Sprawa wygląda tak że w poprzedniej pracy dostałem wypowiedzenie, właściwie cała zmiana dostała /45 osób na bruk/ powód a jakże Covid, nie schodził towar) ale pracowało mi się świetnie, fajna ekipa, fajni młodzi ludzie, aż chciało mi się przychodzić do pracy i nawet na nadgodziny, ogólnie pieniądze też dobre ( od 3,2 tys bez nadgodzin do 4 tys pln z nadgodzinami na rękę i mnie wystarczało) i 2 zmiany . A przerwy w pracy mieliśmy kiedy chcieliśmy, kwestia tego jak się ogarnialiśmy, kierownik nawet nic nie mówił. Z minusów ok 13Km do pracy
Teraz pracują w nowej pracy, zarobki mniejsze ok ( 2,7tys - 3 tys pln) Atmosfera w pracy niestety średnia ( pracuje od 2 miesięcy, brak jakichkolwiek szans na nadgodziny/ tylko dla wybrańców/ lizododupów . Ogólnie praca ze starymi dziadami , gdzie wrzucają cię na najcięższą możliwą robotę, jest co prawda szansa na rozwój jakbym zrobił 2 kursy, ( po 7 miesiącach wysyłają ) wtedy zarobki o 300 netto większe. Ale już z paroma osobami miałem ciężką spinę, choć i tak mam to w du..e. Ogólnie praca dużo cięższa. Plusy : 1,5Km do pracy i 1 zmiana.
Wczoraj dzwoniła do mnie rekruterka czy byłbym zainteresowany powrotem (ok połowa osób z poprzedniej ekipy wróciła ). I teraz jestem w kropce, bo ogólnie w nowej pracy daję radę i mam do niej cholernie blisko, ale ludzie to już nie to samo. I trochę sie boję że jak powrócę czy znowu coś nie wypali i mi podziękują...
Faktycznie dość niezła łamigłówka. Ja chyba mimo wszystko chciałbym chcieć sam z siebie do pracy przychodzić, a nie jak za karę- w końcu tylko wspomnień nikt nie zabierze, a nastrój i nastawienie do pracy też jest ważne żeby nie mieć zbyt często rozkmin typu "a po co te głupie życie..? ". Ale nie wiadomo jak to będzie faktycznie i czy nie będzie powtórki z rozrywki :/ Najważniejsze jest lubić swoją pracę, a więcej pieniędzy można odkładać na cokolwiek z drugiej strony.
Nie wiem jaka to branza. Z tego co piszesz to magazyn jakis czy co ? No, ale powiem tak. Wolabym 1 zmiane z mniejsza kasa niz 2 zmiany z wieksza. O tym sie nie mowi glosno, ale nocki sa zabojcze dla naszych organizmow. Rytm naszego organizmu jest dostosowany, ze w dzien sie pracuje , aw nocy spi. Ja sam pracowalem po 12 h na 2 zmiany kilka lat. Nigdy wiecej za zadne pieniadze. Poza tym jaka masz gwarancje, ze za 1-2 miesiace znowu nie stwierdza, ze sie nie oplaca i papa. Znajomego tak zrobili. Wrocil, a okazalo sie ze klamali przez telefon, aby tylko sciagnac ludzi z wiedza. Jak zrobili zamowienie dla klienta to im podziekowali i znowu byl bez pracy. Dojazdy tez kosztuja czas i pieniadze. W sumie to Ci zazdroszcze. Do pracy rowerkiem i po 15 masz caly dzien dla siebie. No, a ludzie w pracy to temat na ksiazki przy wodce bo na trzezwo to nie da rady.
https://zdrowie.pap.pl/srodowisko/praca-w-nocy-niebezpieczna-dla-zdrowia
Bez nocek, rano i południe.
Z dojazdem zero problemów bo autem.
1 praca /Branża budowlana, produkcja elementów szyn kolejowych
2/ właściwie to samo/ konkurencyjna.
Trochę daleko masz. Ale z plusów pierwszej to: fajna atmosfera, większe zarobki, możliwość nadgodzin, lżejsza praca niż obecna. Z minusów to dojazd no i 2 zmiany. A druga praca w plusach ma tylko dojazd i 1 zmianę. Zależy ile tam (w pierwszej firmie) przepracowałeś no i może masz tam szanse w przyszłości na jakiś awans, rozumiem, że produkcja? Ja tam wolałbym jednak zgraną ekpię i chęci do pracy no ale na 2 zmiana nie wygląda też kolorowo. Póki jest się singlem to spoko ale potem to już trzeba będzie szukać czegoś innego.
W pierwszej firmie przepracowałem rok.
Pewnie nie jesteś jedyny, do którego zadzwonili. Więc zaraz możesz nie mieć opcji tam wrócić. Ciężko powiedzieć. Ale jak masz np. odruchy wymiotne na myśl o tej obecnej pracy, a gdy jechałeś do tamtej to miałeś nawet zaciesz na twarzy to bym jednak wrócił. I ewentualnie przecież cały czas możesz szukać jakiejś innej pracy, doświadczenie już pewnie jakieś masz na tym stanowisku na jakim pracujesz. Sam studia skończyłem głównie przez kumpli bo inaczej bym je rzucił.
