Kiedyś nasmiewałem się ze starych ludzi że oni mentalnie tkwią cały czas w latach 60, 70 czy 80, wiecie, ich poczucie i świadomość postępu techniki, zatrzymały się na telewizorze, płytach gramofonowych lub maksymalnie na VHS. Żyją cały czas w świecie ze swojej młodości.
A ja mam tak samo teraz koło trzydziestki!
Dla mnie jest jakby nadal 2008 rok.
Coraz mniej jarają mnie i mniej ogarniam te nowinki techniczne itp.
Nadal jaram się GRIDEM z 2008 roku, Crysisem, Xboxem 360 itd.
Największa przyjemność sprawiają mi tamte gry, tamte filmy...
Myślę że człowiek gdy staje się pełnoletni to poniekąd zatrzymuje się w rozwoju, i nigdy już nie będzie tak samo fajnie jak gdy miał te 17-20 lat.
Później to już na wszystko się patrzy obojętnie.
Też tak macie?
EDIT. No dobra, trochę przesadziłem, np. ostatnio mega mnie wbiło w ziemię GTA V na Xboxie 360, a jak kumpel przywiózł One S i w RDR 2 dał mi pograć, to no cóż, szok i niedowierzanie a szczęka na podłodze.
"Dawne czasy" dobrze ci się kojarzą, bo nie pamiętasz problemów, które wtedy miałeś. I dobrze - lepiej nie pamiętać, niż się zamęczać dawnymi udrękami.
Mam podobnie z muzyką i grami; miło wspominam GTA IV i ciągle wracam do Empire Earth II.
No tak. Ja też się jaram GTA IV jeszcze. Problemy pamiętam, ale to była szkoła, życie uporządkowane, plan dnia jak w wojsku, a teraz to niepewność, bezrobocie i ogólna degrengolada.
Gęsty kiedy zrozumiesz że to, że ciągle tkwisz w tej jak to nazwałeś degrengoladzie, bezrobociu i niepewności to tylko i wyłącznie Twoja wina? No chyba, że jest Ci tak dobrze i jesteś szczęśliwy - co w zasadzie przeczy wydźwiękowi zakładanych przez Ciebie nostalgicznych tematów.
To że się zatrzymałeś w rozwoju to wszyscy wiedzą.
To jest jego zycie i jego sprawa. Nie ma zlotego przepisu na zycie. Jezeli jest szczesliwy to co ci do tego. Tak naprawde to sie do tego sprowadza.
A potem idzie taki do urny i głosuje na pis, konfe albo razem.
Mam podobnie i miałem ostatnio podobną rozkmine.
Ale jednak doszedłem do wniosku, że w latach dzieciństwa/młodości człowiek nie miał tylu problemów i nie rozumiał jeszcze jak świat bardzo jest po***any i zepsuty, ile jest kłamstwa i jak bardzo rządzi pieniądz i układy.
Po prostu chłonęliśmy i to było piękne.
Myślałem że się w PRL-u zatrzymałeś jak patrzyłem na foty które wrzucasz na forum
Powoli dobijam do wiekowej ćwiartki i niestety coś w tym jest. Czuję, że sensowny czas na rozwój jest już za mną i po prostu z niego nie skorzystałem. Jeśli chodzi o gusta to w sumie różnie choć na pewno akurat u siebie pod tym kątem nie zauważyłem stagnacji, a wręcz przeciwnie.
Czuję, że sensowny czas na rozwój jest już za mną i po prostu z niego nie skorzystałem
W okolicach "wiekowej ćwiartki" to większość ludzi dopiero zaczyna prawdziwy rozwój bo ma zderzenie z tym jak wygląda praca w danej branży po tym jak bimbała sobie 5 ostatnich lat na studiach gdzie połowa przedmiotów to fillery z dupy które trzeba jakoś przyswoić i zdać.
90% ludzi których znam po pierwszym roku pracy i wrzuceniu na głęboką wodę jest w szoku ile przyswaja konkretnej wiedzy i przede wszystkim doświadczenia którego nie zapewnią nawet najlepsze studia.
