Chcę poznać waszą opinię o pewnym temacie. Ten owy temat to: wolontariat. Rozmawiałem ze znajomym z USA, który opowiadał mi, że u nich jest obowiązkowy wolontariat. Każdy uczeń musi wyrobić pewną ilość godzin aby w ogóle ukończyć szkołę. Nie lubi tego ale musi to robić. W Polsce w 2016 roku pojawił się pomysł aby wprowadzić obowiązkowy wolontariat dla uczniów. Zwolennicy tego pomysłu, argumentowali go, że trzeba uczyć młodych ludzi zaangażowania społecznego. Na szczęście pomysł upadł i został zapomniany.
Co o tym sądzicie ? Czy chcielibyście aby coś takiego było w Polsce ?
Ja osobiście bym nie chciał tego i stosowałbym każdą metodę aby tego uniknąć (takie metody jak z unikaniem służby wojskowej, lub nawet oszustwa i łapówki). Nie chciałbym pracować w śmierdzącym schronisku dla kundli, bezdomnymi lub w domu dziecka. Mam lepsze rzeczy do robienia niż odrabianie pańszczyzny. Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy chcą pomagać, ale Ja nie chciałbym tego robić.
Imo to najlepszy sposob na zniechecenia do pomagania. Im mniej nakazow tym lepiej.
Ja bylem wolentariuszem, gdy bylem w harcerzach. Pomagalem starszym osobom w zakupach, prostych pomocach w domu. Wiekszosc tych ludzi byla samotna i cieszyla sie, ze ktos z nimi rozmawia. No bo nie ludze sie, ze bylem jakas wielka pomoca dla nich. Dla mnie to tez byla szkola zycia. Jezeli jestes w danym kregu to obracasz sie w kregu mniej wiecej podobnych ludzi. W ten sposob troche wybilem sie z tego swojego kregu i zobaczylem troche inny swiat. Niektorzy z tych ludzi mieli ciekawe zycie i fajnie sie sluchalo ich opowiesci. Jeden z nich byl bardzo znanym polskim podroznikiem i mial na swoim koncie kilka ksiazek. Dostalem nawet jedna od niego z podpisem. Co do przymusowego zmuszania ludzi do pomocy to mam mieszane uczucia. Z jednej strony moze pomagajac Ci ludzi by sie zmienili. Cos moze by z tego wyniesli. Jakas empatie do drugiego czlowieka. Bo dzisiaj ludzie w wiekszosci do drugiego wilkiem. Z drugiej strony jak by takie narcyzy poszly obrazone pomagac i zachowaly sie chamsko, a nawet gorzej. To moze lepiej, zeby nie pomagaly bo wiecej szkody niz pozytku.
Zwolennicy tego pomysłu, argumentowali go, że trzeba uczyć młodych ludzi zaangażowania społecznego.
Tak samo jak nas w szkołach uczą wszystkiego- na przymus. I czy mnie to zachęciło czy zniechęciło do dalszej nauki? No raczej wolałbym już nigdy nie musieć uczyć się nic na siłę, wszystko uczył bym się inaczej, zniechęcili mnie do tego. Wracając więc do tematu: przymus działa odwrotnie niż mogli by pomyśleć. Już mi te "sprzątanie świata" gdzie nauczyciele patrzyli i tylko darli się co źle i paluchem pokazywali, a myśmy pety musieli zbierać i małpki po żulach w zapoconych rękawiczkach w lato przy pocie czoła... I co? Myślą, że jak zobaczę śmiecia leżącego na ulicy to go podniosę? Nie wydaje mi się... Teraz te śmieci to ich problem, nie mój. Ja się nazbierałem przy tych kilku przymusowych akcjach. Swoją drogą tak nas to denerwowało że zaciągnęliśmy lodówkę i drzwi od bagażnika z rowu. Ale nam za to problem zrobili... Bo wyobraźcie sobie 2 godziny w pochyleniu czy przykucu.
Bartek podniesiesz może nie podniesiesz ale może mniejsza szansa że rzucisz na ziemię?
Zwłaszcza ze już wiesz ile kosztuje tego sprzątanie.. ;)
Też prawda, ale raczej takie zasady się wynosi z domu, a nie ze szkoły. Człowieka w ten sposób nie zmienisz zbytnio. Jak ktoś ma wyrzucać to dalej wyrzuci, bo ma innych gdzieś. Mnie na przykład by skręciło w środku jakbym miał coś wyrzucić tak luzem na trawnik. Są osoby dla których pewne zasady są fundamentalne, a fundament narusz to zawali się budowla.
Ale wolontariat to byłaby fajna opcja ale jako dodatek..
Dająca punkty za aktywność..
Chcesz mieć zerówkę z danego przedmiotu, wypracuj np 30 punktów
Poprawkę za darmo ( to na prywatnych uczelniach) .. wypracuj 50
Chcesz zwolenianie z jakiegoś przedmiotu zapchajdziury (bo te na każdym kierunku są w stylu metalurgia ludów pierwotnych, czy ekonomia w środowisku jaskiniowców ) zbierz np 500 :)
Pełna zgoda. Za wolontariat chyba dostawało się punkty przy naborze do szkół jak dobrze kojarzę. A tak oprócz tego to chyba tylko satysfakcję z pomocy się dostaje. Jako zachęta to dobre rozwiązanie. Szkoda, że zwolnienia z przedmiotu by nie przetrawili.