Kajko i Kokosz Neflixa jest wierny oryginałowi, ale to za mało
Bardzo lubię Asterix i Obelix, lecz Kajko i Kokoksz też są wyjątkowi i mają niepowtarzalne historyjki, ale wolę to w wersji komiksowe, bo tam czyta przyjemniej.
Kajtek i Koko to nie tylko przygody w kosmosie. O wiele bardziej podobały mi się komiksy z ich przygodami na Ziemi. Tajemnicę bunkra czy Śladem białego wilka zawsze chętnie czytam.
Polecam Ci też, o ile jeśli któryś z nich jeszcze nie czytałeś:
- Kajtek i Koko: Londyński Kryminał
- Kajtek i Koko: Wśród piratów
- Kajtek i Koko: Zwariowana wyspa
- Kajtek i Koko: Na tropach pitekantropa
- Kajtek i Koko: W krainie baśni
Często czytałem to wiele razy i nie nudziło mi się. :)
Sir Xan
Dla mnie w komiksach:
Thorgal > Kajko i kokosz > Asterix i Obelix
Lubiłem jeszcze Kajtek i Koko oraz Tytus, Romek i A’Tomek
Musiałbym te nowsze zeszyty Thorgal poznać, bo znam tylko starsze z lat 80' i 90'
Właśnie wygrzebałem resztki moich komiksów - reszta gdzie zgubiona, ktoś pożyczył i nigdy nie oddał.
Zupełnie nie pamiętałem że Wymienione przeze mnie tytuły to dwie z trzech części jednej przygody :).
Też czytałem namiętnie, ogladając teraz pojedyncze kartki, od razu mi się przypominała większa całość.
Ja mam wszystkie starsze zeszyty Kajko i Kokosz. Poza tymi najnowszymi, bo ostatnio wznowili komiks bez udziału Christy.
Thorgal mam tylko zeszyty 1-19, a teraz jest już 38 więc może skuszę się i miałbym co nadrabiać :)
hm, ja czytalem komiksy glownie jak chodzilem jeszcze do szkoly, czytalo sie w bibliotece i swietlicy, komiksy kaczora donalda, tytusa atomka i romka, asterixa & obelixa i jakies komiksy o specjalnym agencie w czasach wojen swiatowych, ktore byly dla mnie bardzo nagmatwane z powodu malej ilosci dostepnych wowczas komiksow w bibliotece szkolnym i swietliczce. rodzice bardzo mnie ograniczali, nie moglem wychodzic bez nich z domu, wiec moglem pozyczac tylko w szkole bo tam moglem byc poza domu. niestety nie mialem z tym lekko przez to bo z czasem juz ciezko bylo znalezc fajnego komiksu z biblioteki szkolnej czy swietlicy (dosc ograniczony zbior komiksow). czytalem tez mange poki co tylko dragon ball i to nawet wiekszosc tomow, jedynie te poczatkowe troche sie urywaly, pare tomow z powyrywanymi kartkami. wtedy nie wiedzialem, ze to sie nazywa manga i to nazywalem komiksem specjalnym :D. jeszcze czytalem
taki ciekawy i intrygujacy komiks, tylko nie pamietam jaki mial tytul. przeczytalem tylko 1 epizod, a szkoda bo mnie bardzo zaintrygowal i chcialem czytac inne epizody. wiec w tym komiksie bez przeczytania reszty epizodow nie do konca wiem o co chodzilo, ale gdzies na jakiejs planecie przebywala zaloga statku kosmicznego. jakies badania tej planety czy co? sami faceci w zalodze. mieli sie trzymac jakichs zasad, np brak kontaktu plciowego z mieszkancami tamtej planety, jednak po czasie niektore kobiety tubylcow urodzily po zaplodnieniu przez niektorych mezczyzn z zalogi statku. dzieci rosly ekstremalnie szybko i po paru miesiacach przewyzszaly ludzi az o ponad 2 razy. kobiety tubylcow i nieodpowiedzialni mezczyczni ukrywali je w obawie przed reakcja pozostalych tubylcow i reszty zalogi, ale wyszlo na jaw. zaloga cos tam planowala co zrobic z tym, ale zaraz potem epizod sie skonczyl :(. wiecie moze co to byl za komiks? komiks na pewno wydany nie pozniej niz 2012-2013.
