Mapy Google - najlepsza nawigacja, której nienawidzę
Mnie tam Google map nigdy nie zawiodło, tylko jak się jedzie z samym Google i nie patrzy na znaki, to tak jest.
Mnie tam Google map nigdy nie zawiodło, tylko jak się jedzie z samym Google i nie patrzy na znaki, to tak jest.
Dziwny artykuł. Pracuję jako kierowca, który niemal codziennie odpala nawigację i powyższe problemy prawie się nie pojawiają.
autorko, jak nienawidzisz to po co używasz?
Mnie raz w obcym mieście Maps wykołował, wskazując trasę pieszą. Proponował skrócenie trasy pewna wąską uliczką, przez co wrąbałem się między jakieś magazyny, place, nieczynne torowiska. Ostatecznie nawet mnie to doprowadziło tam, gdzie chciałem, tyle że od celu oddzielało mnie solidne ogrodzenie, bez żadnej bramy czy innego przejścia w zasięgu wzroku. A że nie miałem czasu zawracać i szukać alternatywnej drogi, skończyło się przełażeniem przez płot.
Z powrotem już się nie spieszyłem, więc po prostu zignorowałem proponowany "skrót" i na spokojnie obszedłem ten ogrodzony teren.
Jakbym miał jechać to na yanosiku albo na innej podobnej aplikacji. Nawigacja działa tak samo, a przynajmniej widać gdzie się policja chowa.
Choć na dalekie wyjazdy zwykły papierowy atlas też nadal jest przydatny.
Otóż to^^ Na yanosiku zawsze widać w którym miejscu stoją fotoradary, a Google mapom często zdarza się tego nie pokazywać. Mało tego korzystając z yanosika można oznaczać, w którym miejscu zdarzył się np. wypadek, czy pojawiła się "rutynowa kontrola drogowa" i kierowcy bardzo chętnie z tej opcji korzystają, co ułatwia podróż innym kierowcom.
Hmm... ale chyba nie używacie od dawna GM. On już od dłuższego czasu pokazuje wypadki i mobilne fotoradary, tak jak i stałe. A że bazę użytkowników ma większą niż Yanosik, to te dane są bardziej pewne.
Otóż używam jednej i drugiej aplikacji. Żeby nie było nie krytykuję tu jakoś bardzo map od Google, bo np. nie zdarzyło mi się, żeby apka wyprowadziła mnie gdzieś w pole/las, ale dosyć często niestety nie pokazuje fotoradarów nawet stałych. Powiesz może niemożliwe, mi zawsze pokazuje dobrze No być może i tak, ale jednak w moim przypadku, zdarzyła się taka sytuacja już nie jeden raz. Na szczęście wiem z pamięci że w tych miejscach fotoradary są.
Ja miałem przygodę chyba w Trójmieście (w każdym razie w drodze nad Bałtyk)
Google zglupialo gdy nałożyły się na siebie dwie prostopadłe drogi - prostopadłe w pionie! gdyż jedna nitka biegła po wiadukcie, a druga dokładnie pod nią.
Nawigacja nie potrafiła wprowadzić mnie na wiadukt i zrobiłem kilka okrążeń na poziomie zero, dopóki nie użyłem średniowiecznej metody nawigacji - zapytałem o drogę.
Oczywiście, pisząc "prostopadłe" miałem na myśli "równoległe"...
Takie tam drobne przejęzyczenie :)
Zastanawiał się ktoś z was na jakiej podstawie Google tak dokładnie określa korki na drodze?? Właśnie z tego powodu korzystanie z usług Google nie bardzo mi się podoba.
Od ludzi którzy mają włączoną lokazację i dzielenie się tymi danymi. Im więcej osób w tym samym miejscu, poruszających się powoli , poniżej średniej dla danej drogi - tym większe prawdopodobieństwo że to korek.
Co do zamkniętych dróg. To nie jest wróżka tylko algorytm, jak nie ma takiej informacji, to jej po prostu nie poda. Najlepiej oznaczyć taką drogę dla innych kierowców, tak samo jak np. wypadki na drodze.
Mapy HERE WeGo - serio, ja przynajmniej szukam alternatyw, zamiast uzasadniać korzystanie z czegoś, czego nie lubię... A już na pewno nie piszę na ten temat felietonów. W ogóle jaki jest cel tego tekstu?
Jak dla mnie mapy HERE WeGO sa najlepsze i używam ich 98%, jedynie używam map googla jeśli chce znaleźć jakis sklep.
