Kompletny absurd! Byłbym za takim świadczeniem dla każdego Obywatela, ale np. raz do roku: każdy człowiek bowiem ma czasem jakiś cięższy miesiąc (remont, szkoła, dziecko, wakacje, naprawa auta, utrata pracy, śmierć bliskiego itd, itp.) kiedy taki zastrzyk gotówki byłby zbawienny. Natomiast nie co miesiąc! Budżet tego nie wytrzyma, inflacja poszybuje do niesamowitych wręcz rozmiarów, sporo ludzi rzuci pracę. 51 % za ?! To jest efekt mentalności komunistycznej "daj", zgodnie z powiedzeniem „Czy się stoi, czy się leży - dwa tysiące się należy”. Mam nadzieję że pomysł nie przejdzie! Nie jesteśmy bogatym krajem jak Norwegia czy Szwajcaria, najzwyczajniej nas na to nie stać i długo nie będzie stać.
Ok zalozmy ze jest rok 2050. Robotyzacja i AI sprawily ze dla 90% ludzi na swiecie nie ma pracy. Wszystko produkuja i obluguja roboty.
Potrzeba jest moze tylko 10% ludnosci do serwisowania i zarzadzania tymi systemami i robotyzacja.
1-5% procent najbogatszych ludzi na swiecie do ktorych naleza te wszystkie roboty/systemy i trafia caly majatek swiata, musi sie zastanowic co dac w zamian tym 90% bezrobotnym zeby sie nie zbuntowali i ich nie spalili. Daje im wtedy 1000$ i darmowego netflixa w mysl zasady dac "chleba i igrzysk" i beda siedziec cicho.
Dochód podstawowy i tak będzie faktem wcześniej, czy później. Natomiast rozmawianie na ten temat z kucem, to tak jakby tłumaczyć średniowiecznemu chłopu, że kiedyś każdy będzie sobie podróżował, czy wybierał zawód jaki chce wykonywać.
Ale to samo mówiono o maszynie parowej, automatyzacji rolnictwa, komputerach itd. Co chwila wieszczy się, że rozwój zabiera ludziom pracę a jednak miejsc pracy nie ubywa. Po prostu kiedyś w przemyśle i rolnictwie pracowało nas 70-80% a dzisiaj 20-25%. Po prostu wraz z automatyzacja rośnie wydajność pracy, a więc więcej środków przeznaczamy na usługi.
Jak chcemy rozwiązać problem w wypadku gdy miejsca pracy zaczną znikać szybciej niż się pojawiać to zamiast gwarantować dochód minimalny wykombinujmy jak to zrobić by za pracę w mniejszym wymiarze godzin jako np. fryzjer dało się godziwie żyć. W takiej sytuacji redukując czas pracy do powiedzmy 30h tygodniowo oraz zwiększając liczbę dni wolnych zapotrzebowanie na pracowników wyskoczy. Tylko w tym celu trzeba ograniczyć koszty, zwłaszcza w nisko płatnych zawodach. Stąd konieczne są:
1) wysoka kwota wolna od podatku
2) ograniczenie obciążeń stałych dla pracodawców
3) ogarnięcie systemu emerytalnego
I teraz mamy trzy czynniki:
1) automatyzacja prowadzi do obniżenia kosztów produktów podstawowych, zresztą już to widzimy, zwłaszcza w krajach takich jak Niemcy czy Holandia
2) w rezultacie tego nawet za niewielka pensje idzie wyżyć w przyzwoitych warunkach
3) ludzie trzymający środki produkcji oraz odpowiedzialni za ich działanie (inżynierowie itd.) bogacą się
4) ponieważ produkty przemysłowe są tanie ludzie ci wydają pieniądze albo na usługi albo produkty luksusowe
5) ludzie nie mający już zatrudnienia przy produkcji zaczynają oferować coraz więc usług oraz koncentrują się na produkcji towarów luksusowych, wykonywanych ręcznie dla bogatych
6) pomimo niepełnego wymiaru godzin są w stanie się utrzymać bo produkty masowe są tanie
Warunek kluczowy - musimy zrezygnować z opodatkowania ludzi mało zarabiających oraz ograniczyć opodatkowanie niewielkich zakładów usługowych, a obciążenia w takim wypadku przenieść na tych dobrze zarabiających i na produkcję oraz większe firmy. Utrudnić im wykazywanie zerowego zysku, może zastąpić podatek dochodowy obrotowym w ich wypadku, albo innym podobnym mechanizmem.
Zresztą spójrzmy z czym dzisiaj mamy problem pomimo postępującej od ponad 100 lat automatyzacji. Nie z bezrobociem a z biednymi-pracującymi, którzy pomimo posiadania pracy wegetują na minimum. To jest pilniejszy i kluczowy problem do rozwiązania.
Przerazajce.
Wogole nic nie robic juz od dziecka. Wszystkim same 5 dawac w szkole, bo po co sie uczyc i starac jak i tak pracowac i nic osiagnac nie zamierzam.
Albo wogole zlikwidowac szkoly i firmy i niech kazdy siedzi w domu i oglada netlixa.
Wyhodowac swiat nierobow i nieukow i trzymac ich w klatkach i dawac miesieczna jalmuzne w zamian za glosy.
Już się tak nie martw o ludzi pracy, jak jakiś socjalista.
Co będzie tego nie wiemy, kapitalizm sprawdził się dobrze, podniósł nam wszystkim standard życia niebywale. Ale się przpoczwarza. Ten koncept UBI krąży od wielu lat, ale zawsze wydawał mi się obciążony starym systemem i myśleniem opartym na ostatnich 100 latach. Innymi słowy w praktyce będzie to rozwiązanie dostosowane do nowych warunków.