tynwar - sądzę, że jest to Bunt Olbrzymów wg. Danikena wydany ok 1986. Jest tego cała seria.
tak to ta seria, zle zapamietalem fakty z komiksu, ale i tak niezle, ze wykminiles ten komiks. dzieki :)
Nie ma coś takiego jak "lepszy i gorszy". Te wszystkie, wymienione tytuły przez Ciebie zajmują honorowe miejsce w mojej kolekcji. ;)
Masz rację, że wszystkie są dobre. Ale dla mnie komiksy Thorgal są najlepsze. Tam kupił mnie brutalny świat wikingów i ten mroczny klimat, gdy w reszcie wymienionych komiksów mamy dość łagodny bajkowy świat. Oczywiście Kajko i Kokosz też są super, ale są skierowane pod młodszy rocznik niż Thorgal.
Serial Robin of Sherwood z lat 1984-1986 też do dziś dla mnie jest wzorem wśród produkcjii kostiumowych pod względem klimatu, soundtracku i całego udźwiękowienia, zdjęć, wyrazistych postaci, choreografii walk, bo stawianie na realizm oraz używanie prawdziwej broni białej oraz nie korzystanie kaskaderów, gdy serial Wiedźmin w tych punktach jest wyraźnie gorszy od serialu z lat 80', a nie mówiąc o porównaniach z Gra o tron, gdzie 1 sezon Wiedźmina wypadł właściwie pod każdym względem gorzej od 1 sezonu GOT. A w Robin of Sherwood świetny efekt jest pomimo braku krwi czy brutalności. Sama scenografia ile ma brudu w porównaniu do sterylności na planie Wiedźmin.
Trochę dziwi mnie to, że autor zabrał się za pisanie artykułu o serialowym Kajko i Kokoszu po obejrzeniu tylko dwóch odcinków, gdzie są dostępne ich pięć. Tym bardziej mnie to dziwi, bo sam artykuł widzę, został dobrze napisany - szczegółowo wszystko autor opisuje.
Co do samego serialu, ja przyznaje się bez bicia, nie znam za dobrze tego uniwersum. Widziałem tylko jedną gierkę i czytałem o filmie krótkometrażowym z 2006 roku. Więc mogę oceniać tę animację bez znania komiksów i mi póki co, serial się podoba - w kilku miejscach się zaśmiałem.
Jednak nie obejrzałem jeszcze wszystkich dostępnych odcinków, więc na tę chwilę osobiście serial mi się podoba - mam nadzieję, że odniesie on jakiś sukces i wypromuje komiksy.
Widzisz pięć dzisiaj, bo dziś jest premiera. Ja pisałem to ze środy na czwartek, kiedy był przedpremierowy dostęp prasowy do dwóch tylko. Trochę dziwnie postąpili...
No, musisz mieć pretensje do twórców i do Netflixa, bo to oni o tym decydują. Na innych sajtach teksty wleciały już w piątek, więc i tak jesteśmy mocno spóźnieni, a Ty nie zapomnij przekleić im w komentarzach swojego spostrzeżenia :)
DM to może jakiś suplement do tego artykułu, gdy obejrzysz już wszystkie odcinki? ;)
Czyli za rok, bo te trzy więcej dostępne teraz nic nie zmieniąw mojej ocenie - nie są przecież 3x dłuższe. Kilka kolejnych będzie dopiero w drugiej połowie roku, a reszta dopełniająca 26 odcinkowy sezon w 2022...
(...) serial mi się podoba - mam nadzieję, że odniesie on jakiś sukces i wypromuje komiksy.
