Kontrowersje wokół Six Days in Fallujah; gracze żądają skasowania produkcji
"Wśród osób, które podpisały petycję znalazł się między innymi Osama Dorias, czyli główny projektant nadchodzącego Gotham Knights."
Zmarnowaliście szansę na błyskotliwy tytuł newsa:
Osama żąda skasowania gry pokazującej zbrodnie amerykańskich żołnierzy na muzułmańskich cywilach
Twórcy w oczywisty sposób powinni mieć pełne prawo zrobić tą grę tak jak chcą i pokazać punkt widzenia jaki uważają za słuszny.
Każdy kto uzna że pokazany obraz jest niepełny lub stronniczy ma pełne prawo swoją opinię wyrazić.
Ale petycje w celu zablokowania produkcji to jakieś idiotyczne lewackie brednie.
Uwaga to co napiszę poniżej może zszokować ze trzech ludzi:
TWITTERA NIE NALEŻY SŁUCHAĆ, BO WIĘKSZOŚĆ LUDZI TAM SIĘ SZLAJAJĄCYCH NIE PRZEJMUJE SIĘ TWOIM PRODUKTEM. ICH CELEM ŻYCIOWYM JEST BYĆ WIECZNIE CZYMŚ OBURZONYM BO WTEDY INNE CZŁOWIEKI IM PODOBNE IM PRZYKLASKUJĄ!
Dziękuję za uwagę.
No * wolność twórczą... Gra/film/serial musi być taka jak życzy sobie garstka marud w internecie...
Skasować? Nie. Żądać modyfikacji, bądź stworzyć konkurencyjny tytuł, opisujący sytuację z drugiej strony? Jak najbardziej. Chociaż gdyby ktoś spróbował pokazać dzielnych amerykańskich chłopców w roli najeźdźców, to produkcja szybko by upadła, szansę stanowiłyby o dziwo Chiny, jako duży rynek. Zgodzę się z petycją w kwestii wagi ukazania zdania drugiej strony, bo to mogłoby naprawdę uczynić z tej gry produkcje unikalną, oraz ważna w kwestii uświadamiania społeczności o okropieństwach obecnej wojny. W przeciwieństwie do płaczów żołnierzy amerykańskich, którzy odczuwają stres przy wbijaniu się do czyjegoś kraju.
Skasować? Nie. Żądać modyfikacji, bądź stworzyć konkurencyjny tytuł, opisujący sytuację z drugiej strony? Jak najbardziej. Chociaż gdyby ktoś spróbował pokazać dzielnych amerykańskich chłopców w roli najeźdźców, to produkcja szybko by upadła, szansę stanowiłyby o dziwo Chiny, jako duży rynek. Zgodzę się z petycją w kwestii wagi ukazania zdania drugiej strony, bo to mogłoby naprawdę uczynić z tej gry produkcje unikalną, oraz ważna w kwestii uświadamiania społeczności o okropieństwach obecnej wojny. W przeciwieństwie do płaczów żołnierzy amerykańskich, którzy odczuwają stres przy wbijaniu się do czyjegoś kraju.
I ta Pearce wymyslila jak przechytrzyc armie stanow zjednoczonych? To chyba debile musza byc, jak sie tak dali...
Przeczytalem, ze napisala w kilku jezykach i miedzy innymi na GOLu, ze U.S. Army to sa takie syny, ze o grze nie bedzie gadac dopoki wizy od nich nie dostanie.
A co napisane potraficie opowiedziec czy tez sie wam glowa do sloika nie miesci?
Pierwsza wersja - USA złe - zablokowana. Druga wersja - USA musiało - zablokowana?
Twórcy w oczywisty sposób powinni mieć pełne prawo zrobić tą grę tak jak chcą i pokazać punkt widzenia jaki uważają za słuszny.
Każdy kto uzna że pokazany obraz jest niepełny lub stronniczy ma pełne prawo swoją opinię wyrazić.
