„Jeśli gra Wam się podoba, kupcie ją za pełną cenę” - twórca Days Gone
xDDD
Zapewne gracze którzy kupili Diablo III, Assasiny któreś tam, czy nawet ostatnio Cyberpunka muszą być zachwyceni tym że kupili grę na premierę i są dumni że wsparli te tytuły swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi twórców tych gier. Tym bardziej że gry teraz są takie tanie...
Prosta recepta - gry będą na premierę dopracowane, to będziemy kupować je na premierę za pełną cenę. Rozumiem ból devów, ale wydawanie early accessu jako gotowej gry to nie recepta na sukces, nawet jeśli niektórym czasem się upiecze.
Days Gone niestety tez to dotyczy.
"gracze nie mają prawa skarżyć się, że gra nie dostała kontynuacji, jeśli przy okazji premiery nie wsparli jej swoim portfelem."
No właśnie, ale jak gracze mają to brać, jak nie dają gwarancji że gra będzie dobrze działać? Chętnie kupię, jak po 5h się okaże że gra nienadaje się do grania to co mam zrobić?
Albo jak gra się nie spodoba jednak? Może dema wrócicie?
Sory, Batory, ale jeśli nie mam pełnych praw do zwrotów i gwarancji że naprawicie produkt, to nie muszę w pełniej cenie gry kupować.
Prawda jest taka, że God of War miało ileś tam milionów sprzedanych egzemplarzy na starcie, a Days Gone nie.
Trochę złe porównanie. God of War to była marka istniejąca na rynku od lat, mająca miejsce w świadomości graczy którzy chętnie zagrali w kontynuację. Days Gone stanowił nowe, nieznane dzieło mało znanego studia i gracze nie wiedzieli czego się spodziewać. Sam kupiłem grę na promocji, żeby nie wtopić za dużo gdyby gra okazała się nie w moim guście (a obecnie uważam ją za drugą najlepszą grę poprzedniej generacji). Drugą część już brałbym raczej w ciemno na premierę, no ale tutaj mamy lekki paradoks, dlaczego w branży jest tak, a nie inaczej.
A skąd mam wiedzieć, czy dana gra mi się podoba? Na podstawie zapowiedzi i obietnic twórców? Recenzje branżowe, a tym bardziej opinie anonimowych graczy, też nie dadzą mi odpowiedzi na to pytanie - nawet nie zliczę, ile razy się naciąłem na to, że w jakimś czasopiśmie o grach lub na portalu o grach jakaś gra recenzentowi się podobała, a mi nie przypadła do gustu lub wręcz uznałem, że to straszne łajno (odwrotnie też się zdarzało).
Jedynie dema gier mogą w jakimś stopniu dać mi pewność, że dana gra mi się spodoba (albo nie) i wtedy mogę kupić grę w pełnej cenie. A że nie wszyscy twórcy - zwłaszcza twórcy tzw. gier AAA - wydają wersje demo swoich gier, to niech mają pretensje do siebie, że gracze wolą czekać na wyprzedaże i promocje, zamiast wydawać grubą kasę na podstawie zapowiedzi i obietnic twórców oraz ich marketingowców.
Pomijam już nawet to, że współcześnie nawet tzw. gry AAA nierzadko już na starcie potrzebują wielogigowych patchy, więc trudno się dziwić graczom, którzy wolą taniej kupić wersję połataną.
Nie ma NIC bardziej zalosnego, jak niezadowolony milioner wyciagajacy reke po wiecej i skomlacy jaki on biedny i nieszczesliwy, pazernosc nie zna granic.
Kupuję!
Za 50-70 zł czyli nominalnie i w stosunku do zarobków odpowiednik 50-70 euro
Oczywiście że dobre gry warto kupować drożej i wspierać twórców - jeśli nas na to stać.
Gracze na zachodzie mogą sobie głosować portfelem - ale oni kupują jak leci bo dla nich jest tanio
W sumie jak ma mi się zajebiście podobać gra skoro jeszcze jej nie kupiłem xd
A jak mam niby lubić grę w którą nie grałem? W dodatku z nowego ip
Takie idiotyczne teksty tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze robię kupując gry dopiero po jakimś czasie od premiery jak już spadnie cena. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że typ w ogóle nie pomyślał o tym, że jak ktoś kupił pierwszą cześć na promocji i ta mu się spodobała, to najprawdopodobniej będzie skory wydać więcej kasy na kontynuację.
Mam płacić 289 złotych za produkt zabugowany i koszmarnie zoptymalizowany:
https://store.playstation.com/pl-pl/product/EP9000-CUSA09176_00-DAYSGONECOMPLETE
To już u konkurencji jest taniej:
https://store.steampowered.com/app/1259420/Days_Gone/
Co na to osoby, które zamówiły preorder cyberpunk? Jestem zdanie, że prędzej czy później DS2 się pojawi. Jak odlecieli podobnie gdy przedstawiali DS2 sony, to nie dziwie się, że się sony na to nie zgodziło. Potem się obrazili i odeszli, a teraz pultają się w sieci.
xDDD
Zapewne gracze którzy kupili Diablo III, Assasiny któreś tam, czy nawet ostatnio Cyberpunka muszą być zachwyceni tym że kupili grę na premierę i są dumni że wsparli te tytuły swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi twórców tych gier. Tym bardziej że gry teraz są takie tanie...
nosz kur kupiłem na ps4 cyberpunk zanim wiedziałem o wadach, poszedłem do media expert oddać a co oni: Nie moża oddawać tej gry po świętach. Gra nieotwarta. xdddddddd
Jestem dumny kupiłem diablo III i cyberpunka na premierę mało tego kupiłem też outraiders, falluta 76, wolcena, borderlandsa 3,2,1 na peremiere też mało tego fortnita ratowanie świata najdroszy pakiet, cały sklepik w warframe wiele innych gier.
W sumie tak. Jeżeli lubię jakąś serię gier, kupuję na premierę właśnie po to, żeby pokazać swoje wsparcie. Wiele gier biorę w preorderach i chyba tylko raz tego żałowałem. Ale to zawsze są świadomy i przemyślane wybory - Cyberpunk już przed premierą był sygnały, że się sypie. Natomiast każda część AC, Crash 4, RDR2 czy Persona 5 spełniły moje oczekiwania.
Jak daleko sięgam pamięcią gry nigdy nie były tak tanie (w porównaniu do zarobków), więc nie wiem, czemu ludzie mają z tym taki problem.
Days Gone nie wyglądało jak coś, na co poświęciłbym czas nawet gdyby było za darmo (w sumie właśnie jest i dalej nie zagrałem). Widocznie większość graczy pomyślała podobnie.
Dokładnie, wystarczy zerknąć na recenzje Gays Gone i GOW na Golu - Days, błędy, przycięcia a GOW to praktycznie produkt ostateczny. CP 2077 leży u mnie już prawie miesiąc i czeka na update do PS5.
Dałem za Diablo III 140 zł w dniu premiery w Media Markt (pierwszy raz w życiu czekałem aż sklep otworzą).
W grze mam jakieś 400-500h, wracałem do niej wielokrotnie przez lata. Raczej uważam, że te 140 zł zwróciło mi się z nawiązką biorąc pod uwagę ile funu mam z tej gry.
Co za dziad... Kupiłem CP na premierę i co? Już prawie pół roku leży i czeka, aż będzie można w nią zagrać. Dziękuję będę kupował po pół roku, albo później, jak już będzie dopracowana i bez bugów, tak jak np. Arkham Knight, który na premierę był niegrywalny.
Prosta recepta - gry będą na premierę dopracowane, to będziemy kupować je na premierę za pełną cenę. Rozumiem ból devów, ale wydawanie early accessu jako gotowej gry to nie recepta na sukces, nawet jeśli niektórym czasem się upiecze.
Days Gone niestety tez to dotyczy.
