Cześć, od jakiegoś czasu z powodu większej ilości wolnego czasu powróciłem do nałogowego czytania. Jednak tym razem postanowiłem przeeksplorować świat Polskiego fantasy. I tak oto natrafiłem na kilka wartych przeczytania tytułów, czy to z uwagi na dobrą fabułę, czy na ciekawy pomysł na świat czy z innych powodów.
Dzisiaj chciałem opowiedzieć Wam o świetnej książce, jaką są "Morza Wszeteczne" pióra Marcina Mortki.
Świetna przygoda, pisana na tyle lekkim piórem, że "wsunąłem" pół tomu, grubego na około 270 stron, podczas jednego posiedzenia bez przerw. Książka stanowi pierwszy tom przygód kapitana Rolanda Wywijasa i kto wsiąknie w ten barwny świat, zapewniam, że nie ma odwrotu. Autor serwuje nam kolorowy piracki świat, w którym uświadczymy wiele różnych atrakcji, na przykład:
-wojnę pomiędzy aniołami a demonami
-cyrografy z diabłami
-walki na otwartych wodach
-ataki na przybrzeżne miasta
A jeżeli tego wam mało, to co powiecie na okręt obsługiwany przez komendy głosowe, na którym członkami załogi są między innymi oderwany od rzeczywistości szaman, lekarz kanibal, czy nieumarły nawigator?
Dla tych, którzy nie widzą fantasy bez magicznych artefaktów, Mortka przygotował coś specjalnego.
przykładowo rusznicę, której nie trzeba przeładowywać, ale każdy strzał jest zabójczy (jeżeli był niecelny, umrzeć możesz ty, twój kolega, przeciwnik albo nawet jego matka). Jest też luneta, która pokaże wszystko, przebije się przez najgęstszą mgłę, ale po każdym użyciu należy spełnić jej życzenie. Może to być na przykład "przetarcie jedwabną chustką która miała kontakt z piersiami szlachetnie urodzonej damy".
Generalnie książka pełna humoru, lekka i pozwalająca odpłynąć do dalekiego świata. Według mnie jej najmocniejszą stroną są naprawdę barwni bohaterowie, z których każdy ma swój własny charakter, wady, zalety czy słabości. Fabuła jest całkiem dobra, ma swoje momenty kiedy serio zaskakuje, a luźny styl nie sprawia, że jesteśmy przyciśnięci przez np tragiczny moment.
Obowiązkowa pozycja dla fanów piratów.