Ale petycje w celu zablokowania produkcji to jakieś idiotyczne lewackie brednie.
Dokładnie. Blokowanie produktu zanim powstał, bo komuś się wydaje, że źle będzie pokazywał jakieś wydarzenia jest oznaką całkowitej martwicy mózgu. Takie rzeczy można stwierdzić jak produkt będzie wydany, a nie przed.
Raczej Prawicowe brednie bo nie chcą pokazać jak było naprawdę
Przecież to prawactwo jest pro-wojenne. Ciekawe co chcą ukryć.
Nie pro-wojenne tylko bardziej skłonne do obrony wartości.
A co chcą ukryć? No w tym przypadku nic. Za wszystkich nie mogę mówić ale ja bardzo chętnie zagram w grę w której to żołnierze którzy tam byli opowiedzą o swoich przeżyciach.
a może nie prawicowe ani lewicowe, tylko po prostu debilne?
Masz oczywiście rację. Choć mnie to wygląda na debilne w taki lewicowy sposób ;).
Cóż, gra i tak zapowiada się na skok na kasę. Niech ginie.
A niby czemu mam wyjść? I skąd mam wyjść? Twórcy Six days in fallujah robią grę o bitwie w której usa popełniło zbrodnie wojenne, i sobie manipulują tym tematem żeby tylko nie pokazać tych zbrodni. Marketingują grę jako super opowieść o realiach wojny, a potem okazuje się że nie dość że gra omija trudne wątki tej wojny, to jeszcze jest tanim syfem generowanym proceduralnie. Serio, na co oni liczyli? Jak nie chcieli podejmować trudnego tematu to mogli nie wykorzystywać nazwy i tematyki tej skasowanej w 2009 roku gry, i zrobić grę o fikcyjnym konflikcie. Wtedy mogliby robić co chcą bez konsekwencji. A tak to po prostu żerują na tematyce i marce gry.
No * wolność twórczą... Gra/film/serial musi być taka jak życzy sobie garstka marud w internecie...
Uwaga to co napiszę poniżej może zszokować ze trzech ludzi:
TWITTERA NIE NALEŻY SŁUCHAĆ, BO WIĘKSZOŚĆ LUDZI TAM SIĘ SZLAJAJĄCYCH NIE PRZEJMUJE SIĘ TWOIM PRODUKTEM. ICH CELEM ŻYCIOWYM JEST BYĆ WIECZNIE CZYMŚ OBURZONYM BO WTEDY INNE CZŁOWIEKI IM PODOBNE IM PRZYKLASKUJĄ!
Dziękuję za uwagę.
Albo na odrobinę atencji także ważne pytanie trzeba zadać "KTO PYTAŁ?" (chodzi o osoby co są oburzone na Twitterze)
Moim zdaniem gra ma wielki potencjał, a wkurzeni ludzie którzy chcą ją skasować to amerykanie którzy nie lubią gdy o nich się mówi źle nawet gdy to czysta prawda
Raczej na odwrót, cała afera jest o to że gra o bitwie o Faludżę wybiela amerykanów.
Niech zamkną jadaczki. Potrzebujemy gier poruszających trudne tematy, nie każda musi zapewniać radosną rozrywkę. Może też uczyć
Sęk w tym że ta gra nie porusza trudnych tematów, tylko je omija.
No ale ta gra manipuluje tym tematem wybielając USA, pomijając kwestie zbrodni wojennych popełnionych przez ten wspaniały kraj.
No ale ta gra manipuluje tym tematem wybielając USA, pomijając kwestie zbrodni wojennych popełnionych przez ten wspaniały kraj.
Twórcy wybrali opcję ukazania tematu z perspektywy żołnierzy amerykańskich i mają do tego prawo. To ma być ich opowieść, widziana ich oczami. Czy będzie stronnicza? Cóż, pewnie tak, tylko że to nic złego.
