8 gier RPG dla pacyfistów - tutaj obejdziesz się bez walki
Hmm a co z Torment: Tides of Numenera?
Ta gra jest zbudowana wokół możliwości rozwiązania wszystkiego bez walki. I to bez porzucania zadań :D
Hmm a co z Torment: Tides of Numenera?
Ta gra jest zbudowana wokół możliwości rozwiązania wszystkiego bez walki. I to bez porzucania zadań :D
Co do Undertale - w grze nigdzie nie jest powiedziane, że gramy chłopcem czy dziewczynką, jedynie jest że dzieckiem.
Chwała twórcom, którzy umożliwiają i doceniają niekonwencjonalne podejście graczy.
Fallout 1 i 2, Planescape Torment, Deus ex 1, Disco Elysium chyba najmocniej ze znanych gier zasłynęły, że dają taką możliwość podczas rozgrywki.
Morrowind ciężka sprawa. Ciężko to sobie wyobrazić, by grać w taki sposób cały czas.
Procne
Torment: Tides of Numenera nie wymieniono chyba dlatego, bo podano znacznie lepsze Planescape Torment, które debiutowało 18 lat wcześniej, a Tides of Numenera to naśladowca i duchowy spadkobierca tej gry. Więc to tak jakby wymienić ATOM RPG, a pominąć znacznie lepsze Fallout 1 i 2, które powstały o całe 20 lat wcześniej.
No właśnie te Fallouty takie przyszywane mi się wydają, bo to oznacza pominięcie wielu zadań i lokacji
Po to wchodzę do gier, żeby kogoś w mordę strzelić. Pacyfizm jest dla frajerów.
Zawsze to jakiś dodatkowy/jedyny challenge w przypadku większości gier. "Merryweather fleets here bro!" :)
Fakt, pacyfizm i unikanie walki przez całą grę jest dość nudny, ale już przegadanie jakiegoś bossa zamiast walki z nim jak to jest w fallout 1/2/New Vegas potrafi być znacznie bardziej satysfakcjonujące niż walka.
Wielka szkoda że nie ma polskiej wersji Disco Elysium i Age of Decadence
Z tego co słyszałem są to świetne rpg
Przeszedłem Disco Elysium już. Sporo tekstu do tłumaczenia. Była petycja o dodanie lokalizacji. W ankiecie jakiej lokalizacji chcą gracze tak rozłożyły się głosy:
turecki - 84 tys., arabski 71 tys., polski 25 tys., włoski 16 tys., ukraiński 11 tys., japoński 10 tys.. Reszta języków miała poniżej 1 tys. Jak widać najbardziej opłaca się dla studia ZA/UM dodać turecki i arabski język.
A jeśli nigdy nie dodadzą polskiego to może kiedyś pojawi się porządne spolszczenie fanowskie do tej gry. Chyba, że żadnej grupie od spolszczeń nie będzie chciało się tego robić z powodu zbyt dużej ilości tekstu.
Im głośniej o grze tym większa szansa, a w marcu tego roku ma być wydana gra na Ps4 i Ps5 według tego co podaje strona.
Jest Deus Ex HR ale dopiero w nowym wydaniu, gdzie dali nowe sposoby na ubicie bossów. Szkoda że to jedyna zaleta nowego wydania...
Jeśli mówimy o niebrudzeniu własnych rączek to można grać loremasterem albo inną postacią nastawioną na rozmowy w Age of Decadence. W RPGach bezimienni najemnicy nie są tacy dobrzy ale w tej grze potrafiliby uporać się z naszymi postaciami, także tymi nastawionymi na walkę.
Warto też wiedzieć, że jeśli nasz skillcheck [success] jest dostępny nie znaczy, że to jest dobra opcja. Trzeba czytać uważnie i między wersami. Przeklikać to znaczy przegrać...
To co? Może powtórzymy angielski?
Pisanie takich rzeczy tutaj to proszenie się o kłopoty.
Nie przetłumaczysz ludziom, że dla indie developera tłumaczenie na inne języki jest kosztowne, i to odczuwalnie, a jak już to jedynie na ich rodzime albo najpopularniejsze języki i to później a także z pomocą fanów te tłumaczenia.
Sam nauczyłem się języka w czasach sprzed internetu i darmowych kursów, to co uczyli w szkole wtedy to była parodia a nie nauka.
