Od jakiego kawałka zaczęła się wasza miłość do muzyki metalowej?
U mnie było tak:
2009 rok, lato, kumpel pokazał mi to:
Potem przyszły Breaking The Law - Judas Priest, Seńor Peligro - Ministry, Incipit Satan - Gorgoroth.
A dalej to już poleciało i wsiąkłem na całego. Trwa to do dziś, z tym że teraz metal musi dzielić się moim czasem z Beatlesami, Pink Floyd, czy techniaczami z lat 2000-2006.
Ktoś na GoLu, w 2002 roku zapytał mnie, czy mój nick to hołd dla płyty Summoninga.
Ja udawałem, że doskonale wiem, o co mu chodzi.
A później sprawdziłem.
I jakoś tak wyszło.
Nie od kawałka a od całych zespołów. Po rozpoczęciu edukacji w liceum nowo poznany kumpel z klasy wprowadził mnie w temat.
Vader, Tower patriotycznie
Sepultura - i tu jak bym miał wskazać kawałek to oczywiście Roots Bloody Roots.
Już więcej wspólnego z muzyka ma Justin Bieber świetny gitarzysta swoja droga jak ci pseudo muzycy dracy coś do mikrofonu dźwięki jak z filmów dla dorosłych na przestrojonych gitarach.
Nie będę oryginalny, ale od tego -> https://www.youtube.com/watch?v=H0XGswUuZU0&ab_channel=JulianJDT
Później polecieli Ironi, Judasi, Exodusy, Megadefy i inne. Miałem może z 13 lat gdy zaczynałem. Mój ulubiony podgatunek czyli black polubiłem dopiero w liceum gdy jako młodociany już wtedy kuc wlazłem w sidła Burzum, Summoning i Darkthrone.
Typowa muzyka dla desperatów bez życia poza forum.
Pochwal się lepiej swoją playlistą dla zniewieściałych trollerski śmieciu.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15410949&N=1
Trochę szacunku dla jednego z najlepszych boys bandów z Europy.
Dokładnie nie pamiętam jak ale gdzieś w okolicach 2005/2006 wpadła mi w ręce ta płyta: https://www.youtube.com/watch?v=XjB101k2Bog Dalej uważam że to jedna z najlepszych płyt jakie słyszałem, no i w sumie jeden z moich ulubionych zespołów.
Od filmu "Vice Versa" i sceny z zespołem Malice. Miałem chyba jakieś 8 lat wtedy. Potem jak miałem 13-14, to w nieistniejącym już radiu Flash usłyszałem "Alma Mater" Moonspela i wtedy już całkiem pykło.
https://www.youtube.com/watch?v=4OLaBFB1Mig
Chyba od Fear Factory i płyty Demanufacture. Nadal da się słuchać i dzisiaj. Szkoda że nowe płyty nie takie dobre...
https://youtu.be/hvY5xgY7z20
Metalu dawno nie słucham, zamula tak że muszę kawą poprawiać, jedynie z podobnych industrial mi został (NIN, Ministry, Chu Ishikawa etc). Szkoda że Ministry już nie wydaje więcej industrialu tylko metalowe-nie-wiadomo-co...
Maximum the Hormone to jest prawdziwy metal a nie jakieś tam popierdółki :D
tak Ja :D nawet nie wiem co to jest Death Note :)
Czy ktoś to poznał z innych przyczyn, niż opening do Death Note?
Nazwę zespołu widziałem wcześniej, ale żeby słuchać to dopiero po obejrzeniu :P
Tak btw. Zetsubou Billy>What's Up, People
https://www.youtube.com/watch?v=q-TfovUbqgQ&ab_channel=XeMaSou
Mi jednak z serii siadło najbardziej Maximum the Hormone, takie guilty pleasure i jedyny kawałek, jaki został mi na plejliście :D wcześniej nie znałam.
Chodzi o drugi opening do anime z 2003 r. https://www.youtube.com/watch?v=dx-oQZjwgfw (w połowie serii zmieniono opening).
Maximumy the Hormiony są zarąbiste :D
mówią, że to taki chiński soad, ale dla mnie to zupełnie inna bajka - ani gorsza ani lepsza, po prostu inna.
