Grałem w Baldur's Gate 3 i wiecie co? Innego Baldura nie będzie, nie będzie
W społeczności graczy panuje żelazna reguła „No pre-orders”
Hahahahahahahahahaha
Pillars of Eternity II: Deadfire poległo z kretesem, mimo że było świetną, piękną grą.
Boli mnie to do tej pory. Oby Disco Elysium 2 nie skończyło podobnie.
W sumie w baldury nigdy nie grałem, ale że original sin 2 bardzo mi się podobał to i na to czekam ;)
Fabułą się jakoś specjalnie nie interesowałem, ale z tego krótkiego opisu z tym pasożytem to mi się kojarzy z książką Cieplarnia, tam też był podobny motyw, ciekawe jak to bedzie dalej wyglądało
Pillars of Eternity II: Deadfire poległo z kretesem, mimo że było świetną, piękną grą.
Boli mnie to do tej pory. Oby Disco Elysium 2 nie skończyło podobnie.
nie zgadzam się, MOIM zdaniem 2 pillarsy byly kiepskie.
- nieczytelny system walki, do tego niewymagający. W ice wind dale walki wygladaly ladniej i przejrzysciej. Ponadto nie czulem sily czarow czy ciosów.
- Statek jako pomysl byl ok, ale wykonanie nie satysfakkcjonujace
- za duzo homo postaci
- malo ciekawych, charakternych postaci
Homo postaci? WTF. A kto tam był homo? Bo ja nikogo nie pamiętam, więc albo rzeczywiście nikogo nie było, albo zwyczajnie jesteś uprzedzony.
„ więc albo rzeczywiście nikogo nie było, albo zwyczajnie jesteś uprzedzony.” -> Tylko dwie opcje sa? Bo pan grabeck666 tak napisał? Ha! Smieszny jesteś.
A może jest tak ze gdy gram w gry rpg to wczuwam się w losy bohatera którym steruje, może lubie czytac dialogi poznawać uniewersum, historie i przeszkadza mi ze moi kompani z którymi mam ratować swiat to banda gejów dla których jestem lakomym kaskiem ? Może to nie wynika z uprzedzen ale z proporcji które mi nie odpowiadają? moze tak być czy wiesz lepiej co mi siedzi w glowie i jestem uprzedzony ?
Nie wiem może grałem w inną grę ale dla mnie POE2 była świetna. Podobał mi się system czarów i intuicyjny system walki oryginalny na swój sposób. Każdy z fabularnych npc miał unikalną klasę która uzupełniała postać prowadzoną przez gracza. Na wyższym poziomie trudności trzeba było przygotować się do walki. A potyczka z mitycznymi kreaturami to poezja. Każdy "złoty" przedmiot miał unikalne właściwości. Nie jest to gra bez wad ale ja bawiłem się równie dobrze jak przy baldurach, IWD czy Planescapie. Pozdrawiam redakcje i wszystkich graczy.
Pillars of Eternity 2 to psikuś w porównanie do serii Dragon Age.
Przed kliknięciem opcji dialogowej która potwierdza mój zamiar flirty, pojawiają się dialogi wyraźnie sygnalizujące ze dana postać jest potencjalnie zainteresowana + zanim wybieram dymek czytam wszystkie dymki i w dostępnych opcjach są gejowskie teksty, jedno i drugie mi przeszkadza. Nie fakt ze jest postać homo, tylko ze prawie każdy jest homo. To roznica.
Przeszkadza mi tez gdy główny bohater nie zna swojego ojca, a nie jestem uprzedzony do ojców.
Przeszkadza mi również gdy w grze sa jedynie 2 sciezki dobra i zla a nie jestem uprzedzony ani do dobra ani do zla ani nawet to liczby „2”
Już PoE było męczące. Doszedłem do twierdzy odbiłem, a potem mi się już odechciało. W świecie po Dragon Age (głównie 1 ale i 2 dawała radę) czy Divinity takie gry sa zbyt statyczne i nudne po jakimś czasie. Fajne były 20lat temu. dziś wole odpalić klasyka niż grać w poe.
Dragon age-Origins dawało tylko radę. Choć to gra bardzo casualowa nastawiona na hack & slash. Ale dawała frajdę. 9/10 dla mnie.
Dragon Age II było słabe. 6/10
Dragon age-inkwizycja 7/10. Najbardziej przereklamowana gra jaka jest. Tyle jedzie się po TLOU 2, a powinno obrywać Dragon age-inkwizycja za co tak słaba gra cRPG wygrywała nagrody. W poprzedniej dekadzie były dużo lepsze cRPg jak TES-Skyrim, Wiedźmin 3, Pillars of Eternity 1 i 2, Divinity-Original Sin 2, Persona 5, NieR Automata, Kingdom Come-Deliverance, Disco Elysium, Ale nie widzę nic specjalnego w Dragon age-inkwizycja co w tej grze tak spodobało się ludziom przyznających nagrody.
Akurat inkwizycji też nie lubię. Za bardzo wali mmo. W moim porównaniu chodziło właśnie o takie izometryczne gry. PoE było moimi zdaniem dobrą grą ale nudna. Ta formuła była dobra 20 lat temu. Larian tutaj świetnie wyszedł. W świecie post apo też mamy nowego króla Wastland 3 po dobrej 2, trzecia część jest Jeszcze lepsza.
Ale z czego wynika fenomen DA-Inkwizycja, że dali nagrody roku ?
Przecież nie ma startu żadnego do najlepszych gier cRPG, a wygrywa nagrody roku :)
Pillarsy 2 były koszmarnie nudne. Natomiast Pillarsy 1 miały wciągającą fabułę.
Ale z czego wynika fenomen DA-Inkwizycja, że dali nagrody roku ?
Rok 2014 nie zaoferował dużej konkurencji DA:I.
Największe premiery to:
The sims 4
DA:I
FarCry 4
Z bardziej niszowych wyszło Westland 2, gra robi fajne pierwsze wrażenie, ale na dłuższą metę jednak też mnie zawiodła. No i wyszedł świetny SouthPark: Kijek prawdy, ale ta gra od początku nie miała szans na nagrody by nie wzbudzać kontrowersji.
Tak więc co miało wygrać? Realną konkurencją był chyba tylko FarCry.
To 2014 rok był najgorszy w dziejach.
Dla porównania 2017:
NieR Automata, Persona 5, DOS 2, The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Super Mario Odyssey, Xenoblade Chronicles 2, Horizon Zero Dawn, AC Origins, Resident evil 7, Uncharted: Zaginione dziedzictwo, Cuphead, Hellblade: Senua’s Sacrifice, Prey, NiOh, Forza Motorsport 7, The Evil Within 2, Wolfenstein II i wiele innych gier świetnych.
Nie jestem fanem Baldurów, ale w trójkę na pewno zagram jak wyjdzie pełna wersja, bo uwielbiam mechanikę z Divinity Original Sin 2
Mam tak samo, jak normalnie nie przepadam za klasycznymi grami RPG, to akurat gry Lariana mi się spodobały, dzięki ciekawemu systemowi walki i całkiem dużej swobodzie w działaniu.
Mam tylko nadzieje, że ten Baldur 3 będzie miał też ciekawą fabułę, bo akurat fabuła w poprzednich grach Lariana mnie nie porwała.
Philars of Eternity 2 przegrał z prostej przyczyny "To była gra w klimatach morskich i piratów". Niestety, ale dużo graczy nie do końca lubi te klimaty co spotęgowało problemy z odbiorem gry. Zastanawiam się tylko, czy użycie starej, ale legendarnej marki nie spowoduje problemów dla twórców w przyszłości by ogarnąć tą grę. Gra może być bardzo dobra a może skończyć jak Filary wieczności.
Aktualizacja"
Felieton ma pokazać, że musimy pogodzić się zmianami i tyle. Dla mnie to jednak nie przemawia bo polecą na początku fani Divinity a nie Baldura o czym większość graczy mówi jak ocenia sobie ten produkt. Bardzo się cieszę, że gra będzie miała polski język, ale jednak wolał bym mechanikę prawdziwego Baldura z aktywną pauzą niż turowy system, który do mnie nie do końca przemawia w tej serii.
Philars of Eternity 2 przegrał z prostej przyczyny "To była gra w klimatach morskich i piratów".
Mam inną teorię skąd wzięła się tak duża różnica w sprzedaży jedynki i dwójki.
Bardzo dużo ludzi zagrało w pierwsze Pillarsy z ciekawości, bo miała to być gra zwiastująca powrót cRPGów izometrycznych. Dodatkowo twórcy afiszowali się, że robią grę na wzór Baldurów. Starzy gracze chcieli się poczuć jak za dawnych lat, a nowi chcieli sprawdzić, co takiego fajnego było w Baldurach, więc zagrali w jego duchowego spadkobiercę (czyli Pillarsy 1 oczywiście). Gra sprzedała się świetnie, ale tylko dlatego, że popłynęła na medialnej fali. Dwójka już nie miała tak łatwo, bo ludzie wiedzieli czego się spodziewać. W większości zapewne wiedzieli, że to nie ich bajka, po tym jak zagrali w jedynkę. Mam mnóstwo znajomych, którzy kupili i próbowali grać w PoE 1, ale szybko przekonali się, że to nie dla nich. Odrzucali grę w kąt, niekończąc jej. W sumie to jestem jedyną osobą, jaką znam osobiście (jak by to nie brzmiało), której Pillarsy podeszły.
Ale może masz rację i powód jest bardziej oczywisty.
Philars of Eternity 2 przegrał z prostej przyczyny "To była gra w klimatach morskich i piratów". Niestety, ale dużo graczy nie do końca lubi te klimaty co spotęgowało problemy z odbiorem gry
Na szczęście ja nie należę do tych i też lubię te klimaty, więc mogę grać w PoE 2 bez problemu. Szkoda, że nie wszyscy mają podobne podejście co ja.
Ale podejrzewam, że klimat nie jest jedyny powód. Drugi powód jest to, że pierwsza część PoE jest ZBYT POWAŻNA (za mało humory w stylu Minsc i chomik Boo) i za dużo wątki filozofii i religii, co wielu graczy odbili od tej grze zbyt mocno i pomyślą, że PoE 2 też jest podobne, więc zrezygnowali.
Philars of Eternity 2 przegrał z prostej przyczyny "To była gra w klimatach morskich i piratów".
zawsze dziwił mnie ten argument, sądziłem że gracze ucieszą się na wieść o tak sporym powiewie świeżości zamiast otrzymania kolejnego sztampowego fantasy na lądzie...
Potem sobie przypomniałem że gracze lubią mówić jedno (narzekania) i robić drugie (kupowanie tego samego odgrzewanego kotleta, który sprzedaje się nieźle) i już niewiele mnie dziwi na tym rynku.
Ja upatruje przyczyny w tym:
1) Po zagraniu w PoE 1 i później jeszcze niektórzy Tyranny ludzie mieli dość czytania kolejny raz ścian tekstu w PoE 2. Do tego w między czasie pojawiły się remastery BG1, BG2, ID1, PT. Moim zdaniem PoE 2 nie trafiło z czasem.
2) Drugi powód to dopiero klimaty pirackie. Ja preferowałem bardziej mapki w stylu BG2, Planescape Torment i PoE1.
Zarzut jaki mam do PoE 2 to też zmniejszenie liczby członków w drużynie z 6 na 5 oraz mniejsza max czcionka niż w PoE 1 i remasterach BG1, BG2, ID1, PT. Przy PoE2 na max powiększonej na 27' 2560x1440 trochę tekst był za drobny. Niepotrzebnie zmieniali.