Wielu z CEO, dyrektorów kreatywnych i innych ludków na wysokich stanowiskach jest oderwanych od rzeczywistości. Mają swoje klocki, swoją piaskownicę i w niej siedzą. Tu pojawia się brak zrozumienia dla zwykłego gracza - 300 pln (powiedzmy że tyle kosztuje nowa gra na PS5/XBOXS) to sporo zwłaszcza gdy kupisz grę a nie masz za dużo czasu na granie. Odpalasz i czujesz się oszukany, gra zabugowana same problemy... raz może dwa dasz się tak naciąć i później już nie kupujesz na premierę...
Godrikus i Mazarian:
Naprawdę mądre słowa i trudno było by nie przyznać wam racji.
"...early accessu..." A to po prostu "wczesny dostęp" gdybyś nie wiedział !? Jak tak z j. polskim i zasobem słów ogólnie ?? Ech ludzie ludzie... :/
Dodać że poza niedopracowanym stanem technicznym to można doliczyć zazwyczaj okrojony kontent który wraca w postaci płatnych DLC + durne mikro xD. Oj tak, należy wam się wielki medal za takie coś...
"gracze nie mają prawa skarżyć się, że gra nie dostała kontynuacji, jeśli przy okazji premiery nie wsparli jej swoim portfelem."
No właśnie, ale jak gracze mają to brać, jak nie dają gwarancji że gra będzie dobrze działać? Chętnie kupię, jak po 5h się okaże że gra nienadaje się do grania to co mam zrobić?
Albo jak gra się nie spodoba jednak? Może dema wrócicie?
Sory, Batory, ale jeśli nie mam pełnych praw do zwrotów i gwarancji że naprawicie produkt, to nie muszę w pełniej cenie gry kupować.
to moze niech gry zaczna troszke mniej kosztowac bo troche przeginaja z wycenianiem?
Tak się kończy oderwanie od rzeczywistości, przecież takie zaporowe ceny nie są po to aby kupować za nie gry tylko aby czekać na promocje i cieszyć się że dostało się "lepsze" oferty na promocjach
No nie. Kupuję rocznie naprawdę sporo gier ale za pełną cenę to może 1-2 w ciągu roku (i tylko wtedy jeśli nie kosztuje więcej niż 150 zł). Ciekawych gier i dodatków wychodzi tak dużo, że nie ma fizycznie możliwości tego ograć. Naturalne staje się kupowanie rok, dwa czy pięć po premierze, jak gra kosztuje już 75% mniej.
Prawda jest taka, że God of War miało ileś tam milionów sprzedanych egzemplarzy na starcie, a Days Gone nie.
Trochę złe porównanie. God of War to była marka istniejąca na rynku od lat, mająca miejsce w świadomości graczy którzy chętnie zagrali w kontynuację. Days Gone stanowił nowe, nieznane dzieło mało znanego studia i gracze nie wiedzieli czego się spodziewać. Sam kupiłem grę na promocji, żeby nie wtopić za dużo gdyby gra okazała się nie w moim guście (a obecnie uważam ją za drugą najlepszą grę poprzedniej generacji). Drugą część już brałbym raczej w ciemno na premierę, no ale tutaj mamy lekki paradoks, dlaczego w branży jest tak, a nie inaczej.
DaysGone miało problemy optymalizacyjne na premierę, które denerwowały mocno. Szczególnie przy jeździe motocyklem.
Ja tam zawszę kupuję interesujące mnie gry na premierę. Jak się potem okaże crapem jak CP to refund i już.
Gościu to tam odleciał trochę xD W ciągu ostatnich kilku lat na premierę kupiłem tylko 3 gry (RDR2, God of War i Spider-Man). Niech nie przyrównuje swojej gry (jakkolwiek dobra by nie była) do takich gigantów, bo to jest zupełnie inna liga i rozpoznawalność. Szkoda mi sequela, ale niech mi nawet nie probuje wmawiać, że to wina kupowania gier na promkach :)
A skąd mam wiedzieć, czy dana gra mi się podoba? Na podstawie zapowiedzi i obietnic twórców? Recenzje branżowe, a tym bardziej opinie anonimowych graczy, też nie dadzą mi odpowiedzi na to pytanie - nawet nie zliczę, ile razy się naciąłem na to, że w jakimś czasopiśmie o grach lub na portalu o grach jakaś gra recenzentowi się podobała, a mi nie przypadła do gustu lub wręcz uznałem, że to straszne łajno (odwrotnie też się zdarzało).
Jedynie dema gier mogą w jakimś stopniu dać mi pewność, że dana gra mi się spodoba (albo nie) i wtedy mogę kupić grę w pełnej cenie. A że nie wszyscy twórcy - zwłaszcza twórcy tzw. gier AAA - wydają wersje demo swoich gier, to niech mają pretensje do siebie, że gracze wolą czekać na wyprzedaże i promocje, zamiast wydawać grubą kasę na podstawie zapowiedzi i obietnic twórców oraz ich marketingowców.
Pomijam już nawet to, że współcześnie nawet tzw. gry AAA nierzadko już na starcie potrzebują wielogigowych patchy, więc trudno się dziwić graczom, którzy wolą taniej kupić wersję połataną.
Jeśli jakaś gra naprawdę mi się spodobała, kupuję kolejne egzemplarze (na promocji) i podarowuję je osobom, które lubię.
Tak, kiedyś kupowało się gry na premierę, poneiważ: gry kosztowały ok 120 zł co nie było wygórowaną ceną nawet za produkt średniej jakości.
Teraz jakość spadła a cena poszła w górę i sobie zyczą ~300 zeta za niegrywalny chłam, który potem łatają latami...
Przypomnij sobie jakie było minimalne/przeciętne wynagrodzenie gdy gry kosztowały 120 zł. Wszystko idzie do góry, gierki też.
Dokładnie. Cena gier jest adekwatna na czasy.
Kiedyś drożdżówkę kupowałem za 60gr w sklepiku, fryzjer męski kosztował 15zł, chleb 1zł, cheesburger 2zł w mcdonaldzie
teraz w tych cenach znaleźć to rzadkość jeśli w ogóle, a jeśli tak to g produkty albo g usługi.
Cena gier jest ok, tylko problem jest taki, że wychodzą z błędami, a my nie mamy gwarancji że naprawią te błędy, do tego nie ma miejsca na przetestowanie produktu (aczkolwiek wiele produktów/usług nie ma tego). Ale czas na zwroty powinien być wydłużony i możliwy zwrot płyt wersji
Pozwolę sobie przytoczyć moją wypowiedź z wątku na FB:
Rozumiem żal twórców i fanów tytułu, bo sam jestem rozżalony że kontynuacja póki co nie powstanie, ale takie apele są raczej nietrafione choćby z tego względu, że nawet jeśli gra się bardzo podoba, to w wielu krajach może ona być za droga do kupienia po pełnej cenie dla przeciętnego Kowalskiego. Nie wszyscy mają na tyle dobry status majątkowy, by pozwalać sobie na kupowanie gier po 250-300zł w naszym przypadku. I to gier, w których ma się świadomość, że 1. Gra na premierę zwykle ma błędy, niedoróbki. 2. Gra nie jest pełna (pocięta na dodatkowo płatne DLC). I nie wrzucać mi tu argumentów w stylu "przecież można zbierać, odkładać już zawczasu" bo o ile faktycznie można, tak osoby niezamożne raczej wolą/muszą odkładać na potrzebniejsze do życia rzeczy, zaś gry kupić sobie na promocjach za 50-100zł, zaś ci, którzy mogą sobie pozwolić wolą poczekać na połatanie produktu, oraz na wyciętą zawartość gry, która z czasem trafia w formie DLC. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dlatego zamiast stosować takie apele, jakby każdy mógł sobie szastać kasą na gry na prawo i lewo, wystarczy nieco zrozumieć ludzi, sytuacje finansowe na świecie i w różnych krajach, oraz stan gier, w jakim są one dziś wypuszczane.
