12 postaci z gier, które gracze szczerze znienawidzili
Ja Franka Tenpenny'ego akurat bardzo lubię. Czarny charakter, w dodatku kompletny sukinkot, ale nie da się odmówić mu charyzmy. Co więcej Samuel L. Jackson zagrał te postać świetnie.
Cały kanał Young Scrolls to czyste złoto <3
Magister znienawidzony? W życiu bym się nie spodziewał. Ślady w Internecie wskazywały by cos zgoła innego. Nie żeby z nim sympatyzować. Po porostu powiedział bym, że wręcz w jakiś sposób stał się postacią ikoniczną.
Osobiście dorzucił bym ekipę ciamajdo-hipstero-assasynów ze "współczesności" Desmonda Milesa.
I jest jeszcze taki jeden szczególny przypadek...
https://www.youtube.com/watch?v=H47ow4_Cmk0
Postać Abby, po początkowym szoku, polubiłem pod koniec, w przeciwieństwie do Ellie, której wręcz nie znosiłem po tym, jak opuściła sielankę z Diną i dzieckiem, wyruszając, by dokończyć sprawy z Abby. Oby w trójce (o ile powstanie) więcej było właśnie Abby, niż Ellie. No chyba że zmieni swoje postępowanie, odszuka Dinę i powalczy o jej przebaczenie. Tak czy siak, twórcy mają tu fabularny potencjał do wykorzystania. Za to Micah z RDR2 to ostatnio dla mnie nr 1, straszny drań i gościa od początku nie trawiłem. Do listy dorzuciłbym Claptrapa z Borderlands, śmieszna na siłę, a przez żałosna, błagającą o atencję postać. Za to bohaterów w stylu Magistra, czyli przemądrzałych dupków używających trudnych wyrazów (w pewnych kręgach) akurat lubię bardzo. Czyli w ten wasz ranking nie bardzo się wpisuję :)
Jestem ciekaw, dlaczego polubiłeś Abby, bo ona wcale lepsza od Ellie nie jest. Ellie nie jest dobrą postacią w TLOU2 i ciężko z nią sympatyzować w przeciwieństwie do pierwszej części, ale to nie znaczy z automatu że Abby jest aniołem.
No bo pomyśl - Abby poznajemy najpierw jako kogoś, kto zabija ukochaną przez graczy postać, a nawet jeśli nie grałeś w TLOU1, to nadal zbija według ciebie niewinnego człowieka. Gracz od początku jest nastawiony do niej negatywnie i zupełnie tak jak Ellie, chce się zemścić, szczególnie jeśli grał w jedynkę.
Problem z całą sytuacją na temat Ellie vs Abby jako postaci polega na tym, że twórcy na siłę próbują antagonizować Ellie, zaś Abby... W sumie to nie przechodzi żadnych zmian.
W przeciwieństwie do niej, Ellie przynajmniej ukazuje ludzkie emocje, jest często w szoku przez to co zrobiła (mimo że to kompletnie się nie klei, bo podczas rozgrywki nie rozpacza nad masakrą dziesiątek ludzi, ale to zupełnie inny problem TLOU2). A Abby? No... Nie. Ona zabija bez żadnych emocji (oprócz gniewu), ani na chwilę nie zatrzymuje się, by pomyśleć że to co zrobiła jest złe. No ale przecież pomaga jakiemuś tam nowo poznanemu chłopakowi, to czyści wszystkie jej okrucieństwa, prawda?
To kolejny, cholernie tani sposób na manipulację odbiorcą, razem z flashbackami na temat Abby i jej ojca już po fakcie. Konstrukcja historii jest tak zła, że to kompletnie nie działa. Cała gra moim zdaniem powinna rozpocząć się od sekcji Abby, podczas której ją poznajemy. Ale twórcy postawili na tani szok, zamiast dobry "character development".
Najgorsze jest to, że pomimo podążania ścieżką zemsty, i to w dodatku jako pierwsza, Abby nie traci zupełnie nic, twórcy nawet nie próbują jej w jakikolwiek sposób "ukarać" w ten sam sposób, co Ellie. Mimo że zemsta Ellie została spowodowana tylko przez Abby. Jej się udaje zemścić i w jej przypadku jest to spoko. Ona nie musi się zastanawiać nad tym, ile osób zabiła, bo w jej przypadku jest to spoko. Ona ani razu nie musi się zastanawiać nad tym, że cała wyprawa Ellie to jej wina. Że to ona zapoczątkowała błędne koło nienawiści.