W PoE2 była lepsza grafika niż w PoE 1 i poprawione mechaniki.
Philars of Eternity 2 przegrał z prostej przyczyny "To była gra w klimatach morskich i piratów". Niestety, ale dużo graczy nie do końca lubi te klimaty co spotęgowało problemy z odbiorem gry.
Gracze błagający od lat o AC Black Flag 2 mówią co innego.
Problem z "klimatem morskim i piratami" jest taki, że jest bardzo mało DOBRYCH gier w tych klimatach. Być może faktycznie POE2 po prostu nie jest grą wysokich lotów? Może faktycznie tak naprawdę klasyczne, izometryczne RPG to już nisza i tak naprawdę masy tego nie chcą i nigdy nie było mowy o żadnym "renesansie"?
Masy nigdy nie chciały gier izometrycznych RPG, i tym bardziej nie chcą w dzisiejszych czasach. Wystarczy popatrzeć jak się sprzedają strzelanki fpp/tpp czy gry akcji z elementami RPG. Tak samo było kiedyś.
Co do samego PoE2 to mimo, że w tej grze mi wszystko pasuje (fajny system rozwoju, fajny świat, klimaty pirackie, mechanika statku jest super, nie przekombinowana a jedynie fajny dodatek, fabuła interesuje mnie już mniej, ale to w każdej grze) a jednak gra podoba mi się mniej niż PoE1 i zwyczajnie nie jestem w stanie tego wyjaśnić.
Aż się zalogowałem aby dodać swoje 3 grosze: w PoE 2 grało mi się super, w żadnej grze nie poświęciłem tak dużo czasu na eksplorację (mapa świata- fenomenalna), mechaniki były bardzo porządne i znacznie mniej irytujące niż w jedynce (zestawy obozowe, brr). Za to fabuła mnie zawiodła. Owszem, jedynka przesadzała ze ścianami tekstu ale ja kupiłem ten poważny wątek. I bardzo mnie on wciągnął. A w dwójce? Główny wątek to na dobrą sprawę z 5 misji. Nie poczułem go aż tak. Ponadto KAŻDY quest towarzyszy jakby urywał się w połowie. Nie zliczę ile razy miałem takie ,,ale to już?!". Tymczasem w jedynce mieliśmy bardzo fajne wątki Edera, Alotha, Niezłomnego czy Zrozpaczonej Matki. Mimo mojej sympatii do całej nowej ekipki z dwójki, szczególnie do Mai i Xoti to nie jest ten sam poziom. A szkoda. Do tego chyba model aktywnej pauzy umarł na rzecz porządnych turówek i po grze w papierowe D&D nauczyłem się jak fajne mogą być tury w fantasy RPG
PS. Nie grałem w DLC do dwójki, Biała Marchia była bardzo spoko aż nastał hack'n'slash w drugiej części. Bezkresne Ścieżki były za to bardzo satysfakcjonujące
Właśnie dlatego Obsidian nie są w stanie zrozumieć, dlaczego Pillars of Eternity 2 nie sprzedały się dobrze. Gracze są bardzo trudne do zrozumienia i bardzo nieprzewidywalne. Nic nie wiemy, co naprawdę chcą i są wyjątkowo wybredni. Ze wszystkich nie da się dogodzić.
No zobaczymy, PoE2 trafiło do Game Passa i właśnie zacząłem, jestem po kilku godzinach gry. Z ciekawości odpaliłem grę w trybie turowym i gra mi się przyjemniej niż w jedynkę.
Gra powiela część wad jedynki ale na szczęście nie wszystkie.
Zmiany na plus:
1) tryb turowy walki, walki w czasie rzeczywistym sprawiały mi frajdę w baldurach, ICWD, zwłaszcza w drugiej części czy Tyranny. Ale w PoE zdecydowanie nużyły na dłuższą metę ze względu na kilka czynników i nadmiar umiejętności aktywnych. Zatrzęsienie tego typu umiejętnościami lepiej sprawdza się w grach turowych albo grach jak ICWD z zróżnicowanymi walkami pod względem czasu trwania i trudności dość mocno. W POE 1 i 2 jak na razie są one bardziej zbliżone do siebie, choć już w dwójcę widzę, że jednak trochę się poprawiło.
2) mniej wodolejstwa. Nie mam nic przeciwko czytaniu w grach, zresztą nowym Tormentem też byłem zachwycony. Jednakże jakość i bezcelowość tekstu w POE była irytująca. Tutaj bliżej jak na razie jest grze do Tyranny gdzie balans był dużo lepszy.
3) towarzysze zrobili ciekawsze pierwsze wrażenie, zobaczymy jak będzie koniec końców (przynajmniej co nowi, ale i starzy wydają się trochę ciekawsi).
Z wad najbardziej boli mnie trochę to uparte podejście do tego, ze wszyscy, gracz i przeciwnicy, są aż tak wytrzymali. W rezultacie gra magiem daje małą satysfakcję. W Baldurach/ICWD czarować mogliśmy rzadko na początku, ale każde zaklęcie robiło spora różnicę. W DoS 1 i 2 frajdę robią kombosy i kreatywne wykorzystanie czarów oraz mamy zaklęcia/umiejętności naprawdę robiące robotę ale za to kosztujące ograniczone SP. Natomiast tutaj siła zaklęć ofensywnych mojego maga niewiele odbiega od jego ataku laską dystansowego. Do tego zaklęcia wspomagające w D&D były dość konkretne często, nie było ich aż tak wiele i czuć było ich zastosowanie w trudniejszych walkach. Tutaj odnoszę wrażenie, że zmiany są zbyt subtelne albo mające niewielkie zastosowanie (co mi pop premiach do stanowczości nawet dużych jak to wspomaga dość rzadko wymagany rzut obronny?). Za to w przeciwieństwie do jedynki wszystkie czary odnawiają się co walkę, więc można rzucać ich więcej, przez co jeszcze bardziej je znerfiono.
W dużym skrócie na razie gra mi się przyjemnie, zobaczymy czy dotrę dalej niż w jedynce (w tamtej nie dotarłem nawet do smoków bo tak mnie zmęczyła).
PoE poległo bo obie części pomimo świetnej mechaniki rozgrywki miały okropnie nudną fabułę i nijakie postacie. To skutecznie zniechęcało do gry. Każdą część zostawiałem gdzieś w połowie bo po prostu nie widziałem w niej celu który by mnie interesował
Tyrrany odpuściłem bo miało potwornie nieczytelną walkę. Próbowałem za wszelką cenę unikać starć ale jak już musiałem to była katorga. małe kuleczki z symbolami co nie wiadomo co oznaczają i nie wiadomo gdzie wogóle stoi nasza postać.
Torment nowy, tak przekombinowany że w ogóle nie używałem w nim ekwipunku. A na całą krótką fabułę (która była kręceniem sie po jelitach) pojawiła się jedna jedyna ciekawa postać.
Divinity Original Sin ograne na ponad 80h, druga część to w moim przypadku 100h. Baldura jedynke mam do dzisiaj w pudelku z jakiejs serii klasyka gier czy cos takiego. Tak samo Icewind Dale.
Baldur 3 wyczekiwany przeze mnie jest bardzo, poczekam na finalny produkt, nie spieszy mi się. Co jest mocnym punktem tych gier? Mechanika!! To jest to co mnie przyciągnęło do tyvh produkcji. Fajnie bylo zajrzec gdzieś za jakąś beczke, spalic kawalek podloża by sie dostac do ukrytej komnaty. Przednia zabawa. Polecam kazdemu sięgnąć po Divinity 1 albo 2 lub czekac na nowego Baldura
Dawno nie grałem w tego typu gry, a rozważam zakup Divinity: Original Sin 2. Mam jednak obawy związane z dużą swobodą wyborów. Czy trzeba się obawiać błędnych decyzji i mieć w każdej chwili 3-4 zapisy gry, żeby do nich wracać, jak coś pójdzie nie tak? Bo ostatnio grywam gry z automatycznym zapisem stanu gry, w których taki problem nie istnieje.
Naprawdę podoba mi się BG3 jako nowa gra w Forgotten Realms. Z pewnością może być czymś wybitnym. Jako BG to zwykły, dosyć oczywisty zabieg marketingowy który mocno mi się nie podoba. Autor na samym początku pisze, że to jedyna opcja na stworzenie Baldura w dzisiejszych czasach zaś pod koniec samemu wspomina Pillar's of Eternity jako świetną i piękną grę. Założenie że PoE2 nie dało rady ze względu na przestarzały (?) gameplay a nie to, że miało niesamowicie zły marketing oparty na piratach którzy nigdy nie byli popularni oraz autorski, raczej nieciekawy świat próbujący skopiować co się da z Forgotten, wydaje się błędne. Bardzo nie podoba mi się gdy wybitna marka jest wykorzystywana w celach czysto marketingowych. BG3 jest w czołówce gier na które czekam, jednak chociaż rozumiem intencję twórców, trudno zrozumieć obronę samego tytułu jako takiego.
Po prostu Baldur Gate 3, który nie jest Baldurem. Fani Divinity będą bardzo zadowoleni, ale z fanami BG może być inaczej.
Ja jestem prawie fanem Baldura i prawie fanem Divinity, to znaczy obie bardzo mi się podobały ale nie będę nigdy twierdził że najlepsze gry crpg. Kiedyś pewnie zagram, albo nie bo będę odkładać kupno aż gra się zestarzeje - tak jak miałem z kilkoma innymi potencjalnie obiecującymi tytułami.
zły marketing oparty na piratach którzy nigdy nie byli popularni
Black Flag? Sea of Thieves? To drugie co prawda okazało się klapą na początku, bo i zawartości było mało, ale ludzie jak najbardziej jarali się nową, potencjalnie dobrą grą o piratach.
Można lubić izometryczne RPG, podczas gdy odchodzą w zapomnienie. Sam nie jestem w stanie powiedzieć co zawiodło w przypadku POE2, ale odrzucanie myśli że ludziom po prostu już się nie podobają stare RPGi jest... Dziwna. Nie mówię, że na 100% to było powodem, ale wykluczyć się tego też nie da.
Oczywiście że trzeba brać to pod uwagę. Jednak biorąc pod uwagę że to właśnie PoE rozbił Kickstartera, a sam gatunek wyraźnie odżył z wieloma tytułami dobrej jakości na Steamie i z Baldurem 3 próbującym się wybić na nostalgii z tym związanej nie zakładam żeby to była prawda. Zresztą nazywanie RPG izometrycznych starymi grami jest dziwne gdy weźmie się pod uwagę że ich liczba ewidentnie wzrasta i sam gameplay w swojej specyfice nie ma nic bezpośrednio zacofanego. Znacznie bardziej bardziej prawdopodobne wydaje się złe dobranie settingu jak również średni odbiór PoE 1(oraz oczywiście sporo innych towarzyszących błędów). Z 2 popularnych gier o piratach które podałeś pierwsza jest Assasinem i sprzedałaby się w każdym settingu a druga jak sam przyznałeś nie była szczególnie popularne lecz zaczęła rosnąć dzięki sile MMO. To nie jest szczególnie kontrowersyjna teza, że gry w klimatach pirackich są z reguły niszą. Zwłaszcza w porównaniu do heroic fantasy jak Baldur's Gate.
Czas pokaże - jeśli masz rację, izometryczne RPG znikną wkrótce z rynku i trudno będzie walczyć z tym trendem. Osobiście nie wydaje się mi to prawdopodobne chociaż kto wie.