A jak mam niby lubić grę w którą nie grałem? W dodatku z nowego ip
Może trochę więcej pokory. DS było jedną z najgorzej przygotowanych gier na premierę. Połatali ją ok ale są sobie winni jak CDPR z Cyberpunkiem. Już lepiej opóźnić premierę pół roku niż ją te pół roku łatać. Oby im się udało zrobić DS2 ale nie w formie jakiejś bety na kolejną premierę.
No debil, po prostu debil. Jak gra jest niedorobiona, a tak było z Days Gone na premierę, to niech twórcy nie płaczą że ludzie jej nie kupują na premierę... W ogóle niech nie płaczą, bo jakieś antagonizowanie ludzi kupujących gry po jakimś czasie, na przecenach, to głupota. I tak szczerze, to teraz trochę mi nie żal tego uwalenia DG2 przez sony. A porównanie do God of War... Kurna, GOW był dopracowany na premierę, zebrał dobre noty, czy naprawdę ten cymbał myślał że gra niedorobiona, będąca nową marką, zbierająca nieco gorsze oceny przez swój stan techniczny, sprzeda się tak dobrze na premierę jak God of War?
Chętnie kupię grę w pełnej cenie jeśli ta cena będzie niższa. :)
Gdyby tacy zawodnicy zrozumieli wreszcie , że wyższa cena gry na stracie nie da im wcale większego zarobku to później nie płakaliby i nie narzekali. Zwłaszcza, że obecnie wszystkie niemal gry na początku są potwornie zbugowane :)
Jak mam uwielbiać grę, skoro jeszcze w nią nie zagrałem? Po gameplayach niedających pełnego oglądu tytułu i poczucia jej grywalności?
No i widzisz Soul. Niedługo musiałem czekać i cie mam. News opóźniony dokładnie 48h
Ale tutaj to norma, że wszystko z opóźnieniem ląduje. Nawet kilku dniowym. PPE jakie by nie było, to nawet jak jest jakiś event czy showcase, to na bieżąco w tym samy czasie dodaje newsy. Czasem tutaj aż jestem w szoku, że nie ma jakiegoś newsa, a wszędzie już lata.
Ja to doskonałe wiem ale niektórzy sądzą inaczej.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15613947&N=1#post0-15614469
Nie ma NIC bardziej zalosnego, jak niezadowolony milioner wyciagajacy reke po wiecej i skomlacy jaki on biedny i nieszczesliwy, pazernosc nie zna granic.
Jeżeli chcesz by ludzie kupowali grę na premierę to wyceń ją zgodnie do jakości.
Kolejny płaczący biedak. Wydawajcie w tej cenie big boxy, które można odsprzedawać, to wtedy pogadamy o pełnej cenie.
God of War miało ileś tam milionów sprzedanych egzemplarzy na starcie, a Days Gone nie
GoW to znana seria i bylo dopracowane na starcie a Days Gone nie. Prawie zawsze kupuje gry ktore mnie interesuja na premiere ale w przypadku Days Gone poczekalem az dopracuja, proste jak banan. Szkoda ze Days Gone wyszlo w takim stanie i pogrzebalo szanse na kontynuacje bo ta gra podobala mi sie znacznie bardziej niz GoW.
Takie teksty to jest zwykła chamówa ze strony tego człowieka. Gry na nowe konsole mają kosztować nawet 350 zł, a dla wielu jest to cena zaporowa, no nie oszukujmy się. Oprócz gier są jeszcze inne wydatki w życiu, to raz. Dwa, mówię to od dawna, że pre-ordery rozleniwiają niektórych twórców, bo jeśli koszty produkcji zwracają się jeszcze w przedsprzedaży, to potem nie ma co się dziwić, że są tacy co myślą: ''A co tam, wypadałoby jeszcze przy tym posiedzieć, ale puścimy to tak jak jest, bo i tak to kupią''. Duża w tym też wina wydawców, którzy cisną devów, żeby koniecznie dotrzymali terminu, nawet kosztem wydania na rynek półproduktu.
Ok, przyznaję. Sam nie jestem święty, parę gier z pre-ordera też mam, ale to tylko takie, które uważam za must have, right now. Blisko 90% tytułów, które posiadam, mam ze srogich obniżek, bo inaczej bym z torbami poszedł.
Kwestia kolejna. Stosunek cena-długość gry. Nie wiem, ile osób też tak do tego podchodzi, ale dla mnie ma to duże znaczenie. Jeżeli wołają blisko 300 ziko za gierkę, którą ukończę w max dwa wieczory, to jest przegięcie. Zdaję sobie sprawę, że zależy to też od konkretnej historii, którą twórcy chcą opowiedzieć, ale gry z nastawieniem na fabułę powinny trwać no przynajmniej te 25-30 godzin, bez aktywności pobocznych. Tak uważam. Dalej, wycinanie zawartości z podstawki i wydawanie jej potem jako DLC, za które trzeba zapłacić. Nie twierdzę, że w każdym przypadku taka praktyka jest naganna, ale są przypadki, gdzie kroi się grę z zawartości tylko po to, by wyciągnąć od graczy dodatkowy hajs. I by daleko nie szukać, Mafia 2 i dodatek ''Przygody Joe''. No przecież to powinno być w podstawce.
Także panie Garvin, trochę wyrozumiałości, pokory, szacunku dla graczy i bicia się we własne piersi. Kasę na zrobienie gry dają głównie wydawcy, ale to MY te gry potem kupujemy. Czyli de facto nasze ręce was karmią, zatem nieładnie tak nas gryźć...
A swoją drogą, ciekawe czy jak firmy podają do publicznej wiadomości dane na temat wyników sprzedaży gier, to uwzględniają to, czy były one kupione na promocji, czy za pełną cenę. Nie orientuję się w takich sprawach, ale jeśli tak, to jak dla mnie trochę dziwne, bo chyba koniec końców i tak liczą się sprzedane egzemplarze.
W sumie jak ma mi się zajebiście podobać gra skoro jeszcze jej nie kupiłem xd
Spoko, z chęcią zapłacę na premierę pełną cenę... jeśli będzie ona adekwatna.
289zł za średnie Days Gone? Dziękuję, postoję.
O wiele bardziej wolę wydać 90zł na Hades cz 50 (!!!) zł za Hollow Knighta.
Jeśli uwielbiasz jakąś grę, kup ją za p******** pełną cenę. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile razy widziałem graczy, którzy mówili „tak, kupiłem to na wyprzedaży, mam to dzięki PS Plus”
Jak można tak bardzo mylić przyczynę ze skutkiem? Ludzie nie kupili grę na premierę, bo nie była warta swojej ceny, proste.
Z resztą, Days Gone, choć nie sprzedało się świetnie, to podobno przebiło oczekiwania. Topowa pozycja w UK przez miesiąc, choć Sony nie wypuściło oficjalnych danych... Dla porównania - ostatnio wyszedł Monster hunter rise. Sprzedało się już 5 mln kopii. Na samym switchu.
Może to w swoim produkcie warto szukać przyczyny, a nie w tym perfidnym konsumencie, który ma też inne wydatki? Już nie mówiąc o tym, że skąd mam wiedzieć przed wydaniem 300zł czy gra mi się podoba? To chyba wiadome, że każdy będzie się kierował recenzjami.
Obecnie już niewielu jest developerów od których można śmiało brać grę na premierę. Na palcach jednej ręki można policzyć.
Są studia od których, tylko niektóre tytuły można po pełnej cenie w preoderze brać, a inne nie. Np. Ubii - serie Anno zawsze zamawiam w preoderze i zawsze będę zamawiał, ale już Assasyna nie.
