Witam serdecznie, szybkie pytanko, czy dostanę jeszcze gdzieś po terminie cd-action w jakimś kiosku czy innym sklepiku ? Ostatnio słabo z czasem, ale jeśli gdzieś myślicie , że warto poszukać to tak właśnie zrobię, niewykupione sztuki zostają jakiś czas. czy po wyznaczonym terminie numer zostaje wycofany i już klops?
Jeśli ktoś może go posiada i już nie jest potrzebny mogę odkupić po premierowej cenie + oczywiście koszty wysyłki :)
ps. jestem z Poznania. (jeśli by do kogoś podjechać)
Pozdrawiam i dzięki !
Archiwalne czasopisma są sprzedawane w punktach z wycofaną prasą, zazwyczaj na dworcach. W Warszawie jest wiele takich i zawsze jest dużo archiwalnych CDA.
Kupowanie w takich stoiskach jest niefajne - bo trafiaja tam pisma z "lewego" obiegu, a wydawca nie ma z tego ani grosza, i nie dotyczy to tylko CDA.
Chyba, ze ktos wyznaje zasade "wali mnie czy kradzione, grunt ze tanio, to biere".
Archiwalne numery mozesz zamowic, piszac np. tu: [email protected]
W skrocie - niesprzedane egz. powinny isc na przemial i tym zajmuje sie dystrybutor. Ale w ten czy inny sposob czesc egz. "wycieka" i trafia do takich punktow.
Cala kasa z jego sprzedazy jest dzielona pomiedzy sprzedawce i dostawce.
Zauwaz, ze sporo pism ma nawet nadruk w stopce, ze wydawca ZABRANIA sprzedazy po cenie niezgodnej z wydrukowana na okladce.
Uprzedzajac - dlaczego sie tego nie zwalcza? Bo to hydra. Utniesz leb, odrasta osiem. No i wymaga czasu, zachodu, pieniedzy, jeszcze raz czasu (bo to trzeba zglaszac do odpowiednich wladz, a jak teraz dziala sad/prokuratura to mowic nie musze). W efekcie po miesiacach zachodu likwidujes jeden punkt, gdzie mieli z 20 egz. A gosc sie tlumaczy, ze "na makulaturze znalazl", wiec sad umarza z powodu "niskiej szkodliwosci spolecznej". Rece opadaja. A Janusze zarabiaja.
A nie chcąc odprzedaży nie wystarczy jedna maszyna do niszczenia coś jak rozdrabniarka do liści? Puzzli by nikt nie kupował ;) i jak pojawiły by się całe wydania masz winnych łatwo do znalezienia bo się puzzle nie zrobiły.
Plus jak tyle wycieka to strasznie słabo ktoś planuje ilość potrzebnych wydruków ;)
Tym, ze NIE dostalismy kasy za "makulature". Niesprzedane egzemplarze to zero kasy. (A zreszta pismo nie zostalo oddane na makulature a na przemial, wiec ktos wykorzystal je niezgodnie z umowa).
Ktos na tym robi geszefty, z czego tworcy i wydawcy maja NIC.
Dla ciebie to w porzadku?
Kupisz autko od zlodzieja za polowe ceny? No przeciez jest ok, a okradziony pewnie dostal kase z ubezpieczenia, czysty zysk, nikt nie traci, wszyscy zyskuja... Co nie?
I zupelnie nie rozumiesz realiow branzy - jesli pismo schodzi w 100% z kioskow, to znaczy ze NAKLAD JEST ZLE USTALONY. ZA NISKO. Idealna sytuacja to ok 10-20% zwrotow, w praktyce standardem jest 30-40%. Wiec wiesz, ten usmieszek dowodzi tylko twej ignorancji. Pismo ma czekac w kiosku na kupujacych, taka jest zasasda.
I jeszcze smieszniejszy fakt - jesli ustalisz, ze schodzi ci DOKLADNIE np. 98735 egz. i drugim razem wydrukujesz dokaldnie tyle, to na bank sprzeda ci sie MNIEJ, o te 10-20% wlasnie.
Ustalanie nakladu pisma to - wbrew pozorom - mocno skomplikowana sztuka, uwzgledniajaca bardzo wiele zmiennych i rozmaitych zaleznosci (np. wakacje - sporo ludzi wyjwzdza ze swoich miast (tu sprzedaz spadnie, bo stalych nabywcow nie bedzie na miejscu) i jedzie w rozmaite osrodki wypoczynkowe (tam trzeba zwiekszyc naklad, bo inaczej zabraknie i chetni nbie beda mieli co kupic) itd. itp.
