Wielka tajemnica, której rozwiązanie zajęło graczom kilkanaście lat
Jeetem dziwny, ale nie lubie bossów w grach. Dla mnie idea bossów zostala stworzona na potrzeby automatow arcade i miala na celu tylko wymuszac wrzucanie kolejnych żetonów.
Przeszla ta idea do gier domowych i nigdy jej nie lubialem. Psula mi immersje, odrywajac mnie od dobrego gameplayu.
Byl jeden wyjątek, gdzie bossowie urozmaicali gre zamiast od niej odrywac i wkurzać czlowieka: Metal Gear Solid z PS1.
Tam bossowie wpisywali sie idealnie w narracje samej gry i wrecz stanowili o jej jakosci.
Tym samym Shadow of Colussus nie ogralem, bo to tylko gra o walce z bossamiz ale widzialem znajomego jak w to gra i sama gre szanuje.
Widac jest magiczna, skoro zgromadzila taka społeczność na tyle lat.
Fajnie, że oddali hołd facetowi, który poświęcił na te puszkiwania kawał życia. Nigdy do końca nie rozumiem takich zapaleńców ale chylę czoła.
Czy dobrze zrozumiałem, że w oryginalnym Shadow of the Colossus owych 79 znajdziek nie było i drzwi zwyczajnie nie dało się otworzyć? Bo jeśli tak, to trochę oszukane to wszystko i te poszukiwania były bez sensu skoro sekret został dodany post factum niczym krowi level w Diablo (w sumie jedyne co poszukiwania dały, to inspiracje dla twórców)
Starcia z Kolosami w Shadow of the Colossus przypominają bardziej zagadki zręcznościowe a niżeli walkę z bossem.
Plus nie sprawiają zbyt dużego wyzwania, można zginąć ale tylko spadając z bardzo dużej wysokości.
Edit:
Głównym bossem jest tu STAMINA.
Podsyłam materiał poświęcony ostatniemu sekretowi SotC
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=jQNeYbBiCKw
Muszę w końcu to przejść, na razie ubiłem jednego bossa.
Bardzo ciekawe. Super historia.
W sumie niewielu jest ludzi, którzy mają tyle zapału i możliwości, aby robić jakieś prawdziwe, wielkie i pobudzające wyobraźnię poszukiwania w realu. Typu szukanie Bursztynowej Komnaty, Złotego Pociągu, Atlantydy... ;-) Jeżeli świat wirtualny stwarza pewną namiastkę takiej przygody, solo czy w jakiejś społeczności, to super. Zawsze to kształtuje pewne cechy: cierpliwości, systematyczności, wyobraźni, współpracy lub po prostu daje czystą frajdę itd.
W Shadow of the Colossus nigdy nie grałem, choć zastanawiałem się nad tą wersją z 2018, ale w sumie inne gry przeważyły. Widać, że może szkoda.
UWAGA - dalej SPOILER ZELDY BREATH OF THE WILD!
spoiler start
Przy czytaniu tego artykułu skojarzyła mi się Zelda Breath of the Wild, z dwóch powodów.
1) W grze jest taka wyjątkowa "duchowa" lokacja poświęcona pamięci zmarłego prezesa Nintendo - Satoru Iwata i można tam spotkać symbolizujące go podobno stworzenie "nie z tego świata". Nie będę zdradzał gdzie i co. Piękny hołd twórców oddany legendarnemu człowiekowi N.
2) Kto grał w Zeldę BotW może znać wyzwanie znalezienia i zebrania 900 (dziewięćset!) Korok seeds. Przyznam, że to jedyna rzecz, której w tej grze nie ukończyłem i nawet nie próbowałem. Kompletując w grze wszystko pozostałe udało mi się znaleźć i zebrać prawie połowę tej liczby. Dodam, że czasami te Koroki trzeba tylko wypatrzeć, czasami dotrzeć w jakieś trudno dostępne miejsce, czasami rozwiązać jakąś mini zagadkę środowiskową, ukończyć mini wyzwanie czasowe czy mini gierkę. Zatem temat do głębokich poszukiwań w wielkim świecie ostatniej Zeldy jest. Niektórzy wyruszyli na te poszukiwania i też wspólnie w internecie się wspomagali. Wielu liczyło na wyjątkową nagrodę. Jakie było ich zdziwienie, gdy za komplet 900 koroków otrzymali od Hestsu to bezużyteczne i brzydko pachnące coś z załączonego obrazka z dedykacją "przyjacielski prezent, który dość brzydko pachnie". Różnie wtedy zareagowali jak się można domyśleć, ale niektórzy doszli do wniosku, że nie chodziło o cel tylko o drogę, a nagrodą był sam wyjątkowy świat Breath of the Wild i jego eksploracja. Z tym się zgadzam.
