Dragon Age 4: grafiki koncepcyjne z art booka sugerują miejsce akcji
Macie byka w zdaniu państwo to graczy zamiast graniczy. Czepiam się bo jestem polaczkiem cebulaczkiem
A wracając do tematu tak, jestem bardzo ciekawy czy wyciągną wnioski z pięknej, ciekawej choć przeładowanej fedexami Inkwizycji
Jaram się na to. Lubię to uniwersum. Na stówę biorę preordera i będę stękał w oczekiwaniu jak Reksio patrzący na szynkę.
Mam nadzieję, że następna gra będzie lepsza. Same fedexy nie byłby dla mnie problemem, gdyby nie to, że stanowiły lwią część gry. Gdyby wątek główny był nieco dłuższy i byłoby więcej zadań typu walki z duchami w Creastwood (ogólnie tych "main questów" danej lokacji) to gra byłaby zdecydowanie lepsza. Na plus byłoby wykonanie cutscenek do większości zadań pobocznych (a najlepiej każdego).
Aha, wątek główny był świetnie zrobiony, zarówno lokacje, historia i cutscenki robiły swoje. A do zadań pobocznych to całkowita racja. Było wiele sytuacji, że lokacja wygląda bardzo ciekawie i spodziewał się człowiek soczystego questa np. nawiedzony pałacyk a tam tylko trochę stworów do zabicia, kilka kartek z krótkim tłem i dźwignia do wciśniecia. zawód. Aż się prosiło o jakieś małe cutscenki, parę dialogów i mini-bossa.
Mam nadzieję, że wyjdzie z tego fajny tytuł. Seria Dragon Age jakoś wybitna nie jest ale jako całość bardzo lubię. Na tyle, by przejść lub obejrzeć niemal wszystko co było związane z tym uniwersum wliczając w to tekstowo-przeglądarkową grę o budowaniu lustra:)
Miejsce akcji było oczywiste po zakończeniu ostatniego DLC do Inquisition, gdzie w ostatniej scenie wbijają nóż w mapę Tevinteru. Czyli jakieś 6 lat temu.
Strasznie bym chciał żeby ta część przypominała Dragon Age Origins. Bo pierwsza część tej serii to wyjątkowa gra, grałem w to chyba z 10 razy i ciągle non stop odkrywam jakieś dialogi których jeszcze nie słyszałem, bo np. do danej misji zabieram innego towarzysza do drużyny. Chyba 6 (dobrze liczę?) zupełnie różnych historii postaci, które zupełnie inaczej wiążą się z fabułą, np. grając człowiekiem szlachcicem postać arla Howe nabiera zupełnie innego kontekstu niż np. grając krasnoludem, którego z Howe'em nic nie łączy, a z kolei Krasnolud może liczyć na dodatkowe sceny i opcje dialogowe podczas wykonywania questów w Orzammarze. Origins i pierwszy Mass Effect to były ostatnie gry, gdzie Bioware byli w szczytowej formie, potem jeszcze ewentualnie Mass Effect 2 był bardzo dobry.
Gdyby nie byli w stanie stworzyć czegoś, co to przypomina, to bardzo chciałbym remake przynajmniej. Nie uważam, żeby gra się jakoś bardzo zestarzała, ale nowe animacje, grafika na miarę dzisiejszych czasów (z zachowaniem starego stylu), ewentualne poprawy w rozgrywce byłyby bardzo mile widziane jak dla mnie.
Mi się podobały wszystkie odsłony. Serio. Wiadomo - jedynka DA była mistrzostwem, ale w ME podobała mi się trójeczka najbardziej. Myślę, że kwestia gustu. Jedyne czego bym nie chciala to zbyt dużego otwartego świata i wypełnienia go mini questami bez sensu. Więcej fabuły w misjach...bez przynieś 12 książek :D Znajdź 20 grzybków itp.