No i chyba nie rozumiesz jeszcze, ze to OBOWIAZKIEM dystrybutorea jest DOPILNOWANIE by te egz. trafily na PRZEMIAL, czyli wlasnie do takiej rozdrabniajacej maszyny.
Nie żeby coś, ale jakoś mi smutno myśląc, że coś do poczytania idzie na przemiał. Takie marnotrawstwo. Nie lepiej by takie rzeczy rozdawać po np. bibliotekach, skoro i tak nic już z nich nie będzie?
to samo u mnie w sklepie, sprzedaja jedzenie, ktoremu konczy sie data przydatnosci za pol ceny, a hodowca łososi nie dostaje nic
Nakład 120k a a "rozpowszechnianie płatne razem" (czyli sprzedaż chyba że i tu mnie poprawisz) 40k to raczej przypomina 300% nie 10-20 %. Jest kilka gazet na poziomie 10-20% np Tele tydzień ale większość to ma koło 200%
Do tego artykuły o zjawisku są z 2004 roku - specjalnie poszukałem - i przez 17 ! lat nie namierzyliście gdzie te gazety znikają zwłaszcza ze pewno macie umowy z mega karami jakby coś takiego wyszło, to ile potrzeba czasu?
Zwłaszcza że ilości jakie znikają to raczej nie zabierze pracownik w teczkę i wyjdzie ;)
W skrocie
- Za dane Bauera nie odpowiadam, ale smiem watpic czy kiedykolwiek bylo 120 naklady przy 30-40 K sprzedazy, Bauer zawsze to monitorowal na biezco i zwroty powyzej 50% byly powodem do alarmu i reakcji. Niech nawet 60%. I z tego co pamietam to koncowe naklady CDA w Bauerze to byly raczej 60-80K.
No i nie mozna miec zwrotow 200% :P Rozumiem, ze chodzi ci o to, ze sprzedaz jest 2x mniejsza niz zwroty, ale to sie liczy w druga strone. Generalnie zwroty do 60-65% sa akceptowalne (co nie znaczy ze kogos ciesza) i mozna przy tym wyjsc na swoje, odpiwiednio kalkujac ceny. Ale taki poziom, kiedy redakcja idzie spac z poczuciem komfrotu psychicznego to do 40%.
- Jak mowilem, takie mamy w Polsce prawo, ze sciganie takich ludzi to jak strzelanie z armaty do wrobli. Duzo czasu i wysilku a efekt praktycznie zaden.
Skala tego zreszta nie jest jakas masowa, to 1000-2000 K egz. miesiecznie bylo, wiec prosciej bylo po prostu machnac reka na to.
A ze polskie prawo umozliwia de facto sprzedaz takiej lewizny, to juz inna historia. To sie powinno "zatkac" likwidujac luke prawna, ktora to umozliwia, a nie scigajac detalistow. No ale wszystkie rzady maja widac wazniejsze rzeczy do zrobienia niz polatanie prawa.
Co nie zmienia faktu, ze jest to kanciarstwo i uczciwi ludzie nie powinni takiego czegos kupowac. Niektorzy nie wiedza, i tym mowie "jak jest".
Ale wiadomo, ze i tak zawsze znajduja sie mlotki i dzbany, ktore kupia samochod z krwia poprzedniego wlasciciela na tapicerce, jesli tylko bedzie odpowiednio tani, no bo przeciez "po co placic, jak moge miec za pol ceny, albo za darmo, co nie?".
wycinek z ich strony na kilku przykładach
1000-2000 K egz. miesiecznie 2 mln miesięcznie to mało? (wiem czepialstwo) ;)
No w wiekszosci sa to zwroty rzedu 50-60% - a pamietaj, ze w czasach pandemii sprzedaz prasy leci na morde, bo zamkniete sa empiki, galerie etc.
W wypadku krzyzowek i innego smiecia na papierze gazetowym, gdzie koszt produkcji jest wzglednie niski a cena wzglednie wysoka (bo placisz np. 3-5 zl) mozna zarobic sprzedajac nawet 10-20% nakladu, szczegolnie jak sa tam jeszcze reklamy.
PS. Tak, rozpedzilem sie z tym K przy liczbach, ale wiadomo ze chodzi o 1-2K.
Czyli wydawca majac w nosie chociazby ekologię robi wiekszy naklad niz powinien, bo jesli sprzedaje sie 100% to jest zle, a potem skarzy sie, ze zamiast na przemial naklad jest sprzedawany na boku. Troche to zabawne. Z wielu wzgledow
Czyli wydawca majac w nosie chociazby ekologię robi wiekszy naklad niz powinien, bo jesli sprzedaje sie 100% to jest zle,
>>>Czyli g... zrozumiales z tego, co tlumaczylem... Ale sprobuje jeszcze raz, moze tym razem zalapiesz.
