Mass Effect: Legendary Edition osiągnęło złoty status
Co za bzdura, przecież od pierwszej części można było grać żeńską Shepard! Jedynie w 3 ukazała się ona po raz pierwszy na okładce.
270 zł chyba ich baniak szczypie tak naprawdę zremasterować powinni tylko jedynkę dwójka i trójka wyglądają dobrze
Co za bzdura, przecież od pierwszej części można było grać żeńską Shepard! Jedynie w 3 ukazała się ona po raz pierwszy na okładce.
Nie wiem kto pisał ten artykuł, ale widać że nie miał nigdy styczności z grą. Co to za bzdura? Przecież można grać żeńska Shepard od początku przygody.
Niestety tacy ludzie pracuja w mediach. Zamiast pasjonatów jakies młodziki z ktore w latach 90tych nie istnieli, a co dopiero grali w tamtych czasach i maja porownanie zlotego okresu gamedevu (1989-2012) a dzisiejszych czasów.
Przecież tu chodzi o oficjalną Shepard żeńską która pojawiła się w 3 części(wygląd) Teraz można z nią grać od początku. Naprawdę tego nie zrozumieliście "bystrzachy" ??? Krytykować innych to pierwsi, ale żeby ruszyć łbem zanim się palnie głupotę to nie, bo po co ;)
Pewnie chodziło o to, że ta Pani z trzeciej części ME była taką oficjalną Panią Shepard i teraz można nią grać już od pierwszej części ;)
Jakby nie było, MUST HAVE!
270 zł chyba ich baniak szczypie tak naprawdę zremasterować powinni tylko jedynkę dwójka i trójka wyglądają dobrze
Nie rozumiem tego narzekania że drogo. No owszem, z naszej polskiej perspektywy może i faktycznie dość drogo, bo gry stare a ludzie przyzwyczajeni do przecen i rozdawnictwa, więc chcieliby taniej - potrafię to zrozumieć. Z drugiej jednak strony dostajemy produkt skierowany raczej dla miłośników serii, albo tych którzy w Mass Effecta nigdy nie grali. Było nie było za 90 zł od sztuki dostajesz 3 fenomenalne gry, ze świetną fabułą, bohaterami i - jakby nie patrzeć - rozgrywką. Jeśli ME dla ciebie nie jest serią do której wracasz co jakiś czas, to i ten zestaw nie jest skierowany dla Ciebie, lepiej za te 270 zł kupić coś nowego i cieszyć się zabawą. No ale jeśli jesteś fanem, to po prostu to jest must have i cierp ale płać. :)
No ale jeśli jesteś fanem, to po prostu to jest must have i cierp ale płać. :)
Dla mnie jako wielkiego fana to w żadnym razie nie jest must have w takiej cenie.
Brak wsparcia dla modów, jak i brak chęci przywrócenia wyciętej zawartości, która przez twórców modów została w pewnym stopniu przywrócona (np. wycięty romans Ashley) dodatkowo sporo błędów zostało wyeliminowanych przez pewien mod i nawet nie wiadomo czy te poprawki znajda się w tej "edycji". Więc koniec końców nie dziwię się osobą, które nie chcą płacić takiej ceny.
PS: Doczepić się można, że posiadacze oryginalnej edycji plus wszystkich DLC nie dostali żadnej zniżki na tą nową edycję.
XDD ogarnijcie się w końcu z tymi cenami. Zarabiasz te minimalne 1500 eur, kupujesz za 5/6h pracy całą trylogię i jakieś debilne gadanie że drogo bo ktoś na złotówki przelicza. Ty również odkleiłeś się od rzeczywistości dekadę temu? W Polsce możesz kupić tylko drożej i gorzej za płacę która ni jak nie ma się do cen. Po co te głupie komentarze i przeliczanie? 270 zł nie jest nic warte niestety.
tak naprawdę zremasterować powinni tylko jedynkę dwójka i trójka wyglądają dobrze
ehh... czyli co? zremasterujmy jedynkę i wydajmy ją na nowsze generacje a walić reszte? ludzie chyba zapominają że jednym z celów remastera jest wydanie gry na nowsza generacje
Warto też nie tracić z oczu faktu że za te pieniądze dostajemy fajny pakiet: wszystkie gry i fabularne (i nie tylko) DLC, zunifikowana grafika (przynajmniej w miarę zbliżona we wszystkich częściach), wreszcie kinowa lokalizacja bez konieczności modyfikacji plików (jak to było w ME2), start z jednego menu, brak problemów z importem save'ów itp, brak konieczności instalacji DLC, lokalizacja PL DLC, itd, itd.
Dla mnie to całkiem sporo, choć naturalnie chciałoby się wszystkich części z grafiką na poziomie Andromedy, no ale warto docenić co dają.
Im dłużej myślę o tym pakiecie tym bardziej dochodzę do wniosku że to taki fajny prezent dla miłośników gry. Wreszcie gra w ME nie gryzie grafiką w oczy, wreszcie koniec dłubania w plikach, koniec szukania po sieci jak spolonizować to czy tamto. Wszystko czysto i schludnie, wygodnie podane w jednym pakiecie. Nic tylko zainstalować raz i grać kiedy tylko przyjdzie ochota.
Cena z pupy. A co do statusu, już była taka gra co go osiągnęła, jak to się skończyło nie trzeba chyba przypominać.
Cena z pupy ale i tak kupię bo kusi jednak to, że mam wszystkie gry z trylogii razem z DLC w jednym miejscu. Pamiętam że na Originie to były jakieś totalne jajca z dodatkami szczególnie w Polsce gdzie jedne były przetłumaczone, inne nie były przetłumaczone, jedne działały inne nie, wszystko trzeba było kupować osobno. Cyrk. Tutaj jedno pudełko i mam wszystko.