U mnie to w sumie tata słuchał Black Sabbathu, Led Zeppelin, Deep Purple, same klasyki można rzec, więc siłą rzeczy przeszło na mnie :) ale ja raczej nie jestem takim ultra fanem klasycznego, "grzecznego/poprawnego" metalu, tylko właśnie lubię jakieś wynalazki :D
Ale dzisiaj zbicie. Skończyłem 15 lat. Dostałem od starych nowego kompa. Będę mógł w końcu zainstalować Kazę i słuchać empetrójek. Przyszedł Adam, powiedział, że mam zwałowego kompa i że spox jest faza z tym kompem. Normalnie zwała.
Słuchałem Iron Meiden. Płyty "The Namber Of The Best", tak pisało na pudełku. Adam zgrał to na mp3. Podobnie grają jak Hammerfal, ale szybciej. I spox jest kawałek "Fear Of The Dark" z tej płyty. W sumie to zajebista jest ta płyta i mi się podoba. Muszę go spytać, czy ma coś jeszcze, bo mi się to zajebiście spodobało. Zajebista muza, ja jego!
Hamerfal jednak jest debeściak. Mogę słuchać Hamerfal bez przerwy, tak mnie to jara. Takie rycerskie, normalnie spoxowa muza. A na nowych głośniczkach to full wypas normalnie. Zajebiste ballady, normalnie. Tylko tytułów nie mam, bo w necie nie było takiej płyty, bo ja mam 20 kawałków na płycie, może to składanka, ta płyta, normalnie.
Spytał mnie Adam a black metal ty lubisz? Bo mrok i w ogle full jazda. Wpadłem do niego i puścił mi black metalowe empetrójki. Ja jego, ale rozpierdala, normalnie zbicie maxowe! Zajebiste klawisze i zajebiste chóry. Normalnie zachorowałem na black metal. Słuchaliśmy tego dwie godziny i było zajebiście. Mrocznie na maksa. Tylko kapel nie pamiętał nazw żadnych bo od kuzyna to dostał i nie spytał kuzyna co kuzyn tam nagrał.
Hamerfal przy black metalu to jednak chujnia, chociaż nie, lubię go słuchać, ale teraz zachorowałem na black metal i muszę w Kazie coś pościągać. Wpisałem Wenom, bo Adam mi powiedział, że jest taka kapela Wenom i oni podobno black metal grają, ale Kaza nie znalazła, to ja już nie wiem, czy jest ten Wenom, czy nie ma tego Wenoma, do chuja pana! No to zadzwoniłem do niego i mówię, że nie ma Wenom w Kazie a on przez jakie W pisałem, a ja mu na to, że przez normalne W, a on na to, przez V się pisze łosiu. Potem wpisałem przez V - Venom i mi znalazł piosenkę co tytuł "Black Metal" ma. Ściągłem normalnie, ale to chyba nie było to, bo klawiszy nie było, ani chórów, szit normalnie jakiś, ryki i wrzaski, zero klimatu normalnie, to wyjebałem.
Spotkałem takiego metala z osiedla, Dzikiego, co on już do liceum chodzi i jest starszy trochę i o black metal go spytałem, bo zachorowałem normalnie na ten black metal, mu mówię, normalnie. A on mi, że Dimu Bordżir taka jest kapela i że się pisze Borgir, ale czyta się Bordżir, i żebym się w Kazie nie pomylił. On ostatnio ściągał i ma już wszystkie albumy, no ale niektórych piosenek brakuje, ale on mówi, że jak brakuje mniej niż trzech piosenek to audio robi i że mi nie pożyczy, ale mogę do niego w niedzielę przyjść to mi puści. I mówił, że też jest dark metal i gothik metal i Artrosis jest zajebisty, klawisze rozpierdalają i chóry mają spoxowe.
Szukałem Dimu Bordżir. Nic nie znalazł, to się zdeka podkurwiłem i włączyłem se Linking Park, aby się zrelaksować. New metal też mnie kręci, chociaż nie jest mroczny ani rycerski, to podobno taki trash z rapem, a z trashu to jest Metallica, chociaż ja Metallicy nie lubię, to taki trash mi się podoba. No ale u Metalicy nie ma rapu.