Cholera, pamiętasz tą ciężarną kobietę, którą zabija Ellie? W jej przypadku - mimo że to wciąż tani sposób - jest zszokowana i nie wie co zrobić. Jakiś czas potem, podczas konfrontacji Abby vs Ellie i Dina, tej ostatniej Abby prawie poderżnęła gardło, mówiąc "i bardzo dobrze" gdy się dowiedziała, że Dina jest w ciąży.
Na koniec Ellie traci wszystko przez swoją zemstę, wraz z palcami, których nie może już użyć do grania na gitarze, co jest jej jedynym wspomnieniem o Joelu.
A Abby? Zostaje uwolniona i ucieka z Levem. U niej nie ma żadnych konsekwencji, poza stratą przyjaciół I guess? O których zresztą i tak bardzo szybko zapomina i się nimi nie przejmuje, ale to jest większy problem całego scenariusza, który wprowadza nowe postaci, by je szybko zabić dla "shock value" i szybko o nich zapomnieć.
Mój problem z Abby polega na tym, że ona nie przechodzi żadnej drogi odkupienia. Ona się zemściła i mimo iż gra próbuje nam powiedzieć, że zemsta jest zła, to w przypadku Abby nie jest i jej wolno zemsty dokonać. Jej postać nie zmienia się ani trochę od początku do końca, nie ma żadnych rozmyślań nad tym, czy to co robi jest słuszne, czy nie. Ona po prostu wykonała swój główny quest i dostała happy ending - no, tak happy na jaki stać świat TLOU2. Motywacja Ellie to kopiuj-wklej motywacja Abby z początku gry, ale z jakiegoś powodu w przypadku Ellie jest ona zła i musi za nią zostać ukarana?
Abby 'nie przechodzi ..odkupienia' i 'nie ma zadnych rozmyslan'..czy my gralismy w ta samo gre ??!! Abby przeszla ogromna przemiane od zabicia Joela do uratowania tych gowniarzy. ona chciala sie odkupic za zabicie Joela bo nie czula sie z tym dobrze ostatecznie. przeciez sie odkupila i to znaczaco. niektorym ludziom jak cos wprost nie jest pokazane czy powiedziane to nigdy nie rozkminia.
Ja Franka Tenpenny'ego akurat bardzo lubię. Czarny charakter, w dodatku kompletny sukinkot, ale nie da się odmówić mu charyzmy. Co więcej Samuel L. Jackson zagrał te postać świetnie.
No, Wrzód tak, to mistrzostwo świata cyfrowej upierdliwości. Reszty postaci mniej lub bardziej z listy jest mi obca.
Szczyt szczytów w moim przypadku osiągnął Frank Fontaine z Bioshocka. Po znanym plot twiście... wyłączyłem grę. I ją odinstalowałem. Przeszedłem ją dopiero wiele lat później, zaciskając zęby, żeby jakoś przeboleć ten plot twist, po którym zamiast się rozkoszować podwodną utopią po prostu leciałem sprintem do końca fabuły.
Nie dziwię się, że niektórzy nie lubią Ashley, bo nienawidzą misji, że muszą chronić kogoś, kto nie potrafi zadbać o siebie i sam pcha w kłopotów. To psuje grywalność. Ashley jest już dorosła na tyle, że mogła sama posługiwać bronie palne. Inne kobiety takich jak Jill, Claire czy Ada dały radę. Nawet Sheva Alomar w RE5 więcej pomaga niż przeszkadza.
Nie nienawidzę Ashley i nie życzę jej zły los, ale jej zachowanie czasami mnie irytuje. Zachowuje się jak mała dziewczynka w wielu sytuacji, a nie dorosła, samodzielna kobieta.
Dobrze trafiłem?
Dałbym jeszcze Navi z Ocarina of Time. Po prostu z czasem zaczęła się robić denerwującą jak co chwilę słyszałeś jej "HEY!" i "LISTEN!".
Z mojej strony: Ustanak z RE6. Chcę o nim zapomnieć, ale nie potrafię.
Pozdrowienia dla tych ktorzy polubili Abby i Owena. To sa jak dotad najciekawsze osobowosci w uniwersum TLOU.
Anna Henrietta. Jak prawda wyszła na jaw to nagle klapki na oczach miała.
Głupkowaty Alexios też zasługuje na miejsce na podium.
