Jako ze teraz duzo sie pisze o Wszechswiecie, na portalach komputerowych i growych, ktore teoretycznie nie maja nic wspolnego z ta tematyka, postanowilem sie wglebic w ten temat bardziej.
Jednak nie znalazlem satysfakjonujacych mnie odpowiedzi na nurtujace pytania, zwlaszcza dotyczace tzw ''Wielkiego Wybuchu''.
Zgodnie z przyjeta teoria, mowi sie Wszechswiat powstal okolo 13,8 miliarda lat temu wskutek tzw Wielkiego Wybuchu, ktory zapoczatkowal czas i przestrzen i wszystko co sie z nim znajduje.
Sam Stephen Hawking powiedzial nie mozna mowic co bylo przed Wielkim Wybuchem bo czas i owa przestrzen nie istniala, czyli krotko mowiac nie bylo niczego.
Jednak to na chlopski rozum nie trzyma sie do konca kupy, wiec przesledzmy model zapoczatkowania Wielkiego Wybuchu z wikipedii bo chyba tam mozna sie dowiedziec znacznie wiecej niz z innych stron.
''ok. 13,799 ± 0,021 mld lat temu miał miejsce Wielki Wybuch – z bardzo gęstej i gorącej materii wyłonił się znany Wszechświat''
I to pogrubione specjalne zdanie jest bardzo ciekawe, poniewaz skoro nie bylo doslownie niczego to skad wziala sie nagle ta tajemnicza ''gesta i goraca materia''?
Ow goraca tajemnicza materia nie miala prawa powstac, poniewaz nie bylo czasu i przestrzeni i nie obowiazywaly zadne prawa fizyki itd.
Sa jeszcze warianty ze Wielki Wybuch powstal wskutek tzw ''poczatkowej osobliwosci'' z ktorej wylonil sie czas i przestrzen.
Jednak jest pytanie skad sie wziela ta ''osobliwosc'' skoro nie bylo niczego i teoretycznie nie miala prawa powstac?
Twoim błędem w rozumowaniu jest właśnie "chłopski rozum" czyli przekonanie że wszystko musi brać się "z czegoś" a tymczasem ten nieskończenie gęsty punkcik mógł istnieć po prostu, bo tak jest, istniał zawsze. Może po prostu wszechświat cyklicznie rozszerza się i kurczy, może jest nieskończenie wiele takich punktów poza naszym wszechświatem które nagle się rozszerzają.
Właśnie przez takie wątpliwości powstały religie, ludzie po prostu sami szukają sobie jakiegoś wytłumaczenia, wyższej siły która coś zapoczątkowała.
Ale nawet w religii jest ten paradoks no bo przecież Bóg był zawsze, jest poza czasem i przestrzenią. Zupełnie jak ten nieskończenie gęsty punkt.
Twoim błędem w rozumowaniu jest właśnie "chłopski rozum" czyli przekonanie że wszystko musi brać się "z czegoś" a tymczasem ten nieskończenie gęsty punkcik mógł istnieć po prostu, bo tak jest, istniał zawsze. Może po prostu wszechświat cyklicznie rozszerza się i kurczy, może jest nieskończenie wiele takich punktów poza naszym wszechświatem które nagle się rozszerzają.
Właśnie przez takie wątpliwości powstały religie, ludzie po prostu sami szukają sobie jakiegoś wytłumaczenia, wyższej siły która coś zapoczątkowała.
Ale nawet w religii jest ten paradoks no bo przecież Bóg był zawsze, jest poza czasem i przestrzenią. Zupełnie jak ten nieskończenie gęsty punkt.
No właśnie wszystko bierze się z czegoś. Świat opiera się na zasadzie przyczynowo-skutkowej
https://youtu.be/291sutj35Mo
I masz np wspomniane zjawisko rozszerzania się wszechświata a stałej gęstości ;)
Jeśli zakładamy, że coś istnieje bez powodu, to wszystko staje się nierealne i względne.
