Wielka bitwa w EVE Online - pobito rekord Guinessa
Sam nie gram i raczej nie mam czasu, ale każdy news o tej grze to złoto.
raczej gówno, w stylu gracze przesrali setki tysięcy dolarów na pikseloze na ekranie z powodu że pan X się obraził i gracze Y się mszczą w jego imieniu, albo inne brednie by nadać sens walki
Wyobraźnia xD ten wasz scenariusz nigdy nie przysłoni StarWars czy innych ikon Sci-Fi. Kosmiczna srajtaśma i nic po za tym. Ja wiem, że wy żyjecie grą, lub podniecacie się samymi wydarzeniami, bo są one tworzone przez graczy bez życia i dlatego są tak wiarygodne, ale to tyle. Gracz nigdy nie stworzy uniwersum, ani wydarzeń rodem z głowy, skoro to tylko głupia gra.
To ich kasa i skoro im sprawia przyjemność granie w ten sposób to co ci do tego?
"gwiezdne wojny i inne ikony sci-fi" według twojej logiki to także tylko "głupie filmy" bo są tworzone przez ludzi w czasach gdy podbój kosmosu jest w powijakach czy zaawansowana technologia nie jest tak ekscytująca więc dlatego są tak wiarygodne.
Ludzie mają frajdę z nich(filmy i gry) i to się tylko liczy.
Pisać scenariusz i na ekrany. Universum i same wydarzenia tworzone przez graczy idealnie nadawałyby się na serial w stylu The Expanse.
Artykuł pisany jak zwykle przez ludzi którzy z tą grą nie mają nic wspólnego i nie wiedzą co się w niej dzieje
Fikcyjny pomysł, jaki komuś dla łba strzelił, do tego oparty w mniejszym lub większym stopniu na schematach (bo czymś takim są uniwersa tak Star Wars, jak i Star Trek), ma nic na głowę historię tworzoną ad hoc poprzez realne interakcje z innymi osobami? Paradne ??
Choć akurat w podsumowaniu ten wojny było sporo prawdy. Dwóch kogucików z kurnika się pokłóciło i rzuciło do gardeł. Każdy miał sporo kolegów, co na wezwanie swojego kogucika rzuciło grabki, odstąpiło od paśnika i wsiadło w statki pvp, gdzie dzięki doktrynom nie musieli myśleć jak je sfitować (jeszcze różnie by wyszło to) i poleciało na blobfesty, celem zrobienia anchora i wciskania F1. Refleks nawet był zbędny bo wszystko dzięki tidi trwało taaaaaak dłuuuugooooooooo. ??
Niedawno mój sojusz, The Commonwealth, wygrało wojnę, którą wypowiedziało RIOT. Sam uczestniczyłem w zbijaniu pancerza ich HQ. Naszych było ok. 60-70, ich ~50. Dla dowódcy było to spore wyzwanie poprowadzić nas w taki sposób, żebyśmy ponieśli jak najniższe straty. Udało się - straciliśmy nie więcej jak 40 maszyn, a zezłomowaliśmy ponad 100, a pancerz zniszczony, akurat na ostatni atak następnego dnia. Nie tylko nasz dowódca się popisał - nasze statki logistyczne odwaliły kawał dobrej roboty. Znając złożoność bitew na 100 osób, ciężko mi sobie wyobrazić bitwę na 5000. To musi być coś.