Kocham Baldur's Gate 1-2 i Divinity Original Sin 1-2, więc nie ominę Baldur's Gate 3 na pewno.
Jedynie, co się martwię o BG3, to budżet. Mają dość ograniczony budżet, jak wspomnieli to na samym początku.
Założenie że PoE2 nie dało rady ze względu na przestarzały (?) gameplay
Gameplay raczej jest słabo wykonany i mogłoby być lepiej. Walki wtedy były zbyt chaotyczne.
Gameplay w PoE2 faktycznie mógłby zostać poprawiony, jednak samo założenie jest czymś raczej odległym od Divinity i stanowi osobny rodzaj rozgrywki. Jeśli chodzi ci o pozorny chaos w walkach w grach tego typu (BG1, BG2, ID, PoE etc) to osobiście uważam go za dużo sensowniejszy i realistyczniejszy od turowego podejścia. Nie wydaje się to wadą którą każdy uzna. Gusta i guściki. PoE2 miał świetne recenzje i był mocno uznany przez graczy gdy wyszedł - trudno wyobrazić sobie porażkę tego typu gry z tak potężną marketingowo marką jak Baldur's Gate i rozwiniętym światem jak Forgotten Realms.
Pierwsze PoE było po prostu czerstwe i nudne, a ludzie rzucili się na nie bo miało to być "opus magnum"... z tego powodu odpuścili dwójkę która wcale lepiej się nie zapowiadała, ot cała tajemnica.
Też tak samo pomyślałem. Baldur's Gate 1-2 mieli więcej zabawne dialogi.
Baldur's Gate 2 czy Planescape Torment miały więcej luzu i humoru niż PIllarsy, które były rzeczywiście sztywniejsze.
U Lariana znów jest trochę przegięte w drugą stronę z humorem dotyczącym zwierząt. Nie wszystkim pasuje humor Belgów.
Też tak uważam. Może to już ten wiek i jestem czerstwy jak pierwsze Pillarsy, ale mi obszerne dialogi i to w jaki sposób były napisane podobały się nieco bardziej niż DOS.
Divinity-Original Sin 1 i 2 mają dość przeciętną fabułę i dialogi na tle elity cRPG. Zresztą w DOS1 też postacie były mało ciekawe, bo to dopiero przy DOS2 poprawili.
Pillarsy 1 i 2 czy Tyranny pod względem jakości fabuły, dialogów, postaci są bliżej Baldur's Gate 2 i Planescape Torment, bo na to jest nacisk.
Przy DOS 1 i 2 niestety nie.
Pillarsy 1 i 2 czy Tyranny pod względem jakości fabuły, dialogów, postaci są bliżej Baldur's Gate 2 i Planescape Torment, bo na to jest nacisk.
Przy DOS 1 i 2 niestety nie.
Jedynie przy Tyranny się zgodzę. Niestety ale Pillarsy 1 i 2 absolutnie nie zachwycają fabułą, raczej jest aby być. Tutaj Divinity Orginal Sin 2 radzi sobie bardzo dobrze względem tych dwóch produkcji oraz poprzednika.
Tekst o powikłaniach szczepiennych mega słaby, ale poza tym ciekawe spojrzenie.
Jak już jesteśmy w temacie izometrycznych nowoczesnych RPG'ów to miałbym pytanie od czego zacząć, aby się w nie wkręcić i nie zrazić się poziomem wejścia? Myślałem nad Divinity: Original Sin albo pierwszym PoE. Ten rok zapowiada się na mega biedny w RPG'i więc planuje spróbować czegoś czego od zawsze stroniłem. Staroci w postaci pierwszych Baldurów czy Planescape Torment nie zamierzam dotykać ale w ten nowoczesne to bym spróbował zagrać. A może mi wejdą i będę miał do ogrania mnóstwo RPG'ów z minionej dekady.
Myślę, że "poziom wejścia" to najmniejszy problem, bo i są od tego poziomy trudności. Jeśli jednak masz na myśli mechaniki, cóż... Divinity to bardziej gra turowa, stoi na dalej od takiego POE, który jest praktycznie następcą Baldura, więc jeśli te starocie cię nie przekonały, POE raczej tego też nie zrobi.
Wiem, bo sam próbowałem, zarówno Baldura, Icewind Dale jak i właśnie POE, które sobie siedzi w mojej bibliotece Steam. Nie wiem co mnie nie wciąga, po prostu po chwili zaczynam się nudzić. Zaś Divinity Original Sin 2 nawet mnie wciągnęło i kiedyś chcę złapać. Być może faktycznie ten stary gameplay ze starych Baldurów po prostu mi nie leży?
Kika lat temu też chciałem się wreszcie wkręcić w klasyczne cRPGi po wielu latach unikania tego typu gier mimo miłości do RPG. Original Sin mi całkowicie nie podeszło, próbowałem dwa razy i wytrzymałem max 2 godziny. Próbowałem remastery Baldurów ale tu wytrzymałem jeszcze mniej. Pierwsze PoE odrzuciłem bez spróbowania bo uznałem że to zbyt klasyczne, zbyt podobne do starych Baldurów. Potem było Tyranny które strasznie mi się podobało pod względem świata i lore, tutaj już wytrzymałem dłużej bo 12 godzin. Nie wiem w sumie czemu przestałem grać, ale chyba przez brak nagranych dialogów czego nienawidzę w grach z dużą ilością tekstu. Potem nastąpił przełom, PoE 2 weszło jak w masło, cudowna gra. Przeszedłem całe z dodatkiem i bawiłem się znakomicie. Wasteland 3 w zeszłym roku to samo. Teraz szykuję się do ostatecznego, trzeciego starcia z Original Sin by ostatecznie zweryfikować co mi w tej grze nie pasowało 5/6 lat temu. Może po prostu brakowało mi wtedy praktyki z gatunkiem? Z mojego doświadczenia więc polecałbym coś Obsidianu niż Larian na początek. Wasteland 3 może też być nienajgorszą opcją na początek bo w mojej ocenie jest trochę bardziej przystępny i jakby łatwiejszy niż reszta.
Ja polecam zacząć od Tyrrany. Mnie gierka mega wciągnęła, w przeciwieństwie do takiego PoE, do którego podchodziłem już 3 razy. No i Tyrrany w przeciwieństwie do takiego Divinity OS 2 jest łatwiejsze do ogarnięcia bo nie ma aż tylu statystyk i można spokojnie grać bez żadnych poradników. Jest tam jasno opisane która statystyka na co wpływa i w co powinniśmy inwestować. I już od początku gry musimy podejmować trudne decyzje co jest zdecydowanie olbrzymim plusem. No gierka nie jest za długa.
Właśnie chodzi o mechaniki, abym na start nie został zbombardowany wszystkim bez większego zapoznania się z tym. Faktycznie zapomniałem o Tyranny i może zacznę od tego. Jak mi siądzie to prawdopodobnie zainteresuje się Divinity bo od zawsze w sumie przykuwało moją uwagę ale jakoś nie po drodze mi było z tymi grami. Chciałbym się wkręcić w ten gry bo jestem świadom, że omijają mnie potencjalnie fantastyczne przygody w światach fantasy, które uwielbiam.
Ja z Original Sin mam taki problem, że zwyczajnie drażni mnie to, że prawie każde miejsce na walkę wygląda sztucznie, bo przecież muszą być beczki wybuchające czy koniecznie musi być jakieś miejsce gdzie się możesz teleportować łucznikiem aby mógł zadać więcej obrażeń.
Do tego walka, masakra. Fajnie, że jest dużo opcji i w ogóle, ale jak masz 4v4 to jeszcze spoko, ale jak walczysz na 10 przeciwników to jedna walka potrafi trwać pół godziny. I tak co chwila. Czuję się zwyczajnie jakby każda walka była stratą czasu dla mnie.
Dlatego jak bym miał polecić jakiś RPG to byłoby to PoE. Jest bardzo fajny rozwój postaci, super świat, gra wygląda świetnie, sporo możliwości przejścia questów, ciekawy wątek główny jak i wizja świata, no i walka z aktywną pauzą.
W Tyranny grałem dwa razy. Najbardziej podoba mi się chyba to, że nie da się być dobrym dla wszystkich i jak byś się nie starał to komuś zajdziesz za skórę, ale to nic, bo gra przewiduje taką możliwość. Niestety nigdy nie pograłem dłużej niż 20h bo zwyczajnie rozwój postaci jest totalnie nieciekawy (chyba, że jesteś magiem, co też mnie boli, bo magowie są OP a reszta ssie, i to widać od pierwszych godzin).
miedzy divinity 1 a 2 weldug mnie jest olbrzymia przepasc, na korzysc drugiej czesci. 1 czesc odbieram jako testowanie pomyslow autorow, zas w drugiej czesci masz niemalze to samo co w pierwszej tylko rozwiniete ( przewaznie na plus)
ogolnie ten gatunek wymaga dluzszych posiedzen przed komputerem, jesli zamierzasz pograc 1 godzinke podczas ktorej wypijesz kawe, odbierzesz telefon i wyslesz e-maila to bez sensu(przynajmniej dla mnie)
pamietam jak potrafilm w ICE WIN DALE stworzyc druzyne (czytajac dokladnie wszystkie opisy i kalkulujac nie gorzej niz ten z Kac Vegas wszystkie mozliwe sytuacje, ktory wymyslalem w glowie ) po czym po 2 godzinach stwierdzalem " pier... jednak chce miec barda w druzynie chociaz jest kiepski" i od nowa jazda! -> ja lubie cos takiego, jesli nie bawi Cie liczenie cyferek i gra na wysokim poziomie to MOIM SKROMNYM zdaniem istnieją marne szanse żebyś to nagle polubił w trakcie gry. Wyboru duzego tez nie ma.
- Wasteland 3, ale to klimaty postapo, nie kazdy to lubi.
- seria divinity ale ona Bazuje glownie na walce, tam jest masa walki (satysfakcjonujacej) ale walki, nie kazdy to lubi
- poe to wlasciwie te stare rpg tylko ze w nieco odswiezonej wersji
- neverwinter night 2 ale nie wiem czy jest nowoczesne
- pathfinder - > nieci powoli sie rozkreca, ale jest spoko,
- seria south park -> duzo zalezy czy lezy Ci ten humor
- seria drakensang -> moim zdanien niedoceniony cykl bardzo przyjemnych gierek z nieci prostszym systemem
- nowo torment -> pomimo lepszej grafiki, bajerow itd wciaz jest cieniem swojego pierwowzoru
- mass effect -> nie jestem przekonany czy to jest rpg czy gra z elementami rpg
- seria dragon age - > pamietam jak na hyperze ogladalem pierwszy zwiastun, ale ogolnie nie polecam zbytnio
i na sam koniec pomimo ze jest to gra z dawnej epoki to i tak jak zarekomneduje bo jest to moja ulubiona gierka -> Arcanum, Super rozwoj postaci, super podrozowanie po sweice + genialna fabula tyle ze gra zestarzala sie okrutnie moze nie tak jak legendanry GORASUL dziedzictwo smoka ale jest kiepsko
Na stert Tyranny najlepsze.
Najkrótsza gra z nowych cRPG, mechaniki prostsze w stosunku do pozostałych gier, świetna historia, fajny klimat, mniejsze wodolejstwo niż PoE, fajni towarzysze itd.
Ogólnie zdecydowanie polecam.
Co do DoS i DoS2, sam poleciłbym zacząć od dwójki. Jedynka jest dość specyficzna i nie każdemu podejdzie za to dwójka to olbrzymi krok na przód. Gra fabularnie nie są w zasadzie ze sobą powiązane bo narracyjnie dzieli je kilkaset lat, gdzie dwójka dzieje się wcześniej.
