Sytuacja między Tajwanem i Chinami jest coraz bardziej napięta i wygląda na to, że w ciągu najbliższych kilku lat musi dojść tam do wojny:
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8135649,chiny-tajwan-wojna-bloomberg-usa.html
Natomiast w ostatnim czasie Putin koncentruje wojska na granicy z Ukrainą:
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/duza-koncentracja-sil-rosji-przy-granicy-z-ukraina/1k3tfnc
Czy myślicie, że może to być jakaś forma zorganizowanego działania Chin i Rosji i w przypadku ewentualnej inwazji Chin na Tajwan Putin może (tradycyjnie w celu obrony rosyjskojęzycznej ludności cywilnej) zająć wschód Ukrainy? Ciekawe jak zareaguje Biden w przypadku otwartej wojny Chin z Tajwanem bo jak zareaguje UE możemy już teraz założyć (oficjalne wyraźnie oburzenia, groźba sankcji i siedzenie na dupie).
Czyżby po 70 latach względnego pokoju szykował nam się konflikt na większą skalę czy raczej przewiduje się, że zostanie to zduszone dyplomatycznie? Tylko czy da się dyplomatycznie rozwiązać konflikt Chin z Tajwanem?
Na konflikcie Rosji z Ukrainą nie da się zbyt dużo zarobić, dlatego, choć trwa od 7 lat, nikogo nie obchodzi. A Putin poczuł się trochę zapomniany podczas pandemii i chciał o sobie przypomnieć, zwłaszcza, że jego sprzymierzeniec (świadomy bądź nie) wyprowadził się z Białego Domu, a z nową administracją nie zdążył jeszcze porównać długości pindola.
Tajwan natomiast jest dla ChRL kwestią wyłącznie prestiżu właściwie od drugiej wojny światowej i komuniści bardzo chcieliby się wreszcie popisać na scenie międzynarodowej nie tylko gospodarczo. Przy czym nie oznacza to, że popchnięcie tego jednego klocka domina doprowadzi do konfliktu na globalną skalę, bo to się nikomu nie opłaci - sytuacja na Tajwanie przypomina nieco kwestię Falklandów/Malwinów, przy czym należy wziąć poprawkę, że azjatycka wyspa w przeciwieństwie do południowoamerykańskich kropek na mapie zamieszkanych głównie przez owce nie jest terytorium bezpośrednio zależnym od większego mocarstwa, a zatem jest wspomnianą "kwestią prestiżu" tylko dla jednej z potencjalnych stron konfliktu.
Na konflikcie Rosji z Ukrainą nie da się zbyt dużo zarobić
Myślę, że nie o zarobek tu chodziło. Putin osiągnął swój cel, bo definitywnie rozwiał marzenia Ukraińców o integracji z NATO i UE. Dzięki nieuregulowanym kwestiom terytorialnym, może być spokojny, że nie dojdzie nawet do wstępnych rozmów w sprawie akcesji sąsiada do "wrogich struktur".
Z zarobkiem chodziło mi bardziej o brak zaangażowania państw trzecich w jakikolwiek sposób -w latach 90-tych nawykłem do widoku niebieskich hełmów i amerykańskiego BDU w telewizji przy okazji większości sporów terytorialno-światopoglądowych na terytorium Europy (i poza nią), które napędzały przy okazji zachodnie zbrojeniówki (i wydłużały penisy, gdy ONZ nie przypominał jeszcze Ligi Narodów), tymczasem przepychanki w Donbasie kojarzą się raczej z prywatnymi starciami dwóch afrykańskich kacyków, w które nikomu nie chce się mieszać. Raz, że z Putinem bardzo opłaca się żyć w jako takiej zgodzie, a dwa, że Ukraina dosłownie #nikogo, bo nie jest ani w NATO, ani w UE, a dla zachodniego Europejczyka (o Amerykaninie nie wspominając) to jest jakiś odległy kawał azjatyckiego stepu, równie dobrze ten konflikt mógłby się toczyć w Bangladeszu.
Ale tak - Putin w bardzo bezpieczny dla siebie sposób (o wiele bezpieczniejszy, niż te burdele, w które władowali się jego poprzednicy na Kaukazie) wyraźnie zaznaczył, kto rządzi na terenach za Bugiem i gdzie kończą się europejskie wpływy. I najwyraźniej wszystkim zainteresowanym (poza samymi Ukraińcami) to pasuje.
I o to samo chodzi zresztą z Tajwanem - Chińczycy na arenie międzynarodowej zdominowali gospodarkę, ale jeszcze nie określili do końca swojej terytorialnej strefy wpływów, którą muszą dzielić z Rosją, Japończykami, Koreą (a zatem także z USA) a także po części ze swoim największym potencjalnym konkurentem w regionie - Indiami. Zajęcie (albo chociaż polityczne przejęcie) wyspy ustabilizowałoby pewną granicę.
Yoghurt sobie to wszystko bagatelizuje, lekko i przyjemnie się to czyta, na dodatek krzepi serca, że wszystko będzie dobrze, ale moim zdaniem to jest ignorancja i niezrozumienie powagi sytuacji na świecie
Biorąc pod uwagę, że odkąd żyję, przy każdym pierdnięciu USA, Sowietów i Chin straszono mnie wojną światową, a babcia jak widziała żołnierza w telewizji, wykupywała zapas cukru na 5 lat i nalewała pełną wannę wody (szkoda gadać, co działo się po WTC) nauczyłem się bagatelizować wszelkie przepychanki mocarstw, które rozpatrują konflikty jako prosty bilans zysków i strat.
Najgorsze wojny w historii najnowszej prowadzono ze względów ideologicznych i zacznę się martwić, gdy za strzelanie na poważnie wezmą się nie biznesmeni, tylko fundamentaliści dysponujący czymś więcej niż trzy kałasze i jedna furgonetka.
Najgorsze wojny w historii najnowszej prowadzono ze względów ideologicznych
No i właśnie to jest ta ignorancja, o której mówię. Tak, tak, Amerykanie na pewno dołączyli do II WŚ bo im było szkoda biednych Żydów.
Przypomina mi to sytuację z marca 2020, gdy nauczony MERSem i SARSem mówiłem młodszej koleżance z Chin żeby wyluzowała, bo te 'epidemie' to regularnie co 5-6 lat wybuchają, i kończy się na 8 zgonach i milionie czerwonych pasków w TV;)
Loon -> Tak, tak, Amerykanie na pewno dołączyli do II WŚ bo im było szkoda biednych Żydów.
Amerykanie dołączyli do wojny, bo im sąsiad z drugiej strony dużej kałuży zbombardował flotę i za bardzo nie mieli wyjścia, wcześniej byli bardzo zadowoleni z izolacjonizmu i dzierżawy sprzętu oraz przemysłowych mocy przerobowych Sowietom i Brytyjczykom (można tu dyskutować o tym, czego chciał sam Roosevelt, ale opinia publiczna nie rwała się do walki).
To tak a propos ignorancji.