Wpierw Walters obiecał wsparcie dla modów, a teraz się wysrał i nie odpowiada...
Typowe BioWare.
Jedynka i dwójka będą pracowały na Engine 3 części gry tylko podbity do wyższej rozdzielczości z bardziej szczegółowymi teksturami. Teoretycznie mody powinny działać. Bo w 3 części gry też jest sporo modów. Chyba że się mylę i użyli innego silnika co raczej jest nie możliwe(nie opłacalne).
270zł za tak starą gierę lekko podrasowaną? witaj wujku jednak zdecyduje się od ciebie pobrać
No, dobrze jest się chwalić piractwem.
Nie jestem zwolennikiem odgrzewania kotletów mlodszych niz 20 lat, ale na ten remaster sie ciesze.
Wreszcie bedzie kompletna saga ze wszystkimi dlc w jenym miejscu, bez koniecznosci dokupywania śmietnika (dlc).
Taka Gold edition dostosowana do mozliwoaci dzisiejszego sprzetu (stawiam na 4K i 60 fps na XSX).
Nie ma co narzekac tylko wrocic do najlepszej trylogii jaką stworzyl gamedev.
Ta trylogia to szczyt osiagniecia Bioware i calego Electronic Arts.
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć jak facet może grać "żeńskim" Shepardem. Raz że kobieta w takiej roli to jakaś kpina, bo nie nadaje się przecież do ratowania galaktyki. Druga sprawa to nie wiem jaka może być immersja między graczem-mężczyzną a postacią protagonisty kobietą.
Chyba raz grałem w grę gdzie sterowałem kobietą i to był pierwszy Tomb Raider. Gra nudna i która spłynęła po mnie jak woda, właśnie przez ten brak immersji.
Naturalnie ja nikomu nie bronię gry kobietą skoro ktoś lubi, ale dla mnie to jest coś nienaturalnego i dziwnego.
Wielokrotnie przechodziłem MET zarówno FemShep jak i MaleShep i nigdy nie miałem żadnego problemu z immersją.
To nawet ciekawe doświadczenie bo o ile Jennifer Hale w ME1 i ME2 dubbingiem bije na głowę dość drewnianego Marka Meer'a, to z kolei Mark bardzo się wyrobił w ME3 gdzie momentami robi naprawdę dobrą robotę.
Raz że kobieta w takiej roli to jakaś kpina, bo nie nadaje się przecież do ratowania galaktyki
Bo brak penisa uniemozliwia pokonanie Zniwiarzy, czy jak?
Poza tym jesli mam sie z 30 godzin wpatrywac w tylek mej postaci, to wole patrzec na kobiecy.
Pomine juz fakt, ze znacznie bardziej pasuje mi voiceacting J. Hall niz Marka Meera, przy calej mej sympatii do tego kolesia, choc faktycznie w ME3 gosc sie juz b. dobrze wczul w role.
Co do immersji, to wczuwam sie w decyzje Shepard(a), a nie w to czy mam cycki, czy nie mam.
Owszem, jesli idzie o romanse, to mam lekki dysonans poznawczy; w efekcie moja Shep woli kobiety, bo jednak mimo wszystko nie chce isc do lozka z facetem, nawet jesli to Garrus :D Swoja droga pasuje do image'u "twardej baby".
Bo brak penisa uniemozliwia pokonanie Zniwiarzy, czy jak?
Wszyscy wiedzą że być kobietą zbawiającą świat, to niepoważne. Może jakaś tam Ewa była na początku świata ale to Adam wziął odpowiedzialność za świat, no nie?
Tak też powinno być w Kosmosie..
Tylko nie pytajcie o płeć Pana Boga ;)
Jak jest dobrze napisana opowieść, to czy gra się protagonistą, czy protagonistą nie powinno mieć znaczenia. Problemem może być za to, traktowanie kobiety jako drugiego mężczyzny, tylko z innym głosem i modelem.
Problemem może być za to, traktowanie kobiety jako drugiego mężczyzny, tylko z innym głosem i modelem.
Być może dystrybutorzy i autorzy Legendary Edition raczyli to dostrzec i pogłębią, ach, istotę kobiecości. Przypomniały mi się jakieś próby w tym kierunku z "Andromedy", przynajmniej w fabule..
Bo brak penisa uniemozliwia pokonanie Zniwiarzy, czy jak?
Widzę że głodnemu chleb na myśli.
Nie wiem skąd pomysł że genitalia cokolwiek mają tu do rzeczy, natomiast siła fizyczna, agresywność, wola walki, zwinność, charyzma, cechy przywódcze - to jest coś czego z reguły kobiety nie mają, natomiast jest to dość naturalne dla mężczyzn. I rzekłbym że w historii świata miażdżąca większość przywódców wojskowych jak i zwycięzców w wojnach to jednak byli mężczyźni, nie kobiety (choć naturalnie jestem świadomy nielicznych wyjątków). Dlatego zawsze mnie śmieszą wciskane do gier, a ostatnio do filmów, kobiety jako bohaterki kina akcji, choć kobiety się do takich rzeczy po prostu nie nadają - no ale poprawność polityczna nigdy nie miała nic wspólnego z logiką.
no ale poprawność polityczna nigdy nie miała nic wspólnego z logiką.
Żałosna ta "logika", nawet jeżeli przyjąć że takie logiczne myślenie funduje penis przeliczany na postacie historyczne i dzieje świata. ;)
Co ma do tego "poprawność polityczna" ? Wymusza na twórcach uwzględnienie ról kobiecych?