Może nie tyle co odruchy wymiotne, ale ludzie ( ci powyżej 60 lat) to jest kur..a dramat... O ile na początku ( w obecnej ) pracy pracowałem z dwójką młodych chłopaków na maszynie/zmianie ( po 25lat mieli) to było spoko, ale że musieli mnie przenieść na inną zmianę, do starych zbuków, bo brakowało ludzi to po prostu traktują cię tak, jak popychla... w poprzedniej pracy sam sobie byłem operatorem, i nikt nie miał prawa się wpier....ć do pracy. A nie raz i sobota i niedziela z ludźmi z poprzedniej pracy zanim zaczęło sie to covidowe szaleństwo to i wodka na imprezach się lała :P.
A nie raz i sobota i niedziela z ludźmi z poprzedniej pracy zanim zaczęło sie to covidowe szaleństwo to i wodka na imprezach się lała :P.
No i do tego bym wrócił.
Wracaj do poprzedniej. 13km to nie odległość nie wiadomo jaka. Stres i ludzie najgorzej wykańczają.
13 km do pracy to daleko? Ja mam 20 i myślałem że to w miarę blisko.
Ja bym nie miał wątpliwości - jak masz się tu męczyć za mniejszep iejiadz to wracaj tam jak masz okazję.
Praca z ludźmi którzy irytują jest ciężka, szczególnie jeśli to ktoś w bliskim otoczeni, a jak jeszcze przełożony to już tragedia, wszystko się kumuluje. Na dłuższą metę nie da się tak pracować, raz miałem przypadek taki że mój bezpośredni przełożony, nie dość że był idiotą to jeszcze zrzucał na mnie 50% swojej roboty. Najgorsze że był "przyjacielem" kierownika i praktycznie zero szans na zmianę sytuacji. Wytrzymałem rok, bo XP potrzebne było i dałem wypowiedzenie z powodów zdrowotnych. No ale naprawdę jakbym tam popracował z tydzień dałbym staremu ch.... w mordę.
Też bym się wrócił, atmosfera w pracy ważna. Pytanie tylko - czy na pewno będą tam młode osoby czy znowu nie pojawią się "stare pryki".
Dla mnie to no brainer.
Jesli dostowales wieksza kase i bardziej lubiles stara robote to do niej wroc.
A przejmowac sie i martwic na zapas tez nie ma sensu bo w nowej robocie tez cie moga zwolnic.
13km do pracy to jakieś 20min autem w jedną stronę. To tak dużo?
I co z tego ze dojazd trochę dłuższy ? pewnie ze tą z dłuższym dojazdem , ale lepszymi warunkami.
Skoro poprzednia pracę wspominasz dobrze, odpowiadała Ci atmosfera, zarabiałeś więcej i do tego sami zadzwonili że chcą cie z powrotem na "pokładzie" to nad czym się zastanawiasz? 13km to wcale nie jest daleko, mamy XXI WIEK, każdy prawie teraz ma auto więc jaki problem?
Oczywiście ostateczna decyzja należy do Ciebie, bo nikt za Ciebie jej nie podejmie. To tylko moja opinia.
Wracaj chłopie do poprzedniej pracy co to jest 13 km u nas ludzie dziennie robią 100 km w dwie strony i jakoś sobie radzą a ty się zastanawiasz nad dodatkowymi 20 min drogi.
Jak ci się pracowało świetnie to wracaj. Mi się nigdy świetnie nie pracowało nigdzie i serio ci zazdroszczę.
To jest przecież to o co chodzi w robocie, nie tylko o zarobek ale i dobrą atmosferę, aby nie sfiziować.
Wracaj do starej pracy, spróbuj tylko ponegocjować jakąś podwyżkę za powrót.
Co z tego że do nowej pracy masz blisko, jak z ludźmi Ci się tam nie układa. Atmosfera jest bardzo ważna i zaczniesz szybko męczyć się.
Na Twoim miejscu jednak bym wrócił.
Kiedyś gdy jeszcze nie pracowałem moim jedynym priorytetem była kasa. Teraz pracując za całkiem niezłe pieniądze mam ochotę jak najszybciej się zwolnić (na szczęście to już ostatnie kilka miesięcy). Wszystko przez chu*ową atmosferę. Do pracy idę z obrzydzeniem, po pracy jestem wykończony i nic co kiedyś mnie interesowało aktualnie mnie nie obchodzi. Ciągłe przymuszanie do pracy w weekendy, 3 zmiany, kary za wszystko za co tylko się da, nie mówiąc o problematycznych przełożonych z którymi nie idzie się dogadać. Powiedziałem dość, chcę tylko podciągnąć staż do 3 lat i spadam stąd.
Powiem z własnego doświadczenia: mój kierownik przeniósł mnie z zespołu, gdzie mi się super pracowało, do innego, gdzie po prostu się męczę niemiłosiernie. I ochoczo bym wrócił do starego zespołu, choćby za niższą pensję. Po prostu atmosfera w pracy jest dla mnie najważniejsza. Jak jesteś zadowolony, to i wydajny.