Twórcy wybrali opcję ukazania tematu z perspektywy żołnierzy amerykańskich i mają do tego prawo. To ma być ich opowieść, widziana ich oczami. Czy będzie stronnicza? Cóż, pewnie tak, tylko że to nic złego.
To po co w ogóle podejmować taki temat skoro się potem omija pewne fakty? I tak, coś takiego jest złe. Mogli zrobić fikcyjny konflikt, a nie bawić w pseudo-dokumentalizm, jednocześnie manipulując tym co pokazują w grze.
No niestety, gdy się dehumanizuje przeciwnika w amerykańskiej produkcji, to w USA cierpią ludzie. Tak było nawet z American Sniper Clinta Eastwooda - nigdy w kraju nie było tyle ataków na "ludzi wyglądających na Irakijczyków", jak po premierze tego filmu.
Gadasz głupoty. Gier, filmów i seriali o II Wojnie Światowej jest ogrom i niemal wszystkie są pisane z perspektywy aliantów, nikt nie płacze żeby pokazać drugą stronę. Lądowanie w Normandii praktycznie zawsze pokazuje bohaterskich aliantów dzielnie umierających na plażach (zazwyczaj wybiera się Omaha) a potem wdzięczną francuską ludność która wita kwiatami tych którzy przeżyli. Jakoś nieczęsto się wspomina o prowadzonym z okrętów zmiękczającym ostrzale artylerii który głównie mordował cywili i o tym że żadnych powitań z kwiatami nie było.
Kiedy Jean Hatzweld pisał Sezon maczet czy Strategię antylop To również pozwalał po prostu dojść do głosu konkretnym ludziom. Nie oceniał, nie stygmatyzował, po prostu opowiadał czyjąś opowieść. To jest cenne.
Tak jak pisałem wyżej, kiedy gra wyjdzie każdy kto w nią zagra będzie miał pełne prawo wypowiedzieć się na temat jej zawartości i krytykować to co uważa za właściwe.
Ciekawe jaka byłaby reakcja u nas, gdyby powstała gra o ataku na Polskę i czasach późniejszej okupacji, ale narracyjnie skupiająca się na ukazaniu stresu i cierpienia bohaterskich nazistów. W pierwszej misji czołgami rozjeżdżamy polską kawalerię, a nasi koledzy z obsady PzKpfw IV szlochają, bo biedne koniki wydają przeraźliwe dźwięki, gdy są miażdżone przez czołgowe gąsienice. W drugiej misji zdobywamy Warszawę, przejmując kolejne obiekty niemal bez walki, bo pijani niemal do nieprzytomności Polacy poddają się na nasz widok i błagają o litość. To wyjątkowo przygnębiająca misja, bo widzimy w niej desperatów nieumiejących pogodzić się z porażką, którzy sami, pomimo protestów niemieckich dowódców, demolują własną stolicę, podkładając wszędzie ładunki wybuchowe. W trzeciej misji ratujemy Żydów z polskich obozów zagłady, musząc się przyglądać wszystkim podłościom, jakie wyrządzili im barbarzyńscy Polacy itd. Co tam, że taka gra "troszeczkę" przekłamywałaby prawdę historyczną, twórca ma przecież prawo pokazać co zechce, więc nie ma problemu...
Gadasz głupoty. Gier, filmów i seriali o II Wojnie Światowej jest ogrom i niemal wszystkie są pisane z perspektywy aliantów, nikt nie płacze żeby pokazać drugą stronę.
Druga wojna światowa to inna sytuacja, w bitwie o faludżę jedna ze stron, i to strona perspektywy której jest pokazana bitwa w grze, popełniała zbrodnie wojenne, pomijanie tego w grze która ma być ponoć autentyczna to trochę tak jakby zrobić grę o IIWŚ w której gramy po stronie trzeciej rzeszy, reklamować ją jako autentyczny obraz tamtych wydarzeń, i pominąć całkowicie temat zbrodni popełnianych przez ten kraj. Albo grę o armii czerwonej, też w taki sposób reklamowaną, też z pominięciem zbrodni. Plus, nie każde dzieło o IIWŚ jest sprzedawane jako prawie że dokumentalne, tak jak six days in fallujah.