Fun fact, Risen 3 ma mnóstwo nawiązań do Gothica, a jednym z nich jest postać o wdzięcznym imieniu Błotniak (po angielsku Mud), który jest kalką Wrzoda (po angielsku też Mud). Ciągle gada, jest bezużyteczny i w pewnym momencie można go przekupić, żeby się tylko odfasolił.
Bardzo zaskakująca jest ta nienawiść do Abby, osobiście
spoiler start
w końcowym starciu chciałbym wyboru gry Abby ,żeby nastukać tej psychopatce Elie
spoiler stop
Ano szkoda ze nie mielismy okazji rozwalic Abby lba (cale szczescie wyrwalismy reszte chwastow) ale z drugiej strony smutno by juz bylo zakonczyc te historie. Bedzie ciekawiej w p3.
Abby byla bardzo bo pomscila ojca, ktory w dodatku mogl wynalesc lekarstwo na ta zaraze, tak ?
Ellie nie ma duszy. Ona powinna byla umrzec w jedynce i dzieki temu ojciec Abby wynalazlby antidotum
Jakie antidotum, dla tego swiata juz za pozno na jakakolwiek szczepionke. Poza tym doktorek nie byl swiety o czym swiadcza dokumenty i nagranie ze szpitala z konca jedynki. I nie bylo zadnej pewnosci na sukces. Cytujac Tommiego "na twoim miejscu zrobilbym to samo" i ja za kazdym razem z przyjemnoscia masakruje ta wesola ferajne doktorkow.
Dokładnie, w tym świecie stworzenie szczepionki nie przyniosłoby nic dobrego.
Postać doktora jest zbudowana tak a nie inaczej, w sposób wyidealizowany, żeby jeszcze bardziej podkreślić "zły" czyn Joel oraz tragedię Abby. Nie jest on ani bohaterem, ani gwarancją lepszej przyszłości świata.
Tom Nook z Animal Crossing. Sam niestety nie grałem, więc mogę coś pokręcić, ale rok temu przyglądałem się z boku temu fenomenowi. Dziwiło mnie, że wszyscy się wzdrygają na tego kapitalistycznego misia wyzyskiwacza i krwiopijcę, ale i tak przez kilkaset godzin cały czas zaciągają u niego jakieś kredyty i coś kupują. No kurczę, żeby stworzyć postać, która cię otwarcie wyzyskuje, zmusza do zarabiania i płacenia, a ty i tak się nie możesz od niej oderwać, to tylko N potrafi. Fenomen misia na miarę naszych czasów.
Trochę jednak pokręciłeś XD. W AC jak chcesz rozbudować swój dom, to Tom Nook załatwia sprawę od ręki, a płacisz kiedy chcesz w rozłożeniu na dowolne raty. Bez żadnych odsetek :) Dopiero jak spłacisz całość możesz zażyczyć sobie kolejną rozbudowę i tak w kółko. Fajne rozwiązanie przyspieszające rozwój. Oczywiście pojawiły się skojarzenia z udzielaniem kredytów, a poza tym gra ma jeszcze parę mechanizmów rynkowych (słynny handel rzepą) no i stąd te wszystkie memy z szopem-krwiopijcą czyhającym na kasę ciemiężonego ludu pracującego ;)
Zawsze mnie bawi jak ktoś pisze o tym, że Abby zabiła Joela.. Gracze jej nienawidzą, bo nikt jej po prostu w sequelu nie chciał :D To tak jakby w nowym God of War nie grało się Kratosem tylko kimś innym x)
To tak jakby w nowym God of War nie grało się Kratosem tylko kimś innym x)
Zebys sie nie zdziwil :D
To tak jakby w nowym God of War nie grało się Kratosem tylko kimś innym x)
Akurat GoW potrzebuje odświeżenie i granie inną postacią, jeśli zrobione z pomysłem, byłoby dobrym krokiem.
Może jako osoba towarzysząca mu, może jako obserwator jego zmiany?
Dodałbym jeszcze Die Hardmana z "Death Stranding". Tak wkurzającej postaci dawno w grach nie widziałem.
Dzieci Michaela z GTA V, zresztą jego żona też. W sumie całe GTA V jest pełne podłych postaci.
Albo z Assassin's Creeda pierwszego te baby "Panie, macie trochę grosza? Jestem biedna, chora i głodna."
A ten ułom co cię ciągle popychał?
Jak dla mnie to Generał Shepherd jest najbardziej nielubianą przeze mnie postacią, kto grał w MW2 to chyba poczuł od Shepherda zaufanie, które potem zostało wykorzystane przeciwko nam.
