Thymesia | PC
Wygląda jak połączenie Bloodborne z Demons soulsami. BTW Te wymagania to takie fake'owe że szok :D. Jeśli ta gra będzie miała klimat tak gęsty jak BB to biore w ciemno nawet nie pytam <3.
Thymesia w momencie premiery prezentowała przyzwoity poziom graficzny
Ta gra miała już premiere?
Na początku gra prezentuje się co najwyżej średnio, ale gdy zacznie się ulepszać naszego bohatera, to wciąga :) Da się odczuć mały budżet, ale przynajmniej chodzi płynnie i na razie bez bugów.
(Mini)Recenzja na GOLu grzmi: Ta gra pokazała mi, jak nie powinno się podrabiać Bloodborne. W Bloodborne nie grałem bo jest uwięzione na jednej platformie, więc nie mogę bezpośrednio do niego porównać Thymesi ale mogę do innych gier From i do innych klonów Soulsów. I jak dla mnie Thymesia nie wypada wcale źle. Tak, jest to do bólu średniobudżetowa produkcja i widać to w zasadzie na każdym kroku (w grze nie ma nawet voice actingu) ale gameplay jest naprawdę solidny.
Nie mamy tutaj dowolności w budowaniu postaci rodem z Soulsów, nie mamy tarczy, możemy walczyć tylko mieczykiem. Mamy jednak całkiem pokaźne drzewka różnych umiejętności, które możemy rozwijać i dowolnie zmieniać w trakcie rozgrywki aby dopasować je do naszych przeciwników, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Mamy także kilka dodatkowych broni, których możemy użyć w trakcie walki. To wszystko sprawia, ze gra daje nam jakieś pole do wdrażania w życie własnego stylu grania co było w zasadzie niemożliwe np. w Sekiro. Jako, ze nie mamy tu tarczy można by pomyśleć, że trzeba będzie polegać na parowaniu. Otóż nie, całą grę można spokojnie przejść w zasadzie całkowicie olewając parowanie. Jeżeli chodzi o poziom trudności to powiedziałbym że jest wyższy niż np. w Dark Souls III. Dojście do bossów zazwyczaj jest dosyć proste, ale sami bossowie (przynajmniej niektórzy: dla mnie najgorszy był pierwszy i ostatni) mogą dać trochę w kość.
Oczywiście nie ma tutaj tego wyrafinowania, które mają gry From, nie ma tu geniuszu Miyazakiego, nie ma tu tego stylu artystycznego, nie ma tych świetnie zaprojektowanych lokacji a fabułę i lore poznajemy zbierając notatki ale nie ma dramau. Gra jest dosyć krótka, nawet jeżeli robimy wszystkie opcjonalne misje i zaliczamy opcjonalnych bossów (którzy wcale nie są opcjonalni jeżeli chcemy odblokować niektóre zakończenia) ale jak już się w grę wdrożymy to gra się całkiem nieźle.
Ogólnie rzecz ujmując jest bardzo solidnie, nawet mimo ewidentnie niskiego budżetu tej produkcji. Bawiłem się lepiej niż przy kilku innych klonach Soulsów takich jak Lords of the Fallen czy The Surge.
Kompilacja Sekiro, Bloodborne i Nioh. Bardzo udana moim zdaniem, choć mogłaby być dłuższa.
Ja nie rozumiem, czemu te wszystkie gry TPP ala soulsy są wszystkie takie same i w ten sam sposób idiotycznie skopane i frustrujące. Który to już klon ten samego tylko w nieco innej scenerii? Schemat zawsze jest ten sam. Banalnie wręcz proste potworki i co chwila jakiś mini boss który jest kilkanaście razy mocniejszy od nich, ma wielki zasięg i zabija Cię dwoma - trzema trafieniami. Tutaj szczególnie to frustruje bo czasem trzeba przechodzić pół mapy ponownie żeby dojść do tego bosa który ponownie Cię rozwala i tak w kółko Macieju. Ten sam schemat w większości współczesnych gier TPP - Kopiuj/wklej. Ponadto rozbudowany niepotrzebnie system ulepszeń dosłownie wszystkiego, nawet głupawa buteleczka zdrowia musi mieć swoje ulepszenia. Zamiast zrobić porządną walkę, czytelną, realistyczną z dobrą mechaniką uderzania, unikania i parowania. Gra zapowiadała się na przyjemnego średniaka, ale poziom trudności kompletnie nie zbilansowany. Ostatecznie szkoda na to czasu.