Poznaliśmy wymagania sprzętowe NieR Replicant
Spore te minimalne wymagania od GPU, zwłaszcza przy rozdzielczości o ~2x niższej ilości pikseli niż 1080p i grze o assetach sprzed 11 lat, które już w momencie premiery tamtej gry były dość przestarzałe. Tym bardziej zważywszy na fakt, że gra ma działać na PS4 i XBOne, które posiadają słabsze układy.
Nieśmiało czuję, że może być powtórka z NieR:Automaty. Ale chyba nauczeni doświadczeniem i feedbackiem graczy raczej nie powtórzą tych samych błędów? Prawda?
Oh well... zobaczymy po premierze... a nuż wymagania to tylko papierowe wymagania, a w praktyce pozytywnie zaskoczą.
Czy wymagania sprzętowe są komukolwiek jeszcze do czegoś potrzebne? One kompletnie nic nie mówią. Kiedyś to było prosto - zalecane = 60fps w fhd na wysokich-ultra. Teraz nie wiadomo, czy ten 1660 w zalecanych tyczy się minimalnych, i do wqhd 75 mamy szykować 3080, czy giera jednak nie będzie wymagać zbyt wiele. 720p to nie wiem komu podają, 2005 był przecież 16 lat temu.
MY PC IS READY
Mam nadzieję, że kiedyś będziesz miał taką możliwość, o ile taki jest twój cel. Ja sam wiele lat marzyłem, żeby nie musieć martwić się wymaganiami sprzętowymi gier. W końcu się udało - tylko z drugiej strony, nie mam już takich chęci i sił na granie, jak kiedyś :/
Tytuł ukaże się 23 kwietnia tego roku i nie będzie posiadał polskiej wersji językowej.
#FCK
Ja rozumiem że nie dają spolszczeń przy jakichś strzelankach czy zręcznościówkach, ale żeby nie dać w grze gdzie podstawą jest fabuła - bardzo gęsty mix legend, opowiadań, filozoficznych rozważań, wyjątkowo skomplikowanych stosunków społeczno-kulturowych i relacji między-ludzkich (i nie tylko)...
Automata doczekała się fanowskiego spolszczenia, oby i Replicant miał tyle szczęścia.
Jak wielu jest potencjalnych klientów, mogących kupić tę grę za pełną cenę tylko pod warunkiem polskiego tłumaczenia? Przy dość niszowej produkcji to się w żaden sposób nie może opłacić, bo tłumaczenie jest trudne językowo i technicznie dla tej gry.
Większość tych których stać, zna więcej języków.
Regularnie grywam w gry po angielsku ale większość z nich to raczej proste gry które nie są tak wymagające językowo. Replicanta zapewnie kupię na premierę, ale nie ukrywam że już Automata sprawiała mi trudności w wielu momentach i zapewne tutaj też tak będzie.
Btw: od lat bardzo pilnuje by psn nie instalowało mi spolszczonych wersji, bo zbyt wiele razy spolszczenie uniemożliwiało grę. Nawet w polskim Two Worlds wersja polskojęzyczna bolała od błędów.
Gra jest od japońskich producentów więc tutaj absolutnie nie ma zaskoczenia, dobrze chociaż że w ogóle po angielsku wyszła :]
Koszta tłumaczenia w przypadku niszowych tytułów są odczuwalne, więc głównie ojczysty+angielski ew. takich których populacja wynosi ~100mln czy coś w ten deseń.
Trzeba było zrobić jak ja wiele lat temu - albo narzekać (siedzieć z założonymi rękami) albo coś z tym zrobić tj. nauczyć się języka, w czasach przed powszechnym dostępem do internetu, kursów a nauka języka w szkole była na żenującym poziomie.
Wybrałem to drugie i to była dobra decyzja, teraz człowiek nie jest wykluczony i ma dostęp do większej ilości źródeł i materiałów.
Miałem dzięki temu możliwość zagrania w gry które - jak okazało się po latach - nigdy nie doczekały się tłumaczenia. Po czym mogłem wrócić do nich wiele lat później bez problemów z barierą językową.
Obecnie sytuacja z indykami wygląda tak, że bez wsparcia społeczności najczęściej tłumaczeń nie ma
A że wyszło wiele świetnych RPGów w segmencie indie (o wiele lepszych niż te z segmentu AAA) to bariera językowa byłaby równie odczuwalna co dwie dekady temu :]
Ale też poza grami czy konsumpcją język mocno się przydał, także w pracy (nie musiałem kłamać w CV a praca szła lepiej gdy się potrafiło coś dukać w tym języku).