Dlatego moim zdaniem pełną cenę warto wydać tylko wtedy, gdy mamy dobre odczucia po poprzedniej serii, albo zaufanie do danego studia. Ocenianie gry, tylko po zaprezentowanych materiałach przedpremierowych nie ma sensu. Za dużo chłamu wychodzi.
Szkoda że z tym facetem nie można się spotkać w jakimś studio i wyprowadzić go z błędu... klepie głupoty i nikt mu nie powie wprost że jest w błędzie. Żadnych twardych argumentów tylko pewnie wymyślił sobie to na przerwie śniadaniowej i musiał się tym z nami podzielić.
Ale jaki typ w ogóle, po pierwsze skąd mamy wiedzieć, że gra się podoba, jeśli w nią nie graliśmy.
Po drugie, przecież za obecność w PSPlus gość dostaje kasę od Sony.
Nikt mu nie każe robić promocji na grę lub sprzedawać Sony, niech trzyma pełną cenę.
Niestety w moim przypadku nie mogę sobie pozwolić na takie zakupy, czyli nie mogę być prawdziwym graczem.
nie można mieć pretensji do wydawcy, że gra nie doczekała się kontynuacji, jeśli kupiło się ją na promocji.
Oczywiście. Bo wtedy to już nie są pieniądze, o które warto się starać.
Co za dzban...
Boże, jaki ból dupy o te grę. Robili ją długo, właściwie to bardzo długo, nie zwróciła im się, Sony ich skreśliło i dali inne zadania, to teraz jedyne co zostało to ten dramat w sieci.
Po pierwsze, skąd mam wiedzieć czy kocham, lubię jakąś grę, jak jej nie mam? Muszę ja kupić i sprawdzić to osobiście. A jak kupię i nie przypadnie do gustu, to co wtedy? Po drugie, jak ją kupię za ta pełną cenę, to nie wypada jej sprzedawać, pożyczać, czyli coś czym się Sony bardzo chwaliło na premierę PS4, bo wtedy też nie pozwolę zarobić twórcom. Po trzecie, jak już kupuje grę za pełną cenę, to wypada w to grać a często się nie chce, nie ma się siły lub są w życiu inne obowiązki niż granie w premierowe gry. Właśnie dlatego wole kupić coś kiedy będę miał ochotę i chęć w coś zagrać, co często ma miejsce długo po premierze a nie już teraz, bo Pan deweloper przez to nie zarobi. Zdaje sobie sprawę z tego, ze gaming AAA to teraz duże pieniądze i ogromna ilość czasu na produkcje, branie nadgodzin i zostawanie po godzinach w firmie. Ale jak widać, nie zawsze się to wszystko zwraca, bo i nie musi, nigdzie nie jest tak ustalone. Gra się nie sprzedało i nie zebrała świetnej średniej na MC, trudno. Nie pierwsi i nie ostatnio przez to przechodzą.
Swoją drogą, w kontekście wypowiedzi tego gościa, przypomniał mi się jeden z argumentów zwolenników Steama we wczesnej fazie jego istnienia - że "dzięki Steamowi gry na PC będą tańsze, bo nie będzie trzeba produkować płyt, pudełek ani drukować instrukcji i poradników". Tjaaa...
[SARKAZM MODE ON]
Ciekawe, ile w takim razie teraz gry na PC by kosztowały, gdyby nie Steam (i te wszystkie inne DRM-y w postaci Uplayów, Originów czy Epiców), na którym - w przeciwieństwie do konsol - nie można sprzedać raz zakupionej gry i trzeba by to wszystko produkować i drukować... 300 zł? 400 zł? 500 zł?!
[SARKAZM MODE OFF]
Rada dla pana developera:
1. Zrób dobrą, dopracowaną grę i udostępnij kopie recenzenckie przed premierą.
2. Zbierz dobre noty i rekomendacje od krytyków.
3. Licz dolary spływające na twoje konto.
Days Gone nie wypełniło pierwszego puntu co przełożyło się na brak drugiego i trzeciego. To nie wina graczy, tylko twórców. Dobre gry potrafią sprzedać nawet kilka milionów kopii na premierę (złe niestety też, ale to już osobny problem...).
Wiesz, samo DG jest samo w sobie nawet całkiem niezłe. Owszem, gra miało jakieś tam bolączki( tym bardziej, że był to pierwszy duży projekt tej ekipy na stacjonarne konsole) ale to taki typowy open world z jakimiś tam zadaniami bez porywających rzeczy. Nic szczególnego ale też nic, co mogło spowodować, że gra się nie przyjemnie. Po prostu, dużo w grę włożyli serca, mieli plany na kontynuacje ale potem przyszła premiera, taka sobie sprzedaż, taka sobie średnia ocen i ekipa, plany się rozpadło.
Teraz jest to po prostu solidny średniak, tak wyszło, ale na premierę były jeszcze bugi, a to już wyłączna wina devów.
Bardziej rzetelną formą byłoby po prostu wypuszczenie klasycznego dema gry. W obecnych czasach umówmy się wiele recenzji jest kompletnie nie rzetelna lub/i opłacana.
Demo byłoby pomocne, gdyby pozwoliło przedpremierowo poznać prawdziwą (w zamyśle wysoką) jakość gry. No ale skoro gra ma wysoką jakość, to i bez dema się sprzeda, co widzieliśmy nie raz w ostatnich latach.
Jasne nie twierdze, że tak nie jest. Demo moim zdaniem jest po prostu najlepszą formą do zaprezentowania swojej gry szerszej publiczności niż recenzenci, których zdanie często i gęsto jest znacznie różne od graczy. Taka bethesda pokazała zresztą, że wcześniejsze recenzje nie są konieczne żeby gra się dobrze sprzedała bo obroni się sama. Oczywiście mam na myśli Dooma czy Dishonored 2 a nie najnowszego fallouta ;)
Kiedyś to można było chociaż ograć demo, a teraz kupujesz kota w worku, do tego często rozdmuchanego machiną marketingowego hajpu.
Zgadzam się z twórcą o ile będziemy mieć dema przed premierą żeby zobaczyć i zagrać w przybliżoną wersję produktu ponieważ zapowiedzi i screeny(oczywiście ładnie wykadrowane i podrasowane) to za mało.
Jasne są twórcy gdzie widzę progres i serce które wkładają w to co robią dzięki czemu nie mam problemu kupić grę nawet na premierę. Jednak lwia część to loteria.
Kiedyś czuło się w grach, że są robione z pasji, a teraz zrobili z nich zwykłe produkty do robienia hajsu i ten pan potwierdza to swoją wypowiedzią, przekonuje mnie tez to tego coraz więcej reskinów starych i udanych gier jako łatwy zarobek. Oczywiście należą im się pieniądze za ich pracę, ale mam wrażenie, że kiedyś chodziło o coś więcej.
Loooool.
Gdyby jeszcze DG było dobrą grą ;)
Coraz bardziej się obawiam o Returnal. Gra od małej ekipy, pierwsza ich tak duża produkcja, marketing Sony... i cena 330 zł. Jak będzie podobnie, co DG, to szybko zakończą z Housemargue współpracę. Ciekawe czy obecne $ony bierze pod uwagę, takie rzeczy jak kto robi grę i czym się wcześniej zajmowali. Bo po cenach, to widzę że ładują wszystkich do jednego wora. Szkoda tym bardziej, bo Returnal zapowiada się na kawał dobrego Metroida a wielu na forach piszę, że poczekają z nią na promocje lub kiedy pojawi się w Plusie.
Myślę, że przy obecnej polityce firmy dopiero wynik na poziomie 5-7 mln w miarę satysfakcjonuje Sony, a poziom 10 mln traktują jako powód do robienia kontynuacji. Podziękowali DG i nowej produkcji Kojimy, Ratcheta i remake Deamon Souls też by pewnie olali gdyby teraz podejmowali decyzję o ich produkcji. Jeśli więc Returnal nie sprzeda się na poziomie GoT, to za rok trafi na PC, a studio pójdzie jako przystawka do ND lub innego giganta.