A uczyłem się bo zdałem sobie szybko sprawę, że nie doczekam się na tłumaczenie wielu gier które mi się spodobały (to było w czasach sprzed akcji CD Projektu i jego tłumaczeń, wtedy potrafili tłumaczyć niezłe gnioty) więc zamiast stękać wziąłem się do roboty.
Próbując grać tłumacząc tylko pojedyncze słowa i jakoś poszło, dzisiaj mogę grać nawet w RPGi.
Do tego część tamtych gier pojawiła się w cyfrowej dystrybucji ale bez tłumaczenia, patrzę na Dungeon Keeper 2...
Racja z tymi wersjami cyfrowymi w których brakuje polskiej lokalizacji, a pudełkowe były po polsku. Już do ok 100 gier z GOG dogrywałem spolszczenia z wersji pudełkowej.
Dungeon Keeper 1 z GOG jest po polsku. Poza grą bowiem idzie zmienić na język PL, a na GOG widnieje, że nie ma polskiej lokalizacji błędnie.
Dungeon Keeper 2 z GOG nie posiada naszej lokalizacji, ale skopiowane z pudełkowej pasuje.
Jest Deus Ex HR ale dopiero w nowym wydaniu, gdzie dali nowe sposoby na ubicie bossów. Szkoda że to jedyna zaleta nowego wydania...
Bzdura. Nowe wydanie ma również zaimplementowany dodatek "Missing Link", który został idealnie wlepiony w rozgrywkę. Bez niego gra jest dosyć mocno okrojona i osobiście nie wyobrażam sobie grania w pierwotną wersję.
W dodatek można było zagrać bez konieczności grania w Director's Cut. I niczym się to nie różni, bo po prostu jest uruchamiany po przejściu określonego momentu fabuły. Skille gracza i tak się zerują po rozpoczęciu dodatku, więc nie ma to żadnego znaczenia.
No i Director's Cut usuwa złotą poświatę z grafiki oryginału, która moim zdaniem była super i nadawała klimat.
edit
Dopiero zobaczyłem, że to wpis sprzed roku, który jakimś cudem znalazł się na głównej. No ładnie, GOL XD
Morrowind mocno na wyrost się znalazł na tej liście moim zdaniem. Zresztą Planescape raczej też. Pokojowego przejścia Fallout 1 i 2 też sobie za bardzo nie wyobrażam (chociaż wierzę, że jest to możliwe). Natomiast moim zdaniem zabrakło Cyberpunk 2077 w którym własnych rąk nie musimy sobie brudzić nawet przechodząc misje , których celem jest zabójstwo. Jeżeli ogłuszymy cel, to fixer nam podstawia samochód, który zabiera delikwenta.
Morrowind da się przejść pokojowo także na speedrunie. Chociaż oczywiście traci się 99% gry i raczej trzeba używać komend to jest to możliwe
Jeszcze Kingdom Come Deliverance da się przejść bez zabijania rzekomo, nawet jest takie trofeum do zdobycia.
Trzeba jednak nadmienić, że w pewnych tytułach (np. Planescape czy Fallout) "pacyfistyczne" przejście gry przy pierwszym podejściu może być bardzo trudne gdyż wymaga sporej znajomości tej gry (konstrukcji zadań, mechaniki oraz lokalizacji przedmiotów i postaci). Jest jeszcze jeden aspekt, który sprawia, że to metoda na drugie przejście - takie granie może sporo okroić rozgrywki. Wiele sytuacji trzeba po prosu ominąć, pewne questy sobie odpuścić. Nawet w Deus Ex zdążają się momenty gdzie możemy ominąć prawie całą lokację pełną wrogów zarazem nie czytając notatek, przeglądając komputerów, zbierając przedmiotów czy zwyczajnie nie podziwiając otoczenia.
Przechodzenie Morrowinda bez walki jest bez sensu raczej. Typowa meta dla hardcorów. Podobnie można Far Cry 3 i 5 przejść.
Szkoda pominięcia serii Dishonored. Tam przejście bez walki i wykrycia to jest czad. Nic nie tracisz, wręcz przeciwnie.
Dishonored, jak też sporo innych skradanek, byłby spoko, gdyby się brało pod uwagę wszystkie gry. Tutaj jest jedynie o RPGach.