Nie oceniał, nie stygmatyzował, po prostu opowiadał czyjąś opowieść
Twórcy six days też nie muszą tego robić, wystarczy żeby pokazali co się działo podczas bitwy, a jeśli nie chcą to niech przynajmniej nie reklamują swojej gry jako autentycznego doświadczenia.
Przypomnę, że pierwszy Panzer General pozwalał rozegrać kampanię wyłącznie po stronie Rzeszy, a pierwszą operacją było Fall Weiss właśnie. Było trochę oburzenia, ale gra wyszła i zapoczątkowała wieloletnią serię, która zresztą w pewnym sensie dalej żyje pod postacią duchowego następcy (Panzer Corps). A może coś nowszego jak Wargame: European Escalation, gdzie w jednej z kampanii gramy po stronie Sowietów i rozbijamy powstanie w Polsce?
Gra strategiczna (taka z kampanią na mapie) to inna para kaloszy, bo tam odtwarzanie historii nie jest nawet za bardzo możliwe. W końcu gdzie byłoby miejsce na strategię, dowodzenie i podejmowanie decyzji, gdyby wszystko było odgórnie zaplanowane? Co innego filmowa strzelanka, która "na szynach" przeprowadza nas przez określone wydarzenia i pokazuje nam wszystko to, co akurat chce pokazać, robiąc to przy pomocy obranej przez siebie narracji i środków stylistycznych.
bo tam odtwarzanie historii nie jest nawet za bardzo możliwe.
Przecież w pierwszym Panzer General się odtwarzało historię, przynajmniej do momentu zajęcia Francji, potem już się robiła historia alternatywna. Nie było możliwości obronienia Polski i zakończenia wojny w 1939, bo po prostu nie było żadnej opcji grania po stronie Aliantów.
Wargame: EE jako całosć jest historią alternatywną, gdzie zimna wojna przestałą być zimna, ale kampanie nie dają wyboru strony konfliktu - gra się tymi, kim gra każe i koniec (poruszanie się po mapie strategicznej pojawiło się dopiero w Wargame: Airland Battle, w EE kampanie składały sie z 3-4 odgórnie narzuconych scenariuszy). Jako wojska Sowieckie masz spacyfikować Polskę i koniec. Jedyna opcja to nie grać wcale, ale to samo przecież można powiedzieć o Six Days in Fallujah.
Sam sobie odpowiedziałeś. Co innego historia alternatywna, która jest oczywistą fikcją (wtedy można puścić wodze fantazji i stworzyć cokolwiek się zechce), a co innego przekłamywanie faktów historycznych, przy jednoczesnym przekonywaniu odbiorcy, że jest to wierna i obiektywna relacja tego, co faktycznie się wydarzyło (na coś takiego się zanosi przy Six Days in Fallujah).
A gdzie twórcy twierdzą, ze to ma być "obiektywne"? Z tego co wiem to od początku jasno stwierdzili, ze gra ma pokazywać wydarzenia z punktu widzenia żołnierza Marines wiec oczywiste, że o żadnej obiektywnej wersji nie ma tu mowy.
Tiaaa, punkt widzenia. Wierzysz w to, że zobaczymy np. scenę, w której dzielni amerykańscy chłopcy wpadają do irackiego domu i rozstrzeliwują zupełnie niewinną rodzinę, bo mylnie wzięli ich za bojowników? Albo bombę uranową spadającą na cywili, bo ktoś źle wyliczył koordynaty? Na pewno nie, choć takie rzeczy miały miejsce w Fallujah. Braku takich scen nie da się wytłumaczyć "amerykańską perspektywą", tylko zakłamywaniem rzeczywistości (biorąc pod uwagę, że gra ma mieć rzekomo dokumentalny charakter). Brak obiektywizmu nie oznacza, że można manipulować faktami, co najwyżej można je przedstawiać w różnym świetle.