Oczywiście siedzenie i stękanie jest bardzo wygodne ale niczego nie zmieni, szczególnie gdy w grę wchodzą koszta...
Błagam nie sprowadzajmy tej dyskusji na tory "trzeba się było uczyć języków" bo to nie jest żadne rozwiązanie, równie dobrze mógłbyś próbować bronić dystrybutorów wprowadzających do polskich kin filmy bez kinowego spolszczenia. Mieszkam za granicą już ponad 14 lat, bardzo sobie cenię możliwość zobaczenia czegoś w języku polskim i nader dobrze rozumiem znaczenie frazy "cudze chwalicie swego nie znacie".
NieR Automata to nie jest łatwa gra w odbiorze, a brak rodzimego języka podnosi poziom trudności w zrozumieniu tej gry do maksimum.
Przydatny artykuł o tłumaczeniu gier: https://www.gamesindustry.biz/articles/2018-11-19-dude-wheres-my-money-part-four-localization
Ogólnie tłumaczenie na polski jest dość mało opłacalne - masa ludzi zna angielski, wymaga przygotowania dodatkowych znaków, i jest stosunkowo drogie w porównaniu do wielkości rynku. A jako że cena tłumaczeń zależy od ilości słów, prosta strzelanka jest bardziej opłacalna do przetłumaczenia. Raczej trzeba liczyć na fanów.
prosta strzelanka jest bardziej opłacalna do przetłumaczenia. Raczej trzeba liczyć na fanów.
No właśnie, problem zaczyna się z indie RPGami a tu już fani mogą nie dać rady...
I jakby to chodziło o tłumaczenie jednej-dwóch gier na rok to może byłoby to znośne ale jak parę-paręnaście wychodzi w roku? No to jest problem...
No cóż, pozostaje mieć nadzieję że fan który właśnie spolszczył Automatę pójdzie za ciosem i spolszczy też Replicanta.
Jako że kilka dni temu ograłem Automatę na jego spolszczeniu muszę przyznać że wykonał kawał dobrej roboty.
Gra ma miec denuvo, dziwne, ze nikt o tym nie wspomnial
Automata mimo, ze miala calkiem fajna fabule mnie nie wciagnela zbytnio, albo inaczej szybko mnie nudzila, raz ze duzo backtrackingu, a dwa mix gatunkowy nie do konca mi odpowiadal no i na dodatek ten japonski, kiczowaty setting :F
W Replicanta pewnie kiedys zagram, ale nie predko
Trzy razy konczylem chyba, nie pamietam juz, wiem po co to bylo zrobione, ale od strony gameplayowe wyszlo slabo imo
Ja kończyłem wczoraj i miałem 5 zakończeń, bo dopiero zakończenie E jest tym właściwym. Zresztą statystyki NieR'a Automaty ze Steama są porażające:
- tylko 12% graczy ukończyło powyżej 80% questów w grze (!!!)
- tylko 13% graczy zebrało łzy dla Emila bez których nie można odblokować questów Wspomnień i Determinacji, dodatkowego zakończenia i ukrytego super bossa. Już nie wspomnę że tylko te 13% dowiedziało się kim on naprawdę był, jest i jakie miał znaczenie dla całej historii NieR'a (zarówno tej z Automaty jak i Replicanta).
- tylko 46% graczy ukończyło ścieżkę C (a przecież to jest dalszy ciąg historii ze ścieżek A i B i jedyna droga do finału tej historii) - odpowiednio 21% wybrało 9S a 25% 2A.
- tylko 19% graczy dotrwało do prawdziwego zakończenia gry czyli E.
Dlatego wolę się dopytać ile osób naprawdę skończyło tą grę, bo wychodzi na to że większość po prostu ograła ścieżkę A i na tym koniec. Ścieżka A to może z 40% całej gry.
O ile w Nier:Gestalt w drodze do drugiego zakończenia fabuła dopiero pokazywała kunszt autorów, to w Automata jedynie coraz mocniej było widać brak pomysłu zarówno na fabułę, jak i (w większym stopniu) na mechanikę rozgrywki.
O ile co do mechanik mogę się zgodzić, o tyle co do fabuły to absolutnie się nie zgadzam.
Ścieżka A wspaniale wprowadziła nas w grę, B pokazała wszystko z innej perspektywy i uzupełniła naszą wiedzę odnośnie tego co widzieliśmy w A, natomiast C wywróciła wszystko do góry nogami zaś wydarzenia z samego finału wręcz skopały nas po głowie. Dawno nie miałem takiego mindfucka jak po zakończeniach CDE.