Rodzina jest najważniejsza, czyli Szybcy i wściekli uszeregowani od najgorszego do najlepszego
1,2 i Tokio według mnie najbardziej klimatyczne. Reszta to science-fiction.
ale bzdura xD tokyo drift oraz 1 i 2 to top3 najlepszych
ale bzdura xD tokyo drift oraz 1 i 2 to top3 najlepszych
Dokładnie, pierwsze 3 części to zupełnie inna liga - czyli nie filmy o superbohaterach, tylko o wiele bardziej kameralne i realne, chociaż wciąż kaskaderskie zagrania. Można było się nimi naprawdę nacieszyć i je przeżywać. Reszta to... kosmos. Tylko obcych brakuje.
Popieram. Pierwsze 3 części najlepsze. A że autor wyżej ceni te z superbohaterami czy raczej superagentami na kółkach, to już nic dziwnego. W końcu sam napisał "moje klimaty to bardziej MCU". I wszystko jasne.
I tak jak piszesz, te 3 pierwsze były bardziej realne. Pewnie, że kaskaderskie, ale dało się zawiesić wyobraźnię i uznać, że faktycznie, ktoś bardzo dobry (i mający sporo szczęścia) mógłby rzeczywiście tak jeździć i się nie zabić. A później (no, powiedzmy, że jeszcze do piątki da się wytrzymać) to już niestety rzeczywistość alternatywna z odrębnymi prawami fizyki.
6,7,8. Kolejność obojętna. Porzucili dresiarską estetykę tunerskiego światka (wyścig w Hawanie niestety musieli wcisnąć) i poszli na całego w absurd i akcję na surrealistyczną skalę. Wcześniej seria była głupia i nudna. Teraz jest idiotyczna, dzięki czemu zabawna.
+1
Dla mnie wszystkie części są najgorsze. Nie znam drugiej tak głupiej serii filmów, no może Avengers.
Ta seria to dla mnie prawdziwy fenomen: nie spodziewałem się że tak złe i głupie filmy, z tak bezsensowną fabułą i z tak denerwującymi swoją głupotą bohaterami mogą zarobić tak wielkie pieniądze. Pamiętam że jakiś czas temu skończyłem oglądanie tych filmów bodajże na 2 czy 3 części, bo stwierdziłem że w kinach jest tyle filmów że nie będę marnować czasu na takie gnioty a seria za dobrze nie rokuje o ile w ogóle. Potem nagle (po 10 latach chyba) obejrzałem część 7 czy tam też ósmą i okazało się... że dalej to są głupie, pozbawione sensu filmy z kretyńskimi i drażniącymi swoją głupotą bohaterami.
1,2 i Tokio według mnie najbardziej klimatyczne. Reszta to science-fiction.
Wystarczy spojrzeć na format grafik poszczególnych filmów (zaraz nad komentarzami). Pierwsze cztery filmy były zrobione w konwencji filmów o środowisku "ścigantów" (chociaż czwórka to już była mafijna z tego co pamiętam), a kolejne filmy to już są kuponami odcinanymi od nazwy.
Dla mnie tokyo drift jest ewenementem, pierwsze trzy części są kolorowe i takie "uliczne", reszta serii to produkty nastawione na komerchę. Jest wiele scen akcji które są super w ostatnich odsłonach, akcja jest bardzo kasowa i widowiskowa, ale brakuje mi na planie Foxa Muldera który chce wierzyć...
Naprawdę wolałbym odsapnąć od Diesla i innych koksów po 50-tce, ta seria ma możliwości ale właśnie dając trochę miejsca młodym niepokornym, jak w Tokio. Tym bardziej że fabularnie teraz można zaszaleć, już w liceach czy na studiach zdarzają się multimilionerzy (miliarderzy) i inni ciekawi ludzie.
Nie ma to jak krytykować fabułę Szybkich i Wściekłych i jednocześnie podniecać się takim Johnem Wickiem, który robi totalną rzeźnię z powodu śmierci ukochanego pieska xD
Szybcy i Wściekli to typowy film akcji, który ma dać ludziom rozrywkę, a że robi to świetnie, to ludzie chętnie go oglądają. Jak macie z tym taki problem, to najwyraźniej kino rozrywkowe nie jest dla was. I żeby nie było, sam uważam, że zdecydowanie najlepsze są pierwsze 3 części (na upartego można jeszcze zaliczyć 4). Miały one ten specyficzny klimat nielegalnych wyścigów, który mi jako fanowi NFS Underground II, Most Wanted i Carbon bardzo się podobał. Po prostu śmieszy mnie takie narzekanie.