Wszelkie te cechy siła fizyczna, agresywność, wola walki, zwinność, charyzma, cechy przywódcze - występują także u kobiet w odpowiednich dla płci proporcjach i sytuacjach. Dlatego choć zaliczam się do mężczyzn z penisem z przyjemnością grywam postaciami kobiecymi gdziekolwiek to możliwe.
Dlatego zawsze mnie śmieszą wciskane do gier, a ostatnio do filmów, kobiety jako bohaterki kina akcji, choć kobiety się do takich rzeczy po prostu nie nadają Hmm, czyli lepiej byłoby, żeby dajmy na to we wszystkich rpgach nie dało się wybrać "walczącej" klasy dla postaci żeńskiej? Jeśli by co najwyżej supportowały, to byłoby już okej? :- D
Hmm, czyli lepiej byłoby, żeby dajmy na to we wszystkich rpgach nie dało się wybrać "walczącej" klasy dla postaci żeńskiej?
Nie, dlaczego?
Wybór jest ok, jeśli ktoś chce, to niech gra kobietą, zresztą nie wolno zapominać że jakiś tam procent graczy to także kobiety i dla nich powinna być możliwa do wyboru postać kobieca, mimo że w zasadzie kobieta-wojownik nie ma za dużo sensu.
Mnie to osobiście nie przeszkadza, skoro są chętni to czemu nie.
Ja pisałem tylko o sobie - dla mnie kobieta nie jest kimś kto powinien walczyć, jej rola jest inna, dlatego nie wyobrażam sobie żebym mógł postacią kobiecą sterować. Starannie omijam gry gdzie taka postać jest i nie można jej zastąpić mężczyzną. Ale jak ktoś chce, to wolny wybór.
Widzę że głodnemu chleb na myśli.
rrrrany, jaka miazdzaca riposta!
Zniszczyles mnie jak Shepard Suwerena. :D
Nie wiem skąd pomysł że genitalia cokolwiek mają tu do rzeczy, natomiast siła fizyczna, agresywność, wola walki, zwinność, charyzma, cechy przywódcze - to jest coś czego z reguły kobiety nie mają, natomiast jest to dość naturalne dla mężczyzn.
Ale wiesz, ze to nie byl pojedynek na piesci i to bez rekawic, wiec sila fizyczna i agresywnosc o kant dupy rozbic, bo na sile nawet z Brutalem nie wygrasz, a co dopiero ze Zniwiarzem,
O zdolnosciach przywodych i charyzmie Shepard wiemy ze je miala. Dlatego wczesniej zostala N7 - wiem jak domniemywam slabeuszka tez nie byla. Bo to nie byla przeciez jakas tam pierwsza-lepsza kobieta. Wiec cala teza z dupy wzieta, mocium panie.
Joanna d'Arc, Boadika i pare innych realnie istniejacych kobiet jakos sobie calkiem niezle radzilo w roli charyzmatycznego przywodcy. Tak, zaraz mi wyjedziesz z teza, ze ile ich bylo... niewazne ile, udowadniam, ze byly, ergo femShep tez moze byc.
Swoja droga ciekawe czy ty ze swoja sila, zwinnoscia, zdolnosciami przywodczymi itd. wytrzymalbys 5 minut w klatce z np. Jedrzejczak czy jak sie ta gosciowa z MMA nazywa. No ale przeciez na pewno powiesz, ze w klatce MMA to tylko faceci sobie poradza i to miejsce nie dla kobiet.
I rzekłbym że w historii świata miażdżąca większość przywódców wojskowych jak i zwycięzców w wojnach to jednak byli mężczyźni,
Bo dziwnym trafem ta droga kariery zwykle byla dla nich zamknieta, bo kobieta to do kuchni i dzieci rodzic a nie byc szkolona do walki czy dowodzenia.
Dlatego zawsze mnie śmieszą wciskane do gier, a ostatnio do filmów, kobiety jako bohaterki kina akcji, choć kobiety się do takich rzeczy po prostu nie nadają - no ale poprawność polityczna nigdy nie miała nic wspólnego z logiką.
Ale wiesz, ze to sie zmienia - kobiety regularnie sluza w wojsku, sa pilotami odrzutowcow itd. A za kolejne 150 lat moze sie jeszcze bardziej zmienic. 100 lat temu w glowie sie takim jak ty nie miescilo, ze np. kobieta moze studiowac medycyne i zostac lekarzem. Bo jakze to - to glupie, niemadre, jej delikatna psychika nie zdzierzy podczas operacji itd. I z cala powaga to glosili. Czy dzis z rowna powaga powiesz, ze kobieta nie moze byc pilotem, lekarzem?
A skoro tak, to za 150 smialo moga byc agresywmi i charyzmatycznymi agentami N7, kopiacym dupska facetom. Czyz nie?
Raz że kobieta w takiej roli to jakaś kpina, bo nie nadaje się przecież do ratowania galaktyki.
achhh no wiadomo, przecież kobiety to tylko do garów XDDDD
Druga sprawa to nie wiem jaka może być immersja między graczem-mężczyzną a postacią protagonisty kobietą.
ej... ale wiesz, że kobiety też grają?
Trudno dyskutować gdy ja o jednym ty o drugim.
Jak pisałem wcześniej, były wyjątki od reguły i kobiety też, ale bardzo rzadko, bywały wojownikami czy przywódcami. Co do przykładu Joanny to bym nie przesadzał, bo skończyła jak skończyła. Dlaczego? Bo musiała ulec sile męskiej dominacji. A ta męska dominacja nie wzięła się znikąd tylko właśnie z tego, że mężczyźni jako płeć silniejsza narzucają swoją wolę światu. Tak było od zarania dziejów i tak będzie zapewne zawsze, miejmy nadzieję. Nie ma w tym niczego złego, po prostu naturalny porządek rzeczy.