Heh. Komiksów nie trzeba promować, bo sprzedają się bardzo dobrze od wielu lat. Niedawno wydawnictwo Egmont zrobiło zestawienie najbardziej popularnych komiksów dekady - komiksy z Kajkiem i Kokoszem zajęły w top 30 21 miejsc, z czego w top 10 ma 9 pozycji.
Jeśli serial będzie dostępny dla zagranicznych widzów, to może coś tam wypromuje. W Danii w tamtym roku ukazał się jeden album Kajko i Kokosz- Szkoła Latania. Może dzięki serialowi pojawi się na innych rynkach europejskich i azjatyckich. Raczej pobożne życzenie, ale zobaczymy.
Dokładnie to miałem na myśli, podobnie jak Redsi wypromowali Wiedźmina. :)
Sam dużo rysuje, swego czasu interesowałem się animacją, dlatego trochę mnie to fascynuje i kibicuje szczerze twórcom zarówno nowych komiksów jak i autorom serialu.
W ogóle chciałbym, by było więcej Polskich animacji, bym może i ja mógł kiedyś przy jednej z nich w przyszłości pracować. ^_^
Nie czytałem nigdy "Kajka i Kokosza", natomiast grałem w latach 90-tych na Amidze w przygodówkę "Kajko i Kokosz w Krainie Borostworów". Gra mi się bardzo podobała. Jeśli chodzi o serial Netflixa, obejrzałem tylko pierwszy odcinek i stwierdziłem, że chyba już jestem za stary na to. Odcinek wydawał mi się strasznie infantylny i nie miał w sobie nic, co by przyciągnęło uwagę. Ale może z perspektywy dzieci wygląda to lepiej? W końcu do nich ten serial jest skierowany.
Gra była na podstawie jednego z komiksów. Na Amidze miała 2 krytyczne bugi i było trzeba uważać, by nie zaliczyć blokady. 3 lata później konwersja pc nie zawierała tych bugów i miała zmieniony jeden moment w grze w czynnościach.
Ale może z perspektywy dzieci wygląda to lepiej? W końcu do nich ten serial jest skierowany.
No shit Sherlock.
Asterix i Obelix bawią mimo upływu lat.Ich i mojego :) Kajko i kokosza znałem,ale raczej dużo mniej.Już za dziecka,było dla mnie to jakieś mało śmieszne. Ciekawe może.Ale teraz? jako chłop blisko przeklętego wieku,nie widzę w tym nic fajnego. Nudne dialogi,zero humoru,zero przygody. Typowa baja dla dzieci. Kreska fajna.Lubię takie wyjęte prostu z komiksu.Ale imo trochę zbyt prosta.Ogólnie zobaczyłem trochę,i podziękuję. Nie ma sensu tego oglądać.Gdybym miał dzieci,to bym pewno im puścił.Ale ja odpadam.
Ciekawe czy nadal możliwy byłby pozew od właścicieli praw autorskich do Asterixa... W końcu jeszcze nie wygasły, ale z drugiej strony komiksy powstały wcześniej... co innego serial... wiec skoro Netflix zaryzykował, to widocznie nie ma takiego zagrożenia.
Pozew jest zawsze możliwy, ale ciężko byłoby uzyskać wyrok wskazujący na plagiat.
Na moje oko, tutaj mamy przypadek inspiracji, a to nie jest sytuacja podlegająca ochronie z uwagi na prawa autorskie.
Ewentualnie możliwe byłoby wskazanie na podobieństwa głównych bohaterów, ale Kajtek i Koko ukazali się przed galami.
No wiesz, z jednej strony różne historie, ale z drugiej wojowie, najeźdźcy, magia, wygląd bohaterów...
Owszem, można to uznać jedynie za inspirację (co to, o czarnym i białym glinie miał powstać tylko jeden film? :)), i pewnie tak by się to skończyło, aczkolwiek... wyroki w procesach o prawa autorskie bywają ciekawe.