Tu mowa tylko o cRPG, ale jak już mowa o skradankach to Thief 1 i 2 są o wiele ciekawsze od Dishonored 1 i 2. Na Hardzie w obu seriach przewaga Thiefów jeszcze bardziej powiększa się, bo złodziej z Thief w walce na Hard jest praktycznie bezbronny więc wyciemnianie pomieszczeń, chowanie się w cieniu, skradanie, pokrywanie czymś głośnych posadzek i wolne poruszanie, ogłuszanie, ukrywanie ciał, niewykrycie czyli generalnie przejście kolejnych misji bez wdawania się w walkę to wręcz jedyny skuteczny sposób, gdy zabójca z Dishonored w razie wpadki o wiele lepiej walczy i nie musi uciekać. W Thief 1 i 2 możliwość walki jedynie mamy na Easy. Wątpię, że na Hard ktoś przeszedł Thief 1 i 2 walcząc z wszystkimi opancerzonymi rycerzami otwarcie, a nie ogłuszając z ukrycia.
Z grubsza prawda, ale Dishonored też ma wyższe poziomy trudności ;)
Daje to szczególnie ciekawy rezultat w 2 gdzie można modyfikować różne aspekty osobno - siłę przeciwników, ich percepcję, działanie przedmiotów, model save'ovania itp.
Ja np. grałem na średnio-trudnego skradacza w z maksymalnie trudną walka - jak wykryją to kaplica.
Dishonored 1 i 2 przechodziłem dwa razy. Na Normal i Hard. Za drugim razem rzeczywiście było ciekawiej. Wrogowie nie byli mięsem do ubicia, dlatego też nastawiałem się na skrytobójstwo, a nie tak otwartą walkę jak na Normalu.
Z pewnością Dishonored 1 i 2 wciągają nosem słabiutkiego Thief 4 z 2014, którego nie polecam, bo był rozczarowaniem.
Thief-Deadly Shadows (trójka) też nie jest doskonała, bo nie jest tak konkretna jak 1 i 2 część tylko między misjami łazimy po mieście, by dalej popchnąć fabułę co w kilku miejscach moim zdaniem jest słabo zrobione. Ale wszystko nagradzają nam dwie ostatnie misje sierociniec i muzeum, które są na miarę najlepszych misji z Thief 1 i 2. Siłą Disnohored 1 i 2 też są zróżnicowane i ciekawe misje.
Ciekawymi skradankami są też oczywiście Metal Gear Solid 1-5, seria Splinter cell, a zwłaszcza pierwsze trzy części z najlepszą Chaos Theory oraz najnowszym Blacklist, Hitman 2-Silent Assassins, Hitman-Blood Money, dwie części Styx, które kilka rzeczy mają podobne do Thief 1 i 2 jak granie złodziejem, wyciemnianie pomieszczeń i różne typy posadzek wpływające na hałas. Hitmany nowsze z lat 2012-2021 są trochę inne. Ale dobrze, że jest różnorodność. Mi brakuje skradanek w starym stylu.
Morrowind? Przecież łażąc po wyspie nie da się uniknąć skrzekaczy które są najbardziej upierdliwymi stworami w tej grze, i zawsze znajdą nas i zaatakują. A tego dwemerskiego "cyborga" na końcu musimy rozwalić. Nie da się też zaliczyć kilku gildii bez zabijania - a gildie w Morrowindzie są przecież dużo ważniejsze i ciekawsze niż główny wątek.
Jeśli chodzi o najnowsze RPG, to "Cyberpunk 2077" również oferuje możliwość przejścia gry bez zabijania.
Z podanych tu tytułów nie grałem w Age of Decadence i Undertale. Te dwa, więc pomijam w swoich rozważaniach.
Najbliżej ideału jest tutaj zdecydowanie "Disco Elysium", de facto nie ma w tej grze nawet systemu walki, IMO bije on pozostałe tytuły na głowę! Dalej to "deusy", gdzie nie jesteśmy karani za granie "po cichu" i nie zabijanie nikogo (taki drobiazg - za uśpienie przeciwnika też dostajemy punkty doświadczenia).