Jeśli uważasz że siła czy charyzma nie mają znaczenia w grze, to może zastanów się dlaczego m.in. te cechy Sheparda można i należy rozwijać w ME.
No i może gdybyś te gry jednak przeszedł (bo skoro piszesz takie rzeczy to mam wrażenie że gra cię jakoś ominęła), to wiedziałbyś że 99% walk we wszystkich ME to walka nie ze Żniwiarzami tylko całkiem przyziemnymi ludźmi, obcymi czy droidami. A tam siła, sprawność, wytrzymałość, celne oko, ale także i charyzma (w końcu nie bez powodu Shepard otacza się swoją drużyną, która idzie za nim w ogień) są najważniejsze, żeby dotrzeć do celu i wygrać. Nie rozumiem jak tego można nie zauważyć. Przecież to jeden z najistotniejszych elementów rozgrywki i budowania oraz rozwoju postaci.
Natomiast niewiasta-Shepard. No cóż, zrobili taką postać bo mogli, ale to nie zmienia faktu że nie ma ona wiele wspólnego z rzeczywistością. Równie dobrze mogliby zrobić Sheparda z ogonem, albo z nadprzyrodzonymi mocami, tylko dlatego że mogą. Nie znaczy to że ktoś taki może istnieć w przyrodzie. Oczywiście przyjmuję argument że skoro jakaś kobieta była czymś więcej niż tylko zwykłą kobietą to Shepard-kobieta ma prawo bytu. Oczywiście że ma, nawet bez tego by miała, co nie znaczy jednak że dla mnie taka postać jest atrakcyjna do ogrania.
Chcę być dobrze zrozumiany: nie przeszkadza mi że taka postać kobieca istnieje, choć - jak powtórzę - dla mnie nie ma ona grama sensu.
No i na koniec zostaje temat poprawnej polityczności. Chyba nikt nie będzie negował że akurat gry BW są naszpikowane czymś takim, choćby świadczy o tym możliwość zrobienia ze Sheparda dewianta seksualnego jeśli ktoś ma ochotę, dlaczego mieli więc na siłę nie promować kobiety-Sheparda w ramach "równości". Powtórzę jeszcze raz i na tym poprzestanę: jeśli ktoś chce to wolna wolna, niech gra kobietą. W moim przypadku granie facetem jest czymś naturalnym i akceptowalnym, całą reszta to już zabawa na siłę, czyli brak zabawy.
Na szczęście jest wybór, więc kto chce ten gra tak, a kto nie, to siak.
Miłego dnia i niech każdy gra tak jak lubi.
Twoja argumentacja mówi, że jesteś strasznym dzbanuszkiem ;) Wplątałeś jakieś ideologiczne tematy w których nie ma mowy o jakiś ideologicznych pierololo tzn. postać kobieca w grach i jej racja bytu w nich ;)
Idąc twoim tokiem rozumowania to kobiety nie powinny boksować, bić się w mma, latać samolotami i tak dalej ;)
Jeśli te swoje wywody prezentujesz gdzieś indziej niż na golu, to lepiej zacznij grywać żeńskimi postaciami, bo to jedyne jakie się w Twoim życiu pojawią.
No wiec tak
Ty: Kobiety nie moga byc dobrymi wojownikami!
Ja:Joanna D'Arc
Ty: Nie liczy sie, bo przegrala!
Boadika tez przegrala, Co nie zmienia faktu, ze dowodzily armiami, mialy charyzme, radzily sobie w polu, zwyciezaly przeciwnikow (facetow!) itd.
A chyba na tym polega bycie dobrym wojownikiem i wodzem.
Bo zauwaz, ze bardzo wielu facetow tez walczylo i przegrywalo. co jednak jakos ich w twej opinii nie dyskwalifikuje.
Co do sily itd. juz ci mowilem - czasy, gdy w walce liczylo sie jak mocno machasz toporem to raczej przeszlosc, dzisiaj stawia sie na inne cechy niz bicki. Gosc(iowa) w kosmosie nie musi byc bardzo przypakowany, siedzac we fregacie z dzialami Thanix, szczegolnie gdy jest biotykiem. A pancerze moga miec wspomaganie, antygrawy itd. wiec tak czy siak nie trzeba byc Pudzianem. Wiec nie wiem o jakiej "rzeczywistosci" mi piszesz, ze w niej femShep jest nierealna? ROk 2021? To owszem, jest tak samo nierealna jak maleShepard. Tak samo jest wytworem fantazji scenarzystow. A jesli idzie o rzeczywistosc uniwersum ME to jest TAK SAMO prawdopodobna jak np. Ashoka w Star Wars.
o i może gdybyś te gry jednak przeszedł (bo skoro piszesz takie rzeczy to mam wrażenie że gra cię jakoś ominęła), to wiedziałbyś że 99% walk we wszystkich ME to walka nie ze Żniwiarzami tylko całkiem przyziemnymi ludźmi, obcymi czy droidami.
Oj, zaledwie 13x razy zaliczona cala trylogia, wiec moglo mi to umknac.