Lindil -> Wirusy, w przeciwieństwie do ludzi, nie mają zdolności szacowania i akurat ich się boję znacznie bardziej niż ruskich czołgów pod Warszawą. :P
Amerykanie dołączyli do wojny, bo im sąsiad z drugiej strony dużej kałuży zbombardował flotę i za bardzo nie mieli wyjścia, wcześniej byli bardzo zadowoleni z izolacjonizmu i dzierżawy sprzętu oraz przemysłowych mocy przerobowych Sowietom i Brytyjczykom (można tu dyskutować o tym, czego chciał sam Roosevelt, ale opinia publiczna nie rwała się do walki).
Amerykanie i tak dołączyliby do tej wojny, bo w przeciwnym wypadku istniało ryzyko, że powstanie konkurencyjne imperium w Europie. Z tego samego powodu po wojnie stworzyli NATO, by przypadkiem takiego imperium nie stworzyli Sowieci.
Izolacjonizm może cieszył przeciętnych Amerykanów, dlatego wymyśla im się te bajki o ratowaniu żydów, mniejszości, walce z terroryzmem czy demokracji. Ale Amerykanie zawsze, wtedy i teraz, prowadzili wojny wyłącznie z jednego powodu: pieniądze, zasoby, kontrola nad szlakami handlowymi. Najgorsze wojny w historii najnowszej prowadzono ze względów ideologicznych mogło napisać dziecko.
Krótko, bo nie jestem tu od uczenia historii.
Ameryka w 39 nie była supermocarstwem (co najwyżej lokalnym rozdawaczem kart, pod koniec lat 30-tych Roosevelt dopiero co wyciągnął kraj z wielkiego kryzysu) i nie bała się powstania konkurencyjnego imperium, bo takowe już istniało. Nazywało się Imperium Brytyjskie. Zresztą, do roku 1940 Francja także była większą potęgą, a gospodarka stanów ruszyła z kopyta i pokazała na co ją stać dopiero po 13 grudnia 1941. USA nie interesowało się Europą, miało dość własnych problemów wewnętrznych (i bardziej martwiło się Azją, bo tam miało swoje terytoria zależne).
Opinii publicznej nie dało się sprzedać bajek o ratowaniu Żydów, gdy Stany dołączyły do wojny, bo całą prawdę o Holocauście cywile poznali właściwie dopiero, gdy alianci zaczęli wyzwalać obozy 3 lata później (za to dało się łatwo zagrzać ludzi do walki z Japończykami, pokazując, co zrobili z jeńcami wojennymi po oblężeniu Corregidoru).
Roosevelt (prawdopodobnie) chciał iść na wojnę z Hitlerem (i prawdopodobnie wiedział o planowanym japońskim ataku, ale potrzebował pretekstu do wejścia w ten bajzel po stronie Aliantów, aczkolwiek jest to kwestia sporna), przy czym właściwie nie wiem, czemu się upierasz, że najgorsza z wojen nie wybuchła z powodów ideologicznych i cały czas gadasz o Ameryce, jakby to ona wywołała konflikt, a nie pewien austriacki kapral uprzednio karmiący przez 6 lat naród nienawiścią do innych. A że stała za tym ideologia, a nie czysta chęć zysku świadczy to, w jak odmienny sposób Niemcy toczyli wojnę na zachodzie i wschodzie (to samo tyczy się zresztą tego, jak do wojny podchodziło Cesarstwo Japońskie).
A że stała za tym ideologia, a nie czysta chęć zysku świadczy to, w jak odmienny sposób Niemcy
Nie stała za tym żadna ideologia, tylko ideologia była dorabiana do chęci zysku. Niemcy przegrali I Wojnę Światową, chcieli rewanżu i objęcia kontroli nad europejską częścią kontynentu.
Czekam na kolejną listę wojen wywołanych z powodów ideologicznych. Może ta dot. "walki z terroryzmem"?
Ty nie masz przede wszystkim kwalifikacji do uczenia historii, bo nawet jeśli ją znasz, to wyciągasz z niej naiwne wnioski.
Nie stała za tym żadna ideologia, tylko ideologia była dorabiana do chęci zysku. Niemcy przegrali I Wojnę Światową, chcieli rewanżu i objęcia kontroli nad europejską częścią kontynentu.
I dlatego walcząc z zachodnimi Aliantami, którzy właściwie dali się wciągnąć do wojny przez kwestię polską (co zresztą zaskoczyło Adolfa, liczył, że nawet 1 września mu się upiecze i po raz pierwszy się przeliczył) niemieckie siły zbrojne prowadziły w miarę dżentelmeńską, cywilizowaną wojnę (oraz okupację, o ile nie było się ideologicznym wrogiem Rzeszy - Żydem), natomiast na wschodzie przyjęły zasady wojny totalnej i całkowitej anihilacji podludzi, choć Rzesza nic nie zyskiwała na masowym mordowaniu ludności cywilnej. Acha.
Czekam na kolejną listę wojen wywołanych z powodów ideologicznych. Może ta dot. "walki z terroryzmem"?
A i owszem, bo dalej zapominasz, kto popchnął pierwszy klocek domina, który dał USA pretekst do wejścia na bliski wschód. No chyba, że twierdzisz, że islamiści wyrżnęli samolotami w WTC, żeby na tym zarobić.
Chcesz listę? Nawet nie trzeba daleko szukać, pewnie nawet pamiętasz te konflikty - najstraszniejszymi konsekwencjami dla ludności cywilnej kończyły się starcia, które nie miały nic wspólnego z gospodarką. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Tutsi wyrzynali Hutu, żeby przejąć ich środki produkcji, a ludność w Srebrenicy wystrzelano dlatego, że miasto miało ogromne znaczenie strategiczne. To samo dotyczy ISIS, Darfuru czy tego, co wyrabiało się w Kambodży za rządów Czerwonych Khmerów.
No tak, tylko to są wojny domowe i tutaj masz rację, ale rozmawialiśmy o wojnach pomiędzy państwami
Wojna domowa to również wojna. Ale ok, proszę bardzo - cała wojna wietnamska to jeden wielki zastępczy konflikt między dwoma spornymi ideologiami (i nie była zbyt dochodowa dla żadnej ze stron już na samym wstępie, bo i na czym tu zarabiać w środku dżungli). Konflikt w Korei zresztą również - tuż po drugiej wojnie światowej na półwyspie jeszcze nie było tak diametralnych różnic w bogactwie obu krajów (te wynikają właśnie z tego, co wydarzyło się już po podpisaniu zawieszenia broni), aby wygłodniała północ miała co rabować na południu, poszło niemal wyłącznie o to, która ideologia powinna panować w tym miejscu globu. Zaistniały w efekcie tych dwóch konfliktów burdel był zarzewiem kolejnych wyjątkowo zabójczych dla cywilów utarczek przez następne dziesięciolecia.