Z naszego punktu te 13 miliardów lat wydaje sie okresem bez konca, ale nasz punkt widzenia nic nie znaczy, dla skali wszechswiata to moze byc mgnienie, moze zyjemy w czasie miedzy jednym wybuchem a drugim, ktory powtarza sie cyklicznie niezliczona ilosc razy. Nasze postrzeganie czasu jest bez znaczenia.
Dla mnie by się kleiło do kupy, jakby wielki wybuch to był rozpad olbrzymiej czarnej dziury.
Ogromna masa i energia, brak czegokolwiek innego.
Może takich turbo czarnych dziur było / jest więcej (podobnie jak czarnych dzur "obserwowanych" w naszym wszechświecie) i gdzieś tam daleko też były wielkie wybuchy tworzące inne wszechświaty?
Who knows, może to wszystko kwestia skali a nasz wszechświat jest tylko pyłem w jakiejś jeszcze większej całości.
Jednak nie znam się na tym i ta teoria nie ma innych podstaw niż wyobraźnia i to co wiem o naszej rzeczywistości. Tym niemniej jest to obecnie tak samo nie do udowodnienia jak inne, może bliższe rzeczywistości, teorie :)
Prawda jest taka, że nie wiemy.
Mamy w miare dobrze (o tyle o ile) rozpisane co i dlaczego działo się PO wybuchu. Pytanie co było przed i skąd się wzięło nie wiadomo nawet czy ma sens. Z punktu widzenia "chłopskiego rozumu" zarówno fluktuacje próżni kwantowej jak i boskie stworzenie są równie wiarygodne. :)
Zawsze można też stwierdzić, że ową cząstkę umieścił Ijon Tichy podczas osiemnastej podróży.
I jeszcze podlinkuję jakie zdanie ma Roger Penrose (Nobel 2020)
https://spidersweb.pl/2020/10/roger-penrose-konforemna-kosmologia-cykliczna.html
Nie ma zadawalających dowodów na to że znany nam wszechświat powstał w pojedynczym momencie czyli jak piszesz w Wielkim Wybuchu.
Nie ma również zadawalających dowodów na to że tak nie było.
Temat jest tylko teoretycznym rozważaniem naukowców, z których część przychyla się do tej teorii a część ją odrzuca.
Najsilniejszym argumentem za Wielkim Wybuchem jest mikrofalowe promieniowanie tła które najłatwiej jest wytłumaczyć właśnie w taki sposób.
Ogólnie teoria wielkiego wybuchu jest powszechna ponieważ o dziwo jest najłatwiejsza do zrozumienia i zaakceptowania.
Morał:
Jeszcze jako dziecko interesowałem się astronomią i czytałem stare książki astronomiczne z początków ery kosmicznej.
Było w nich opisane że znany wszechświat kończy się na naszej galaktyce, słowa wszechświat i Galaktyka były tożsame.
Od tego czasu co średnio 10 lat powstają nowe teorie opisujące mechanikę wszechświata w którym żyjemy, gdyż postęp naukowy dostarcza nam wielu nowych faktów, np. ciemna materia.
Ja bym poczekał jeszcze z 200 lat na ostateczne wnioski jak powstał wszechświat.
To wszystko tylko teorie i naukowcy sami przyznają, że nie potrafią wyjaśnić wielu rzeczy (właściwie większości). Jest wiele teorii niepopularnych w danym czasie, które później stają się wiodące, bo przeważa jakaś frakcja w mało homogenicznym światku naukowym.
Ja ukułem teorię na własny użytek, że wszystko we wszechświecie podlega ewolucji. Tak samo jak organizmy żywe, materia nieożywiona też ewoluuje i ciągle się zmienia. Ciągła zmiana jest dla mnie wpisana w istotę wszechświata.
Dla wgłębienia się w ekstremalnie skomplikowane zagadnienia wytłumaczone jak dla przedszkolaków (a zarazem poranną dawkę kryzysu egzystencjonalnego) polecam kanał kurzgesagt.
A odpowiedź na główne pytanie jest tutaj: https://www.cfa.harvard.edu/seuforum/bb_whatpowered.htm
W przypadku wielu fizycznych zagadnień wiele pojęć (nawet tak podstawowych - jak rozmiar wszechświata) nam śmiertelnikom po prostu nie mieści się w pale.