Pomijam fakt że jest to wiek w którym można przewrócić swoje życie do góry nogami (no chyba że komuś nie pozwala na to ego albo sunk cost fallacy) bez większej konsekwencji, no chyba że komuś się marzy kariera sportowca.
Trzeba bylo sie uczyc i zdrowo odzywiac to teraz mialbys fajna prace, duzo kasy i ogolnie fajne zycie i bys nie tesknil do starych czasow.
10 lat temu sie obijales i byles na garnuszku panstwa to ci sie dobrze zylo i milo wspominasz. Przyszlo isc do pracy i zarabiac pieniadze to wolny rynek ustawil do pionu takiego obiboka bez zadnych umiejetnosci do pionu i bardzo dobrze.
Bzdury. Praca to marnowanie najcenniejszej rzeczy jaka masz czasu w zamian za pieniądze. Wiadomo trzeba za coś żyć. A to że "dawniej było fajnie" to tak już ludzie mają byli młodzi żyli więc mózg ten czas przywołuje jako "fajny czas".
Szkoda, ze to wątek Gęstego, bo mogłaby się wywiązać ciekawa dyskusja, a tak to będą same pierdy o bezrobociu, bimbaniu itp. oraz przedłużanie sobie e-penisa, kto jest większym prezesem. Jeszcze tylko Alexa tutaj brakuje.
No cóż ;)
Ja się zatrzymałem w czasach gry wychodziły filmy typu LOTR, StarWarsy.. Piraci z Karaibów czy inne epickie powieści .. Teraz to tylko kino z bohaterami i do znudzenia jakieś gnioty ze stajni Netflixa.. tworzone seryjnie niczym z taśmy produkcyjnej no i ten wirus... Tęsknie za czasami, gdy czarne było czarne, a białe było białe. Teraz to głupota globalna, epidemia, rasizm do potęgi.. ehh Nie tylko kino było lepsze.. pewnie wiele innych rzezy które nie potrafię wymienić. Powalone czasy nastały co poradzić. Gęstochowa pomimo ciężkiego życia i lenistwa, co ja jestem wstanie zrozumieć, bo nierobole po prostu już tak ma.ją To jednak się nie poddaje, ale z własnego doświadczenia wiem, że lepiej pracować, byle gdzie. Zdobywamy wtedy doświadczenie i poznajemy życie jakie naprawdę jest. Szukaj roboty,hobby i zainteresowań, a wszystko inne się ułoży. Po jakimś czasie zrozumiesz gęstochowa, że użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi i sam kreujesz swój los. Los gołodupca jest niestety szary i ponury, nie masz kasy i celu, to tak jak by nie istniejesz. Chyba że tak.. idź do psychiatry i o rentę na głowę się staraj...tylko na głowę dostaniesz no i nie bedziesz musiał pracować.
To chyba na emeryturę? Rente dostajesz gdy twój stan zdrowia nie pozwala ci na wykonywanie pracy. Jak uznają że masz coś z głową to chyba dostaniesz, sporo takich ludzi chodzi po świecie. Nikt przecież nie chce zatrudnić do pracy kogoś, kto co chwile ma myśli samobójcze i boi się wszystkiego. Oczywiście musiałbyś chwilę posiedzieć na zakładzie i się leczyć, później cię wypuszczą i papierek masz. Ale ile z tego prawdy nie wiem, nie próbowałem. Na czas leczenia pewnie byś dostał, co potem to nie wiem, powiedziałbyś że nie masz środków do życia a psychicznie nie jesteś wstanie pracować i tyle. Ale czy ja wiem.. nie lepiej pracować, chociaż ludzi poznasz i siebie samego, na co cie stać. Na pewno wiem tyle ze na łeb dostaniesz prędzej rentę niż na inne przypadłości, trzeba łeb pod pachą chyba przynieść, albo nie mieć kończyć by dostać.. ciężko. Ale tak jak mówię, to trzeba być dobrym aktorem.. jeśli naprawdę chcesz udawać, albo naprawdę mieć coś z głową :D