Kajtek i Koko powstał jeszcze wcześniej niż Asterix i Obelix. A jeszcze wcześniej Flip i Flap. A przed nim jeszcze wcześniej pojawiał się taki motyw w książkach. Póki ktoś nie używa nazwy tej samej nie było podstawy do skarżenia.
Skoro "Kajko i Kokosz na wczasach" dostali oficjalne tłumaczenie francuskie (Kaiko et Kokoche en vacances) autorstwa Pascala Peetersa, to kto wie, może jednak się im upiecze...
Wróciłem dwa lata temu do komiksów z dzieciństwa: Janusza Christy (Kajko i Kokosz oraz Gucek i Roch), Papcia Chmiela (Tytus, Romek i A'Tomek), Szarloty Pawel (Jonek, Jonka i Kleks), Tadeusza Baranowskiego (profesorek Nerwosolek i smok Diplodok). Oczywiście miałem tylko kilka sztuk, ale w bibliotekach miejskich znalazłem praktycznie wszystkie brakujące zeszyty. Nie wiem, czego od nich oczekiwałem, ale jedynie Kajko i Kokosz oraz niektóre Tytusy wyszły z tej próby zwycięsko. Pozostałe rozczarowały. Ze starych komiksów zagranicznych wciąż lubię Asteriksa i Hugo. Nawet kupiłem sobie wydanie zbiorcze Hugo po francusku, a także nieco nowsze (sprzed ok. 20 lat) komiksy Merlin autorstwa Sfara i Munuery. Generalnie Hugo najlepszy, oczywiście w mojej subiektywnej ocenie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hugo_(komiks)
Jakoś mi nigdy te wszystkie Kajtki, Kajki i Kokosze nie pasowały. Za to Gucek i Roch był całkiem, całkiem. Chyba sobie do niego wrócę i sprawdzę czy wciąż się dobrze czyta.
rodzice bardzo mnie ograniczali, nie moglem wychodzic bez nich z domu, wiec moglem pozyczac tylko w szkole bo tam moglem byc poza domu. niestety nie mialem z tym lekko przez to bo z czasem juz ciezko bylo znalezc fajnego komiksu z biblioteki szkolnej czy swietlicy (dosc ograniczony zbior komiksow). czytalem taki ciekawy i intrygujacy komiks, tylko nie pamietam jaki mial tytul. przeczytalem tylko 1 epizod, a szkoda bo mnie bardzo zaintrygowal i chcialem czytac inne epizody. wiec w tym komiksie bez przeczytania reszty epizodow nie do konca wiem o co chodzilo, ale gdzies na jakiejs planecie przebywala zaloga statku kosmicznego. jakies badania tej planety czy co? sami faceci w zalodze. mieli sie trzymac jakichs zasad, np brak kontaktu plciowego z mieszkancami tamtej planety, jednak po czasie niektore kobiety tubylcow urodzily po zaplodnieniu przez niektorych mezczyzn z zalogi statku. dzieci rosly ekstremalnie szybko i po paru miesiacach przewyzszaly ludzi az o ponad 2 razy. kobiety tubylcow i nieodpowiedzialni mezczyczni ukrywali je w obawie przed reakcja pozostalych tubylcow i reszty zalogi, ale wyszlo na jaw. zaloga cos tam planowala co zrobic z tym, ale zaraz potem epizod sie skonczyl. wiecie moze co to byl za komiks? komiks na pewno wydany nie pozniej niz 2012-2013.