Ale zauwazyles, ze wiekszosc tej walki toczy sie na dystans, za pomoca broni palnej, do ktorej obslugi nie trzeba miec bicepsow rozmiaru uda normalnego facet ani agresywnosci level 999. Rzeklbym,. ze tu akurat zimna krew i precyzja maja wieksze znaczenie. A w walce wrecz stosuje sie ten specyficzny omni-bagnet - ktory - jesli czytales kodeks w grze, wchodzi jak w maslo w pancerze itd i nie trzeba tu wielkiej sily by kogos niz zdrowo poharatac. A ze swego doswiadczenia wiem, ze walki wrecz sa dosc okazjonalne - zreszta wspominalem juz o pancerzach ze wspomaganiem (jak poczytasz charakterystyki to niektore elementy dodaja bonusy do takich starc) wiec znow - wielka sila fizyczna NIE jest tu konieczna.
Wiec kula w plot, panie, kula w plot.
Jasne, nie chcesz grac Shepardowa - to nie, nikt cie nie zmusza. Ale proby udowadniania, ze "a to dlatego, ze kobita to nie moze byc..." sa smieszne po prostu.
Tak jak pisałem już kilka razy, co ci być może umknęło, nie neguję faktu że kobieta teoretycznie może zająć miejsce Sheparda, jednak jest to czysta fantastyka, w nomen omen fantastyce właśnie. O ile faktycznie nie brak silnych kobiet w samej trylogii (Ashley, Liara, Tali, Object Zero, Samara), to mimo że są to postacie silne i wojownicze, to i tak w finale kończą przewieszone przez ramię Sheparda który musi je ratować i wyciągać z kłopotów, może za wyjątkiem Samary, ale ona to trochę inna bajka. Inna sprawa że jest to tak dobrze i mądrze stworzona postać, że potrafią w nią uwierzyć, w przeciwieństwie do żeńskiego Sheparda, ale to tak na marginesie. Trudno mi jednak jakoś wyobrazić sobie panią Shepard taszczącą spod ognia Grunta, żeby jej się jeszcze paznokcie przy tym nie połamały. Nie chcę mi się walić głową w mur i powtarzać ciągle to samo, ale biologii nie zmienisz: kobiety są słabsze fizycznie, mniej wytrzymałe, mniej agresywne, mniej waleczne, nie potrafiące myśleć taktycznie czy strategicznie - po prostu nie są stworzone do wojny, co wynika choćby z ewolucji. Naprawdę muszę tłumaczyć że pod tym względem kobieta nie jest i pewnie nigdy nie będzie równa mężczyźnie? Nie jest to także dla nich niczym uwłaszczającym bo w końcu "wojny nie czynią nikogo wielkim" więc to dobrze że akurat kobiety raczej (poza wspomnianymi wyjątkami) do wojny się nie garnęły, to zawsze była domena mężczyzn. I dlatego właśnie kobieta-wojownik jest dla mnie pozbawiona sensu, choć to akurat dla mnie nie byłaby przeszkoda żeby zabrać, gdyby nie kwestia tej nieszczęsnej immersji, która nijak nie pozwala mi się wczuć w niewiastę, z czego nawiasem mówiąc jestem nawet dumny. Oczywiście każdy niech sobie gra jak chce, ale próbowanie na siłę przekonać ludzi że w bitwie kobieta dorównuje mężczyźnie, nieważne czy tej średniowiecznej czy kosmicznej, jest po prostu niepoważne. Dlatego choć akceptuję fakt istnienia takiej opcji w konfiguracji postaci, choćby dla kobiet-graczy, to zawsze będę się dziwił mężczyznom którzy mając do wyboru faceta i kobietę, wybierają to drugie. Dziwne, ale jak ktoś chce to jego sprawa.
Skoro ja jestem Shepardem a Shepard jest mną w grze, to nie widzę możliwości odrzucenia mojej płci. Byłoby to coś dla mnie nienaturalnego, żeby nie rzec: chorego. Tyle z mojej strony, kto chce niech się zgadza, kto nie chce - nie musi. Na szczęście każdy może sobie grać jak lubi.
Ehm, w historii świata kobiety nie zostawały wojowniczkami ponieważ to mężczyźni, rozumujący podobnie jak pan DTG, stłamsili je i zepchnęli do roli podrzędnej. Przez wieki kobiety nie mogły nawet uczyć się, czy podróżować bez zgody swojego ojca, męża, albo brata, a co dopiero mówić o szkoleniu wojskowym. Było tylko kilka które wyrwały się z patriarchalnego ucisku i pokazały co potrafią miedzy innymi wspomniana przez was Joanna D'arc. Obecnie sytuacja się zmienia na lepsze i kobiety stają się coraz bardziej równie mężczyzną, a nie ich służącymi.
A jak to się ma do ME?
Za te 150 lat równość płci nie będzie tylko teoretyczna jak teraz, ale będzie faktem i widok kobiety wojowniczki nie będzie niczym niezwykłym. Dlatego femShep jak najbardziej jest to możliwe i prawdopodobne.
Osobiście grałem w ME jakieś 20 razy i ponieważ jestem facetem większość razy przechodziłem męskim Shepardem, ale zdarzyło mi się grać również jego/jej kobiecym wcieleniem aby zmienić nieco perspektywę i dla odmiany popatrzeć trochę na jakąś ładną buzię.
Jak jak pisałem już kilka razy, co ci być może umknęło, nie neguję faktu że kobieta teoretycznie może zająć miejsce Sheparda, jednak jest to czysta fantastyka, w nomen omen fantastyce właśnie.
>>>Jezu… Akceptujesz istnienie hordy 2 km rozumnych maszyn - bo to sf - ale już kobieta - zolnierz - nieeeeeeeee, to takie nierealistyczne i w ogole....
