Genshin Impact pokonało Pokemon GO; gra generuje setki milionów dolarów
Mobilki w Azji to jest jakaś masakra. My narzekamy na lootboxy i i hazard w grach, a oni dosłownie tego chcą, a jak nie ma to krytykują, bo nie można się pochwalić skinem.
"My narzekamy na lootboxy"
Ta,a tymczasem fifa 21 top 1 w Polsce xD
Pograłem w to przez ostatnie 2 tygodnie. I nie mogę powiedzieć, że bawiłem się źle ale... ciężko to opisac, ta gra jest taka trochę bezduszna. Oprawa audiowizualna powala na kolana, gameplay też jest ok, nawet fabuła ujdzie ale jest w tej grze coś co sprawia, że loguje się człowiek do niej bardziej z poczucia obowiązku niż dla funu. Trochę jak w niektórych MMO, masz dzienną listę zadań do zrobienia i jak się nie zalogujesz to "tracisz".
Przeszedłem całe Moondstand, teraz mam odkrywać Liyue i w sumie trochę mi się już nie chce. Bo tak sobie pomyślałem, czemu grać w to a nie odpalić np. Zeldy, Monster Huntera, czy dowolnej gry jRPG jak któraś z serii Tales lub Dragon Quest? Czy Ni no Kuni, czy Bravey Default, czy Fire Emblem? Bo gra jest spoko ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że mógłbym spędzić czas z czymś co jest co najmniej tak samo dobre a do tego nie chce mnie wydoić i mnie do niczego nie przymusza ani nie pogania.
Bo... To Gacha? Każda taka jest. Na początku jest fajnie, zapoznajesz się z rozgrywką, twórcy nawet chętnie rozdają walutę premium, żebyś zasmakował różnych pierdół, które może i nie są potrzebne, ale bardzo pomagają. Oj, BARDZO.
I oczywiście jest inny sposób na zdobycie tej waluty, albo chociaż jej "trochę gorszego odpowiednika". Codzienne logowanie, te same questy z generatora, sporo grindu... No, chyba że kupisz jakiś tam pakiecik. Wtedy nie będzie musiał grać tygodnia, by poruszyć fabułę do przodu na jakąś godzinkę (może), a potem kolejny tydzień grindu.
Tak już te gierki działają, one nie są projektowane pod nas, tylko pod rynek Azjatycki, a tam z chęcią sięgają po portfel. Oczywiście na zachodzie chociażby wcale nie jest dużo lepiej, dlatego wydają ją głównie po angielsku.
Genshin to spoko gierka na te paręnaście godzin by zobaczyć z czym to się je, ale widać że u podstaw to mobilka, która opiera całość na codziennym logowaniu. W momencie, w którym musiałem farmić poziomy postaci grę po prostu porzuciłem, tym bardziej że bez wydawania kasy albo mocnego grindu, zdobycie fajnych postaci i ekwipunku to naprawdę mordęga. Ale szczerze powiedziawszy niczego innego się nie spodziewałem, gdy się okazało że będzie to gra F2P.
Nie mówię ze niema minusów - rzucanie waluty premium w ilościch mikroskopijnych boli wszystkich. Brak mozliwości składowania wiekszej ilości staminy na pozniej tez boli. Ograniczenie ilosci bossów do 1 w tygodniu plus fatalne RNG na artefaktach.
Jednak jak nie chesz hardcorzyć to spokojnie się fajnie gra na lajcie i jestes w stanie zrobić 99% contentu nie wydając ani grosza.
Ale ja doskonale wiem, gdzie leży jej sukces. I nigdzie nie napisałem, że MUSISZ kupować cokolwiek za realne pieniądze.
Problemem jest te 20 minut dziennie, gdzie nie jest to już przyjemność, a smutna "konieczność", jeśli grasz F2P. Bo nie gram w grę, nie poznaje tej historii i postaci, tylko codziennie klepię te same aktywności. I potem mam tę godzinkę mięska, a potem znowu wracam do klepania daily questów.
O wiele bardziej by mi się gra podobała, gdyby była pełnoprawnym tytułem za powiedzmy $30-$40. Kupujesz raz i dostajesz niezgorszą gierkę. I przez długi czas właśnie tak myślałem i byłem gotowy ją kupić.
W takim razie to co ludzie uważają, za najlepsze mnie chyba w tej grze przeszkadza. Bo to jest trochę tak, wchodzi się do gry i myśli "A, może dzisiaj popchnę trochę do przodu fabułę główną". Ale wiszą nad głową zawsze te daily questy więc pierw robi się je. Zajmuje to powiedzmy z 30+ minut (a bo podczas robienia zobaczyło się jakąś skrzynkę, lub dwie, albo duszka, no to głupie nie zrobić prawda?). I tak mija to 30-40 minut i... człowiek już się w sumie nagrał.
