Hej! Chciałbym się spytać kierowców na tym forum, jak nauczyli się parkować bezproblemowo i jak zdobyć tę pewność siebie bez oporu i strachu, że komuś zarysujemy auto? Dla mnie np. parkowanie tyłem to jest masakra i jak mam gdzieś zaparkować samochód, to zawsze się stresuje. Czasem, jak jest mega ciasno, to aż chciałbym wysiąść z auta i pójść na pieszo. :P
Myślałem czy w moim przypadku dobrym pomysłem byłoby wykupienie u jakiegoś fajnego instruktora tzw. jazdy doszkalające nakierowane głównie na zaawansowane parkowanie.
Ogólnie najtrudniejsze dla mnie odkąd jestem kierowcą to parkowanie. Jak Wam idzie? Podzielicie się jakimiś przydatnymi radami?
Jak przestać się bać jadąc samochodem?
Z czasem przyzwyczaisz się do auta, jego gabarytów i będziesz parkować auto z zamkniętymi oczami. To tylko kwestia czasu, staraj się do tego podchodzić bez stresu i nie wstydź się poprawiać auto, jak źle zaparkujesz.
Jeżdżę kompaktowym sedanem i mam właśnie trudności z wyczuciem go.
Pewność siebie przyjdzie z czasem, każdy przez to przechodził, więc się nie stresuj. To kwestia czasu jak wyczujesz auto. Ja parkując tyłem, patrzę tylko w lusterka, inni patrzą do tyłu przez szybę. Sprawdź jak Tobie będzie wygodniej. Jedynie dla wygody, nie wiem czy posiadasz, to montaż czujników cofania.
Im więcej jeżdżenia autem tym więcej pewności, w szczególności swoim choć osobiście nie miałem żadnych problemów z innymi autami które miałem okazję prowadzić do tej pory.
Najważniejsze to wyczuć samochód i jego rozmiary, wtedy bez problemu możesz ocenić czy się zmieścisz czy też nie.
Niegłupim pomysłem byłoby zamontowanie czujników, zawsze pomogą utrwalić Ci prawidłowe manewrowanie
Jak przestać się bać jadąc samochodem?
to w końcu boisz się jeździć samochodem czy parkować?
Dokładnie, wyczucie auta. Osobiście lepiej idzie mi parkowanie (i jazda) dużym busem, niż prywatnym małym Golfem.
Nauka jazdy i egzamin, uczy tylko jak zdać egzamin. Resztę nauczysz się sam, z czasem spędzonym za kierownicą.
Tylko po co płacić za kurs? kup sobie 6 pachołków, jedź na jakiś pusty parking i parkuj, po 50 powtórzeniach będziesz parkował.
Ja jako gówniany kierowca, z prawem jazdy od 25lat i średnim rocznym przebiegiem 1000km, radzę sobie z tym tak że wybieram duże parkingi, parkuję przodem, a po mieście jeżdżę taksówką.
Jedynym poważnym wyzwaniem jest garaż z dawnych czasów na małe samochody, jaki mam w Krakowie, który zmusza mnie do sporego wysiłku, bo jak stanę na środku to nie wysiądę bo drzwi dotykają ściany :) ale to jest dobry przykład że trening czyni mistrza. Tylko raz przywaliłem w futrynę :)
Ogólnie to musisz tym samochodem jeździć. Jak będziesz dużo jeździł to będziesz dobrym kierowcą, płatne kursy tylko po to aby ktoś ci pokazał jak to robić.
Prkatyka czyni mistrza. Znajdź sobie jakiś pusty placyk, postaw ze dwa pachołki czy coś i poćwicz. Taniej wyjdzie niz z instruktorem.
Po pierwszym razie, jak skasujesz komuś auto, to potem już strach mija i idzie łatwiej.
Parkowanie tyłem jest chyba łatwiejsze niż przodem. Najważniejsze, żeby dobrze ustawił sobie boczne lusterka. Najlepiej sobie chyba potrenować. Zrób sobie jakiś prowizoryczny parking i ćwicz. A co do walki ze strachem przed jazdą, ja sobie radziłem z tym tak, że robiłem sobie przejażdżki w godzinach najmniejszego ruchu. Potem jak pierwszy raz objechałem sam całe Trójmiasto, to już cały lęk uleciał
Warto jest wykonywać manewr powoli ciągle się rozglądając. Dużo pomagają czujniki zbliżeniowe. W jednym samochodzie takie mam i fajna sprawa jak parkuję tyłem i nie muszę tego robić na czuja tylko słucham dźwięku. Mimo, że jeżdżę już 12 lat jak widzę, że ciężko zaparkować to zmieniam miejsce na swobodniejsze. Czasami lepiej nie wpychać auta bo nawet jak sami uważamy to inny kierujący pchając tyłek do samochodu może nam obić bok. Szwagier kupił samochód to mu w Szczecinie wy obijali oba boki.
Lusterka to podstawa ale też wyrobione nawyki i zaufanie do rozmiarów swojego samochodu. Czasem jak zmieniam i jadę innym to nie mam takiej pewności i nawet kogoś poproszę z rodziny żeby mnie trochę asekurował.