No i jest jeszcze nowy Torment. Naprawdę udana gra, ale nie na pierwsze cRPG a na później, sporo później. No i jak podejdzie Tyranny naprawdę rozważyłbym zagranie w oryginalnego Tormenta, ta gra jest wyjątkowym doświadczeniem.
PoE 2 bez znajomości jedynki nie istnieje. Dwójka ma króciutką fabułę główną w porównaniu do jedynki i mocno podpina się pod nią.
Towarzysze są wyraźnie lepsi w jedynce dla większości, którzy ograli obie części. Ale PoE 2 ma lepszą grafikę i bardziej casualowe przystępniejsze mechaniki oraz zmieniony klimat na piracki. Tyranny jest o połowę krótszy od PIllarsów, ale również ma ściany tekstu.
Nowy Torment to średniak na 6/10. Planescape Torment to gra na 10/10 pod każdym względem lepsza.
Krytykuje się BG1, że jest o wiele gorszy od znacznie wybitniejszych Ultima VI 1990, Ultima VII 1992 i był ogromnym krokiem wstecz w porównaniu do nich, a System Shock 1994, Fallout 1997, Fallout 2 1998, Planescape Torment 1999, System Shock 2 1999, Deus Ex 2000, Baldur's Gate II 2000 również są od niego o wiele lepsze całościowo.
Ale porównując Torment:Tides of Numenera 2017 do Planescape Torment 1999 przepaść jest bardziej drastyczna jak między maluchem, a ferrari. I sequel po tak znakomitej pierwszej części to nieporozumienie.
Równie dobrze można komuś polecać Might and Magic IX 2002 najgorszą część serii zamiast arcydzieła Might and Magic VI 1998 najlepszej części.
DOS1 jest dość nudny. Ciężko wkręcić się. Potem jest z górki, ale te dialogi to kara dla oczu i umysłu. DOS2 ciekawszy i jeszcze bardziej grywalny, ale nadal fabuła i dialogi mogłoby być lepsze i nie przystoi oferować taką sztampę, gdy aspiruje się do elitarnego cRPG.
Co niektórzy nie wprowadzajcie człowieka w błąd! Jestem zajadłym graczem w PoE, ale pierwsze słyszę o tym aby PoE 2 już wyszło.PoE 2 będzie łatką do pierwszej części a nie oddzielną grą. Zaś co do samej gry, każdy lubi co innego i ma własny gust. Jak ktoś nie boi się być śmieciarzem na początku, na to też są sposoby ale wymagają czasu, jest to gra wymagająca ale i satysfakcjonująca.
PoE to też skrót od Pillars of Eternity. Dwójka wyszła w 2018 roku.
Ty masz na myśli pewnie Path of Exile :)
Tu rzeczywiście nie ma jeszcze drugiej części.
To topic o RPG, a Path of Exile takowym nie jest więc gościu miał małego brain laga po prostu chyba :)
Baldur's Gate jak i inne gry klasycznej ery pokroju Arcanum, zawsze będą miały specjalne miejsce z tyłu mojej głowy. Dlatego Baldur's Gate 3 zakupiłem w pierwszej minucie pojawienia się przycisku KUP na Steamie, chociaż zwykle preorderowanie nie leży w mojej naturze i robię to śrendio dla dwóch może trzech gier na kilka lat.
Obecnie nie mogę wyobrazić sobie lepszego dewelopera do tego projektu, szanuję Obsidian, chociaż po solidnych Pillarsach ich druga część nie była zbyt wybitna. Zagrywam się w produkcje Larianu od kiedy tylko pamiętam, wciąż moją ulubioną jest Divine Divinity z 2002 roku, uroczy mix Diablo, klasycznego RPG i nieco Ultimy.
W Divinity: Original Sin 2 spędziłem ponad 500 godzin by uzyskać 100% wyzwań i po prostu nie wierzę, że Baldur's Gate 3 może być niewypałem.
Nie grałeś w Baldura 3 tylko w jakieś testowe demko.
Ja bym nie chciał. Bo dużo w tym co pokazali będzie zmienione, więc nie ma się co sugerować że tak będzie wyglądać ostateczna wersja i trzeba będzie i tak zaczynać grę od nowa.
Zapowiada się ciekawie ale jednak żałuję, że będzie turowa walka. Liczyłem tutaj na coś w stylu nowego Dragon Age z bardziej rozbudowanym światem. Jakoś nie mogę się nigdy wciągnąć w fantasy rpg jeśli jest w nich walka turowa. Divinity 2 bardzo dobre pod względem budowy świata, narracji i możliwości ale przez walkę dość szybko się odbiłem i więcej czasu spędziłem choćby w pierwszym Pillars of Eternity.
W społeczności graczy panuje żelazna reguła „No pre-orders”
Hahahahahahahahahaha
Jak dla mnie nowy Baldurs Gate jest rewelacyjny. Właśnie przechodzę dla przypomnienia BG1 i uważam, że to co dostaniemy, będzie dużo lepsze od starych Baldursów.
Mi nigdy BG1 nie podobał się specjalnie. Są dużo lepsze cRPG z 90'. I to co najmniej kilkanaście. BG2 to co innego. Gra na 10/10. Zawsze sprawiała mi dużo radości. Podobnie jak Planescape Torment. A BG1 przechodziłem trochę tak z musu, by przejść kolejny raz całą sagę. O ile pierwsze przejście BG1 w szkole średniej było strawne dla mnie to trzy kolejne powroty tak sobie. BG2 i Planescape Torment przechodziłem całe po 5 razy i zawsze te same emocje. Pillarsy są od nich sztywniejsze, bez polotu i finezji. I to tylko naśladowniki genialnych gier z podobną tematyką. Ale Pillarsy 1 i 2 i tak daje wyżej niż Icewind Dale 1 i 2 oraz BG1.
Przy BG3 najbardziej nurtujące pytanie czy Larian w swej grze wreszcie będzie miał dobrą fabułę i dialogi, bo w DOS1 i DOS to była sztampa. Bez tego zawsze będzie gra postrzegana dużo gorzej niż BG2. Ciężko dorównać, gdy trzeba mierzyć się z legendą. Oby tą pracę kamery też dopracowali, bo przy DOS2 to było niedopracowane strasznie w jaskiniach.
A mi BG1 podobał się. Ma swój urok dla mnie. To kwestia gustu. Gdyby nie BG1, to nie byłoby BG2, ani Icewind Dale 1-2, a co dopiero Neverwinter Nights 1-2 czy Pillars of Eternity 1-2.
Ale nie zaprzeczam, że BG2 jest dużo lepszy od BG1, a Plansecape Torment to już mistrzostwo.
Gry Larian nie mają słabe fabuły według mnie, ale też nie są mocne. Ciesz się, że jest tak. Mogłoby być gorzej.
BG1 wiadomo zalety też ma. Sam pierwszy raz, gdy grałem wieczorami w szkole średniej opowiadaliśmy sobie na przerwach o przygodach naszych w Baldur's Gate 1 codziennie przez 2 tygodnie z dwoma innymi kolegami, bo równo graliśmy w te same gry :)
Gdyby w ogóle nie podobało się mi to nie grałbym 4 razy i nie pisałbym o nim.
BG1 to 8/10, gdy BG2 - 10/10
Planescape Toprment - 10/10, gdy Torment: Tides of Numenera - 6/10
Przy Torment mamy ogromny krok wstecz. Nie przystoi zrobić sequel po 20 latach o tyle gorszy od jedynki.
Zgadzam się z Tobą co do oceny. Ale mała poprawka - Planescape Toprment dla mnie zasługuje na 11/10, bo fabuła, questy i świat obok grywalność są genialne. Nikt nie potrafi robić takich gier co Planescape Torment, nawet nowy Torment nie ma nic do gadanie. Minęło już ponad 20 lat, a Planescape Torment nadal jest mistrz nad mistrzowie, jeśli chodzi o RPG i stanowi wzór dla innymi. Jego fabuła dawało mi dużo do myślenia i uświadomiło mnie, że nieśmiertelność może być błogosławieństwo, ale również najstraszniejsza przekleństwo.
Torment: Tides of Numenera to dla mnie duży zawód, a miałem co do niego wielkie oczekiwanie. Zwłaszcza po tym, jak zobaczyłem projekty poziomów i screeny na Kickstarter. Nie jest to zła gra, ale zmarnowany potencjał.
Nie wiem czy wiesz, ale w dodatku do NN2 jest nawiązanie do postaci z Planescape Torment co sugeruje, że PT można też dołączyć do świata gier Forgotten Realms (Pool of Radiance, Eye of the Beholder 1 i 2, BG1 i 2, ID1 i 2, NN1 i 2) mimo, że nigdzie to nie jest potwierdzone z PT.
Bardziej to taki smaczek, bo PT produkowało Black Isle, a NN2 i dodatek Maska zdrajcy Obsidian. A Obsidian został założony przez ludzi, którzy stracili pracę po skasowaniu Black Isle. Wszystko w okolicach 2004 roku stało się. Oczywiście wcześniej kilka osób też opuściło studio na rzecz Bioware, a jeszcze wcześniej w latach 90' po premierze Fallout 2 kilka kluczowych osób Black Isle odeszło i założyła Troika.
Planescape Torment 1999 fabularnie mnie też zmiażdżyło tematyką metafizyki, sfer, wizji, snów, człowieczeństwa, śmiertelności itd.
Ale bardzo mocno też podoba się mi fabuła Final fantasy VII 1997, Blade Runner 1997, The Longest Journey 1999, Deus Ex 2000, BG2 2000, NN2-Maska zdrajcy 2007.
PIllars of Eternity 1 i 2 w zasadzie tematykę skopiował z takich gier jak PT, BG2, NN2-Maska zdrajcy. Dlatego mocno już nie zaskoczył.
Przy Baldur's Gate 3 mam gigantyczne oczekiwania. Większe niż przy Cyberpunk, który okazał się takim rozczarowaniem poza grafiką, muzyką, fabułą, dialogami, zadaniami, postaciami. Ale sama fabuła głowna w Cyberpunk jest dużo krótsza niż przy Wiedźminie 3. Szkoda. Ale będą pewne kiedyś duże dodatki. Nie ruszam BG3 w early access. Poczekam też na recenzje/opinie finalnej wersji jak ma się sprawa z bugami, bo DOS 2 długo łatali. Lepiej zagrać później i mieć lepsze wrażenie pierwsze niż je popsuć sobie. Z DOS2 byłem zadowolony. Dawała dużo frajdy. I ta grywalność. Ale nie wiem czy te rozwiązania dobrze dopasują do systemu D&D 5.0 jaki jest w BG3.
Nie wiem czy wiesz, ale w dodatku do NN2 jest nawiązanie do postaci z Planescape Torment co sugeruje, że PT można też dołączyć do świata gier Forgotten Realms
Pozwolę się wtrącić:
Takie nawiązanie było już w BG1 lub BG2 (nie jestem pewien który). Spotykaliśmy jakiegoś barda (jedna z postaci grywalnych) i jego trupę, potem okazywało się, że są z Sigil, wspominają coś o Pani Bólu. No jasno jest powiedziane, że to ten sam świat.
Ale już bez tego "Planescape" czyli "Wieloświat", to właśnie wieloświat, który zawiera w sobie masę innych światów z D&D (w tym Forgotten Realms). Tak wgl, to Tarquin z Divinity: Original Sin 2 w epilogu mówi o istotach "żywiących się umysłami", więc pewnie spotkamy go w BG3 (pokazuje to też, że prace nad grą zaczęły się przed wydaniem D:OS2).