Tak - współczesne konflikty wybuchają najczęściej z powodów gospodarczych czy terytorialnych (tak jak zwykle wybuchały niegdyś, choć warto pamiętać o krucjatach - na tym skrawku pustyni poza tym jednym ważnym z punktu widzenia kilku idei miastem dosłownie nic nie ma) i nikt tego nie neguje. Ale dziś w takich wojnach, gdy koszty zaczynają przewyższać spodziewane zyski, jedna ze stron po prostu odpuszcza, bo to się nie opłaca. W przypadku starcia ideologii straty są znacznie gorsze, zwłaszcza wśród postronnych. We współczesnej wojnie o surowce tłuczenie bezpośrednio w cywili się nie bilansuje, bo oni również są zasobem i straty w ludziach to z reguły tragiczny przypadek. W wojnie popychanej przez konkretną filozofię życiową wycięcie w pień lokalnej ludności jest zaś jednym z podstawowych celów działań wojennych.
Najgorsze wojny w historii najnowszej prowadzono ze względów ideologicznych
Jest wprost przeciwnie. Wielkie interesy zawsze zasłaniały się ideologią przy kreowaniu konfliktów.
Ostatecznie przecież, wojna to tylko kontynuacja polityki, ale innymi narzędziami...
I dlatego walcząc z zachodnimi Aliantami, którzy właściwie dali się wciągnąć do wojny przez kwestię polską (co zresztą zaskoczyło Adolfa, liczył, że nawet 1 września mu się upiecze i po raz pierwszy się przeliczył) niemieckie siły zbrojne prowadziły w miarę dżentelmeńską, cywilizowaną wojnę (oraz okupację, o ile nie było się ideologicznym wrogiem Rzeszy - Żydem), natomiast na wschodzie przyjęły zasady wojny totalnej i całkowitej anihilacji podludzi, choć Rzesza nic nie zyskiwała na masowym mordowaniu ludności cywilnej. Acha.
To nadal tylko realizacja celów/interesów. Gdyby partia nazistowska nigdy nie powstała, wojna w europie i tak by wybuchła- najwyżej kilka lat później.
Eksterminacja ludności na wschód od niemiec również nie była wynikiem ideologii. Kompletnie odwrotnie- to ideologia powstała po to, by te działania tłumaczyć. A działania te miały taki sam cel, jak przesiedlenia niemiców z prus wschodnich po wojnie. Polski nie było na mapie 100 lat, a tu nagle się pojawiła, mocno uszczuplając granice Cesarstwa Niemieckiego. Więc przy drugim podejściu u niemców ukuł się wniosek- by za kolejne 100 lat nie mieć takiej samej niespodzianki, trzeba po prostu zlikwidować nie państwo, ale cały naród. Kalkulacja, a nie ideologia.
I temu samemu służyła eksterminacja rosyjskich cywili na wschodzie (o ile pamiętam, z mapy zniknęło na stałe 10 tysięcy wiosek)? Oraz cały Holocaust? Jaki był w tym grubszy interes? Co osiągnięto w sensie gospodarczym, angażując ogromne ilości środków i ludzi potrzebnych bardziej na froncie, tylko po to, by wybić całą narodowość?
I dlaczego zgodnie z tą logiką (Więc przy drugim podejściu u niemców ukuł się wniosek- by za kolejne 100 lat nie mieć takiej samej niespodzianki, trzeba po prostu zlikwidować nie państwo, ale cały naród. Kalkulacja, a nie ideologia.) nie wyrżnięto w ten sam sposób Francuzów, którzy przez stulecia tłukli się z Prusakami i regularnie spierali się z nimi o terytoria graniczne, a po poprzedniej wojnie zafundowali Niemcom największe upokorzenie w ich dziejach?
Ostatecznie przecież, wojna to tylko kontynuacja polityki, ale innymi narzędziami...
Ależ oczywiście. A polityka danego narodu, co historia udowodniła wielokrotnie, może również polegać na wyrżnięciu obcych ludzi tylko dlatego, że wierzą w inne bajki albo mają inny kształt nosa.
A Lebensraum miał być na wschodzie, czy na zachodzie? Z punktu widzenia geopolityki, kraj w europie środkowej, oddzielający niemców od Rosji jest przeszkodą- gwoździem wbitym w dechę. Francja dla niemców jest partnerem. Nawet jeśli przed chwilą się tłukli, i właśnie tę Francję pobili. Nawet okupowana Francja zachowywała pewną ograniczoną podmiotowość, o czym doskonale świadczy końcówka wojny, gdzie nikt "zwycięstwa" Francji nie kwestionował, i jej przedstawiciele w układaniu powojennego ładu mieli dalece większy wkład niż wynikało by to z ich wkładu w wysiłek wojenny. To wynikało ze statusu tego kraju. Jego likwidacja była by praktycznie nie możliwa, i żadne przesłanki za tym nie zamawiały. Idealną rolą dla Francji wg Niemieckiej geopolityki, jest bycie "przystawką"- uzupełnieniem dla silniejszych Niemiec, i współpraca z niemiecką gospodarką na korzystnych dla niemiec warunkach. Jak widać- cel zrealizowali.
Wszystko pięknie (no prawie, bo twierdzisz, że likwidacja narodu francuskiego się nie kalkulowała i była niemożliwa, ale już likwidacja wielokrotnie ludniejszego i również znaczącego w sensie gospodarczym i geopolitycznym ZSRR jak najbardziej), ale nadal nie wiem, jak się w tę nadzwyczajną matematyczną geopolitykę wpisuje los europejskich Żydów?
I dlaczego ci tak wspaniale kalkulujący bilans zysków i strat Niemcy nie poddali się na w miarę przystępnych warunkach tak jak Francuzi w 1940, gdy doskonale wiedzieli, że jest już po ptokach (zresztą, niektórzy chcieli to zrobić, ale 20 lipca 1944 mieli pecha i dalej pewna jedna istotna rzecz, o której cały czas tu rozmawiamy, blokowała jakiekolwiek rokowania z zachodem)?
Wojna w Wietnamie była klasyczną wojną narodowo-wyzwoleńczą. Wietnamczycy walczyli o niepodległość. Amerykanie weszli w buty kolonizatorów, bo bali się utraty wpływów w Azji południowo - wschodniej. Ideologia to taki obraz widziany w makroskali, kiedy każdy naród ma swoje pragnienia i interesy.
Atak rewolucjonistów saudyjskich (tzw. terrorystów islamskich) na Nowy Jork, to z kolei odpowiedź opozycji saudyjskiej, która ocenia USA i zależność rządów, jak Polacy oceniali ZSRR i zależność rządów.
Hitler doszedł do władzy, bo wybrali go Niemcy i popierali niemieccy kapitaliści, którzy nawiasem mówiąc zbili kupę kasy na wojnie i która to kasa wróciła po wojnie i była zalążkiem tamtejszej powojennej gospodarki (a nie skromny plan Marshala). Ale wracając do meritum, Hitler był ucieleśnieniem tego, czego chcieli Niemcy. Poza tym zdawano sobie sprawę, że Sowieci się zbroją na wielką skalę i nie do obrony i że wojna będzie prędzej czy później.