W ubiegłym tygodniu próbowałem zaparkować równolegle - wg mojej siostry, która była tego świadkiem, można było z tego komedię nakręcić.
Usprawiedliwienie: gorączka i zmęczenie. Oczywiście żadnego auta nie musnąłem, nic się nie stało, po prostu miałem zły dzień. Najlepiej się nie spieszyć i nie przejmować poprawkami.
Kup sobie kamere cofania. Koszt jakies 100 zl te najtansze.
https://allegro.pl/oferta/kamera-cofania-led-w-ramce-i-monitor-4-3-lcd-12v-8437856937
Montaz u elektro-mechanika albo samemu. Bo nie jest to jakies mega trudne.
Ps. Sa wersje bezprzewodowe
https://allegro.pl/oferta/bezprzewodowy-zestaw-monitor-4-3-kamera-cofania-7289927510
Jej, genialna opcja. Posiadasz taką kamerę i jak wrażenia? Da się odczuć tą odległość z tyłu dużo łatwiej?
Kamera nadaje się do sprawdzenia czy nie ma jakieś przeszkody, nigdy nie nauczę się cofania przez kamerę. Jak dla mnie, to prędzej bym przez nią walnął jakiegoś babola. Uważam, że lepiej sprawdzają się czujniki parkowania, a kamera jako dodatkowy gadżet. Naucz się parkować na lusterka boczne.
Ta kamera nie zastepuje umiejetnosci parkowania , ale ja mega ulatwia i oszczedza kupe nerwow . Popatrz sobie na zdjecie z tego monitora w tej aukcji. W monitorze jak cofasz masz linie/pola zielone/zolte/czerwone. Po prostu widzisz ile masz do danego samochodu.Mi sie latwiej cofa bo widze ile mam do innego samochodu. Jak nie mialem wyczutego samochodu to 5 razy wysiadalem bo mi sie wydawalo, ze zaraz wjade w inny zaparkowany. Mialem kiedys taka w rejestracji. Kolejny samochod jak kupowalem musial to miec w pakiecie. Nie wyobrazam teraz sobie bez tego jezdzic i sie meczyc.
ps. Problem z czujnikami jest taki, ze piszcza prawie na wszystko. Liscie, zabrudzenia na czujnikach (bloto), snieg.
Opcja po taniości ;) --->
Praktyka czyni mistrza, tego nie przeskoczysz. Kasę na instruktora lepiej wydaj jeśli już, to na słupki i kamerkę, jeśli ma Ci dodać pewności siebie, czas poświęć na parę mądrości z Google/yt "jak parkować tyłem" (z krytycznym spojrzeniem, że poczucie przestrzeni, samochód i umiejętności są indywidualne) i praktykę.
Ja parkować tyłem nauczyłam się głównie dzięki temu, że mam miejsce parkingowe, na którym najsensowniej parkować tyłem, mus to mus :D wcześniej też wolałam przodem, bo widzenie przed sobą dodaje pewności siebie, ale jednak trzeba się więcej nakręcić. VW Polo bez czujników i kamer. jeżdżę parę lat i nadal poprawiam umiejętność. Możesz poćwiczyć na pustym parkingu, jeśli masz taką możliwość, np. przy galerii handlowej/markecie, między rozrysowaniymi miejscami i filarami, boksami na wózki itp., jeśli Ci się chce, ale przede wszystkim jak masz okazję parkować tyłem, to parkuj tyłem dla praktyki, a nie z przyzwyczajenia przodem.
Nie bagatelizuj jednak tego, że prowadzisz tonę metalu. To, że należy zachować czujność przy parkowaniu jest oczywiste i nie musisz parkować tyłem z piskiem opon jednym ruchem jak w filmach. Mimo pewności przy parkowaniu, manewruję powoli, żeby na pewno nic nie zarysować, ani nie potrącić pieszych na parkingu.
Pół litra na odwagę i parkuję jak profesjonalny kierowca TIRa z trzydziestoletnim stażem.
Nigdy nie zapomne, jak robiłem prawko,jeszcze na małym fiacie,i z ojcem pojechałem cwiczyć parkowanie. Byłem juz po wielu jazdach z instruktorem, ale parkowanie to była masakra.Ojciec z miną Eastwooda mówi- no poczekaj to proste ci pokaże :D
Pierwsza próba wjechał połową auta na krawężnik, druga niewiele lepiej, przy trzeciej i czwartej juz prawie nic nie mówił, skończyło sie na tym że ojciec z miną zbitego psa wracaliśmy do domu :)
Polecam książkę: Ben Colins - Jak prowadzić
Ja parkuje tylko tyłem na prawo*, czyli teoretycznie trudniej, jak mam na lewo tyłem to panika :D Dużo zależy od tego jak sobie zajedziesz, czasami uda się wejść za 1 razem idealnie, czasami z lekką korektą a czasami nie wejdziesz w cale, myślę, że to jak się zajeżdza to jest w zasadzie kluczowa sprawa. Po drugie musisz wiedzieć kiedy odkręcać kierownice, starzy wyjadacze robią tak, że lekko zaczynają odkręcać powiedzmy po paru sekundach jazdy tyłem, ja jako, że jestem świeży to do oporu jade na skręcie jak widze, że wejde to ok i dopiero wtedy odkręcam, tak jest dla mnie prościej aczkolwiek efekt lepszy będzie przy lekkim odkręcaniu kierownicy wcześniej.