A mi BG1 podobał się. Ma swój urok dla mnie. To kwestia gustu. Gdyby nie BG1, to nie byłoby BG2, ani Icewind Dale 1-2, a co dopiero Neverwinter Nights 1-2 czy Pillars of Eternity 1-2.
Ale nie zaprzeczam, że BG2 jest dużo lepszy od BG1, a Plansecape Torment to już mistrzostwo.
Gry Larian nie mają słabe fabuły według mnie, ale też nie są mocne. Ciesz się, że jest tak. Mogłoby być gorzej.
Ja niestety wcześniej nie grałem w BG1 i chciałem dość niedawno nadrobić. Strasznie odrzucały mnie archaizmy tej produkcji ale koniec końców skończyłem i biorąc pod uwagę czas produkcji oraz następcę to zgadzam się z
Co innego BG2 tutaj z dodatkiem jest to dla mnie mistrzostwo gatunku.
Co do gier Lariana to pierwsze Divinity Orginal Sin faktycznie miało dość średnią fabułę, a o towarzyszach nie ma nawet co pisać natomiast druga część to już absolutnie inna jakość.
kAjtji
Dzięki za sprostowanie z tym Planescape Torment i Forgotten Realms. Zawsze mnie to nurtowało.
Erlan012
Mam identyczne spostrzeżenia jak twoja osoba na temat BG1 i BG2 :)
BG1 bardzo niekorzystnie wypadało już w 1998 roku w stosunku do serii Ultima 4-7 z lat 1985-1992 w kwestii interakcji ze światem i NPC, SI postaci, możliwości co można zrobić w grze i była grą za łatwą.
Przy Ultima od 0 do 7 czyli od 1980 do 1992 co część to prawie zawsze progres i przełomowe rozwiązania. Ale też w tych późniejszych częściach była co raz łatwiejsza. Już Ultima VI 1990 to dla mnie mistrzostwo, a Ultima VII 1992 ideał gry cRPG i najlepsza część.
Potem Ultima VIII trochę gorsza i niestety Ultima IX 1999 przeszła w 3d i była najgorszą częścią z kiepskim sterowaniem i toną bugów. Ultimy miały cykl dnia i nocy tak chwalony w Gothic 1 i 2, który miał to po kilkunastu latach po Ultimie. A inni długo jeszcze po Gothic 1 i 2 mieli problem, by mieć to w grze cRPG. Ultima wyprzedziła czasy. Z innych gier cRPG tak genialnych jak Ultima VII 1992 to Might and Magic VI 1998. To są mega gry tego gatunku. Fani w Polsce nawet do Might and Magic VI zrobili spolszczenie sami oraz powstały mody na możliwość grania na WASD zamiast strzałkach oraz w grze działała też myszka. A dopiero Might and Magic VII 1999 druga najlepsza cześć serii miała oficjalną polską lokalizację.
Dla mnie z kolei BG1 jest o wiele lepsze niż druga część. Wiadomo, BG2 jest o wiele bardziej rozbudowane. Wyższy poziom postaci pozwala na zastosowanie większej ilości mechanik, interakcji między postaciami jest o wiele więcej itd. Jednak w BG2 w ogóle nie czułem żadnej przygody. Po tym jak zrobiłem zadania we wszystkich obszarach poza Athkatlą, gra była włóczeniem się od dzielnicy do dzielnicy. Ledwie wyszedłeś z karczmy od razu ktoś przybiegał do ciebie z zadaniem. Gra strasznie dużo zrzucała mi na głowę i strasznie wybijała z rytmu. Romanse niby są, ale śmiesznie to wygląda jak na raz zagaduje Viconia, Jaheira i Aerie xD. Poza tym, jest coś w oprawie graficznej, co sprawia, że BG2 wygląda bardzo "bajkowo". Nie wiem, czy to ogólne kolory, czy może też modele zbroi, przedmiotów, oraz ogólnie towarzysze. Pierwsza część z kolei była bardziej stonowana. Tempo nie było tak wysokie. Nie miałeś tylu zadań na głowie. Przez włóczenie się po dziczy czuć było przygodę, a nie latanie od karczmy do karczmy po informacje. Największym minusem dla mnie było to, że z towarzyszami nie dało się zamienić słowa gdy już ich zrekrutowałeś.
"Owszem, bohater cierpi na powikłania jak przy szczepionce na tę-chorobę-z-Chin, ale również ma dostęp do mentalnego 5G Łupieżców i paru innych profitów."
Dobry tekst :P
No nie wiem, nie wiem. Sam grałem w Baldur's Gate III tylko kilka godzin, bo gry Lariana zawsze mnie nudziły i ta nie okazała się wyjątkiem, ale z kilkoma rzeczami bym się nie zgodził.
Teraz w wiele miejsc możemy wskoczyć, zajrzeć, w bardzo organiczny sposób, dzięki kilku kliknięciom. To naprawdę pomaga wczuć się w świat i nagradza ciekawymi, ważnymi odkryciami – na tyle, na ile zdążyłem się zorientować.
Co z tego, skoro wszystkie lokacje nadal mają konstrukcję, która sprawia, że czuję się jakbym ciągle chodził po lochach, a nie po otwartej przestrzeni? Na ile zdążyłem zauważyć, mapa to labirynt ścieżek, łączących się w kilku węzłach, ograniczonych drzewami, krzakami, rzekami itp. zamiast kamiennymi ścianami jaskiń. Nie pamiętam, żeby w jakichś grach eksploracja nudziła mnie tak bardzo, jak w grach Lariana.
Pomysł na zawiązanie akcji wbrew pozorom też mocno przypomina założenia towarzyszące pierwszej grze.
W Baldurach fabuła zawsze z czasem eskalowała od osobistego konfliktu, przez obronę całego miasta/regionu aż do wydarzeń o którym śmiertelnikom się nie śniło. Tutaj w samym prologu dostajemy łupieżców umysłu, githyanki na smokach, demony, wędrówkę przez wymiary i inne cuda na kiju.
Awanturnicza krucjata przez Faerun zaczyna się, podobnie jak w starych „Baldurach”, z bardzo osobistych pobudek (oryginalnie chodziło o śmierć ojczyma i niefajne pochodzenie), a nie dlatego, że jesteśmy Domyślnym Wybrańcem 3.
Ale... właśnie kimś takim jesteśmy w BG3. Kolesiem bez przeszłości, osobistego życia, celów. Kimś, kogo do tej pory nie spotkało nic na tyle ciekawego, żeby choć o tym wspomnieć, kimś dla kogo wszystko zaczyna się dopiero wtedy, gdy zostaje porwany przez Łupieżców i szanowny gracz przejmuje nad nim kontrolę.
Nie wiem, może później się to zmienia, a ja za krótko grałem?
Charyzmatyczni towarzysze z pokręconą historią i przynajmniej kilka opcji na romans?
Łaziłem po tych ciasnych lokacjach z dwiema laskami, które ciągle o wszystko się kłóciły i wciąż nie wiem dlaczego. Gdy w pierwszym Dragon Age tacy Alistair i Morrigan od samego początku sobie dosrywali, to miało to swoje uzasadnienie w charakterach postaci, a nawet w lore świata. Tutaj Larian chyba stwierdził, że nic tak nie ożywia drużyny jak konflikt, a już najlepiej konflikt między dwiema babeczkami, więc niech się kłócą o wszystko, mniejsza z tym, czy będzie to miało sens czy nie.
Później dołączyłem jeszcze jakiegoś, bodajże, czarnoksiężnika, ale to już był ten etap gier Lariana, gdzie przy każdej sesji musiałbym wypijać dwie kawy, żeby nie zasnąć przed monitorem, więc długo nim nie pograłem.
Ostatnia próba zrobienia gry dokładnie takiej jak Baldur’s Gate 2 skończyła się finansową porażką. Pillars of Eternity II: Deadfire poległo z kretesem, mimo że było świetną, piękną grą.
Poległo, bo było kontynuacją nudnej i nieciekawej jedynki, gry, która miała całkiem spoko mechanikę, ale dawała tyły na polach fabuły, bohaterów, konstrukcji świata i dialogów.
Żeby zwyciężyć, Larian przy Baldur’s Gate 3 musiało zrobić dokładnie to samo, tylko po swojemu, uwzględniając zmiany, które zaszły w gatunku.
No nie wiem, czy robienie po raz trzeci - po Original Sin I i II - tej samej gry, tym razem z kilkoma różnicami, wynikającymi z adaptacji D&D, to znowu takie świeże podejście i pchanie gatunku do przodu.
Jak dla mnie wręcz przeciwnie, Larian okopał się na dobrze znanych pozycjach i robi od sztancy kolejne klony tytułu, który przyniósł mu sukces.
Masz oczywiście rację, ale psychofani Divinity będą Cię minusować do upadłego.
Masz oczywiście rację, ale psychofani Divinity będą Cię minusować do upadłego.
Tak samo jak psychofani Baldura minusują ten wątek, więc idąc twoim tokiem rozumowania ten, kto dostaje minusy ma racje XD
a po co ma pchać gatunek do przodu ? mają nam dać to co dobre i sprawdzone
W Baldurach fabuła zawsze z czasem eskalowała od osobistego konfliktu, przez obronę całego miasta/regionu aż do wydarzeń o którym śmiertelnikom się nie śniło. Tutaj w samym prologu dostajemy łupieżców umysłu, githyanki na smokach, demony, wędrówkę przez wymiary i inne cuda na kiju.
Taak. Jesteś pierwszopoziomowym chłopem który dostał się w zamęt poza twoimi możliwościami co widac gdy łupieżca walczy w kokpicie ( i później jeśli zfailujesz troche w poczatkowej lokalizacji). Rzeczywiście, od razu oczekują że bohater rozwiąże wszystkie problemy tego świata /s. Twoim jedynym początkowym zmartwieniem jest wywalenie gówna z oka, i nawet jeśli w trakcie I aktu robisz kilka większych rzeczy (obrona albo zniszczenie gaju) to i tak robisz to z bardzo osobistych pobudek.
Ale... właśnie kimś takim jesteśmy w BG3. Kolesiem bez przeszłości, osobistego życia, celów. Kimś, kogo do tej pory nie spotkało nic na tyle ciekawego, żeby choć o tym wspomnieć, kimś dla kogo wszystko zaczyna się dopiero wtedy, gdy zostaje porwany przez Łupieżców i szanowny gracz przejmuje nad nim kontrolę.
Nie wiem, może później się to zmienia, a ja za krótko grałem?
A kim jesteśmy w BGI? Ach racja, kolesiem bez przeszłości, zycia osobistego, celów. Kogo nie spotkało nic na tyle ciekawego żeby chociaż o tym wspomnieć. Zresztą przesadzasz mocno, to dotyczy tylko własnej postaci, jeśli zdecydujesz się na jedną z gotowych to będziesz mieć swoją historię, życie osobiste i cele. Zdecyduj się czy chcesz początek od zera czy od "jesteś wybrańcem boga, to twoje niesamowite zdolności do niszczenia zła, idź zniszcz zło".
Łaziłem po tych ciasnych lokacjach z dwiema laskami, które ciągle o wszystko się kłóciły i wciąż nie wiem dlaczego. Gdy w pierwszym Dragon Age tacy Alistair i Morrigan od samego początku sobie dosrywali, to miało to swoje uzasadnienie w charakterach postaci, a nawet w lore świata. Tutaj Larian chyba stwierdził, że nic tak nie ożywia drużyny jak konflikt, a już najlepiej konflikt między dwiema babeczkami, więc niech się kłócą o wszystko, mniejsza z tym, czy będzie to miało sens czy nie.