A skąd pomysł że niemcy planowali "likwidację ZSRR"? Myślisz że po zajęciu Moskwy, parli by dalej na wschód, zajmując terytoria za Uralem? Zrobili by tam gubernię, zarządzaną przez niemieckich urzędników, i tyle. Ale terytorium polski w większości zostało wchłonięte w granice rzeszy.
Eksterminacja żydów to element cementujący- wspólny wróg narodu, na dodatek- jak najbardziej- przekalkulowany. Żydzi zwykle byli zamożną grupą w społeczeństwach. I z tego powodu, oraz tego, że się nie integrowali, nigdzie ich nie lubiano. Antysemityzm był w europie powszechny. W Polsce również. Byli więc idealnym celem- można było położyć łapę na dużym majątku, łatwo to usprawiedliwiając- nikt żydów nie żałował.
Znaczna część zbrojeń 3 rzeszy przed wojną została sfinansowana ze skonfiskowanych majątków żydowskich.
Poza tym- nie zamierzam tłumaczyć wszystkich okropieństw zbrodniczego reżimu. To oczywiste że stworzona zbrodnicza ideologia, starannie pielęgnowana w warunkach wojennych tylko będzie się nakręcać. Ale punktem wyjścia jest fakt, że to ideologia powstała z przyczyn politycznych, a nie polityka była kształtowana przez ideologię.
Powtórzę jeszcze raz, bo skrzętnie to ominąłeś- nawet gdyby kapral Hitler zginął w czasie wielkiej wojny, II WŚ , to niemcy i tak by do wojny doprowadziły- najpewniej w latach 40-tych. Tak- to wojna inaczej by wyglądała i pewnie inaczej potoczyła, ale była nieunikniona. Po prostu interes niemiec wymagał rewizji powersalskiego układu. Doprowadzenie do wojny nie wynikało z zaprowadzonej w niemczech ideologii, ale wynikało z niemieckich interesów. Sposób rządzenia i polityka gospodarcza nazistów, pozyskiwanie funduszy z konfiskat majątków, tylko tą wojnę przyspieszyło.
Niech już będzie ta wojna, najlepiej nuklearna, i niech to wszystko pierdolnie, ile można to ciągnąć, ten cyrk zwany cywilizacją ludzką.
Polecam, żeby teatr działań zbrojnych się zgadzał, przeprowadzenie bardziej konwencjonalnej symulacji w Wargame: Red Dragon.
Lecz sie
Jedynym lekarstwem jest anihilacja ludzkości.
Jedynym lekarstwem jest anihilacja ludzkości. - Crypto to lubi.
(oficjalne wyraźnie oburzenia, groźba sankcji i siedzenie na dupie)
A co mają zrobić, iść na wojnę z Chinami/Rosją? Po co?
To samo mówił John Smith popijając piwo w londyńskim pubie w w 1938 jak podpisywano rozbiór Czechosłowacji, w 1939 jak Hitler zajmował Polskę i w 1945 jak Stalin powiedział że Polska jest jego i wypie*dalać jak nie chcecie kolejnej wojny.
Bo sytuacja teraz jest taka sama teraz jak wtedy... Zresztą, jak będzie wojna, to będzie, co ja na to poradzę, mam to w dupie.
Mi się wydaje, że najmniej zainteresowanym konfliktem są Chiny.
W tej chwili wygrywają na każdej płaszczyźnie. Uzależnili gospodarczo cały świat. Mogą każdemu dyktować warunki wedle uznania. Dosłownie Xi Jinping mógłby się odlać przed pałacem prezydenckim a my byśmy się cieszyli, że czuje sie u nas swobodnie.
W przypadku konfliktu konfliktu nawet zwycięskiego zyski mogłyby być mniejsze od strat.
USA to zupełnie inna bajka. Król, który jest strącany z tronu może zrobić wszystko aby się na nim utrzymać.
Inna sprawa, że nie wiem czy bym chciał żyć na świecie gdzie Chiny wyznaczają standardy.
Inna sprawa, że nie wiem czy bym chciał żyć na świecie gdzie Chiny wyznaczają standardy.
No to niebawem nas czeka :P szczególnie że dziadek Biden bierze od nich srebrniki :P W UK już zlecono połączenie mocno rozbudowanego systemu monitoringu kamer z systemem rozpoznawania twarzy i bazą danych szczepień, a jako wymówkę podali że przy imprezach masowych fizyczne okazywanie dowodu zaszczepienia zabiera zbyt wiele czasu. Pozostanie im malutki krok czyli zakaz poruszania się dla nie zaszczepionych i w efekcie chiński krajowy system oceny obywateli stanie się "ciałem" w UK :P
Jak patrze na to co się dzieje na zachodzie przypomina mi się tło historyczne z V for Vendetta.
Trop jest właściwy. Czekiści (być może już zmiennik Putina) zaczną mieszać w Europie, jak tylko Amerykanie będą zajęci w Azji. Niektórym się wydaje, że Amerykanie wiecznie będą stabilizować Europę, kiedy nawet nie mają tutaj wojsk, poza symboliczną ilością. Kołdra już dawno jest za krótka dla USA.
A tak poza tym, warto wyjaśnić, kto obalił Janukowycza i pierwszy wywrócił stoliczek na Ukrainie.
Jak pokazuje historia, jak dojdzie do wojny, to nasz kraj oberwie najmocniej.
Polska w czasie wojny poniosła ogromne straty.
Straciła procentowo najwięcej obywateli, zrujnowania nasz kraj i stolicę, a w nagrodę trafiliśmy pod sowiecką okupację.
Nie odbudowaliśmy już nigdy naszej demografii.
Według wyliczeń historyków, gdyby nie wojna mielibyśmy ludność na poziomie Hiszpanii, a dobrobyt conajmiej Włoch. Nie wspomnę o tym, że straciliśmy około 30% naszego terytorium.
Nie będzie wojny. Co roku ma być, a potem temat ucicha i tak wkoło Macieju.
Jackowski co rok przepowiada i nic.
Chiny nic nie zrobią bo każdy kraj boi się światowego konfliktu, a szczególnie z JUŁESEJ. Trumpek już zagroził Chinom, że zawiesi spłatę kredytu za tego dobrze znanego nam już wirusa. Dodatkowo gospodarka Chin w pełni zależy od eksportu oraz wiele firm współpracuje na całym świecie z różnymi większymi korporacjami. Gdyby doszło do globalnego konfliktu to z gospodarki Chin zrobiłałby się Korea Północna. Biedni dalej będą biedni, a bogaci zrobią się biedni.
Rosja macha szabelką na swoim terytorium i bije rodaków wątpię, że wyruszą na zachód (Polska) bo już nasi z PiSu postarali się, że bez wazeliny weszli JUŁESEJ głęboko w tyłek. Na południu Turcja to też nie jest słaby zawodnik do bicia dla rusków, na wschodzie mają Chiny, a na północy państwa skandynawskie pamiętna wojna z Finlandią i wielka kompromitacja ZSRR.
