieś 3100 idzie na czynsz jedzenie i ratę kredytu.
No więc zostaje ci dwie stówy i nagle ktoś mówi, że ci jeszcze stówę dorzuci...
Coraz gorsze te ziobrowskie trolle
Bo Polska kolej przeszła generalny remont w ostatnich dziesięciu latach i o dziwo zaczęło się to głównie po zmianie władzy. Można powiedzieć, że memy o PKP umarły, no chyba że chodzi o opóźnienia.
Z resztą polską kolej mogę porównać na własnym przykładzie. Teraz jadę nowiuśką jednostką, wygoda jak w Intercity, a 10 lat temu na tej samej trasie jechałem legendarnym EN57 z niedomykającymi się drzwiami i pootwieranymi wszędzie oknami, bo 30 stopni było na zewnątrz. Nie mówiąc już o obśrupanych peronach, który każdy był na innej wysokości.
Szkoda, że dworce nadal w ruinie, zamiast wyremontować woleli zamknąć, tak jak u mnie i na innych wsiach.
Skok cywilizacyjny jaki dokonał się po akcesji do UE jest nie do podważenia.
Pamiętam doskonale tę codzienną nędzę i szarzyznę. Jeszcze 20 lat temu takie Katowice wyglądały jakby czas zatrzymał się tam w latach siedemdziesiątych, komunę czuć było na każdym kroku. Dziś bym absolutnie tak nie powiedział.
Oprócz dużego wzrostu standardu życia zmieniła się też mentalność ludzi. Kiedyś nikt nie dbał o swoje najbliższe otoczenie, nikt nie wstydził się wyrzucać śmieci na podwórko i mieszkać w zdewastowanej dzielnicy. Ludzie po wyjeździe na zachód nabrali dobrych nawyków.
Dziś na mapie Europy można oddzielić jedną równą linią zamożne i zacofane gospodarczo państwa. A mimo to wciąż są ludzie, którzy upatrują we wschodzie ekonomicznych i kulturowych korzyści :)
Niestety, polityka przesiąknęła w codzienność, np wycinki lasów, ciężko niezauważyć
Spokojnie, zaraz ci wytłumaczą, że to wszystko unia robi, pieniądze z unii, nawet skarpetki ci unia pierze i nawet o tym jeszcze nie wiedziałeś. Generalnie w tym czasie wszyscy autochtoni się bujają na hamaku, kupionym za pieniądze z unii oczywiście.
Tak nie widziałem. Dzięki za info.
spoiler start
PS. Chyba to po do tej UE wchodziliśmy.
spoiler stop
Popieram krytykę wszystkich naszych ułomności tu wypisanych - generalnie państwo mamy bardzo słabo działające i UE faktycznie wiele z nich zniwelowała. Dlatego popieram UE w 100%, niestety jak na razie wiele wskazuje, że chcą z nas zrobić takiego małego 50% członka, ale obciążenia oczywiście musimy ponosić, jak na 100%.
Mnie za to troche bawi polskie Pendolino, ktore zadnym Pendolino nie jest.
Pendulum po lacininie, to wahadlo. I generalnie jest to zasada dzialania tych skladow.
Pociag jedzie te 200-300kmph i nie zwalnia na zakretach, bo kompensuje sile odsrodkowa przechyleniem wagonow... no ale polski wariant tego nie ma.
Sa piekne oplywowe sklady, ktore niestety sie nie wychylaja. No bo w sumie i po co, skoro polskie tory na to nie pozwalaja. Nawet drezyna by sie wykoleila;-)
A kiedy za 100 lat zaczna pozwalac, to sie znowu kupi nowe pociagi.
A kiedy za 100 lat zaczna pozwalac, to sie znowu kupi nowe pociagi.
Jak kuzyn jakiegoś polityka będzie miał na sprzedaż pociągi importowane z Chin to kupi się i za 5 lat.
Ale po co bylo placic sporo wiecej za cos, czego i tak sie nie wykorzysta? Kupili te Pendolina jako "pociag duzych predkosci", czyli tak do 200 km/h, i pewnie byla to najtansza oferta, bez opcji wahadelka.
Swoja droga strasznie ciasne te siedzenia, jeszcze w I klasie ujdzie, ale w drugiej to prawie jak w samolocie tanich linii.
Muszę wam powiedzieć że przez te 2tyg w Gdyni przeżyłem lekki szok kulturowy. Żyją tam chyba jacyś tacy lepsi ludzie. A może zwyczajnie normali.
Dresy ustępują miejsca na ławce, dziadki przepuszczają mnie w drzwiach, zupełnie obce kobiety składają sobie życzenia na dzień matki, śmieci kartonowe pocięte na kawałki a nie walnięte byle jak. Sprzedawcy, sprzątacze i wszyscy inni widać że nie wykonują swojej roboty za karę. W Rzeszowie to nie pojęte.
Dziwi mnie tylko czemu gospodarz miasta bardziej o nie nie dba. Na co idą te miliony z turystyki. Takich dróg to ja daaaawno nie widziałem. Wyglądają jak by czołgi nimi jedzily. Lekko 30 lat bez remontu. No chyba że remontują je jak Molo w Sopocie to iksde.
Ferenc jednak to miasto wypieścił ciedziennym porannym objazdem.
Ferenc jednak to miasto wypieścił ciedziennym porannym objazdem.
Subtelna agitka wyborcza, doceniam
Ja raczej będę głosował przeciw niż na kogoś i nie będzie to kandydat Ferenca.