Niemożliwe. Czyżby jedno z podstawowych założeń, czegoś co nazywa się "Wielki Reset", zaczęto wprowadzać w życie?
Już od dawna to się dzieje..., a w każdym razie u nas w PL, branże małe/firmy padają jak muchy..
Dochód podstawowy i tak będzie faktem wcześniej, czy później. Natomiast rozmawianie na ten temat z kucem, to tak jakby tłumaczyć średniowiecznemu chłopu, że kiedyś każdy będzie sobie podróżował, czy wybierał zawód jaki chce wykonywać.
Za to uznawanie tego za pewnik jest przejawem geniuszu i oświecenia :D.
Nostradamus się znalazł.
Tego typu debilizmy socjalistyczne tylko ogłupią i rozleniwią społeczeństwo.
NA szczęście są kraje, jak Szwajcaria, gdzie ludzie trzeźwo myślą i te głupoty wywalają do kosza.
Spokojnie w Polsce też nie przejdzie to. Nie jesteśmy bogatym albo bardzo małym państwem z małą ilością ludzi. Wszystko to jest koncepcja jakiegoś posła który się obudził podczas obrad. Przecież to nawet nie jest kiełbasa wyborcza, bo do wyborów jest jeszcze trochę. A dziura budżetowa jest ogromna. Hipotetycznie PiS wyciągnął by to jakby wiedział że przegrywa, a tak się nie dzieje.
Tego typu debilizmy socjalistyczne tylko ogłupią i rozleniwią społeczeństwo.
Problem w tym, że pilotaże dowodzą czegoś dokładnie odwrotnego.
"Tego typu debilizmy socjalistyczne tylko ogłupią i rozleniwią społeczeństwo."
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że jak się głębiej zastanowić idea dochodu podstawowego jest raczej konceptem liberalnym.
Tak jak pisał A.l.e.X poniżej daje on realną wolność i umożliwia samorealizację. Do tego uwalnia człowieka od przymusu ekonomicznego np. w negocjacjach z pracodawcą faktycznie wyrównuje szanse stron.
Problem w tym, że pilotaże dowodzą czegoś dokładnie odwrotnego.
A gdzie to się skończyło dobrze?
Jak mamy nadmiar kasy logiczniej jest znieść obciążenia dla mało zarabiających.
Elathir - Dosłownie wszędzie, gdzie eksperymentalnie wprowadzono UBI (Finlandia, Kenia, Holandia, Hiszpania, kilka hrabstw w USA, Indie, a na stałe ten patent istnieje od lat na Alasce i w Iranie, więc nie da się tego łatwo podczepić pod lewactwo i socjalizm) skończyło się to zaskakująco dobrze, nie nastąpiła nagła degrengolada i marazm, ludzie nie porzucali masowo pracy, wzrosły statystyki obecności w szkole (bo dzieciaki nie musiały dokładać się do rodzinnego budżetu) i znacznie spadły wskaźniki przestępczości.
Oczywiście, że obniżenie czy zniesienie podatków dla zarabiających najmniej jest niezłym rozwiązaniem, tylko mimo wszystko należy się zastanowić, co z tymi biednymi, nawet nieopodatkowanymi zrobić, jak już pracy dla nich w ogóle zabraknie.
Tylko, że to pomysł na tyle świeży, że dalej nie znamy skutków długofalowych, tj. tego jak odbije się na kolejnym pokoleniu. Druga sprawa jest taka, że w większości wypadków jest on prowadzony na niewielką skalę, głównie w miastach i to dość zamożnych np. w Holandii. Pytanie jakie efekty byłyby na polskiej prowincji? To, że pomysł mógłby się sprawdzić w Warszawie czy Trójmieście nie oznacza, ze takie same skutki przyniesie w małych miasteczkach czy na wsi. Kolejnym problemem jest nasz ciężar historyczny, w postaci spadkobierców PRLu.
Ok zalozmy ze jest rok 2050. Robotyzacja i AI sprawily ze dla 90% ludzi na swiecie nie ma pracy. Wszystko produkuja i obluguja roboty.
Potrzeba jest moze tylko 10% ludnosci do serwisowania i zarzadzania tymi systemami i robotyzacja.
1-5% procent najbogatszych ludzi na swiecie do ktorych naleza te wszystkie roboty/systemy i trafia caly majatek swiata, musi sie zastanowic co dac w zamian tym 90% bezrobotnym zeby sie nie zbuntowali i ich nie spalili. Daje im wtedy 1000$ i darmowego netflixa w mysl zasady dac "chleba i igrzysk" i beda siedziec cicho.
To z tych 100ton złota sprowadzonego z UK coś jeszcze zostało? Szok.
Podziwiam rząd za dobre gospodarowanie tak mała ilością oraz umiejętnym dodrukiem waluty. Szasunek.
Żylibyście tak jak ja a jednak nie chcecie ;) ciekawe. Najważniejsze to mieć wybór co chcesz robić w życiu. To że wam wmówiono że jesteście niewolnikami bogatych Panów to jest najwieksze oszustwo które trwa od wieków. Mając zapewnione środki na podstawowe życie możecie się skupić na tym co dla was jest ważne. Dla każdego jest to co innego. Praca to tylko wymiana czasu życia na pieniądze. To co robisz zawodowo jest bez żadnego znaczenia. Za 100, 200 lat to bedzie normą jak dzisiaj darmowy dostęp do internetu.