Armenia z Azerbejdżanem się prali i podali sobie ręce.
Gorzej skończą ci co nie wspierają naszego wodza Rydzeusza.
https://wiadomosci.wp.pl/dotacje-dla-fundacji-o-rydzyka-dwa-ministerstwa-od-lat-nie-wspieraja-inicjatyw-redemptorysty-6626553780296352a
Właśnie się mylisz, Chiny od lat "inwestują" w swoją klasę średnią i w momencie kiedy osiągnie ona pewien pułap będą mieli w dupie sankcje, bo ich klasa średnia pociągnie ich gospodarkę na tyle że staną się samowystarczalni. Druga sprawa to nawet nie wiesz jak świat jest od Chin uzależniony np taka polska importuje chyba w okolicach 80% półproduktów potrzebnych do produkcji leków, jak oni tupną nagle w aptekach będą puste półki :P Jako że dziadek Biden bierze chińskie juany to raczej nie ma co liczyć bardzo aktywną politykę anty chińską przez usa :P
Chiny raczej nie zdążą zostać hegemonem. Przeszkodzi im demografia. Zobacz w jakim tempie starzeje się ich społeczeństwo- kłania się polityka jednego dziecka.
Tak- starają się odejść od modelu gospodarki opartej o tanią silę roboczą, w kierunku modelu gospodarki wysokotechnologicznej, ale zwyczajnie nie starczy ima czasu.
PrzemoDZ -> tam nie ma systemu emerytalnego :D starzy ludzie są na utrzymaniu dzieci, a ludzi mają sporo
Nie chodzi o system emerytalny- po prostu nie będzie miał kto pracować na wzrost PKB, który teraz jest tworzony setkami milionów pracowników. Za 20 lat ludzi w wieku produkcyjnym będzie w chinach 40% mniej niż teraz.
Wiesz, na ten moment Chiny dalej nie są silne. Gospodarczo łykają USA,ale armię dalej mają raczej średnią, mają po prostu kupę ludzi. A Gospodarkę łatwo im rozwalić, bo są zależni....ale już nie tak jak kiedyś. Od lat Chiny tworzą własne rzeczy, i odchodzą od innych.Chcą zrobić niezależność na dużo rzeczy.I to my będziemy mieć problem przez sankcje ,a nie Chiny. USA stworzyło potwora, którego powstrzyma tylko ewentualny konflikt. Gdyby nie ich ustrój, i inwigilacja ,za parę lat zwróciłbym się w ich kierunku. Ogólnie cała wina rządów, i ludzi, którzy są coraz głupsi, i uwierzą wszystko .Ludzie normalni ,spokojnie z sobą żyją, nieważne jaka wiara czy kolor skóry.
Putinowi wcale się nie opłaca aneksja zachodniej Ukrainy. Dla niego to tylko scena teatralna, na której będzie o sobie regularnie przypominał.
Donbas jest potrzebny Putinowi jak psu drugi ogon. Koszty utrzymania i wspierania "separatystów" okażą się za chwilę większe niż to warte. Putin najbardziej cieszy się z Krymu (choć mieszkańcy tegoż marudzą że jest bida, bezrobocie, miało być lepiej a jest wielki wał). W dodatku armia ukraińska to też nie jest jakaś popierdółka jak Gruzja.
Co do Tajwanu. Chiny za dużo zaryzykują otwartym konfliktem zbrojnym z USA skoro są potęgą gospodarczą. W dodatku z żadnym sąsiadem, z wyjątkiem Pakistanu i Korei Kima, nie mają dobrych relacji. Tajwańczycy inaczej niż siłą zaś nie zgodzą się na władzę nad sobą komuchów z kontynentu. Swoją drogą o ile osobiście lubię kulturę i filozofię chińską, o tyle nienawidzę wszelkiego komunizmu. To że świat, tylko ze wzgledu na gospodarkę uznaje Chiny a nie Tajwan (dobra, wiadomo, że każdy utrzymuje relacje dyplomatyczne z Tajwanem inaczej to nazywając i Chiny też o tym wiedzą) jest rechotem historii.
Donbas to najbardziej zaludniony obszar Ukrainy. Do tego ogromne złoża węgla. Nikt nie odda takiego kawałka ziemi za darmo.
Donbas to najbardziej zaludniony obszar Ukrainy. Do tego ogromne złoża węgla. Nikt nie odda takiego kawałka ziemi za darmo.
Zamieszkany w większości przez ludność rosyjskojęzyczną, przychylną Putinowi, która nie czuje żadnego związku z Ukrainą. Z dominującymi gałęziami gospodarki, które w perspektywie mają rychłą degradację, za to z najbardziej roszczeniowymi grupami pracowniczymi.
Faktycznie, jest o co walczyć.
to, że u nas węgiel się nie opłaca nie znaczy, że wszędzie tak jest.
Poczekajmy 20 lat i będziemy od ruskich kupować tani węgiel z donbasu.
W czasach pieniędzy z drukarki co to za problem wydrukować i zapłacić za węgiel. A nie widzę aby sytuacja miała się zmienić. Teraz też drukujemy i płacimy gornikom bo węgiel się nie opłaca. A nierentowny biznes generuje straty które kosztują inflację w przeciwieństwie do zakupu obcego węgla za wydrukowane pieniądze.
Cały problem z Tajwanem jest taki że tam naprawdę och ch....... hi-tech fabryk jest, a USA nie może dopuścić ich przejęcia, bo zachód straciłby całą swoją technologiczną przewagę. Tak więc jak chiny zaatakują dziadek Biden prawdopodobnie powie "niechcem ale muszem" i może dojść do poważnego kryzysu :P
Tylko Chiny nie uznają Tajwanu za państwo, tylko ich zbuntowaną prowincję, druga sprawa to państwowość Tajwanu uznaję z 20 państw 3-go świata, za co podziękować można polityce USA z lat 70-tych :P Z prawnego punktu widzenia Chiny mogą tam wjechać i pozamiatać :P Dlatego ameryczka ma teraz problem i to solidny, bo hi-tech do którego będą miały dostęp Chiny po zajęciu Tajwanu pozwoli im dogonić zachód w wielu dziedzinach.
Putin traci poparcie a mimo że jest dyktatorem a co za tym idzie zawsze sfałszuje wybory ten stan rzeczy mu się nie podoba bo ludzie zaczynają wyrażać publicznie zaniepokojenie sytuacja a to stwarza ryzyko dla jego dożywotniej kariery.
Inflacja szaleje sankcje rosną biden nie poprawia sytuacji potrzeba tematu ratunkowego - napaść na kogoś.
Dlatego będzie chciał coś powojowac żeby poprawić statystyki.
Ukraina powinna zażądać zwrotu głowic nuklearnych które kiedyś oddała za gwarancje które od momentu agresji Rosji są łamane i niedotrzymane.