O ile faktycznie nie brak silnych kobiet w samej trylogii (Ashley, Liara, Tali, Object Zero, Samara), to mimo że są to postacie silne i wojownicze, to i tak w finale kończą przewieszone przez ramię Sheparda
>>> No coś pan, niby kto i gdzie? Ashley zmasakrowana przez późniejszą Edi, ale tak samo ona masakruje Kaidana. Tali - Shepard ją ratuje, owszem, gdy jest jeszcze dzieckiem niemal, ale potem to niby gdzie zwisa mu przez ramię, podobnie jak Liara? Otoczona przez gethy w ME2? Ale tam sa tez quarianscy komandosi - faceci! - i tez biora w dupe, O Jack nie wspomnę, bo ma wieksze jaja niz ty zapewne :P. To raczej one wciągają Sheparda parę razy dosłownie za łeb z problemów...
który musi je ratować i wyciągać z kłopotów, może za wyjątkiem Samary, ale ona to trochę inna bajka. Inna sprawa że jest to tak dobrze i mądrze stworzona postać, że potrafią w nią uwierzyć, w przeciwieństwie do żeńskiego Sheparda, ale to tak na marginesie. Trudno mi jednak jakoś wyobrazić sobie panią Shepard taszczącą spod ognia Grunta
>>>Kuffa. Pancerze wspomagane. Rozumiesz to pojęcie? To jak luneta. Nie musisz miec wzroku jak sokol, bo masz cos, co wzmacnia twoj. Tak samo z sila fizyczna. Nawiasem Mówiąc Grunt waży tak na oko co najmmniej 200-250 kg, a może i więcej, więc i Shepard by się przy tym spocił i polamal paznokcie. (Oczywiscie wiadomo, ze kobieta na wojne pojdzie w szpilkach i z tipsami, bo taki to durne, ze inaczej nie umie, co niie?)
Nie chcę mi się walić głową w mur i powtarzać ciągle to samo, ale biologii nie zmienisz: kobiety są słabsze fizycznie, mniej wytrzymałe, mniej agresywne, mniej waleczne, nie potrafiące myśleć taktycznie czy strategicznie
>>>A ty znowu od początku... A z tym „nie potrafiące myśleć taktycznie czy strategicznie” to serio?! Jakieś badania robiłeś czy skorzystałeś z agecji DZD (Dane z Dupy)?
Jakbym Korwina słyszał. Swoja droga poszedlbys na solo z pania Jedrzejczak - slabsza, mniej wytrzymala i mniej agresywna niz ty, a poza tym zupelnie nie waleczna, agresywny samcu alfa? :) Bo ja nie. Wiec jak widzisz, sa baby, ktore ci skopai dupsko tak, ze sie zesrasz na wspomnienie, i to w realu. ALe Shepard - nie, nie moze istniec. Za malo bojowa! Nierealistyczna!
e próbowanie na siłę przekonać ludzi że w bitwie kobieta dorównuje mężczyźnie, nieważne czy tej średniowiecznej czy kosmicznej, jest po prostu niepoważne.
>>>Dobra, to dlaczego w bitwie kosmicznej kobitka sobie nie da rady? Rzuc jakies konkretne argumenty - co jej przeszkodzi nacisnac guzik odpalajacy jakis nuk, czy inny rail-gun, ktorym zmieni w plazme milion agresywnych kolesi?
Odpuszczam kwestie siły (chyba że dla ciebie „bitwa kosmiczna” to napierdalanie się kosmicznymi toporami w kosmiczych płytówkach), bo nie chce mi sie znowu pisac "pancerz wspomagany". Babka ze snajperką zdejmie Pudziana z 2 km już dzisiaj, choćby nie wiem jak on był agresywny i silny. A co dopiero za 150 lat, gdy technika troszke pojdzie do przodu.
Radzę może rozejrzeć się wokół, nie mamy 1875. Troszkę się świat zmienił…
Fascynujące jak ten oklepany i przerobiony do bólu wszędzie temat płci wciąż wywołuje tyle emocji i komentarzy :)
Od siebie dodam, że dla mnie Mark Meer nie był drewniany i bardzo podobał mi się jego dubbing.
Mark jest też bardzo pozytywną postacią, często kontaktuje się z fanami i czasem nawet bierze udział w projektach fanowskich, jak np. w Croossoverze poniżej (polecam obejrzeć!)
https://www.youtube.com/watch?v=eG9lTgu0R-M
A ja nie bardzo rozumiem ideę imersji w przypadku postaci, która nie jest mną, zwłaszcza w tpp. Grając w ME nie staję się Shepard. Ona jest przewodniczką w parku rozrywki, który odwiedzam i tyle.
Kiedy jest wybór, zawsze gram postaciami żeńskimi. Bardziej mi to odpowiada. Trzeba spytać papcia Freuda, czemu. W przypadku Shepard już to napisano Hale > Meer.
Nie szkoda ci czasu na tego paleomaczo?
...z drugiej strony dzięki tobie ciągnie produkcję Lolcontentu. Karmimy:
Dlatego choć akceptuję fakt istnienia takiej opcji w konfiguracji postaci, choćby dla kobiet-graczy, to zawsze będę się dziwił mężczyznom którzy mając do wyboru faceta i kobietę, wybierają to drugie.
Wiesz co oznacza skrót RPG?
spoiler start
Dla takiego twardziela to pewnie rocket propelled granade.
spoiler stop
kobiety są słabsze fizycznie, mniej wytrzymałe mniej agresywne, mniej waleczne, nie potrafiące myśleć taktycznie czy strategicznie - po prostu nie są stworzone do wojny, co wynika choćby z ewolucji.