Ekspedycja : Bogowie z kosmosu Można było kupić niedawno zbiorcze wydanie wszystkich komiksów w jednej księdze, w Empiku.
oo to ta seria, troche zle zapamietalem fakty z komiksu, ale i tak propsy, ze wykminiliscie wlasnie te serie. wlasnie mi sie przypomnial jeszcze 1 komiks, tez tylko 1 tom przeczytany. obawiam sie, ze raczej nikt nie wykminie co to za komiks. malo pamietam. pare glownych bohaterow wedrujacych na swiecie z jakims magicznym stworkiem latajacym wszedzie za nimi. i jakis dzwon? nw czemu cos mi sie kojarzy z duzym dzwonem. w kazdym badz razie wielkie dzieki za pomoc :).
zdazylem juz dosc dobrze zapoznac sie z ta babka. juz piaty tom oczytany. fajna seria. btw fajne maja szyje desianie, takie nie za krotkie. na poczatku dosc mocno bylo to widac, pozniej maja
juz nieco krotsze szyje i uniformy, ktore sa do polowy szyi i juz tego tak nie widac, ale jak sie na tym skoncentruje to tez maja jeszcze dlugie szyje. tylko u niektorych desianow szyja juz nie jest tak bardzo dluga jak np Ais heh :).
Ten serial jest marny, totalnie dla małych dzieci jedynie, a Kajko i Kokosz to bezczelna zrzynka z Asterixa i Obelixa. Christa miał farta, że tworzył w czasach, w jakich tworzył, bo współcześnie, to by mu twórcy oryginału wyjechali z pozwem o plagiat.
Prędzej Uderzo i Goscinny mogliby dostać pozew za zrzynkę z Kajko i Koko, bo powstali przed Asterixem i Obelixem. No ale lepiej się nie znać i wypowiadać.
Christę to ty szanuj...Jego twórczość to nie jest "bezczelna zrzynka", a co najwyżej swobodna inspiracja. Bezczelny jest jedynie twój komentarz.
Pierwszym polskim serialem animowanym wyprodukowanym dla Netfliksu, w ramach "Netflix Original", jest EGZORCYSTA BARTOSZA WALASZKA. Kajko i Kokosz są drudzy w kolejce. I wyraźnie słabsi. Mimo że Walaszek to klasa w sama w sobie (bo z nikim innym nie ma szans), to KiK jest słabszy - są pozbawieni duszy o czym autor tekstu sam wspomina.
Chwileczkę, przecież pierwszą polską animacją zrobioną dla Netflixa był "Bogdan Boner: Egzorcysta"...
Producenci i Netflix podają: Kajko i Kokosz to pierwsza polska animacja oryginalna Netflix.
Egzorcysta był robiony dla Showmaxa, nie Netflixa
Pamiętam jeszcze jeden komiks (pojawiał się w "Świecie Młodych") o podobnej tematyce, tzn. humorystyczne, średniowieczne przygody dwóch kompanów, osiłka i spryciarza - "Kuśmider i Filo".
Dawno temu to było...
A ja czekam na animacje mojego ulubionego bohatera z lat młodości:
To jest jakieś nieporozumienie.
Nie czuć i nie widać kompletnie kreski Christy (to w jakimś flashu robione?), odcinki mają po 10 minut i są jakimiś skrawkami historii a sam sposób przedstawienia postaci kompletnie odbiega od komiksów. Pomijam głosy aktorów, komuś się coś chyba pomyliło.
Zupełnie nie zaciekawiło to dzieci (6 i 10 lat) a tym bardziej mnie, wręcz odrzuciło. A ja się wychowałem na komiksach Christy.
Netflix to jest jednak kupa wybitna.
Były kiedyś filmy animowane o Asterixie i tam klimat komiksu aż wylewał się z ekranu =>
To tu to jest jakieś łajno. Dno i metr mułu.
Mam dokładnie te same odczucia. Jak widać po "Asterixie i Obelixie" można oddać tę samą "kreskę" co w komiksie i szkoda, że tego nie zrobiono - ta w filmie jest jakaś koślawa, nie podobają mi się te postacie. Co więcej, podkład głosowy jest do niczego. Ok, każdy zapewne ma własne wyobrażenie głosu danej postaci ale ogólnie po treści komiksu można sobie wyrobić zdanie która postać jaki ma charakter i pod to dobrać odpowiedni głos. Córka (10 lat), która wcześniej przeczytała wszystkie moje archiwalne Kajki i Kokosze twierdzi, że też miała zupełnie inne wyobrażenie - zwłaszcza jeśli chodzi o głos postaci.
