Meh-dicine? Recenzja płyty Foo Fighters - Medicine at Midnight
No cóż, pozwolę sobie strzelić z opozycyjnego okopu. O ile nowego FF raczej nie spróbuję, bo od dłuższego czasu jakoś nie jest nam po drodze, o tyle 'Villains' jest moim ulubionym krążkiem QOTSA. I to wydanym zaledwie rok po genialnej współpracy z Iggym! Jeśli ktoś miał obawy, że to za krótko, że Josh wypstrykał się z pomysłów, że wiek już nie ten - uspokajam: diabeł wylądował!
Żeby nie było - najsłabszy krążek QOTSA nie oznacza "słaby". Oni nie nagrywają słabych płyt. Ale po 3 latach prawie Villains nie słucham. Ta zagrywka się nie opłaciła w mym odczuciu. Tym niemniej czekam na nowe wieści z tego obozu. Czas na nową muzykę :)