Obecnie jeżdzę Corsą D. Planuję przesiadkę na coś lepszego za jakiś czas i zacząłem sie rozglądać już teraz.
Mam na oku kilka modeli i zastanawiam się, który z nich byłby najlepszy.
- Opel Astra 4 lub Insignia, rok 2010-11
- BMW 3, rok 2007-09
- Audi A4, rok 2007-09
Myślę nad kolejnym Oplem, bo samochody tej marki są jednak tańsze i w tym samym budżecie mogę znaleźć pojazd młodszy od BMW czy Audi. Chociaż też nie jestem pewny, czy starszy samochód, ale 'lepszej' marki nie byłby lepszym wyborem
Zależy mi też na bezawaryjności i nie jestem pewny, który z powyższych modeli byłby najlepszy pod tym względem.
Co myślicie o powyższych modelach? Czy może macie jakieś inne sugestie?
Budżet ok. 20k. Silnik 1.6-1.8
Kupno starszego auta jest bzdurą - chyba że sam ogarniasz naprawy. Zarówno BMW jak i AUDI to auta stosunkowo drogie w naprawie - w porownaniu chocby do Astry.
Na starcie odrzuciłbym wszystkie auta "premium", bo 15-letnia beemka na nikim i tak nie robi wrażenia, natomiast na pewno będzie czyścić Ci portfel znacznie skuteczniej niż zwykły samochód.
Także z podanych propozycji zostaje Opel, choć nie wiem czy łatwo jest znaleźć ten rocznik za te 20 kafli?
Panowie potwierdzacie to, o czym myślałem.
Myślę, że w takim razie skupię się bardziej na zwykłych samochodach.
Wymieniłem niemieckie marki, ale myślę też o jakimś japończyku, które ponoć są świetne jeśli chodzi o eksploatację.
Myślicie, że warto bardziej pomyśleć o Hondzie czy Toyocie aniżeli Oplu?
Niezawodność - tak, zdecydowanie japońskie samochody są bardzo dobrze zaprojektowane pod kątem mechaniki, natomiast jeśli chodzi o ceny części to Opel będzie korzystniejszy. Według mnie w starszym samochodzie używanym dopracowanie konstrukcji trochę traci na znaczeniu, większe znaczenie ma to, jak samochód był traktowany. I jakie koszta by mnie czekały, gdybym musiał coś jednak naprawić.
Ale niestety, japończyki gniją. Toyoty nie są aż tak podatne na rdzę, natomiast Jazzy i Civiki z roczników które by Cię interesowały w tym budżecie jużrdzewieją. O dziwo nawet mimo tego dość mocno trzymają cenę, czego sam nie potrafię zrozumieć. Civic Ufo w tym budżecie będzie raczej z początku produkcji. Jeśli chodzi o Toyotę to Auris byłby dobrym wyborem, nie jest to zbyt porywający samochód, ale na pewno do przemyślenia.
Sie powtorze za innymi, ale odrzuc premiumy. Jak wszystko dziala jest super, a potem trzeba wymienic zarnik w kseonanch, samopoziomowanie ich nie dziala bo sie urwie czujnik, jakis inny bajer zdechnie, i stowka za stowka ucieka
No i czesci, serwis, odpowiednio to wszystko drogie i skomplikowane
Powodzenia z kupnem audi/bmw z tych roczników do 20k w stanie niewymagającym dołożenia następnych ~10k
Insignia raczej awaryjna, małe ale dokuczliwe pierdoły, które czasem powodują unieruchomienie pojazdu (głównie roczniki z początku produkcji)
Kup sobie jaką Kia Cee'd albo coś takiego, za 20k spokojnie da się dostać od 1 albo 2 właściciela salon polska z niskim przebiegiem.
Civica UFO będzie cięzko znaleźć w tej cenie w dobrym stanie. Tak jak pisał Mr. JaQb albo zardzewiały, albo z początku produkcji, albo z silnikiem 1.4 a tej wersji unikaj raczej. W sumie z tą rdzą nie było straznego problemu. MIałem Civica z 2008 roku, sprzedałem ja w listopadzie tak więc 12 letni samochód i rdzy nie było w ogóle.
Isignie jak znajdziesz to będzie zajeżdżona. Celowałbym w Astre, albo jakiegoś Focusa może?
W tej cenie spokojnie kupisz Seata Leona 2 nawet poliftowego z silnikiem na przykład 1.6 w roczniku powyżej 2010.
Części te same co w VW i wykonanie także niczego sobie, myślę że warto się nim zainteresować
Przy zakupie BMW z 07-09 w tym budżecie musisz się liczyć, że władujesz przynajmniej drugie tyle żeby doprowadzić samochód do porządnego stanu, te auta nie lubią zamienników. Poza tym bimmer z takim małym silnikiem mija się z celem - minimum to 3.0 żeby zrozumieć co ta marka ma do zaoferowania. Na audi się nie znam, nigdy nie miałem ale patrząc na twoje priorytety i to czym jeździsz teraz, moim zdaniem najrozsądniejszym wyborem byłby jakiś Japoniec typu Hyundai albo Toyota.
Brałbym jak najmłodsze ( Opel).
Sprzedać corsę, kupić rower. Po co pracować na samochód, żeby moc dojechać do pracy i pracować na samochód? Cena paliw to jakaś abstrakcja. Żeby wcisnąć się do mechanika to trzeba od razu jego szwagrem zostać, bo innych nawet nie przyjmuje. OC rośnie po 20% rocznie. Abonament za parkowanie kilkaset złotych. Drogi i parkingi tak zawalone, że nawet nie ma żadnej przyjemności z jazdy. Tylko rower.