1) Po pierwsze nie da sie dokladnie okreslic ile konkretnie egzmeplarzy i gdzie sie sprzedaje. A nawet jesli to i tak niewiele znaczy, bo to sie dynamicznie zmienia. Ergo - nie da sie wydrukowac "dokladnie tyle ile trzeba" i precyzyjnie wrzucic do kazdego kiosku tyle, ile tam schodzi.
2) Jesli sprzedaje sie WSZYSTO, to znaczy ze naklad jest za niski, bo najwyrazniej ludzie biegaja po kioskach i sobie wykupuja sprzed nosa i mozna by sprzedac wiecej... To w komunie towar wymiatalo z polek do zera, tak dziala niedobor towaru wlasnie.
3) To towar ma czekac na klienta a nie klient na towar, wiec nadmiarowosc towaru jest wskazana.
A teraz sprobuje pogladowo. Wyobrazmy sobie, ze w Polsce sa tylko dwa kioski Ruchu, a ty wydajesz pismo. Sprawdizles, ze kupuje dokladnie dwie osoby, po jednym egz. w kazdym kiosku. Zatem na zdrowy rozum - trzeba drukowac 2 egz i dawac po jednym do kazdego kisoku. Prawda?
Blad.
Dlaczego?
Bo wyobrazmy sobie, ze akurat wyjechales z miasta do tego drugiego miasta na wakacje. I tam kupiles swe ulubione czasopismo. W efekcie
1. W pierwszym kiosku pismo nie sprzedalo sie.
2. W drugim kiosku sprzedal sie jeden egzemplarz, bo byl tylko jeden. Ten drugi klient jak poszedl to sie dowiedzial, ze pisma nie ma, wiec sie wk*** i wrocil do domu z niczym.
W efekcie, znajac DOKLADNIE ile ci pism schodzi w kazdym kiosku i robiac precyzyjne nadzialy w tym miesiacu masz spadek sprzedazy o 50%...
...A jakby do kioskow rzucic po 2 egz? To beda sie ZAWSZE sprzedawaly 2, ALE... moze ktos przypadkiem ujrzy i kupi. I juz masz 3 (a moze mu sie spodoba i zacznie kupowac regularnie). A raz na jakis czas jak wyjedziesz do innego miasta... to nadal sprzedzadza sie te 2. A byc moze i 3 bo w twoim miescie moze byc ktos z miasta gdzie nie ma kiosku ruchu i sie akurat skusi itd. Krotko mowiac PEWNA nadmiarowsc jest wskazana.
REasumujac - wiedzac, ze na pewno sprzedasz 2 egzemplarze - drukuj 3, albo i 4. Sumarycznie na dluzsza mete to jest bardziej oplacalne.
a potem skarzy sie, ze zamiast na przemial naklad jest sprzedawany na boku.
>>>Bo jak rozumiem uwazasz, ze skoro drukuje wiecej niz sprzeda to mozna go legalnie z nadwyzki okradac. Bo on jest nieekologiczny, za duzo wydrukowal i w ogole czemu by nie, skoro mozna na tym zarobic?
Troche to zabawne. Z wielu wzgledow
>>>Tak twoj post jest zabawny, z wielu wzgledow ale najbardziej z powodu totalnej ignorancji w sprawach, o ktorych probujesz dyskutowac.
Ależ zrozumiałem, napisałem tylko skrótowo co o tym myślę, nie moja wina, że w emocjach nie starasz się tego zrozumieć.
Rozumiem dlaczego ma być większy nakład niż mniejszy. Dla zysku. Ale jednocześnie dla zysku lekceważy się inne aspekty, jak chociażby wspomnianą ekologię. Drukujmy na potęgę, a nuż kupią.
rozumiem uwazasz, ze skoro drukuje wiecej niz sprzeda to mozna go legalnie z nadwyzki okradac.
właśnie nie rozumiesz, bo tego nie napisałem. Akcentowałem wyłącznie pewien rodzaj hipokryzji, który uwidacznia się w twoim stanowisku.
Podobnie zresztą jest jeśli chodzi o nazywanie sprzedających gazety ludzi januszami - nie wiem, ani ty nie wiesz, skąd te gazety zdobyli. Mogą być równie dobrze przekonani, że kupili nadwyżki z legalnego źródła, zresztą tak jak był przekonany o tym DiabloManiak. Jedynym januszem może zostać określona firma, która ma się tych gazet pozbywać. Jeśli tego nie robi, to można jej się dobrać do dupy - tylko wy tego nie robicie i wolicie płakać w internecie jacy ci ludzie są źli.