Nie chcę być tą osobą, ale...
Returnal to będzie raczej na pewno finansowa wtopa.
Gra wygląda miodnie i to bardzo, Housemarque to gwarancja świetnego gameplay'u, ale cena wynosząca 80€ i niedobór PS5 (tak, tak, sprzedano prawie 8 milionów kopii, ale ile z tego zalega w magazynach scalperów, a ile nabywców to niedzielni gracze, którzy grają tylko w Fife, CoD'y i GTA) będą ogromnym ciosem.
Kupuję!
Za 50-70 zł czyli nominalnie i w stosunku do zarobków odpowiednik 50-70 euro
Oczywiście że dobre gry warto kupować drożej i wspierać twórców - jeśli nas na to stać.
Gracze na zachodzie mogą sobie głosować portfelem - ale oni kupują jak leci bo dla nich jest tanio
Na znak że się nie zgadzam z tym co gada, to wziąłem właśnie Days Gone z PS plus za darmo...
Zgadzam się z opinie gnoll, Godrikus, Wielki Gracz od 2000 roku, Sarseth, Irek22.
Poza tym, nie wszyscy mają grube portfele, żeby pozwolić na nadmiaru wydatki takich jak zakup zbyt wielu gier AAA za pełne ceny, a szczególnie w Polsce w stosunku do reszty państw w Europie, jeśli chodzi o zarobki i wydatki. Tym bardziej, że gry cyfrowe na STEAM nie można potem odsprzedać, by móc kupić kolejne gry single do ogranie.
Nie stać mi na wszystkie gry exclusive za PEŁNE ceny i wolę kupić gry na Allegro za rozsądne ceny.
No, gracze nie zapominają o premiery Cyberpunk, słaby port Horizon czy Batman na PC w dniu premiery.
Sorry John Garvin jako dyrektor z bardzo dobre zarobki, ale łatwo Ci pisać. Obudź się.
Wychodzę z założenia, że mniej, a lepiej. Plus co innego kiedy kupisz na allegro nówkę która po pół roku straciła 50% ceny, a co innego kiedy kupisz używkę za 25% ceny gdzie twórca już nie zarabia.
Jeżeli mam zaufanie do twórcy to chce go wspierać, a w przypadku dużych korpo typu EA/Ubi to czekam z zakupem na lepszą cenę oraz recenzje.
I tak by było ale tak nie będzie przez to jakie gracze dostają gry niedopracowane i łatane latami lub miesiącami daj produkt warty swojej ceny a otrzymasz te pieniądze i tyle w temacie.
Kupiłem Assasyna ile minęło już od premiery a gra nadal jest po prostu nie skończona taki produkt nigdy nie powinien trafić do konsumenta ale my już nic z tym nie zrobimy i tak wszyscy będą kupować na premierę preordery itd. i dlatego będziemy dostawać syf a nie gry i jak ktoś się jeszcze łudzi ze w tej branży liczy się gracz to już jego sprawa niech sobie wierzy w te wszystkie marketingowe baje liczy się tylko zysk liczony w milionach kasa o której każdy z nas nawet nie śmie myśleć i na oczy takiej nie zobaczy nigdy.
Kupiłem Cyberpunka w dniu premiery za pełna cenę, ale grać dopiero zacząłem na patchu 1.2 cztery miesiące po premierze.
Taka radę może sobie ...
Abstrachując od wszystkich przypadków po prostu słabych gier i nieuczciwych zagrywek wydawców, to gość ma rację - głosowanie portfelem to jedyny realny sposób aby pokazać wydawcom że robienie kontynuacji któregoś tytułu ma sens.
Również warto wypuszczać wersje demo aby zachęcić graczy do zakupu.
Z Days Gone jest jak z Control. Na premierę gra została przyjęta dosyć chłodno przez recenzentów i samych graczy.
Z czasem te gry urosły do czegoś, czym nie są.
No właśnie nie. Control to było takie klasyczne 7/10, a potem z jakiegoś powodu dostało masę nominacji na grę roku i urosło do statusu jednej z najlepszych gier tego roku.
Do tego na PS4 i nawet PS4 PRO było ledwo grywalne i mało kto miał o to pretensje.
Jak chodziło na konsolach, to nie wiem. Ale że to tytuł wybitny, nie mam wątpliwości.
"przyjęta dosyć chłodno przez recenzentów i samych graczy"
"klasyczne 7/10"
"Do tego na PS4 i nawet PS4 PRO było ledwo grywalne i mało kto miał o to pretensje."
Nie wiem, nie grałem, coś tam tylko słyszałem, ale się wypowiem :D
Nie wiem jak Control bo nie grałem ale Days Gone jest rewelacyjne. Też myślałem że to taka średnia zapchajdziura z zerową fabułą ale jestem teraz gdzieś w 2/3 gry i jest to świetna gra. Fabuła nie tylko jest ale jest bardzo dobra, dojrzała i taka realna. Graficznie na ps5 gra wygląda niesamowicie i imho lepiej od Last of us 2 który to jest grą korytarzową. W ogóle Days Gone ma dość wolny i nijaki początek ale potem to jedna z najlepszych gier w jakie grałem.
Oczywiście kupuję ale tylko takie gry które są na tyle dobre aby chciało się je włączyć jeszcze raz. Mam takich tytułów kilkanaście. Reszta gier przeważnie to przejść i zapomnieć.
He he, ale ta gra jest na PS Plus w tym miesiącu, także ten kto ma PS Plusa sobie nie pozwoli na taki żenujący komentarz ze strony twórcy tej gry.
Żeby było śmieszniej, Days Gone jest obecnie w PS+
„tak, kupiłem to na wyprzedaży, mam to dzięki PS Plus”
Mi tam się wydaje, że Square raczej się cieszy, że kupiłem 2 Finale na steamie po darmowym FF7R z PS+
A weź zrób tak dobrą grę żebym miał ochotę kupić ją za pełna cenę. Jak twój produkt mnie nie zainteresował z jakiś powodów to nie lamentuj, że go nie chcę. Ostatnio rzadko która gra zasługuje na pełną cenę. Za półprodukty płaci się połowę ceny. A nie pełną kwotę jak za idealny towar.
Jeśli uwielbiasz jakąś grę, kup ją za p******** pełną cenę.
To, czy gra mi się podoba, dowiaduję się gdy w nią zagram, a wcześniej kupię. Równie dobrze można by napisać "jeśli film Ci się podoba, to idź na niego do kina" lub "jeśli jedzenie Ci smakuje, to daj napiwek przed skosztowaniem".
Jeśli wymaga się ode mnie, abym w akcie wdzięczności za dobry produkt, zapłacił za niego więcej niż to zwykle robię (nie kupuję gier na premierę), to może jakieś demo by się przydało? Można też udostępnić grę np. na weekend do pogrania, albo na kilka godzin za darmo - jak to czasem robił microsoft w swoim sklepie - dzięki temu np. miałem okazję kupić For Honor - był darmowy weekend, pograłem, a w poniedziałek popędziłem do sklepu po pełną wersję. Myślę, że każdy gracz jednak ma potrzebę wspierania Twórców swoich ulubionych dzieł. Tak miałem np. z serią Mass Effect, którą pożyczyłem i ograłem pożyczoną, ale że urzekła mnie bardzo, kupiłem wszystkie trzy części. Polecam Panu Twórcy zatem tworzenie wybitnych gier, a o pieniążki nie będzie trzeba się martwić - gracze są hojni.
gracze nie mają prawa skarżyć się, że gra nie dostała kontynuacji, jeśli przy okazji premiery nie wsparli jej swoim portfelem.