Dokładnie, podobnie jest z disco-polo, też ma dawać rozrywkę, a wielu ludzi psioczy na ten gatunek muzyczny...
Ja akurat za disco polo nie przepadam, ale nie wypisuję w internecie swoich żali, jakie to jest słabe i w ogóle. Podobnie mam z polskim rapem. Po prostu tych gatunków nie słucham.
Dodatkowo wprowadzenie nowych postaci sprawiło, że Justin Lin zostawił sobie otwartą furtkę do realizacji spin-offów i kilku wariantów rozwoju akcji w następnych częściach. Jason Statham był tu wprawdzie honorowym złolem, ale niektóre z wydarzeń wskazywały również na to, że kiedyś może się on jeszcze pojawić na ekranie jako bohater pozytywny.
Piszecie o 6 części. W 6 części Jason Statham pojawił się w scenie po napisach tylko na parę sekund. "Zabił" Hana i nic więcej. Które wydarzenia z nim niby wskazywałyby, że kiedyś może pojawić się na ekranie jako pozytywna postać?
Istotniejsze jest tu jednak coś innego. Oto w średniobudżetowym w sumie filmie dostajemy solidną porcję wyścigów samochodowych, sporo wojen gangów i jeszcze więcej atrakcyjnych ludzi.
Wojny gangów? I to w sporej ilości?
To zdecydowanie jeden z najlepszych filmów z cyklu i przy okazji doskonała rehabilitacja Justina Lina po słabiutkiej „czwórce”.
Według mnie 4 i 5 to naprawdę niezłe kino akcji, w których nie ma jeszcze zbytnio przesadzonych scen, a grawitacja jeszcze istnieje jak i siniaki i krew. Ogółem czwarta część, która kontynuuje losy starych bohaterów, od których wszystko się zaczęło wypada bardzo nieźle i lubię wracać do tej produkcji. Jak i do jednego z najlepszych chyba ze wszystkich części wyścigu po Los Angeles, gdzie każdego z kierowców do mety prowadzi GPS.
Jest fabuła, jest akcja, są kradzieże, stare postaci, pościgi, niezłe pojazdy i klimat... klimat słonecznego, gorącego Los Angeles, który mimo wszystko w pierwszej odsłonie serii wypadł nieźle, ale w czwórce również daję radę.
Piąta część za to, to jeszcze gorętsze klimaty, kolejne niezłe pościgi jak i napady w stylu Szybkich i Wściekłych... Dlatego też film ten jest w kategorii Heist Movie.
Ja tam lubię tę serię, mimo że również uważam, że w dalszych częściach poszła w złą stronę. I to nie chodzi mi o te absurdalne sceny typu pościg za łodzią podwodną czy czołgiem, albo skok z jednego wieżowca na drugi. Ale o to w jaki sposób są one nam przedstawiane/pokazywane. Można byłoby zrobić to o wiele bardziej realistyczniej, a grawitacja czy śmierć nadal istniała w tych filmach,
Jedynka i Tokyo Drift to jedyne filmy o wyscigach samochodowych.
Pozostale wszystkie czesci to jakis bond, mission imposible i marvel w jednym.
Zdecydowanie najlepsze są części 1-3. One trzymały wysoki i wyrównany poziom. Od 4 części seria zaczęła lecieć w dół. 4 i 5 można uznać za kontynuacja serii, tak kolejne części to już inne uniwersum, inny wymiar. Jak 6 i 7 dała się jeszcze obejrzeć, tak 8 cześć i spin-off Hobs&Show, to totalne gnioty i robienia z widza jakiegoś durnia, a w kolejnych zapowiada się to samo.
Więc jak układać w kolejni od najgorszej do najlepszej, to trzeba zacząć na najnowszych częściach i skończyć na najstarszych.
Moja znajomość z tą serią zakończyła się lata temu na części drugiej. Później zacząłem żałować, że ominęła mnie seria, która stała się kultowa, zapewne z jakiegoś powodu i musi coś w sobie mieć. Niedawno trafiłem w telewizji na fragment jednaj z kolejnych części. W tym fragmencie Vin Diesel walczył w swoim samochodzie ze śmigłowcem wyposażonym w jakieś działo. Bohater zniszczył śmigłowiec wyskakując rozpędzonym samochodem z rampy i przyczepiając do śmigłowca pas granatów, przy okazji robiąc w powietrzu beczkę i wychodząc z tej akcji cało. Przestałem żałować, że nie znam tej kultowej serii.