I końcowo - jeśli przeterminowane gazety w jakiś sposób schodzą, to może warto zastanowić się nad systemem dystrybucji i sprzedażą tych gazet na własną rękę. I znowu, nie robicie tego, bo zapewne wam się nie będzie to opłacać. Wolicie płakać w internecie jacy ci ludzie są źli, bo nie chcą kupować nowości, tylko sięgają po stare wydania.
I dlatego m.in. jest to dla mnie zabawne. Przynajmniej po części, bo po innej rozumiem ludzi stojących po stronie wydawcy, którzy wkładają w to serce i serio zależy im na rozwijaniu firmy. Ale potem widzę takiego liftera, jego furię z jaką atakuje nieznajomych ludzi w internecie i mi jakiekolwiek zrozumienie przechodzi, a budzi się uśmiech politowania.
Ależ zrozumiałem, napisałem tylko skrótowo co o tym myślę, nie moja wina, że w emocjach nie starasz się tego zrozumieć.
>>> Bez urazy ale mam pewnie doświadczenie w rozumieniu i analizowaniu tekstow - w sumie z tego zyje od 25 lat - wiec jeśli twierdzisz, zle odbieram tekst to raczej on jest zle napisany, tzn. autor co innego myslal, co innego napisał.
Rozumiem dlaczego ma być większy nakład niż mniejszy. Dla zysku.
>>>TAK JEST! WLasnie odkryles fundamentalna zasade kapitalizmu. Gratuluje.
Ale jednocześnie dla zysku lekceważy się inne aspekty, jak chociażby wspomnianą ekologię. Drukujmy na potęgę, a nuż kupią.
>>>Zgodnie z ta logika pisząc na kompie postępujesz nieeokologicznie, bo moglbys pisać gęsim piorem na korze brzozowej. Ale dla wlasnej wygody postepujesz NIEEKOLOGICZNIE.
PS jeśli zaczniesz nas dofinansowywać, to chętnie zrezygnujemy z części zysku, by być „eko”. Bo wiesz, fajnie byc eko na czyjs rachunek.
>>>rozumiem uwazasz, ze skoro drukuje wiecej niz sprzeda to mozna go legalnie z nadwyzki okradac.
właśnie nie rozumiesz, bo tego nie napisałem. Akcentowałem wyłącznie pewien rodzaj hipokryzji, który uwidacznia się w twoim stanowisku.
>>>Na czym polega hipokryzja? Ze chcemy zarabiać na zycie (i to lepiej więcej niż mniej), czy tez dlatego ze odmawiamyu prawa do zarobku na naszym trudzie pasożytom i paserom?
Podobnie zresztą jest jeśli chodzi o nazywanie sprzedających gazety ludzi januszami - nie wiem, ani ty nie wiesz, skąd te gazety zdobyli. Mogą być równie dobrze przekonani, że kupili nadwyżki z legalnego źródła
>>>Dlatego wlasnie mowie im - a „Januszami” nazywam sprzedawcow, nie kupujących! - jak się sprawy maja. Żeby WIEDZIELI skad się biora. Nie potępiam ich jeśli kupowali w dobrej wierze, a tylko wtedy jeśli wiedzac ze sa to kradzione egz. to i tak je kupuja „bo taniej, a tylko to się liczy”.
, zresztą tak jak był przekonany o tym DiabloManiak. Jedynym januszem może zostać określona firma, która ma się tych gazet pozbywać. Jeśli tego nie robi, to można jej się dobrać do dupy - tylko wy tego nie robicie i wolicie płakać w internecie jacy ci ludzie są źli.
>>> Pisalem już, ze polskie prawo sprawia, ze „dobieranie się do dupy” tym ludziom jest syzyfowa praca. Zwracam tylko uwagę, ze gdyby nie było POPYTU toby owi janusze musieli zwinąć interes. Wiec nie zwalaj winy na to, ze egzystyja złodziejskie interesy na okradanego (bo możesz scigac złodzieja, a skoro nie chcesz to znaczy ze ci nie zależy - wedle tej logiki jeśli sam nie szukam skradzionego samochodu, to znaczy ze złodziej może go sobie zatrzymać legalnie, bo mi nie zależy).
I końcowo - jeśli przeterminowane gazety w jakiś sposób schodzą, to może warto zastanowić się nad systemem dystrybucji i sprzedażą tych gazet na własną rękę.