To nie chodzi o kwotę dzieki której byś kupował mercedesa s klase co miesiac ale o kwotę która nie zmuszał by Cię do totalnego upodlenia tj. kradzież, rozbój, zebrane kiedy faktyczne nie masz w danej chwili możliwości aby zarabiać. Nie chodzi tylko o brak pracy ale okres kiedy chcesz odpocząć, masz ciężką sytuację rodzinna np. choroba, chcesz skupić się na nauce czegoś innego albo tworzeniu czegoś. Np. wiele osób musi robić w różnego typu g... zawodach tylko aby w nocy miec czas na naukę lub nawet pisanie wierszy czy ksiażki. Przez system niewolnictwa wiele osób nigdy nie osiągnie sukcesu bo całe życie skupiają się na swojej g... pracy a nie na własnym rozwoju.
Alex ma rację, ale sam pomysł jest obecnie nierealny do zrealizowania, nie wiem czy u nas kiedykolwiek będzie.
Ładnie to brzmi tylko ciekawe jaki procent ludzi, mających zapewniony dochód podstawowy rzuci się książek, zacznie się samorealizować, spełniać marzenia, albo pisać piekne wiersze, a jaki zwyczajnie się rozleniwi, roztyje, popadnie w alkoholizm, depresję. A to wszystko trzeba będzie leczyć i ktoś będzie musiał za to płacić. Pewnie kiedyś coś takiego będzie jedynym rozwiązaniem, ale raczej nie za naszego życia. Póki co jest wystarczająco dużo miejsc pracy, nie ten poziom robotyzacji.
a jaki zwyczajnie się rozleniwi, roztyje, popadnie w alkoholizm, depresję.
Taki sam, jak teraz. To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi.
Samo posiadanie pracy nie gwarantuje komfortu psychicznego. Gdybym miał do wyboru życie bez stresu i dostawanie za nic 1200 zł lub harowanie jak wół za marne 2400 zł, to bez wahania wybrałbym tą pierwszą opcję.
Sama idea świetna, to raczej przyszłość całego świata rozwiniętego. Tylko, że to jeszcze za wcześnie, rozłożyłoby to większość gospodarek
jak przejdzie to witaj szara strefo :D. a tak na poważnie, przecież to coś pociągnęło by góra 100 dni zanim wszystko by jebło, nawet głosy dla rządu nic nie dadzą jak w kasie pustki, wg mnie wprowadzenie takiego czegoś to powinien być co najmniej trybunał stanu bo to jest rozwalanie państwa od środka
Ekonomia udowadnia dwie rzeczy. Pierwszą że nie ma nic za darmo i rozdanie czegoś jest obarczone kosztem zwrotu z drugiej strony jeśli pieniądz dany wraca to napędza to konsumpcję i gospodarkę. To że polska ma takie wzrosty wynika głównie obecnie z 500+.
Druga to że obecnie długo są tylko pozycja na papierze. Islandia pokazała co robi się z długiem.
Pieniądze "za darmo" tylko dla osób niepełnosprawnych, zdrowy może dostać co najwyżej motywacyjnego kopa w dupe
Pieniądze dostaje się za pracę i to za pracę adekwatną do pensji.
A co zrobisz jak nikt nie będzie potrzebował już tylu ludzi do pracy?
Co zrobisz jak połowa społeczeństwa będzie na bezrobociu, pozwolimy im umrzeć, czy będą kradli i napadali na tych co jeszcze pracę mają?
Słyszałeś pojęcie "bulshit job"?
Ale to samo mówiono o maszynie parowej, automatyzacji rolnictwa, komputerach itd. Co chwila wieszczy się, że rozwój zabiera ludziom pracę a jednak miejsc pracy nie ubywa. Po prostu kiedyś w przemyśle i rolnictwie pracowało nas 70-80% a dzisiaj 20-25%. Po prostu wraz z automatyzacja rośnie wydajność pracy, a więc więcej środków przeznaczamy na usługi.
Jak chcemy rozwiązać problem w wypadku gdy miejsca pracy zaczną znikać szybciej niż się pojawiać to zamiast gwarantować dochód minimalny wykombinujmy jak to zrobić by za pracę w mniejszym wymiarze godzin jako np. fryzjer dało się godziwie żyć. W takiej sytuacji redukując czas pracy do powiedzmy 30h tygodniowo oraz zwiększając liczbę dni wolnych zapotrzebowanie na pracowników wyskoczy. Tylko w tym celu trzeba ograniczyć koszty, zwłaszcza w nisko płatnych zawodach. Stąd konieczne są:
1) wysoka kwota wolna od podatku
2) ograniczenie obciążeń stałych dla pracodawców
3) ogarnięcie systemu emerytalnego
Dzisiaj problemem nie jest bezrobocie a tak zwani biedni pracujący. Ludzie pracujący za jakąś kwotę ponad minimalną, którzy nawet nie mają jak marzyć o własnym lokum czy też odłożeniu gotówki na czarną godzinę, między innymi dlatego, że państwo aż tak ich okrada.
O widzę że ludzie pierwszy raz słyszą o UBI...
To jest absolutnie jedyna możliwa przyszłość, szczególnie ile obecnych zawodów da się prosto zautomatyzować. Nie mówiąc o tym że eksperymenty wskazały że bardzo pozytywnie wpływa to na zawody kreatywne. Z drugiej strony wymaga to sporych zmian w gospodarce, a niekoniecznie ufam kompetencjom obecnych polityków do wprowadzania tak dużych zmian.
Dochód podstawowy jest prawdopodobnie jedynym sensownym rozwiązaniem dla wysoko uprzemysłowionego świata.
Bo praca za kilka lat stanie się przywilejem, a coś ludzie musza jeść.