Masz zatem kolego znacznie więcej serii do zaznaczenia jako "omijać szerokim łukiem" :)
https://www.youtube.com/watch?v=_j5oIOjpGdg
https://youtu.be/ahVFtt8KmPc?t=28
https://www.youtube.com/watch?v=wr4rZEPQ09Y
Bohater zniszczył śmigłowiec wyskakując rozpędzonym samochodem z rampy i przyczepiając do śmigłowca pas granatów, przy okazji robiąc w powietrzu beczkę
To i tak w miare realistyczna scena. W kojejnej czesci maja walczyc na lasery i cofac sie w czasie w celu ocalenia wszechswiata.
Mnie w całości rozbija to, że w pierwszej części VD kradnie magnetowidy z tirów by w ostatniej okazać się mistrzem wywiadu, walki, kierownicy i strzelnicy. Mając za brata totalnego terminatora.
To albo w pierwszej części wykonywał zadania o wiele poniżej swoich możliwości albo też 90% swojego czasu między wydarzeniami z filmów polega na szkoleniach z różnych dziedzin.
Jedynka to byla po prostu podroba Point Break z Keanu i Patrickiem swayzeem, tylko surfing zastapili wyscigami.
Od 3 czesci scenarzysci zaczeli za duzo jarac i calkowicie odplyneli. Kolejne czesci to juz troche Meta bo juz nabijaja sie sami z siebie wymylajac jak najwieksze absurdy.
Noooo z tym rankingiem to trochę poplyneliscie. Tokio drift to jedna z lepszych części która poniekąd wraca do klimatu z jedynki, a Wy to daliście na samym dole tabeli?!?!?! Nie mam pojęcia jakie kryteria były brane pod uwagę podczas tworzenia tego rankingu, ale ktoś tu mocno odleciał.....
Dla mnie 1 i 2 są nudne, 3 lubię za klimat, ale seria zaczęła naprawdę być fajna od 5 części.
Narzekać na to, że wydarzenia w F&F są nierealistyczne a fabuła mało ambitna, to tak jakby narzekać, że jabłka nie mają smaku gruszek. Szybcy i wściekli już od dawna nawet nie próbują udawać, że są jakkolwiek ambitne. Mają one dostarczać nieskomplikowaną aczkolwiek widowiskową fabułę i właśnie to robią. Ból tyłka w komentarzach jest dla mnie niezrozumiały. Jeśli się nie jest fanem starszych odsłon, to dzisiaj ciężko się je ogląda, bo to jakieś wybitne filmy nie były i w porównaniu do nowszych odsłon są po prostu... Nijakie
Wybitne to one nie były, tu się w pełni zgadzam. Ale przynajmniej nie gwałciły brutalnie zdrowego rozsądku, o fizyce nie wspominając. I kurczę ja nie wymagam, żeby w serii akcyjniaków poruszano głębokie kwestie egzystencjalne. Niech to będzie proste i widowiskowe, ale niechże nie popadają w taki absurd, że się mózg lasuje.
I zastanowiłeś się kiedyś, dlaczego te pierwsze filmy wydają się nijakie w porównaniu do nowych? Dlatego, że rzeczywiście są nijakie czy może te nowe zdążyły cię przyzwyczaić do masy wybuchów i efektownych, pełnych efektów specjalnych scen, i że akcja pędzi na złamanie karku (żebyś nie miał tej minuty na zastanowienie i zrozumienie, jak bardzo to wszystko absurdalne)?
Jak dla mnie 1-5 to prawdziwi Szybcy i Wściekli gdzie piątka to wybuchowy, pełen akcji finał, czyli tak jak powinno być. 6 i 7 też lubiłem, ale tam już mi coś nie grało. 8 i dalej to już gniot.
Tylko pierwsze części, dalej to już był Bayer Monachium.
Nowe Szybcy i Wścieli to nawet nie jest Sci-Fi, bo w nim nie które rzeczy można jakoś sensownie czasem wytłumaczyć naukowo.. że np czegoś nie wiemy. Ale to już jest po prostu głupota w czystej postaci. Ale jeśli przymknie się na to oko, wychodzi nawet średnia komedia akcji do piwka i zapomnieć
Moim zdaniem trzeba wspomnieć że pierwsze 3 części f&f miały bardzo duży wpływ na kulturę motoryzacyjną. Sukces tych filmów wpłynął na popularyzację tuningu i przeróbek wizualnych samochodów. Z dzisiajszego punktu widzenia tamtejszy tuning jest często uznawany za wieś ale wtedy dla wielu ludzi (nie wszystkich) to było coś cool.