Z wymienionych tu postaci mogę powiedzieć o trzech: Wrzodzie, Tenpennym i Micah Bellu.
Wrzód zaczął mnie irytować bardzo szybko. Z początku miałem nastawienie takie, jak opisane w tekście: kompan, może będzie pomocny. Bardzo szybko go jednak znielubiłem. Zaczepiał, jakieś tematy bezsensowne poruszał... W pierwszego Gothica grałem ostatnio jakieś 13 lat temu, może jeszcze dawniej. Nie przypominam sobie, bym znalazł sposób na skuteczne pozbycie się go, ale pamiętam, że za każdym razem, gdy mnie zaczepiał, to kończyłem szybko dialog, a potem tłukłem go kilofem albo inną bronią, którą miałem akurat na podorędziu. Dawał spokój na jakiś czas, potem jednak wracał.
Tenpenny i Pulaski. Oj, pamiętam ich. Denerwowali mnie mocno. Zwłaszcza Tenpenny. Miał taki charakter, którego szczerze nie znoszę u innych. Jackson jest świetny w rolach takich typów. "Django" w reżyserii Quentina Tarantino pewnie większość tu obecnych użytkowników zna, ale innym filmem z nim w roli głównej jest "Dzielnica Lakeview". Samuel zagrał tam glinę, który uprzykrza życie nowym sąsiadom. Bardzo polecam obejrzeć. Zagrać taką łachudrę, na sam widok której widzowi skacze ciśnienie, to trzeba umieć :D
Micah. Od niemal samego początku gry uważałem go za idiotę po prostu. W tym sensie, że najpierw działał, a potem myślał. Albo i nie myślał. Mściwy, wredny, robił zadymy wtedy, kiedy nie trzeba i tam, gdzie nie trzeba. Ileż ja razy się wściekałem na Arthura, że go ratował... A potem jak się okazało, jakie ma naprawdę intencję, nienawidziłem go jeszcze bardziej. Choć postać niesamowicie wyrazista, więc pochwała scenarzystom należy się jak najbardziej ;)
Jest jeden taki hero to DM za:
"Publicystyka"
"HEJTOWANE POSTACI"
Uwaga – oficjalnie można hejtować!
Następnych stron nie czytam bo po hejtowaniu zapewne nadejdą inne "srałformułowania" i boję się iż nasiąknę i będę powtarzał. ;-P
Ja na przykład tak mam Handsome Jackiem ale w drugiej połowie gry zaraz po śmierci angel i rolanda aż do końca gry zawsze wtedy opadam od 2 albo gram bez dzwięku dialogu.
Jack Benton z Flatout 2 i Ultimate Carnage. Szczerze nienawidzę
Micah Bell z całą pewnością jest jednym z najbardziej irytujących bohaterów w grach. Za każdym razem gdy pojawiał się w grze, kiedy otwierał jadaczkę i sączył swój jad, najchętniej władowałbym w niego całą posiadaną przeze mnie w danej chwili amunicję. Straszliwie drażniło mnie to, że
spoiler start
Dutch do samego końca mu ufał, na całe szczęście na koniec drań dostaje to, na co od samego początku zasługiwał, czyli zostaje podziurawiony i w końcu ginie.
spoiler stop
Wszystko to jednak zasługa tego, że jest to znakomicie napisana i zaprojektowana postać. Gdyby tak nie było, byłby nam zupełnie obojętny.
O większego bydlaka w sumie już trudno. Facet był bezlitosnym mordercą i jego moralność właściwie nie istniała, ale zazwyczaj mordercy będący członkami gangu są normalni dla swoich kompanów, lojalni. Micah był zwykłą szują, gardził swoimi kompanami, kpił z nich non stop, był niezwykle toksyczny. A dodatkowo -
spoiler start
był zdrajcą i grał na dwa fronty.
spoiler stop
Okropna postać.
Tylko, że jest różnica między Abby a Micah. Micah gracze ''znienawidzili'' w pozytywnym znaczeniu bo wciąż większość uważa, że to świetny antagonista. W przypadku Abby graczom po prostu nie spodobał się sam koncept postaci.
Co najlepsze to etap z Abby (pomijając nudny początek) jest najciekawszy.
Abby to świetna postać a jej część gry jest lepsza.