Mężczyźni też nie. Gdyby byli, to by nie istniało PTSD. A co do taktyki i strategii - jak można pisać takie farmazony, kiedy kobiety są premierami, kanclerzami, ministrami, a jak ktoś mieszka z jedną w domu, to wie, że zwykle ogarniają logistykę lepiej, niż ich kanapowi wojowniczy? Już nie wspomnę, że nie odróżniasz ewolucji od socjalizacji.
Hmm, ja to po prostu zrozumiałem tak, że od początku domyślnym modelem żeńskiej Shepard będzie ten, który był w trzeciej części.
Bo tak jest, i w zasadzie jest to oczywiste. Nie dla wszystkich jaki widać ;)
Tak, natomiast domyślna Shepard z ME1 Classic będzie również dostępna jako jeden z presetów do wyboru. Plus dla nich, że tego presetu nie usunęli.
Złoty status miesiąc przed zapowiadaną datą premiery? To chyba znaczy że się chłopcy za bardzo nie przepracowali.
Cóż, początkowo byłem naturalnie nastawiony entuzjastycznie do tej wersji Legendary, ale po tym co pokazali ostatnio mój entuzjazm ewidentnie opadł. Kupić i tak kupię, w końcu to Mass Effect, ale nie jest to nawet 25% tego co sobie wymarzyłem. Chyba w praktyce tylko sensowną zmianą jest nowa grafika w ME1, dzięki czemu kolejne przejście grafiki nie będzie takie męczące w przypadku pierwszej części Arcydzieła.
Trzeba być ostatnim frajerem aby wydać na to tyle hajsu...
aby wydać na to tyle hajsu...
To już co innego. Grałem we wszystkie części Mass Effect i pewnie część ich mam choć te pierwsze, pudełkowe, zdaje się gdzieś przepadły. Dlatego z chęcią kupiłbym odświeżoną całość cyfrową ;) Lecz nie za taką cenę ;) Poczekam.
Sam również jestem wielkim fanem tej serii ( moim zdaniem Me3 to ostatnia dobra gra od Bioware) ale z tą ceną to oszaleli, nie jeden nowy tytuł tyle nie kosztuje.
80 zł za kilkadziesiąt godzin w jednej zremasterowanej grze którą kocham.
Tak, jestem frajerem!
Jeny, panie TAKI PINIONDZ!!!
Ile zimniokow i kapusty mozna za to kupic!
Ciekawi mnie jedno - na ile prawdopodobne jest to, że w odnowionej trylogii, będzie możliwość przejścia przynajmniej pierwszych dwuch części z dialogami w języku polskim, lub czy będzie opcja, by dograć je sobie samodzielnie modyfikując pliki gry.
Wiele wskazuje na to że będzie lokalizacja kinowa wszystkich 3 części, czyli polskie napisy i oryginalny dubbing. Nie sądzę żeby pojawił się polski dubbing, choć naturalnie nie można tego wykluczyć.
Dojarka juz gotowa. Sens zakupu jak dla mnie tylko dla tych co chca miec kompletne wydanie na pc. To znaczy 3 czesci gry plus wszystkie DLC. Chyba nie bedzie tylko z 1 czesci jednego DLC. Lista zmian nie powala, a niektore rzeczy sa dyskusyjne (mi sie podobaly zblizenia na tylek Mirandy). Na pc z modami uzyskiwalo sie podobny/lepszy efekt. No, ale jak ktos ma konsole i nigdy nie ogrywal to czeka na niego jedna z lepszych gier "space opery" . Szkoda, ze multika nie bedzie. No, ale po co robic i placic za serwery skoro to tylko skok na kase. Bardzo lubilem mp w 2 czesci, a w tego z 3 przegralem naprawde sporo godzin.Mam tez nadzieje, ze sie dobrze sprzeda choc nie lubie takiego chamskiego jechania po nostalgii graczy. No, ale jezeli to sie dobrze sprzeda moze sie postaraja z kolejna odslona, aby zadowolic fanow.
Na pc z modami uzyskiwalo sie podobny/lepszy efekt.
Kuffa, przestancie. O ile jeszcze ME2/3 wygladaja W MIARE podobnie, to juz jedynka jest wizualnie wy*** w kosmos wstosunku do tego co mam, a mam zmodowane praktycznie wszystkim co sie dalo, zeby to uladnic.
Wiec naprawde nie pitolta tak, zeby bola.
https://www.youtube.com/watch?v=qL-7-2dL0A0
Ciekawe, ze jedyne porownania jakie pokazuja to z xbox 360 w 2007 roku. Bo gdyby pokazali porownanie na pc 4k z modami to juz by to tak pieknie nie wygladalo. Smiem powiedziec, ze na PC z modami w niektorych miejscowkach wygladalo by ladniej. Zwlaszcza, ze mody naprawde podbily jakosc tekstur. Fajnie, ze sie pobawili w usuwanie scian, dodali bloto na oponach, odbicie szyby akwarium. To nie sa jednak jakies rewolucyjne zmiany powodujace, ze musze kupic ta wersje.
Przecież edycja Legendary jest skierowana na rynek konsol i dlatego w filmikach jest porównanie z wersją konsolową. Natomiast wersja PC przy użyciu modów i dodaniem Reshade lub ENB (tylko Mass Effect 3) wygląda lepiej, nie wspominając że na PC są mody co dodają masę nowej zawartości której w edycji Legendary nie ujrzymy.
Jasne, ze w modach jest wiecej niz dostaniemy w LE, ale zapewne za jakis czas te mody beda tez pod LE.
Natomiast mialem okazje ogladac ME1LE z bliska, ze tak powiem. I naprawde czuc roznice. I dlatego wlasnie kupie te edycje.