Poszliśmy z Adamem do Dzikiego, starzy byli w kościele, to mógł puszczać na maksa. On mówi, że jest blackmetalowcem i do kościoła nie chodzi, bo chce być szatanistą. Włączaj Dimu Bordżir, powiedziałem i włączył. Było zajebiście, ale sąsiadka przyszła z góry i musiał Dziki ściszyć. Kurwę nienawidzę powiedział. Chcieliśmy aby coś powiedział o szataniźmie, ale nie powiedział, tajemniczy jest taki i w sumie to taki mój przykład, też będę taki jak Dziki. On z 50 płyt ma i wszystkie audio! I kultywuje mrok, tak powiedział, pentagram se kupuje w przyszłym tygodniu. I pierdoli kościół. Zajebisty jest Dziki.
Stary się dzisiaj wkurwił. Wyłącz te wrzaski, powiedział, te wycia. A ja słuchałem Artrosis "Szmaragdowa Noc", i było zajebiście. Nie zna się ramol na sztuce.
Za tydzień będzie u nas koncert w klubie. Ma Vader przyjechać. To może zaproszę taką jedną laskę ze szkoły, co mi się podoba, ona chodzi do drugiej klasy do naszego gimnazjum, czyli jest młodsza rok ode mnie. Ma na imię Kamila i chodzi na czarno, klimę trzyma.
Normalnie pojechałem do starego do roboty i go wyprosiłem o kasę na bilet i na koszulkę Vadera, co bym miał w czym iść na koncert, bo bez koszulki to trochę zwałowo iść na koncert. Weszłem centralnie do muzycznego i wzięłem najbardziej wypasioną bluzę z napisem De Profudnis. Na moje to powinno The Profudnis pisać, bo to z angielskiego. Teraz trzymam klimat, zostało mi jeszcze 15 peelenów, to weszłem jeszcze raz i kupiłem pentagram. A co tam, c**j, raz się żyje. W chacie będę zdejmował, a na ulicy pełna faza, na wierzku będzie wisieć.
Podeszłem dzisiaj na przerwie do Kamili i jej mówię cześć. W bluzie Vadera byłem i normalnie z pentagramem. Marcin, a dla przyjaciół Mroku jestem, jej mówię. Ona, że ma na imię Kamila. No i zaczęliśmy gadkę. Spytałem czego słucha, to mi powiedziała że Korna i Evanescence a z black metalu to ona lubi Marylin Manson. To mi przypasiło i jej mówię, że na black metal mnie ostatnio wzięło, chóry, że są zajebiste powiedziałem. To ona mi mówi, że Terjon jest z chórami i jest w porzo. A na koncert Vadera poszłabyś jej spytałem. A ona, że się musi zastanowić i starych musi spytać, ale chętnie. I mi powiedziała, że super, że jacyś klimatowi goście tu są, bo tak to samego hip hopa albo techno wszyscy słuchają.
Z tym Terjonem to jakaś ściema. Byłem u Dzikiego i mi włączył go. Mówi, że to jakaś stara kaseta jego brachola. Pisało tam "Of Darkness". I żadnych chórów, tylko rąbanka, Dziki mówi, że to def metal. To ja już nie rozumiem, def metal, a potem nagle chóry, czyli black metal. To tak można zmieniać muzę na płytach? Dziwne, że tak pozwalają te wytwórnie na takie zmiany muzy. Nie lubię def metalu, zero klimatu, nie ma melodii, tylko jakieś napierdalanie, to ten Venom to też chyba def metal, jakaś ściemniawa z tym blackiem.
Był koncert Vadera dzisiaj i poszłem na niego z Kamilą, wyglądała zajebiście w bluzie Marylin Manson, ja miałem Vadera i pentagram. Podeszliśmy pod klub o 18.00, luda kupa, sami czarni ludzie i się dumny poczułem, że należę do elity. Jestem metalem. Łeb do góry wzięłem i zaczęliśmy wchodzić. Zaczęliśmy gadać o Terjonie, tak aby dookoła słyszeli, niech wiedzą, że nie mają do czynienia z leszczykiem, tylko że się już trochę na tej muzie znam. Nagle łepek jakiś z tyłu zaczął komentować, coś o pedalstwie gadać. Obróciłem się i spytałem, a ty wogle to znasz Terjona? Zaśmiał się i popatrzył tylko dziwnie. Się nie mądrzyj, powiedziałem, bo ja się znam na muzie, w odróżnieniu od ciebie pozerze! No to było już gorąco, a on na dużo starszego wyglądał, ale ja nie będę się dawał pomiatać. Nagle on chwycił mnie za bluzę i zerwał mi pentagram, przy ludziach normalnie to zrobił! A potem mi dał w ryj. To już wstyd i się popłakałem. Zacząłem mu wygrażać, że niech uważa bo z szatanistą zadziera i ja znam Dzikiego i mam w sercu mrok. To on mi, że on też ma mrok, ale w dupie. Że tacy są metalami. No ale się koncert zaczął, myślałem, że będzie jakoś bardziej klimatycznie, a to tylko napierdalanka. Się potem z Kamilą zaczęliśmy zastanawiać, co Vader gra, def, czy black. Bo szatanistyczne teksty mają, i to mi przypasiło, ale muza taka chyba defowa. Ja opcjowałem, że to def, bo ani klimatu, ani chórów nie ma, na to ona, że to black, bo przecież te teksty szatanistyczne.