Jestem ciekaw tego Yanosika jak to wygląda, jak prowadzi jak płatny jest czy raz sie płaci czy miesięcznie itd.
Ja używam Waze lub Yanosika.
Nie rozumiem ludzi, którzy zasłaniają sobie widok tymi uchwytami na szybę - są lepsze rozwiązania umieszczenia telefonu.
Co do artykułu to chyba każdy słyszał, że nawigacja wyprowadziła kogoś w las, ale nigdy go to osobiście nie spotkało XD serio, nie wiem jakie trzeba mieć szczęście do tego
Zeby z nawigacja wjechac do lasu czy do bajora, to trzeba jechac czolgiem i miec smartfon polozony akurat na wizjerze, przez ktory widzi sie ten kawalek swiata przed soba.
Mapy Google są użyteczne i to bardzo. Staram się ich używać od czasu do czasu, jak jestem w nowym miejscu ale nie opierając się tylko na tym. Traktuje to tylko, jako wskazówkę czy drogowskaz ale bardziej polegam na rozeznaniu w terenie i obserwacji otoczenia. Poza tym dużym plusem zwykłych papierowych map jest to, że im nie zabraknie baterii.
Te nowe zabawki technologiczne zwyczajnie za mocno rozleniwiają. Roboty sprzątające, kuchenne czy inne wynalazki. Życie samo w sobie jest bardzo mądre i o nikim nigdy nie zapomina i często bywa tak, że wrzuci nas w sytuacje, kiedy jesteśmy zdani tylko na siebie. Warto o tym pamiętać, kiedy zabraknie wifi czy bateria w telefonie zdechnie.
Co do wywiezienia w pole, to nie tylko Google Maps potrafi to zrobić. Te od Apple wcale nie są lepsze i jak z nich korzystałem, to potrafiły też nieźle „podpowiedzieć”.
Po kupnie srajfona raz użyłem tej ich nawigacji. Od razu zainstalowałem googlowską.. Ta nawigacja od Google działa po prostu dobrze, są jakieś problemy, np jak potrzebujesz pod konkretną klatkę podjechać to lepiej sprawdzić w Targeo który to blok, bo tam jest to lepiej, google np na Grunwaldzkiej w Gdańsku strasznie miesza budynki. Ale o drogi, nie ma żadnego problemu.
Nie wiem jak w samochodach, ale w wyprawach pieszych sprawdzały mi się świetnie, poza jednym przypadkiem kiedy w środku nocy zamiast dojść do głównej drogi trafiłem na jakieś pole i do lasu, który "nie istniał".
Nie mam jakiegoś porównania ale google maps było spoko tylko czasami trzeba własnymi oczami zerkać na mape bo sam głos może być mylący. Google maps tylko raz mnie zmyliło jak ustawiłem trasę rowerem i naprowadziło mnie na polne ścieżki które najwyraźniej nie istniały od kilku lat
Google Maps sprawdza się w mieście, poza miastem jest średnio, czasem bardzo słabo. Niestety w mojej pracy, gdzie każda minuta jest na wagę złota (Pogotowie Ratunkowe) najlepiej sprawdza się Auto Mapa. Rzadko kiedy mnie zawiodła
Dlatego ja się cieszę z nawigacji wbudowanej w auto. Co prawda sposoby zdobywania aktualnych map, podpadają czasem pod możliwość spotkania ABW, ale warto.
Sprawdziłem wiele różnych nawigacji i zdecydowanie polecam Sygic - mapy od TomTom i sporo funkcji, których nie uświadczymy w Mapach Google. Raz zapłaciłem i korzystam do bólu, głównie poza Polską :)
W mieście jest okej, poza miastem różnie bywa. To co mnie boli, to np. brak informacji o potrzebie zajęcie np. lewego pasa. Nie chodzi o to, żeby mapa mnie uczyła jak się poruszać po publicznych drogach, ale bywają różne rozjazdy, a czasami nie wiadomo jak jechać, zwłaszcza jak się jest w mieście, którego się nie zna i rzeczywiście prowadzi tylko nawigacja.
Niemniej z perspektywy kilku lat wstecz - widać duży postęp i dokładność w tych mapach.
"A Wy jakie macie najciekawsze historie związane z Google Maps?"
Żadnych, ustalam trasę przed wyruszeniem w drogę, a nie w czasie jazdy, więc nie mam niespodzianek.
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.