I pewnie bede mial teraz zainstalowane i LE i klasyczna z modami :)
Kupiłem resztę DLC na wyprzedaży teraz. Mając komplet trylogii ME, ściągnąłem z Nexusa mody. Na początek tylko do ME1. Skromne 30 giga w folderze gry - robi swoje. Jest tam wszystko co EA zdołała wyszukać w gotowych modach - tak jak i ja. Zaoszczędzone 260 zł przeznaczę na remaster Diablo II i Andromedę - w które nigdy nie zagrałem. Kolejne kilkadziesiąt giga modów do ME2 i ME3 pomału się zasysa z Nexusa. Płacenie EA 260 zł za to że wyszukało za nas mody w Nexusie? Sorry ale nie.
Nexus portal.
Są mody zmieniające fizykę MAKO, naliczanie XP, brak kar za walkę MAKO, itd. Wszystko co użyło EA jest wykonane w modach, nawet filmy w 4k, tekstury w 4k itd. za darmo do ściągnięcia. Jest nawet aplikacja do ogarnięcia tych 3 pozycji w jednym, zmiany zakończenia - na 2 całkiem fajne (np. indoktrynacja)
Dokładnie.
Remaster może jednakże poprawić optymalizację i płynność ME1, która z toną modów graficznych kuleje. Modderzy tego aspektu akurat poprawić nie mogą z racji braku dostępu do kodu źródłowego.
Taki mały, niewielki plusik na rzecz remastera na PC.
Sporo rzeczy - poprawek - jest tam zrobione z poziomu engine, czego modderzy nie beda w stanie zrobic, bo zwyczajnie w ME1 tego nie zaimpelementowano (nowe efekty graficzne, zmiany w lokacjach) itd.
Jeszcze należy dodać serię Mass Effect Recalibrated która wprowadza sporo poprawek, a które mogą się nie znaleźć w wersji Legendary.
Mam nadzieję, że szybko stanieje, bo z ceną to aż chce się napisać, "czy im sufit na łeb się nie spadł". Nawet jako wielki fan serii to napiszę, że chyba ich posrało...
Tak jak nie mogłem się doczekać premiery, tak widząc cenę chyba poczekam dłużej. I nie mam tu na myśli "hurr durr 270zł za remaster! wtf!!" ale cena powyżej 200zł za grę to po prostu za dużo dla mojej zasady "więcej niż 200zł za grę po prostu nie dam".
Preorder już zamówiony i czekam z niecierpliwością. Trylogia ME stoi u mnie na 1 miejscu wszystkich gier jakie grałem i z chęcią ogram ją ponownie na konsoli.
Mam na płycie mass effect 2 więc taki remaster z dlc jest kuszacy, choć zwykle nie gram w dlc ponieważ w większości są nudne i nieudane, np te do mafii 2, ba nie rozpoczalem nawet dlc do wiedźmina 3, po ukończeniu podstawki nawet w nie nie zagrałem, więc szkoda że nie wypuszczą wersji tańszej bez dlc.
Co za czasy... Wychodzą tylko odgrzewane stare kotlety trochę przyprawione ,ale to nic nie zmienia. Nie każdy uwielbia grać drugi raz w ta samą grę i jeszcze słoni za to płacić...
Wychodzi sporo ciekawych indyków wartych uwagi, natomiast w kwestii gier AAA to prawda, niestety odgrzewane kotlety bardzo dobrze się sprzedają, a ich stworzenie kosztuje ułamek kosztów wyprodukowania nowego IP, czy sequela więc po co duże studia mają się starać, skoro Kowalski i tak kupi.
Jeszcze tylko denuvo i git.
270? Cieszcie się, że nie 200 za każdą, to EA, nie zdziwiłoby mnie to.
Myślę, że jakby podbili cenę do tego nowego standardu konsolowego ~350, to i tak by się to świetnie sprzedało.
Tymczasem jest 239 zł. za wersję konsolową, więc w czym problem? IMO to nadal ciut drogo, ale też bez przesady, to w końcu 3 gry, z kompletem DLC.
Total War Rome Remastered dla posiadaczy starych wersji - 50% dla nowych nabywców - 100%. Można? Można. Ci którzy zakupili pierwsze wersje Mass Effect "sfinansowali" w części MSLE. Jeśli ktoś nie widzi różnicy miedzy posiadaczem starej wersji MS który chce dokupić nowszy remaster od całkowicie nowego gracza który po raz pierwszy raz sięgnie po ten tytuł - gratulacje. Kupię jak spadnie w promocji po premierze.
Na premierę nie warto kupować, ale myślę że z miesiąc-dwa i wpadnie jakaś fajna promka, a dla zmienionej mechaniki strzelania w 1 myślę ze będzie warto kupić.
Warto? Według mnie tak. Dla mnie to najlepsza seria gier. Wychodzi mniej więcej 90zł za jeden remaster (patrz taki remaster NFS Hot Pursuit - 130zł, gdzie wygląda on gorzej momentami niż oryginał), ale mamy tutaj komplet dodatków itd.
Bezmyślne EA, powinni wydać ten remaster z każdą częścią sprzedawaną oddzielnie i każdą wydać za 3 stówki.
Cena ok za wszystkie części dla kogoś kto nie grał lub dla fana mass effect.
Ja nie kupię bo grałem.
A kto inny to kupi? :)
Albo ktos, kto nie gral i teraz ma dobra okazje, albo fan, z sentymentu.
Zapomnieliście o konsolowcach. To jest świetna okazja wszystkie części dodatki i dlc w jednym. Za tą cenę jednak jaką krzyczą, nie warto. Poczekam na recenzje ile wycieli i jak mocno ingerowali w fabułę. W tym czasie stanieje o połowę kwoty.