Bo ja tę oto książeczkę do nabożeństwa z Uwaga! 1912 roku! Tego w którym zatonął Titanic.
Posiadała ją moja praprababcia, potem prababcia itd. aż od paru lat ja. Na okładce jest jeszcze Madonna wykonana z kości słoniowej.
A wy co macie takiego starego bardzo?
Posiadam papierośnicę sprzed wojny no pudełko na papierosy. Jest na niej obraz starego miasta w Warszawie i napis od Basi dla tatusia. Poszukam i wrzucę zdjęcie.
Nieźle! Ja się raczej pozbywam wszelkich staroci i wszystkiego co niepotrzebnie zajmuje miejsce i zbiera kurz. Możliwe że mam jakieś pierdoły sprzed 10 lat, których jeszcze nie wyrzuciłem. Może gdybym miał duży dom to bym zbierał różnego rodzaju przydasie. Obecnie przydasie lądują w śmietniku :D
Nie no dopiero po latach widać różnicę w młodości np do 23 max 25 i po 30. To jest niebo a ziemia.
super gestochowa, moze uda ci sie wymodlic rozum
ja mam zegarek kieszonkowy waltham po pradziadku, chyba jeszcze z XIX wieku, nie mam pojecia nawet czy jest cos wart
Playstation 3
Zegar scienny z XIXw, aczkolwiek wyladowal u matuli, bo ja nie jaram sie takimi rzeczami :>
Kiedys mieszkalem w domu, ktory miescil sie gdzie stala kiedys karczma. Dom mial z 100+ lat. Za gowniarza bawilismy sie w szukanie skarbow na strychu tego domu. No i znalezlismy 2 razy skarby. Za pierwszym razem znalazlem szable ladnie zawinieta i zabezpieczona smarem w szmatach pod krokwia. Ojciec stwierdzil, ze pewnie na powstanie byla uszykowana. Poszla do wujka, zeby sprawdzil co to za szabla i juz nie wrocila. Ojciec wujowi ta szable kilkanascie lat wypominal. Pytany o nia zawsze dawal jakies wykretne odpowiedzi. Ja mu nigdy nie wybaczylem, ze nie oddal.Na srodku tego strychu szedl komin. W tym kominie byla dziura. Okazalo sie , ze w tej dziurze znalezlismy piekne olejne obrazy koni. Probowalismy namierzyc malarza, ale niestety beskutecznie. Zadnych podpisow/dat/nic. Widac, ze to byl profesjonalny malarz. Ciekawe co inni znalezli poniewaz sie wyprowadzilismy i dom stal pusty na sprzedaz. Jak przyjechalismy po pol roku to doslownie wszystko bylo przeryte. Lacznie z kutymi dziurami w scianach. Wiec ludzie szukali na potege.
Ciekawe jest to, ze po przeprowadzce na nowe osiedle lazilismy na teren budowy nowych blokow. No i sobie kopalismy jakies gliniane garnki w tych wykopach. Zrobila sie chryja bo ktos sie zainteresowal co to jest. No i okazalo sie, ze to 15-16 wiek. Ze jakas osada. Przyjechali archeolodzy i z pol roku siedzieli. Budowlancy malo piany nie dostali. Wyniesli sie jak 1-2 km u jakiegos rolnika na polu jakies garnce nie wykopali.
Szabla pewnie miała sporą wartość i przehandlował, wybacz ale typowy Janusz z tego Twojego wujka... Po prostu brak na to odpowiedniego określenia, ale w rodzinie też takich mam. Co do tej osady to ciekawa historia, znaleźć taki zabytek. Jest coś w internecie na ten temat? Bo podałeś zbyt mało szczegółów, a chętnie bym poczytał.
Niestety szukalem informacji i nigdy nic nie znalazlem. Znalazlem za to o tych garnkach
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/10/czy-za-wladyslawa-jagielly-garnki-rosly-w-ziemi/
ps. Pamietam, ze w lokalnej gazecie byl artykul o tym. No, ale kupe lat temu to bylo.
ps. Co do wujka to umarlych nie powinno sie zle mowic. Juz kupe lat nie zyje. No, ale opowiesc o szabli znalezionej na strychu ciagle zywa w rodzinie.
Mam włócznie którą przebito Jezusa i świętego Graala(musiałem sprzedać w lombardzie, kaski brakowało), chyba w końcu wypada się tym pochwalić.
Pierwsza stronę Berliner Evangelisches Sonntagsblatt z 3. maja 1896. Ktoś kiedyś znalazł w oknie i mi dał. Stare przedmioty maja w sobie moc ludzi, których już dawno nie ma, a którzy mieli podobne choć inne radości, smutki, marzenia, obawy.
Ponadstuletnie, przewaznie niemieckie ksiazki i znaczki. I mnostwo starych zdjec. Mialem jeszcze XIX wieczna fisharmonie, ktora matka oddala do muzeum i prawie rowna wiekiem cytre, ktora spoczela w trumnie mojego ojca, zgodnie z jego zyczeniem. Qrfa, jprdl, tyle kasy gdzies tam. Chlip
Już przekazałem pierworodnemu wszystkie rodzinne napletki, wiszą nad łóżkiem i wyłapują koszmary.
Jest taka jedna rzecz, w zasadzie to wiele więcej niż jedna wchodzi w tego skład. Garnek z prawdopodobnie pierwszej wojny z zawartością (oczywiście tematy militarne, jakiś żołnierz ukrył w nim fajne fanty) :)
Jest jeszcze ruska moneta starta z jednej strony na totalne 0. Chyba 1812 rocznik hehe. Gdzieś się zagubiła.
Modlitewnik bodajże z 1862 właśnie po paru latach ogłaszania puściłem za 130 zł. Znikoma wartość, chodzą dużo taniej
Musiałbym mocno pomyśleć, ale ze sprzętów to odtwarzacz VHS jeszcze z lat 70-tych. Trochę starej porcelany i fajansu (również ze swastykami), który pamięta czasy przedwojenne. Natomiast najstarsze to różnej maści dokumenty pradziadków czy dziadków. Min. pradziadek ze strony ojca, który stworzył, założył i wybudował z pomocą innych szkołę w swojej miejscowości. Kilka lat temu zresztą został upamiętniony tablicą zawieszoną na budynku z uroczystymi obchodami. Mam też sporo jeszcze narzędzi ręcznych po dziadku ze strony mamy, które również mogą pamiętać okres Drugiej Wojny Światowej.
No i parę książek, fotografii i chyba ze dwa obrazy. Ale o tej porze ciężko mi podać więcej detali, bo głowa ma zbyt wolne obroty.
Telewizor marki OTAKE z 1990r i działa do tej pory.
Bigos ... jednak nie, zjadłem. Jakąś wieczną zmarzlinę w głębi zamrażalnika pewnie bym odnalazł. Chyba, że również zjadłem a nie pamiętam.