To bym obejrzal, ale robione przez sensownych ludzi, nie przez netflixa. I z odpowiednim budzetem.
Oj tak, tylko nie wiem czy nie za trudno by to było zrealizować. Kreska Rosińskiego, a raczej jego mocno "malarski" styl mógłby być dość trudny do oddania, a szkoda by było gdyby z tego wyszła tania manga ze sztancy. Choć z drugiej strony, chyba łatwiej by było ze Szninklem niż np. z takim Thorgalem (o, to bym chętnie zobaczył!).
Taa Gwel chodząca przez cały serial z cyckiem na wierzchu i jasnowidząca istota, która potrzebuje orgazmu do przepowiedni :D
Komiks zacny, nie da się nie zauważyć, że tak naprawdę to wariacja na temat opowieści biblijnej z wtrąceniami mitologii skandynawskiej. Mnóstwo powiązań do tych dwóch, ale wydaje mi się, że formie serialu ciężko byłoby to sprzedać.
Gwen i scena z przepowiednią - zapadły mi w pamięć na zawsze.
I w zasadzie - porządnie mnie zdemoralizowały :)
Oj, Szninkiel" to jest materiał na film, nie na animację. Dla mnie to dzieło o wiele cenniejsze niż np. "Władca pierścieni". Do dzisiaj mam oryginał komiksu z 1988r. w szufladzie. Odpowiednio zekranizowany "Szninkiel" ze stosownym budżetem to by była miazga w kategorii fantasy.
A mi się podoba i to nawet bardzo, kilka razy się zaśmiałem, fajne detale/ smaczki w animacjach.
Polskie głosy tragiczne, aktorzy tak się wczuwają, że nie można zrozumieć co mówią. Odcineczki za krótkie. Mimo kilku zalet serial marnuje ogromny potencjał oryginału.
Widać już trend, że gdy Netflix weźmie się za perełki polskiej kultury (Wiedźmin, Kajko i Kokosz), to wyjdzie co najwyżej średnio.
Nie czytałem nigdy zeszytów z KiK, dlatego oceniam z perspektywy zwykłej osoby. Dla mnie animacja świetna. Dobrze dobrane głosy. W zwiastunie wypadły tragicznie, ale w pełnej wersji już jak najbardziej świetnie. Humor fajnie dobrany. Jest trochę żartów dla dzieciaków jak i dorosłych. Mogłoby być trochę więcej dla dorosłych. Trochę krótko, ale to zawsze jakiś początek. Liczę na jakiś pełnometrażowe przygody.
Co do samej animacji, to kuje trochę w oczy mała ilość klatek. Ruch czasami jest mało płynny. Fajna, przyjemna dla oka kreska. Słabej jakości oświetlenie - czasami ma sie wrażenie, że jest noc, bo teren jest jakby nocny, a niebo dzienne.
Jak dostaniemy pełnoprawny film animowany, to jest szansa powalczyć z podróbką Asterixem i Obelixem. Dużą rolę odgrywają dialogi. Jak dorównają tym z AiO, to o resztę nie ma co się martwić, bo wygląda to świetnie.
Obejrzałem dostępne na Netflixie odcinki Kajko i Kokosza w niedzielny poranek. Mimo swoich 50 wiosen czułem się jak bym wrócił z niedzielnego kinowego poranka (kiedyś za PRL-u były takie seanse w kinach specjalnie dla dzieci).
Jako, że nie rządzi mną nostalgia to mam trochę inne wrażenia z projekcji serialu.