Jakby to jakimś cudem weszło to ktoś niezłe dofinansowanie raz na rok by dostawał. Renta, 14 emerytura i podstawowy dochód. Po co do roboty iść.
Podstawowy dochód ma być dla ludzi którzy nie pracują bo nie ma dla nich pracy, emerytura i renta to co innego.
Podstawowy dochód nie jest zapomogą, kolejnym 500+ tylko alternatywą dla pensji której ci ludzie nie dostają bo ich miejsca zajęły automaty, autonomiczne samochody, automatyczne kasy, roboty itd.
Jest dla nich praca tylko w innym zawodzie.
Tak, zwłaszcza dla ludzi w wieku 45/50+, którzy musieliby ukończyć odpowiednie studia, nabrać doświadczenia i zanim się obejrzą to już ich przywita emerytura. Niestety fajnie się piszę "jest praca tylko w innym zawodzie", ale w życiu nie jest tak kolorowo. Większość ludzi przez całe życie szkoli się, nabiera doświadczenia i pracuje tylko w jednym góra dwóch zawodach, które się łączą.
Ile czasu ludzie szkolą się do pracy na kasie? XD Ba kiedyś nie było kas, w których skanuje się kod kreskowy i wyskakuje cena. Ten przeklęty postęp. Kiedyś były praczki a teraz są pralki. Pralki, które ktoś projektuje, tworzy elementy, montuje te elementy, programuje, przewodzi, naprawia, montuje itd. Realia będą takie, że ludziom nie będzie się opłacało pracować... Ewentualnie na czarno, dochód podstawowy i 500 plusy i inne socjale. Ktoś kto kończy jakieś kierunki pokroju, filozofia, kulturoznawstwo itp też nie ma zwykle roboty w zawodzie, a szkolili się przecież prawie całe życie. Emerytura nikogo nie przywita bo nie ma kto na nią pracować...
Podstawowy dochód, podstawowe życie, czyli najtańsze chemiczne jedzenie i życie w nie swojej klitce. Oczywiście aby trochę pożyć przy takiej ilości chemii trzeba przez całe życie być na lekach, które finansować będą Ci pracujący.
Nikt nie będzie ci bronił znaleźć sobie pracę i zarabiać lepiej.
Problem polega na tym że tej pracy nie będzie.
Tzn co, chcą mi zabrać jeszcze więcej z mojej pracy, żeby dac tym, co nic nie robią?
O nie.
To nie tak, twoja praca ma jakąś wartość, ktoś powinien zapłacić za to co robisz, wytwarzasz, tylko jak ludzie będą mieli pracy, to nie będę mieli czym ci płacić to ty swoja też stracisz również, bo nie sprzedasz swojego produktu.
To niech oni też coś robią/wytwarzają albo znajdą pracę u kogoś, kto tak robi.
Zatem gdy postęp zlikwiduje 90% produkcji i prostych prac, receptą ma być "weś kredyt zausz firme"?
Światowa populacja rośnie i póki co zapotrzebowanie na pracę ludzkich rąk jeszcze w ogóle istnieje, ale co zrobisz, gdy akurat twoją branżę dotkną redukcje zatrudnienia ze względu na robotyzację zadań? Zresztą, pierwsi do odstrzału nie będą pracownicy fabryk, tylko korposzczury zajmujące się analizami analiz analiz, bo liczenie i rysowanie słupków najprościej scedować na komputery - niski i średni szczebel białych kołnierzyków ma najwięcej powodów do zmartwień w najbliższych latach. Gdzie zatrudnią się ci ludzie? jakie firmy założą? Czemu miałby zatrudnić ich choćby inny sektor, który w wyniku postępującej automatyzacji nie będzie potrzebował nowych rąk do pracy? Jaką firmę założą, gdy popyt i podaż na wiele usług utrzyma się na stałym poziomie? Mają produkować coś, co już jest produkowane w wystarczającym stopniu? Każdy z tych dosłownie milionów pracowników lądujących na bruku będzie innowatorem i znajdzie nieodkrytą niszę?
Tak na marginesie - najgłośniej będę się śmiał, gdy ostatnimi zawodami niedotkniętymi zachodzącymi zmianami technologicznymi będą te humanistyczne i artystyczne kierunki uważane dziś raczej za hobby - psychologie społeczne, malarstwo czy pisarstwo - których nie da się łatwo podrobić przy pomocy kodu binarnego.
Tylko dla zaszczepionych/zaczipowanych.
Aaron Russo już o tym mówił kilkanaście lat temu zanim umarł.
Oczywiście że tak, niezaszczepienie umrą i nie będzie z nimi problemu.
Ty jako taksówkarz, w dobie autonomicznych samochodów będziesz jednym z pierwszych kandydatów do dochodu podstawowego.
No wiadomo, bo szczepieni nie umrą, są nieśmiertelni XD
Może to przyszłość ale nikt z nas tego w tym kraju nie dożyje. Jak tu nawet nie potrafią nierentownych kopalń zamknąć. Jeszcze premie im dają.
,, tylko jak ludzie będą mieli pracy, to nie będę mieli czym ci płacić to ty swoja też stracisz również, bo nie sprzedasz swojego produktu ,,
Jesli ludzi zastąpią roboty to człowiek jako jednostka nie będzie nic znaczyć. Nastanie era mega korporacji które być może połączą się w jedną spółkę zarządzającą cała produkcją. Trochę ludzi będzie potrzeba aby to wszystko obsługiwać , więc ci będą pracować i dostaną część z owoców pracy robotów. Być może będą mogli mieć samochód, dom itp. Jednak żyć będą z myślą ze na ich miejsce czeka większość społeczeństwa. Reszta dostanie w zamian za posłuszeństwo tyle aby przeżyć. A wszystko to w imię ochrony środowiska ( obniżenie ilości produkowanych towarów )
No chyba ze każdy będzie sobie mógł kupić takiego robota co będzie za niego chodził do pracy , sprzątał dom i wyprowadzał psa :-) Takie sci - fi
Jeszcze zapomnielismy dodac ze roboty sie wkoncu zbuntuja i skynet zabije wszystkich nukami.