Kłóciły się bo taki miały charakter, bo ich światopoglądy w których zostały wychowane (tutaj lore sie kłania) jest skrajnie różny. A o shadowheart to już w ogóle mało jeszcze wiemy, rozumiem że chcesz poznać wszystko od razu w momencie zainicjowania pierwszego dialogu?
Ty chyba hejtujesz dla samego hejtowania bo nie dostałes powtórzonego BG2 i przeczysz sam sobie...
Od Lariana najlepsze co wyszło póki co to ich pierwsza i ostatnia gra.
Divine Divinity 2002 mix Diablo i Ultima oraz Divinity-Original Sin II 2017.
Natomiast trzy środkowe gry bez szału. Ale DOS1 był lepszy niż Beyond Dvinity oraz Divinity II: Ego Draconis.
Przy BG3 Larian zapowiada, że to będzie ich najlepsza gra i przebiją DOS II.
Przypominam, że DOS II nie miał zbyt dobrej fabuły i dialogów. Średnie. I tu może być bardzo duża poprawa. Grywalnością i zaskakiwaniem nas nie zawiodą, bo Belgowie pokazali, że są bardzo kreatywni. Balans jest znakiem zapytania.
BG2 ma świetną fabułę, dialogi, zadania, postacie, klimat, mapki, walki. Jest grą, która właściwie we wszystkim jest lepsza od BG1 wraz z mechanikami i wraz z Planescape Torment jest wzorem do naśladowania, bo wśród drużynowych izometryków nic lepszego nie ma. Nic mocniej nie wyróżniło się jakością od PT i BG2.
Jak dla kogoś prawdziwym BG3 nie jest gra od Lariana to przecież ma duchowego spadkobiercę takich gier jak PT i BG2 czyli Pillars of Eternity 1 i 2. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Taak. Jesteś pierwszopoziomowym chłopem który dostał się w zamęt poza twoimi możliwościami co widac gdy łupieżca walczy w kokpicie ( i później jeśli zfailujesz troche w poczatkowej lokalizacji). Rzeczywiście, od razu oczekują że bohater rozwiąże wszystkie problemy tego świata /s.
Nie chodziło mi o rolę bohatera w historii (tu akurat jest podobnie), ale o otoczkę. Grając w BG3 miałem wrażenie, jakby Larian nie miał pomysłu na początek, więc postanowił na dzień dobry wrzucić wszystkie "epickie" motywy i zobaczyć, co im wyjdzie. Moim zdaniem wyszło niewiele.
Twoim jedynym początkowym zmartwieniem jest wywalenie gówna z oka, i nawet jeśli w trakcie I aktu robisz kilka większych rzeczy (obrona albo zniszczenie gaju) to i tak robisz to z bardzo osobistych pobudek.
Moim zmartwieniem był akurat głównie nudny gameplay i nieangażująca fabuła.
A kim jesteśmy w BGI? Ach racja, kolesiem bez przeszłości, zycia osobistego, celów. Kogo nie spotkało nic na tyle ciekawego żeby chociaż o tym wspomnieć.
Nie, jesteśmy kolesiem który wychowywał się w Candlekeep, ma przybranego ojca, najlepszą przyjaciółkę, spotyka swoich nauczycieli i ludzi, których zna od dzieciństwa.
Zresztą przesadzasz mocno, to dotyczy tylko własnej postaci, jeśli zdecydujesz się na jedną z gotowych to będziesz mieć swoją historię, życie osobiste i cele. Zdecyduj się czy chcesz początek od zera czy od "jesteś wybrańcem boga, to twoje niesamowite zdolności do niszczenia zła, idź zniszcz zło".
Faktycznie, chyba w Original Sin II było coś takiego. Gdy grałem własną postacią, czułem się, jakbym grał kartonową makietą, więc kolejną grę zacząłem jakimś bodajże najemnikiem, ale - tak, jak wspomniałem - w tych grach gameplay jest na tyle nudny, interfejs nieprzemyślany, a fabuła nieangażująca, że dałem sobie spokój po kilku godzinach.
Kłóciły się bo taki miały charakter, bo ich światopoglądy w których zostały wychowane (tutaj lore sie kłania) jest skrajnie różny.
Kłócenie się o każdą pierdołę, bo "taki mają charakter" to bardzo słabe uzasadnienie.
Ty chyba hejtujesz dla samego hejtowania
Ty chyba nie rozumiesz znaczenia słowa hejt.
bo nie dostałes powtórzonego BG2
Akurat lubię gdy serie gier się zmieniają, w końcu ile można grać w to samo? Ale - jak chyba każdy - lubię gdy zmiany te idą w stronę, która mi się podoba. Czy podoba mi się, że Baldur's Gate idzie w stronę Original Sin? Zdecydowanie nie.
Nie chodziło mi o rolę bohatera w historii (tu akurat jest podobnie), ale o otoczkę. Grając w BG3 miałem wrażenie, jakby Larian nie miał pomysłu na początek, więc postanowił na dzień dobry wrzucić wszystkie "epickie" motywy i zobaczyć, co im wyjdzie. Moim zdaniem wyszło niewiele.
Epickie motywy, to czesc D&D. Tutaj te epickie motywy są tłem, bo jesteś nikim. Co z tego że obok latają smoki, łupiezcy umysłów walcza z diabłami a ty obserwujesz kolejne plany po których skacze twój statek? Jestes nikim, to wszystko pokazuje jak bardzo nikim i w jak wielkim szambie się znalazłeś.
Moim zmartwieniem był akurat głównie nudny gameplay i nieangażująca fabuła.
Każda gra BG (tak, trojka tez) zaczyna się od wspólnego elementu fabuły - ucieczka. Czy to z Candlekeep (1) czy z lochow (2) czy ze statku łupieżców umysłu (3). Każda następnie pokazuje ci dość palący problem osobisty który musisz rozwiązać (porwana Imoen, kijanka w oku i co tam było w jedynce). W gruncie rzeczy fabularnie każda część powiela ten sam schemat. Gra jeszcze nie wyszła, nie poznaliśmy większej częsci fabuły a już krzyczysz że nudna. To w takim wypadku BG1 i BG2 tez miały nudną fabułę, bo nic ciekawego w tym samym procentowym progressie gry się tam nie działo.
Faktycznie, chyba w Original Sin II było coś takiego. Gdy grałem własną postacią, czułem się, jakbym grał kartonową makietą, więc kolejną grę zacząłem jakimś bodajże najemnikiem, ale - tak, jak wspomniałem - w tych grach gameplay jest na tyle nudny, interfejs nieprzemyślany, a fabuła nieangażująca, że dałem sobie spokój po kilku godzinach.
Widzisz, ty potrzebujesz jak ktoś ci wyłoży na tacy kim jestes, kim byłeś i co lubisz a co nie. Larian poszedł bardziej w strone RPG - ty grasz, ty decydujesz kim jesteś i byłeś. Ale dla malkontentów oczywiście ma rozwiązanie gotowe. Chyba zdają sobie sprawe że wyobraźnia umiera.
Kłócenie się o każdą pierdołę, bo "taki mają charakter" to bardzo słabe uzasadnienie.
Alistair i Morrigan tez kłócili się o każdą pierdołę. Ludzie tak mają, że jak się nie lubią to się kłócą a jak się bardzo nie lubią (bo się nie zgadzają nawet w pierdołach światopoglądowo) to kłócą się o każda pierdołę, ciągle. Jakbyś wyszedł do ludzi to byś zauwazył ten schemat.
Ty chyba nie rozumiesz znaczenia słowa hejt. Ty chyba nie rozumiesz że zaprzeczając samemu sobie co drugie zdanie, krzycząc że gra jest zła i to nie Baldur nie robisz nic konstruktywnego poza hejtowaniem.
Akurat lubię gdy serie gier się zmieniają, w końcu ile można grać w to samo? Ale - jak chyba każdy - lubię gdy zmiany te idą w stronę, która mi się podoba. Czy podoba mi się, że Baldur's Gate idzie w stronę Original Sin? Zdecydowanie nie.
Jestem pewien że WoTC i Larian płaczą rzewnie nad twoim niezadowoleniem, już się sypią głowy na kolejnych stanowiskach. Zaproponuje ci coś fajnego na zdrowie psychiczne - jeśli już magicznie wiesz że ci się BG3 nie podoba, nie wchodź na artykuły o nim, nie będzie ci żyłka pękać.
Dla mnie jest dobrze, ale strasznie irytuje mnie ta larianowa wszechobecna "podłoga jest lawą". Gdzie się nie pójdzie to wszyscy wrogowie mają ataki obszarowe - nawet nisko levelowe gobliny... Przez to gra zamienia się w "jak tu przejść żeby się nie poparzyć" i walka staje się chaotyczna i pomijam już to, że nieczytelna. Co prawda jest troszkę lepiej niż w DOSach, ale i tak uważam, że powinni w jakiś sposób, zminimalizować ataki AOE lub najlepiej zrobić przełącznik w opcjach włącz/wyłącz. Póki co jeśli mowa o towarzyszach, to jakoś żaden do mnie nie przemawia i są przekombinowani. Jedynie Wyll jest znośny.
Ogólnie, gdyby powyższe poprawić mógłby być hit, dla niektórych mogą to być drobiazgi lub nawet zalety, ale mnie strasznie irytują.
Polecam natomiast gorąco Pathfinder Wrath of the Righteous oraz Solasta crown of Magister.
Ostatnią próbą zrobienia gry takiej jak baldur to nie PoE 2 tylko pathfinder. I to sie udało, jeżeli miarą sukcesu określić fakt, że kontynuacja już wkrótce. Która zapowiada sie też na bardziej 'baldurowatą' niż baldur 3.
Z chęcią zagram w larianową 3jkę, no ale przekłamujmy rzeczywistości, że inaczej sie nie dało, bo powyzszy przykład pokazuje, że zawsze sie da. Ba, i to da sie tak, że można grać i w turach i z aktywną pauzą.
Dobrze wspominam Baldura 2, pomimo lat nawet dobrze się pierwszy raz przechodzi jedynkę. Original Sin'a 1 nieznoszę jakoś, coś mnie odpycha, może słaba raczej fabuła i źle zaprojektowany świat/przestrzeń (choć świetny system walki). Pomimo ocen OS2 jeszcze długo nie kupię. Pillares 1 lepiej się kojarzy, ale - do tej pory ogrywam mozolnie i znam przy najmniej jedną osobę, która też nie dokończyła. W tym gatunku jest cała masa złych standardów zbyt niewygodnych w tym poziom trudności medium jak hard,
za długa lista czarów do wyboru i głupie automaty, zapamiętywanie zamiast many, pusty świat po wykoszeniu przeciwników. Jeśli dużo osób niedokańcza gry to jest raczej zły powód by robić kontynuację fabuły. Lepiej dać jak w far cry'ach w normalnym dać easy i ogólnie nie robić kontynuacji fabuły.
Bezmozgiezombie
""Ostatnią próbą zrobienia gry takiej jak baldur to nie PoE 2 tylko pathfinder. "
Pathfinder 2018 było dość amatorskie w porównaniu do Pillars of Eternity 1 i 2. A w naszym kraju mało kto raczej ograł z powodu braku języka polskiego.
W tym roku ma mieć też premierę gra inspirowana takimi cRPG jak Planescape Torment, Baldur's Gate 2, Pillars of Eternity pod tytułem Black Geyser:Couriers of Darkness. Dostanie nawet polską lokalizację.