>>>Tak i mamy sprzedaż archiwaliów, od dawna. W czym problem kupować u nas? Owszem, drożej niż u tych geszefciarzy.
I znowu, nie robicie tego, bo zapewne wam się nie będzie to opłacać.
>>>Czyli znow „nie znam się, nie wiem, nie sprawdze bo po co, ale się wypowiem”. Sprzedaz archiwaliow generalnie jest malo oplacalna ale robi sie to z mysla o czytelnikach/kolekcjonerach etc.
Sama powierzchnia magazynowa, gdzie sie trzyma archiwalia, kosztuje zwykle wiecej niz zysk z takiej sprzedazy.
Wolicie płakać w internecie jacy ci ludzie są źli, bo nie chcą kupować nowości, tylko sięgają po stare wydania.
>>>Brednia. Placzemy, ze kupuja kradzione egzemplarze, na których bogaca się kanciarze, a my z tego g… mamy.
I dlatego m.in. jest to dla mnie zabawne. Przynajmniej po części, bo po innej rozumiem ludzi stojących po stronie wydawcy, którzy wkładają w to serce i serio zależy im na rozwijaniu firmy. Ale potem widzę takiego liftera, jego furię z jaką atakuje nieznajomych ludzi w internecie i mi jakiekolwiek zrozumienie przechodzi, a budzi się uśmiech politowania.
>>>Problem w tym, ze w ogole nie masz „zrozumienia” tego, o co tu chodzi wiec nie ma co ci przejść.
BTW: Gdzie tu widzisz moja furie? I co maja do tego „nieznajomi ludzie”? Mam na forum się z każdym zapoznawać, żeby moc mu odpisac?
Wszystko, co w tym watku chciałem przekazac to KUPUJAC PRASE W STOISKACH Z „PRZECENIONA PRASA” w 99% KUPUJESZ „LEWIZNE” ZE SZKODA DLA LEGALNEGO WYDAWCY, BOGACAC JANUSZY-GFESZEFCIARZY. OK, MOGLES TEGO NIE WIEDZIEC... ALE TERAZ WIESZ.
A co z ta wiedza zrobi dana osoba, to już tylko jej sprawa. Ale nie może już powiedzieć, ze nie była swiadoma na czym ten biznes polega i ze kupuje kradzione.
Tyle w temacie.
Dobra tam, już nie dyskutując, nie rozumiem z tego wszystkiego tylko jednego.
Skoro wam się nie opłaca trzymanie archiwalnych wydań, a ludzie tak czy inaczej mają szansę kupna tego w innym miejscu, to po co to robicie. Kłóci się to z przedstawiona wyżej ideą działania dla zysku. Czemu nie zrobicie możliwości kupna starych wydań wyłącznie w formie cyfrowej, wszystkie elementy układanki składałyby się do kupy.
Skoro wam się nie opłaca trzymanie archiwalnych wydań, a ludzie tak czy inaczej mają szansę kupna tego w innym miejscu, to po co to robicie.
Robimy to, po to by ci ktorzy chca byc uczciwi, mieli szanse na zakup archiwaliow. Nawet jesli nam sie to nie oplaca finansowo to jak sam widzisz nie robimy tylko tego, co przynosi WYMIERNY zysk. Satysfakcja klienta tez sie liczy.
I faktem jest, ze wczesniej czy pozniej bedzie to robione tylko jako e-wersje.
Ale jacy uczciwi, co ty smuggler pierdzielisz, po pierwsze sprzedaż przestarzałych numerów CD-Action po cenie 50% to nie jest praktyka kiosków na dworcu, tylko przez całe lata można było w ten sposób kupować CD-Actiony w salonach Empiku czy Kolportera.
Czy konsument w Polsce ma zakładać, ze pierdzielony Empik sprzedaje „kradzione” gazety i bierze udział w procederze paserstwa?
Rozumiem na czym polega wasza strata, gdzie jesteście dymani, ale nie tym tonem do nas i wyzywaniu do uczciwości, bo skąd przeciętny człowiek ma o czymś takim wiedzieć. Widzi renomowany sklep istniejący od lat, niczego nie bierze spod lady, to chyba ewentualnie wydawca ma problem ze sklepem, a nie czytelnik.
Ewentualnie jeśli to jest taki problem, jak mówisz, to nie bawi się jak debil w pozwy tylko nasyła skarbówkę na delikwenta.
Pozdrawiam, osoba, która kupiła swoje pierwsze CDA z przeceny za 8 zł w Empiku, po czym 200 kolejnych w dniu premiery w kiosku.