spoiler stop
Ten artykuł to chamska parafraza angielskiego materiału YouTube https://youtu.be/jQNeYbBiCKw
Panie Szamota nie znalazlem żadnej informacji wspominającej o tym filmie. Może dlatego że miał mnie zmylić dosłownie kradziony tytuł identyczny z tytułem filmu. Jeśli nie podjąłeś wysiłku zebrania wszystkich przedstawionych tu informacji i chamsko parafrazujesz treść angielskiego źródła bez własnej oryginalnej myśli to oddaj chociaż ukłon dla autora który włożył dużo pracy by to przygotować. Dużo jest angielskich materiałów na YouTube... Może też się u was zatrudnię?
O nie, ktoś w internecie wcześniej też o tym zrobił materiał!
I jeszcze ktoś! https://www.eurogamer.net/articles/2013-05-02-the-quest-for-shadow-of-the-colossuss-last-big-secret
Zaskoczę cię, nie każdy artykuł jaki piszemy jest pierwszą taką myślą na całym świecie, ba, o większości rzeczy w internecie przeczytasz też w innych miejscach. I to że jedna osoba postanowiła opowiedzieć jakąś historię z przeszłości nie daje jej na nią wyłączności. A skoro już insynuujesz "chamską parafrazę" i "kradzież" twierdząc przy tym że nie ma tu oryginalnej treści, to może jednak przeczytaj dokładnie ten materiał a następnie obejrzyj równie dokładnie załączony film, bo jak na razie to mylisz się już na etapie porównań tytułów obu materiałów.
Łatwo anonimowo zarzucać komuś "chamską parafrazę", ale wypadałoby, Panie VitJurku, zagłębić się w materiał i ocenić go uczciwie przed rzucaniem takich oskarżeń.
Mówimy o bardzo konkretnej historii, w której każdy zagłębiający się w temat znajdzie te same wątki i szczegóły. Moim zadaniem było ją przedstawić ciekawie, ale bez fantazjowania i nadinterpretowania faktów. To samo zrobił autor podanego przez Ciebie nagrania (w którym wykreował, swoją drogą, świetną atmosferę!), to samo twórca tekstu na eurogamerze, który podał CzarnyWilk, i to samo ja w tym artykule. Każdy autor wideo czy tekstu, który będzie chciał o tym opowiedzieć, będzie ostatecznie musiał skupić się na kluczowych faktach, tworząc coś, co nazywasz "chamską parafrazą".
Sam starałem się oddać atmosferę towarzyszącą poszukiwaniom z zachowaniem pewnej chronologii wydarzeń i zwróceniem uwagi na kluczowe momenty. Moim zdaniem to się udało, ale ocenę oczywiście pozostawiam czytającym.
Wyszedłem na chamidło tym komentarzem. Podany film zrobił na mnie wrażenie i gdy czytałem tekst czułem że jest taki sam jak coś co oglądałem wcześniej i jest odtwórczy. Zakładanie że artykuł jest NA PEWNO stworzony na podstawie TEGO źródła i nie stoi za nim osoba, która włożyła wysiłek w jego powstanie, to krótkowzroczność.
Zdecydowanie nie powinienem w takim tonie wyrażać swoich zarzutów za co przepraszam.
Faktycznie stawiając się w sytuacji autora tekstu ciężko uniknąć podobieństw.
Łatwo wpisać toksyczny komentarz, trudniej się do niego przyznać...
Tym bardziej doceniam kolejną odpowiedź i dziękuję za nią. Wspomniany film również na mnie zrobił ogromne wrażenie, bo znakomicie wykorzystuje możliwości dawane przez format wideo, by opowiedzieć o tej fantastycznej podróży grupy śmiałków przez grę. Tekst ma swoje ograniczenia, ale liczę, że choć trochę też zbudowałem klimat tej niepodrabialnej atmosfery poszukiwań sekretu Shadow of the Colossus, przy okazji dając wgląd w całą historię osobom, które nigdy wcześniej jej nie znały.