Przecież to stek bzdur stworzony przez NASA i innych kłamców tego typu, spopularyzowany w późniejszych czasach przez Hollywood.
Twój poziom edukacji pozostawia wiele do życzenia i nie chodzi mi o ten konkretnie temat tylko o wszystkie twoje wypowiedzi na forum.
Trudno mi uwierzyć aby ktoś był w stanie zebrać w sobie taką ilość fałszywych informacji, plotek, teorii spiskowych i po prostu bzdur.
Rozumiem że chodzi o to że się nudzisz, albo jesteś samotny, albo bardzo chcesz zwrócić na siebie uwagę. Tyle że te głupoty które są zabawne w szeroko pojętym Internecie, na tym forum nie koniecznie się sprawdzają, bo ludzie są tu lepiej wykształceni i zorientowani w świecie niż średnia ze społeczeństwa.
Z pewnością znajdziesz kilku fanów tego co piszesz, ale ogólnie czytanie twoich wypowiedzi jest raczej męczące i zamiast wywoływać radość raczej zmierza w kierunku irytacji.
Jeżeli piszesz, to co piszesz na serio, to jesteś nieszablonowym człowiekiem, jakkolwiek nadal jest to męczące.
Czekaj czekaj Soul, dajmy się chłopakowi uzewnętrznić, niech wyjaśni, jak było naprawdę. Będzie to z pewnością zajmująca lektura.
Chłopie twoja świadomość zatrzymała się na 2010 roku i teatrzyku PIS-PO, gdybym był złośliwy to bym wstawił twój post sprzed 2015 roku w którym napisałeś "PIS już nigdy nie dojdzie do władzy".
Wiesz, że 31 sierpnia 1939 roku ludzie kąpali i opalali się na plaży, a dzień później obudzili się w innym świecie i kompletnie nie wiedzieli o co chodzi, takich jak ty czeka to samo.
Nadal nic nie rozumiesz i nigdy nie zrozumiesz skoro od tylu lat żyjesz w kłamstwie i będziesz żył.
Wiesz, że 31 sierpnia 1939 roku ludzie kąpali i opalali się na plaży, a dzień później obudzili się w innym świecie i kompletnie nie wiedzieli o co chodzi, takich jak ty czeka to samo.
Kochany, jakbyś uważał w szkole to byś wiedział że wojna nie była dla nikogo zaskoczeniem i każdy w Europie dobrze wiedział że w końcu do niej dojdzie także nie, nie było tak że 31.08 ludzie żyli w bańce mydlanej która pekla 01.09.
Ludzie nie wiedza nawet co jest w srodku jadra ziemi, nie zbadali nawet 1% glebi oceanu, ba nawet amazoni bo niedawno odkryli jakies nowe plemie o ktorym nie wiedzieli.
Wiec szkoda nawet strzepic ryja ze wiemy cos o wszechswiecie.
Mozesz sobie wymyslic dowolna abstrakcyjna historyjke i bedzie miala ona taka sama wiarygodnosc i prawdopodobienstwo jak teorie profesorkow z Harwarda.
Umysł ludzki zazwyczaj nie jest w stanie pojąć konceptu nieskończoności.
Przeciętny człowiek nie będzie w stanie operować na tak mocno abstrakcyjnych pojęciach.
Od małego uczymy się, że wszystko ma swój początek i koniec, nic nie bierze się znikąd.
Więc jeśli dochodzi rozważań o powstaniu wszechświata/istnieniu Boga, to nasz umysł stara sobie wszystko zracjonalizować i nie jest w stanie zrozumieć, bo szuka początku, a skoro zawsze coś pochodzi od czegoś, ma początek i koniec, to nie jesteśmy w stanie pojąć istnienia Boga, wielkiego wybuchu.
Sama idea "chłopskiego rozumu" zawiera błąd myślowy, który czyni całość tego "rozumowania" błędnym. Mianowicie, że czas jest wartością stałą. Problem w tym, że czas w zależności od wielu czynników (począwszy od wpływu grawitacji) jest zmienny. I "chłopski rozum" nie jest w stanie objąć informacji pt. "czas nie istniał dopóki nie zaistniał".