Nie powiedziałem nikomu o tym pentagramie, znaczy Adamowi i Dzikiemu. Bo to wstyd. Tacy są k***a metalami, zgrywają pozerzy prawdziwych metali. Myśli taki, że jak ma dwadzieścia lat, to mu wszystko wolno i tylko on może metalem być. A nie znają się wcale na metalu, bo ja się -muszę powiedzieć nieskromnie- , że ja się na metalu znam. Taki jeden z drugim wymyśla sobie jakieś banialuki, żeby tylko uchodzić za znawcę, na przykład doom metal mówią. Mówią że Paradis Lost gra doom metal, a to nieprawda bo nie ma czegoś takiego jak doom metal, bo jest taka gra Doom a nie doom metal, to ja im Quake metal wymyślę pierdolcom.
Odkryłem nowy gatunek metalu, to znaczy słuchałem już tego ale nie wiedziałem, że to się tak nazywa. Bards metal, to na przykład Hammerfal, czy Blond Guardian (ma mi Adam przynieść jakąś składankę), to znaczy, że jest rycerski i średniowieczne teksty i klimat bardowski, średniowieczny, tego się bards metal zwie. Jest też podobno black bards metal, to znaczy o wikingach.
O ściemnianiu młodym metalom jeszcze. Podobno jest taka kapela Batory, tak słyszałem, ale każden wie, że to król polski był i kto by nazywał kapelę nazwą króla polskiego, przecież to zwała.
Metal jest gałęzią rocka, w tej chwili, moim zdaniem, najwartościowszą, bo dusza rock&rolla właśnie w gatunkach metalowych, wciąż poszukujących, się ostała. Lżejsze nurty rockowe przerodziły się w większości w poprock, dlatego dla mnie, miłośnika rocka, metal jest w tej chwili najbardziej strawną strawą :D
Granica między hard rockiem a heavy metalem jest historycznie bardzo płynna, więc, odpowiadając na pytanie, nie wiem od czego to się zaczęło. Od Black Sabbath, Judas Priest, Deep Purple, Led Zeppelin, Iron Maiden, Van Halen?
Później grzebałem w takich klimatach jak Opeth, Tool, Dream Theater, Devin Townsend, Queensryche, Symphony X... Tam odnajdywałem kontynuację swojego rock&rolla.
dziwna teoria z tym rockiem, tzn. ze rock zyje tylko w metalu.
Co do mnie to jestem raczej fanem konkretnych utworow z tego gatunku niz calego gatunku.
Ale pamietam fascynacje albumem Judas Priest "Sin after sin" - do czasow Rammstein to byl jedyny "metalowy" zespol, ktorego plyte sobie kupilem.
Chyba "Cowboys from hell" Pantery. Bo Sabbathów trzymam w przegródce "hard rock".
Słucham teraz multum różnych gatunków (nawet i elektronikę w klubowych odmianach), ale był czas że metalu najwięcej. A inicjacją był oczywiście "Live After Death" czyli swego rodzaju koncertowy The Best of... Maidenów z pierwszego okresu działalności tej grupy.
https://www.youtube.com/watch?v=VFTDfPMpls0
W dawnych czasach większość ludzi zaczynało przygodę z heavy metalem od tego zespołu będącego ikoną tego gatunku.
Do dziś ten powyższy krążek brzmi genialnie i spokojnie może robić jako przynęta dla każdego kto chciałby posłuchać nieco ostrzejszej gitarowej muzy, bez wchodzenia od razu w jakieś thrashe czy inne deathy.