Co tam, że taka gra "troszeczkę" przekłamywałaby prawdę historyczną, twórca ma przecież prawo pokazać co zechce, więc nie ma problemu...
Większość tego twojego wywodu pominę bo gdybym chciał się odnieść do tego bełkotu to trochę tak jakbym chciał się odnieść do odgłosu jaki wydaje rzygający w krzaczorach menel.
Cały problem z wami jest taki że wam się wydaje że znacie jakąś jedynie słuszną prawdę historyczną i nic was nie przekona, nawet relacja ludzi którzy na tych ulicach walczyli o życie.
Piszecie o zbrodniach przeciw ludności cywilnej,
Druga wojna światowa to inna sytuacja, w bitwie o faludżę jedna ze stron, i to strona perspektywy której jest pokazana bitwa w grze, popełniała zbrodnie wojenne
No bo to oczywiste że cywile którzy zginęli w Iraku to zbrodnie wojenne, ale zbombardowanie przez aliantów cywilnej ludności we Francji już nią nie było. Co więcej, mniemam iż wyżej wymieniony żyje w naiwnym przeświadczeniu iż żołnierzom alianckim przy odbijaniu miast pełnych cywili budynek po budynku nie zdarzyło się uśmiercić cywila.
Obrażacie się że żołnierz powiedział iż według przyjętych zasad decyzję podjętą przez żołnierza który pierwszy wchodzi do budynku uznajduje się za właściwą, nawet jeśli zginie cywil. No cóż, moje drogie płatki śniegu wiem że was to zszokuje ale tak to wygląda w każdej armii. Kiedy bierze się pod uwagę że żołnierz może się pomylić (a może bo jest tylko człowiekiem) to jego zwierzchnicy wolą żeby strzelił niepotrzebnie i zabił cywila niż zawahał się i doprowadził do śmierci swojej i pewnie części lub całości oddziału.
Pokazanie konfliktu z perspektywy jednej strony nie jest niczym złym o ile twórca wyraźnie mówi że taką perspektywę ukazuje. Od tego masz mózg jeden z drugim (optymistycznie zakładam) żeby informacje i sytuacje ukazane w grze przez taką właśnie perspektywę przefiltrować i wyciągnąć wnioski.
A twórcy jeśli chcą w swoim tytule taką perspektywę ukazać to mogą i gówno wam do tego.
Dokładnie brawo ktoś wytłumaczył płaczkom że niby takie gry nie powinny istnieć
"Wśród osób, które podpisały petycję znalazł się między innymi Osama Dorias, czyli główny projektant nadchodzącego Gotham Knights."
Zmarnowaliście szansę na błyskotliwy tytuł newsa:
Osama żąda skasowania gry pokazującej zbrodnie amerykańskich żołnierzy na muzułmańskich cywilach
Gdyby Bin Laden jeszcze żył, to pewnie by nie przepuścili takiej okazji. A teraz wiadomo, że to nie o tego chodzi.
Czyli część społeczności już dawno mówi o tym że wszystko jest polityczne i że gry muszą "dorosnąć" i "nie bać się poruszać trudne tematy". I to jest ok, w dużej mierze się z tym zgadzam. Pytanie tylko w jaki sposób to robić, bo sam mam mieszane uczucia do tego projektu.
Gra jeszcze nie wyszła, a część już wydała wyrok że na pewno zrobi to w spoób nieodpowiedni, więc produkcja należy zamknąć. Nie ma to jak dojrzałe zachowanie... No i wcale a wcale nie rzutuje na wolność twórczą...