* oczywiście mowa tu o parkowaniu prostopadłym nie kopercie.
Praktyka czyni mistrza.
1. Zapłacić i jechać na plac manewrowy szkoły jazdy.
2. Znajdź ustronne miejsce i poustawiaj pachołki i ćwicz.
Najważniejsza porada jest taka, żebyś nauczył się cofać operując bocznymi lusterkami. Jak będziesz cofać na czuja, co robi zaskakująco wiele kierowców, to zawsze będziesz mieć z tym problem
Parkowanie tylem to prosta sprawa, moja rada to nie ustawiać się prostopadle do aut między którymi pakujemy tylko pod katem tak aby tył był jak najbardziej wycelowany. Parkowanie koperta to jest coś gorszego z tym jak jest ciasno to do teraz mam problem A jeżdżę uważam calkiem dużo i nawet nieźle.
Technika jazdy samochodem, jak udoskonalić? Podejrzewam, że musisz jeździć autem.
Mam prawo jazdy od ponad 10 lat, własne auto od ~1,5. Śmigam raczej sporadycznie (2k rocznie?), a jak już to trasy, ale dzięki covidowi w Warszawie przez wiele miesięcy w 2020 był minimalny ruch, więc wyjeżdżałem sobie robić rundy po mieście bez stresu (chyba nie ma bardziej stresogennego środowiska dla kierowcy w Polsce, niż Warszawa :D).
Dzięki paru takim wypadom zdałem sobie sprawę z tego, że nie taki diabeł straszny i nabrałem całkiem sporo pewności siebie, w skrócie jak mam 500 metrów do świateł to zdążę obtrąbić sześciu słoików i zmienić pas cztery razy w tym dwa razy przez przeciwległy czy ciągłe. Już mi się ręce nie pocą jak zapieprzam po drodze a tu nagle tory tramwajowe w asfalcie (kto to wymyślił?). Ronda nadal objeżdżam bezwzględnie po zewnętrznej (chyba, że znaki nakazują inaczej), bo życie mi miłe. Widzę która złotówa jedzie na czas a który pas będzie szedł szybko, wiem którymi chodnikami można walić na skróty a gdzie czają się psy i społeczniaki ze Stop Chamom. BMW widzę w lusterkach z kilometra (zawsze wtedy zjeżdżam). Obserwuję tak samo lewe jak i prawe lusterko, bo nie ma z miłuj, prawą stroną wyprzedzają tak samo często jak lewą choćbyś jechał i 20 km powyżej limitu (dzie my żyjemy?). Oczywiście mam kamerki i z przodu i z tyłu, ale nie do parkowania, tylko w ramach obrony przed policjamstrami i tubylcami ;)
Tak jak piszą koledzy i koleżanki - praktyka, praktyka, praktyka. Parkowanie tyłem wychodzi mi średnio z jedną poprawką (jak jest wąsko, bo tak to IMHO jest dość prosty manewr "na lusterkach"), a koperta dość często pali mi zwoje w mózgu - nie wiem czy ja jestem jakiś upośledzony czy to standard, ale podczas koperty często wydaje mi się, że jeśli skręcę kierownicę w jakimś kierunku to stanie się coś zupełnie odwrotnego, niż powinno. I wtedy jak u Ahaswera jest niezła komedia. Jak pierwszy raz stawałem na kopertę gdzieś w okolicy Jana Pawła II to 80-letnia baba idąca chodnikiem pytała co ja robię i czy mi nie pomóc, podziękowałem, bo widziałem oczyma wyobraźni jak ładuje mi się za fajerę i stawia "na raz", ech. Napisałem baba, bo w moim rodzinnym mieście 80-letnie kobiety to bardziej babcie szykujące się do grobu a w Warszawie taka osiemdziesiątka to jeszcze ci wentyle wykręci, bo masz rejestracje z innego województwa albo krzyknie "panie, co pan tak to sprzęgło męczysz". Raz mi jedna starsza pani powiedziała, że chyba mi tarcza hamulcowa z tyłu trze (i miała rację!). Tyle lat tutaj a ja nadal czasami nie ogarniam specyfiki tego miejsca. To są chyba te wszystkie traktorzystki ze stalinowskich plakatów.
A tak bardziej poważnie to mi już wszystko mi w miarę na czuja wchodzi, ale filmiki dot. tego jak parkować z YT mają sens, zawsze się śmiałem z tych panentów typu "jak masz w lewym lusterku polowę drzwi" albo "jak widzisz w lusterku przy tylnym kole krawężnik" itd. itp., a to jest cholernie skuteczne, polecam. Myślę, że jak człowiek tak poparkuj kilkadziesiąt/kilkaset razy to będzie się później ładował automatycznie. Ja na razie wolę szukać miejsca prostopadłego przez sześć godzin, niż parkować na kopertę w centrum Warszawy.