Ale lipa. Rozczarowanie. Wszystko co poszukiwacze robili było bez sensu, bo twórcy nie zawarli w oryginalnej wersji żadnego sekretu. Wskazówki nie były wskazówkami tylko jakimś bajdurzeniem, albo może pozostałością po wyciętym fragmencie gry. Dopiero w remaku zobaczyli co się dzieje i próbowali naprawić, ale jak dla mnie jakiś miecz na koniec gry to bardzo słaba nagroda. Na dodatek uhonorowali Nomada a o Ascadii nie wspomnieli. Co za lipa.
Można to tak odbierać, ale sami Poszukiwacze na pewnym etapie doskonale już wiedzieli, że Shadow of the Colossus nic naprawdę specjalnego nie skrywa, nie ma choćby tego mitycznego dodatkowego kolosa. Mimo to cała ta wspólna wymiana myśli, poszukiwanie tropów, snucie teorii stanowiły wystarczającą zabawę, żeby było warto. Wiesz, to jak z tym powiedzeniem, że nie liczy się cel, a sama podróż.
Wątek na forum żyje dzięki nim przez kolejne sześć lat i rozrasta się do ponad pięciuset pięćdziesięciu stron oraz oszałamiającej liczby ponad pięciu tysięcy sześciuset postów.
Phi, też mi osiągnięcie. Na innym dużym polskim forum wątek o zakupie rtx 3xxx rozrósł się do takich rozmiarów w 2 miesiące.
"Ta pustka świata oraz powtarzalność działań są czymś wyjątkowo odświeżającym"
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/wielka-tajemnica-ktorej-rozwiazanie-zajelo-graczom-kilkanascie-la/z8b51
Super ekstra odświeżające do tego stopnia, że prawie zasnąłem pseudo-grając w tę produkcję. Ograłem ogrom tytułów z różnych platform, ale windowsowy saper na więcej treści i bardziej mnie angażuje niż SotC.
Mam podobnie. Uwielbiam tajemnicze, nawet opustoszałe światy jak np. w Soulsach, i ten z SotC właśnie taki się wydaje, więc liczyłem na coś wielkiego czytając te wszystkie peany na temat tej gry. Doszedłem do chyba szóstego kolosa i więcej nie mogłem - nuda, pustka świata i sterowanie okazały się nie do przeskoczenia.
Rozumiem, co czujesz. Ja lubię bossowie, ale pod warunkiem, że ich istnienia mają fabularne uzasadnienie i pasują do stylu gry (gatunek), a są dobrze zrobione i klimatyczne. Bossowie pasują w grze Dark Souls, Hollow Knight czy Shadow of the Colossus...
Nie lubię, jak ktoś wciskał bossowie na siłę w inne gry, na przykład Deus Ex: Bunt Ludzkości. To zależy od gatunek gry, fabuły i świata.
Też nie lubię, jak bossowie są straszne schematyczne do bólu, na przykład, że zawsze się pojawią pod koniec każdej etapie, a nie w określone miejsce zgodnie z fabuły i wyobraźni twórcy. Dark Souls czy Hollow Knight na szczęście nie do końca trzymają te schematy, bo niektóre bossowie (nie wszystkie) mogą się pojawić w miejscu, gdzie nie jesteśmy w stanie się spodziewać, albo nawet można ich ominąć i nie wiedząc o tym, jak podążamy za alternatywne ścieżki do inne lokacji (pół-otwarte światy). Szacunek dla twórcy DS i HK. To tylko przykładowe gry, a są sporo takich gier. Chwała za to.
Oczywiście nie mam nic do serii Mega Man, Legend of Zelda czy serii Final Fantasy (kocham te gry), ale wolałbym, by nie brakuje nam bardziej kreatywne i nieprzewidywalne gry w przyszłość. Takie gry, co wykraczą ponad naszej wyobraźni i przełamią stare i nudne schematy. Im więcej oryginalne gry i im mniej "klony" (te gry z skopiowane pomysły), tym lepiej.
Na szczęście nie wszystkie gry mają bossowie na siłę. Ori and the Blind Forest, SteamWorld Dig 1-2 (bossowie są, ale tylko okazjonalne), Limbo, Inside, Braid itd.
Kto grał w ponad 1000 gier, ten wie.
Pozdrawiam i życzę wszystkich miłego grania i dużo zdrowia. ;)