25 wybiła czuje się już staro, znajomi maja już rodziny, praca dom, starość nie radość.
Jak miałem 25 lat miałem pierwszy kryzys wieku, taki króciutki ale mimo wszystko zaczęły mi się pojawiać jakieś natrętne myśli.
W marcu będę mieć 31 lat i oh well. Wole nawet nie myśleć że do czterdziechy bliżej niż dalej ;(
Niech ciężej i szybciej pracują te naukowce nad reverse aging.
Prawie 20 lat temu po jednym z piknikow GOLa siedzielismy wspolnie w podrzednym pubie w centrum Katowic. Kilka osob z GOLa, jedni mlodsi, drudzy starsi, ale wszyscy z konkretnym nastawieniem do zycia. Byc moze bedziesz pamietal... Dzisiajsza mlodziez niestety, choc to zabrzmi trywialnie, jest pozbawiona perspektyw. A przynajmniej nie maja zadnych bodzcow, by ze soba cokolwiek wartosciowego zrobic.
Byłem na jednym zlocie w Krakowie. Potem (lub przedtem) było też jedno spotkanie w lokalu w Warszawie. Katowic niestety nie pamiętam - albo mnie tam nie było, albo tak dużo się działo ;)
Tak sobie często zadawałem pytanie, po co umieramy. Prawda jest taka, żeby zrobić miejsce dla nowego pokolenia, by oni mogli męczyć się po nas. I tak to leci.. 25lat starość? wiek to tylko liczba.. mamy tyle lat na ile się czujemy. Znam gościa który ma blisko 50 a zachowuje się i czuję jak 20. I ja takich ludzi szanuję, bo przejmować się wiekiem nie ma sensu. Życie jest za krótkie by myśleć nad takimi pierdołami. A jeśli zmarnujecie życie to się nie martwcie, przecież chyba nie pokładacie nadziei tylko w tym nędznym istnieniu materialnym? Jeśli np nie spotkacie się z bliskimi po śmierci, to jaki sens ma wasz żywot? A no żaden. Żadne życie nie ma sensu, jeśli jest tylko bytem materialnym, które przestanie istnień. Umrę z tym przekonaniem pozytywnym, lecz jeśli po śmierci będzie tylko wieczny sen nicości, to przecież też nie będę nawet wstanie nad tym ubolewać, bo nie będę istniał jako istota.
Jakim trzeba być smutnym, pozbawionym marzeń i planów, wypalonym wewnętrznie człowiekiem, żeby w wieku 25 lat płakać nad swoją "starością"
Tez o tym pomyslalem.
W wieku 25 lat dobrze wiedzialem co chce robic. Mialem jasno okreslone cele. Otaczalem sie ludzmi, na pomoc ktorych moglem liczyc w kazdej chwili. Do dzis jestesmy liczna grupa, ktora wspiera sie wzajemnie w najtrudniejszch chwilach. A mamy juz 40 wiosen za soba...
Ale co? Nie staje ci? Czy jak sie ta starosc objawia?
spoiler start
Post sponsorowany i oplacony przez Sputnik.
spoiler stop
spoiler start
50gr wpadło.
spoiler stop
Jeśli ktoś w wieku 25 lat czuje się staro, to coś z jego życiem jest nie tak. Tu nie ma się co śmiać, tu przydałaby się pomoc. Plus ewentualne ogarnięcie.
Przecież to Montera, naszej gwieździe ścierwa polo z powodu lockdownu na koncerty się nudzi to postanowił założyć głupi wątek, a wy robicie jakieś filozoficzne rozważania i boomerskie pierdololo "jak to w tym wieku można mieć kryzys, poczeka x lat to dopiero".
Spokojnie, z roku na rok będzie tylko gorzej, aż do śmierci
Nie mówimy przecież o tobie.
Jak ktoś miał względnie fajne życie, to 25 dla niego mało. Ci, którzy mają gorsze życie uważają, że to już dużo.
Otóż to! Dobrze powiedzeiane, bo dla kogoś przy udanym i dobrym życiu to 50 mija jak komuś 30 przy znacznie gorszym standardzie życia. Dla mnie osoba, która nie jest wstannie spełniać swoich marzeń i celów(a powodów może mieć wiele) nie żyję, tylko to zwykła wegetacja. Taka prawda. Jedynie życie pełnią życia daje spełnienie i poczucie, że moje życie ma sens.
A co ja mam powiedzieć. Zaraz 39 na karku i to samo co u ciebie mam.