Sam jestem byłem fanem f&f tak gdzieś do czwartej części i nadal lubię wracać do tych filmów bo miały one swój charakterystyczny klimat nielegalnych wyscigow. Klimat i era tuningu która już minęła i nigdy nie wróci.
1, 2 i Tokyo drift są zdecydowanie najlepsze ale to zupełnie inny klimat niż wszystko późniejsze.
Później jest nie tyle że gorzej co inaczej. Dalsze części traktuję na równi z Transporterem czy Jamesem Bondem, dobre filmy akcji które ogląda się z uśmiechem na zakończenie ciężkiego dnia.
Jak juz wczesniej wspomniano - 1, 2 oraz Tokyo Drift najlepsze.
Natomiast czworka, czyli Szybko i Wsciekle to zdecydowanie najgorsza czesc.
1 i 2, Tokyo już nie przetrawiłem.
O reszcie nie wspominam, nie lubię aż takich absurdwów w filmach. Proszę nie pisać, że to sci-fi, bo to zupełnie inny gatunek.
Fantastyka naukowa - gatunek o fabule osnutej na przewidywanych osiągnięciach nauki i techniki oraz ukazującej ich wpływ na życie jednostki lub społeczeństwa.
A to co pokazują w F&F nie ma prawa się zdarzyć i z nauką nie ma nic wspólnego.
7 > 5 > 6 > 8 > 1 > 3 > 2 > 4
Ten rodzaj tuningu, furmanki i generalnie cały koncept pierwszych trzech części przyciągnął do kin fanów motoryzacji a przy okazji był typowo rozrywkowym filmem, który się dobrze oglądało. 2001 to rok w którym wielu czytelników gier online nawet nie było na świecie. Do tego klasyk czyli 60 sekund i te dwie produkcje się oglądało.
Jak dla mnie Tokyo Drift i 1 są zdecydowanie najlepsze. Świetny klimat, mniej sci-fi, no i te samochody... te części były najbardziej nastawione na samochody, a o to tu chodzi. Bardzo żałuję, że nie pociągnęli klimatu Tokyo Drift dalej
Jedyna część której nie lubię to czwórka, która odrzuciła mnie od serii na parę lat. Poza nią to uwielbiam każdą część, zarówno te pierwsze (z czego Tokyo Drift i Han to najlepsza część, mimo iż mam wielki sentyment do jedynki) w teorii trzymające się realizmu, jak i te które już bardziej jadą po bandzie i które już głośnej mniejszości się nie podobają.
Moja ulubiona część to część 2 czyli "Za szybcy za wściekli", ze względu na:
- team Paul Walker & Tyrese Gibson
- świetne tuningowane samochody
- gorący klimat Miami
- gorące piękne kobiety ;)
- przyzwoity główny antagonista, czyli nie jakieś głupie ratowanie świata
- świetne sceny jak np. zmylenie policji wyjazdem mnóstwa aut z garażów czy wyścig na początku i legendarny R34
Nie mam nic do Doma i reszty ekipy ale klimat tej części najbardziej mi siedzi.
ja stawiam pierwsze 3 na równi, ale jakbym musiał wybrać, to też wybieram dwójkę, kocham ten film...
Dziwny ranking ale okej, ja jako fan serii który oglądał filmy na bieżąco od 4 części mam taki ranking
1.1/2/3 - każdy z tych filmów ma coś za co go uwielbiam więc pierwsze 3 stawiam na równi
2.Fast Five - uwielbiam, świetny heist movie
3.Furious 7 - dużo osób może sie nie zgodzić ale dla mnie to była świetna forma serii, i piękne pożegnanie dla Paula, uwielbiam
4.Furious 6 - imo gorsza od 5 i 7 ale nadal solidna dawka rozrywki
5.Fate of the Furious - ma pare świetnych scen, jak cały wątek Hobbsa i Shawa, nie dziwie się że ta dwójka dostała film
6.Fast and Furious (2009) - no coś mi zawsze cholernie nie siedzi w tym filmie choćby nie wiem ile razy bym go próbował oglądać, to koniec końców mi sie jakoś niezbyt podoba, jest okej ale nic więcej
7.Hobbs and Shaw - fajna rozrywka, ale tym filmem seria zbliżyła sie niemal do filmów Marvela, ale przyjemny akcyjniak
8. Fast 9 - ehhh, no zawód, sporo gorszy od Hobbsa i jeszcze bardziej zły od 8
A Fast X jeszcze nie miałem okazji oglądać ale oby przynajmniej było lepsze od 9.