Osobna beka z pani Alany - sprytny sposób aby załapać się na hype, ale tak aby nikogo nie urazić oczywiście broń boże... Sprytne siedzenie na dwóch krzesłach jednocześnie: kiedy jednocześnie wypowiadasz się na kontrowersyjny temat bo wyśiwetlenia muszą się zgadzać, ale jednocześnie chowasz głowę w piasek...
W sumie, jeśli rzeczywiście chciała wizę, to powstrzymanie się od krytyki w tej sprawie było najlepszym, co mogła zrobić. Wystarczy przypomnieć sobie, jakie problemy za każdym razem, gdy przylatywała do USA, miała Laura Poitras po nakręceniu swojego filmu dokumentalnego, krytykującego wojnę w Iraku.
Czyli część społeczności już dawno mówi o tym że wszystko jest polityczne i że gry muszą "dorosnąć" i "nie bać się poruszać trudne tematy"
Problem z tą częścią społeczeństwa polega na tym, że oni chcą, aby gry zawierały tylko ich politykę i poruszały trudne tematy w taki sposób, w jaki oni chcą. W momencie, jak choćby poczują coś zbliżonego do poglądów prawicowych to zaczynają protestować.
Dawno nie słyszałem takiego steku niczym nie popartych bzdur, jakieś przykłady może ?
Ja tu przede wszystkim widzę sprzeczność między twierdzeniem "poruszajmy trudne tematy" a próbami skasowania produkcji które nawet jeszcze nie wyszły (!).
Nie wiem czy Six Days in Fallujah będzie dobrą grą. I nie wiem czy twórcy dadzą radę w odpowiedni sposób uchwycić temat. Fajnie by było gdyby ta gra stała się czymś w rodzaju "Generation Kill" świata gier wideo. Ale jeśli zamknąć projekt jeszcze zanim on wyjdzie to się na pewno nie stanie. To się zwyczajnie kłóci z wolnością twórczą i po prostu logiką.
Co do Alany Pierce - jedno wielkie xD. Oczywiście amerykańskie służby bezpieczeństwa nie mają nic lepszego do roboty niż cofać wizę jakieś dziennikarce-blogerce za to że skomentowała grę która nawet jeszcze nie wyszła... Tak, totalnie w to wierzę (nie) ))))
aha, ale jakby sytuacja była odwrócona i chodziło o Polaków, to pewnie nie nazywałbyś ich "SJW" tylko patriotami. przecież podobno zakłamywanie historii jest złe ;)
Na tej zasadzie to każda gra osadzona w realiach II wojny zakłamuje historię, bo nie pokazuje Armii Czerwonej całościowo tylko z tej dobrej strony jako obrońców ojczyzny i zdobywców Berlina. Nie uświadczysz tam ani Katynia ani 17.09.1939. Jeśli w ogóle można poznać wojnę od strony sowieckiej to zawsze zaczyna się od planu Barbarossa.
Ale ogromną reklamę sobie za darmo zrobili jak na w taki "klon" Call of Duty różniący się głównie nie fikcyjnym miejscem akcji.
Pewnie na końcu wyjdzie że gra jest taka sobie albo nawet słaba, do tego nie ma w niej nic kontrowersyjnego i wszyscy o niej zapomną
To jakieś lewicowe odłamy fanatyków z twittera chcą skasowania gry (niestety takich nie brakuje także wśród twórców i wiadomo o tym od dawna - np. ten rasista co robił Andromedę i wyzywał białych ludzi). Nikt rozsądny by za czymś takim nie postulował.
Ciekawe ile osób dokładnie przeczytała newsa ze zrozumieniem. Czy też może oni się zgadzają z wybielanie Amerykanów?
Zapowiada się kolejny syf jacy to amerykańscy zbrodniarze i najeźdźcy są kryształowi i cudowni. Spuścić w kiblu takie filmy i gry. 'Spec Ops: The Line" wciąż niedościgniony.