Albo wszyscy sie podlacza do Matrixa i beda mieli w dupie wszystko.
Dobra Panowie koncze flaszke i spac bo jutro na 7 do roboty.
youtube.com/watch?v=hSjKoEva5bg
Zarty żartami ale roboty już się lepiej poruszają od większości ludzi.
Skończę szkołę i robię Patriotyczno-Taktyczny odwrót dla dobra kraju i samego siebie.
Bardzo dobrze.. niech to wejdzie i ludzie którzy są w złym stanie psychicznym lub fizycznym, lub ewentualnie nie potrafią znaleźć żadnej pracy otrzymają dodatki finansowe. Tacy ludzie mają ciężko w życiu i nie mówię o nierobach, takich powinno się wykrywać i dawać do obozów pracy(mowa o politykach czy straży miejskiej)
Ostatnio analizowalem co może się stać przy obecnym systemem w przyszłości i wśród wielu wniosków był też wniosek że w przyszłości będzie konieczne opracowanie nowych mechanizmów redystrybucji bogactwa od bogatych i najbogatszych do reszty gdyż w przeciwnym wypadku system wygeneruje tak duże dysproporcje które zaczną blokować jego naturalny rozwój. Po prostu najbogatsi będą coraz bliżej maximum zasobów planety a dla reszty zostanie coraz mniej.
W związku z tym prawdopodobnie dochód podstawowy ujemne stopy i inne mechanizmy zostaną wprowadzone w przyszłości.
W krajach skandynawskich to standard mogło by być to dobre tylko w Polsce będzie to pewnie brane przez pewnych osobników regularnie - na wódeczkę jest, mieszkanie komunalne opłacić jest, według mnie powinno być to ale załóżmy Max 3 miesiące od stracenia pracy.
Jeżeli nie nastąpi jakiś globalny kataklizm, a ludzkość będzie nadal rozwijała się w takim tempie jak przez ostatnie 200 lat, to w pewnym momencie osiągniemy taki poziom rozwoju, że ilość miejsc pracy dramatycznie się skurczy. Pytanie nie powinno dotyczyć tego, czy dochód podstawowy ma sens, tylko kiedy osiągniemy taki etap rozwoju, że takie rozwiązanie stanie się koniecznością. Jeżeli mam się bawić we wróżkę, to szacuję, że to nastąpi nie później niż za 100 lat.
Miejsca pracy zawsze się znajdą tylko będą to w większości coraz gorsze i coraz mniej płatne miejsca pracy. Dlatego wraz z rozwojem trzeba będzie rozwijać metody redystrybucji bogactwa bo w przeciwnym wypadku dojdzie do sytuacji gdy przy rosnącym rozwoju gospodarek będzie coraz więcej ubóstwa.
Ale to samo mówiono o maszynie parowej, automatyzacji rolnictwa, komputerach itd. Co chwila wieszczy się, że rozwój zabiera ludziom pracę a jednak miejsc pracy nie ubywa. Po prostu kiedyś w przemyśle i rolnictwie pracowało nas 70-80% a dzisiaj 20-25%. Po prostu wraz z automatyzacja rośnie wydajność pracy, a więc więcej środków przeznaczamy na usługi.
Jak chcemy rozwiązać problem w wypadku gdy miejsca pracy zaczną znikać szybciej niż się pojawiać to zamiast gwarantować dochód minimalny wykombinujmy jak to zrobić by za pracę w mniejszym wymiarze godzin jako np. fryzjer dało się godziwie żyć. W takiej sytuacji redukując czas pracy do powiedzmy 30h tygodniowo oraz zwiększając liczbę dni wolnych zapotrzebowanie na pracowników wyskoczy. Tylko w tym celu trzeba ograniczyć koszty, zwłaszcza w nisko płatnych zawodach. Stąd konieczne są:
1) wysoka kwota wolna od podatku
2) ograniczenie obciążeń stałych dla pracodawców
3) ogarnięcie systemu emerytalnego
I teraz mamy trzy czynniki:
1) automatyzacja prowadzi do obniżenia kosztów produktów podstawowych, zresztą już to widzimy, zwłaszcza w krajach takich jak Niemcy czy Holandia
2) w rezultacie tego nawet za niewielka pensje idzie wyżyć w przyzwoitych warunkach
3) ludzie trzymający środki produkcji oraz odpowiedzialni za ich działanie (inżynierowie itd.) bogacą się
4) ponieważ produkty przemysłowe są tanie ludzie ci wydają pieniądze albo na usługi albo produkty luksusowe
5) ludzie nie mający już zatrudnienia przy produkcji zaczynają oferować coraz więc usług oraz koncentrują się na produkcji towarów luksusowych, wykonywanych ręcznie dla bogatych
6) pomimo niepełnego wymiaru godzin są w stanie się utrzymać bo produkty masowe są tanie
Warunek kluczowy - musimy zrezygnować z opodatkowania ludzi mało zarabiających oraz ograniczyć opodatkowanie niewielkich zakładów usługowych, a obciążenia w takim wypadku przenieść na tych dobrze zarabiających i na produkcję oraz większe firmy. Utrudnić im wykazywanie zerowego zysku, może zastąpić podatek dochodowy obrotowym w ich wypadku, albo innym podobnym mechanizmem.