Gra tez nie do końca pozwala mi na pełną swobodę grania tym co mi się podoba. Powiedzmy, że mam już 4 względnie użyteczne postaci. Nagle trafiłem jakaś ciekawą nową z wishowania, no super, chętnie bym pograł ale... nie mogę, bo zaczyna na lv 1 i jest kompletnie nieużyteczna. I to też nie jest tak, że pójdę go podfarmić wstawiając go do drużyny jak w innym RPG. A broń boże by walczyła typem broni, którego jeszcze nie używałem.
Zastanowię się jeszcze nad dalszym graniem w GI. Może w miarę możliwości zrobię te zadania główne, które mam a jak trafię na zbyt wysoką ścianę to po prostu odinstaluję. Tak w sumie to fajnie, że taka gra istnieje na rynku. Jakby nie spojrzeć to naprawdę wysokiej jakości gra F2P. Ale taki np. Warframe też jest F2P.
wiem o co chodzi z tą codzienną grą, miałem tak w red dead online
też są zadania dnia i ciągłość która się przerywa po niezagraniu, w wyniku czego trzeba codziennie grać.
Coś takiego sprawia iż gra zaczyna być jakimś obowiązkiem niczym praca czy szkoła, nawet gorzej bo nie ma wolnych weekendów.
Teraz na szczęście jak juz zmniejszyli nagrody za dzienne logowania uwolniłem się od tego i gre odpalę moze 2x w tygodniu by ze znajomym coś porobić z nudów.
Takie nagrody dzienne to zagranie psychologiczne, jednak ono meczy i staje się swego rodzaju nałogiem, jest to tak samo złe jak mikro transakcje w grach.
Genshin na początku jest faktycznie świetny. Masa rzeczy, które trzeba odkryć, eksplorować, zdobyć, poznajesz co i jak działa ... cud miód. To co jednak warto zaznaczyć to to, że gra ani na kilometr nie zmusza cię reklamami czy innymi przypominajkami, że masz wydać hajs. Zależy czy chcesz przyspieszyć rozgrywkę czy nie, i czy lubisz mikropłatności. A tak samowolka. Do czasu...
End game ... z wieloma rzeczami się zgodzę, z tym, że już zaczynasz "latać" z miejsca na miejsce, bo grind, to daily. Boli bardzo, że nie można już poczuć tej świeżości z początku, bo mapa niby jest, ale ... co ma się dziać tam skoro loot nawet nie przekonuje aby chodzić jak na starcie. Jakimś plusem są wydarzenia, choć i te też są raz lepsze raz gorsze. Tylko to wszystko i to wyżej wymienione to nie tylko Genshin, a np. Warframe (tylko tam 95% rzeczy da się zdobyć F2P), gdzie mając już niemal wszystko też się ma wrażenie jakiegoś pustostanu. Wszystko zależy czy się chce jakiś cel w tych gierkach wytoczyć, np. lvl broni na 90, oszczędzić na postać z event baneru ... ludzie to łykają, true, ale ani razu nie miałem wrażenia, że gra wymaga ode mnie pełnego zaangażowania. Chcę to robię, jak nie to przestanę i tyle. Niektórzy nie mają takich hamulców i cóż... Mihoyo got profit xD.
Ten fragment """Tytuł najwięcej zarabia na rynku chińskim. Ponad 71% wszystkich przychodów (czyli około 620 milionów dolarów) pochodzi z tego kraju. Drugie miejsce zajmuje Japonia (237 milionów dolarów), a trzecie - USA z 162 milionami dolarów. Biorąc pod uwagę cały świat, 60% zarobionych pieniędzy pochodzi z App Store’a (około 512 milionów dolarów).""" To o czym? Bo chyba nie o Genshin bo się liczby nie dodają
Po zerknięciu w źródło - 620 mln to przychody bez Chin (także błąd w tym artykule). A przychody z Chin to 253 mln. Chociaż to też wydaje się dziwne, bo 253 mln podają przy samym App storze, a przecież gra jest dostępna na wielu innych platformach.
ale sie robi teraz zalosne gry juz od dawna w sumie zero rywalizacji normalna gra pvp to np 2 miasta i jeden drugiego moze w kazdej chwili zaatakowac na expie i miec za to nagrode nie zadne debilne pk czy areny specjalne do pvp tragedia nigdy nie uznam takich stylow nie uznam ze pelnoprawne mmo