Oj, przecież nie będzie ten Pan mówił nam do czego mamy prawo, a do czego go nie mamy.
Jak najbardziej, pod warunkiem, że gra będzie w rozsądnej cenie, i najpierw wyjdzie na PC. Ohh, wait... ;)
Już wręcz biegne z plikiem dolarów żeby kupić gre na premierę :D Jak ide do sklepu kupić telewizor i po miesiącu się rozsypie to oddaje go na gwarancję. Ba! Jak kupie przez internet to moge go w ciągu 14 dni oddać 'bo tak', a z grami jak jest? Przed premierą to się kupuje conajwyżej obietnice, reklamy i marketing. Dostajesz w dniu premiery gniota który nie posiada nawet połowy tego co zapowiadano, posiada błędy uniemożliwiające normalne korzystanie i jeszcze trzeba uważać żeby na steamie nie przegrać za dużo bo zwrot się zablokuje :D I tak, kupowanie gier na premiere to ruska ruletka, a najlepszym tego przykładem jest CP2077. Nieważne jakie były poprzednie gry, nieważne jak wiele dobrego dla graczy zrobi firma po drodze, bo w dniu premiery możesz po prostu zostać wycyckany. Po kilku wtopach nie zamówie żadnej gry na premiere, bo nie będę sponsorował speców od marketingu i reklam, którzy uważają że każde g można sprzedać
Wypowiedź tego Pana/Twórcy ma sens jedynie wtedy gdy obie strony transakcji zachowują się profesjonalnie, rzetelnie i odpowiedzialnie oferując uczciwy i sprawny produkt w dniu transakcji wraz z rzetelną i prawdziwą informacją dotyczącą jego zawartości, sprawności, niezawodności i jakości.
Ja płacę prawdziwymi i uczciwie zarobionymi pieniędzmi. On zaś sprzedaje - co?
Gdy ów Pan spełni warunki brzegowe takich transakcji - czemu nie. Zaznając jednak jego dorobek oraz praktyki jego oraz innych sprzedających - wątpię aby dokonało się to w dającej się precyzyjnie określić przyszłości.
Kolejny konflikt deweloperów z graczami i vice versa, w sytuacji, gdy obie strony mają swoje zdania na temat wsparcia i rozwijania danej gry, marki lub serii. Gracze chcą, aby naprawdę interesujący oraz doceniony przez nich tytuł doczekał się kontynuacji, ale deweloperzy widzą taką szansę tylko dla tych tytułów, które przynajmniej się zwróciły a w najlepszym rozrachunku zdołały na siebie dobrze zarobić i nie powinno być to dziwne biorąc pod uwagę prawa oraz zasady rządzące rynkiem jak również określające funkcjonowanie firm a także to jak sami gracze mają w zwyczaju postępować i czym się kierować przy kupowaniu gier, które przykuły ich uwagę. My jako gracze mamy w zwyczaju postępować na dwa sposoby: część z nas kupuje gry na premierę, gdy im to pasuje lub mają taką możliwość a część z nas woli gospodarować rozsądnie swoimi oszczędnościami lub zwyczajnie nie może sobie pozwolić na swobodniejsze kupowanie gier, gdy im się to podoba, więc kupuje na różnych promocjach i żaden deweloper na rynku gamingowym nie powinien mieć do nas o to pretensje, bo sami decydujemy o naszym podejściu do kupowania gier a także sami muszą się liczyć z tym, że postępujemy różnie i nie powinni obarczać nas winą za nie osiągnięcie wymarzonych zysków, bo pogarszają tym swój wizerunek w oczach graczy. Z kolei my, nie powinniśmy wymagać od deweloperów od razu na wczoraj kontynuacji gry, która z czasem może dopiero zostać uznana przez studio i wydawcę za sensowną, bo gdyby wszyscy deweloperzy spełniali każdą zachciankę graczy, tak w końcu by z czasem bankrutowali a same studia powinny się, jednak rozwijać właściwie żeby nie zatrzymać się w jednym miejscu oraz nie być z tego powodu, w ramach ostatniej deski ratunku przejmowane przez innych wydawców, którzy będą za nich decydować o tym co mają robić. Najważniejsza jest zdrowa równowaga i złoty środek zarówno zachowane przez twórców gier jak również przez nas samych a nie unoszenie się dumą i drzenie kotów pomiędzy jednymi a drugimi.
Warto też dodać, że rynek jest przesycony grami. Wydanie 250+ złociszy (czy nawet $60 w krajach zachodnich) to wcale nie są małe pieniądze, podczas gdy ilość premier AAA potrafi w jednym (!) miesiącu dobić nawet do 5, jak nie więcej, nie wspominając nawet o pomniejszych produkcjach, czy DLC.
W takim wypadku jesteś zmuszony wybrać jeden, może dwa tytuły, bo za coś trzeba też żyć. Nie sposób jest kupić każdą grę, a jeśli chcesz ograć więcej niż jedną, to czekasz na te promocje czy używki.
No niestety to ile i jakich gier i na jakich urządzeniach priorytetowo zależy od zysku. Dlatego wszystko co sprawia że ludzie kupują na premierę decyduje.
Dlatego nie narzekaj że gry są konsolowe nie narzekaj że gry są jakie są tylko kupuj to w co chcesz grać w pełnej cenie bo tylko tak możesz coś zmienić. Zysk decyduje.
Uwielbiam płacz ludzi, którzy nie rozumieją rynku i wycierają sobie oczy dolarami, bo dostali ich za mało.
Kupowanie używek czy gier (a nawet po prostu produktów!) na przecenie to prawo konsumenta. Nie jest zobligowany do kupna gry W OGÓLE. Moje motto w stosunku do gier wideo: nie ja mam KUPIĆ grę, tylko twórca ma mi ją SPRZEDAĆ. Ja się bez kontynuacji Days Gone obejdę, wszyscy inni też. Będzie smutno aż do momentu wydania kolejnej gry, którą jesteśmy zainteresowani. Są setki, tysiące gier, także lepszych od Days Gone, więc to tylko kropla w morzu możliwości, nie wspominając o tym, że gry to pewnego rodzaju luksus, bez którego ja osobiście mogę się obejść, moje życie się nie zawali bez DG2.
Nie mówiąc już o plotkach, jakoby Sony odcięło kurek przez recenzentów, a nie sprzedaż...
Niech sobie przypomni jak zabugowany był na premierę Days Gone. Nie zachęca to do kupna gier za premierową cenę. Identycznie jak w przypadku CP2077, Batman Arkham Knight, No Man's Sky i wielu innych.
Większość już wiele napisała na ten temat z czym się absolutnie zgadzam.
Od siebie dodam jeszcze jedną aczkolwiek bardzo ważną rzecz w stronę wydawców: Przestańcie odbierać legalnym klientom prawa do korzystania z gier za które wam zapłacili z powodu ew. braku internetu.
Gry w trybie jednoosobowym, hot-seat, oraz splitscreen powinny działać BEZ POŁĄCZENIA Z INTERNETEM, tak samo nie powinny wymagać go przy instalacji z lokalnych plików.
Gry powinny być DRM-Free gdyż nie ma bardziej żałosnej sytuacji niż taka, w której legalny gracz jest zmuszany do stałego bycia na smyczy online, podczas gdy pirat może sobie pozwolić na pełen komfort bezproblemowej gry.
Zawsze kupuję gry na premierę a przynajmniej takie na które czekam i chce w nie grać (pewnie większość). Ceny gier niestety szybko spadają więc właściwy zarobek wydawca czy deweloper ma tak naprawdę do 30 dni potem są już tylko grosze. Przykładem może być dobrze omawiany Wiedźmin 3 który na premierę sprzedał 5M kopii i zarobił na tym 3x tyle co na następnych 25M sprzedanych kopii później.
