Niebezpieczne sceny akcji, które zagrano bez kaskaderów
A gdzie wejście po kablu od Internetu z klasyka gatunku: "Jestem Hardcorem"?
Jeżeli Tom Cruise musiał skoczyć 106 razy ze spadochronem dla jednej sceny, to po pierwsze nigdy bym nie pomyślał, a po drugie żadna gaża nie jest zbyt wysoka za takie poświęcenia.
Myślę, że on się dobrze bawił. :D
Cruise to ogólnie jest niezły krejzol i chwała mu za to. Czytałem, że w ostatnim albo przedostatnim MI chciał pilotować helikopter własnoręcznie i specjalnie po to zrobił licencje. Była też wspomniana scena skoku z dachu w której złamał nogę ale zagrał ją do końca i dzięki temu mogła zostać wykorzystana w ostatecznej wersji filmu. Takich akcji na pewno było więcej.
Ze Stathamem z kolei była wspomniana ta, w której bodajże w Transporterze wbiega na maskę jadącego pod wiaduktem tira, żeby po naczepie ostatecznie wspiąć się na most - też podobno kręcone bez dublerów.
Daniel Craig to najlepszy Bond w historii a Skyfall to jeden z najlepszych filmow ostatnich lat. MI Fallout jest tez top liga.
Taki artykuł chyba już kiedyś był. Zaciekawił mnie fragment:
Wiele głosów sprzeciwu ucichło, gdy w Casino Royale z 2006 roku zaprezentował widzom nową kreację agenta. Przesunął środek ciężkości z często seksistowskiego poczucia humoru...
Seksizm? XD W dobie kręcenia takich gniotów, jak 365 dni, czy 50 twarzy graya, Bond w starych filmach jest raczej niespotykanym dzisiaj archetypem gentlemana. Ale co ja tam wiem.. ;)
Archetypem dżentelmena to on może i był. Ale tu chodzi bardziej o to, że kobiety to tam były tylko po to, żeby Bond miał kogo ratować i wszystkie, jak leci, czasem po 3 w jednym filmie, wpadały mu do łóżka. Jak się te filmy ogląda pojedynczo, to może tak się nie zwraca uwagi, ale jak się zrobi maraton kilku części, to bardzo wyraźnie widać ten schemat.
Swoją drogą pięknie sparodiowali to w NOLFie 2, w listach i nagraniach Melvina Blitzny'ego.
Co do jakości 365 dni i 50 twarzy, to się zgadzam.