A Polska zwrotu kijów i lwów. Lwów nie mają, ale kijów możemy dostać ile tylko chcemy. Ukraince to nieroby i zepsuci ludzie jeszcze bardzie od Polaków tam Stalin dłużej i mocnej pokazał jak i "lubił". Na szczęście nam tego nie było dane doświadczyć. Starsi ludzie do tej pory chowają żywność w lesie od czasów wielkiego głodu. Mocna Ukraina = słaba Polska, żaden w tym dla nas interes żeby mieli lepiej. Chyba, że będzie to zależne każdego dnia od Polaków.
Niedawno szkoliłem koleżankę z Ługańska. Uważa się za rosyjskojęzyczną Ukrainkę. Ostatni raz była w domu w 2019 roku. Twierdzi, że znaczna większość jej rodziny i znajomych chciałaby powrotu pod zarząd ukraiński. Nie tylko ze względów ekonomicznych.
Otwarte deklarowanie lojalności wobec Ukrainy w Donbasie jest niebezpieczne, więc "oficjalne" dane mogą mówić o poparciu dla Rosji rzędu 103%. To nie ma żadnego znaczenia. Donbas od dawna zamieszkiwali Ukraińcy, do czasu Wielkiego Głodu mówili po ukraińsku, który to język był wtedy w powszechnym użyciu jeszcze dalej na wschód, np. w Kraju Krasnodarskim.
Dla Rosji, z jej aspiracjami, Ukraina jest regionem kluczowym. Wszelkie sugestie, że Ukraina ma małe strategiczne znaczenie dla Rosji są totalną aberracją rzeczywistości.
Jeśli chcecie lepiej zrozumieć obecną sytuację, to poczytajcie analizy Daniela Frieda, byłego ambasadora USA w Polsce.
Co do morza południowochińskiego. Tajwan to nie jest tylko prestiż. Jest to potencjalny teatr działań, w którym może zabrzmieć najważniejszy akord rywalizacji amerykańsko-chińskiej, która wchodzi w nową fazę. Chińska gospodarka nie jest już tak konkurencyjna jak 10 lat temu, jej rozwój nie jest już tak dynamiczny, dodatkowo postawa Amerykanów i Europejczyków staje się, w tematach gospodarczych, coraz bardziej konfrontacyjna. Mówiąc wprost: osłabienie Chin leży w gospodarczym interesie Zachodu, bo istnieje ryzyko, że za kilka dekad Chiny stałyby się hegemonem, kosztem Zachodu, którego możliwości wpływania na gospodarkę światową byłyby bez porównania bardziej ograniczone niż teraz.
Moim zdaniem do ostrzejszej konfrontacji dojdzie tutaj prędzej czy później.
Część osób w razie czego może nawet zdąży krzyknąć a nie mówiłem zanim "wyparuje".
Amerykanie wysyłają na Morze Czarne dwa okręty z VI Floty. Bardzo ryzykowne posunięcie, moim zdaniem. Wszyscy rozumiemy jak ważna dla Rosji jest Ukraina. l wszyscy rozumiemy, że Zachód powinien Ukrainę wspierać, ale wpychanie się na ten akwen okrętami wojennymi może sprowokować Rosjan do ich ulubionej kulturowej rozrywki czyli trollingu. Wojennego. A to może doprowadzić do eskalacji, w wyniku której wojska rosyjskie mogą zająć kolejny kawałek Ukrainy, przy raczej biernej postawie rzeczonych Amerykanów. Wysłanie części floty, to co innego niż wysłanie wojsk lądowych - tego drugiego Amerykanie na pewno nie zrobią.
Takie sytuacje należy w pierwszej kolejności rozwiązywać kanałami dyplomatycznymi, ale nie tymi oficjalnymi. To mają być groźby wyrażone wulgarnym językiem, dobitnie pokazujące determinację jednej ze stron. Amerykanie powinni w tym przekazie zarysować wyraźną granicę i powiedzieć jasno, jakie konkretnie konsekwencje poniesie Rosja, jeśli te granice przekroczy. To mają być obietnice z pokryciem. Tak się robi i to wielokrotnie działało. Merkel rozmawiała telefonicznie z Putinem dyplomatycznym ble ble ble, a jednocześnie niemiecka dyplomacja przekazała rosyjskiej, że niemiecko-rosyjska współpraca gospodarcza może zostać zamrożona, jeśli wojska rosyjskie wkroczą w głąb Ukrainy. To jest realna groźba i tak się to powinno robić.
Amerykańskie samoloty transportowe lądują na lotnisku w Kijowie. Nie wiadomo co przewożą, ale ta strategia, dozbrajania armii ukraińskiej, ma sens. Tutaj nikt nie może mieć do tego zastrzeżeń. Natomiast wpieprzanie się na Morze Czarne dwoma okręcikami VI Floty nie przestraszy Rosjan, a daje im szersze pole do trollowych działań.
Tak, dwa okrętu sensu nie mają. Za to Grupa lotniskowca na Morzu Czarnym, kompletnie wywróciła by do góry nogami środowisko bezpieczeństwa w tamtym regionie. Szkoda że przez Bosfor nie mogą przepływać lotniskowce....
Amerykanie powinni w tym przekazie zarysować wyraźną granicę i powiedzieć jasno, jakie konkretnie konsekwencje poniesie Rosja
Dwa tygodnie opóźnienia w dokończeniu Nord Stream 2?
Myślę, ze Rosja będzie gotowa zaryzykować.
Ahaswer zluzuj porty okręty VI Floty często stacjonują na Morzu Czarnym. To nie jest Morze Białe czy Kaspijskie masz tam trzy kraje NATO...
Dziadkowi łatwiej postawić się Putinowi i ruskim którzy tak naprawdę gówno mogą zrobić niż Chińczykom od których hajs bierze, mimo że Chiny dążą do dominacji na świecie :D
Ryokosha - Amerykanie wpływają na ten akwen (zawsze za zgodą Turcji) w związku z ćwiczeniami zapowiadanymi z dużym wyprzedzeniem a nawet konsultowanymi ze stroną rosyjską. Rosjanie rzadko przeciwko temu oponują. Teraz nagłe przekierowanie dwóch okrętów VI Floty, gdy Rosjanie zwiększają liczebność swoich statków w pobliżu Krymu jest manifestacją polityczną Bidena, o znikomej skuteczności. Na pewno Putina tym nie przestraszy. Chyba, że miałoby za tym iść stałe stacjonowanie części VI Floty na Morzu Czarnym, nie tylko w portach rumuńskich, ale też na przykład w Batumi.
Natomiast zakulisowe groźby, przede wszystkim w odniesieniu do kwestii gospodarczych, mogłyby przynieść zamierzony efekt. Tak właśnie zrobiła dyplomacja niemiecka.
Rosja zapłaciła niewyobrażalnie wysoką cenę (gospodarczą) za napaść na Ukrainę. Wskaźniki gospodarcze z lat 2014-2018 są dla Rosji bezlitosne, szczególnie w porównaniu z sytuacją gospodarczą Zachodu i Chin z tego okresu. Amerykanie mają narzędzia by gospodarce rosyjskiej znowu zaszkodzić.