Czekasz na grę, doceniasz dewelopera, życz mu jak najlepiej zapłać za jego pracę. Ktoś poruszył też temat gier ekskluzywnych akurat te gry czy na Sony czy na XboXa są zawsze dopracowane do granic możliwości i mają wyśrubowaną jakość.
No nie do końca tak jest. Zysk z późniejszej sprzedaży może być znacznie większy niż z premierowej, bo tak się przyjęło zresztą słusznie, że kosztami sprzedaży premierowej jest stworzenie gry. Potem, każda kopia sprzedana to prawie czysty zysk, pieniądze "za darmo". Stąd też takie a nie inne polityki wydawców. CDP na tym W3 będzie miał ten czysty zysk przez wiele lat naprzód.
kaagular - ale to jest wszystko pokazane w zestawieniach rocznych W3 zarobił mniej na 25M sprzedanych kopiach potem niż na 5M pierwszych. Oczywiście że będzie zarabiał ale nie ma to nic wspólnego z tym ile zarabia się przy cenie premierowej. Sprzedali 5x więcej i zarobili mniej niż na początku. Teraz zapewne 50M kopii przyniesie mniej niż 5M pierwszych, tylko komu to sprzedać ? Najlepsze gry sprzedają się w 20-30M, wyjątkowe jedna na milion w 100M.
No tak, gracze to powinni cicho siedzieć, na nic nie narzekać, tylko konsumować produkt i czekać na następny obsypując twórcę pieniążkami bo ten pokazał 2 screeny i minutę zmontowanego trailera.
Mi się nie uśmiecha robić za beta testera gry za jej pełną cenę w dniu premiery, zwłaszcza z nowym IP. I drodzy devovie, jeśli chcecie, żeby gracze kupowali Wasze gry na premierę, za pełną kwotę, to zacznijcie wydawać kompletne, dopracowane gry, a nie półprodukty, które potem mięsiącami łatacie. I przestańcie ludziom wciskać kit na każdym kroku, w ramach kampanii marketingowej, przestańcie wycinać zawartość z gry, sprzedając ją potem w formie DLC. Wy wymagacie, my też wymagamy. Grałem w Days Gone niedługo po premierze i pod względem technicznym też przez długi czas szału nie było. Więc niby za co tu płacić.
Solidny inwalida umysłowy z gościa. Ma problem, że ludzie kupują produkt, który tworzy xD.
Tylko, że teraz kupowanie gier w pełnej cenie na premierę zakrawa o masochizm. Tak często są zbugowane. O wiele rozsądniejsze jest kupienie po kilku miesiącach gdy najpoważniejsze błędy zostaną naprawione. Poza tym ciężko porównywać sprzedaż w dniu premiery nowego, nieznanego tytułu do kolejnej odsłony God of War czy AC. To są serie, które ukazują się już lata i zgromadziły wokół siebie dużą społeczność. Można lubić lub nie AC i tego jak Ubisoft podchodzi do kolejnych odsłon. Jednak mimo wszystko wiadomo czego się można spodziewać i jeśli komuś ta formuła pasuje to może kupować bez strachu. Chyba, że była by to nowa gra "tych gości od (tu tytuł jakiegoś wielkiego hitu)" to zrobiło bo robotę.
John Garvin ja kupilem za pelna cene, a teraz zamknij m* i rob sequela. Pozdrawiam
Pazerne mendy, to i tak sie powinien cieszyć jak ktoś na promocji kupi zamiast używki bo wtedy g. dostaje. Większość jak kupuje na premiere to tylko po to żeby ograć i odrazu wystawić.
Koleś chyba z krzesła spadł. Promocje i w ogóle poziom cenowy to polityka sprzedażowa będąca wynikiem konkretnych analiz. Jaka cena kiedy przyniesie maksymalny zysk. Promocje się robi albo, żeby ratować gnioty (to zostawmy na boku), albo wtedy kiedy po prostu trzeba się zwrócić do klienta, który ma mniejszy portfel lub czeka na recenzje lub inna gra ma premierę i nie ma sensu konkurować. Nie ma przypadku i niech ten Pan nie mydli oczu tylko zrobi grę, która się obroni jakością i klienci będą ją chcieli kupować (chociażby w niższej cenie) przez trzy lata naprzód.
Inna sprawa, że powyższy model sprzedażowy jest po wielokroć trudniejszy od mikropłatności.
Sęk w tym że on wpływu na cenę sprzedaży nie miał, jak również na datę premiery. Zrobił co mógł dobrze że chociaż naprawił co zepsute.
Jako osoba która kupiła Days Gone za 79 zł w promocji haha - uważam że gość trochę racji ma :)
W jednym przynajmniej - Chcesz żeby nowe gry powstawały - to nie czekaj na przeceny albo m... w kubeł i nie wołaj o sequele
Beka z typa jedyne co pozostaje to sprzedać mu flegmę na czoło
Takie idiotyczne teksty tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze robię kupując gry dopiero po jakimś czasie od premiery jak już spadnie cena. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że typ w ogóle nie pomyślał o tym, że jak ktoś kupił pierwszą cześć na promocji i ta mu się spodobała, to najprawdopodobniej będzie skory wydać więcej kasy na kontynuację.
On już tam nie pracuje, i słaby odbiór gry po premierze i słaba sprzedaż na pewno się do tego przyczyniły. Stąd kwas.
O, to bardzo dobra informacja. Tym mniej takich toksycznych typów będzie zarządzało studiami, tym lepiej będzie dla wszystkich graczy.
nie ogarniam tego prezeza - jesli gra ci sie podoba, to kup ja za pelna cene. jak mam stwierdzic czy gra mi sie podoba, skoro nie moge jej przetestowac, bez jej kupowania? o co temu czlowiekowi chodzi? jest jakies demko do ogrania na pc? jak kupie za pelna cene i mi sie nie spodoba po przegraniu kilku godzin, to co po tym? ten prezes mi odda, caly szmal za pelna cene czy jak?
Pierwszy rok grasz w gry ?
Testerzy się zawsze znajdą. Ja czekam na dopracowany produkt i im mniej będę mógł za niego zapłacić tym lepiej.
Jak bede mial zarobki Niemca, Anglika czy Szwajcara to bede faktycznie kupowal po pełnej ustalonej dla nich cenie.
Przeciez te 70-80 Euro za nowa gre to nie jest cennik pod zarabiajacych kilka x mniej Polakow tylko wlasnie dla mieszkancow bogatych krajów.
Tym samym zeby wyszlo na to samo, gra u nas musi spasc cena do 70-80 zl.
Takie gadanie zawsze mnie wkurza, rownych zarobków nie ma, a oczekiwania, ze bedziesz kupował po rownej cenie to już są.
Może gdyby gry był dopracowane jak w latach 80'-90', sprzed ery internetu i łatania miesiącami czy latami wydanych pospiesznie produktów... a tak to tylko promki, wyprzedaże i bazarek. Nie będę betatesterem, w dodatku jeszcze za to płacąc. Ha tfu!
Przecież twórcy wydawali również zabugowane gry tyle tylko, że raczej już ich nie łatali (nie mieli jak dystrybuować) oraz produkcje były technologicznie dużo prostsze i mniejsze więc z tym dopracowaniem to mit. ;)
Nie mit, tylko prawda - właśnie dlatego że sprzed czasów internetu/platform cyfrowych możliwości dystrybucji były mocno ograniczone, twórcy bardziej się się starali i przykładali ogromną wagę do testów i ostatecznych szlifów niż zdecydowali się na masowe tłoczenie płyt - co oczywiście nie oznacza, że gry były idealnie wolne od jakichkolwiek błędów. Ale wtedy nie odwalali takiej fuszerki jak obecnie.