Zresztą spójrzmy z czym dzisiaj mamy problem pomimo postępującej od ponad 100 lat automatyzacji. Nie z bezrobociem a z biednymi-pracującymi, którzy pomimo posiadania pracy wegetują na minimum. To jest pilniejszy i kluczowy problem do rozwiązania.
Zresztą spójrzmy z czym dzisiaj mamy problem pomimo postępującej od ponad 100 lat automatyzacji. Nie z bezrobociem a z biednymi-pracującymi, którzy pomimo posiadania pracy wegetują na minimum. To jest pilniejszy i kluczowy problem do rozwiązania.
O to to.
Up
Brawo.
ludzie nie mający już zatrudnienia przy produkcji zaczynają oferować coraz więc usług oraz koncentrują się na produkcji towarów luksusowych, wykonywanych ręcznie dla bogatych
Problem w tym, że popyt na towary luksusowe z definicji jest ograniczony. Nawet Musk czy inny Putin nie będzie jeździł dwoma limuzynami na raz.
Dlatego trzeba doprowadzić do sytuacji, w której nawet praca na pól etatu będzie wystarczająca do utrzymania się.
Pamiętajmy też o tym, ze poza bogatymi automatyzacja wykształca dość zamożną i liczną klasę średnią. Widać to idealnie w bogatych krajach dzisiaj, czyli dobrze opłacanych inżynierów, lekarzy itd. Ci ludzie dalej będą potrzebni. Do tego zamożni będą żyć coraz dłużej wiec będzie zapotrzebowanie na ludzi do opieki. Do tego dochodzą nowe usługi, rozwój branży rozrywkowej itd.
To krzyczenie o tym, że maszyny zabiorą nam pracę pojawiało się jeszcze na przełomie XIX i XX wieku, a jakoś nie zabrały. Sytuacja, w której tak się faktycznie stanie to sytuacja, w której powszechna SI prześcignie człowieka nie tylko w prędkości analizy danych (to już mamy) ale też kreatywności i rozumieniu co człowiek ma na myśli. To nie jest takie proste i nie wiemy czy w ogóle możliwe. Tyle, że w tym wypadku decyzja nie będzie zależała już do nas a do wyników analiz przeprowadzonych przez SI.
Zgadzam się z praktycznie wszystkim co napisałeś, ale to jest diagnoza i rozwiązania tylko na kilka najbliższych dekad.
W dotychczasowej historii było jednak tak, że rozwój technologii co prawda tworzył nowe nieznane wcześniej dziedziny gospodarki, ale takie w których wciąż musieli być zatrudniani ludzie. Na każde likwidowane miejsce pracy powstawało przynajmniej jedno nowe.
Teraz będzie inaczej. Pierwszy raz w historii stajemy przed sytuacją w której nasze dzieła same myślą (nawet jeżeli jest to jeszcze dosyć prymitywne). W najbliższych dekadach miejsca pracy będą znikać lawinowo, szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego o ile zgadzam się z tym co napisałeś, to i tak uważam, że mimo mechanizmów które opisałeś, dojdziemy w końcu do punktu, kiedy dochód podstawowy będzie konieczny.
Jest jeszcze jedna alternatywna wizja przyszłości, która na razie wydaje się czystym sci-fi, ale nie jest całkowitą abstrakcją, a tą przyszłością jest osobliwość technologiczna. Po pierwsze SI będą stawały się coraz potężniejsze, a po drugie zaczęliśmy już czynić pierwsze kroki w kierunku integracji naszych ciał i umysłów z technologią. Na dzień dzisiejszy możemy przyjąć, że prymitywna wersja to powszechne uzależnienie od globalnej sieci i cyfryzacja naszego życia społecznego, a obie te rzeczy mamy na wyciągnięcie ręki w naszych telefonach. Zaczynamy już jednak stawiać bardziej odważne kroki w kierunku integracji tych technologi z naszym ciałem, czego przykładem jest Neuralink. W pewnym momencie może się okazać, że to pójdzie w drugą stronę i ludzkość zacznie kombinować, czy da się zrezygnować z ciała i przenieść umysł na bardziej trwałą platformę ;) Ja wiem, że to dziś brzmi jeszcze jak bajka, ale nie jest to już tak abstrakcyjne jak byłoby 20lat temu. Moim zdaniem taką przyszłość całkiem nieźle opisuje cykl książek Star Carrier i o ile pod wieloma względami to typowa space opera, to jest to jedna z ciekawszych wizji osobliwości technologicznej.
No i przechodząc do meritum - pytanie czy wcześniej osiągniemy punkt kiedy technologia będzie na tyle wydajna, że pozbawi nas pracy i dochód podstawowy będzie konieczny, czy może jednak wcześniej osiągniemy osobliwość technologiczną ;)
Jak automatyzacja i robotyzacja sprawią że pracy po prostu nie będzie, to można się nad tym zastanowić, a nawet trzeba będzie. Bo wtedy już gadanie w stylu "idź do pracy na kasie/w magazynie/fabryce" będzie można sobie wsadzić w dupę, bo takiej pracy zwyczajnie nie będzie.
Dochód podstawowy czy emerytura gwarantowana to kwestia czasu. Nie wiem w jaki sposób technicznie się to przeprowadzi, zapewne pomiędzy państwami będą różnice, ale przymiarki już były, na razie niezbyt udane. W dłuższej perspektywie jest to jednak raczej nieuchronne.
ale przymiarki już były, na razie niezbyt udane.