"A Wy jakie macie najciekawsze historie związane z Google Maps?"
Żadnych, ustalam trasę przed wyruszeniem w drogę, a nie w czasie jazdy, więc nie mam niespodzianek.
+1
Jakimś wybitnym podróżnikiem nie jestem ale w ciągu ~8 lat dosłownie zero jakichś dziwnych przypadków.
a ile jest osób, które preferuja korzystanie z naszego polskiego yanosika, zamiast map googla? ;)
"Google Maps - to nie jest aplikacja dla złych kierowców"....i tutaj się zgadzam, tłuki, które nie potrafią korzystać z nawigacji i samochodu powinny jeździć komunikacja publiczną żeby nie zagrażać innym, a nie marudzić, że program zły.
Kiedyś byłem na sylwestrze w Zakopanem, Rezydencja Gubałówka. Szedłem pieszo z dworca PKP. Google Maps pokazywało albo drogę naokoło, albo krótszą. Oczywiście wybrałem krótszą. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy wpakowałem się na... stromy stok narciarski. Oczywiście było ciemno, wszędzie śnieg, niewiele było widać, nikogo już tam nie było, więc zanim się zorientowałem gdzie jestem to chwilę mi zajęło. Nawet przez chwilę próbowałem iść po nim w górę, ale z powodu dużej stromizny było to niemożliwe, więc musiałem nadłożyć drogi - wrócić się z do punktu wyjścia i pójść jednak naokoło, przez co straciłem masę czasu. To było kilka lat temu, więc nie pamiętam dokładnie tej trasy, ale z tego co patrzę to chyba Google Maps nadal pokazuje taką drogę. Możecie sprawdzić - trasa piesza z dworca PKP do Rezydencji Gubałówka, Zakopane (rezydencja jest dokładnie w miejscowości Kościelisko).
Używanie narzędzia, które Cię szpieguje na każdym kroku jest trochę masochistyczne, ale co ja tam wiem...
ps. najlepsza nawigacja w Polsce to automapa, a jak ktoś nie umie się obejść od alfabetu to choćby sygic jest lepszy.
Korzystam z Googlemaps kilka lat i dopiero ostatnio miałem sytuację gdzie pod koniec trasy zorientowałem się że jestem kierowany na podana ulice i nr, tyle że w miejscowości jakieś 20 km dalej. Oczywiście straciłem jakieś pół godziny czasu jeżdżąc po Katowickich ślimakach :D ale być może to był mój błąd przy zatwierdzaniu adresu :D tak czy inaczej aplikacja jest świetna. Gdzie bym nie jechał wiem że dojadę sprawnie i w sugerowanym czasie. Ciekawi mnie natomiast Wasze zdanie na temat licznika. Ja osobiście nie korzystam Ponieważ prędkość wyświetlana jest nieco niższa niż na liczniku co wynika zapewne z czasu potrzebnego na przesył danych, dlatego osobiście bardziej ufam licznikowi
Dobrze, ze sie uczylem jezdzic na mapach. Czlowiek musial patrzec na znaki i juz mu tak zostalo :>
Tworzący ta aplikacje to debile. Ustawiam sobie cały wieczór na komputerze trase, a jak chce ją otworzyć na telefonie to wszystko się robi automatycznie. Na rondzie wiem że mam jechać w drugi zjazd, a mi gada że muszę w pierwszy zjazd, a co ciekawe trase rysuje poprawnie. Znalazłoby się więcej debilizmów takich jak niezwykle skomplikowane akrobacje żeby skopiować współrzędne czy brak naniesionych numerów budynków
Moim zdaniem Google Maps jest strasznie niedokładną nawigacją. Daje bardzo często mylące komunikaty (zjazdy na rondzie), czy przedwczesne informowanie o skręcie na skrzyżowaniu (gdy takich uliczek/skrzyżowań mamy obok siebie wiele). O niewłaściwym numerowaniu budynków lub brakach w tym zakresie w polskich miastach to już nie wspomnę...
w google maps z proponowanych tras wybrałem tę sporo dłuższą, ale z lepszą nawierzchnią. Google i tak poprowadziło mnie krótszą. Musiała się zmienić trasa automatycznie, może jak zjechałem na moment na stacje i nie zauważyłem że zmienilo... Nie pierwszy raz tak miałem że sam zmienia trase na najkrótszą, mimo wybrania dłuższej. Jak wysyłam ze strony z desktopa to chyba zawsze zmienia w tel. na krótszą.