Fallouty poniekąd wymuszają, żeby sobie postrzelać tu i ówdzie, żeby zdobyć "xp". Nie ma premii za "ciche przejście". To samo tyczy się "Planescape: Torment", gdzie niektóre walki są obowiązkowe, a inne wyjątkowo trudne do uniknięcia (chociażby "spamujące się" cienie w Fortecy Żalu - nie tylko są wyjątkowo upierdliwe, to na dodatek NIE OPŁACA SIĘ przed nimi uciekać, lepiej walczyć, za zabicie każdego otrzymujemy KOSMICZNE ilości XP). IMO "nieformalny sequel" czy tam "duchowy następca" (jak zwał tak zwał) czyli "Tides of Numenera" wypada, w tym aspekcie DUŻO lepiej i powinien się znaleźć na tej liście - systemy "kryzysów" z Numenery dają możliwość uniknięcia walki, a punkty doświadczenia (za rozwiązanie kryzysu) i tak dostajemy. Przy czym rozwiązaniem kryzysu nie musi być walka - równie dobrze można kogoś przegadać, oszukać albo zwiać - liczy się efekt finalny. Tak to widzę - Numenera spokojnie mogła na tej liście wylądować zamiast nieszczęsnego "Postala", który nawet nie jest rolplejem :).
Thief 1 i 2 bym dodał chodź to nie RPG, ale to chyba król skradanek jako takich. Walka to tam raczej czyste samobójstwo.
Ja tam lubię grać pacyfistą, pacyfikuję wszystko i wszystkich. ;)
A tak na poważnie to dobrze, że powstają gry, w których można grać nie zabijając wszystkiego co się rusza.
Choć lubię mikromanagement drużyny w klasycznych erpegach czy wychodzenie z walki bez szwanku w jakimś action-rpg tak czasem lubię zagrać jakimś erudytą.
Disco Elysium to wręcz perełka pod tym względem, która była dla mnie wręcz powiewem świeżości.
Z tej listy tak naprawdę kwalifikuje się tylko genialne Age of Decadence, jeśli chodzi o resztę to walki będą się pojawiać czy tego będziemy chcieli czy nie. W Falloucie np. trzeba uciekać przed szczurami (ale nie tylko nimi), a w przereklamowanej grze dla idiotów (tj. Disco Elysium) nie da się uniknąć końcowego konfliktu.
Anyway, nie zmienia to faktu, że większość gier z tej listy zapewnia spore pole do działania alternatywnymi metodami, dając nam narzędzia na niekonwencjonalne podejście do problemów, co samo w sobie jest świetne. Brakuje tu np. wybitnego Arcanum, gdzie również można unikać walk (i to bardziej niż w Fallout na dobrą sprawę, bo mamy lepiej zaimplementowane skradanie czy czar teleportacji).
Dlaczego obrażasz ludzi grających w grę, która w twojej opinii jest przereklamowana?
Nikogo nie obrażam, stwierdzam jedynie fakt, że jest to gra dla idiotów (taki jest target czy to się komuś podoba czy nie). Nie ma tu nic inteligentnego, brak tutaj jakiegokolwiek wyzwania i grę można przejść właściwie bezmyślnie klikając. To de facto Visual Novel z załączonymi pseudo-statystykami, które niczego nie zmieniają. Osoba z inteligencją 5 ma takie same opcje dialogowe jak osoba z inteligencją 1, świat wbrew temu co twierdzą twórcy nie jest otwarty, ale wyjątkowo ograniczony (tymczasem w recenzjach czy opiniach czytam coś zupełnie innego), a sama gra dziecinnie łatwa.
stwierdzam jedynie fakt, że jest to gra dla idiotów
A jest dla idiotów bo...? To jest dosłownie jedna z nielicznych inteligencko* napisanych gier, która porusza się w obrębie ideologii politycznych i zasypuje gracza masą odniesień do historii i kultury, przedstawiając je w krzywym zwierciadle fikcyjnego świata. Przeciętny odbiorca nie wyłapie wszystkich niuansów, począwszy od takich pierdół jak to, że nazwa miasta, w którym ma miejsce akcja gry, została zaczerpnięta od pseudonimu zmitologizowanego francuskiego anarchisty-terrorysty.
*było sporo gier napisanych inteligentnie, ale ta wymaga dużego zakresu wiedzy ogólnej, by wyłapać wszystkie odniesienia, stąd określenie inteligencki.