Problem w tym, że były udane. Jak wspomniał wyżej Elathir - nie znamy jeszcze efektów długofalowych, bo eksperymenty z UBI robi się na poważnie raptem od 10 lat, ale jak na razie wskaźniki wyglądają zaskakująco obiecująco.
Oczywiście należy pamiętać o skali, bo to, co sprawdziło się w bogatych niemieckich landach czy słabo zaludnionej Alasce musiałoby być finansowane na skalę globalną, a to by oznaczało, że ludzkość powinna wejść w pierwszy etap ery postdeficytu rodem ze Star Treka, ale innego wyjścia raczej nie ma (o ile rzecz jasna wszystkich nas wcześniej nie wyrżną wojny, choroby i kataklizmy, wtedy problem nadmiaru populacji bez zajęcia rozwiąże się sam).
W bogatym, stabilnym ekonomicznie panstwie ma to prawo bytu. Przekladajac to na Polskie warunki - PiS pozazdroscil Biedronce i wprowadza Gang Proszaków...
Pulapka dochodu podstawowego jest ludzki komfromizm.
Z dochodem podstawowym wielu ludzi przestanie sie starac, przestanie sie edukowac, interesowac nowymi dziedzinami itd.
Moze to doprowadzic do zastopowania rozwoju cywilizacyjnego.
Byc moze aby obejsc ta pulapke trzeba bedzie wprowadzic system elitaryzmu w spoleczenstwie, cos na wzor tego jaki mielismy szanse zobaczyc w Expanse.
Kwestia tego jak to zrobic na tyle madrze aby nie bylo tarc spolecznych.
No i kto bedzie finansowal ten program? Rzady, raczej nie dzadza rady bez podniesienia obciazen firmom, ktore beda placily podatki. Firmy bezposrednio? Byz moze, ale to ryzykowne i malo stabilne rozwiazanie. No wiez teraz przekonaj Google czy Merceesa aby polowe swoich dochodow oddawali rzadowi.
Z dochodem podstawowym wielu ludzi przestanie sie starac, przestanie sie edukowac, interesowac nowymi dziedzinami itd.
A teraz to Karyny i Brajany to co robia? :)
Pewien procent ludzi na pewno tak sie zachowa.
Ale dla wielu sam fakt, ze nie musza tyrac na dwa etaty by miec z czego oplacic czynsz i rachunki, da motywacje do samorozowjou, bo teraz beda na to mieli czas i checi.
mysle ze ten samorozwoj o ktorym piszesz to skupi sie raczej wokol tzw hobby. Ludzi poswiecajacych zycie dla bardziej zaawansowanych dziedzin az tak wielu nie bedzie. Inna sprawa ze ten dochod podstawowy sam z siebie ograniczy wlasnie mozliwosci tego na ile sam z siebie bedziesz mog poglebic swoja wiedze i zdolnosci.
Zaobserwuj obecna zmiany pokoleniowe. Przyklad imigranci w UK. Dzieci tych pierwszych za poswiecenie rodzicow ida na studia, jesli nie sami z siebei to rodzice wypychaja ich do dobrych zawodow aby dac im dobry start w przyszlosc. Kolejne pokolenie juz jest kompletnie inne. rodzice kase daja, dzieci nie widza potrzeby aby sie bardzo starac. Niby koncza studia ale bez jakiegos przeswiadczenia ze im to potrzebne. Nastepuje pokoleniowy zastoj z powodu stabilnosci materialnej.
Przerysownay przyklad, ale chyba nie chcial bys isc do znachora zamiast do lekarza prawda? :)
sam fakt, ze nie musza tyrac na dwa etaty by miec z czego oplacic czynsz i rachunki, da motywacje do samorozowjou, bo teraz beda na to mieli czas i checi.
No i nawet jak coś nie pyknie, to nie zostaną z niczym. Co sprzyja podejmowaniu odważniejszych decyzji.
Zaobserwuj obecna zmiany pokoleniowe. Przyklad imigranci w UK. Dzieci tych pierwszych za poswiecenie rodzicow ida na studia, jesli nie sami z siebei to rodzice wypychaja ich do dobrych zawodow aby dac im dobry start w przyszlosc. Kolejne pokolenie juz jest kompletnie inne. rodzice kase daja, dzieci nie widza potrzeby aby sie bardzo starac. Niby koncza studia ale bez jakiegos przeswiadczenia ze im to potrzebne. i oczywiście nie dotyczy to dzieci autochtonów, nie?
Ale o ci Ci chodzi? ;) Dalem przyklad imigrantow bo w ich przypadku ten kontrast pokoleniowy jest ogromny.
Mieszkalem w Manchesterze przez kilka lat w dzielnicy wlasnie takich zamozniejszych drugo-pokoleniowcyh "Hindusow" i ten kontrast bardzo rzucal sie w oczy.
Teram mam dosc spoy kontakt z imigracja Nigeryjska i obserwuje podobne trendy.
Z rodowitymi Anglikami jest bardziej przewidywalnie i plasko, biedota produkuje biedote, bogatsi bogatszych, nie ma takiego pokoleniowego ruchu pomiedzy zamoznoscia dziadkow, dzieci, wnukow.
Oczywiscie nie biore tutaj pod uwage calej rzeszy imigrantow co to dla lepszego zycia "socjalu" lgna do UK.
Nie tylko hobby - kierowca zrobi lepsze prawo jazdy, robotnik nabedzie prawa na paleciaka, nauczyciel bedzie mial czas na doktorat...
No i odpadnie tez pracowanie u Janusza za 1500 na reke na czarno, zeby tylko bylo z czego zyc.