Na razie od Obsidian zawieszone są plany na Pillars of Eternity 3 i Tyranny 2 z powodu słabej sprzedaży Tyranny 1 i PoE 2. Nie wiadomo czy jest jeszcze popyt na takie gry. Zobaczymy jak sprzeda się Black Geyser.
Z nowych cRPG też ciekawie zapowiada się Solasta: Crown of the Magister. Premiera 27 maja, ale bez języka PL.
Tylko, że to nie sprzedaż w Polsce zadecydowała o porażce drugich pillarsów. Gra ma nadal(!) sporo bugów, ale ambicjami zjada PoE na śniadanie. I sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy.
A wyszła po Deathfire.
Zatem to nie tradycyjna koncepcja jest tu winna.
Ogólnie cieszy mnie. że solasta, black geyser i kolejny pathfinder wychodzą, bo szkoda żeby izometryki znowu zostały zapomniane. No ale zobaczymy jak sie przyjmą, Obsidian w końcu już uciekł od tego i robią swoją wersje elder scrollsów.
Izometryki od czasu Baldur's Gate kojarzyły się mi z łatwymi i przystępnymi cRPG pod masy. Przynajmniej porównując do staro szkolnych rpg drużynowych jak Ultima czy dungeon crawlerów w widoku FPP. Wyjątkiem była "Świątynia pierwotnego zła", bo ona miała nawet wysoki próg wejścia.
Powrót do izometryków drużynowych dzięki Pillarsom był nieco zaskoczeniem. Ale to może być chwilowe skoro sprzedaż DOS 2 zmiażdżyła PoE2. Ja uważam, że izometryki drużynowe i dungeon crawler odejdą w zapomnienie wraz z postarzeniem się 30-latków, 40-latków, którzy zagrywali się w takie gry. Widać po młodszych 20-latkach że głównie ich jara action rpg czyli casualowe gry akcji z elementami rpg, które stosunkowo mało mają z rpg i mechaniki są proste jak drut. Takie coś ich interesuje. I takie bardzo proste action rpg mają najlepszą sprzedaż. Jakakolwiek trudność, rozbudowanie, mnogość możliwości, brak prowadzenia nas przez grę, nietypowe sterowanie i nazywają toporne. A fakty są takie, że każdą grę mega grywalną z trudniejszymi mechanikami i sterowaniem która by ich ośmieszała będą nazywać toporną, bo nie prowadzi za rączkę. Takie główne są powody, że ludzie poddają się. Im bardziej trzeba samemu starać się i myśleć tym gorzej postrzegają, a głównie grafika ich przyciąga i prostota.
To, że Obsidian produkuje coś w stylu "The Elder Scrolls" nie wiedziałem. Dzięki za info.
Ja uważam, że izometryki drużynowe i dungeon crawler odejdą w zapomnienie wraz z postarzeniem się 30-latków, 40-latków, którzy zagrywali się w takie gry. Widać po młodszych 20-latkach że głównie ich jara action rpg
To miło, że zrzucasz winę na 20latków, pomimo tego, że tego typu cRPG tak właściwie straciły swoja popularność co najmniej 20lat temu (no i ile 20latkowie mieli wtedy lat?). Było parę wyjątków, jak Might and Magic czy Baldur's Gate. Ale Wizardry 8, Fallout 1/2 czy Planescape: Torment czyli "cRPGowa śmietanka lat 90/00) sprzedały się przeciętnie lub słabo (o zaszlachtowanej przez EA Ultimie nie ma co wspominać), ale potem aż do Wasteland 2 i Pillarsów miałeś w sumie tylko tego jednego gościa z Spierweb Software, który nieprzerwanie od ~30lat robi niezłe, izometryczne cRPGi. Z wschodnich RPG, które były wtedy sukcesami została Bethesda i Bio-Ware. Przy czym Morrowind i NWN był mocno uproszczone względem poprzedników, a taki KOTOR już w ogóle nie był skomplikowany, do tego robiony pod konsole.
Tego typu gry zawsze były niszą, i dalej jest dokładnie tak samo. Zauważalnie mniej osób gra w gry w stylu Pillars of Eternity, a więcej ciśnie w COD'a. Tak jak dawniej więcej osób grało w DOOMa niż w Ultimę. Do tego izometryki i dungeon crawlery aktualnie mają się najlepiej od 20lat, gdzie byli dzisiejsi 30-40latkowie, że te gatunki przez tyle lat niemalże nie istniały?
Branża dostosowuje się do popytu. Nie na odwrót, bo produkowanie gier to praca. Każdy chce wyjść jak najmocniej na plus, a nie na zero czy w plecy. Większość chciała łatwych gier z dobrą grafiką więc dostosowali się.
Koniec drużynowych dungeon crawlerów i izometryków nastąpił już wcześniej. Bo pełne 3d lepiej sprzedaje się. A co dopiero po 2005 roku, gdy gry 3d wreszcie zaczęły wyglądać jako tako i od 2d jeszcze mocniej odchodzono. Jedynie ze strategiami, platformówkami, przygodówkami point & click okazało się, że 3d na siłę to błąd i jednak 2d wygodniejsze.
W ostatniej dekadzie nieliczne drużynowe dungeon crawler i izometryki to mimo wszystko bardziej taki łabędzi śpiew, bo jedyne takie gry to kickstarter lub niskie budżety bez zbiórki.
Dla porównania Ultima VI 1990, Ultima VII 1992, Final fantasy VII 1997, Might and Magic VI 1998, Baldur's Gate 1998, Planescape Torment 1999, Might and Magic VII 1999, Baldur's Gate II 2000 postrzegałem zawsze jako gry AAA.
Teraz większość Pillars of Eternity 1 i 2, Legend of Grimrock 1 i 2, Might and Magic X itd. nowsze nąśladowniki traktuje się jak odrzut i nazywa brzydko indie. Jedynie zapaleńcy rpg łaskawszym okiem postrzegają. Bez mas takie gry nie pociągną.
Pathfinder: Kingmaker to świetna gra. Trochę toporna na początku, ale potem scenariusz rozwija się zaskakująco dobrze. Jest to gra o niebo lepsza niż potwornie nudne Pillarsy 2. W Pathfinderze być może nie wszystkim spodoba się zarządzanie królestwem. Walki w Pathfinderze były trudne, wymagała wielu posunięć taktycznych, ale dawały dużą frajdę, podobnie jak odkrycie sekretnego zakończenia w postaci dodatkowego aktu (Nyrissa vs. Lantern King).
Baldurs Gate III będzie najlepszym erpegiem na długie lata, sam wczesny dostęp pokazał, jak rozbudowana, dojrzała gra to będzie. A co do "omg to klon DOSII" - yyy nie, to po prostu dobry wyznacznik standardu, który się przyjął i dzięki temu nie podzieli losów świetnych Rpgów, których już nigdy więcej nie zobaczymy przez klapy finansowe (jak Pillars/Tyranny <3)
Baldurs Gate 2 to dla mnie najlepszy RPG w jaki grałem, a Dvinity Original Sin 2 to kawał świetnego RPG więc czekam z utęsknieniem na BG3.
Jeden z najlepszych w historii cRPG równie dla mnie jest Baldur's Gate 2 i śmiało stawiam go na równi z takimi wybitnymi perełkami gatunku jak Ultima VI, Ultima VII, Wizardry 7 i 8, Eye of the Beholder 1 i 2, Might & Magic 6 i 7, System Shock 1 i 2, Final Fantasy VII, Fallout 1 i 2, Planescape Torment, Deus Ex 1, TES-Morrowind, G2NK + Returning 2.0+Alternative Balance, Vampire:The Masquerade-Bloodlines, KOTOR 1+2, Wiedźmin 3, Persona 5, Disco Elysium itd. A słabość mam do NN2+Maska zdrajcy :) DOS2 ma cechy wspólne z NN2.
Jeśli Baldur's Gate 3 będzie tak dobry jak DOS2 + dopracują D&D 5.0 + mocno poprawią fabułę i dialogi, bo to w ich grach jest zawsze sztampą to będzie dobrze. Wiem, że przy early access ludzie narzekają przy BG3 na zbyt dużą ilość wybuchowych beczek, balans, pracę kamery czy dziwny początek gry, gdzie random walczy z bossami w prologu. Ale może nie będzie źle :)
Wiedźmin 3
A Wiedźmin 1-2 już nie są dobre na tyle, że celowo pominąłeś? Też pominąłeś Gothic 1-2? Albo Divide Divinity?
Final Fantasy VII? Też jest spoko, ale szkoda, że nie wspominałeś o Final Fantasy V czy VI.
No, są sporo takich hitów, że ciężko jest wymienić wszystkiego.
Sir Xan
G2NK wymieniłem, ale bardzo mocno zmodowany z R2.0+AB. Jak wiadomo czysta wersja ma tylko trochę więcej rpg od W3, ale zmodowana to co innego i jako rpg odjeżdża Wieśkowi 3 rozbudowaniem, możliwościami, contentem, wyzwaniem itd. O ile R1.0 oraz nawet dużo lepsze R2.0 wielu przeszkadza, że jest za trudny, bo taki jak pewne rpg z lat 1980-1995 to z Alternative Balance bardzo uprościli R2.0 dodając dużo opcji na obniżenie poz.trudności, poprawili balans, wywalili pułapki fabularne, dodali celownik do maga, dodali teleport o kilkanaście metrów 1 kliknięciem myszki w czasie walk i wędrówek, rozmieścili teleporty bazowe po wyspie lepiej i właściwie na myszce grając wojownikiem daje frajdę większą niż W3, a co dopiero sama walka, która zawsze była w G2 bardziej satysfakcjonująca. A granie magiem w G2NK+R2.0+AB jest wygodniejsze od wszystkich cRPG TPP w 3d. Nigdy z czymś takim nie spotkałem się. Teraz taki mag nawet na dach w 1s bez wpinania się może przenieść błyskawicznie :)
Nie wspomniałem o Gothic 1 oraz Wiedźmin 1 i 2, bo musiałbym wtedy dodać też przykładowo Ultimy pierwsze 0-5 z lat 80', które łamały granice co można zrobić w rpg, a co nie. Might and Magic 4 i 5, Wizardry 6, Ultima Underworld 1 i 2, Betraytal at Krondor, Lands of Lore 1, Icewind Dale 1 i 2, BG1, Arcanum, Divine Divinity, TES-Oblivion, TES-Skyrim, Neverwinter Nights 2, DA-Origins, Mass Effect 1-3, Drakensang obie części, Persona 4, Pillars of Eternity 1 i 2, Tyranny, Divinity-Oriiginal SIn II, Kingdom Come, NieR Automata i inne części Final Fantasy tak jak pisałeś FF VI choć FF VIII, FF IX i FF X też dobre itd. I nagle lista robi się koszmarnie długa. Ale co co wymieniłem najpierw uważam, że bardziej mi zaimponowały.
A jak pisałem największą słabość mam do NN2+Maska zdrajcy.
Gothic 1 wzorował się na Ultimach (cykl dnia i nocy), ale najbardziej był podobny do Ultima 9 jedynej części w 3d najgorszej.
Divine Divinity 2002 też kopiowało z serii Ultima, bo to był taki mix Diablo z Ultima.
^ +
W baldur gate 3 grałem i przynajmniej wstępnie ta gra zapowiada się na naprawdę świetnie. Trochę się poczeka zanim udostepnią resztę lokacji co zapewne będzie dopiero w finalnej wersji.