Od tego (musicie sobie przewinąć do 4:50) https://youtu.be/D4hAVemuQXY?t=290 zaczęła się moja miłość do brzmienia gitary elektrycznej a do metalu natomiast od: Reign in Blood Slayera
Tego nie potrafię określić, bo prawie od narodzin do moich uszu docierała muzyka metalowa. Brat miał cały regał kaset zespołów jak Megadeth, Metallica, Iron Maiden, Slayer, Death, Black Sabbath, Pantera, Warlock, Anthrax, Judas Priest, Motorhead, Sepultura, Exodus czy Metal Church i można by jeszcze wymieniać w nieskończoność.
Pamiętam że już wtedy najbardziej ta muzyka mi się podobała i często sam już w odpowiednim wieku wybierałem ulubione okładki i puszczałem. Najbardziej w pamięci mi chyba z dzieciństwa utkwiła okładka Fear of The Dark oraz Master of Puppets. Ta od Iron Maiden chyba była moją ulubioną, niby prosta ale jako dziecko widziałem w niej jakąś większą głębię. Natomiast Master of Puppets to po dziś dzień jak dla mnie najpiękniejsza okładka w historii muzyki metalowej. Powoli się przymierzam o zamówienie kopii ręcznie namalowanej bez napisu, bo oryginał jakiś czas temu został sprzedany i sporo kosztował. No i jeszcze trudno zapomnieć okładkę pierwszego albumu zespołu Death.
No i pewnie przez wielu byłem uznawany za dziwaka że u mnie gra jakiś Miegadef zamiast smerfnych hitów czy Britney Spears, ale muzycznie daleko mi było do rówieśników. I tak pozostało mi dziś dzień, tyle że horyzonty się trochę rozszerzyły na inne gatunki typu muzyka klasyczna, poezja śpiewana i wiele innych gdzie jest na czym zawiesić ucho.
Mieliśmy obróbkę skrawaniem na warsztatach w szkole i jak zagrały obrabiarki w całej sali to można się było poczuć niczym w fabryce T34 za Uralem.
Zaczeło się prawdopodobnie od kilku rockowych kawałków z Seriousa sama i tego
https://www.youtube.com/watch?v=g460aasqsTg
Potem wskoczył soundtrack z Flatout 2, a stamtąd już zacząłem na własną rękę odkrywać na początku rock-punk z wiekiem wskakiwałem na coraz mocniejsze tematy. Nie wiem czy bedzie widoczni, ale część mojej historii jest na tym obrazku
Zainteresowanie zaczęło się od pożyczonej od wujka kasety z metalowymi balladami, gdzie były klasyki jak "Don't Cry" Gunsów i "Nothing Else Matters" Metalliki.
Miłość zaczęła się od "Taited Love" Mansona na MTV https://www.youtube.com/watch?v=1ybaiCgOFUQ , co prawda ta przeróbka synth-popu mało metalowa, ale gdy później zaczęłam się kręcić po internecie w poszukiwaniu podobnej muzyki, od słowa do słowa kolega podesłał mi "Dunkelheit" Burzum i nadal czekam, aż wyrosnę https://www.youtube.com/watch?v=DPyOhP1GTRQ Chyba nieco wcześniej posłuchałam "Stinkfist" Toola i nie czekam, aż wyrosnę https://www.youtube.com/watch?v=6zpvlMp04D0
Majster od Tapet. Od tego sie zaczelo. Dopiero potem poznalem 2 poprzednie. A i ta “gitara z komputerem” (Anesthesia /Pulling Teeth/)
U mnie zaczęło się w bardzo wczesnych latach 90 (czyli od małego dziecka). Mam 5 lat starszego brata, a w okolicy byli tylko sporo starsi od niego łepki, którzy nie mieli problemu z tym, żebyśmy czasem z nimi spędzali czas. Krążyły kasety z przegrywanymi materiałami zespołów typu Megadeth, Overkill, Testament, Running Wild, Metallica etc. Do dziś z tamtych czasów ostały mi się kasety Megadeth i Metalliki z mieszanką utworów do roku 1992. Z sentymentu kasety były regularnie ogrywane na równie starym magnetofonie do niedawna, ale gdzieś przy przeprowadzce magnetofon się zapodział. Piękne czasy, piękna muzyka.
Koło 2000, pierwsza płyta Slipknota i Fear of the Dark Ironów - później poleciało.