Persecutor odstaw ten Fox News i Breibarta bo znowu na mózg ci się rzuca. Jak katarynka powtarzasz najgorsze głupoty stamtąd a to sfałszowali wybory, a to już Gates niebo zasłania a teraz Biden jest w kieszeni chińczyków...
A ty jak zwykle p..lisz że głowa mała. Same nieprawidłowości były i dlatego Biden wygrał. Na dodatek wymyślasz pierdololo o ID. A za czasów Trumpka Chińczycy wcale nie rozwijali baz na morzu południowochińskim a Rosjanie wycofali się z Donbasu? Na dodatek Trumpek wcale nie rozwijał biznesów w Chinach i Rosji. Weź wyjdź z tego matrixa altprawicy bo musk ci już szwankuje...
Same nieprawidłowości były i dlatego Biden wygrał.
Jeśli tak uważasz to cóż każdy ma prawo do swojego punktu widzenia, ja tak nigdy nie uważałem. Moja opinia w sprawie wyborów była jasna: olanie i niewyjaśnienie nieprawidłowości nie wpłynie pozytywnie na postrzeganie wyborów, co najlepiej pokazują wszystkie badania które przeprowadzono.
Na dodatek wymyślasz pierdololo o ID
Zapewne przegapiłeś gównoburze w mainstream mediach o zmianie przepisów wyborczych w stanie Georgia, gdzie wprowadzono wymóg identyfikacji za pomocą dokumentu ze zdjęciem, które zostały nazwane przez Bidena prawami Jima Crowa w 21 wieku :P Pokazanie ID podczas głosowania to rasizm, ale wymagania ID jak się np samolotem leci już nie :P
A za czasów Trumpka Chińczycy wcale nie rozwijali baz na morzu południowochińskim a Rosjanie wycofali się z Donbasu? Na dodatek Trumpek wcale nie rozwijał biznesów w Chinach i Rosji.
Symetryzm w czystej postaci, jak tu rozmawiać :P
Żądny poważny kraj nie będzie bronił małej Ukrainy kosztem swoim to się skończy jedynie tak ze trochę się postrzelają a świat tak jak mówisz będzie robił jakieś akcje na social media i tyle, witaj w realnym świecie są rzeczy których nie powstrzymasz a jak to się skończy a No Putin pewnie dopnie swego No bo ma lepsze środki.
Wiele krajów jest gotowych bronić Ukrainy do ostatniego Ukraińca, podobnie jak Polski do ostatniego Polaka. Ukraińcy jednak swój rozum mają.
małej Ukrainy
Ukraina to największy kraj w Europie
jemu chodziło bardziej o znaczenie na mapie świata.
Czyżby po 70 latach względnego pokoju szykował nam się konflikt na większą skalę czy raczej przewiduje się, że zostanie to zduszone dyplomatycznie?
Niech sie dzieje co chce, tylko błagam - żeby Polska sie nie angażowała w żadną z tych wojenek :(
Skuteczna inwazja na Ukrainę to ogromne niebezpieczeństwo także dla Polski. No i jak każdy będzie chował głowę w piasek, to długoterminowo takie kraje jak Rosja nie będą miały większych oporów przed sukcesywną agresją wobec innych narodów
Polska jako sojusznik USA i kraj członkowski NATO i UE jest zobowiązana udzielić pomocy swoim sojusznikom więc w przypadku większego konfliktu w który zaangażują się USA i NATO Polska nie może pozostać krajem neutralnym. Z resztą w przypadku jakiegokolwiek większego konfliktu w Europie pt. Rosja vs zachód w jaki sposób wyobrażasz sobie aby nizinny kraj z amerykańskimi bazami na swoim terenie który ma strategiczną pozycję na kontynencie pozostał neutralny? xD W przypadku wojny światowej to nam jako pierwszym polecą na łeb rosyjskie bomby.
Jakakolwiek próba ze strony Rosji zajęcia Ukrainy czy Białorusi oznacza bezpośrednie zagrożenie dla Polski a więc wschodniej flanki NATO i UE.
Sam bym to chciał, ale debile zwane politykami są przeciwnego zdania i ochoczo poślą polskich żołnierzy na rzeź ku chwale jankesów. A potem znowu mozolna odbudowa zniszczonej gospodarki w nowych granicach....
Jak to było? Na kryzys najlepsza jest wojna.
Czy jakoś tak.
Ciężko stwierdzić co robią Rosjanie. Bo na tej wojnie poza destabilizacją regionu to nic nie ugrają. Może Ukraina chce odbić Krym?
Jak ci się lud buntuje to wywołujesz "krótką zwycięską wojenkę". Jak na razie nikomu się nie udało...
Ostatnie o czym myśli teraz Ukraina, to o zbrojnym odbiciu Krymu czy okupowanej przez Rosjan części Donbasu. Zupełnie nie leży to w interesie Ukrainy. Putin by chciał żeby Ukraińcy wymachiwali szabelką, ale mam nadzieję, że okażą się mądrzejsi i pozostaną powściągliwi.
Co robi Putin? Nie wiem dokładnie, pewnie niedługo się przekonamy. Może tylko wysyła "sygnał" nowemu prezydentowi USA. Wcześniej wojenki z sąsiadami przynosiły mu wymierne korzyści, ale też straty. Po 2014 roku stosunek Zachodu do Rosji diametralnie się zmienił. Gospodarczo Rosja osłabła, straciła dystans do Zachodu i Chin. Największe państwo świata, o najbogatszych złożach surowców naturalnych na świecie może się odbić i znowu wejść na ścieżkę szybkiego rozwoju - dlatego tym bardziej nie rozumiem polityki Putina, który pcha Rosję dokładnie w przeciwną stronę. Jego determinacja by zbudować ZSRR-bis jest momentami irracjonalna, tutaj narzędzia gospodarcze i dyplomatyczne chyba byłyby skuteczniejsze. Wiele wpływowych środowisk europejskich stara się Rosji wychodzić naprzeciw i życzy sobie by szeroka współpraca gospodarcza jakoś się odtworzyła. Gdy już się wydaje, że przyjaciele Rosji w Niemczech, Francji, Austrii, Włoszech, Hiszpanii dopną swego, Putin wywija im taki numer. Daniel Fried twierdzi, że Putin tkwi mentalnie nie tylko w czasach Związku Sowieckiego, ale nawet głębiej, w XIX wieku. Wydaje mu się, że jest jakimś carem i nie dostrzega, że świat dzisiaj wygląda trochę inaczej.
Skuteczność polityki Putina z ostatnich lat można mierzyć nie tylko wskaźnikami gospodarczymi. Pod koniec 2013 roku Putin praktycznie kontrolował całą Ukrainę - prezydenta, rząd, sądy, prokuratury, policję, wojsko, inne służby państwowe, media, znaczną część biznesu. Jak to możliwe, że to wszystko stracił w ciągu raptem kilku miesięcy? Mój kolega nazywa Putina antytezą geniusza.