Dokładnie, po spec ops the line to wstyd wypuszczać takie coś jak six days in fallujah i wmawiać że to jakieś super mocne ukazanie wojny.
Nikt tej gry nikomu do gardła nie wciska. Jak wyjdzie syf to po prostu poniesie finansową klapę i będzie po sprawie (chociaż jeszcze kilka takich afer a nawet jako syf się sprzeda, bo ludzie kupią tylko po to, żeby dziennikarze i wiecznie obrażeni mieli ból odbytu).
O ile płacze pismaków mnie nie dziwią, o tyle lead designer Gotham Knights krzyczący o zabronienie wydania Fallujah i nazywający jej twórców potworami to żenada, łagodnie mówiąc.
Nie wiem jak tam przedstawia kwestie cywilow ale czepianie sie ze gra skupia sie na marines i pokazuje to z ich strony jest bez sensu.
Jak chca gry ktora skupia sie na cywilach to niech sobie zagraja w This War of Mine.
Podzielmy to na rzeczy:
(1) tak, gram w gry, jestem graczem, tak, moje zdanie, jest ważne, wasza 10 letnia praca jest ważna, ale moje zdanie ważniejsze.
(2) Ojojoj, czyżby ludzie byli obrażeni na fakty? Już wiele rzeczy w grze zostały odwołane, jeśli nie podoba ci się jak są przedstawione postacie w grze to se napisz własną grę. Pythona nauczysz się w parę dni jak ci zależy.
(3) No nic dziwnego, gra w 2007 zapowiadała się jako hit, jeśli twórcy innych gier chcą ją zabronić przez petycje to po prostu bronią interesów. (teraz się zdobywa wszystkie pieniądze a nie największą ilość jeśli chodzi o branże gier)
To raczej nic dziwnego, że ludziom się nie podoba fakt, że żołnierze z nich kraju zabijali cywili by prezydent zdobył pokojową nagrodę noble. (bo jako Amerykański prezydent jak nie zbombardujesz kraju którego nazwa kończy się na ran nie dostaniesz pokojowego nobla)
No brak tego,co ludność cywilna przeżywała, to jednak słabe. Ale z drugiej strony, żołnierze musieli każdego brać za wroga. Nie brali, to mogli zginąć.Zawsze są dwie strony medalu.
Po za tym to nie gracze, tylko jakieś biedne stworzenia nie chcą gry.Co im wadzi,że ktoś chce zagrać? No ale tak, lepiej kolorowe Gotham Knights, gdzie sobie ładnie klepiemy ,cyferki lecą, jest fajnie i kolorowo. Tak jakby próbowali wyrzucać z głowy, że świat jest brutalny, krwawy . W ogóle były filmy, które miały dużo brutalniejszą narrację, i jakoś nikt się nie czepiał.Od jakichś 10 lat, wylazło mnóstwo osób, i stowarzyszeń, które mnie naprawdę drażnią swoimi dyrdymałami .
R* ma farta, że zaczęli działalność jeszcze w latach 90, kiedy takie afery prowadziły co najwyżej do szydery z płaczących i nakręcały sprzedaż. Przy obecnych klimatach i stanie "dziennikarstwa" growego nie wiem czy wyszli by poza etap pierwszego GTA
Przecież w latach 90 miałeś nawiedzonych typów od przemocy w grach. R* był jednym z ich głównych celów. Nie mieli wcale farta. Wbrew pozorom nie każdy ich traktował z taką szyderą jak mówisz, to zmieniło się dopiero z czasem.
Teraz też takie afery nakręcają sprzedaż, tylko pod warunkiem, że sami twórcy się nie ugną i nie zrezygnują z produkcji tej gry.