Jeśli ktoś jest wielbicielem "purple prose" lub gadania o tyłku Maryny to fakt, DE może się spodobać. Reszta zauważy, że te "inteligenckie" wstawki to najtańszy chwyt działający na wyjątkowo naiwne umysły (eufemizując).
nazwa miasta, w którym ma miejsce akcja gry, została zaczerpnięta od pseudonimu zmitologizowanego francuskiego anarchisty-terrorysty.
No i co w związku z tym? Niby jak taki "easter egg dla inteligentów" miałby sprawić, że gra staje się lepsza? To jest coś na zasadzie "o patrz Mati, w amerykańskiej grze jedną postać nazwano Bukowski, he he, mamy Polaka, 1111111 !!!" tylko, że w tym wypadku zachwyca się Eugeniusz - absolwent historii czy innej filologii polskiej.
Ano to, że gra to nie tylko mechanika, ale też treść. I prostą mechaniką Disco Elysium może przekazać treści rodem z podręczników do politologii.
Równie dobrze możesz powiedzieć, że fabuła w jakiejkolwiek grze to chwyt działający na naiwne osoby, a tak nie jest. Polecam przed ocenianiem inteligencji innych, najpierw poszerzyć własne horyzonty.
No i co w związku z tym?
Jak poznasz kontekst powstania gry, to wiesz, że Disco Elysium jest grą polityczną, a część jej twórców to socjaliści, więc oddanie hołdu francuskiemu anarchiście poprzez nazwę miasta ma znaczenie.
zachwyca się Eugeniusz - absolwent historii czy innej filologii polskiej
No i dobrze, bo oznacza to, że gra przekazuje wartościowe treści dla hermetycznej grupy akademickiej, które dotychczas były utożsamiane jedynie z literaturą.
Polecam "Pacifist run" w Diablo II Paladynem :) Da się przejść Normala bez podniesienia ręki na przeciwnika xD
Nie wszystkie podane gry są w pełni "pacyfistyczne", chyba że uznamy obowiązkowe eliminacje jako zło konieczne i nie będzie się to liczyć w ogólnym rozrachunku.
Nie rozumiem zachwytu nad gra przygodową point&click nudną jak flaki z olejem. Disco Elysium.
Patrz na odpowiedź pod moim postem wyżej. To jest debilna gra, ale ludzie się tym zachwycają, bo jej tak naprawdę nie rozumieją i doszukują się tam czegoś czego tam nie ma.
Jesteście może fanami gier produkowanych w azji?
Na przykład Danganronpa, Seria Persona, Tales of Arise i tego typu pozycje?
Powiedział ktoś, kto takie perełki jak Krew i Wino ocenił na 1/10, a Divinity OS 2 na 0/10, równocześnie dając takiemu Skyrimowi czy AC: Valhalla 10/10. Twoja opinia nie ma żadnego znaczenia, bo albo należysz do znacznej mniejszości albo jesteś zwyczajnym trollem.
Właśnie gram w Disco Elysium. Bardzo mało gram i mało która gra jest mnie w stanie zaciekawić. Disco Elysium ma genialnie napisane teksty, świetne, charakterystyczne postaci, nie tylko pierwszoplanowe - więcej mi nie trzeba. Fabuła też póki co niezła (jednak to wczesny etap gry - temu też proszę o brak spilerów).
Jeżeli wolisz puste Skyrimy to Twoja sprawa. A jeżeli faktycznie Krew i Wino, ze swą fabułą i genialnie zrobionymi i nagranymi dialogami (postaciami) to dla Ciebie 1/10, to faktycznie, Twoje zdanie nie ma żadnego znaczenia. :)
Może to nie RPG ale Postala 2 też dało się przejść bez walki ;)
O widze ze mamy bywalca rpgcodex w komentarzach. Uwaga nie dotykac! Nie wiadomo czy szczepiony. ;)
Właśnie najpiękniejsze w F1 I F2 była możliwość walenia z shotguna w wybrane części ciała i widok jak odlatują. W tamtych czasach to było coś - po latach dowiedziałem się, że nazywa się to V.A.T.S.
Grałem w tetris, flipery, różne przygodówki i też nikogo nie zabiłem.