Spokojnie,nic nie będzie.Polityka strachu w pełni :) Zrozumcie,że co jakiś czas, musi być coś takiego,nawet mniejszy konflikt .Największe państwa, szczególnie Rosja i USA,muszą z sobą igrać.Musi być przecież sens, wydawania kupy kasy na wojsko. Gdyby światem nie rządzili paranoicy i rządni władzy głupcy,to wojsko byłoby prawie że zbędne. I dlatego w sumie wojska USA to dobra sprawa.USA by się rozbroiły,Rosja też,to zaraz ktoś by się dozbroił. Dlatego USA blokuje IRAN, bo nowa siła im niepotrzebna. Napięcie musi być ;) Zresztą wojna światowa już trwa od lat,tylko że bezkrwawo (no prawie) w handlu. Gdyby wojna miała wybuchnąć, to raczej cyfrowo,i tego bym się bał.Wszystko idzie w internet,a zabezpieczenia śmieszne, jeden atak,i nie ma nic. Otwartego konfliktu, na dużą skalę,nie będzie przez wiele lat. Teraz walczy się atakami hakerów, handlem, potem może i wywoływaniem suszy.Ale te ostatnie, w przypadku wielkich państw nie ma sensu, bo każde z wielkich, miałoby tą samą technologię. Gdyby wojna miała wybuchnąć, choćby i trochę większa,powiedzmy taka jak Wietnam,to najwcześniej za 8 lat. Olbrzymi konflikt,wybuchnie wtedy,jak będzie problem z wodą pitną,pogarszaniem klimatu,i ogólną biedą.
Oczywiście istnieje ryzyko,że USA jednak się na wojnę zdecyduje. Bo mają coraz mniejsze pole. Za 2 lata, w USA może być taka Inflacja i bieda,że to będzie ich koniec.Albo początek Agonii.Która już trwa od dłuższego czasu. Zresztą nie tylko USA. Ten cały dodruk pandemiczny ,da kopa ,ale potem może się wszystko zapaść.Prędzej czy później.Wiecznych machinacji robić się nie da.Ratunkiem kryptowaluty, i usunięcie gotówki.Ale to jeszcze nie teraz. Więc jest 1% szans,że zaatakują jednak Rosjan,żeby walczyć potem tylko z Chinami,albo wyciągną z kapelusza,że Chiny specjalnie wypuścili Covida, żeby zrujnować gospodarkę światową, żeby ją sobie tanio przejąć.No to wtedy cały świat pójdzie na Chiny. Albo USA pójdzie na ugodę handlową, i będzie musiała być numerem dwa. Ktoś powie,komu miałoby się to opłacać,że będzie wojna,że nie będą zarabiali. No cóż, tak jakby kiedykolwiek przed wojnami,ktoś się tym przejmował ;D USA jeśli by wygrały, to zarobią,a Europie też coś skapnie . Wielkie firmy zarabiaja na pandemii, to i na wojnie zarobią. Ale ogólnie szczerze wątpię. Bardziej widzę tu przyszłą dominację Chin, i odejście od dolara na rzecz Juana . Ale to jeszcze parę latek minie :)
Oczywiście wojny są ekonomiczne,ale imo ostatnie 4 wojny były inne .1 Wojna swiatowa , to zbiór różnych motywów,druga wojna do ideologia połączona z biedą ludzi.Korea to komunizm .A Wietnam to zimna wojna. Dlatego bardziej boję się ideologicznej wojny.Ale nie wywołanej przez władze,tylko przez różnego rodzaju organizacje, które skłócają ludzi. Więc prędzej wybuchną wojny domowe spowodowane rozwarstwieniem społecznym,różnicami religii czy koloru skóry,inności,i biedy spodowanej kryzysem.,aniżeli wojna światowa pomiędzy mocarstwami :) Normalni ludzie nie mają nic do nikogo,ale anarchistów, niewykształconych ,agresywnych, jest wystarczająco dużo,żeby ci normalni byli w to wplątani .Smutne to.
W sumie za x lat, może świat wyglądać tak,że będzie świetna technologia ,mały odsetek mądrych ludzi,i rzesza ludzi głupich,którzy będą wszystko niszczyć. Ale to skrajny scenariusz,to wiele zależy od Exodusu .
Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych Rosji:
Ostrzegamy Stany Zjednoczone, że lepiej będzie dla nich trzymać się z dala od Krymu i naszego wybrzeża Morza Czarnego. To będzie dla ich własnego dobra. Rozmieszczenie okrętów USA na Morzu Czarnym jest prowokacją mającą na celu przetestowanie rosyjskich nerwów.
Reakcja zgodna z przewidywaniami.
Chińskie samoloty (25 sztuk) pojawiły się w pobliżu Tajwanu dzień po tym, jak sekretarz stanu USA, Antony Blinken przypomniał Chinom, że USA są zobowiązane bronić wyspy, którą Chiny uważają za integralną część swojego terytorium.
Nikt się dziadka nie boi :D
Putin wczoraj zapowiedział że Rosja będzie modernizować prawie cały arsenał nuklearny, z kolei Ukraina ma zamiar zacząć taką produkować. Jako że zostali przez zachód kompletnie wydymani w dupę, a ruscy robią sobie koncentrację sił na granicy. No ciekawe czasy się zapowiadają.
Niech modernizuje, najlepiej znowu wciagnac ich w wyscig zbrojen.
Wbrew hucznym zapowiedziom końca cywilizacji w tym wątku, wojny chyba jednak nie będzie. Władimir Władimirowicz jak zwykle wykonał klasyczne straszonko.
https://tvn24.pl/swiat/ukraina-rosja-wycofuje-wojska-z-granicy-z-ukraina-5074964
Na marginesie - najzabawniejsze w całej sytuacji z tego tygodnia jest to, że Czechy umiały się postawić Sowietom po jednym skandalu szpiegowsko-dyplomatycznym, a nasi dzielni husarze po upublicznieniu w państwowej telewizji tezy o zabójstwie prezydenta nawet nie potrafią nic zdziałać w sprawie Nord Streama.
A więc Car klasycznie obsrał zbroje.
Ewentualnie zmyłka.
Bo jemu Ukraina nie jest do niczego poważnego potrzebna. Ewentualnie tylko do rozgrywek politycznych wewnątrz Rosji. On się tam właduje dopiero jak ludzie w Rosji będą mieć go już dość i będzie próbował sobie znowu tym poprawić sondaże.
Chiny to inna sprawa. Taiwan to dla nich nie tylko kwestia pod politykę wewnętrzną, ale też technologie produkcji półprzewodników, w czym Taiwan jest praktycznie światowym liderem, a w czym Chiny potrzebowałby 10-15 lat aby uzyskać podobny poziom technologiczny.
Chiny grożą Australii odwetem rakietowym, jeśli pomogą USA bronić Tajwanu.
https://www.youtube.com/watch?v=yieGPcRjiBs