O, to, to - teraz "e, moze marne placa ale placa, nie zwolnie sie by poszukac lepszej pracy, bo z czego bede zyl jak nie znajde..." - a wiedzac ze bedzie na czynsz i jedzenie, mozna zaryzykowac,
ok ok, ale po kiego mu prawo jazdy jak beda autonomiczne pojazdy? Po kiego mu prawko na paleciaki jak w magazynach beda roboty a on bedzie siedzial w domu?
Aby bylo jasne, ja nie odrzucam pomyslu jako takiego. Boje sie ze jako cywilizacja mozemy wpasc we wlasna pulapke..
Rownie dobrze mozemy argumentowac, ze z powodu dostepnych srodkow i wolnego czasu ludzie skupia sie na mniej legalnych praktykach, dragi, crime, terror.
Bardziej mnie przekonuje przyszlosc ziemii pokazana w Expanse, iRobot itp niz taka ktora znamy ze Start Trek NG.
Jak niskie oczekiwania od życia trzeba mieć żeby rzucać pracę dla 1200 złotych miesięcznie? No chyba takie osoby nie są ostoją ambicji i samodoskonalenia się.
Osoby, które nie chcą nic robić w życiu poza obijaniem się, i tak będą to robiły. Ludzi jak Gęstochowa i tak jest cała masa. Z kolei dla reszty to mogłaby być szansa i pomoc w edukacji i rozwoju.
Lifter wy już tam w cdaction wiecie co to praca na murzyńskiej umowie buahahahaha
Wyzwolenie od konieczności pracy - to chyba główne marzenie współczesnego homo sapiens. Jak to pisał Dukaj? "Prawdziwie życie człowieka jest życiem ducha, a nie psów krów małp myśliwych rolników" Nasze dotychczasowe wartościowania to tęsknoty zwierzęce, stare przesądy biolo.
U mnie ojciec czeka na emeryturę za lata pracy bo ma już przepracowane 42 lata. Takie osoby powinny godnie już przejść na emeryturę mając 40 lat ciężkiej pracy. Coś ucichło bo miało niby to wejść.
Czym jest te marne 375 miliardów rocznie? Toż to prawie 90% wpływów do budżetu. Zostaje jeszcze 10% dla polityków i urzędników. Nic tylko rozdać i gasić światło, bo następnego budżetu nie będzie, ani dochodu podstawowego, tylko szczaw i mirabelki.
Oczywiście jest to nie do zrealizowania w obecnych warunkach, u nas prawdopodobnie nigdy nie będzie to możliwe. Dyskusja jest czysto teoretyczna, czy gdyby byla taka możliwość bez doprowadzania kraju do bankructwa to byłby to dobry pomysł czy nie?
fun fact
Program gospodarczy Konfederacji ma podobny koszt
Już wiele lat temu przewidywano, że korporacjonizm okaże się gwoździem do trumny kapitalizmu. Jedna korporacja zabija tysiące małych firm. Nagle się okazuje, że brakuje pracy, albo ludzie pracują na dwa etaty, a ledwo wystarcza im na życie. Skąd wezmą się pieniądze na dochód podstawowy? Jeden Lidl załatwia 20 sklepikarzy, towar przywozi z Niemiec, podatki płaci w Niemczech.
Ludzie powinni dobrze zarabiać i mieć niskie koszty utrzymania. Jak ktoś będzie chciał dochód podstawowy i się nie narobić, tyle powinien zarobić na 1/4 etatu i takiej pracy powinno być pełno. Nie wiem tylko, jak miałby za to przeżyć? Pomijając samo lokum, koszty prądu, wody, ścieków, gazu, śmieci to jest jakiś absurd. Rozumiem, że gaz importujemy, ale od kiedy wodę ciągniemy od ruskich, albo wysyłamy do nich kanalizację?
Tak jak ktoś wspominał na początku - w przyszłości może i będzie to miało sens, jednak obecnie to nie ma w zasadzie o czym rozmawiać. Po prostu nie stać żadnego państwa na dochód podstawowy, który zagwarantuje jakiś sensowny poziom życia. Te 1200 zł, to też co najwyżej może być dodatkiem, bo przeżyć to za to można tylko w małej miejscowości i to zakładając, że ma się swój dom i koszty utrzymania są niskie.
Taki dochód jak najbardziej ma sens. Tylko z automatu wywalamy wszelkie inne zasiłki +urzędników do ich obsługi.
Sam jestem na etapie poszukiwania pracy. W tej chwili zarabiam nie najgorzej ale chciałbym coś zmienić. Po całym dniu intensywnej pracy po prostu już nie ma sił na dokształcanie czy solidne poszukiwania.
elathir odpisuję tutaj bo nie wiem o co chodzi że gol blokuje odpowiedzi przy większej ilości plusów Zresztą spójrzmy z czym dzisiaj mamy problem pomimo postępującej od ponad 100 lat automatyzacji. Nie z bezrobociem a z biednymi-pracującymi, którzy pomimo posiadania pracy wegetują na minimum. To jest pilniejszy i kluczowy problem do rozwiązania.
Tutaj jest problem gdyż rozwój powoduje że praca jest ale coraz więcej jest pracy coraz niższej jakości i coraz mniej płatnej. Dlatego wraz z rozwojem społeczeństw trzeba rozwijać mechanizmy redystrybucji bogactwa od bogatych i najbogatszych do reszty. Dochód podstawowy to jeden z tych mechanizmów innymi są ujemne stopy procentowe kolejnymi opodatkowanie dóbr luksusowych i miejsc gdzie inwestuje się spekulacyjnie kapitał.