No i co osiagnęli? Nic, GTA się rozwinęło w jedną z najbardziej dochodowych serii w historii. Ich krzyki były bezpodstawne i udowadniano, że nie ma zwiazku miedzy przemocą w grze a w rzeczywistości. W chwili obecnej dziennikarze by tylko przyklasnęli i wspierali parcie na banowanie gry (zwłaszcza gdyby jazgot szedł z lewej strony).
Sześć dni w Warszawie. Wrzesień 1944 młodzi oficerowie nuemieccy opisują swoje przeżycia. Gra zawiera wywiady oraz elementy gry polegające na oczyszczaniu kamienic.
6 godzin za sterami. Wrzesień 2011 roku. Młodzi arabscy wojownicy opisują swoje przeżycie w czasie lotu samolotem. Gra zawiera wywiady oraz pozwala na precyzyjną naukę stetowania samolotem z namierzaniem celu.
Właśnie tak każda g.... można podciągnąć aby zrobić grę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzienia. Niemniej jeśli nawiązujemy do historii i dramatu danych ludzi to dla mnie jest to czyste skur... oczywiscie że amerkanie tak jak niemcy zaatakowali irak i tak samo jak polacy walczyli z niemcami oni walczyli z amerkanami. Jak to się mówi wygrany pisze historię.
Hipotetycznej gry "6 dni w Warszawie" by nie banowano. Polacy by pewnie się oburzyli, ale ich i tak nikt nie słucha. Jedyne, co mogłoby cokolwiek zdziałać to protesty Żydów, o ile by jakieś przy okazji były, bo ich w kwestii Warszawy to znacznie bardziej obchodzi sprawa likwidacji getta.
Zakazywanie tworzenia czegoś to równia pochyła. Jak się raz zacznie to potem trudno to zatrzymać.
czyli co, nie można zrobić gry pokazującej zbrodnie jankesów? Żałosne, oby ją wydali.
Polecam wyedukować się trochę w temacie polityki a nie walić jakieś dyrdymały o lewactwie
W temacie lewactwa jestem ekspertem :).
To ja mogę w tej kwestii edukować :D.
Krindżuwą zalatuje od ciebie na kilometr typie. Typowy, domorosły ekspert od polityki, który pewnie nawet słowa "neoliberalizm" w życiu nie słyszał...
Nierozumiem tego bólu dupy dotyczacego gry, jesli pokazuje to od strony amerykanskich marinies to wiadomo oni beda mówić ze byli swięci, jesli gra pokazywałaby niemców mordujacych ludzi w obozach to oni byli by podobnie usprawiedliwiali cały mord.
w zależnosci od strony każda ze swojego punktu zawsze mówi że robiłą dobrze nawet niszczac i wybijając całe miasto.
jesli twórcy maja takie problemyz kontrowersjami wystarczy pokazać konflikt z drugiej strony, 2 kampanie i po problemie. najczesciej wróg wyglada jak cywile i atakuje z tłumu cywili niedziwota że amerykanie strzelali do cywili.
Twórca musi mieć wolność tworzenia. Co najwyżej może być zobligowany do umieszczenia odpowiedniego komentarza przez jakiś IPN czy inną instytucję. Nawet w "głupim" GTA przeczytasz że postacie i wydarzenia są fikcyjne. Zakazywanie gry na etapie produkcji jest poniżej jakiejkolwiek krytyki i zakrawa na lewacką cenzurę. Jeżeli będzie to gra opisująca wydarzenia z perspektywy żołnierza wrzuconego w wir walki i walczącego o przetrwanie okraszona wątpliwościami przez to, że za rogiem może czaić się wróg lub cywil i wybór należy tylko do gracza. Miód na moje uszy i oczy jeśli klimat gry to udźwignie...
Niech wyjdzie to tylko gra ludzie coraz druni i nie chcą gier bo coś złego jest w grze ehh ale granie w hentaje i inne typu rzeczy które nie powinno istnieć jest wszystko ok a później płaczki którzy mają o ból dupy o gierkę bo coś sramto będą narzekać że jakaś gra inna jest słaba