Zrezygnowano co prawda z wątków politycznych za to wrzucono wątki obyczajowe. No i tu mam problem. Bo po co? Wrzucanie aluzji seksualnych o cudownej fujarce, teściowej czy kacu jest dla dzieci? No i tu jest pies pogrzebany. Dla kogo ma być ten serial? Dla nostalgicznych starych koni wychowanych na odcinkach Kajko i Kokosza publikowanych w Świecie Młodych(taka gazeta w PRL, coś jak Bravo tylko papier nie ten i wykastrowana z treści erotycznych :-) ) Czy też do dzieci? Mam już prawie dorosłe potomstwo i kiedy obejrzały tą kreskówkę odpowiedziały mi, że trochę to infantylne. Przaśne, lokalne, nasze narodowe ale nieco za dużo "sucharów". I ciężko się z nimi nie zgodzić. Gdybym miał małe dzieci nie do końca bym im zalecił oglądanie tego filmu. Drugi najpoważniejszy zarzut. To właśnie o ten "plagiat". W momencie gdy ukazały się pierwsze odcinki Kajko i Kokosza na rynku nawet zachodnim nie było większej konkurencji. Dzisiaj gdy jesteśmy po zalewie japońszczyzny, Gumisi.itd. Serial nawet nastolatkom może wydawać się wtórny. A szkoda. Bo tak nie jest. Dla mnie też mała satysfakcja, że po latach posuchy wraca polska animacja. Ta która niegdyś zrodziła Bolka i Lolka, Smoka Wawelskiego i kilku innych charyzmatycznych bohaterów. Tylko, że po dekadach te stare bajki mogę spokojnie pokazać dzieciom lub wnukom.Czy to samo zrobiłbym z Kajko i Kokoszem? Nie wiem. Cieszę się z tej animacji bo jest na iście światowym poziomie. Warto jednak żeby twórcy zdecydowali do kogo adresują swój produkt. Do dzieci? Moim zdaniem nie do przyjęcia. Czy dla dorosłych? Tu bardziej. Tylko wtedy niech Netflix nie wrzuca tego serialu do działu dla dzieci. I niech zrobi dłuższe odcinki bez politycznych aluzji za to bardziej pieprzne i śmiałe obyczajowo społecznie. Inaczej trochę szkoda bo świetna animacja bez bardzo dobrego scenariusza jest skazana na zagładę.
Moim zdaniem sprawa z powstaniem KiK na N wygląda tak jakby twórcy otrzymali licencję na wykorzystanie świata KiK i zachłysnęli się formułą. Jakby chcieli w jak najkrótszym czasie przekazać maksimum treści co powoduje straszne skróty i komiksowy misz-masz.
Sama kreska i design Christy odrzucał mnie od zawsze, ale przeniesienie tego na sposób tej kretyńskiej animacji rwanej, dynamicznej i agresywnej niczym obecny Cartoon Network jest już rażące do kwadratu. Ohydztwo.
Mam 36 lat i wychowałem się na Asterixie i Obelixie, Tytusie Romku i Atomku oraz właśnie Kajko i kokoszu ( nie licząc Kaczora Donalda ).
Do bajek z Asterixem powracam co roku gdyż jak już zostało wspomniane klimat komiksu wylewał się z ekranu. Co do Kajka i Kokosza to po obejrzeniu 3 odcinków jestem skonfundowany.
Niestety animacja jest pozbawiona hmm duszy?szlifu? Tego czegoś co by mnie napędzało do odkrywania dalszych przygód naszych wojaków.
Być może to humor zawarty w Asterixie jest przeznaczony bardziej dla dorosłych niż ten w Kajku hmm
Widziałem jeden odcinek. Owszem nawet dość dobrze odwzorowana historia ale głosy fatalne animacja słaba. No i ta oszczędność w różnorodności postaci.
Nie oczekiwałem wiele a poza tym i tak bym nie zmarnował pieniędzy na Shitflix. Jednak jako sympatyk kiK musiałem zobaczyć na własne oczy.
Wychowałem się na komiksach Kajko i Kokosz. Obejrzałem dwa odcinki. Nie ma...nie ma duszy. Ten serial po prostu nie ma duszy. Do tego technicznie jakieś to jest wszystko jest dziwne, takie sztuczne. Dziwna animacja, jakaś skokowa, wygląda jak debilne animacje na Cartoon Network. Szkoda :(