Ja niestety BG3 odpuszczam pomimo faktu, że jestem wielkim fanem BG 1&2 oraz izometrycznych RPGów. Niestety, gra wygląda jak reskin Original Sin 2, więc boję się że przeniesie do Forgotten Realms wszystkie swoje bolączki. O ile świat o lore ratuje setting, o tyle boję się o "specyficzny" humor Larianów i fabułę. I gdyby tylko to było moim zmartwieniem, to to spałbym w miarę spokojnie i na premierę, po pierwszych recenzjach pewnie grę bym kupił.
Niestety, najbardziej obawiam się o mechaniki gry, walki i rozwoju postaci, które w D:OS 1&2 były bardzo ubogie i, moim zdaniem, bzdurne. Rozwój konkretnych archetypów postaci był strasznie ograniczony i płytki, brak było w tym wszystkim głębi, przez co każdy mój wojownik wyglądał po czasie tak samo. Każdy mag i "łotrzyk" również. Umiejętności w każdej grupie nie jest dużo, więc siłą rzeczy korzystałem z podobnych skillów i zaklęć przy każdym podejściu. Dodatkowo pełno było (ponownie - moim zdaniem) głupich rozwiązań jak to, że praktycznie wszystkie klasy były... magami. Nawet wojownicy rzucali jakieś pięści z nieba, czy tarany w kształcie byka, nie wspominając o świetnie wyszkolonych w czarach krokodylach na plaży - każdy, wszędzie i zawsze walił czarami jak wściekły, czy to mag czy zwierzę. Wybijało mnie to z immersji non-stop, przez co finalnie nie byłem w stanie przejść gier do samego końca. Generalnie co do odbioru D:OS zgadzam się z
Wszystko prawda i jeszcze plus za
Jeżeli robiłeś do gry więcej niż jedno podejście, co wnioskuję z twojej wypowiedzi, to raczej więcej ta gra miała plusów niż minusów. Odpuszczanie BG3 ze względu, że jest zbyt podobny do gry w którą grałeś wielokrotnie wydaje się co najmniej dziwne.
Oczywiście, że podchodziłem kilka razy do gry. W jaki inny sposób mógłbym ocenić, że mechaniki są strasznie płytkie a rozwój jest ograniczony? Chciałem sprawdzić czy każda postać jest tak ograniczona, później testowałem inne możliwe ścieżki dla każdej klasy.
Chociaż udało mi się jakoś wkręcić w remaster Baldura 1 (chyba przez nieskrywaną prostotę i wyraźnie zarysowane postaci), dwójka i reszta gier na infinity engine to za dużo anachronizmów i ścian tekstu do przejścia mimo lat podchodów. Próby wskrzeszania gatunku przez Obsidian obnażyły jego słabości naprawione przez trójwymiarowe tytuły. W dodatku Obsidian ma tendencję do tworzenia gloryfikowanych sequeli/remake’ów niby „dojrzalszych” i „lepszych” od pierwowzorów, dla mnie stanowiących jedynie ich bardziej poplątane i mniej strawne odbicie (no może KOTOR 2 im w miarę wyszedł ale miał tak solidne podstawy ze nawet wrzucenie pseudofilozoficznego mumbo jumbo nie mogło tego popsuć). Jedynie Divinity 2 naprawdę wyszło. Prawie, bo po zachwycie i jakichś 60 godzinach zreflektowałem się że nie wyszedłem poza początek głównej lokacji, prawdziwie otwarty to był tylko prolog, towarzysze to bardzo ładne kartonowe makiety, nieustannie płonący grunt potrafi skutecznie obrzydzić przyjemny system walki, „humorek” staje się nie do zniesienia a fabuła prowadzi nigdzie. Oby Baldur 3 był lepszy i nie okazało się ponownie że obszar początkowy wypuszczony w early access jest wypicowany i ciekawy a reszta gry to nudy doklejone na siłę.
BG1, BG2, ID1, ID2 nie mają dużo tekstu. Ale najwięcej z nich BG2, a potem BG1. Najmniej ID1 i ID2 , które są bardziej nastawione na hack & slash. Ale mechanikę mają lepszą niż w BG1, bo zbliżoną do BG2.
Dużo tekstu to dopiero mają Planescape Torment, TES-Morrowind, Pillars of Eternity 1 i 2, Tyranny, Disco Elysium. Różnica drastyczna.
Planescape Torment i Baldur's Gate 2 są o wiele ciekawsze od Baldur's Gate 1, który nigdy nie był przecież na tej półce co one. W BG2 właściwie wszystko jest lepsze niż w BG1.
KOTOR 2 mocno opierał się na tym co było w KOTOR 1. Oni sequel musieli zrobić błyskawicznie, dlatego były niedopracowania. Bez bazy jedynki Obsidian nie zrobiłby nawet sequela. Ale obie częśći super. Natomiast Neverwiner Nights 2 + Maska zdrajcy od Obsidian jest dużo lepsza niż NN1 od Bioware, które zrobiło nudne single player, a sama gra nastawiona pod MMO i moduły.
Ściana tekstu to właśnie jest esencja cRPG. Obie części Baldur's Gate świetne gry własnie przez tekst i to, że nie było 237 poziomu rozwoju postaci, ani pierdyliona różnych magicznych zbroi i mieczy, które nic do gry nie wnoszą. Pierwsza część skończyłem magiem na 7lvl. Każdy zdobyty poziom z tych siedmiu dawał satysfakcję a miecz lub kostur +1 naprawdę dawał frajdę w porównaniu do zwykłego. Jeszcze lepsza jest Planescape Torment. Druga część, też udana. Momentami czułem się jak bym czytał książkę. Leżałem na kanapie i sterowałem grą jedną dłonią. Fajne odprężenie.
Marcer
Baldur's gate 1 wyróżniło się w Polsce z kilku powodów.
1) Gra była bardzo przystępna pod masy w porównaniu do wcześniejszych gier cRPG drużynowych jak Ultima czy dungeon crawlery
2) Miała świetną polską lokalizację. Jedna z pierwszych gier cRPG z polskimi napisami. A nawet szczątkowym znakomitym dubbingiem.
Wcześniej System Shock 1994 miał napisy PL czy fanowskie spolszczenie było do Eye of the Beholder, a tak to gry cRPG z lat 1980-1997 nie miały polskich lokalizacji i wymagały gry po angielsku. Fallout 1997 i Fallout 2 1998 też przy premierze nie miały polskich napisów z tego co kojarzę tylko późniejsze wydania gry.
3) Gra miała rozmach i porównywano ją do izometrycznego Final fantasy VII, które wydano na 3 CD co było dużo jak na grę pod Psx1, ale BG1 zajmował więcej, bo 5 CD
Zarzuty jakie pojawiły się to gigantyczny regres w stosunku do serii Ultima pod względem interakcji ze światem, NPC, dopracowania SI oraz możliwości co można zrobić w grze i zbytnia przystępność, bo dla fanów RPGów była za łatwa. Łatwiejsza nawet od konsolowego FF7.
Niedawno zainstalowałem BGIII i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Jedyne, do czego bym się przyczepił to słaba optymalizacja.
Z gier Larian ograłem tylko Divinity OS ale chętnie zagram w BG3 jeśli system walki jest taki sam. Myśle że to jeden z elementów, który Larian doprowadziło do perfekcji a, który bardzo dobrze pasuje w grach tego typu.
Akurat jezeli chodzi o Larian Studio to od nich mozna brac preordery i early access w ciemno bo ludziska sie znaja na swojej robocie i jeszcze nigdy nie zawiedli jezeli chodzi o dobre rpg.
To co mnie odrzuciło do BG3 to poziomowani wrogowie. Walka z tymi samymi potworami tylko z innym numerkiem nad głową zabija poczucie postępu i satysfakcję.
To jest chyba największy problem z walką turową. Normalnie GM wysłałby zgodnie z zasadą GOW więcej wrogów danego rodzaju by podnieść skale wyzwania. Tutaj znacznie wydłużyłoby to walke (kto zaatakował zameczek ten wie) więc zastosowali skalowanie potworów by walka dalej była wymagająca a jednocześnie zajmowała mniej więcej tyle samo czasu.
Podobny zabieg zrobili przy KP i HP wrogów. Zamiast mieć goblina którego oneshotujemy ale trudno go trafić, dostaliśmy twardszą wersję którą łatwiej trafić. Prawdopodobnie nie chcieli odbić graczy nie zaznajomionych z D&D tym jak łatwo się missuje w tej grze (i trzeba przyznać, w przypadku gry komputerowej jeśli twoja tura to "miss, miss, miss, miss" to można się wnerwić)
To raczej problem tego, że gracze od lat przyzwyczajani są do niskiego poziomu trudności, żeby przypadkiem ktoś nie dał negatywnej opinii i nie zwrócił produktu. Niestety widać w takich tytułach jak Kingmaker czy PoE, że większość ma myślenie "kto pierwszy natrzepie więcej trafień, ten jest lepszy" zamiast pomyśleć taktycznie, porzucać buffy/debuffy i wykorzystać teren. Przez to reszta producentów idzie za ciosem i spłyca mechanikę do minimum. Pominę fakt, iż D&D 5e mocno posysa jako papierowy RPG w porównaniu do konkurentów czy starych edycji, ale można było z tego więcej wyciągnąć.
Poważnie? Jest skalowanie wrogów do poziomu postaci? Czyli ta gra już dla mnie nie istnieje.
Divinity Gate III? Jak najbardziej i chętnie ogram jako samodzielną produkcję. Baldur's Gate 3? top kek Jeszcze jakby postarali się o epickie udźwiękowienie nawiązujące do oryginałów, ale nie. W tle słyszymy brzdękanie rodem z divinity co pogłębia tylko wrażenie, że to gra ze świata divinity, a nie baldurów. Z całym szacunkiem do Divinity, jest kapitalne, ale to nie Baldur sory
Ta gra nie powinna mieć nazwy "Baldur's Gate 3". To tak naprawdę jest kolejna odmiana Divinity Original Sin.
Autor mnie ewidentnie obraża, albo moją inteligencję. Doceniam jego ironizowanie i pseudointeligenckie dywagacje,ale wciskanie mi, że mam zaakceptować dziecinne,dziwne zachowanie NPC-ów, postacie uzbrojone w zbroje pancerną skaczące po skałach, czy brak aktywnej pauzy "BO TAK", bo trzeba to zmienić jest ewidentnym obrażaniem. Mogę i nie zgadzam się na takie argumenty. Zacznę od tyłu, PoE1 było zbyt poważne, religijne, filozoficzne,ale super. PoE2 było w klimatach piratów co mi bardzo nie odpowiadało. Czy Autor grał w Pathfinder Kingmaker? Dla mnie to jest BG3, nie te "Divinity Sin3"Okej grafa piękna,ale poczucie humoru, NPC-y,brak aktywnej pauzy, od razu aż bije po oczach,że tą grę twórcy wcześniejszych Baldurów, czy ukochanego Icewind Dale nie robili. Milion razy klimatyczniej grało mi się w tak przez wszystkich zjechane Sword Coast Legends niż w to coś, co powinno być kolejną częścią Divinity Sins. To tak jak AUTOR tego tekstu wciskał mi,że nie dodanie możliwości wyboru jezyka tekstu polskiego przy oryginalnym dubingu w MassEffect Legendary Edytion JEST DOBRYM POMYSŁEM, bo EWOLUCJA. Nie, NIE JEST.
W społeczności graczy panuje żelazna reguła „No pre-orders”"
Dobrze, że nie identyfikuję się z tą społecznością i kupuję co chcę i kiedy chcę :D