To ja uciekam ;)
Nie wiem czemu znalazł się tu Micah. Z RDR 2 mogła się tu pojawić tylko jedna postać czyli Dutch
Dutch sam w sobie nie był zły. To Micah go zdegenerował. Szczur był dużo gorszy, wredny, toksyczny, morderca bez skrupułów, szydził z każdego, bez problemu zabił członka gangu (panią Grimshaw) i tak dalej
Obydwaj siebie warci.
____SPOILER JAK KTOŚ NIE GRAŁ____
Powiem że Sheparda się tu nie spodziewałem ale fakt to Sku$$@yk zabił Roacha i Ghosta.
I wielką satysfakcją było jak Soup rzucił nożem w niego i był NAJPIĘKNIEJSZY HEADSHOT W HISTORII SERII
Na podstronie z RDR 2 ładnie napisane, że spoiler to omijam, bo akurat zaczynam epilog i przechodzę na następną podstronę, a tam TLOU 2 i myślę olać spoiler, bo i tak nie zagram, ale nie bo genialny autor niczym patelnią prosto w czoło wali spoilerem z RDR 2!!!
W Waszych publikacjach nie raz nie dwa brak jakiejkolwiek logiki, bo KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ SPOILERA Z RDR 2 W CZĘŚCI ARTYKUŁU O TLOU 2, ręce opadają...
Choć jak przypomnę sobie teleturniej i potraktowanie Pana Mateusza to w sumie nie ma co się dziwić, to Wasze hobby psuć innym zabawę...
Gary Gary to nasz as, nie zawiedzie zadnej z nas -> pierwsze skojarzenie to ten pyszalek.
W lolu z kolei bardziej niz Teemo irytujacy jest Garen, postac ktora po prostu w Ciebie wbiega. Na rotacje umiejetnosci ma tyle obrazen ze zabija Cie w kilka sekund niczym przy tym nie ryzykujac bo jest rowniez bardzo wytrzymaly. Jedyne co musisz robic grajac ta postacia to krzyczec Demacia przy wciskaniu R-ki.
Uther z Warcraft 3, taki typowy straznik pseudo moralnosci. Dzialal mi strasznie na nerwy.
Xardas, pisalem o tym ale stworzyl sobie z niczego wieza z kominkiem lozkiem i wszelkimi wygodami a Ciebie wysyla na ratowanie smokow dajac LAGE. Do dzis mu nie wybaczylem
Tym spoilerem RDR2 na podstronie o TLOU2 to autor rozwalił system.
XD.
2021 rok, a ludzie dalej nie rozróżniają uzasadnionej niechęci od hejtu?
Stawianie Micah, Shepherda czy knypka z Obliviona obok Abby jest kompletnie bez sensu, bo pierwsze 3 postaci zostały zaprojektowane tak, by gracz ich nie lubił, podczas gdy Abby miała być relatable i lubiana.
Abby to świetnie napisana postać.
Ludzie ją nienawidzą, bo
spoiler start
zamordowała bohatera, którego gracze pokochali
spoiler stop
Ale oczywiście miała powód, w końcu odebrano jej tych, których kochała.
Te końcowe sceny były wręcz przerażające dla mnie. Było mi jej strasznie szkoda.
spoiler start
ostatnia walka gdy była topiona.. uff, dosłownie zmuszałem się żeby to robić rękoma Ellie
spoiler stop
Nie mogę się doczekać dodatku do gry o Abby :)
A ja nienawidzę Conora z AC3, przez jego światopogląd zaserwował bym mu najgorsze tortury na świecie :).
Ciekawa tematyka, z jednej strony gracze kupują produkt i mają swoje własne oczekiwania o danym produkcie, z drugiej twórcy gier moją swoją wizję, i opinia graczy może sprawić że, twórcy gier będą ostrożniej dobierać kontent, przez co coraz bardziej kreatywne pomysły np na fabułę (Dajmy na przykład grę gdzie gramy kilka dni z życia osoby z depresją) pomysł ciekawy, ale z obawy że graczom nie podobał by się główny bohater, świat rysowany w ciemnych barwach, depresyjna muzyka, pesymistyczne spojrzenia na świat, które protagonista by nazywał realizmem itp. Deweloperzy mogliby taki projekt wrzucić do kosza, i zrobić coś bardziej popularnego np battle royal, tym samym gracze (nieumyślnie) mogą niszczyć kreatywność twórców gier
Wszyscy cywile w pierwszym Assassin's Creed. Popychający pacjenci z zakładu, biedne babki na ulicy i złodzieje. Nie znam drugiej tak wkurzającej gry.