Ja i mój portfel nie zawsze możemy łapać się za gry w pełnej cenie, ale szczerze mówiąc, kiedy już się to udaje, to mam takie poczucie "bycia dla kogoś miłym". Chociaż nie zaprzeczę, że poluję na promocje, to czasem lubię sobie na jakąś grę "uzbierać" (przy wypłacie pt. "najniższa krajowa" tak, odkłada się kasę na gry)
Nie. Kupowanie gier na premierę to brak szacunku dla własnych pieniędzy. Sorry, mam istotniejsze wydatki, mogę poczekać na przecenę.
Jeszcze większy brak szacunku dla pieniędzy jak i siebie samego jest kupowanie gier z DRMem, gdzie legalny użytkownik musiał się męczyć z zabezpieczeniami i/lub być na "smyczy online" podczas gdy pirat sobie po prosu ściągnie scrackowaną wersję z warezu i sobie może korzystać do woli bez w/w problemów.
Koleś chyba nie kuma, że ludzie są niewolnikami konsumpcjonizmu, ale mimo wszystko gry w tej piramidzie potrzeb są dość nisko. Inna sprawa, że rzadko te gry robią wrażenie. Ja pogram w coś 40 minut i często do tej gry już nigdy nie wracam. Jest taki zalew tego, że podobnie jak na Netflixie trudno mi znaleźć coś co mnie przyciągnie, już nie mówiąc o czymś co powali na kolana. Tyle się widziało i grało, że traci to na jakości kolosalnie. Zawsze będę patrzył, aby wydać jak najmniej na daną grę, bo nie mam pojęcia w jakim stopniu mi się ona spodoba. Na takiego Cyberpunka to nie czekałem nawet i wszyscy mocno krytykują, bo nie podobają się nikomu elementy z perspektywy gry nastawionej na historię mało ważne. A tymczasem ja zrobiłem ponad 250 godzin, bo nie dość, że fabuła mnie wciągnęła to i sam gameplay przypadł do gustu. Z kolei taki Assassin Creed był bardzo spoko, ale jednak męczył od połowy i nie chciało mi się grać, ale przetrwałem do bardzo fajnego finału historii. No i cieszę się, że był w uPlay abonamencie za 60 zł. Nie będę teraz kupować tej gry, bo nic mnie do niej nie przyciągnie. Cyberpunka też drugi raz nie kupię, bo przeszedłem i mam w sumie nawet na kilka lat dość, a grę kupiłem na premierę. Jeśli bym kupował później i bawił się też tak super to po co miałbym szukać droższej cenny? Po 80 zł widziałem nawet jest i za taką cenę bym kupił. Dziwne ma myślenie ten twórca gier. Bardzo egocentrycznie stawia swoją pracę. Kasę za wykonaną robotę dostał i niech lepiej kmini co jeszcze może dostarczyć, a nie płacze, że ludzie szukają każdej możliwej okazji, aby jak najtaniej wszystko dostać.
Panie Garvin bardzo tendencyjne twierdzenie, wręcz bezczelne. Pozwolę sobie odwrócić trochę to krzykliwe hasełko: "Jeśli chcesz moją kasę, wydaj grę sprawną i kompletną na premierę". I nie zapominaj jednego - to wy jesteście dla nas, a nie my dla was. Bez nas, graczy, nie istniejecie - gracze bez Days Gone sobie poradzą.
Co tam za pełna cenę - dwa razy kupcie!
Raz w ślepo w przedpremierze, a drugi raz w sklepie. Potem kilka cyfrówek też nie zaszkodzi.
Zeby kupowac za pelna cene na premiere lub w early access to jak dla mnie firma musi miec reputacje bez skazy, aktualnie zostaly mi tylko dwie takie firmy - Larian Studio i From Software od nich zawsze biore w ciemno i sie nigdy nie zawiodlem, ah zostal jeszcze ten nieszczesny Blizzard choc nie kupuje wszystkich gier od nich to dodatki do WoWa musze brac na premiere i to edycje kolekcjonerskie zawsze bo jako fan uniwersum Warcrafta nie umiem sobie odmowic.
Jestem tak do tyłu z grami ,że nie uda mi się kupić w dzień premiery żadnej nowej gry. Są tego plusy właśnie dodałem Horizon Zero Dawn za free ,a nie grałem...zapowiada się nieźle.
Nie patrzcie na to oczyma biednego wschodu.
Jak sam napisałem - wspieranie twórców to nic złego jeśli nas stać, a cena jest rozsądna.
Wspominałem już, - gry na których mi zależy kupuję za 50-80 zł, nominalny i proporcjonalny odpowiednik 50-70€.
Kupiłem np za 70 zł Ride 3 choć wiedziałem że jeszcze dłuższy czas nie zagram a do tego czasu gra stanieje.
Kupiłem za podobną sumę Project Cars 2 a wiadomo było że cena poleci w dół
Kupiłem wiele gier za premierowe 50-60.zl
Inne oczywiście kupuję za 20-40 zł, też oszczędzam i chcę skorzystać z promocji
Nie zdziwię się jeśli i na zachodzie nie jest tak że można szastać 70€ na każdą grę, bo nawet jeśli ludzi stać to kwota ta zachowuje swoją wartość, można za nią nabyć sporo fajnych rzeczy, inaczej niż za 50 zł w Polsce
Ale ponieważ na zachodzie nie jest to aż takie obciążenie niektórych twórców warto wynagrodzić
Oczywiście NIEKTÓRYCH i nie jestem pewien czy proszenie o to graczy w stylu jak wyżej ma sens
Zwłaszcza że gracze, nie tylko zachodni, cierpią raczej na kupowanie za pełną kwotę wszystkiego jak leci, nawet crapów, i to w pre-orderach
Graczom przydałby się raczej odmienny apel, o rozsądne wydawanie pieniędzy - chociaż faktycznie na to, co wartościowe
Czyli usługi typu game pass, czy streaming ( Stadia) także nie są polecane, jeśli chcemy skłonić producentów do wydawania kontynuacji gier.
Kupię grę za pełną cenę, jeżeli dostanę w dniu premiery pełną grę, a nie pusty wazon, do którego potem wyjdzie pierdyliard DLC. Spróbujcie zagrać w Mass Effect 3 bez jakiegokolwiek DLC. Pusta skorupa!
I kupić grę w dniu premiery? Za 300-400 zł? Żeby potem się okazało, że gra na jedno popołudnie, zabugowana, przygotowana pod DLC i ogólnie płytka? Pan dyrektor wielce oburzony, że ludzie nie dają się robić w konia. Jakież to typowe dla przedsiębiorców, którzy kasą a nie sercem się kierują ;) Days Gone to świetna gra, ale za tyle ile chcieli za nią w dniu premiery bym w życiu nie dał.
Puste słowa i ból dupy. Gra była dobra, nawet dla niektórych wybitna (sam miałem preorder), ale nie dla każdego. Nie była to superprodukcja ani znany tytuł. Gdyby nie promocja danych tytułów poprzez obniżanie cen, niektórzy gracze w ogóle by nie słyszeli o niektórych grach. I nie, nie kupię czasem gry za pełną cenę ponieważ- mam po prostu taką możliwość. Każda gra (oprócz tych w wersji cyfrowej) fizycznie czesto przewyższa cenę oryginalną zakupu- odsprzedaż, wymiana etc. Trzeba się liczyć że gracze sami sobie po jakimś czasie ustalą cenę gry na daną platformę po jakimś czasie. Należy też zauważyć pewną zależność, czy dali demo przed premierą czy tylko pare filmików na których było niemalże wszystko i tak naprawdę gra nie zaskoczyła wielkiego grona ludzi?
Przypuszczam, że druga część sprzedałaby się zdecydowanie lepiej. Pewnie kiedyś do tematu wrócą. Szkoda, żeby naprawdę dobra fabuła kończyła się takim cliffhangerem.
Niech do AMD czy innego pojdzie lape wyciagac. Jego produkt istnieje po to, by sprzedawac ich uklady, wiec u nich powinien szukac slomki do oka.